Klikając "Akceptuj wszystkie pliki cookie", użytkownik wyraża zgodę na przechowywanie plików cookie na swoim urządzeniu w celu usprawnienia nawigacji w witrynie, analizy korzystania z witryny i pomocy w naszych działaniach marketingowych. Prosimy o zapoznanie się z naszą Polityka prywatności aby uzyskać więcej informacji.
Nie wiem kogo wybrać: narzeczonego z Ukrainy czy nowego przyjaciela z Polski
Mam chłopaka w Ukrainie. Planowaliśmy ślub na koniec tego roku. Już wiadomo, że do niego nie dojdzie, bo ja jestem w Polsce, a on na froncie. Poza tym nie jestem tu teraz sama...
Straciłaś najbliższe osoby? Musiałaś zostawić wszystkich i wszystko? Zacząć żyć w obcym kraju? Nie masz przy sobie bliskich, którym mogłabyś się zwierzyć, prosić o wsparcie? Twoja mama, siostry, przyjaciółki odeszły - może na zawsze? Potrzebujesz rady, wsparcia?
Pozwól nam sobie pomóc. Napisz do nas (redakcja@sestry.eu), a my zadbamy o to, by psycholog lub psychoterapeuta wsparł Cię mądrą radą. To może być pierwszy krok, który ułatwi Ci życie za granicą i pomoże zacząć rozwiązywać problemy. Publikujemy list, który otrzymaliśmy od ukraińskiego czytelnika. I komentarz psychologa.
Czy można kochać dwóch mężczyzn jednocześnie?
Mam narzeczonego w Ukrainie. Kiedy byliśmy w Ukrainie, planowaliśmy ślub na koniec tego roku. Ale już wiemy, że nic z tego nie wyjdzie. Ja jestem w Polsce, on na froncie. Tęsknię za nim, nadal go kocham, ale życie z dala od domu niestety nie potwierdziło mojej lojalności. Po przyjeździe do Polski zamieszkałam z siostrami i ich dziećmi u polskiej rodziny. Kiedy poczucie zagrożenia minęło i zdaliśmy sobie sprawę z rzeczywistości, musiałam się pozbierać i zacząć żyć na nowo. Moja siostra i ja nigdy nie miałyśmy dobrych relacji, więc zdecydowałam się wyprowadzić i żyć na własną rękę. Znalazłam pracę i wynajęłam pokój z przyjacielem, który również przyjechał z Ukrainy na Śląsk.
To był pierwszy wieczór od początku wojny, kiedy udało mi się zapomnieć o kłopotach
Po sześciu miesiącach życia w Polsce wciąż miałam złudzenie, że wojna wkrótce się skończy. Jeszcze miesiąc, góra dwa i wrócę. Jak wiadomo, tak się nie stało. Uznałam, że nie ma sensu siedzieć i się zamartwiać. Mam fajnych polskich przyjaciół w pracy, którzy pewnej nocy postanowili zebrać wszystkich razem w klubie. Moje przyjaciółki były ze swoimi chłopakami, a my zaprosiłyśmy dwie samotne koleżanki, żeby do nas dołączyły. To był pierwszy wieczór od początku wojny, kiedy udało mi się zapomnieć o okropnościach. Uwielbiam i umiem tańczyć. Szalałam na parkiecie. Jeden z chłopaków, Marek, bardzo się mną zainteresował. Tańczyliśmy i rozmawialiśmy, trochę po polsku, trochę po angielsku. Powiedział, że bardzo mu się podobam, ale nie przekroczył granicy. Żadnego całowania, dotykania czy zapraszania na seks. Rano odwiózł mnie do domu i pożegnał przy drzwiach. Poprosił o mój numer telefonu. Tak to się zaczęło...
Wie o moim narzeczonym
Potem wysyłał mi SMS-y, zapraszał mnie i moją współlokatorkę do kina i pomógł nam znaleźć nowe mieszkanie, gdy właściciel chciał podnieść czynsz. Pomagał przy przeprowadzce, kupował kwiaty i drobne prezenty. Kiedy byłam chora, odwoził mnie w nocy na oddział intensywnej terapii. W wakacje zaprosił mnie na tydzień nad morze. Sam wszystko zorganizował. Tam zakochaliśmy się w sobie po raz pierwszy. A po powrocie zaproponował mi wspólne mieszkanie. Wiedział o moim narzeczonym. Kiedy wróciłam z podróży, opowiedziałam wszystko mojej przyjaciółce. Wysłuchała mnie i powiedziała, że jestem prostytutką.
Czy można kochać dwóch mężczyzn? Tęsknię za moim narzeczonym. Wiem, że gdyby nie wojna, nawet nie spojrzałabym na innego mężczyznę. Nie wiem, czy kocham jego, czy moje wspomnienia z dawnego życia. Ale czuję też coś do Marka i muszę wybrać. Nie chcę teraz martwić mojego narzeczonego, mówić mu, co tu robię. On jest w trudnej sytuacji, bo jest na froncie. Może to moje tchórzostwo, ale postanowiłam poczekać, aż wojna się skończy. A co jeśli te polskie relacje będą trwały? Mam wyrzuty sumienia, że zdradziłam narzeczonego, ale nie wiem, jaka będzie moja przyszłość.
Mikołaj Paszko, psycholog na Avigon.pl:
Droga Pani, rozumiem, że jest Pani obecnie w sytuacji, która wymaga głębokiej refleksji i podjęcia trudnych decyzji. Tęsknota za narzeczonym w Ukrainie, a jednocześnie rozwój związku z nowym mężczyzną w Polsce stawiają Panią przed dylematem. To naprawdę trudny wybór moralny.
Potrzeba przestrzeni, by zrozumieć własne emocje i potrzeby.
Zrozumiałe jest, że trudno jasno ocenić swoje uczucia i zdecydować, któremu związkowi oddać swoje serce. Na dodatek obecna sytuacja w Ukrainie dodaje dramatyzmu tej historii, zaostrzając i komplikując emocje.
Wydawałoby się, że czekanie z decyzją do końca wojny jest najbezpieczniejszą opcją. Jednak z psychologicznego punktu widzenia ważne jest, by wcześniej znaleźć przestrzeń do zrozumienia własnych emocji, uczuć i potrzeb.
Potrzebujemy odpowiedzi na pytanie, czego oczekujemy od związku
Czy zastanawiała się Pani, czego oczekuje od tego lub innego związku? Warto zastanowić się i przeanalizować, jakie wartości są dla Pani najważniejsze i jakie decyzje będą zgodne z Pani przekonaniami.
Jeśli potrzebujesz Pani pomocy w zrozumieniu swoich uczuć i podjęciu decyzji, mogę doradzić rozmowę z doświadczonym psychologiem lub psychoterapeutą. Profesjonalna pomoc może pomóc Pani poradzić sobie z tą trudną sytuacją.
Nawet mały wkład w prawdziwe dziennikarstwo pomaga demokracji przetrwać. Dołącz do nas i razem opowiemy światu inspirujące historie ludzi walczących o wolność!
<frame>Musiałaś zostawić wszystkich i wszystko za sobą? Zamieszkać w obcym kraju? Nie masz bliskich osób, którym możesz zaufać? Potrzebujesz rady, wsparcia? Pozwól nam sobie pomóc. Wyślij nam wiadomość na adres: redakcja@sestry.eu, a zapewniamy, że psycholog lub psychoterapeuta udzieli Ci dobrej rady. To może być pierwszy krok do rozwiązania problemu, który ułatwi Ci życie za granicą. Publikujemy kolejny list, który otrzymałyśmy od ukraińskiej Czytelniczki. I odpowiedź psychologa. <frame>
Jak nauczyć się rozmawiać z partnerem o pieniądzach
„Przeprowadziliśmy się do Polski dwa miesiące przed wybuchem wojny. Mąż słyszał od znajomych, którzy znaleźli tu pracę, że w Polsce są lepsze zarobki i spokojniejsze życie.
Nie jechaliśmy w ciemno. Kuzyn męża znalazł mu pracę i mieszkanie dla nas. Mieliśmy też trochę oszczędności na wypadek, gdyby coś nie wyszło. Jednak wszystko się udało. Opiekowałam się trójką dzieci, a mąż zaczął pracować. Byliśmy zadowoleni z naszego nowego życia, dopóki nie przerwał go atak Rosji na Ukrainę.
Wiadomo, ile kosztuje wynajęcie mieszkania i utrzymanie dzieci
Matka i siostra mojego męża zostały w Ukrainie. Ja nie mam rodziny, wychowałam się w sierocińcu. Po wybuchu wojny zaczęliśmy im pomagać, wysyłaliśmy pieniądze i paczki. Proponowaliśmy, że przywieziemy je do Polski, ale nie chciały opuścić swojego domu.
Fabryka, w której pracowała siostra mojego męża, została zniszczona, więc straciła źródło dochodu. Teściowa ma skromną emeryturę. Wiem, że bez naszego wsparcia sobie nie poradzą, ale mąż za bardzo im pomaga. Wysyła im więcej, niż zostawia nam na życie. Wiadomo, ile kosztuje wynajęcie mieszkania i utrzymanie dzieci. Ja przynajmniej mam 800+ zasiłku, który wpływa na moje konto. On nie rusza tych pieniędzy.
Marzę o wycieczce z dziećmi choćby na dzień lub dwa
Kiedy zwracam mu uwagę, że te proporcje są dla nas niesprawiedliwe, słyszę, że jego rodzina jest w strasznej sytuacji i należy się jej rekompensata. Zgadzam się, że wojna, poza utratą zdrowia, to najgorsze, co może spotkać człowieka. Ale mój mąż musi też pamiętać, że ma dzieci, które dorastają, potrzebują nowych butów, kurtek, a czasem nawet zabawki.
Zamiast żyć spokojnie, ciągle kłócimy się o pieniądze. On dobrze zarabia, lecz prawie nic z tego nie mamy. Nie jestem rozrzutna, robię zakupy w tanich sklepach, umiem gotować pyszne dania z niedrogich produktów. Uważam się za dobrą gospodynię i chcę, by mąż to docenił. Potrzebuję też kosmetyków i wizyty u fryzjera, przynajmniej raz na jakiś czas. Marzę o wycieczce z dziećmi choćby na dzień lub dwa, ale nie mam na to pieniędzy.
Jestem zmęczona tą sytuacją, lecz nie wiem, jak sprowadzić męża na ziemię. Czuje się winny, że zostawił matkę samą sobie, a teraz próbuje zrekompensować jej to pieniędzmi. Tyle że te pieniądze są też pieniędzmi jego dzieci”.
Justina Ryczko, psycholożka z Avigon.pl:
Dziękujemy, że podzieliła się Pani z nami swoim problemem. To wspaniale, że znaleźliście z mężem dom i pracę w Polsce i możecie tu spokojnie żyć. Zdecydowaliście się na przeprowadzkę do Polski jeszcze przed wojną, ale jej wybuch musiał mieć duży wpływ na Wasze poczucie bezpieczeństwa.
W partnerstwie musicie nauczyć się rozmawiać o finansach. To ważna część życia
Rozumiem, że bardzo martwicie się o swoich bliskich i przyjaciół, którzy pozostali w Ukrainie mimo grożącego im niebezpieczeństwa i niepewności. Piszę to nie bez powodu. Uważam bowiem, że musi się Pani wczuć w emocje męża, by mieć argumenty, które przekonają go do Pani racji.
Pisze Pani, że mąż wysyła znaczną część dochodów Waszej rodziny do matki i siostry w Ukrainie. To jest źródło Waszych kłótni i problemów. Mówi się, że kłótnie o pieniądze to najszybszy sposób na zabicie miłości. Warto o tym pamiętać, choć nie oznacza to, że nie powinniście o tym rozmawiać.
Wręcz przeciwnie: w partnerstwie trzeba nauczyć się rozmawiać o finansach, bo to bardzo ważna część życia. A w trudnych sytuacjach kompromis w tym względzie jest niezbędny do utrzymania dobrego związku.
Mężczyźni to realiści, więc działają na ich racjonalne argumenty
Zgadzam się z Panią, że mąż może czuć się winny wobec swojej matki i siostry, a wysyłanie im znacznych kwot pieniędzy może być sposobem na zrekompensowanie tej sytuacji. Jeśli tak jest, to mąż działa na poziomie emocjonalnym i trudno będzie go przekonać bez dobrze przygotowanych argumentów. Rozumiem też, dlaczego czuje Pani, że znaczna część zarobionych przez niego pieniędzy należy do Pani i dzieci. Pani też poświęciła wiele, by zbudować swoje życie w innym kraju, więc oddanie większości swoich dochodów komuś innemu wydaje się Pani niesprawiedliwe. Jak więc osiągnąć kompromis?
Mężczyźni mają tendencję do bycia realistami, koncentrują się na szukaniu rozwiązań, więc działają na ich racjonalne argumenty. Na Pani miejscu zastanowiłabym się, jak w konstruktywny sposób przekazać mężowi swoje argumenty.
Zanim jednak zacznie pani to robić, proszę się zastanowić, ile kosztuje Panią życie w Polsce, a ile ono teraz kosztuje w Ukrainie. Czy biorąc pod uwagę obecne dochody siostry i matki Pani męża pieniądze, które im wysyłacie, wystarczają na zaspokojenie ich podstawowych potrzeb? Czyje potrzeby są większe? Czy gdyby teraz mieszkała Pani w Ukrainie, byłaby w stanie utrzymać się za kwoty wysyłane teściowej i szwagierce?
Proszę wykonać te obliczenia, sprawdzając, ile obecnie kosztuje żywność i produkty higieniczne w obu krajach. I proszę wczuć się również w sytuację teściowej i szwagierki – a także w emocje Pani męża, który zostawił te dwie bliskie osoby w kraju zniszczonym przez wojnę.
To nie może trwać wiecznie
Jeśli Pani wyliczenia pokażą, że pieniądze przekazane rodzinie męża w Ukrainie zaspokajają więcej potrzeb niż te pozostawione Waszej rodzinie w Polsce, będzie Pani miała racjonalne argumenty, które pomogą przekonać męża.
Proszę pamiętać, że ludzie zazwyczaj mają bardzo głęboko zakorzenione poczucie sprawiedliwości, więc odwołanie się do niego z pewnością może pomóc. Może też Pani wykazać się dobrą wolą i uzgodnić z mężem, że będziecie stopniowo zmniejszać ilość pieniędzy przesyłanych jego rodzinie. Pozwoli mu to przyzwyczaić się do sytuacji i szybciej zaakceptować zmianę. Uświadomi mu również, że obecny stan rzeczy powinien być tymczasowy i nie może trwać wiecznie.
Wierzę, że racjonalne argumenty pomogą uświadomić mężowi, że choć stara się zrekompensować matce i siostrze trudy wojenne, to w obecnej sytuacji krzywdzi własną rodzinę, czyli Panią i Wasze dzieci.
<ftame>Musiałaś zostawić wszystkich i wszystko za sobą? Zamieszkać w obcym kraju? Nie masz bliskich osób, którym możesz zaufać? Potrzebujesz rady, wsparcia? Pozwól nam sobie pomóc. Wyślij nam wiadomość na adres: redakcja@sestry.eu, a zapewniamy, że psycholog lub psychoterapeuta udzieli Ci dobrej rady. To może być pierwszy krok do rozwiązania problemu, który ułatwi Ci życie za granicą. Publikujemy kolejny list, który otrzymałyśmy od ukraińskiej Czytelniczki. I odpowiedź psychologa. <frame>
Od początku wojny mój mąż, dzieci i ja mieszkamy w Polsce. W Ukrainie zostawiliśmy nasze mieszkanie i całe dotychczasowe życie. Mam taki charakter, że nie waham się, tylko działam. To jest dla mnie recepta na stres. Bo twój umysł jest czymś zajęty, to mniej myślisz o problemach.
Zaraz po przyjeździe, kiedy załatwiliśmy formalności, powiedziałam mężowi, że będę pracować i podzielimy się równo opieką nad dziećmi. W Ukrainie to ja się nimi zajmowałam, gotowałam, prałam, sprzątałam – byłam kurą domową. W Polsce postanowiłam to zmienić.
Znalazłam pracę w prywatnej firmie. Mimo że nie miałam doświadczenia, właściciele byli bardzo mili i uwierzyli we mnie. Nauczyłam się wszystkiego od podstaw i naprawdę lubię swoją pracę.
Menedżerowie skrupulatnie kontrolują jakość produktów, a ja jestem zadowolona. Po roku pracy zostałam doceniona i awansowałam – przeszłam z produkcji do kontroli. Wreszcie mogę się rozwijać i jestem doceniana nie tylko w domu.
Niestety mój mąż nie ma tyle szczęścia. Już kilka razy zmieniał pracę. W Ukrainie był odpowiedzialny za ludzi, a teraz musi być podwładnym. I to mu się nie podoba.
Obecnie jest bez pracy. Staram się go przekonać, by poszukał nowej, dostosował się do warunków, pokazać mu na własnym przykładzie, że można się rozwijać – ale on nie zwraca na to uwagi. Nie wiem, jak go zachęcić do działania.
Powiedział, że kiedy wojna się skończy, wrócimy do kraju, ale jam mam co do tego coraz więcej wątpliwości. W końcu uwierzyłam w siebie i swoje możliwości. Nauczyłam się nowego języka, otworzyłam się na ludzi. I w końcu czuję, że żyję, więc nie chcę niczego zmieniać.
Boję się, że kiedy przyjdzie czas na podjęcie ostatecznej decyzji, wybiorę życie w Polsce. Z dziećmi, lecz bez męża. Nie chcę wracać do garów. Mogę łączyć pracę z prowadzeniem domu. Nawet bycie rozdartą między pracą a obowiązkami domowymi jest lepsze niż siedzenie w domu.
Kiedy podczas jednej z rozmów o powrocie do Ukrainy powiedziałam mężowi, że nie jestem tym zainteresowana, zrobił straszną awanturę. Zarzucił mi, że chcę rozbić rodzinę i myślę tylko o sobie. Zapowiedział, że dzieci wrócą z nim – czy tego chcę, czy nie.
Tyle że ja myślę inaczej.
Dzieci wkrótce się usamodzielnią, a ja w Ukrainie znów będę kucharką i sprzątaczką. Nie chcę wracać do takiego życia. Czy mamy szansę dojść do porozumienia? Czy jest jakieś zdrowe wyjście z tej sytuacji?
Aleksandra Antońska, psycholożka w Avigon.pl:
Dziękuję, że opowiedziała Pani o swojej sytuacji. Ma Pani dylemat, z którym trudno sobie poradzić. Z tego co Pani napisała w liście wynika, że rozpoczęła Pani nowe życie w Polsce, poradziła sobie z przeprowadzką i znalazła sposób na rozwój i spełnienie zawodowe. Pani umiejętności zostały zauważone i docenione. I jest to dla Pani bardzo ważne.
Z drugiej strony Pani mąż, który jest rozczarowany swoją obecną sytuacją zawodową, ma zupełnie inne odczucia – w Polsce ma poczucie regresu. Silne emocje czasami uniemożliwiają nam podejmowanie racjonalnych decyzji, mówimy coś impulsywnie. Nie zawsze to, co mamy na myśli.
Powrót do Ukrainy czy pozostanie w Polsce – to bardzo ważna decyzja. Dlatego powinniście porozmawiać o tym spokojnie. Może podczas wspólnej kolacji? Powinna Pani opowiedzieć o swoich uczuciach i o tym, że nie chce wracać do roli, jaką pełniła w Ukrainie.
Wierzę, że można znaleźć wspólne rozwiązanie
Warto otwarcie porozmawiać o swoich potrzebach i oczekiwaniach. Mimo tego, że Pani i mąż różnie widzicie swoją sytuację, warto pamiętać, że ten problem nie powinien Was dzielić i stawiać po przeciwnych stronach. Powinniście wspólnie stawić czoło sytuacji i wzajemnie się wspierać.
Powinna też Pani zrozumieć motywację męża do powrotu. W Polsce czuje się niedoceniany, uważa, że nie może się tu rozwijać. Z kolei powinien zrozumieć, że Pani tak samo czuła się w Ukrainie.
Nie da się uciec od problemu ani o nim zapomnieć
Proszę na chwilę się zatrzymać i pomyśleć o możliwych konsekwencjach swoich decyzji. Proszę dać sobie czas na przepracowanie emocji, które w Pani są.
Wzmocnienie relacji z mężem też powinno pomóc. Być może nie odkrył jeszcze dobrych stron kraju, w którym się znaleźliście. I może powinna Pani odwiedzić miejsca, które Panią interesują – by dojść do wniosku, że nasze życie składa się z czegoś więcej niż tylko z pracy?
<frame>Wspaniale jest pójść na randkę z samą sobą, poczytać książkę w samotności lub wybrać się na samotną wycieczkę, ale czasami po prostu potrzebujesz towarzystwa. Gdzie znaleźć kogoś, kto nie sprawi, że będziesz chciał jak najszybciej uciec? Znalezienie odpowiedniej osoby nie jest łatwym zadaniem. Jest to jeszcze bardziej skomplikowane w przypadku migrantów, którzy znaleźli się w zupełnie nowym świecie. Sestry poprosiły Ukrainki o podzielenie się przez nie historiami dotyczącymi budowania relacji z obcokrajowcami. Piszemy o tym w serii artykułów dotyczących różnych krajów. Kolejnymi naszymi przystankami są Czechy i Bułgaria. <frame>
Uwaga: w tym cyklu przedstawiamy historie kilkudziesięciu kobiet, z którymi rozmawiałyśmy. Ich doświadczenia mają charakter osobisty i nie mogą być traktowane jako badanie socjologiczne.
Nieufny i nieśmiały jak Czech
Czesi, chociaż ich kraj jest geograficznie blisko Ukrainy, nie są zbyt otwarci na randki i wiązanie się z Ukrainkami. Większość mieszanych małżeństw zawierają z obywatelkami tych krajów Unii Europejskiej, które mają kulturowe i historyczne powiązania z Republiką Czeską – głównie Słowacji, Polski i Niemiec.
– Powiedziałabym nawet, że Czesi stronią od Ukrainek i trochę się ich boją – mówi 38-letnia Iryna, która mieszka w Czechach od kilku lat. – To raczej zamknięta społeczność, która ma wiele uprzedzeń wobec obcokrajowców. Na przykład rodzina mojego czeskiego chłopaka nie postrzega mnie pozytywnie, mimo że nie zrobiłam im nic złego, mam wyższe wykształcenie i pracuję w swoim zawodzie. Ojciec Tomasza [imiona obojga bohaterów zostały zmienione – red.] nieustannie mówi mu, że chcę go oszukać, zagarnąć jego majątek, że wszystkie Ukrainki to oszustki. Mówi nawet, że w rzeczywistości nie jestem rozwódką i tylko czekam, by sprowadzić tu mojego ukraińskiego męża.
Iryna wybrała Czechy jako kraj tymczasowego pobytu, bo przed wojną poznała tu swojego męża. Uczyła się dla niego czeskiego, ale kiedy przyjechała, okazało się, że nie był gotowy na związek z Ukrainką. Pomógł jej jednak stanąć na nogi.
– Mojego obecnego chłopaka poznałam w realu – mówi. – Kilka razy się spotkaliśmy, ale był zbyt nieśmiały, by się do mnie zbliżyć. Czesi przeważnie są nieśmiali i niezdecydowani. Niedawno pewien bardzo miły facet napisał post na jednej z lokalnych grup, że z dziesięć razy chciał podejść do dziewczyny pracującej przy kasie, ale się nie odważył. Teraz ona już tam nie pracuje, a on chce się dowiedzieć, czy ktoś wie, dokąd poszła.
Irinę i Czecha, którym się zainteresowała, zbliżyła gra w rzutki – to właśnie podczas niej otworzył się przed nią i zaprosił ją na randkę. Są razem od dwóch lat.
Iryna ostrzega, że spotykając się z Czechem, musisz być przygotowana na różne dziwactwa. To przez tę ich nieśmiałość
– Przyjaciel mojego chłopaka poprosił mnie, żebym przedstawiła go Ukraince, ale potem przez miesiąc bał się do niej podejść. Kiedy umówili się na randkę, upił się i... ugryzł ją w szyję.
Jak wiele stolic, Praga jest wielokulturowa. Jednak prowincja jest raczej nietolerancyjna wobec osób odmiennych kulturowo.
Krytyczne opinie wobec obcych, jak zaznacza Iryna, nie są wyrażane publicznie, ale w kręgu rodzinnym możesz się nasłuchać. Czesi nie będą okazywać emocji, okażą ci demonstracyjną uprzejmość, ale nie będą zadowoleni, że mają synową z tak zwanego kraju „trzeciego świata”.
– Niestety dotyczy to także ukraińskich kobiet, ponieważ przed inwazją były kojarzone głównie z imigracją zarobkową – mówi Iryna. – Ukraińcy często mieszkali w zatłoczonych akademikach, wdawali się w kłótnie i bójki, czasem łamali tutejsze zasady i prawo. Oczywiście nie wszyscy, ale takie sytuacje rzucały się w oczy i tworzyły ogólne wyobrażenie o naszym narodzie. Nikt nie zwraca uwagi na przyzwoitą Ukrainkę, która pracuje w fabryce od rana do nocy, by zarobić na życie. Ale wszyscy widzą Ukraińców, którzy upijają się w parku i wszczynają bójki. Często małe konflikty są podsycane przez siły polityczne, które czerpią z tego własne korzyści.
Stereotypowe postawy często przejawiają się w nieoczekiwanych sytuacjach. Na przykład na portalu randkowym możesz otrzymać wiadomość, że Czesi nie chcą mieć nic wspólnego z Ukrainkami
Urządźmy pokój dla dziecka
Pomimo nieufności wobec Ukrainek, Czesi nie zauważają między naszymi narodami szczególnych różnic kulturowych. Nie lubią się spieszyć i zanim zaczną działać, zawsze sprawę rozważą.
Iryna zauważyła, że związki Czechów trwają bardzo długo, czasem nawet 10 lat, zanim zdecydują się na ślub. Żony – Czeszki lubią mieć wszystko pod kontrolą, co nie wszystkim Czechom się podoba. W wielu rodzinach obowiązki domowe i wychowanie dzieci są dzielone równo.
– Jednak pod pewnymi względami Czesi przypominają ukraińskich mężczyzn: są zaradni i bardzo gospodarni – mówi Iryna. – Wielu z nich potrafi naprawić w domu wszystko. W odróżnieniu jednak od naszych mężczyzn, są bardzo zaangażowani w wychowywanie dzieci. Czesi sami przyznają, że Ukraińcy są bohaterami. Wielu otwarcie mówi, że w razie wojny nie poszliby walczyć z Rosją, bo by się bali, woleli wyjechać lub gdzieś się ukryć.
Mój czeski mąż z rozbrajającą szczerością przyznaje: „Kochanie, ja bym się zesrał w gacie. To wy, Ukraińcy, jesteście silni i odważni”
Wojująca abstynentka może mieć trudności ze znalezieniem odpowiedniego dla siebie Czecha, bo ludzie tutaj uwielbiają pić piwo. To część ich stylu życia.
– Jednak kiedy piją, nie są agresywni – mówi Iryna. – Kolejną wspaniałą cechą jest to, że kiedy coś mówią, możesz im wierzyć. Nie obiecują czegoś, czego nie zamierzają zrobić. Mogą być wyjątki, ale mój Tomasz jest typowym Czechem i to samo widzę w związkach innych Ukrainek z Czechami. Jeśli Czech nie planuje ślubu, powie ci o tym szczerze, zamiast zwodzić cię przez lata. Ale będzie hojny i skłonny do prawienia ci komplementów.
Tomasz zaakceptował moją córkę. Gdy powiedział: „Urządźmy pokój dla dziecka i zamieszkajmy razem”, moje serce się roztopiło. W Ukrainie wielu mężczyzn chciało chciało się ze mną związać, ale żaden nie chciał mojej córki.
Z romansami i namiętnym seksem jest już gorzej. Według statystyk Czesi uprawiają seks średnio dwa razy w miesiącu.
Kiedy Iryna sugeruje, że powinni kochać się częściej, jej facet wykręca się żartem: „Kochanie, nie psujmy statystyk”
Bułgarski pszczelarz, czyli jak w kinie
Inna, 44-letnia Ukrainka, wyszła za mąż po raz trzeci. Tym razem za Bułgara o imieniu Todor, którego poznała na portalu randkowym. Swojego drugiego męża, Ukraińca, też tak poznała. Rozstali się, bo jak mówi, spotkały się dwie zupełnie różne osoby.
– Na obronę tej metody zapoznawania się powiem, że moja matka również znalazła męża na portalu randkowym, mając 52 lata i będąc po rozwodzie. Od 13 lat jest szczęśliwą mężatką – mówi Inna.
Po drugim rozwodzie przyjaciółka namówiła ją do powrotu na Tindera. Zrobiła to bez entuzjazmu, bo jej ostatni potencjalny partner szukał „wolnego związku”. Powiedział jej o tym dopiero podczas spotkania w cztery oczy.
– Minęło trochę czasu. Przeglądałam portal po ciężkim covidzie i moją uwagę przykuło zdjęcie mężczyzny w stroju pszczelarza. Był starszy ode mnie, ale odniosłam wrażenie, że to ktoś inteligentny. Dałam mu lajka – i o nim zapomniałam. Później okazało się, że on tego lajka nie widział, bo za tę funkcjonalność trzeba było dodatkowo zapłacić. Tak czy inaczej, dostał moje zdjęcie w rekomendacjach.
Na półtora miesiąca Inna przestała korzystać ze strony. Kiedy na nią wróciła, zobaczyła wiele wiadomości, w tym jedną od pszczelarza. Był nauczycielem z trzema dyplomami i profesjonalnym muzykiem. W łamanym rosyjskim z marszu zakomunikował, że szuka tylko poważnego związku.
– Nie przypuszczałam, że to rozwinie się tak szybko – mówi kobieta. – Już astępnego dnia rozmawialiśmy na wideo, a dwa tygodnie później przyjechał do mojego rodzinnego miasta, niedaleko Odessy. Przestraszyłam się. „Tak szybko?”
Odpowiedział ironicznie: „OK, to piszmy do siebie przez kolejny rok, potem umawiajmy się na randki przez dwa, aż w końcu pobierzmy się jako starzy ludzie”. Zaryzykowałam
W Odessie spędzili razem dwa tygodnie. Na koniec poszli do jubilera – poprosił, by wybrała sobie pierścionek i została jego żoną.
– Sprzedawcy bili nam brawo, bo coś takiego widzieli tylko w kinie – uśmiecha się Inna. – Dwa tygodnie później wyjechał, oczekując, że przyjadę za nim do Sofii. Przyjechałam i zostałam. Cztery miesiące później Todor przywiózł z Ukrainy do Bułgarii mojego syna, który mieszkał wtedy z ojcem. Miesiąc później się pobraliśmy. Nasze małżeństwo trwa już cztery lata.
Tu nie ma cudzych dzieci
W regionie Odessy, skąd pochodzi Inna, wizerunek Bułgarów został ukształtowany przez mieszkańców Besarabii, gdzie mieszka duża bułgarska diaspora. Mają raczej patriarchalny styl życia, z pewnymi niezachwianymi zasadami, które przetrwały wieki. Współcześni Bułgarzy z Bułgarii są zupełnie inni.
– Z niczym się nie spieszą, są bardzo hałaśliwi, do nieznajomych czy starszych ludzi zwracają się po imieniu, nie dbają o porządek i często nie dotrzymują słowa. To wady, ale niektóre z nich mają też swoje dobre strony. To, że się nie spieszą, oznacza, że nie są zestresowani, nie przejmują się drobiazgami i wiodą życie „light”. Sjesta jest dla nich święta. Niegrzecznie jest nawet dzwonić w ciągu dnia, ponieważ Bułgar może wtedy spać.
Do zawierania małżeństw Bułgarzy podchodzą ostrożnie, wielu z nich żyje „bez pieczątki”. Po części pewnie dlatego, że rozwód oznacza sąd i duże koszty dla mężczyzny. Po rozwodzie niejeden zostaje bez niczego, „goły i bosy”. Ale najgorsza dla Bułgara jest utrata dzieci.
Bo Bułgarzy dzieci uwielbiają. Własne i cudze. W ich kraju panuje prawdziwy kult dzieci.
W transporcie publicznym nie ma zwyczaju ustępowania miejsca starszym. Za to kiedy do autobusu wsiądzie dziecko, nawet dziesięcioletnie, to dorosły może je posadzić na swoim miejscu, a na dodatek obdarować je komplementami
– Zraniona Bułgarka to potężny żywioł – mówi Inna. – Potrafi pozbawić mężczyznę wszystkiego, nawet kontaktu z dzieckiem. Todor i ja pobraliśmy się między innymi dlatego, że bez ślubu nie mogłabym osiąść w Bułgarii.
Inna zaznacza, że starsze pokolenie Bułgarów nadal nie postrzega Ukraińców jako narodu odrębnego od Rosjan. Jej zdaniem wiele osób w Bułgarii „nie zagłębia się w historię i nie ma szerokiego spojrzenia, więc ukraińskim kobietom nie jest tu łatwo”. Z drugiej strony – żyje się tu całkiem wygodnie i nikogo nie obchodzi, jak się ubierasz i jak wyglądasz. Przeszłość czasami daje o sobie znać w potępiających słowach starszego pokolenia czy w napisach na murach, domagających się ochrony „tradycyjnych wartości”.
Pomidory zamiast kwiatów
W mentalności tutejszych ludzi jest coś orientalnego. I nic w tym dziwnego, bo Bułgaria przez długi czas znajdowała się pod panowaniem Imperium Osmańskiego. Nawet zwyczaj kiwania głową przez Bułgarów w górę i w dół, gdy mówią: „nie”, a nie na boki, jak to jest w zwyczaju większości innych narodów, ma swoje korzenie w tamtym okresie.
Bałkański duch przejawia się we wszystkim: Bułgarzy szanują swoje tradycje, a więzi rodzinne są dla nich święte. Inna wyjaśnia, że w języku bułgarskim jest wiele słów na ich określenie.
Ci, którzy planują zawrzeć związek małżeński w Bułgarii, powinni być przygotowani na to, że ukraiński jest bardziej podobny do bułgarskiego niż do rosyjskiego. Tyle że wiele słów ma przeciwne lub odmienne znaczenia.
W związkach Bułgarzy są nieco skąpi, prości, niecierpliwi i impulsywni. Nic dziwnego, że mówi się o nich, że to tacy „słowiańscy Włosi”: potrafią ci przerwać, nie wysłuchując do końca, co chcesz powiedzieć. Ale to nie jest celowa nieuprzejmość, to cecha kulturowa.
– Niemożliwe jest utrzymywanie platonicznego związku z Bułgarem przez długi czas, trzymanie go na dystans – mówi Inna. – Oni tego nie zrozumieją. Są bardzo namiętni. Piękną dziewczynę po prostu trzeba zdobyć. Większość bułgarskich mężczyzn potrzebuje dużo seksu.
Wszyscy niezamężni przyjaciele męża Inny proszą go, by zapoznał ich z jakąś Ukrainką. Co ich przyciąga? Uroda, uprzejmość, gospodarność, lojalność i nieunikanie ciężkiej pracy. Wiedzą, że Ukrainka i domem się zajmie, i do pracy pójdzie
– Miejscowe kobiety zazwyczaj wybierają albo dom, albo pracę – mówi Inna. – Myślę, że wydałabym tu za mąż każdą z moich przyjaciółek, ponieważ Bułgarzy są przekonani, że ukraińskie kobiety marzą o poślubieniu ich. Tyle że przeciętny Bułgar nie ma pojęcia, jak wiele wymagań mają ukraińskie kobiety, jeśli chodzi o komfort i traktowanie. Tutaj w wielu dziedzinach, w tym w zalotach i związkach, obowiązuje zasada „jakoś to będzie”. Romantyczna randka z kwiatami? Strata pieniędzy. On woli ci przynieść pomidory!
Ukrainka może się grubo pomylić, myśląc, że przekona Bułgara do swojej narodowej kuchni. Bułgar jest bardzo konserwatywny, jeśli chodzi o jedzenie. Nie zachwycisz takiego barszczem (choć może spróbować) ani pierogami. Bułgarzy są oddani swojej kuchni, która, zaznaczmy, nie jest dobra dla osób o słabym żołądku. Jedna z tradycyjnych bułgarskich potraw, szkembe czorba (krowie flaki gotowane w mleku), zajęła piąte miejsce w rankingu najbardziej obrzydliwych potraw na świecie.
Bałkański Otello kocha swój kraj
Po pierwsze, nie wzbudzaj w Bułgarze zazdrości. Nie powinnaś też oczekiwać od niego, że będzie cię utrzymywał, i nie przesadzaj z kłótniami – Bułgar potrafi nagle wybuchnąć i często jest gotowy na konflikt. A co najważniejsze – nigdy nie mów źle o Bułgarii.
Chociaż Bułgarzy często narzekają na niedostatek, dla każdego z nich, od dziecka po starca, ojczyzna to świętość
Bułgarzy są bardzo dumni ze swojej historii i bohaterów, ich imiona nadają szkołom i instytucjom. Większość Bułgarów, zwłaszcza młodych, dobrze mówi po angielsku. Starsze pokolenie mówi głównie po rosyjsku.
– Mój mąż uczy angielskiego i mieszkał przez kilka lat w Stanach Zjednoczonych, Korei Południowej i Niemczech, gdzie mówił tylko po angielsku – mówi Inna. – Chociaż zna rosyjski, od pierwszych dni mojego pobytu w Bułgarii odmówił używania go, bym mogła szybciej nauczyć się bułgarskiego. I miał rację: rok później płynnie mówiłam po bułgarsku, a po trzech latach zaczęłam uczyć bułgarskiego obcokrajowców. Teraz, jako prawdziwy ukrainofil, mój mąż prosi mnie i mojego syna, byśmy uczyli go ukraińskiego. Robi postępy.
Jeśli chodzi o budowanie długotrwałej relacji z Bułgarem, wszystko jest indywidualne.
– W ustach osoby dwukrotnie rozwiedzionej może to zabrzmieć dziwnie, ale dla mnie najważniejsze są wspólne wartości i pomysły na przyszłość. Pomimo różnic kulturowych, odnaleźliśmy harmonię jako rodzina. Kochamy się i szanujemy, a co najważniejsze, pielęgnujemy nasz związek, w którym nigdy nie ma nudy. Każde z nas znalazło to, czego szukało.
* Bonus: ostatni artykuł z serii (Polska) będzie zawierał wskazówki, które z pewnością pomogą Ci znaleźć partnera – w Ukrainie lub za granicą, dzięki internetowym serwisom randkowym. Subskrybuj nasze kanały w mediach społecznościowych (Facebook,Instagram,Telegram), by nie przegapić kolejnych tekstów z tej serii. W poprzednich opowiedzieliśmy o Niemczech, Francji, Szwecji i Finlandii, Szwajcarii, Wielkiej Brytanii i Irlandii, Hiszpanii i Turcji. Wkrótce odwiedzimy Stany Zjednoczone i Kanadę.
Poznański festiwal teatru i sztuki Malta uznawany jest za jedno z najważniejszych tego rodzaju cyklicznych wydarzeń w Europie. W programie znajdują się spektakle, koncerty oraz inne wydarzenia artystyczne i literackie. Hasło tegorocznego festiwalu, który po raz pierwszy odbywa się pod patronatem Dominiki Kulczyk, brzmi „For Love!”. Koncentruje się on na trzech tematach: kobieta, natura i przyszłość.
Część wydarzeń artystycznych jest poświęcona kwestiom, które dotyczą współczesnych kobiet – w szczególności uchodźczyń z Ukrainy. Dlatego ich patronkami są Sestry. I tak obejrzymy:
12 września o 19.00 - kameralny spektakl„Zamknięte pokoje”, w którym Maria Bruni i Tomasz Mikan wcielą się postaci dwojga uciekających przed wojną ludzi, którzy, zamknięci w czterech ścianach, opowiadają swoje historie. Maria Bruni z Mariupola, od 2022 roku mieszkanka Poznania i aktorka tutejszego Teatru Nowego, przygotowała tę sztukę, by zwrócić uwagę na sytuację ukraińskich kobiet w polskim społeczeństwie.
11 września o 19.00 - spektakl„Kasandra”Olgi Grigorasz to interpretacja dramatu Łesi Ukrainki napisanego sto lat temu. W starożytnych mitach greckich córka króla Priama została przeklęta darem jasnowidzenia. Widzi przyszłość, ale nikt jej nie wierzy – a na jej oczach tragedie, którym można było zapobiec, stają się rzeczywistością. Współczesna wersja tej historii jest dziełem Teatru Emigrant, założonego w Poznaniu przez Ukrainki i Białorusinki.
10 września o 18.00 -film „Syndrom Hamleta”w reżyserii Elwiry Niewiery i Piotra Rosołowskiego to dokument utkany z osobistych wspomnień i traum młodych ludzi, którzy muszą zmierzyć się z wojenną rzeczywistością. Roman opowiada o terrorze na froncie, Sławik zwierza się z myśli samobójczych, a Katia mówi o strachu przed gwałtem i seksizmie w wojsku. Po projekcji odbędzie się spotkanie z twórcami filmu.
<frame>Wspaniale jest pójść na randkę z samą sobą, poczytać książkę w samotności lub wybrać się na samotną wycieczkę, ale czasami po prostu potrzebujesz towarzystwa. Gdzie znaleźć kogoś, kto nie sprawi, że będziesz chciał jak najszybciej uciec? Znalezienie odpowiedniej osoby nie jest łatwym zadaniem. Jest to jeszcze bardziej skomplikowane w przypadku migrantów, którzy znaleźli się w zupełnie nowym świecie. Sestry poprosiły Ukrainki o podzielenie się przez nie historiami dotyczącymi budowania relacji z obcokrajowcami. Piszemy o tym w serii artykułów dotyczących różnych krajów. Kolejnym naszym przystankiem jest Hiszpania. <frame>
Uwaga: to historie kilkudziesięciu kobiet, z którymi rozmawiał portal Sestry.eu. Ich doświadczenia mają charakter osobisty. Nie można ich traktować jako badania socjologicznego wszystkich mężczyzn z krajów wymienionych w serii artykułów.
Bardzo łatwe rozstania
Kiedy zaczęłyśmy pisać o ukraińskich kobietach umawiających się z mężczyznami z innych krajów, planowałyśmy w jednym artykule połączyć Hiszpanów z Włochami. Narody te mają bowiem podobny, południowy temperament: są emocjonalne, namiętne i szczodre w komplementach. Jednak Hiszpanie podkreślają, że na „rynku uczuciowym” wyróżniają się unikalnymi cechami. Warto je poznać, jeśli zechcesz zbudować związek z którymś z nich.
Po pierwsze – radzą Ukrainki – nie wierz własnym uszom ani oczom
Już w korespondencji Hiszpan może już obsypywać Cię komplementami, które Ukraińcowi nie przyszłyby do głowy: „Eres un sue?o hecho realidad” (Jesteś spełnionym marzeniem), „Eres la persona más hermosa que he conocido« (Jesteś najpiękniejszą osobą, jaką kiedykolwiek znałem)”, „Cada vez que pienso en ti, me siento más feliz” (Za każdym razem, gdy o tobie myślę, czuję się bardziej szczęśliwy), „Eres mi inspiración y mi alegría” (Jesteś moją inspiracją i moją radością).
W zamian też oczekują komplementów.
– Tutaj, podobnie jak we Włoszech, pozycja matki jest silna – mówi Milana. – Czasami mam wrażenie, że tutejsi mężczyźni od początku oczekują silnej zachęty od kobiet. Często zaczynają nieśmiało: „Jak ci się podoba w Hiszpanii?”, „Lubisz Hiszpanów?”, „Jak ci smakuje nasze jedzenie?”, „A co myślisz o mnie...?”. To tak, jakby prosili: „Mamusiu, pochwal mnie za to, że jestem mądry, przystojny i noszę kapelusz”.
Taniec, wspólne spędzanie czasu – proszę bardzo! Uwielbiają też rozmawiać o jedzeniu, a ich serca można roztopić, karmiąc ich pysznymi tradycyjnymi hiszpańskimi potrawami – jak paella, tortilla, gazpacho.
Poważny związek? Tylko w nagłych przypadkach – kiedy on rozumie, że nie może bez ciebie żyć. Portale randkowe są po to, by zdobyć nową znajomość za jednym przesunięciem palcem po ekranie. Rozstania w Hiszpanii są bardzo łatwe.
Hiszpania, jak łagodna matka, bierze swoje swoje dzieci w ciepłe, słoneczne ramiona. Określa twoje miejsce w systemie i delikatnie kontroluje każdy twój oddech
Mężczyźni nie spieszą się do małżeństwa, bo to oznacza odpowiedzialność – a tej chcieliby uniknąć. Nawet w małżeństwie chętnie dzielą się rachunkami, choć w przeciwieństwie do mężczyzn z krajów skandynawskich nie są tak chętni do dzielenia się obowiązkami domowymi czy opieką nad dziećmi.
To normalne, że ludzie dożywają tu 90 lat lub więcej. Młodzi, którzy nie chcą wydawać pieniędzy na czynsz albo nie mogą sobie pozwolić na własne lokum, mieszkają z rodzicami. Można wynająć pokój w mieszkaniu z sąsiadami, ale znalezienie oddzielnego mieszkania jest trudne i kosztowne. Bezrobocie jest wysokie, a w niektórych regionach znalezienie przyzwoitej pracy może zająć całe lata.
Jeśli kobieta ma dzieci, nie zawsze będą one witane przez Hiszpanów z otwartymi ramionami – chociaż istnieje też radykalnie inne podejście. Ludzie nie spieszą się tu do rodzicielstwa, a wielu z nich zamiast dzieci decyduje się na zwierzęta domowe. W 2024 roku w Hiszpanii było 7,3 miliona dzieci w wieku poniżej 15 lat i około 9 milionów psów. Wiele ukraińskich kobiet jest zaskoczonych, gdy Hiszpanie w wieku 55+ piszą na portalu randkowym, że „pewnego dnia (w przyszłości) chcą mieć własne dzieci”.
O, Łunin!
Hiszpan potrafi wyznać kobiecie miłość, nie zobaczywszy jej na własne oczy – a po chwili zniknąć. Za pięknymi słowami i obietnicami często nie idą żadne czyny.
– Z mojego doświadczenia wynika, że Hiszpanie bardzo łatwo dają się ponieść, ale potem równie szybko tracą zainteresowanie dziewczyną – mówi Anhelina. – Sprawiają wrażenie wiecznych dzieci, które na pytanie: „Jak się masz?” chcą usłyszeć tylko: „Wszystko w porządku” – a nie opowieść o prawdziwych problemach, lękach i przeżyciach. Kilka razy eksperymentowałam, odpowiadając na to pytanie szczegółowo: o szukaniu mieszkania, pracy, o sytuacji w Ukrainie. Przestawali przychodzić, znikali. Zaczęłam więc opowiadać o czymś ważnym dla mnie, ale pozytywnym. Wtedy mówili: „Świetnie, cieszę się razem z tobą!”. Takie rozmowy bardziej im odpowiadają.
Lubią rozmawiać o piłce nożnej. Andrij Łunin, ukraiński bramkarz Realu Madryt, zrobił więcej dla pozytywnego wizerunku Ukrainy niż cała ukraińska ambasada. „Ukrainiec? ?! Andrij Łunin, wiem!”
Hiszpańscy mężczyźni często mówią, że marzą o kobietach otwartych i aktywnych, które nie boją się otwartego wyrażania swojej seksualności
Jednak w praktyce nie do końca tak jest. Nie bez powodu słowo „macho” jest pochodzenia hiszpańskiego. Tacy mężczyźni mają tendencję do dominowania w związkach. Hiszpan woli, gdy kobieta jest pasywna, delikatna. Taka, przy której może poczuć się jak macho.
– Zauważyłam pewną prawidłowość: jeśli mężczyzna jest mną zainteresowany, przejmuje inicjatywę – dzieli się swoimi spostrzeżeniami Jaryna. – Jeśli nie, często zarzuca kobiecie, że jest zbyt pasywna.
Hiszpan nie pozwoli sobie na przekroczenie granicy – chyba że kobieta da wyraźny sygnał, że nie ma nic przeciw zbliżeniu. Nie wynika to z cech narodowych, lecz raczej z surowego prawa dotyczącego molestowania i przemocy seksualnej. Brak jasno wyrażonej zgody na zbliżenie może skutkować grzywną lub aresztowaniem. Jednocześnie dziewczyny twierdzą, że najczęstszym oczekiwaniem na portalach randkowych jest, podobnie jak w innych krajach, przelotny związek bez zobowiązań.
300 Hiszpanów pisze: „Jak się masz?”
Nasze rozmówczynie twierdzą, że ogólnie Ukraina jest w Hiszpanii postrzegana pozytywnie, choć pokutuje wiele stereotypów.
– Wiele razy słyszałam, że jesteśmy uważane za kobiety piękne, ale zimne – mówi Angelina. – Takie, które nie zbliżają się zbyt łatwo, nie są tak emocjonalne, jak Hiszpanki.
Istnieje też negatywny stereotyp: że Ukrainki są łatwe i dla mieszkania czy prezentów zrobią wszystko.
Tak czy inaczej, Ukraina jest traktowana w Hiszpanii z wielkim szacunkiem i współczuciem
Blondynki, niebiesko- lub zielonookie, młode, szczupłe, przypominające modelki – tak Hiszpanie wyobrażają sobie Ukrainki.
– Blondynka to tutaj po prostu fetysz – mówi 45-letnia Anna. Pokazuje zdjęcie, na które w serwisie randkowym ciągu jednego dnia 300 Hiszpanów zareagowało klasycznym: „Jak się masz?”. Na fotografii kształtna blondynka z krótkimi włosami, w czerwonej sukience i z czerwonym manicure leniwie przeciąga się na ławce w parku. Dla porównania Anna opublikowała też inne, standardowe zdjęcie. Otrzymywała 3-4 wiadomości dziennie.
Hiszpanie w ukraińskich kobietach szukają tego, co podsuwa im stereotyp. Jeśli kobieta nie pasuje do tego wyobrażenia, denerwują się.
– Kilka razy prosili mnie, żebym przedstawiła ich moim niezamężnym znajomym – mówi Jaryna. – Kiedy pokazywałam im zdjęcie którejś z nich, słyszałam: „Ooo, więc ona jest... zwyczajna” – i koniec zainteresowania. Jednak jeśli chodzi o prawdziwe randki, to w ciągu 2,5 roku wszystkie moje ukraińskie przyjaciółki, które chciały budować relacje z Hiszpanami w wieku od 25 do 75 lat, były już w związkach, wśród których są też szczęśliwe małżeństwa. Te kobiety mają jednak pewną wspólną cechę: są dojrzałe i niezależne, mają pracę, a niektóre prowadzą własne firmy. Przy takich kobietach Hiszpanie czują się komfortowo.
Prawo do szczęścia i miłości
Jaryna była aktywna na portalach randkowych od 2005 roku – i w Ukrainie, i w Hiszpanii. Jej ojciec mieszka w Hiszpanii od dawna, więc jeździła tam wiele razy. Ale męża znalazła po przeprowadzce w 2022 roku, gdy wybuchła wojna.
– Mam 42 lata, ważę ponad 100 kg, nie mam dzieci. Od prawie roku jestem w związku z mężczyzną moich marzeń. Jest o 15 lat starszy, ale wygląda świetnie i przekroczył wszystkie moje najśmielsze marzenia. W Hiszpanii zarejestrowałam się na Tinderze, ponieważ nie miałam wystarczająco wielu znajomych, z którymi mogłabym się komunikować. Ogólnie rzecz biorąc, Tinder jest taki sam we wszystkich krajach – to prawdziwa loteria. W randkach na Facebooku mężczyźni okazali się bardziej interesujący, a komunikacja bardziej znacząca. Mojego ukochanego poznałam przypadkiem, kiedy nie szukałam już związku ani miłości. Po prostu przeglądałam profile. Kiedy zaczęliśmy się komunikować, od razu stało się to bardzo przyjemne.
Wcześniej Jaryna miała wiele przykrych doświadczeń. Najgorsza randka? Hiszpan odebrał ją z umówionego miejsca samochodem, a potem długo szukał miejsca parkingowego w centrum. Poszli do pierwszej napotkanej kawiarni. Zapytał, czy ona ma pieniądze na kawę. W połowie rozmowy wstał i wyszedł. Myślała, że coś źle zrozumiała. Zapłaciła za kawę, poszła za nim, ale jego ani samochodu już nie było.
Innym razem po świetnej rozmowie online mieli się spotkać. On miał przyjechać z innego miasta, kupiła więc bilety na pokaz fontann i się wystroiła. Godzinę przed spotkaniem napisał, że został potrącony przez motocykl, a potem wszędzie ją zablokował.
Jaryna potwierdza: Hiszpanie są bardzo emocjonalni. Pewien chłopak, który nie mógł przyjść na randkę z powodu interesów, zalał się z tego powodu łzami
– Widziałam tu więcej męskiej histerii niż przez całe moje życie w Ukrainie – mówi. –Hiszpanie stają się lepsi z wiekiem. Młodzi faceci są jak rozkapryszone księżniczki, starsi są bardziej stabilni i godni zaufania.
Jej zdaniem Hiszpania ma otwarte, demokratyczne podejście do wyglądu, kwestii posiadania dzieci – a zwłaszcza do wieku. Tu możesz spotkać 92-letnich seniorów na zajęciach salsy. Bo każdy w Hiszpanii ma prawo do szczęścia i miłości.