Jakie są wnioski z zaprezentowanego 22 lutego raportu? Fatalne. Według oficjalnych danych z Systemu Informacji Oświatowej w Polsce jest obecnie 277,3 tysiące dzieci i nastolatków z Ukrainy. Ponad 100 tysięcy z nich nie chodzi do naszych szkół.
Te, które chodzą są w nich zagubione: - Języki są bardzo podobne, ale różne - mówi Oksana, która przyjechała do Katowic z synem w kwietniu 2022 roku. - Mój syn jest świetnym uczniem matematyki i fizyki, ale znacznie gorzej radzi sobie z językiem polskim czy historią. Nigdy wcześniej nie słyszał o różnych wydarzeniach z historii Polski.
Połowa uczniów nie chodzi do szkoły
Wraz z początkiem pełnowymiarowej inwazji na Rosję, kilkaset tysięcy ukraińskich dzieci-uchodźców znalazło schronienie w Polsce wraz z rodzicami. Pod koniec drugiego roku wielkiej wojny nagle okazało się, że połowa z nich nie uczęszcza do polskich szkół. Nie wiadomo też, czy uczą się online w którejś ze szkół na Ukrainie.
Nie wiadomo na pewno, ilu ukraińskich uczniów przebywa obecnie w Polsce. Bliskość granicy i uproszczony system jej przekraczania przyczyniły się do ciągłej migracji uchodźców w obu kierunkach. Na podstawie liczby ukraińskich dzieci w wieku szkolnym, które otrzymały numer identyfikacyjny PESEL, od listopada 2023 r. w Polsce jest prawie 300 tys. potencjalnych uczniów. Wśród nich 220 662 jest w wieku 10-18 lat. I tylko 108 884 dzieci z Ukrainy w tej grupie wiekowej uczęszcza do polskich szkół, co stanowi zbyt mało, bo 49%.
Dane te zawarte są w raporcie "Poza szkołą. Ocena barier w dostępie do edukacji szkolnej dzieci i młodzieży uchodźców z Ukrainy w Polsce", opublikowanym przez organizację humanitarną Care International, Międzynarodowy Komitet Ratunkowy (IRC) i Save the Children.
83% ukraińskich uczniów szkół średnich (14-18 lat) w Polsce, którzy nie uczęszczają do lokalnej szkoły, uczy się w ukraińskich szkołach internetowych, podczas gdy kolejne 31% przeszło na nauczanie domowe. Niektórzy z nich łączą oba sposoby nauki.
- Chcemy zachęcać dzieci do powrotu do stacjonarnej nauki w szkole - mówiła w rozmowie z TOK FM Daria Khrystenko, kierowniczka projektów edukacyjnych w Care International in Poland.
Z czego wynikają problemy? Na początku niektóre dzieci, głównie z zachodu Ukrainy, jednocześnie chodziły stacjonarnie do polskiej szkoły i kontynuowały naukę w swojej szkole w Ukrainie, tylko że online. Ich mamy i babcie , bo to one głównie przyjechały z nimi do Polski wyjaśniały, że nie chcą, by dzieciom przepadł rok w ukraińskiej szkole.
Niektórzy jednak kontynuują naukę tylko w Ukrainie. W raporcie czytamy, że starsi uczniowie częściej wybierają ukraińską edukację zdalną zamiast polskich szkół, bo mają nadzieję na kontynuowanie nauki w Ukrainie. - Dodatkowym wyzwaniem, które przyczynia się do wyboru ukraińskiej edukacji online, jest trudność z weryfikacją ukraińskich świadectw ukończenia szkoły w celu uzyskania odpowiedniego miejsca w polskim systemie edukacji - czytamy w raporcie.
3% nastolatków przyznało, że w ogóle się nie uczy. Prawie wszyscy ci, którzy nie uczęszczają do polskich szkół, mówili o przepełnionych klasach, braku wsparcia podczas nauki i izolacji społecznej.
Uliana Worobec, dziennikarka z Ukrainy mieszkająca w Bielsku-Białej, doradczyni z Ośrodka Integracji Obcokrajowców MyBB, który zajmuje się pomocą dla uchodźców, mówi, że nauka online w Ukrainie bywa fikcją. - Uczą się online także dzieci z tych regionów Ukrainy, w których są przerwy w dostawach prądu. Nie działa internet, lekcje są przerywane - mówi Uliana.
W raporcie czytamy, że przyjęcie do polskich szkół utrudniają także zwiększona liczba uczniów w placówkach oraz kłopoty ze zrozumieniem naszych procedur rekrutacyjnych. Aż 40 proc. opiekunów dzieci z Ukrainy zgłaszało problemy ze znalezieniem miejsca w szkole w Polsce.
Ukraińska edukacja online nie zapewnia świadectw potwierdzających ukończenie zajęć, więc ewentualne przeniesienie ocen
jest trudne. Systemy edukacji także się różnią. - W Ukrainie średnie wykształcenie zdobywa się w wieku 16-17 lat - tłumaczy Uliana Worobec. Niektóre prywatne szkoły w Polsce po wybuchu wojny oferowały naukę za darmo dla ukraińskich dzieci. Teraz rodzice muszą płacić czesne, często wysokie, albo przenosić dzieci do publicznych szkół i narażać je na stres związany ze zmianą szkoły. Wybierają wtedy czasem edukację online w Ukrainie.
Wyrwa w życiorysie
O edukacji ukraińskich uczniów i uczennic mówiła w styczniu wiceministra edukacji Joanna Mucha, która rozmawiała na ten temat z wysłannikami Wysokiego Komisarza ONZ do spraw Uchodźców. - Jesteśmy świadomi, jak bardzo ważna jest integracja i adaptacja młodych ludzi w szkole i jak duże jest to wyzwanie, dlatego we wszystkie podejmowane działania wkładamy duży wysiłek- mówiła Mucha.
- Dla tych dzieci to wyrwa nie tylko z edukacji, ale w ogóle w życiorysie, która może okazać się nie do nadrobienia - mówi dyrektorka programowa Centrum Edukacji Obywatelskiej Elżbieta Krawczyk. Dodaje: - Powinniśmy zrobić wszystko, żeby na tyle, na ile się da, jak najszybciej oczywiście zaopiekować te dzieciaki. Więc naszym celem, pierwszym, głównym jest wciągnięcie jak największej liczby tych młodych ludzi do systemu polskiej edukacji. I oczywiście szukanie też takich mechanizmów, które będą to ułatwiały w szkole, bo jedno to zapisać dziecko do szkoły, a drugie to pozwolić mu w tej szkole dobrze funkcjonować i na tyle dobrze się odnaleźć, żeby nie wypaść na jakimś kolejnym odcinku.
- W co czwartej polskiej klasie jest przynajmniej jeden uczeń-uchodźca z Ukrainy - mówi Jędrzej Witkowski, prezes zarządu CEO - Szacujemy, że trzy czwarte polskich nauczycieli uczy przynajmniej jedną klasę, w której jest przynajmniej jeden uchodźca z Ukrainy. Oznacza to, że musimy teraz zmienić zestaw kompetencji, które powinien posiadać każdy nauczyciel w Polsce. Powinien być w stanie uczyć i oceniać heterogeniczne klasy, upraszczać język instrukcji, identyfikować konflikty międzykulturowe, przeciwdziałać im i je rozwiązywać.
CEO twierdzi, że jedyną możliwą strategią dla polskiej edukacji jest obecnie normalizacja różnorodności narodowej, która jest nowym zjawiskiem dla polskich szkół.
- Wiosną 2022 r. w warszawskich szkołach i przedszkolach było 13 000 ukraińskich dzieci - mówi Joanna Gospodarczyk, dyrektor Biura Edukacji Urzędu m.st. Warszawy - Pamiętamy frustrację polskich nauczycieli w ostatnich miesiącach roku szkolnego w maju-czerwcu 2022 r., kiedy nagle pojawiło się tyle dzieci. Nie wiedzieliśmy, co robić. Z pomocą UNICEF szybko zorganizowaliśmy miejsca takie jak Centrum Nauki i Rozwoju przy ulicy Towarowej. To taki pokój, który zgromadził tysiąc dzieci, gdzie pomocy udzielają psychologowie z Ukrainy. Wyposażyliśmy też 1000 miejsc do edukacji online, ale to nie zadziałało - część uczniów korzystała z własnych smartfonów.
Zdaniem Joanny Gospodarczyk, w warszawskich szkołach są już klasy zdominowane przez dzieci spoza Polski. Dlatego nauczyciele muszą nauczyć się interakcji międzykulturowych. Warszawski ratusz planuje stawić czoła wyzwaniom przy wsparciu rządu i organizacji międzynarodowych.
Potrzebujemy pilnie asystentów
Głównymi jednak powodami, dla których ukraińscy nastolatkowie rezygnują z nauki w polskiej szkole lub w ogóle jej nie podejmują są bariery kulturowe i językowe bariery.
- Języki są niby bardzo podobne, ale jednak różne. Mój syn świetnie sobie radzi z matematyki, fizyki. ale znacznie gorzej, jeśli chodzi o język polski czy historię. O różnych wydarzeniach z historii Polski wcześniej nie słyszał, bo przecież na coś innego kładzie się nacisk w szkole w Ukrainie, a na coś innego w Polsce - mówi Oksana, która przyjechała do Katowic z synem w kwietniu 2022 roku.
Agnieszka Czernek Krywult, wicedyrektorka Zespołu Szkół Ekonomicznych w Bielsku-Białej, ekspertka Regionalnego Ośrodka Doskonalenia Nauczycieli "WOM" oraz absolwentka szkoły asystentów międzykulturowych podkreśla, że bardzo wiele zależy też od tego, jak edukację traktowano w rodzinnym domu dziecka, jeszcze w Ukrainie. - Przychodzą rodzice, którzy nie znają języka polskiego, a mimo tego potrafimy się z nimi porozumieć. Potem ich dzieci zwykle bardzo szybko się uczą polskiego - opowiada nauczycielka.
- Badania wyraźnie pokazują, że nauczyciele cały czas mierzą się z rozumieniem tych wyzwań międzykulturowych, związanych z różnorodnością, która jest obecna w szkołach. Nawet nie dostrzegają tego jako wyzwania i swojej luki kompetencyjnej, dlatego potrzebujemy, aby również ten element był uwzględniony - mówi Elżbieta Krawczyk
Autorzy raportu zwracają uwagę na bardzo ograniczoną dostępność asystentów i asystentek międzykulturowych w polskich szkołach, którzy mogliby wspierać uczniów z Ukrainy. Taka osoba pomaga dzieciom w nauce, w procesie integracji ze społecznością szkolną, tłumaczy, zarówno na lekcjach, jak podczas kontaktów rodziców ze szkołą, mediuje w przypadku konfliktów na tle kulturowym czy religijnym. To w Polsce zawód jeszcze mało znany, tymczasem aż 19 proc. opiekunów dzieci z Ukrainy zgłaszało, że były one nękane w szkole.
Asystent międzykulturowy formalnie pracuje jako asystent nauczyciela, jest kiepsko wynagradzany. Często na stanowisku takim zatrudniani są ukraińscy nauczyciele, którzy mają kłopoty z uznaniem przez polski system posiadanych uprawnień, dlatego podejmują inną pracę.
Fundacja Ukraina, która działa we Wrocławiu w województwie dolnośląskim, zwiększyła liczbę takich asystentów z kilku do 41 wraz z napływem ukraińskich uczniów. Fundacja podkreśla jednak, że liczba ta nie jest wystarczająca.
- Ktoś mógłby powiedzieć, że dzieci, które mieszkają w Polsce od dwóch lat, nauczyły się już języka i nie potrzebują pomocy - mówi Anna Kowalczuk, liderka zespołu asystentów międzykulturowych Fundacji Ukraina - W rzeczywistości wyzwaniem jest nie tylko bariera językowa. Słyszymy, że dzieci nie chcą chodzić do szkoły, nie komunikują się. O ile wcześniej były bardziej zainteresowane poznaniem polskiej szkoły, teraz niestety poziom motywacji spada. Rozumiem dlaczego - dzieci chcą mieć swoje małe grupy i komunikować się w swoim ojczystym języku. To ich strefa komfortu.
Inną przyczyną stresu dla ukraińskich uczniów jest przeniesienie z jednej polskiej szkoły do drugiej
- Po wybuchu wojny niektóre prywatne szkoły w Polsce oferowały ukraińskim dzieciom bezpłatną edukację. Teraz rodzice muszą płacić czesne, często wysokie, lub przenieść swoje dzieci do szkół publicznych i narazić je na stres związany ze zmianą szkoły. Czasami wybierają naukę online w Ukrainie - mówi Uliana Worobec.
Przy okazji, badanie pokazuje również, że 48% nastolatków z obszarów wiejskich w Polsce nigdy nie miało kontaktu z polskimi rówieśnikami, co znacznie ogranicza ich integrację. 14% badanych dzieci stwierdziło, że było prześladowanych przez polskich rówieśników ze względu na ich ukraińskie pochodzenie i postrzeganie wojny w ich kraju.
Rodzice i opiekunowie dzieci z Ukrainy też często wymagają wsparcia, mierzą się z wyzwaniami takimi jak problemy finansowe, brak mieszkania, trudności ze znalezieniem dobrej pracy. Nie zawsze są w stanie poświęcić dzieciom odpowiednią ilość czasu. Wielki problem to rozdzielone rodziny - są takie, gdzie np. tata albo starszy brat został w Ukrainie i walczy. W Polsce przebywają także dzieci w ogóle pozbawione opieki, skala tego zjawiska nie jest oszacowana. W jednej z placówek opiekuńczych w województwie śląskim mieszkała np. dziewczynka, jej mama, lekarka, przywiozła córkę do Polski a sama pojechała na front. Rodzice lub opiekunowie dziecka mogą potrzebować pomocy w zapisaniu go do szkoły.
Po pierwsze: integracja
Przykładem udanej integracji ukraińskich dzieci z polskim społeczeństwem jest szkoła SzkoUA, założona z inicjatywy Klubu Inteligencji Katolickiej i Fundacji Ukraiński Dom w Warszawie. Uczniowie szkoły są zarejestrowani jednocześnie w dwóch systemach edukacji - polskim i ukraińskim.
- Potrzeba większej integracji z polską społecznością jest dziś najważniejsza - mówi Antonina Michałowska, wicedyrektorka SzkoUA. - Integrujemy uczniów od początku istnienia szkoły - uczymy języka polskiego, wprowadziliśmy zajęcia z historii i kultury dla każdej klasy. Dołączenie do polskiego systemu edukacji powinno tę integrację pogłębić. W tym celu wspólnie z Klubem Inteligencji Katolickiej zorganizowaliśmy wspólne kolonie dla dzieci ukraińskich i polskich. Czas spędzony podczas wakacji poza wykładami jest najskuteczniejszą metodą.
Zdaniem Antoniny Michałowskiej kwestii integracji i edukacji dzieci uchodźców nie da się rozwiązać bez wsparcia polskich i ukraińskich władz.
- Nasze dzieci są wyjątkowe, część z nich wróci na Ukrainę i ją odbuduje - mówi Antonina Michałowska - Będą ambasadorami Polski na Ukrainie i odwrotnie. Dlatego oba kraje powinny myśleć o tego typu inwestycjach.
Problemem dla młodszych dzieci w wieku szkolnym jest obecnie m.in. ograniczenie liczby tzw. klas przygotowawczych. Ale - jak zauważają nauczyciele - często to właśnie te dzieci, które podejmują naukę w zwykłej klasie, wśród rówieśników z Polski, szybciej uczą się naszego języka.
- To nie jest rozwiązanie docelowe, my nie powinniśmy w tych oddziałach długo „trzymać“ tych uczniów, ale to jest pierwszy krok, który pozwala najbliższej w tym systemie odnaleźć, który pozwala przygotować się językowo do tego, żeby język edukacji też nabyć - mówi Krawczyk. To pierwsze, najważniejsze narzędzie. Bariera językowa uniemożliwia nie tylko naukę, ale też nawiązywanie relacji, a w wielu przypadkach jest powodem dyskryminacji.
Twórcy raportu "Poza szkołą. Analiza barier systemowych dla nastolatków z Ukrainy przebywających w Polsce” przekonują, że podjęcie przez uczniów z Ukrainy stacjonarnej nauki w polskich szkołach to obecnie priorytet. Osoby zajmujące się wsparciem dla uchodźców z Ukrainy od dawna alarmują, że należy podjąć decyzję o obowiązkowej nauce w polskiej szkole. - Niestety, nikt nas nie słucha - mówi Uliana Worobec.
Dodaje, że nadal niektóre dzieci mieszkają w zorganizowanych ośrodkach dla uchodźców z Ukrainy. Jeśli nie chodzą do szkoły, nie mają żadnego kontaktu z rówieśnikami z Polski. Nie integrują się, nie uczą języka polskiego. Na dłuższą metę to będzie miało opłakany skutek dla nas wszystkich.
Wśród rekomendacji zawartych w raporcie znajduje się propozycja dla polskiego rządu, aby rozważyć możliwość przeniesienia wszystkich dzieci uchodźców do polskiego systemu edukacji. CEO kładzie nacisk na standaryzację pomocy szkolnej dla ukraińskich uczniów i jej obowiązkowe wprowadzenie w szkołach. Asystenci międzykulturowi powinni mówić nie tylko po polsku, ale i po ukraińsku, ponieważ "ruch wchodzenia ukraińskich uczniów do polskiego systemu edukacji nie może być ruchem polonizacji dzieci".
Elżbieta Krawczyk zwraca uwagę właśnie na kontekst integracyjny. - Tu jest bardzo dużo do zrobienia w zakresie zmiany myślenia o tych dzieciach po to, by mogły normalnie, bezpiecznie funkcjonować społecznie. Wciąż brakuje u nas myślenia o tym, że obecność ukraińskich uczniów i uczennic w polskich szkołach to także korzyść dla wszystkich stron - dodaje dyrektorka programowa CEO, podkreślając przy okazji potrzebę objęcia tych dzieci opieką psychologiczną. Sytuacja jest dramatyczna, brakuje psychologów i psychiatrów. Dodatkowo, choć ukraińskie dzieci mierzą się z tymi samymi wyzwaniami i trudnościami co polskie dzieci i nastolatkowie, dodatkowo - co oczywiste - obciąża je doświadczenie wojny. Potrzebują wsparcia i pomocy - natychmiast, zwłaszcza w sytuacji, w której wiele z nich próbuje funkcjonować w dwóch rzeczywistościach edukacyjnych – w Polsce i w Ukrainie.
- System adaptacji ukraińskich dzieci w polskich szkołach wymaga wsparcia, odważnej wizji i wzięcia za nie odpowiedzialności - podkreśla Jędrzej Witkowski. - Nie chciałbym, żebyśmy byli w narracji, w której polski rząd nie bierze odpowiedzialności za dzieci, które są na terytorium Polski, ale pozostają poza systemem edukacji. Jako polskie społeczeństwo, ale także jako społeczność międzynarodowa, musimy zagwarantować dzieciom dostęp do edukacji. A polski system edukacji jest jedynym, który może sprostać temu wyzwaniu na tak dużą skalę.
Krawczyk dodaje: - Potrzebujemy nie tylko deklaracji, ale także konkretnych działań: jak monitorować dzieci, jak wspierać zarówno je, jak i nauczycieli i dyrektorów szkół.
Cały raport wraz z zawartymi w nim rekomendacjami dla władz można znaleźć tutaj.
Olga Gembik, Anna Lysko, Anna Dudek
Redaktorka i dziennikarka. Ukończyła polonistykę na Wołyńskim Uniwersytecie Narodowym Lesia Ukrainka oraz Turkologię w Instytucie Yunusa Emre (Turcja). Była redaktorką i felietonistką „Gazety po ukraińsku” i magazynu „Kraina”, pracowała dla diaspory ukraińskiej w Radiu Olsztyn, publikowała w Forbes, Leadership Journey, Huxley, Landlord i innych. Absolwent Thomas PPA International Certified Course (Wielka Brytania) z doświadczeniem w zakresie zasobów ludzkich. Pierwsza książka „Kobiety niskiego” ukazała się w wydawnictwie „Nora-druk” w 2016 roku, druga została opracowana przy pomocy Instytutu Literatury w Krakowie już podczas inwazji na pełną skalę.
Wesprzyj Sestry
Nawet mały wkład w prawdziwe dziennikarstwo pomaga demokracji przetrwać. Dołącz do nas i razem opowiemy światu inspirujące historie ludzi walczących o wolność!