Exclusive
20
min

Jaka jest przyszłość ukraińskich uchodźców w Europie?

Nawet po wojnie nie wrócisz do dawnego życia. Twoje życie będzie migracją - mówi norweska socjolożka Guri Tyldum.

Maryna Stepanenko

Jakie są perspektywy dla ukraińskich uchodźców wewnętrznych po marcu 2025 roku? Zdjęcie: Shutterstock

No items found.

Wesprzyj Sestry

Nawet mały wkład w prawdziwe dziennikarstwo pomaga demokracji przetrwać. Dołącz do nas i razem opowiemy światu inspirujące historie ludzi walczących o wolność!

Wpłać dotację

Większość krajów europejskich przedłużyła tymczasową ochronę dla Ukraińców na kolejny rok - do 4 marca 2025 r. - zgodnie z decyzją Rady UE. Polska jednak przedłużyła tymczasową ochronę tylko do końca czerwca. Do tego czasu planują opracować nowe zasady pobytu Ukraińców. I dopiero wtedy zdecydują, czy przedłużyć tymczasową ochronę dla wojskowych migrantów z Ukrainy.

Zmniejszone płatności, zmniejszone świadczenia i wyraźne wezwanie do podjęcia pracy: czego dokładnie chcą kraje europejskie? Czy dążą do maksymalnej integracji, czy też przygotowują grunt pod powrót naszych rodaków do domu? Odpowiedzi na te i inne pytania znajdziesz w wywiadzie z Guri Tyldum, badaczką norweskiej niezależnej fundacji nauk społecznych Fafo i ekspertką ds. integracji ukraińskich uchodźców.

Maryna Stepanenko: Do marca 2025 roku Ukraińcy w większości krajów europejskich mają prawo do tymczasowej ochrony, statusu, który umożliwia im dostęp do rynku pracy, mieszkań, opieki społecznej i medycznej. Niemożliwe jest przedłużenie dyrektywy UE, która reguluje tę kwestię, a Europa musi opracować nowy mechanizm. Jak Twoim zdaniem powinien on wyglądać?

Gary Tyldum: To jest główna kwestia, która dotyczy wszystkich. Co będzie dalej? Istnieje kilka opcji rozwoju wydarzeń. Oczywiście wszystkie będą zależeć od sytuacji militarnej na Ukrainie. Jedną z możliwości jest to, że jeśli sytuacja rozwinie się tak jak obecnie, a wydarzenia na Ukrainie zaczną przypominać zamrożony konflikt, Europa może wycofać tymczasową ochronę, a Ukraińcy będą zachęcani do powrotu do bezpiecznych obszarów na Ukrainie. Drugą opcją jest umożliwienie pozostania tym, którzy mają pracę.

Guri Tyldum, norweska socjolożka i ekspertka ds. integracji ukraińskich uchodźców. Zdjęcie: archiwum prywatne

Współpraca w zakresie polityki migracyjnej jest nowością dla państw członkowskich UE. Ciekawie będzie zobaczyć, ile czasu zajmie tym państwom skoordynowanie swoich polityk migracyjnych. Czy po 2025 r. powstanie wspólna inicjatywa, czy też każdy kraj wprowadzi własne zasady jak było wcześniej.

Niektórzy badacze uważają, że Ukraińcy, którzy mają pracę, będą mogli uzyskać długoterminowe pozwolenia na pobyt. Nie mam jednak pojęcia, jak zamierzają rozwiązać tę kwestię.

MS: Ukraiński rząd prosi Europę o zachęcanie Ukraińców do powrotu do ojczystego kraju. W jakim stopniu Europejczycy są zainteresowani powrotem Ukraińców do domu lub ich pozostaniem w ich krajach? Od czego to zależy.

GT: Myślę, że europejskie rządy są zdecydowanie zainteresowane powrotem ukraińskich uchodźców. Niektórym z nich udało się znaleźć pracę i stać się ważną częścią społeczeństwa, w którym żyją. Ale wielu z nich jest również zależnych od pomocy z Europy. Napływ dużych grup ludzi na dużą skalę zawsze stanowi wyzwanie dla rządów. Przynajmniej ja mogę wypowiadać się w imieniu norweskich władz, które wielokrotnie podkreślały, że uchodźcy z Ukrainy mają jedynie tymczasową ochronę.

Norwescy urzędnicy chcą wysłać Ukraińcom jasny komunikat, że powinni wrócić do Ukrainy, gdy będą mieli taką możliwość

Z drugiej strony, z doświadczenia wiemy, że konflikty, które trwają tak długo, rzadko prowadzą do masowych powrotów uchodźców. Głównym powodem jest to, że konflikty mają tendencję do komplikowania się, gdy trwają tak długo. Ludzie, którzy pochodzą z okupowanych terytoriów, mogą nie być w stanie wrócić tam, gdzie mieszkali. Mogą jedynie przenieść się w inne miejsce. Niektórzy badacze twierdzą, że powrót uchodźców po zakończeniu konfliktu nie jest tak naprawdę powrotem, ponieważ nie wracasz do swojego poprzedniego życia, jest to ponowna migracja. Przeprowadzasz się do nowego miejsca, zaczynasz nowe życie, znajdujesz nowy dom, nową pracę. Jest to trudne, zwłaszcza gdy już osiedliłeś się w Europie i zacząłeś budować tutaj swoją przyszłość.

Pod koniec stycznia 2024 r. norweski rząd ogłosił zaostrzenie środków kontroli dla uchodźców z Ukrainy. Zdjęcie: Kancelaria Prezydenta

Wiesz, życie toczy się dalej. Nagle jedno z twoich dzieci chce iść na uniwersytet i ukończyć studia, które rozpoczęło w Europie, a potem inne dziecko spotyka faceta, który nie jest Ukraińcem, zachodzi w ciążę i chce zostać z mężem. Wszystkie te duże i znaczące wydarzenia utrudniają podjęcie decyzji o powrocie. Dlatego często widzimy, że uchodźcy nie wracają, nawet jeśli mówią, że chcą wrócić.

Mimo to wielu uchodźców powtarza, że chcą wrócić

Zarówno rząd ukraiński, jak i rządy europejskie są zainteresowane ułatwieniem powrotu uchodźców. Uchodźcy również marzą o powrocie do Ukrainy. Powinniśmy jednak oczekiwać, że większość prawdopodobnie pozostanie w Europie, ponieważ są tu od tak dawna. Ponadto prawdopodobnie minie co najmniej rok, zanim będą mogli wrócić.

MS: Jak radzą sobie Ukraińcy na emigracji?

GT: Jeśli chcesz powiedzieć, że samowystarczalność i zarobki są wyznacznikami, na które zwracamy uwagę, to całkiem sporo Ukraińców było w stanie dość szybko znaleźć pracę w Europie. Są tu dwie grupy. Niektórzy z nich są wykształceni, mówią po angielsku i mogą znaleźć wykwalifikowaną pracę, w której mówią w tym języku. Jest to dość niewielka grupa. Ale duża część ukraińskiej populacji nie zna języków obcych. Dlatego ci ludzie są zmuszeni do pracy w zawodach, które nie wymagają umiejętności językowych. Bardzo często są to nisze na rynku pracy, w których dominują migranci.

Prawdziwym testem będzie, czy będą oni w stanie przenieść się i poradzić sobie w zawodach, w których pracują Europejczycy. Aby to zrobić, muszą nauczyć się języka, a czasem zdobyć dodatkowe umiejętności. Wielu Ukraińców, których spotkałem, jest do tego niezwykle zmotywowanych. Ale to długi proces, wymaga czasu. O tym, na ile będzie on udany i ile osób osiągnie swój cel, będziemy mogli powiedzieć najwcześniej za kilka lat.

MS: Jeśli chodzi o zawody, kogo tracimy najbardziej, a kto integruje się najlepiej?

GT: W Europie jest bardzo niewiele badań statystycznych, które mogą nam powiedzieć, kim są Ukraińcy w Europie. Mamy pewne dane, ale nie obejmują one zawodów. Przeprowadziliśmy badanie tutaj, w Norwegii. Jeśli jesteś farmaceutą i chcesz pracować w Norwegii, musisz najpierw nauczyć się języka norweskiego na dość wysokim poziomie. Prawdopodobnie zajmie Ci to 2 lub 3 lata. Następnie będziesz musiał zdać kilka dodatkowych egzaminów.

Niektórzy ludzie są zmotywowani i już zaczynają to robić, ale są też tacy, którzy uważają to za zbyt męczące i długie. Wolą zacząć pracę w sklepach lub w innych zawodach. Ale nawet pracując w sklepie, musisz nauczyć się języka całkiem dobrze. Więc niektórzy ludzie po prostu biorą pracę sprzątaczki, w której nie musisz w ogóle mówić w żadnym języku.

MS: Spośród krajów skandynawskich Norwegia przyjęła najwięcej uchodźców - ponad 70 000. Dlaczego ten kraj jest tak atrakcyjny dla Ukraińców w obliczu inwazji Rosji na pełną skalę?

Norwegia jest liderem wśród krajów skandynawskich pod względem liczby ukraińskich migrantów wojskowych. Zdjęcie: Shutterstock

GT: Jeśli spojrzymy na sytuację na poziomie europejskim, to mamy średnią liczbę ukraińskich uchodźców w stosunku do liczby ludności. Szwecja i Dania mają niską liczbę przybyszów w porównaniu do nas. Ale norweski rząd lubi porównywać nas do Szwecji i Danii, ponieważ sprawia to wrażenie, że mamy wielu nowych przybyszów. Jednocześnie nasze liczby są znacznie niższe niż na przykład w Niemczech i znacznie niższe niż w Irlandii, ale są dość podobne do liczb w Finlandii pod względem liczby przybywających Ukraińców w stosunku do liczby ludności.

Szwecja nie jest zbyt popularna, ponieważ nie była członkiem NATO, ale także dlatego, że bardzo ściśle ogranicza dostęp do świadczeń dla Ukraińców, którzy chcą przyjechać. Większość krajów europejskich przyznała ukraińskim uchodźcom prawa, które są stosunkowo podobne do praw innych uchodźców. Szwecja przyznała ukraińskim uchodźcom jedynie prawo do ubiegania się o azyl, a takie osoby mają bardzo ograniczony dostęp do świadczeń socjalnych i opieki zdrowotnej.

MS: W ostatnich miesiącach Norwegia i niektóre kraje UE ogłosiły bardziej rygorystyczne zasady dla nowo przybyłych Ukraińców, a w niektórych miejscach cięcia w pomocy dla tych obywateli, którzy mieszkają w Europie od jakiegoś czasu. Co to oznacza?

GT: Jest to bardzo smutne zjawisko, które jest konsekwencją europejskiej polityki migracyjnej. Europa nie ma zbyt dobrze rozwiniętego systemu dystrybucji uchodźców.

W Norwegii nowi przybysze nie mogą sami zdecydować, gdzie będą mieszkać, jeśli chcą otrzymywać zasiłki. Muszą zgodzić się na zamieszkanie w gminie, która została dla nich wybrana. Ma to na celu uniknięcie tłoku w niektórych obszarach, ponieważ automatycznie wywierałoby to dużą presję na szkoły i system opieki zdrowotnej.

Sporo krajów opracowało takie zasady, aby zapewnić dobrą dystrybucję nowo przybyłych w kraju.

Problem polega na tym, że nie ma takiego systemu na poziomie całej Unii. Istnieje więc ryzyko, że - jak już wspomniałeś - do Norwegii przyjeżdża znacznie więcej osób niż do Szwecji czy Danii. Wówczas zwiększa się presja na infrastrukturę Norwegii czy Irlandii, które przyjęły wielu uchodźców.

Polityka wobec uchodźców pogarsza się nie dlatego, że nie chcemy pomagać, ale dlatego, że nie chcemy być zbyt atrakcyjni dla nowych uchodźców

MS: Ukraińcy, którzy przez jakiś czas przebywali za granicą, często przenoszą się z jednego kraju europejskiego do drugiego, na przykład z Polski do Niemiec. Jak te procesy wpływają na europejską demografię w dłuższej perspektywie?

GT: Przeanalizowaliśmy dane dotyczące przyjazdów do Norwegii i zaobserwowaliśmy coś, co nazywamy ruchami wtórnymi, tj. osoby, które najpierw mieszkały w jednym kraju, a następnie przeniosły się do innego. Stanowią oni tylko około jednej trzeciej całkowitej liczby Ukraińców przybywających do Norwegii i prawie wszyscy pochodzą z krajów sąsiadujących z Ukrainą. Są to Polska, Czechy, Rumunia itp. Grupa tych, którzy przenieśli się z krajów takich jak Włochy i Holandia do Norwegii jest bardzo mała. Wielu Ukraińców przebywa za granicą, więc naturalne jest, że niektórzy z nich przemieszczają się po Europie i szukają pracy gdzie indziej.

Ukraińscy uchodźcy przemieszczają się z kraju do kraju w poszukiwaniu lepszej pracy i życia. Zdjęcie: Shutterstock

Myślę, że jest to zaskakująco niski poziom przemieszczania się w obrębie Unii Europejskiej. Napisaliśmy raport, w którym przewidywaliśmy, że proces migracji ukraińskich uchodźców w UE rozpocznie się latem 2022 roku. Przeprowadziliśmy badanie, które wykazało, że w Polsce mieszkają duże grupy Ukraińców, którzy mają nadzieję, że wojna wkrótce się skończy. Żyją w bardzo trudnych warunkach w nadziei, że wkrótce będą mogli wrócić. Oznacza to, że byli gotowi żyć w takich warunkach przez jakiś czas.

Ale już w 2022 r. mówiliśmy, że jeśli wojna się nie skończy, powinniśmy spodziewać się, że część z tych osób będzie zmuszona do przeprowadzki. Presja na rynek pracy i rynek mieszkaniowy jest tak silna, że trudno jest znaleźć miejsce do życia, trudno jest znaleźć pracę. I zakładam, że właśnie to teraz widzimy.

Ludzie tracą nadzieję, że będą mogli wrócić w najbliższej przyszłości i przenoszą się do innych krajów, aby spróbować znaleźć coś, co nazywamy długoterminowym rozwiązaniem.

No items found.

Ukraińska dziennikarka. Pracowała w ukraińskim wydaniu Radio France international. Była starszą redaktorką anglojęzycznego projektu Multimedialnej Platformy Transmisji Zagranicznych Ukrainy. Pełniła funkcję felietonistki międzynarodowego działu wiadomości na kanale Inter TV. W przeszłości zajmowała się także filmowaniem dokumentalnym. Obecnie prowadzi ukraińskojęzyczny projekt YouTube jako scenarzystka.

Wesprzyj Sestry

Nawet mały wkład w prawdziwe dziennikarstwo pomaga demokracji przetrwać. Dołącz do nas i razem opowiemy światu inspirujące historie ludzi walczących o wolność!

Wpłać dotację

Zełenski: „Oczekujemy aktywnej wspólnej pracy w duchu koncepcji „pokoju poprzez siłę”

Wołodymyr Zełenski podziękował Polsce i całemu polskiemu narodowi za nieustające wsparcie dla Ukrainy, pomoc obronną i szacunek dla Ukraińców.

Prezydent mówił o konsekwencjach dzisiejszego rosyjskiego ataku na ukraiński sektor energetyczny, w szczególności na obiekty energetyczne w obwodzie lwowskim. W odpowiedzi Polska wyraziła gotowość do dostarczania Ukrainie energii elektrycznej.

Podczas spotkania Zełenski i Tusk szczegółowo omówili kwestie pomocy obronnej, w tym dostaw i produkcji broni oraz związanych z tym inwestycji. Ukraina ma znaczące możliwości produkcji wszelkiego rodzaju dronów, wielu typów sprzętu i artylerii.

– Rozmawialiśmy również o możliwościach przybliżenia pokoju dla Ukrainy i całej Europy. Za pięć dni w Stanach Zjednoczonych odbędzie się inauguracja prezydentury Donalda Trumpa. Oczekujemy aktywnej wspólnej pracy w duchu koncepcji „pokoju poprzez siłę” – powiedział Zełenski.

Według niego Ukraina w ciągu najbliższych sześciu miesięcy Ukraina oczekuje wzmocnienia sankcji wobec Rosji i intensywnej współpracy w negocjacjach w sprawie przystąpienia Ukrainy do Unii Europejskiej.

– Będziemy współpracować z Ukrainą i naszymi europejskimi partnerami, oczywiście w celu przyspieszenia procesu akcesyjnego – zapewnił z kolei premier Polski.

Zdjęcie: OP

Odpowiadając na pytanie o swoje oczekiwania wobec nadchodzącej administracji Donalda Trumpa Wołodymyr Zełenski powiedział, że spodziewa się, iż USA będą kontynuować politykę wzmacniania Ukrainy.

Zełenski stwierdził, że trwają prace nad treścią i formatem nadchodzącego spotkania, które odbędzie się po inauguracji. Nie wdawał się jednak w szczegóły ani nie podał daty spotkania. Stwierdził tylko, że najważniejszym oczekiwaniem jest teraz zakończenie wojny z silnymi gwarancjami bezpieczeństwa:

– Chcemy zakończyć [wojnę – red.] sprawiedliwym pokojem, a w tym celu musimy mieć pewność, że Rosja nie powróci z wojną przeciwko Ukrainie. Potrzebujemy silnych gwarancji bezpieczeństwa.

Według niego Ukraina obecnie uważa członkostwo w UE i przyszłe członkostwo w NATO za strategicznie silne gwarancje bezpieczeństwa.

Gwarancje te powinny również obejmować „poważne pakiety uzbrojenia i wsparcie dla naszej armii, których nie można zmniejszyć, gdy jesteś sąsiadem Rosji”

Zełenski zauważył, że Ukraina popiera rozmieszczenie kontyngentów niektórych krajów sojuszniczych na swoim terytorium jako potencjalną gwarancję bezpieczeństwa. Dodał jednak, że rozmieszczenie to nie może być jedyną gwarancją bezpieczeństwa. Oświadczył, że omówił już tę kwestię z partnerami bałtyckimi i zrobi to również z brytyjskim przywódcą.

Przed rozmieszczeniem zagranicznego kontyngentu opcją mogłoby być wysłanie do Ukrainy zagranicznych instruktorów z programem szkoleniowym.

Ponadto prezydent podkreślił, że Ukraina nie będzie bawić się w „gierki z komunikatami o redukcji” swojej armii:

– Nasza armia jest dziś jedyną gwarancją bezpieczeństwa. Sposób utrzymania dużej armii również jest częścią tych porozumień.

Zdjęcie: Biuro Prezydenta RP

Duda: „Najważniejszą kwestią są gwarancje bezpieczeństwa, które Ukrainie mogą zapewnić tylko kraje Sojuszu”

– Tak naprawdę tylko kraje NATO mogą dać Ukrainie gwarancje bezpieczeństwa, a największą gwarancją byłoby przyjęcie jej do NATO – powiedział z kolei prezydent RP Andrzej Duda po spotkaniu z prezydentem Zełenskim. Dodał, że wierzy, iż Ukraina stanie się członkiem Sojuszu.

Na konferencji prasowej po wspólnym spotkaniu Duda zaznaczył, że kluczowymi tematami rozmów były aspiracje Ukrainy do członkostwa w Unii Europejskiej i NATO.

Przypomniał, że w 2022 roku Ukraina otrzymała status kraju kandydującego do UE. – Mam nadzieję, że dzisiaj będziemy w stanie zrealizować wszystkie zadania, które stoją przed nami i Ukrainą w związku z jej pełnym przystąpieniem do UE tak szybko, jak to możliwe – dodał. – Natomiast z punktu widzenia Ukrainy najważniejsza jest kwestia gwarancji bezpieczeństwa, które tak naprawdę mogą być zapewnione Ukrainie tylko przez państwa Sojuszu Północnoatlantyckiego. Największą gwarancją bezpieczeństwa dla Ukrainy byłoby – i wierzę, że w najbliższej przyszłości będzie – członkostwo w NATO, czyli (...) gwarancje związane z artykułem 5.

Tusk: „Polska prezydencja w Radzie Unii Europejskiej posunie naprzód kwestię akcesji Ukrainy do UE”

– Ukraina może liczyć na polskie wsparcie i pomoc. Fundamenty naszej przyjaźni i współpracy są oczywiste, bezwarunkowe i nie ulegną zmianie – powiedział Donald Tusk.

Podkreślił, że spotkanie z ukraińskim prezydentem odbywa się na początku polskiej prezydencji w Radzie UE. Według niego w relacjach Polski i Ukrainy „w czasie brutalnej wojny rozpętanej przez Rosję fundamenty naszej przyjaźni i współpracy są oczywiste, bezwarunkowe i nie ulegną zmianie”.

– Ukraina może liczyć na polskie wsparcie i polską pomoc. To jest także jedno z moich zadań, by pomagać i wspierać całą UE w obronie przed brutalną agresją Rosji – stwierdził

Podczas wspólnej konferencji prasowej z Zełenskim zaznaczył, że „niepodległa, suwerenna Ukraina, która sama decyduje o swoim losie, to nie tylko oczywista sprawiedliwość dziejowa, ale także bezdyskusyjny warunek bezpieczeństwa Polski i całej Europy”.

Premier RP oświadczył ponaddto, że polska prezydencja w Radzie Unii Europejskiej posunie naprzód kwestię przystąpienia Ukrainy do UE: – Będziemy współpracować z Ukrainą i naszymi europejskimi partnerami, by przyspieszyć proces akcesyjny.

Dodał, że po „działaniach biurokratycznych” rozmowy o wspólnych interesach będą prowadzone językiem konkretów, a nie sentymentów, bo w tej „wspólnocie interesów” każdy powinien umieć zadbać o swoje interesy. – Pomożemy Ukrainie, ale nadal będziemy bronić naszych interesów narodowych – podkreślił.

20
хв

Wołodymyr Zełenski spotkał się z Donaldem Tuskiem i Andrzejem Dudą

Sestry

Aneksja Kanady, zakup Grenlandii, zmiana nazwy Zatoki Meksykańskiej i przejęcie kontroli nad Kanałem Panamskim – to ostatnie pomysły amerykańskiego prezydenta elekta Donalda Trumpa, które niedawno przedstawił dziennikarzom. W kontekście niedawnej zapowiedzi dymisji premiera Kanady Justina Trudeau wydają się one szczególnie niepokojące. Sestry rozmawiają z gen. Rickiem Hillierem, byłym szefem kanadyjskiego sztabu obrony (2004-2008) i członkiem Rady Doradczej Światowego Kongresu Ukraińskiego – o tym, czy Kanada może stać się 51. stanem Ameryki i jak wsparcie Ottawy dla Ukrainy może się zmienić po wyborach.

Retoryka nacisku

Maryna Stepanenko: Czy ostatnie wypowiedzi Donalda Trumpa o chęci przyłączenia Kanady do Ameryki, a także jego pomysły dotyczące Grenlandii i Kanału Panamskiego stanowią realne zagrożenie – zwłaszcza biorąc pod uwagę istnienie „Czerwonego” Planu Wojennego [War Plan Red – aut.], który Stany Zjednoczone opracowały w latach 30. XX wieku i który obejmuje m.in. strategię przejęcia Kanady?

Rick Hillier: Prawdziwym zagrożeniem jest nasza niezdolność do zakomunikowania administracji Trumpa i innym Amerykanom, że Kanada jest bezcennym sojusznikiem, przyjacielem i partnerem Stanów Zjednoczonych. I że nasze kraje są razem silniejsze, gdy dzielimy wspólną strefę bezpieczeństwa oraz strefę gospodarczą i handlową. Nasza komunikacja w tej kwestii nie była jasna ani w słowach, ani w działaniach – dlatego musimy zrobić więcej w tym zakresie.

Czy postrzegam słowa Trumpa jako zagrożenie? Uważam, że jego podejście może wiązać się z ryzykiem gospodarczym i innymi problemami. Ale czy istnieje zagrożenie dla suwerenności Kanady? Nie. Od setek lat dogadujemy się z naszymi wielkimi przyjaciółmi, kuzynami i sojusznikami na południu. I nadal bez wątpienia będziemy to robić.

Trump zagroził, że Kanada stanie się 51. stanem Stanów Zjednoczonych. Zdjęcie: NICHOLAS KAMM/AFP/Eastern News

Do kogo skierowane są wypowiedzi Trumpa? I jaki sygnał wysyła on do krajów o imperialistycznych apetytach, w szczególności jeśli chodzi o Rosję i Chiny?

Po pierwsze, nie sądzę, by gdziekolwiek wysyłał imperialistyczne sygnały. Trump jest przede wszystkim biznesmenem. A po drugie – jest drapieżnikiem. On dobrze wie, że kiedy wnika w umysły ludzi i zmusza ich do dyskusji, dezorientuje swoich przeciwników i zyskuje przewagę. Teraz dąży do zmian gospodarczych na rynku północnoamerykańskim, w handlu między Kanadą a Stanami Zjednoczonymi. Chce zmniejszyć nierównowagę handlową, która dziś jest korzystna dla Kanady, i zwiększyć równowagę handlową – na korzyść obu krajów. Trump chce również, by Ottawa zrobiła więcej w kwestii bezpieczeństwa. Dlatego mówi, że Kanada stanie się 51. stanem – by, jak sądzę, wytrącić naszych przywódców z równowagi i uczynić ich być może nieco bardziej bezbronnymi. On może wykorzystać tę bezbronność, by zrobić to, co uzna za stosowne.

Kanada potrzebuje zmian

Rok temu powiedział Pan, że Kanadzie grozi „brak znaczenia” na arenie światowej. Czy nadal Pan tak uważa? Czy zmiana rządu po odejściu Justina Trudeau może zmienić sytuację?

Kanada już stała się nieistotna – to nie jest zagrożenie, to już się stało. Pamiętam, że w roku 2006, 2007 czy 2008, kiedy nasi politycy przemawiali na przykład w NATO, wszyscy słuchali. Obecnie w większości kwestii międzynarodowych Kanada nie jest nawet konsultowana. Musimy narzucać się w dyskusjach, by nas wysłuchano.

Staliśmy się w dużej mierze nieistotni. Jednym z powodów jest to, że pozwoliliśmy naszym siłom zbrojnym na dezintegrację. Nasza armia jest znacznie mniejsza, niż powinna być

Pozwoliliśmy, by nasze zdolności dyplomatyczne, nasza pozycja gospodarcza i finansowa pogorszyły się na wiele sposobów. Dlatego nasze wpływy na świecie znacznie się zmniejszyły – do tego stopnia, że prawdopodobnie nie jesteśmy istotni w kontekście większości incydentów, do których dochodzi obecnie na świecie.

Jak można to zmienić?

Przede wszystkim potrzebujemy zmiany rządu. Sondaże pokazują, że Kanadyjczycy są niezadowoleni ze stanu rzeczy w kraju. Potrzebujemy wyborów i zmiany rządu. Następnie musimy odbudować fundamenty narodu, filary państwowości, które zniszczyliśmy w ciągu ostatniej dekady.

Jednym z nich, ale tylko jednym, są kanadyjskie siły zbrojne. Musimy w nie mocno zainwestować. NATO ustaliło 2% PKB jako minimalny poziom inwestycji w siły zbrojne sojuszników. Musimy przekroczyć tę wartość.

Musimy też zmienić sposób, w jaki pozyskujemy sprzęt i zaopatrzenie potrzebne kanadyjskim siłom zbrojnym. Bo dziś pozyskiwanie nawet niewielkich elementów zajmuje lata, a czasem nawet dziesięciolecia. To niedopuszczalne

Celem kanadyjskich sił zbrojnych powinno być tworzenie wojowników, a nie zwolenników ideologii woke [ruch społeczny, który koncentruje się na podnoszeniu świadomości na temat kwestii rasowych, płci, nierówności społecznych i niesprawiedliwości, wzywając do zmian i wspierając prawa mniejszości – red.]. To wymaga fundamentalnych zmian, a one wymagają nowego rządu.

Potrzebujemy również nowej energii i siły na arenie międzynarodowej. Musimy odmłodzić nasze Ministerstwo Spraw Zagranicznych, by przywrócić nasze wpływy. Jednocześnie musimy bardzo uważnie skupić się na tym, dokąd zmierzamy i gdzie będziemy kierować nasze wsparcie, bo nie możemy być wszystkim dla wszystkich.

Europa oczywiście pozostaje dla nas kluczowym obszarem, Ukraina pozostaje absolutnie ważnym obszarem. Kanada powinna nie tylko kontynuować jej wspieranie, ale w nadchodzących miesiącach i latach je podwoić.

Pana kraj jest obecnie piątym największym na świecie dostawcą pomocy wojskowej, gospodarczej i humanitarnej dla Kijowa. Czy powinniśmy spodziewać się zmian w tym względzie, biorąc pod uwagę nadchodzącą zmianę przywództwa w Ottawie?

Dużym wyzwaniem dla Kanady jest to, że 99% Kanadyjczyków nie rozumie, dlaczego inwestujemy miliardy dolarów we wspieranie Ukrainy w walce z Rosją.

Jednocześnie Kanadyjczycy borykają się z niewiarygodnie wysokimi cenami, astronomiczną inflacją, często mają trudności z utrzymaniem swoich rodzin, martwią się o pracę. Martwią się też o wpływ nowej administracji Trumpa na nasz kraj. Na tle tych problemów trudno im zrozumieć, dlaczego nadal wysyłamy do Ukrainy sprzęt wart miliardy dolarów.

Potrzebujemy więc przede wszystkim kampanii informacyjnej, przekazywania Kanadyjczykom argumentów przemawiających za wspieraniem Ukrainy za pośrednictwem wszystkich możliwych kanałów: tradycyjnych mediów, mediów społecznościowych, osobistych dyskusji i debat, przemówień
Wspólne szkolenie wojskowych polskich i kanadyjskich w Polsce. Luty 2024. Zdjęcie: Czarek Sokolowski/Associated Press/Eastern News

W wyniku 25. spotkania w Rammstein Kanada obiecała przekazać 440 milionów dolarów pomocy wojskowej, która zostanie wykorzystana na czeską inicjatywę zakupu amunicji, pocisków różnych kalibrów od kanadyjskiego przemysłu oraz wsparcie produkcji dronów w Ukrainie. Jak Pan ocenia wpływ pomocy wojskowej Kanady na zdolności operacyjne ukraińskich sił zbrojnych? Widzi Pan jakieś zmiany w dynamice wojny spowodowane tym wsparciem?

Nic, co Kanada może zapewnić, nie zmieni wyniku tej wojny. Kiedy działamy w pojedynkę, nasze możliwości są ograniczone. Tylko razem możemy coś zmienić. Kanadyjska produkcja amunicji jest nadal bardzo, bardzo ograniczona.

Jeśli chodzi o perspektywę rozwoju dronów, myślę, że to świetna sprawa. Czytałem, że Ukraina chce produkować od dwóch i pół do trzech milionów dronów rocznie. I jeśli kanadyjskie dolary pomogą jej w dalszym rozwoju krajowego przemysłu dronów, da to ukraińskim siłom zbrojnym jeszcze większe możliwości obrony przed rosyjskimi atakami.

Prawdziwa stawka pomocy Ukrainie

Co Pan sądzi o komunikatach płynących z Berlina? Podczas gdy Kanada ogłasza dodatkowe wsparcie, kanclerz Olaf Scholz blokuje nowy pakiet niemieckiej pomocy dla Ukrainy. Uważa, że „nie jest on krytycznie potrzebny”. Jak Ukraińcy powinni interpretować takie oświadczenia?

Nie powinniśmy być zaskoczeni, że Niemcy w wielu przypadkach niechętnie udzielają wsparcia wojskowego.

Jak powiedział mi jeden z moich przyjaciół żołnierzy, spędziliśmy ostatnie 75 lat na upewnianiu się, że Niemcy nigdy nie powtórzą chaosu II wojny światowej. A teraz prosimy ich, by nagle, z dnia na dzień, zmienili tę dynamikę i zaangażowali się w wojnę w bardzo bezpośredni sposób – zapewniając sprzęt i możliwości, które umożliwią jednej konkretnej stronie, Ukrainie, odniesienie sukcesu na polu bitwy.

To frustrujące, a czasem wręcz przygnębiające. Tyle że w demokracji musisz pracować, mieć pewność, że wyborcy rozumieją, dlaczego robisz to, co robisz

Wielokrotnie wspominał Pan o potrzebie organizowania kampanii informacyjnych, aby wyjaśnić ludziom Zachodu, dlaczego Ukraina potrzebuje pomocy w wojnie z Rosją. Może Pan wymienić kluczowe argumenty w tej sprawie?

Pierwszy argument podzieliłbym na dwie kategorie. Po pierwsze, to jest rodzaj pozytywnego wpływu strategicznego. Nie powinniśmy pozwalać dyktatorowi na brutalną inwazję na terytorium demokratycznego sąsiada, skoro podpisał on umowę [memorandum budapesztańskie – red.], która zobowiązała go do nieatakowania Ukrainy w zamian za oddanie przez nią z broni nuklearnej.

Nie możemy pozwolić, by społeczność międzynarodowa działała w taki sposób. Kanada zależy od stabilnego świata. Kiedy wszyscy mają się dobrze, nasz naród kwitnie – mamy dobre stosunki handlowe, dobre wyniki gospodarcze. Potrzebujemy tego rodzaju stabilności.

Jednocześnie nie powinniśmy pozwalać bezwzględnemu dyktatorowi na robienie tego, co chce on i jego siły zbrojne

Jeśli będziemy to tolerować i odmówimy wsparcia Ukrainie, to jaki sygnał wyślemy Chinom, które spoglądają na Tajwan? Jaki sygnał wyślemy Korei Północnej, która patrzy na południe, za 38. równoleżnik [wzdłuż tego równoleżnika przebiega granica między Koreą Północną a Południową – red]?

I jaki sygnał wyślemy Iranowi, który próbuje dozbroić swoich sojuszników w Jemenie, Libanie, Syrii i w Strefie Gazy? To byłyby absolutnie niewłaściwe sygnały. Powinniśmy wspierać Ukrainę jako element stabilności społeczności międzynarodowej.

Po drugie, wszyscy jesteśmy częścią Organizacji Narodów Zjednoczonych. A ONZ uchwaliła rezolucję dotyczącą „obowiązku ochrony”. Kiedy jeden kraj napada na inny kraj i jest to akt nielegalny w świetle prawa wojennego, mamy obowiązek wspierać napadnięty kraj. Kanada była jednym z państw, które doprowadziły do przyjęcia tej rezolucji. Oznacza to, że musimy pomagać Ukrainie.

Drugi argument jest korzyść dla Kanady.

Jeśli Rosjanie zajmą wschodnie regiony Ukrainy i zatrzymają je, jeśli zajmą centralną część wokół Kijowa i uczynią z niej kontrolowaną przez Rosję marionetkę, a następnie pogrążą zachodnią Ukrainę w niestabilności, będzie od 5 do 25 milionów ukraińskich uchodźców zmierzających na Zachód

Jest pani w stanie sobie wyobrazić, jaki wpływ miałoby to na Czechy, Słowację, Niemcy, Francję czy Kanadę? Trzeba więc wyjaśnić obywatelom krajów zachodnich, że takie koszmarne scenariusze są bardzo realne i właśnie to nas czeka, jeśli przestaniemy wspierać Ukrainę.

Niemiecki minister obrony Boris Pistorius powiedział, że każdego dnia dochodzi do hybrydowych ataków Rosji na Morzu Bałtyckim. Jak NATO powinno reagować na te działania?

Po pierwsze, musimy zacząć wykorzystywać nasze siły morskie do odpędzania rosyjskich, a nawet chińskich statków od miejsc, w których układane są nasze rurociągi i linie kablowe. Nie powinniśmy pozostawiać tego przypadkowi. Po drugie, gdy dojdzie do takiego incydentu, musimy działać jak Finlandia: natychmiast rozmieścić siły morskie. Powinniśmy przejąć statki, które spowodowały szkody, a następnie zakazać tym statkom i ich załogom pływania w tym obszarze.

2025: prawdziwego pokoju nie będzie

W zeszłym roku, w przeddzień drugiej rocznicy rosyjskiej inwazji, powiedział Pan, że Ukraina przechodzi przez „najbardziej kruchy, najbardziej wrażliwy okres”. Za półtora miesiąca trzecia rocznica wybuchu pełnoskalowej wojny. Jak opisałby Pan obecną sytuację?

Prawie tak samo, jak opisałem ją rok temu: im dłużej trwa ta wojna, tym więcej ofiar śmiertelnych ponosi Ukraina i tym większe jest obciążenie dla jej gospodarki, państwa, ludzi. Mogę sobie tylko próbować wyobrazić morale ogromnej większości ludności, która była atakowana w takiej czy innej formie każdego dnia przez trzy lata, ten psychologiczny wpływ, jaki to na nią wywiera.

Kanada ogłosiła przyznanie Kijowowi pomocy wojskowej w wysokości 440 milionów dolarów. Zdjęcie: OPU

Ukraina była fenomenalna w swojej determinacji, by się bronić i nie pozwolić Putinowi wygrać. W historii nie znajdziemy lepszego przykładu odwagi, wytrwałości, nieustępliwości i zwykłej determinacji, by nie pozwolić dyktatorowi wygrać. Ale im dłużej wojna będzie trwać, tym większy będzie jej ciężar.

Jednocześnie od trzech lat mówimy, że Rosja nie może kontynuować wojny – a jednak nie widzimy żadnych zmian. Przewidywaliśmy upadek Moskwy, jej gospodarki, sił zbrojnych, sprzętu – lecz przez trzy lata nic się nie zmieniło. Zastanawiam się, czy czasem zdolność Rosji do kontynuowania tej walki nie jest większa niż Zachodu.

Nie sądzę, że powinniśmy spodziewać się teraz znaczących zmian. Mogą one nadejść po 20 stycznia, kiedy prezydent elekt Trump i jego administracja przejmą władzę w Stanach Zjednoczonych

Pozostaje jednak pytanie, co zamierzają zrobić. Być może pojawi się nowe podejście do wojny. Nie wiem jednak, jakie ono będzie.

Wołodymyr Zełenski powiedział, że jego spotkanie z Trumpem będzie jednym z pierwszych, jeśli chodzi o światowych przywódców, ponieważ kwestia zakończenia wojny jest jednym z priorytetów amerykańskiego prezydenta elekta. Z kolei Trump stwierdził, że jego zespół pracuje nad zorganizowaniem spotkania z Putinem. Czego Ukraina powinna spodziewać się w wyniku tych rozmów?

Trump chce zakończenia wojny. Jak to zrobić – to wielkie pytanie. Ukraina też chce zakończyć wojnę, uzyskać gwarancje bezpieczeństwa na przyszłość i odzyskać terytoria, które Rosja zajęła na wschodzie. Nie jestem pewien, czy wszystko to można osiągnąć bez rzeczywistego zwycięstwa.

Jeśli Waszyngton powie coś w stylu: „Nie będziemy już dostarczać wam broni, oddamy Rosji wschodnie regiony, zakończymy wojnę i zagwarantujemy pokój” – to pojawia się pytanie: kto to zagwarantuje? Wątpię też, by Kijowowi zaproponowano natychmiastowe członkostwo w NATO, ale nie wiem, jaka może być alternatywa.

Sądzę, że na Ukrainie i na prezydencie Zełenskim będzie wywierana ogromna presja, by można było wynegocjować jakiś rodzaj zawieszenia broni i być może pokoju z Rosją w dłuższej perspektywie.

Myślę, że najbliższe miesiące z pewnością będą trudne.

Na początku stycznia Ukraina rozpoczęła kolejną ofensywę w obwodzie kurskim. W tym samym czasie Rosja nasila swoją ofensywę na wschodzie. To przygotowanie do przyszłych negocjacji, które mogą mieć miejsce po inauguracji Trumpa?

Jestem pewien, że każda ofensywa Ukrainy i każda ofensywa Rosji – niezależnie od tego, kto je planuje i prowadzi – są obliczone na sukces w potencjalnych przyszłych negocjacjach.

Ukraińscy żołnierze z karabinem antydronowym zakupionym ze środków zebranych podczas koncertu charytatywnego w Toronto. Zdjęcie: Ukrinform/East News

Ze strategicznego punktu widzenia, z punktu widzenia Ukrainy, ofensywa w rejonie Kurska jest niewiarygodnie inteligentna. Czy jest ryzykowna? Tak, jest, bo wymaga wielu zasobów, które mogłyby zostać wykorzystane do obrony.

Ale najlepszą obroną jest dobra ofensywa. To jedna z tych rzeczy, które po stuleciach wojen pozostały aktualne.

Dlatego myślę, że to, co robi Ukraina, jest skuteczną ofensywą, która ma strategiczny sens

Widzi Pan jakieś warunki wstępne dla zakończenia wojny do końca 2025 roku?

Nie, nie widzę. Widzę potencjalne zawieszenie broni na pewien czas, w zależności od tego, co spróbuje zrobić administracja Trumpa. Ale to tylko potencjalne zawieszenie broni, a nie coś, co przekształci się w trwały pokój, który pozwoli Ukrainie rozpocząć odbudowę z przekonaniem, że nie będzie już musiała walczyć z Rosją.

Zdjęcie główne: VALENTYN OGIRENKO/AFP/East News

Projekt jest współfinansowany przez Polsko-Amerykańską Fundację Wolności w ramach programu „Wspieraj Ukrainę”, realizowanego przez Fundację Edukacja dla Demokracji

20
хв

Trump to drapieżnik. Kanadyjski generał o sytuacji Kanady i Ukrainy – i szansach na pokój

Maryna Stepanenko

Możesz być zainteresowany...

Ексклюзив
20
хв

Ukraina powinna stać się Izraelem Europy

Ексклюзив
20
хв

Julia Pawliuk: – Każda wymiana jeńców i każde negocjacje to operacja specjalna

Ексклюзив
20
хв

Nie uspokajajcie zła

Skontaktuj się z redakcją

Jesteśmy tutaj, aby słuchać i współpracować z naszą społecznością. Napisz do nas jeśli masz jakieś pytania, sugestie lub ciekawe pomysły na artykuły.

Napisz do nas
Article in progress