Zostań naszym Patronem
Dołącz do nas i razem opowiemy światu inspirujące historie. Nawet mały wkład się liczy.
Julia Pajewska „Tajra” ucieleśnienia prawdziwego ducha Ukrainy. Zapewniała opiekę medyczną uczestnikom Rewolucji Godności, a jako szefowa ochotniczej jednostki paramedycznej „Anioły Tajry” w latach 2014-2018 prowadziła taktyczne szkolenia medyczne na linii frontu. 16 marca 2022 r., podczas obrony Mariupola, została wzięta do niewoli przez Rosjan. Zwolnili ją 17 czerwca 2022 r.
Rozmawiamy o życiu po niewoli, jej stosunku do Rosjan, miłości do sportu i pomaganiu i bohaterstwie.
Oksana Szczyrba: Co jest najtrudniejsze w życiu ratownika medycznego podczas wojny?
Julia Pajewska: Nie mam wykształcenia medycznego, bycia ratownikiem nauczyła mnie wojna. Najważniejszą i najtrudniejszą rzeczą jest zrozumienie tego, co się dzieje, tj. gdzie ktoś ma obrażenia, jakiego rodzaju, jak poważne, co trzeba zrobić, by pomóc rannemu. Wciąż się tego uczysz.
Jest Pani bardzo odważną kobietą, jednak strach jest taki sam dla każdego. Co jest najgorsze w niewoli?
Fakt, że nie można kontrolować sytuacji, że jest się zależnym od innych ludzi. Chociaż nie jestem pewna, czy Rosjan można nazwać ludźmi. Nie jest jasne, co dzieje się w ich głowach.
Jakie przemiany zaszły w Pani w ciągu trzech miesięcy niewoli? Pewnie już wszystko sobie Pani przeanalizowała.
Wciąż jestem w trakcie tego procesu. Dużo teraz czytam i próbuję dokonać analizy. O więźniach będę na razie milczała. O oprawcach mogę powiedzieć to, że niewiele się zmienili. Mają ustaloną formę działania i cały czas się jej trzymają.

Jak to możliwe, że mimo okrutnego traktowania przez Rosjan nie czuje Pani do Rosjan nienawiści?
Myślę, że jest we mnie nienawiść. Nie mogę na przykład powiedzieć, że traktuję ich jak normalnych ludzi. Traktuję ich raczej jak bardzo poważnie psychicznie chorych. Z profesjonalnego punktu widzenia nie można się na nich obrażać. Albo się to leczy, albo pacjent potrzebuje izolacji, albo jakiejś terapii.
Skąd w nich tyle okrucieństwa i nienawiści do Ukraińców?
Jestem absolutnie pewna, że to konsekwencja pracy rosyjskiej machiny propagandowej, na którą wydaje się mnóstwo pieniędzy – może nawet więcej niż na operacje wojskowe. Bo oni wierzą, że zwycięstwo osiąga się przede wszystkim w umyśle i sercu. I tu się z nimi zgadzam.
Jak osoba, która ma własne lęki, która chce żyć, może wytrzymać wszystkie te tortury, to znęcanie się podczas niewoli?
Nie chcę mówić o innych ludziach. Jeśli chodzi o mnie, to nie wiem, jak to wszystko przeżyłam. W rzeczywistości byłam na skraju załamania. Całkowita izolacja... to było bardzo trudne. Nie potrafię nawet powiedzieć, co jest gorsze: tortury fizyczne czy psychiczne. Jedno i drugie jest poza dobrem i złem.
Oprawcy wciąż wam wmawiali, że Ukraina nie istnieje, że armia ukraińska wycofała się już do Frankiwska, że Zełenski uciekł, że Kijów został zdobyty...Ktoś w to wierzył?
Ja nie wierzyłam w ani jedno ich słowo, poza tym słyszałam odgłosy walk. Znałam kierunek, bo wiedziałam, jak przesuwa się słońce – mogłam powiedzieć, gdzie jest wschód, a gdzie zachód. Było oczywiste, że kłamią, bo mówili, że cała nasza armia została już rozbita pod Iwano-Frankiwskiem.
Została Pani zwolniona 17 czerwca 2022 roku. Kiedy się Pani dowiedziała o tym, że wyjdzie na wolność? Jak to się odbyło?
Dowiedziałam się w dniu, w którym zostałam zabrana z miejsca zatrzymania, coś mi tam powiedzieli. Jakiś miesiąc później usłyszałam o uwolnieniu, ale nie uwierzyłam w to od razu, bo w ogóle nie ufam Rosjanom.
Miała Pani nadzieję na uwolnienie?
Nadzieja w tej kwestii to nie nadzieja. Z jakiegoś powodu w głębi duszy byłam pewna, że jeszcze wyjdę na ulice Kijowa i uściskam wszystkich, których tak bardzo kochałam. Nie udało mi się tego zrobić, ponieważ wielu zginęło, a wielu wciąż jest w niewoli. To nie jest wiara, to coś innego...
Czy niewola zmieniła Pani wartości życiowe? Co jest teraz najważniejsze?
Moje podstawowe wartości się nie zmieniły. A moje wartości to przede wszystkim pozostać człowiekiem, dotrzymywać słowa, nie oszukiwać samej siebie, nie zdradzać obietnic i przysiąg. A także wytrwać do końca i iść do końca.
Jak należy zachowywać się podczas niewoli?
Są różne instrukcje – dla cywilów i wojskowych. Jeśli zostaniesz zapytany o coś, o czym nie chcesz mówić, nie zmyślaj. Możesz o czymś zapomnieć, ale jeśli zostaniesz przyłapany na kłamstwie, to będziesz torturowany, aż ich przekonasz, kiedy skłamałeś – wtedy czy teraz. Unikaj więc tematów, które mogą ci zaszkodzić.
Rosyjskie tortury i niewola mocno odbiły się na Pani zdrowiu, mimo to nadal uprawia Pani sport. Jest Pani jedną z głównych twarzy Invictus Games 2023[Igrzyska Niezwyciężonych – red.]. Miała Pani zadebiutować na tych zawodach już w 2022 r. w Hadze, ale miesiąc przed tym trafiła Pani do niewoli. Co Panią motywuje?
Uprawiam sport od 6. roku życia. Dla mnie to nie tylko część życia – nie wiem, jak bez tego oddychać. Jeśli moje ciało może coś zrobić, robi to. Podczas pływania, gdy zdobywałam srebro, mój kręgosłup był w okropnym stanie, a nogi praktycznie już nie działały. Nie z powodu bólu, po prostu nie chciały pracować. Ale i tak popłynęłam. Tydzień po zawodach przeszłam operację w Niemczech, wszystko poszło dobrze. Wkrótce miną trzy miesiące, odkąd mniej się ruszam. Jednak wkrótce znów zacznę trenować.

Jest Pani laureatką nagrody International Women of Courage, którą odebrałaPani w Białym Domu 8 marca 2023 r. z rąk sekretarza stanu USA Anthony'eg oBlinkena i Pierwszej Damy USA Jill Biden. W jednym z wywiadów powiedziała Pani, że nagrody nie przynoszą jej szczególnej radości, bo wielu Pani przyjaciół zginęło.
To był czas, kiedy zginął „Da Vinci” [Dmytro Kociubajło, dowódca oddziału specjalnego „Wilki Da Vinci” – red.]. Boli mnie każda śmierć na froncie. Nie chciałam tej nagrody dla siebie. Myślałam, że to po prostu uznanie wkładu wszystkich ukraińskich kobiet w tę wojnę. Chociaż nie lubię dzielenia ludzi na kobiety i mężczyzn – bo śmierć nie pyta, kim jesteś, ile masz lat, co zrobiłeś. Dla mnie wszyscy ludzie są tacy sami.

We wrześniu 2022 r. zeznawała Pani przed amerykańską Komisją Helsińską wsprawie zbrodni wojennych armii rosyjskiej. Jak ludzie za granicą reagują nato, co Pani mówi? Czy czuje Pani, że Europa jest już zmęczona wojną?
Ja nie dostrzegam tego zmęczenia. Obserwuję natomiast jakościową zmianę wpostrzeganiu wojny w Ukrainie i tego, co dzieje się na świecie w ogóle. Bo wszystko się zmienia. I oczywiście ani my, w Ukrainie, ani ci, którzy obserwują lub aktywnie wspierają Ukrainę, nie mogą postrzegać świata jako stabilnego.
Życie toczy się w czasie i przestrzeni, wszystko podlega zmianom. Nie widzę żadnych jakościowych zmian na gorsze. Widzę, że na przykład w Europie poparcie rośnie. W Australii dziennikarze pytali mnie: „Ukraina znika z pierwszych stron gazet. Jak się z tym czujesz?”. To wy jesteście dziennikarzami! Kto umieszcza wiadomości na pierwszych stronach?
Jeśli chodzi o społeczeństwo ukraińskie, to ludzie już zdali sobie sprawę, że zwycięstwo nie nastąpi w ciągu dwóch czy trzech tygodni. Rozumieją, że wojna może trwać bardzo długo. Musimy więc się zjednoczyć, odrzucić rosyjską propagandę. I po prostu robić swoje, bo to jest sprawiedliwe.
Jak walczyć z rosyjską propagandą?
Potrzebujemy krytycznego myślenia o tym, co się dzieje i co słyszymy. Każda informacja, która do nas dociera, musi zostać przeanalizowana. Trzeba rozważyć wszystkie zagrożenia. Jeśli sam nie potrafisz czegoś wymyślić, poproś kogoś, kto potrafi.
Co rozumie Pani przez słowo „zwycięstwo”?
Dla mnie to bardzo bolesny temat. Zwycięstwo to uwolnienie wszystkich więźniów – zarówno wojskowych, jak cywilnych. To nadejście sprawiedliwości i sprawiedliwych granic. I oczywiście ukaranie przestępców.
Co robi Pani dzisiaj?
Większość czasu poświęcam na orędowanie na rzecz zwycięstwa Ukrainy, informowanie społeczności światowej o tym, co się tutaj dzieje, i koordynację wolontariatu. Pomagam rannym – ciągle jestem w szpitalach, odwiedzam rannych. Wspieram każdego, do kogo mogę dotrzeć. Nie chodzi nawet o pieniądze, ale o wsparcie moralne. Jestem też ambasadorką dobrej woli. Czasami udaje mi się koordynować pomoc ludzi dla pierwszej linii frontu.
Kiedy ludzie Panią podziwiają, piszą o Pani, nazywają Panią bohaterką, co to dla Pani znaczy?
Jaką ja jestem bohaterką? Są przecież ludzie, którzy zrobili więcej ode mnie. Na początku bardzo mnie to irytowało, teraz już trochę odpuściłam. Nie uważam tego, co zrobiłam, za bohaterstwo. To raczej przeznaczenie. Nie wybrałam tej ścieżki. Nigdy nie chciałam być bohaterką ani sławną osobą. Po prostu wykonywałam swoją pracę.

Żałuje Pani czegoś w swoim życiu?
Jedyną rzeczą, której żałuję, jest to, że nie byłam wystarczająco ciepła dla tych, którzy zginęli. Kilku moich przyjaciół zmarło, a moje ostatnie rozmowy z nimi nie były wystarczająco serdeczne. Bardzo tego żałuję. Zanim kogoś urazisz, pomyśl, że to może być wasza ostatnia rozmowa.
Jak wygląda Pani idealny sposób na regenerację?
Moim marzeniem jest po prostu się wyspać, wciąż mam problemy ze snem. Po niewoli i kontuzji mam zespół stresu pourazowego, ale jest on taki bardzo domowy, spokojny, kontrolowalny. Oczywiście mam problemy, jak większość osób zaangażowanych w walkę – czy to na froncie, czy ogólnie w wojnę. Bo do tego nie trzeba być w okopach. Znam ludzi, którzy mieli PTSD siedząc w Kijowie podostrzałem. Wszystko zależy od tego, na co jesteś gotowy w życiu.
Ja marzę o tym, żeby się po prostu wyspać.
Ukraińska dziennikarka, gospodyni programów telewizyjnych i radiowych. Dyrektorka organizacji pozarządowej „Zdrowie piersi kobiet”. Pracowała jako redaktor w wielu czasopismach, gazetach i wydawnictwach. Od 2020 roku zajmuje się profilaktyką raka piersi w Ukrainie. Pisze książki i promuje literaturę ukraińską. Członkini Narodowego Związku Dziennikarzy Ukrainy i Narodowego Związku Pisarzy Ukrainy. Autorka książek „Ścieżka w dłoniach”, „Iluzje dużego miasta”, „Upadanie”, „Kijów-30”, trzytomowej „Ukraina 30”. Motto życia: Tylko naprzód, ale z przystankami na szczęście.
Zostań naszym Patronem
Nic nie przetrwa bez słów.
Wspierając Sestry jesteś siłą, która niesie nasz głos dalej.