Exclusive
20
min

Międzynarodowe Targi Książki w Warszawie 2024: co ciekawego na stoisku ukraińskim

20 wydawnictw z Ukrainy, ponad 300 nowych książek, bestsellery, puzzle przedstawiające ukraińskie obiekty zniszczone przez Rosjan, a także unikalne publikacje o twórczości Marii Prymaczenko. Międzynarodowe Targi Książki trwają w Warszawie do 26 maja, a tegoroczne ukraińskie stoisko prezentowane jest pod hasłem „Kruchość istnienia”

Tetiana Wygowska

Międzynarodowe Targi Książki w Warszawie 2024. Zdjęcie: Valentin Kondratiuk

No items found.

Wesprzyj Sestry

Nawet mały wkład w prawdziwe dziennikarstwo pomaga demokracji przetrwać. Dołącz do nas i razem opowiemy światu inspirujące historie ludzi walczących o wolność!

Wpłać dotację

Ukraińskie stoisko nr 134 tradycyjnie znajduje się w Sali Marmurowej. W ubiegłym roku Ukraina była gościem honorowym targów. W tym roku gościem honorowym są Włochy, a Ukraińcy wystawiają swoje produkty naprzeciwko gości z Półwyspu Apenińskiego.

Część stoiska ukraińskiego 2024

Książki na ukraińskim stoisku zadowolą najbardziej wymagających czytelników.

– W tym roku odwiedzający Międzynarodowe Targi Książki w Warszawie będą mogli kupić ponad 300 najnowszych książek ukraińskich wydawców. Krajowe wydawnictwa książkowe istnieją i mają się dobrze, mimo poczynań wroga – mówi Ołeksandra Kowal, dyrektorka Ukraińskiego Instytutu Książki.

Organizatorami wydarzenia są Fundacja Historia i Kultura, Ministerstwo Spraw Zagranicznych RP oraz Ambasada Ukrainy w Polsce.

W ceremonii otwarcia ukraińskiego stoiska wzięli udział pracownicy Ambasady Ukrainy w Polsce, w tym radca-minister Roman Szepeliak. Z wydawcami rozmawiał o rozwoju i promocji ukraińskich książek na europejskim rynku.

Minister-radca Ambasady Ukrainy w Polsce Roman Szepeliak na stoisku Wydawnictwa Ranok. Zdjęcie autorki

Podczas otwarcia ukraińskiego stoiska gruchnęła wiadomość, że Rosjanie ostrzelali Charków, a jednym z celów była drukarnia „Faktor-Druk”, w której drukowano książki wielu czołowych ukraińskich wydawnictw. Zginęło siedmioro pracowników drukarni, zniszczony został nakład kilkadziesięciu tytułów. Hasło tegorocznych targów – „Kruchość istnienia” nabrało tragicznego wymiaru.

Nowe książki o wojnie - dla dorosłych i dla dzieci

Wydawnictwo „Folio” ma w swojej ofercie autobiograficzną książkę Walerii „Nawy” Subotiny „Niewola” oraz powieść o odporności Enerhodaru „Królewski gambit” autorstwa Petro Kraliuka i Ołeksandra Krasowyckiego.

„Nika-Centr” oferuje z kolei nową książkę Antona Sanczenki „Streszczenie srogiej wojny: 2022”.

Literatura dziecięca też nie omija tematyki wojskową. Wydawnictwo „Wiwat” przywiozło „Bohaterskie bajki” autorstwa autorstwa Iryny Macko, „Mamino” – opowieść terapeutyczną „Miasto w oknie” Tetiany Wynnyk, a „Czas Zmian Inform” zaprezentowało przygodową opowieść dla nastolatków „Sam i Maruśka idą na wojnę” Walentyny Mychajłenko.

Bestsellery i ukraińska klasyka

Oprócz nowości wydawniczych ukraińscy wydawcy zaprezentowali swoje bestsellery. Są książki Jewhenii Kuzniecowej „Drabina” i „Zapytaj Mieczkę”, jest literacki hit „Widzę, że interesuje cię ciemność” Illariona Pawliuka z Wydawnictwa Stary Lew. Mamy tu także „Mawkę. Strażnika lasu” i „Psa patrona” wydawnictwa „Ranok” i „Łowców tygrysów” wydawnictwa „Czas Mistrzów” i inne.

- Ceny naszych książek są takie same jak w Ukrainie. Niektóre publikacje są interaktywne: zawierają elementy rzeczywistości rozszerzonej – mówi o swojej ekspozycji Ołeh Symonenko, dyrektor wydawnictwa „Czas Mistrzów”.

Dwujęzyczne, tłumaczenia i książki o Ukrainie po polsku

Zainteresowanie literaturą ukraińską w Polsce rośnie, więc z roku na rok polscy wydawcy publikują coraz więcej tłumaczeń ukraińskich dzieł i książek edukacyjnych o Ukrainie. Drobny wybór takich książek jest prezentowany na ukraińskim stoisku: „Przyleciała jaskółeczka” Ireny Rozdobudko (Wydawnictwo „Bogdan”), „Krótka historia barszczu ukraińskiego” Jewhenii Kuzniecowej (Wydawnictwo Centrala), „Owwa! Ukraina dla dociekliwych” polskiej pisarki ukraińskiego pochodzenia Żanny Słoniewskiej (Wydawnictwo Dwie siostry) i inne.

Książki ukraińskie przetłumaczone na język polski. Zdjęcie autorki

Dwujęzyczne książki są popularne nie tylko wśród Ukraińców, ale także wśród Polaków. Kostiantyn Kłymczuk, dyrektor wydawnictwa „Czas Zmian Inform”, mówi, że na jego stoisku najlepiej sprzedaje się książka ze współczesnymi ukraińsko-polskimi bajkami „Babcia i Mariczka. Dziadek i Rysio” (Bajki polskie i ukraińskie „Dziadek i Rysio. Babcia i Mariczka”).

– Jesteśmy bardzo dumni z tego projektu – mówi wydawca. – Zrealizowaliśmy go wspólnie z naszym polskim partnerem Stowarzyszenie Pokolenie. W projekt zaangażowanych było dwóch wydawców, dwóch pisarzy i dwóch artystów – z Ukrainy i Polski. Polskie historie zostały przetłumaczone na ukraiński, a ukraińskie na polski.

Kostiantyn Kłymczuk, dyrektor wydawnictwa „Czas Zmian Inform”

Ukraińskie łamigłówki i komiksy

Oprócz popularnych „Obrońców kotów” Wydawnictwa „Ranok” będzie można zapoznać się z leśnikami z regionów sumskiego i karpackiego (książka autorstwa Anny Deminy, Wydawnictwo „TUT”). Na ukraińskim stoisku pojawią się również dwa wydawnictwa komiksowe, „The Will Production” i „Wilkołak”, więc fani tego gatunku powinni być zadowoleni.

Po raz pierwszy w Warszawskich Targach Książki bierze udział Ukrainian Puzzles. To biznes społeczny, który powstał w kwietniu 2022 roku z myślą o produkcji puzzli przedstawiających zabytki zniszczone lub uszkodzone przez Rosję w wojnie przeciwko Ukrainie.

Wita Worobczuk, współzałożycielka "Ukrainian Puzzles"

– Symboliczna rekonstrukcja obiektu z puzzli jest jednocześnie niewielkim wkładem w rzeczywistą rekonstrukcję, ponieważ zysk netto ze sprzedaży jest kierowany na ten właśnie cel – mówi Jaryna Żurba, współzałożycielka i autorka koncepcji Ukrainian Puzzles. – Na przykład uczestnicy targów mogą kupić puzzle przedstawiające Czernihowską Bibliotekę Młodzieżową lub legendarny samolot An-225 Mriya.

Ukraińskie Puzzle prezentują również nowe kolekcje: „Sztuka ukraińska”, „Odkryj Ukrainę” i „Chwała Ukrainie”. Tydzień temu ukazały się nowe puzzle „Zwierzęta Prymaczenki”, które obecnie mają swoją premierę na ukraińskim stoisku na Warszawskich Targach Książki. To szczególnie istotne, ponieważ warszawskie Muzeum Sztuki Nowoczesnej organizuje obecnie wystawę prac Marii Prymaczenko.

Maria Prymaczenko i inne książki o sztuce

Kilka ukraińskich wydawnictw oferuje materiały poświęcone słynnej ukraińskiej artystce. Są to nie tylko puzzle, ale także albumy, książki, a nawet kolorowanki. Dwujęzyczne wydanie upominkowe o naszej słynnej rodaczce można znaleźć na stoisku „Szczyt – książka”, a „Atrakcje Ukrainy” mają kilka książek poświęconych artystce.

– Po raz pierwszy opublikowaliśmy ponad 150 jej nieznanych prac z kolekcji Narodowego Muzeum Architektury Ludowej i Życia Wiejskiego Ukrainy w obszernym albumie zatytułowanym „Kolorowy los”, który stał się rarytasem bibliograficznym już następnego dnia po wydaniu w 700 egzemplarzach. Publikacja jest już dostępna w językach angielskim i polskim. Dla najmłodszych przygotowaliśmy dwie kolorowanki oparte na twórczości tej wyjątkowej artystki – mówi Anatolii Serikow, redaktor naczelny wydawnictwa „Atrakcje Ukrainy”.

Ołena Zalewska, przedstawicielka wydawnictwa „Duch i litera” oraz Anatolii Serikow, redaktor naczelny wydawnictwa „Atrakcje Ukrainy”

Wydawnictwo „Duch i litera” przywiozło kolekcję „Scenariusze Paradżanowa”, eseje o historii ukraińskiej sztuki wizualnej XI-XX wieku, „Dom ze lwami” Paoli Utewskiej i Dmytro Gorbaczowa oraz dzieło „Sztuka: jej psychologia, jej styl, jej ewolucja” Fedira Szmita.

„Lwowski mit” i „Rozstrzelane odrodzenie”. Program wydarzeń

W ukraińskim programie literackim wezmą udział: Switłana Taratorina, Radek Rak, Jaryna Cymbał, Marcin Gaczkowski, Hałyna Tkaczuk, Katarzyna Ryrych, Maciej Piotrowski i Jurij Wynnyczuk.

– Pierwszym wydarzeniem, które przygotowaliśmy, jest spotkanie dwóch pisarzy science fiction: Polaka Radka Raka i Ukrainki Switłany Taratoriny – mówi Tetiana Petrenko, krytyczka literacka i specjalistka w Dziale Promocji i Czytelnictwa w Ukraińskim Instytucie Książki. – W tym roku ukaże się jej druga książka przetłumaczona na język polski – „Dom soli”. To przejmująca książka o Krymie, przedstawiająca krajobraz kulturowy półwyspu, na którym Switłana dorastała. To także refleksje na temat aneksji Krymu i stosunku autorki do tych wydarzeń.

Międzynarodowe Targi Książki w Warszawie 2024

Drugie wydarzenie dotyczy „Rozstrzelanego odrodzenia” [chodzi o pokolenie ukraińskich artystów i naukowców, działających w latach 20. i początku lat 30. XX wieku na terenie Ukraińskiej Socjalistycznej Republiki Radzieckiej. Większość przedstawicieli tego pokolenia została aresztowana i zamordowana przez NKWD  w latach 30. XX w. – red.]. Po polsku ukazały się powieści „Miasto” Waleriana Pidmohylnego i „Podróż uczonego doktora Leonarda i jego przyszłej kochanki, pięknej Alczesty, do Słobożańskiej Szwajcarii” Mike'a Johansena. Krytyczka literacka Jaryna Cymbał i tłumacz Marcin Gaczkowski, obecni na tym wydarzeniu, będą dyskutować o tym, jak polska publiczność może odbierać te powieści i co czyni je interesującymi.

Trzecim wydarzeniem w tej sekcji tematycznej będzie spotkanie z pisarkami dla dzieci Hałyną Tkaczuk i Katarzyną Ryrych. Porozmawiamy o wpływie wojny na psychikę dzieci, jako że książki obu pisarek poruszają ten problem. I o tym, jakie książki mogą pomóc dzieciom w przetrwaniu wojny.

Wreszcie – prezentacja książki Jurija Wynnyczuka „Legendy Lwowa”, która została wydana w języku polskim. Porozmawiamy o tak zwanym „micie lwowskim”, o tym, jak się ukształtował i co sprawia, że jest atrakcyjny dla polskich czytelników – konkluduje Tetiana Petrenko.

Zdjęcie autorki

<frame>Wydawnictwa prezentujące swoje produkty na targach: Wydawnictwo Stary Lew, „Vivat”, „Assa”, „Czas Zmian Inform”, „Parasol”, „Wolny Wiatr”, „Czas Mistrzów, „Atrakcje Ukrainy”, „Mamino”, „Nika-Centr”, „Nora-Druk”, „Szczyt-Książka”, „Folio”, „Duch i Litera”, „TUT”, „Wilkołak”, „The Will production”, Wydawnictwo Anety Antonenko oraz „Ukrainian Puzzles”. Koordynatorami stoiska narodowego są Ukraiński Instytut Książki i Ministerstwo Kultury i Polityki Informacyjnej Ukrainy. <frame>

Porządek wydarzeń:

24 maja | 15.00-15.50 | Sala Kijów (dawniej Rudniewa)

Fikcja a historia. Rozmowa pomiędzy Radka Raka i Switłany Taratorinej.

25 maja | 13.00-13.50 | Forum w Sali Mikołajskiej

Ukraiński renesans lat 20. XX w. Prezentacja „Miasta” Pidmohylnego i „Podróży uczonego doktora Leonarda” Mike’a Johansena

26 maja | 11.00-11.50 | Forum w Sali Mikołajskiej

Sekretne uczucia młodych czytelników. Rozmowa o literaturze dziecięcej z udziałem Hałyny Tkaczuk i Katarzyną Ryrych

26 maja | 14.00-14.50 | Forum w Sali Mikołajskiej

Kulturalny portret miasta: premiera książki „Legendy Lwowa” Jurija Wynnyczuka

Ukraińską książkę w cenIE wydawcy można kupić w Warszawie do niedzieli 26 maja.

Gdzie: Pałac Kultury i Nauki,

Plac Defilad 1

Sala Marmurowa, stoisko nr 134

Godziny otwarcia:

24 maja - 10:00-19:00

25 maja - 10:00-19:00

26 maja - 10:00-17:00

Zdjęcia: Walentyna Kondratiuk

No items found.
Dołącz do newslettera
Thank you! Your submission has been received!
Oops! Something went wrong while submitting the form.

Założycielka i redaktor naczelna wydawnictwa „Czas Zmian Inform”, współzałożycielka fundacji „Czas Zmian”, wolontariuszka frontowa, dziennikarka, publikująca w gazetach ukraińskich i polskich, w szczególności „Dzienniku Zachodnim”, „Gazecie Wyborczej”, "Culture.pl".  Członkini Ogólnoukraińskiego Towarzystwa „Proswita” im.  Tarasa Szewczenki, organizatorka wydarzeń kulturalnych, festiwali, "Parad Wyszywanki" w Białej Cerkwi.

W Katowicach stworzyła ukraińską bibliotekę, prowadzi odczyty literackie, organizuje spotkania z ukraińskimi pisarzami.  Laureatka Nagrody literackiej i artystycznej miasta Biała Cerkiew im  M. Wingranowskiego.  Otrzymała Medal „Za Pomoc Siłom Zbrojnym Ukrainy”, a także nagrodę Visa Everywhere Pioneer 20, która docenia osiągnięcia uchodźczyń, mieszkających w Europie i mających znaczący wpływ na swoje nowe społeczności.

Wesprzyj Sestry

Nawet mały wkład w prawdziwe dziennikarstwo pomaga demokracji przetrwać. Dołącz do nas i razem opowiemy światu inspirujące historie ludzi walczących o wolność!

Wpłać dotację

Kręcony w Ukrainie i w Stanach Zjednoczonych film dzieli się chronologicznie i tematycznie: najpierw pokazuje szkolenie żołnierzy Legionu Międzynarodowego w środku lata 2024 roku, a następnie ich udział w operacjach bojowych na froncie późnym latem i wczesną jesienią. A każda z części jest wypełniona innymi wątkami, tworząc obraz atrakcyjny głównie dla zagranicznego widza. I nie ma wątpliwości, że film został stworzony przede wszystkim dla niego.

Ukraińcy w Ukrainie wiedzą to wszystko. Niektórzy tkwią w tym od prawie 3 lat, od początku inwazji na pełną skalę, a niektórzy od prawie 11 lat, od początku zajęcia Krymu i wydarzeń w Donbasie.

Widz spoza Ukrainy otrzymuje krótką retrospektywę istnienia Ukrainy od XVII wieku - próby państwowości Bohdana Chmielnickiego i zniszczenia Siczy Zaporoskiej - do XX wieku z Ukraińską Republiką Ludową i walką wyzwoleńczą Ukraińskiej Powstańczej Armii.

Jednak "Pewnego lata w Ukrainie" z kilku stron w podręczniku historii jakiegoś młodego i mało znanego kraju zmienia się w opowieść o największym kraju w Europie, który od czterech wieków opiera się agresji jednego z największych państw na naszej planecie

Kalkulacja jest prosta i poprawna - określić układ współrzędnych, wskazać dane początkowe i rozszerzyć kontekst z lokalnego na globalny. I rozszerzyć go nie tylko wszerz, ale i w głąb, czyli objąć zarówno przestrzeń świata, jak i czas. Filmowcom udaje się przedstawić obraz grubą kreską, która nie pokazuje całej komplikacji, ale tylko wskazuje kierunek. Dla obserwatora z Ukrainy, który w jakiś sposób jest z tym zaznajomiony, jest to w porządku. Ale dla zewnętrznego może nie wystarczyć, by zrozumieć historię i jej znaczenie.

Dlatego na scenę wkraczają główni bohaterowie.

Większość Amerykanów (są też Brytyjczycy, Latynosi i inni obcokrajowcy) mówi o sobie, opowiadając, dlaczego przyjechali walczyć o Ukrainę, o czym myślą, jak widzą siebie wśród nas i nas. Te ludzkie losy stopniowo tworzą kolejny obraz, obraz w obrazie, rodzaj sceny w środku spektaklu. To budzi empatię.

Innymi słowy, "Pewnego lata w Ukrainie" przechodzi od kontekstu geopolitycznego do osobistego, pracując dla widza jako zwykłego człowieka, a nie jako obserwatora dokumentu w poszukiwaniu informacji

Historie brodatego wujka, faceta o szklistych oczach, wytatuowanego młodzieńca z napisem na szyi po angielsku "good luck not to die" i innych to historie zwykłych ludzi, ale też prawdziwych rzezimieszków, wojowników. Zaczynasz ich podziwiać i po ludzku im współczuć. I choć w pierwszej połowie filmu przechodzą szkolenie, to ogląda się ich oczami sąsiada, przyjaciela. Jeden z nich wciąż jest singlem, nie robi nic poza pracą jako żołnierz, drugi ma ukraińską dziewczynę, a trzeci służył w Afganistanie. Niezależnie od tego, czy urodzili się w Wielkiej Brytanii, Waszyngtonie czy Arizonie, wszyscy mają swoje własne historie, ale przede wszystkim są przepełnieni poczuciem sprawiedliwości i chęcią obrony Ukrainy przed rosyjską inwazją.

Reżyser filmu udał się do Pearl Harbor, którego atak rozpoczął II wojnę światową dla Amerykanów. Przeprowadzając wywiady z odwiedzającymi to miejsce znalazł nie tylko oczekiwany patriotyzm Amerykanów, ale także ich nieoczekiwany infantylizm i całkowite szybowanie w przestworzach, wraz z brakiem zrozumienia wydarzeń na ziemi: ktoś "wyznał", że nie lubi wojny, a ktoś, wymieniając "wersję" ataku na Pearl Harbor, wskazał biznesmenów.

To sprawia, że w bohaterach filmu, Amerykanach z Legionu Międzynarodowego, widzimy bohaterów przez duże H.

Jest w tym filmie sporo czarnego humoru. Gdzieś w regionie Kurska, wskakując do okopu wytatuowany Brytyjczyk przeklina, gdy słyszy, że chłopaki siedzą tu od kilku dni, czekając na ogień wroga. Ale przeklinanie to tylko pierwsza reakcja. Następną jest radość, że ludzie mają czas na porządny odpoczynek. I nasz bohater również dołącza do tego "odpoczynku". Ponieważ lubi wszystko w swojej pracy, z jej okopami i ostrzałem, ponieważ czyni go to wszystko lepszym, bardziej wytrwałym i profesjonalnym. I ma z tego zabawę.

Film opowiada o tych obcokrajowcach w służbie Ukrainy bez nadmiaru, bez patosu, a nawet heroizacji, spokojnie. Głośno się robi dopiero, gdy gruchnie wieść, że zniszczono wroga. I, że udział w tym zniszczeniu mieli chłopcy z Międzynarodowego Legionu.

20
хв

Jeden ukraiński film

Jarosław Pidhora-Gwiazdowski
Jarosław Godun, portret, Instytut Polski w Kijowie

Aldona Hartwińska: Instytut Polski w Kijowie pracuje praktycznie nieprzerwanie od momentu wybuchu pełnoskalowej inwazji. W trudnych warunkach, w niepewności, czasem nawet pod ostrzałami. Jak pracuje się w takiej instytucji podczas wojny i dlaczego to jest tak ważne, żeby nie przerywać tej pracy na czas wojny? 

Jarosław Godun, Dyrektor Instytutu Polskiego w Kijowie: To prawda, Instytut działa w miarę normalnie organizując wydarzenia, oczywiście biorąc pod uwagę wszystkie okoliczności, które się tutaj mogą wydarzyć. Po wybuchu pełnoskalowej wojny Instytut zawiesił pracę na trzy miesiące, bo wtedy nikt nie wiedział, co będzie. Było jedynie wiadomo, że Kijów jest otaczany i wszystko może potoczyć się tragicznie. Dziś już wszyscy znają te straszne obrazki z Buczy i Irpienia. Ale też pamiętają moment, kiedy Kijów się obronił, kiedy powoli do stolicy zaczęło wracać, można powiedzieć, względne bezpieczeństwo. Zaczęli wracać dyplomaci, instytucje, instytuty, wracali pracownicy. Ich działalność powoli była kontynuowana i rozszerzana, choć warto podkreślić, że oprócz mnie i dyrektora Instytutu Czeskiego chyba jesteśmy jedynymi dyrektorami, którzy cały czas pozostają w Ukrainie razem ze swoimi pracownikami. 

Skąd ta decyzja, że zdecydował się Pan być tu na miejscu mimo zagrożenia?

Byłem już dyrektorem tego instytutu między 2010 a 2014 rokiem. Więc mam pewne doświadczenie, tym bardziej, że wiele przedsięwzięć w tym okresie się działo. Był to czas polskiej prezydencji w Radzie Unii Europejskiej - dla mnie to bardzo znaczące, że jestem znowu w Kijowie, kiedy rozpoczynamy przewodniczyć Radzie drugi raz. To był też czas Mistrzostw Europy w Piłce Nożnej w 2012 roku. Pamiętam, że w listopadzie 2013 roku byłem na obchodach Święta Niepodległości, organizowanego przez Konsulat Generalny w Sewastopolu, a w kwietniu 2014 roku byłem na otwarciu siedziby naszego Konsulatu Generalnego w Doniecku. Był to też oczywiście czas, kiedy kilka miesięcy wcześniej rozpoczęła się Rewolucja Godności.

Oczywiście, mam świadomość, dokąd przyjechałem i kiedy. Moja rodzina została w Polsce. Natomiast ja nie mam wątpliwości, że jest to czas, w którym dyplomaci muszą się mierzyć ze swoimi wyborami. Ja tego wyboru dokonałem świadomie, choć z pewnością mógłbym pojechać w inne miejsce i pracować w bezpieczniejszym miejscu . 

Ale ten świadomy wybór podjąłem z uwagi na kilka kwestii.

Po pierwsze to jest czas, w którym w Ukrainie dzieją się rzeczy, które będą miały bardzo duży wpływ na bezpieczeństwo Europy Środkowej i Wschodniej

Z drugiej strony to też jest wyrażenie solidarności z ludźmi, którzy tutaj pozostali, czy którzy dopiero wracają, i którzy chcą w miarę normalnie żyć.

Логотип Польського інституту в Києві

A jak praca Instytutu na to wpływa?

My nie stoimy z bronią w ręku, ale jesteśmy dla nich, w pewnym sensie, oparciem w tym bardzo trudnym czasie. I nie wiemy jak ta sytuacja się zakończy. Jesteśmy tu, działamy ramię w ramię. 

Tylko w zeszłym roku udało nam się, razem z naszymi ukraińskimi partnerami, zrobić ponad 90 projektów. Te wydarzenia oczywiście w naturalny sposób koncentrowały się wokół Kijowa czy zachodniej Ukrainy, ale też działaliśmy w Odessie czy Charkowie. Ja bardzo często słyszę od ludzi kultury, sztuki, czy też  z ust ukraińskich urzędników państwowych, że są wdzięczni i dziękują za moją i naszą obecność tutaj. 

Podstawą działalności takich instytucji jest promocja polskiej kultury, organizacja wystaw, spotkań czy wystąpień polskich artystów, budowanie współpracy na tych intelektualnych płaszczyznach. Ale wojna na pewno to zmieniła? 

Oczywiście, że tak. To wszystko się w naturalny sposób oczywiście zmienia, ale to nie jest tak, że ta działalność została całkowicie zawężona do przestrzeni wirtualnej. Staramy się, zwracając uwagę na aspekt bezpieczeństwa, spotykać się z ludźmi. W październiku 2024 roku w ramach projektu Dni Filmu Polskiego w Charkowie zorganizowaliśmy pokaz filmu “Chłopi”. 

Ludzie, którzy tam przyszli tłumnie, mówili, że cieszą się, że mają możliwość zapoznania się z cząstką polskiej kultury. 

Ogromnym zainteresowaniem cieszą się też spotkania z polskimi pisarzami. Na przykład na spotkanie z Wojciechem Tochmanem, który również działa tu jako wolontariusz pomagając wywozić zwierzęta z przyfrontowych terenów, które odbyło się we Lwowie czy Kijowie, przyszło ponad 200 osób. Przy czym średnia wieku uczestników to 20-25 lat. Ludzie, którzy są świadomi jego pracy reporterskiej, ale też społecznej i dziennikarskiej. A po spotkaniu autorskim ustawiła się godzinna kolejka po autografy - to robi ogromne wrażenie i bardzo pozytywnie nastraja. Podobnie było z Pawłem Resztą i jego “Stolikiem z widokiem na Kreml”. Książka na początku wywoływała różne reakcje i emocje, ale kiedy ludzie się w nią zagłębili, zrozumieli jak jest ona aktualna i krytyczna wobec Rosji. Zobaczyli w niej zupełnie inną i ciekawą perspektywę: polskiego reportera.

Kolejnym takim wydarzeniem był XI Międzynarodowy Festiwal Brunona Schulza w Drohobyczu. To niesamowite, jak ludzie z różnych stron świata, którzy są świadomi, że w kraju toczą się działania wojenne, a jednak podejmują ryzyko i przyjeżdżają do Ukrainy, żeby tu być i wziąć udział w tym festiwalu. Byli to i artyści, ale też pisarze, tłumacze, naukowcy i z Polski i z zagranicy. SchulzFest to wydarzenie, które organizowane jest już od ponad 20 lat, ale cieszy się ogromną estymą w tym świecie naukowym i ma ogromną rozpoznawalność. Już nikt nie ma wątpliwości, że Schulz urodził się w Drohobyczu. W 2012 roku Jurko Andruchowicz zrobił nowe tłumaczenie Schulza na język ukraiński  i teraz Ukraińcy mogą się też nim cieszyć i szczycić. 

Narodowe Czytanie 2024 w Kijowskim Akademickim Teatrze na Podolu. Zdjęcie: Alex Zakletsky IP

Myślę, że to jest doskonały przykład tego, jakie ogromne przeobrażenia nastąpiły w świadomości Ukraińców, że ich kultura nie tylko jest ukraińska, ale też  przeplata z polską, żydowską, niemiecką, rumuńską, czy też węgierską. I jest ona częścią pielęgnowanego w Ukrainie Europejskiego Wielkiego Dziedzictwa Narodowego.

Ale Instytut ma też kilka takich projektów, które są naszymi projektami sztandarowymi. Po trzyletniej przerwie powróciła Nagroda literacka im. Józefa Conrada-Korzeniowskiego dla młodych ukraińskich pisarzy i pisarek. Ta nagroda została powołana do życia przez Instytut Polski w Kijowie w 2007 roku. Wśród laureatów są takie wybitne postacie ukraińskiej literatury, jak Serhij Żadan, Taras Prochaśko, Tetiana Malarczuk, Sofija Andruchowycz, Artem Czech czy Wiktoria Amelina, która zginęła w wyniku ran odniesionych po bestialskim ataku rakietowym na pizzerię Ria w Kramatorsku. W 2024 roku laureatem tej nagrody został Andrij Lubka, poeta, prozaik, eseista, wielki przyjaciel Polski, ale też i wolontariusz, który działa od początku pełnoskalowej wojny. Dostarczył na front już ponad 300 samochodów.

Z kolei po pięcioletniej przerwie powrócił konkurs im. Jerzego Giedroycia na najlepsze prace naukowe dotyczące relacji polsko-ukraińskich i ukraińsko-polskich. To niezwykle ważny projekt. Pokazuje jak duże jest zainteresowanie relacjami naszych krajów, i jak one odzwierciedlają się w nauce. W zeszłym roku tych prac napłynęło ponad 17, ale wiemy, że o takiej tematyce było ich znacznie więcej. 

Może i działalność Instytutu nie jest czymś, co by w istotny sposób mogło wywrócić całą sytuację i zmienić losy wojny, ale z drugiej strony podkreśla to, że jesteśmy razem ze społeczeństwem  ukraińskim dajemy otuchę, czy też wizję pewnej normalności. 

To wszystko brzmi bardzo budująco, szczególnie w kontekście naszych trudnych relacji politycznych, oraz społecznych nastrojów, które się zmieniają zarówno w Ukrainie, jak i w Polsce. W Polsce wzrastają antyukraińskie nastroje, tak samo niechęć do Polaków w Ukrainie. Mamy z tym szczególnie dużą styczność w mediach społecznościowych, a tutaj okazuje się, że możemy patrzeć na współpracę polsko-ukraińską przez pryzmat działalności Instytutu, co daje dużo świeżości i nadziei.

Nie byłbym taki krytyczny, jak Pani. Albo inaczej, nie byłbym tak pesymistyczny. Oczywiście, że te nastroje ulegają wahaniom i to jest naturalne. Wojna znacząco wpływa na postrzeganie, nawet na zmęczenie tym tematem.

Natomiast ważne jest to, by rozumieć, że do chwili obecnej Polacy i Ukraińcy widzą siebie jako partnerów strategicznych, widzą, że te relacje dwustronne ciągle się rozwijają, mimo oczywiście pewnych rozbieżności i różnicy zdań

Jeżeli weźmiemy pod uwagę jak wielu Ukraińców studiuje w Polsce, jak wielu Ukraińców uczy się tutaj języka polskiego, to oznacza, że zainteresowanie Polską jest ogromne. My to widzimy chociażby przez pryzmat Szkoły Języka Polskiego, która jest przy Instytucie Polskim, w której uczy się ponad 120 osób. Wśród tych osób są też osoby z Kancelarii Prezydenta, z Ministerstwa Spraw Zagranicznych.  Nasze relacje mają ciągle tendencję do wzrostu i rozwoju, co pokazuje właśnie codzienność naszej pracy.

Czyli wojna, która jest straszna, paradoksalnie pomoże naszym narodom się zbliżyć?

Ona już pomogła. Musimy pamiętać o tym, co wydarzyło się w 2022 roku, jak Polacy otworzyli swoje domy dla uciekających przed  wojną ludzi. Ale ta pomoc trwa, Polacy wciąż pomagają Ukrainie, nawet jeżdżąc ze wsparciem żołnierzy na samą linię frontu. 

To doskonały przykład tego, że to nie był tylko i wyłącznie spontaniczny zryw, ale świadoma i konsekwentna decyzja, szczególnie, jeśli weźmiemy pod uwagę początkowa narrację - że ta specjalna operacja będzie trwała trzy dni, albo, że wojna skończy się po kilku tygodniach. Nikt nie brał pod uwagę, że za chwilę miną dokładnie trzy lata. I choć zaraz będzie ta smutna rocznica, to Ukraińcy będą walczyć i będą dalej utrzymywać swoją niezależność. Ukraina obroniła swoją niezależność i jednoznacznie wybrałaswoją drogę cywilizacyjną na przyszłość. 

Wystawa 100-lecie odzyskania przez Polskę niepodległości w kijowskim metrze. Zdjęcie: Instytut Polski w Kijowie

Myślę, że to jest doskonały przykład tego, jakie ogromne przeobrażenia nastąpiły w świadomości Ukraińców, że ich kultura nie tylko jest ukraińska, ale też  przeplata z polską, żydowską, niemiecką, rumuńską, czy też węgierską. I jest ona częścią pielęgnowanego w Ukrainie Europejskiego Wielkiego Dziedzictwa Narodowego.

Ale Instytut ma też kilka takich projektów, które są naszymi projektami sztandarowymi. Po trzyletniej przerwie powróciła Nagroda literacka im. Józefa Conrada-Korzeniowskiego dla młodych ukraińskich pisarzy i pisarek. Ta nagroda została powołana do życia przez Instytut Polski w Kijowie w 2007 roku. Wśród laureatów są takie wybitne postacie ukraińskiej literatury, jak Serhij Żadan, Taras Prochaśko, Tetiana Malarczuk, Sofija Andruchowycz, Artem Czech czy Wiktoria Amelina, która zginęła w wyniku ran odniesionych po bestialskim ataku rakietowym na pizzerię Ria w Kramatorsku. W 2024 roku laureatem tej nagrody został Andrij Lubka, poeta, prozaik, eseista, wielki przyjaciel Polski, ale też i wolontariusz, który działa od początku pełnoskalowej wojny. Dostarczył na front już ponad 300 samochodów.

Z kolei po pięcioletniej przerwie powrócił konkurs im. Jerzego Giedroycia na najlepsze prace naukowe dotyczące relacji polsko-ukraińskich i ukraińsko-polskich. To niezwykle ważny projekt. Pokazuje jak duże jest zainteresowanie relacjami naszych krajów, i jak oneodzwierciedlają się w nauce. W zeszłym roku tych prac napłynęło ponad 17, ale wiemy, że o takiej tematyce było ich znacznie więcej. 

Może i działalność Instytutu nie jest czymś, co by w istotny sposób mogło wywrócić całą sytuację i zmienić losy wojny, ale z drugiej strony podkreśla to, że jesteśmy razem ze społeczeństwem  ukraińskim dajemy otuchę, czy też wizję pewnej normalności. 

To wszystko brzmi bardzo budująco, szczególnie w kontekście naszych trudnych relacji politycznych, oraz społecznych nastrojów, które się zmieniają zarówno w Ukrainie, jak i w Polsce. W Polsce wzrastają antyukraińskie nastroje, tak samo niechęć do Polaków w Ukrainie. Mamy z tym szczególnie dużą styczność w mediach społecznościowych, a tutaj okazuje się, że możemy patrzeć na współpracę polsko-ukraińską przez pryzmat działalności Instytutu, co daje dużo świeżości i nadziei.

Nie byłbym taki krytyczny, jak Pani. Albo inaczej, nie byłbym tak pesymistyczny. Oczywiście, że te nastroje ulegają wahaniom i to jest naturalne. Wojna znacząco wpływa na postrzeganie, nawet na zmęczenie tym tematem.

Natomiast ważne jest to, by rozumieć, że do chwili obecnej Polacy i Ukraińcy widzą siebie jako partnerów strategicznych, widzą, że te relacje dwustronne ciągle się rozwijają, mimo oczywiście pewnych rozbieżności i różnicy zdań

Jeżeli weźmiemy pod uwagę jak wielu Ukraińców studiuje w Polsce, jak wielu Ukraińców uczy się tutaj języka polskiego, to oznacza, że zainteresowanie Polską jest ogromne. My to widzimy chociażby przez pryzmat Szkoły Języka Polskiego, która jest przy Instytucie Polskim, w której uczy się ponad 120 osób. Wśród tych osób są też osoby z Kancelarii Prezydenta, z Ministerstwa Spraw Zagranicznych. 

Nasze relacje mają ciągle tendencję do wzrostu i rozwoju, co pokazuje właśnie codzienność naszej pracy.

Czyli wojna, która jest straszna, paradoksalnie pomoże naszym narodom się zbliżyć?

Ona już pomogła. Musimy pamiętać o tym, co wydarzyło się w 2022 roku, jak Polacy otworzyli swoje domy dla uciekających przed  wojną ludzi. Ale ta pomoc trwa, Polacy wciąż pomagają Ukrainie, nawet jeżdżąc ze wsparciem żołnierzy na samą linię frontu. 

To doskonały przykład tego, że to nie był tylko i wyłącznie spontaniczny zryw, ale świadoma i konsekwentna decyzja, szczególnie, jeśli weźmiemy pod uwagę początkowa narrację - że ta specjalna operacja będzie trwała trzy dni, albo, że wojna skończy się po kilku tygodniach. Nikt nie brał pod uwagę, że za chwilę miną dokładnie trzy lata. I choć zaraz będzie ta smutna rocznica, to Ukraińcy będą walczyć i będą dalej utrzymywać swoją niezależność. Ukraina obroniła swoją niezależność i jednoznacznie wybrałaswoją drogę cywilizacyjną na przyszłość. 

20
хв

Jako dyplomata wybrałem Kijów świadomie

Aldona Hartwińska

Możesz być zainteresowany...

Ексклюзив
20
хв

Kto chce nas skłócić?

Ексклюзив
20
хв

Po wojnie Ukrainę czeka boom gospodarczy

Ексклюзив
20
хв

Polonizowanie to zły sposób na integrację

Skontaktuj się z redakcją

Jesteśmy tutaj, aby słuchać i współpracować z naszą społecznością. Napisz do nas jeśli masz jakieś pytania, sugestie lub ciekawe pomysły na artykuły.

Napisz do nas
Article in progress