Exclusive
20
min

"Był w złym miejscu o złym czasie"

Przez rok Tatiana Popowicz nie wiedziała nic o swoim uprowadzonym synu - czy żyje, czy nie, ani gdzie się znajduje. Jeden telefon i jeden list dały jej nadzieję

Jewheniia Semeniuk

Wladysław Popowicz przebywa w rosyjskiej niewoli od ponad roku. Zdjęcie: archiwum prywatne

No items found.

"Podczas okupacji Buczy w marcu 2022 r. rosyjskie wojsko przetrzymywało jako zakładników cywilów, którzy nie brali udziału w działaniach wojennych i nie mieli broni. Ofiarom grożono śmiercią i strzelano do nich. Ludzie byli torturowani" - poinformowało Biuro Prokuratora Generalnego Ukrainy. Bucza w obwodzie kijowskim stała się jednym z miast, w których rosyjscy okupanci popełnili tysiące zbrodni wojennych. Uprowadzenia cywilów są jedną z nich.

To zdjęcie ulicy Wokzalnej w Buczy obiegło świat. 1 marca 2022. Fot: Aris Messinis/AFP/East News

Mój syn szedł przez wieś, a snajper strzelił do niego

Kiedy wybuchła Wielka Wojna, Tetiana Popowicz przebywała w obwodzie kirowohradzkim. Jej syn, 29-letni Władysław, mieszkał w Buczy z ojcem i macochą. Przez długi czas nie wiedziała o zniknięciu swojego dziecka, ponieważ nie miała kontaktu z rodziną.

- W pierwszych dniach marca nastąpiła maksymalna koncentracja wojsk rosyjskich na obrzeżach Bucza. Mój syn, jego ojciec i macocha mieszkali naprzeciwko lotniska. Syn przysłał mi film z płonącego lotniska. 2 marca on i Polina, nowa żona jego ojca, pojechali minibusem kupić jedzenie w sąsiedniej wiosce. Nie mogli wrócić, ponieważ droga była zaminowana. Próbowali objechać tamę, ale tam zostali ostrzelani. Potem minibus się zapalił.

Wyszli z podniesionymi rękami i białą flagą, uklękli, ale Rosjanie nadal strzelali do samochodu - mówi Tetiana:

- Wtedy syn powiedział Polinie, że trzeba uciekać. Przeskoczyli przez płot i przeczołgali się przez wieś. Wtedy snajper zaczął do nich strzelać. Pierwszy strzał roztrzaskał szczękę Poliny, ale mimo to ona i mój syn dalej uciekali. Padło jeszcze kilka strzałów i nagle Vlad został trafiony w nogę i upadł. Kilka kolejnych kul trafiło Polinę, która również upadła.

Tetiana dodaje, że brakowało informacji o tamtych wydarzeniach i o jej synu. Polina straciła przytomność po postrzeleniu przez snajperów i obudziła się o drugiej nad ranem. Władysława już tam nie było:

- Od momentu zaginięcia mojego syna rozpoczęłam śledztwo. Podjęłam pracę jako wolontariuszka. W ten sposób nie tylko pomagałam innym, ale także starałam się zdobywać informacje o moim synu. Dziennikarze z różnych części świata przyjeżdżali do nas, a ja opowiadałam im wszystko o zaginięciu mojego syna, a temat został nagłośniony w mediach społecznościowych.

Telefon w środku nocy i pierwsza wiadomość o moim synu

Tetiana Popowicz próbowała krok po kroku ustalić, co wydarzyło się na początku marca 2022 roku. Aby znaleźć przynajmniej kilka wskazówek.

- Polina, mój były mąż Valeriy i ja udaliśmy się na miejsce, gdzie po raz ostatni widziano mojego syna. Wtedy najbardziej martwiłam się o to, czy żyje. Szukałam czegokolwiek, co dałoby mi odpowiedź - kawałka ubrania, plam krwi. Przeszukałam wszystkie szopy w tych domkach letniskowych, gdzie mógł się czołgać, ale nic nie znalazłam. Potem znalazłem miejscowego, który widział mojego syna trzeciego marca, zakrwawionego, ale żywego. Niestety, wtedy zaczął się kolejny ostrzał, wszyscy się schowali, a potem mojego syna nigdzie nie było.

W tym czasie w Buczy odkryto masowe groby. Kobieta martwiła się, że pewnego dnia może zobaczyć ciało swojego syna.

- Byłam przy wszystkich ekshumacjach, dwukrotnie oddawałam krew do badań DNA - na ukraińskiej policji i we francuskim namiocie. Przez cały ten czas miałam nadzieję, że mój syn żyje. Nawet jeśli stracił pamięć lub był w śpiączce, byle nie umarł. Cały czas rozmawiała z mediami i pisała w mediach społecznościowych. Miała nadzieję, że to pomoże w poszukiwaniu prawdy.

Wszystko zmieniło się 8 maja. Tej nocy Tetiana Popowicz otrzymała telefon z wiadomością o swoim synu:

- W maju zadzwonił do mnie Serhij, cywil, który został zwolniony z niewoli. Mieszkał w sąsiedniej wiosce. Powiedział mi, że był przetrzymywany razem z moim synem w Areszcie Śledczym nr 1 w Kursku. Dzięki tej informacji zaczęłam znowu oddychać i przestałam się jąkać.

Później Serhij przyszedł zobaczyć się z Tetianą, aby opowiedzieć jej o wszystkim, co wiedział.

- Nie widział Vlada osobiście, ale spędził 49 dni w areszcie śledczym w Kursku i podczas apeli starał się zapamiętać imiona innych chłopców. W ten sposób zapamiętał dziesięć nazwisk, a później skontaktował się z ich rodzinami. W końcu wszyscy szukali tak samo jak ja - wśród zmarłych. Rosyjscy żołnierze próbowali do nich strzelać pięć razy, ale w pobliżu był oficer, który ich powstrzymał. Powiedział, że Ukraińcy będą wymieniani na Rosjan.

Tetiana dowiedziała się, że jej syn, wraz z innymi mężczyznami, został pobity, przywiązany do transportera i przetrzymywany na polu przez kilka dni, nagi, ranny, z zawiązanymi oczami.

- Mieli po prostu szczęście, że był wśród nich starszy mężczyzna, któremu nadali przydomek Wujek Sasza Płaszcz. Ponieważ został zabrany w futrze i jakoś udało mu się okryć chłopców tym płaszczem jeden po drugim, aby zapewnić im ciepło. Następnie przywieziono ich na Białoruś, gdzie trzymano ich w namiotach, w których ranni i chorzy gromadzili się wokół pieca. Następnie zostali wysłani samolotem do Kurska. Tam wszyscy przeszli obowiązkową procedurę przesłuchania, podczas której przez kilka godzin byli bici kijami, zmuszani do krzyczenia "Chwała Rosji!" i śpiewania rosyjskiego hymnu narodowego. Pytali o Banderę, o pozycję Sił Zbrojnych Ukrainy - czyli o rzeczy, o których cywile nie mogą wiedzieć. A potem, według Serhija, chłopaków w końcu nakarmiono.

List od syna: on żyje!

W zeszłym roku we wrześniu wydarzyło się coś, czego Tatiana się nie spodziewała. Otrzymała list. Był od jej syna.

- Został napisany cztery miesiące wcześniej, pod koniec maja, więc Vlad z pewnością żył w tym czasie. Analiza pisma została przeprowadzona przez Łukjanowskie SIZO. List został sprawdzony najpierw przez FSB, potem przez Komitet Czerwonego Krzyża, a następnie przez SBU. Dopiero potem dotarł do mnie za pośrednictwem Centrum Budowania Pokoju. Do listu dołączona była instrukcja, jak mogę napisać list zwrotny. Oczywiście zrobiłam to. Chociaż ci, którzy zostali zwolnieni z niewoli, twierdzą, że żaden z nich nie otrzymał żadnego listu.  

Nie ma wątpliwości, że jej syn nie napisał listu sam, ktoś powiedział mu, co ma napisać:

- Tekst był w języku rosyjskim, chociaż Vlad w swoim życiu mówił i pisał wyłącznie po ukraińsku. Brzmiał on następująco: "Mam się dobrze, jestem karmiony trzy razy dziennie i otrzymuję opiekę medyczną. Myślę, że wkrótce się zobaczymy. Bardzo cię kocham. Nie martw się o mnie, dbaj o siebie".To wszystko, co wiem o moim synu. I nikt nie może mi jeszcze pomóc.

Tetiana Popowicz otrzymała ten list od syna. Zdjęcie: archiwum prywatne

Kobieta napisała apel do ONZ w sprawie uprowadzenia Vladyslava i skontaktowała się z Rzecznikiem Praw Obywatelskich, Dmytro Lubinecem. Czerwony Krzyż potwierdził informację o synu Tatiany w niewoli dopiero po tym, jak otrzymała ona telefon od Serhija i została przesłuchana przez SBU.

- W Buczy i okolicznych wioskach potwierdziliśmy 25 przypadków uprowadzenia do niewoli cywilów. Większość z nich to młodzi mężczyźni. Kolejne 55 osób uznaje się za zaginione, ponieważ fakt ich wzięcia do niewoli nie został jeszcze potwierdzony. Nie ma żadnych wiadomości o cywilach. Zwracam się do kogo tylko mogę, mówię zagranicznym dziennikarzom, bo nie da się rozwiązać kwestii uwolnienia jeńców bezpośrednio z Rosjanami. Kradną ludzi i czekają. Chociaż przetrzymywanie zwykłych ludzi w niewoli i torturowanie ich jest zbrodnią wojenną.

Tetiana Popowycz ze zdjęciem syna Władysława. Zdjęcie: archiwum prywatne

No items found.

Ukraińska dziennikarka telewizyjna i radiowa. Pracowała w kilku centralnych ukraińskich stacjach radiowych i kanałach telewizyjnych. Była redaktorką naczelna publikacji internetowej w Ukrainie, autorką podcastu dla Ukraińców w Polsce.

Wesprzyj Sestry

Nawet mały wkład w prawdziwe dziennikarstwo pomaga demokracji przetrwać. Dołącz do nas i razem opowiemy światu inspirujące historie ludzi walczących o wolność!

Wpłać dotację

Atak na Lwów

Lwów doznał potężnego ataku w nocy. Wiadomo o siedmiu zabitych, w tym troje dzieci. Według burmistrza Lwowa Andrija Sadowego ponad 50 domów zostało uszkodzonych lub zniszczonych. Ich mieszkańcy zostaną z nich przesiedleni do lokali zastępczych.

Zniszczona kamienica we Lwowie. Zdjęcie: OPU

- Każdy partner na świecie, który pomaga Ukrainie w obronie powietrznej, jest prawdziwym obrońcą życia. A każdy, kto przekonuje partnerów do zwiększenia zasięgu Ukrainy w adekwatnym reagowaniu na terror, działa na rzecz zapobieżenia tego rodzaju rosyjskim atakom terrorystycznym na ukraińskie miasta. Terror musi zostać powstrzymany – podkreślił prezydent Wołodymyr Zełenski, komentując kolejny rosyjski atak.

– Pracują psychologowie, uruchomiono sztab operacyjny. Policja zbiera oświadczenia od poszkodowanych mieszkańców i sprawdza, czy w sąsiednich domach nie ma ofiar. W razie potrzeby rozmieścimy Punkty niezłomności – powiedział szef MSW Ukrainy Ihor Kłymenko.

W związku z atakiem na Lwów polskie wojsko rozmieściło dziś rano swoje myśliwce w pobliżu wschodniej granicy.

„To kolejna bardzo napięta noc dla całego systemu obrony powietrznej Polski, ze względu na obserwowaną aktywność lotnictwa dalekiego zasięgu Federacji Rosyjskiej, które uderza w cele znajdujące się w szczególności na zachodnim terytorium Ukrainy”– poinformowało Dowództwo Operacyjne Sił Zbrojnych RP (DORSZ).

„Ukrzaliznycia” [państwowo przedsiębiorstwo kolejowe w Ukrainie – red.] ostrzegła o opóźnieniach pociągów z powodu przerw w dostawie prądu w obwodzie lwowskim.

Atak na Krzywy Róg

– Budynek hotelu został zniszczony od pierwszego do trzeciego piętra. Terror wobec ludności cywilnej nie ustaje – powiedział Siergiej Łysak, szef Dniepropietrowskiej Obwodowej Administracji Wojskowej.

Skutki ostrzału Krzywego Rogu. Zdjęcie: Prokuratura Obwodowa w Dnieprze

Rannych zostało pięć osób, w tym 10-letnia dziewczynka. Pod nadzorem Prokuratury Obwodowej w Dnieprze wszczęto postępowanie przygotowawcze w sprawie naruszenia praw i zwyczajów wojennych (część 1 art. 438 kodeksu karnego Ukrainy).

20
хв

Kolejna odsłona rosyjskiego terroru: Lwów i Krzywy Róg

Sestry
centrum szkoleniowe Attack Połtawa

Według prezydenta Wołodymyra Zełenskiego Rosjanie wystrzelili dwie rakiety balistyczne: „Uderzyły one w teren instytucji edukacyjnej i sąsiedniego szpitala. Jeden z budynków Instytutu Łączności został częściowo zniszczony. Ludzie zostali uwięzieni pod gruzami. Wielu z nich udało się uratować. Ponad 180 osób zostało rannych”.

Prezydent przyznał, że są też ofiary śmiertelne: do tej pory potwierdzono śmierć 41 osób. Zełenski złożył kondolencje wszystkim rodzinom i przyjaciołom ofiar.

– Służby operacyjne pracują na miejscu ataku wroga na placówkę edukacyjną w Połtawie – powiedział minister spraw wewnętrznych Ihor Kłymenko. Strażacy opanowali pożar i kontynuują usuwanie gruzów.

Alarm lotniczy został ogłoszony w regionie 2-3 minuty przed eksplozjami. Wiadomo, że miejscowi słyszeli eksplozje w mieście około 9:10, a o 9:17 Siły Powietrzne poinformowały o uderzeniu pocisku balistycznego. Ministerstwo Obrony zauważyło, że odstęp czasu między alarmem a uderzeniem był „tak krótki, że złapał ludzi w momencie ewakuacji do schronu przeciwbombowego”. Pod gruzami jednego z budynków Instytutu Łączności zostało uwięzionych wiele osób. Od 4 września w obwodzie połtawskim ogłoszono trzydniową żałobę.

Rosjanie uderzyli również w budynek mieszkalny w Zaporożu. Zginął 8-letni chłopiec i jego matka.

20
хв

Rosyjski atak na Połtawę: dziesiątki zabitych

Sestry

Możesz być zainteresowany...

Ексклюзив
20
хв

Modlitwa o ciepłą zimę. Czy będzie prąd?

Ексклюзив
20
хв

Ukraiński humor to forma oporu wobec grozy

Ексклюзив
20
хв

Pierwsza rocznica Sestr: rok odkryć

Skontaktuj się z redakcją

Jesteśmy tutaj, aby słuchać i współpracować z naszą społecznością. Napisz do nas jeśli masz jakieś pytania, sugestie lub ciekawe pomysły na artykuły.

Napisz do nas
Article in progress