Szacowano, że we wrześniu w szkołach pojawi się około 80 tysięcy dzieci z Ukrainy. Tymczasem jest ich około 40 tysięcy, czyli o połowę mniej. Gdzie jest reszta? Co się z nimi dzieje?
Sprawdzamy to. Spodziewaliśmy się od 60 do 80 tysięcy uczniów i uczennic z Ukrainy, w szkołach mamy ich w tej chwili około 40 tysięcy. Wszystkie dane, które mamy, musimy analizować razem, bo tylko taka analiza da nam pełny obraz.
Jakie to dane?
Od początku roku ubyło 36 tysięcy ukraińskich dzieci, na które rodzice/opiekunowie pobierali świadczenie 800 plus. Jednocześnie pojawiło się ponad 10 tysięcy nowych peseli dzieci z Ukrainy. W dużej mierze to 16-17-letni chłopcy, którzy prawdopodobnie chcą uniknąć poboru do wojska.
Co oznaczają te dane? Co się dzieje?
Analizujemy to z ministerstwem spraw wewnętrznych, weryfikujemy. To są świeże dane, dlatego musimy sprawdzić, o które roczniki chodzi. Chcemy między innymi sprawdzić, w jakim wieku były te dzieci, które Polskę opuściły.
Jaka jest ścieżka weryfikacji? Jeśli jest dziecko, którego rodzice pobierają świadczenie, ale nie pojawia się w szkole mimo że jest objęte obowiązkiem szkolnym?
Ścieżka jest dokładnie taka sama, jak w przypadku polskiego dziecka. Jeśli dziecko nie uczęszcza do szkoły, albo ma tak wiele nieobecności, że nie będzie klasyfikowane, to takie dane będą w naszym systemie informacji oświatowej. W tej chwili łączymy dwa systemy, czyli ten dotyczący 800 plus i system naszej informacji oświatowej. Jeśli dziecko nie będzie realizowało obowiązku szkolnego, będziemy o tym wiedzieć. Wówczas rodzice/opiekunowie nie otrzymają 800 plus.
No dobrze, ale czy to jest działanie na już? Przyczyny nieposyłania dziecka do szkoły mogą być różne.
Jeśli polskie dziecko nie realizuje obowiązku szkolnego, uruchamiamy służby i szukamy tego dziecka. To samo dotyczy dzieci z Ukrainy. Każde dziecko ma prawo do edukacji i realizowania swoich potrzeb i aspiracji. Naszym obowiązkiem jest stworzenie każdemu dziecku warunków realizowania tego prawa. Jeśli dziecko nie realizuje obowiązku szkolnego, są kary administracyjne dla rodziców/opiekunów. Musimy wiedzieć, co się dzieje z dziećmi.
Niedawno weszły w życie standardy ochrony małoletnich. Jaki mają wpływ na sytuację dzieci z Ukrainy?
Standardy obowiązują wszystkich, dotyczą konieczności chronienia wszystkich dzieci: z Polski i Ukrainy. Nie ma żadnych różnic
Mówimy o teraz. Jakie są plany na przyszłość? Nauczyciele mówią, że podobnie jak dwa lata temu, zostali zostawieni sami sobie.
Wątpliwości nauczycieli i rodziców mogę zaadresować mówiąc, że w naprawdę szybkim tempie staram się nadrobić to, czego moi poprzedni nie zrobili przez dwa lata, a co jest związane ze skutecznym włączeniem dzieci z Ukrainy do polskiego systemu edukacji. To są działania, które muszą mieć charakter systemowy.
Proszę o konkret.
Udało nam się uzyskać ogromny grant unijny - 500 mln złotych - i w zaledwie kilka miesięcy napisaliśmy program rządowy, który będzie obowiązywał od stycznia. Wiem, że późno - ale to jest chyba najszybciej napisany program rządowy w polskiej administracji.
Na co zostaną przeznaczone te pieniądze?
Trwają ostatnie negocjacje z Komisją Europejską, ale pewnym jest, że będziemy finansować zatrudnienie asystentów międzykulturowych. Uważam, że to jedna z najważniejszych kwestii, dlatego zaproponowaliśmy bardzo korzystne warunki i mamy nadzieję, że samorządy będą z tej możliwości korzystać.
Ale są inne kwestie: za mała liczba nauczycieli języka polskiego jako drugiego i brak wsparcia psychologicznego.
Dlatego będą szkolenia dla nauczycieli z zakresu nauczania języka polskiego jako drugiego oraz dotyczące pracy z dziećmi z doświadczeniem migracji i uchodźctwa. Będziemy też finansować wsparcie psychologiczne, ale tu mamy oczywiste ograniczenie - liczbę psychologów posługujących się językiem ukraińskim. To jest wyzwanie, ale będziemy działać, przekonywać do nowatorskich form terapii, w tym także grupowych. No i zbadamy, na jakim poziomie dzieci znają język polski.
Jak to będzie sprawdzane?
Będziemy robić testy, żeby zobaczyć, jaka liczba dzieci potrzebuje wsparcia w nauce polskiego, dodatkowych lekcji, bo dobre opanowanie języka to warunek tego, by dzieci mogły dobrze funkcjonować w naszym systemie edukacyjnym. Chcemy też aby polska szkoła dała tym dzieciom szansę powrotu do Ukrainy, dlatego chcemy, by bardziej dostępna była nauka języka ukraińskiego. Z Ministerstwem Nauki pracujemy nad przyspieszeniem procesu nostryfikacji dyplomów nauczycieli i psychologów. Ale przede wszystkim zależy nam na tym, żeby dzieci nie czuły się ograbione ze swojej tożsamości kulturowej.
Musimy dbać zarówno o te dzieci, które tu zostaną, jak i o te, które będą chciały wrócić
Co z dziećmi, które mają zaburzenia w rodzaju spektrum autyzmu i ADHD? Jakie wsparcie im oferujecie?
Podobne jak to wsparcie, które otrzymują polskie dzieci - wciąż pamiętając o ograniczeniu, jakim jest liczba psychologów i psychoterapeutów posługujących się językiem ukraińskim. Problem polega na tym, że niejednokrotnie ukraińscy rodzice traktują oferowane przez nas formy wsparcia jako nadużycie. Uważają, że wmawiamy im zaburzenie. Musimy pracować z rodzicami.
Jak?
Przekonywać, wskazywać na przykłady polskich dzieci i sukcesów jakie osiągają, uzyskując profesjonalne wsparcie.
Dziennikarka, redaktorka, pisarka. Publikuje w „Wysokich Obcasach”, „Przeglądzie”, OKO.press. W pracy reporterskiej zajmuje się prawami kobiet w kontekście politycznym i społecznym, pisze o systemowym wypychaniu kobiet poza margines. Zrobiła to m.in. w książce „Poddaję się. Reportaże o polskich muzułmankach” oraz ostatnio w „Znikając. Reportaże o polskich matkach”
zdjęcie: Bartek Syta
Wesprzyj Sestry
Nawet mały wkład w prawdziwe dziennikarstwo pomaga demokracji przetrwać. Dołącz do nas i razem opowiemy światu inspirujące historie ludzi walczących o wolność!