<frame>Tylko 49 proc. ukraińskich dzieci w wieku szkolnym, które z powodu wojny żyją w Polsce, uczęszcza do polskich szkół. A powinne do nich chodzić, żeby nie mieć wyrwy w edukacyjnym życiorysie i integrować się w polskim społeczeństwie. One jednak wolą uczyć się online w ukraińskich szkołach, bo w polskich czują się zagubione. Często są w kiepskiej formie psychicznej, nie znają wystarczająco dobrze polskiego, program szkolny nie jest przystosowany do ich poziomu wiedzy. Bywa, że padają ofiarami rówieśniczej przemocy. Czego potrzebujemy, żeby zachęcić dzieci do nauki w szkołach stacjonarnych? Jakie zmiany wprowadzić w modelu nauczania, jak pracować z dziećmi polskimi i ukraińskimi, żeby się integrowały? W redakcji sestry.eu wiemy, że to jeden z najważniejszych problemów uchodźczych i dlatego stworzyłyśmy cykl Szkoła bez domu. Opisujemy w nim kondycję naszych dzieci, polskie szkoły, współpracę ukraińskiego rządu z polskim. Sięgamy po dobre wzorce, rozmawiamy z nauczycielami, psychologami i urzędnikami. Jeśli masz problem z dzieckiem w szkole, wiesz, jak rozwiązać problem, jesteś rodzicem, nauczycielem, ekspertem – napisz do nas: redakcja@sestry.eu Jesteśmy dla Was. <frame>
Anna Gierczuk - z wykształcenia ekonomistka. Od lat związana z różnymi organizacjami pozarządowymi w Polsce. Od 2022 roku pełni funkcję koordynatorki Programu Pomocy Telefonicznej Fundacji Dajemy Dzieciom Siłę. Od ponad 5 lat wspiera działania na rzecz uchodźców w Polsce.
Telefon zaufania - 116 111 - działa od 16 lat. Stał się marką, miejscem, o którym wiedzą i dzieci, i dorośli. Kiedy zaczął działać telefon zaufania dla ukraińskich dzieci, tych, które przyjechały tu po rosyjskiej agresji na Ukrainę?
Program pomocy telefonicznej, w ramach którego Fundacja Dajemy Dzieciom Siłę prowadzi telefon zaufania 116 111 dla dzieci i młodzieży oraz linię 800 100 100 dla osób dorosłych, w szczególności rodziców i nauczycieli, działa od 16 lat. W tym czasie rzeczywiście stał się instytucją i bezpieczną przystanią dla wielu dzieci i ich rodziców. Telefon dla dzieci z Ukrainy - kładziemy nacisk na to, by tak właśnie go określać, ponieważ w całej tej dużej grupie małych uchodźców i uchodźczyń są dzieci różnych narodowości; łączy je to, że mieszkały w Ukrainie i stamtąd przyjechały - uruchomiliśmy w czerwcu 2022 roku, cztery miesiące po inwazji.
Dlaczego nie natychmiast?
Mamy duże doświadczenie we wspieraniu dzieci, kiedy tego potrzebują, dlatego od razu dostrzegliśmy konieczność objęcia opieką i wsparciem dzieci z Ukrainy. Po inwazji, kiedy do Polski masowo przyjeżdżali uchodźcy - głównie uchodźczynie z dziećmi - wiedzieliśmy, że należy te dzieci, które nagle straciły swój dom, otoczenie, bały się o bliskich, nie miały absolutnie żadnego poczucia bezpieczeństwa i stabilizacji, wspomóc. Może się wydawać, że ruszyliśmy z opóźnieniem, ale zależało nam na tym, by tym dzieciom zapewnić dokładnie taki sam standard i jakość, jaki oferujemy polskim dzieciom. Poszukiwanie i zatrudnienie psychologów z odpowiednimi kwalifikacjami trwało, ponieważ te osoby musiały spełniać określone kryteria: mieć wykształcenie psychologiczne, doświadczenie w pracy z dziećmi, oraz nie tylko mówić po ukraińsku i rosyjsku, ale posługiwać się tymi językami jako ojczystymi.
Dlaczego to takie istotne?
Chodziło nie tylko o to, by dać dzieciom możliwość rozmowy w ich językach, ale by te rozmowy odbywały się z osobami bliskimi im kulturowo i mentalnie. I tak jest - 11 konsultantek, które pracują w tej linii, to kobiety, które mają za sobą doświadczenie uchodźctwa. Przeszły to samo, co dzieci, rozumieją je, znają emocje, które odczuwają dzieci. To osoby, które odbierają połączenia, obsługują czaty i e-maile, bo takie drogi kontaktu zapewniamy dzieciom.
W jaki sposób informowaliście, że jesteście dla dzieci, oferujecie pomoc?
Tę komunikację prowadziliśmy dwutorowo. Informowaliśmy polskich odbiorców tak, by oni mogli przekazywać te informacje dalej. Pamiętajmy, że tysiące osób były zaangażowane w pomoc uchodźcom z Ukrainy, często gościły te osoby wraz z dziećmi w swoich domach. Po drugie, korzystaliśmy intensywnie z mediów społecznościowych, informując na Instagramie i TikToku, że istnieje taki telefon zaufania, otwarty dla dzieci, dla nich przeznaczony, i można z niego korzystać codziennie, i w dni powszednie, i święta, przez 10 godzin dziennie. Byliśmy także w kontakcie z organizacjami pomocowymi oraz polskimi i ukraińskimi szkołami. Dziś widzimy, że tych organizacji, które wciąż aktywnie działają, z miesiąca na miesiąc jest coraz mniej, dlatego też coraz bardziej w komunikacji polegamy na mediach społecznościowych.
Oswajamy dzieci z tym, że o pomoc można i trzeba prosić. Że to normalne, że czasem czujemy się gorzej i chcemy o tym porozmawiać
Dzięki temu budujemy świadomość nie tylko o tym, że w Polsce jest taki telefon i że konsultanci czekają na połączenia od dzieci, ale także normalizujemy kwestie związane ze zdrowiem psychicznym.
Jak szybko telefon zaczął dzwonić?
Prawie od razu, choć nie początkowo połączenia nie były tak liczne, jak dziś. Przykładowo, w ostatnim miesiącu kontaktowało się z nami niemal tysiąc dzieci. To wciąż mniej telefonów niż te, które odbierają konsultanci w linii polskiej, ale pamiętajmy, że polski telefon zaufania dla dzieci 116 111 ma długą tradycję, jest zakorzeniony w świadomości i dzieci, i rodziców. Czasami jesteśmy jedynym miejscem, w którym dziecko może bezpiecznie porozmawiać z dorosłym, bez obawy, że ktoś je oceni czy skrytykuje. Dajemy dzieciom życzliwe wsparcie.
Jakie problemy dzieci zgłaszają najczęściej?
Powód kontaktu zmienia się w czasie. Początkowo, w pierwszych miesiącach, mieliśmy dużo kontaktów związanych bezpośrednio z wojną, tęsknotą za domem oraz bliskimi i obawami o nich. Z upływem czasu było mniej telefonów, które dotyczyły wojny, a zwiększyła się liczba tych dotyczących przemocy. Mamy świadomość tego, że dzieci, które przyjechały z Ukrainy do Polski z jednym rodzicem, a czasem całkiem same, znalazły się w zupełnie nowej, skrajnej sytuacji. Ale trzeba też pamiętać, że to była sytuacja zupełnie odmienna od tej, w której były polskie dzieci. To była druga faza, teraz obserwujemy, że tematy rozmów i wyzwania, z którymi mierzą się dzieci, coraz częściej dotyczą tych samych tematów, z którymi dzwonią dzieci na polską linię. Chodzi głównie o relacje i sprawy typowe dla wieku, a bardzo ważne dla młodego człowieka.
Czy zatem można zaryzykować stwierdzenie, że dzieci są w lepszej kondycji psychicznej?
Nie odważyłabym się na taki wniosek. Nasza refleksja jest raczej taka, że zaczęły korzystać z pomocy i wsparcia psychologicznego, dziś mamy też więcej sygnałów o tym, że dzieci są w bieżącym kontakcie z psychologiem, mają też psychologów w szkołach. Coraz więcej dzieci jest oswojonych z tym, że mogą sięgać po wsparcie, które jest na wyciągnięcie ręki. Słuchawki, właściwie. Ale też nie można powiedzieć, że ich kłopoty są oderwane od wojny w Ukrainie, ponieważ ta wojna ciągle jest, a one ciągle są tutaj.
Szukają dróg i metod, by sobie to życie na swoją dziecięcą miarę ułożyć, ale te poszukiwania przecież wciąż wynikają z tego, że Rosja zaatakowała Ukrainę
Pamiętajcie, jesteśmy otwarci codziennie od 14 do 24, można dzwonić i pisać (116111.pl/ua), rozmawiamy po ukraińsku, rosyjsku i polsku. Czekamy na telefony i wiadomości, jesteśmy otwarci na każdą potrzebę rozmowy. Jeśli dziecko dzwoni do nas z jakimś tematem, to znaczy, że ten temat jest dla niego ważny. Jest zatem ważny także dla nas.
Dziennikarka, redaktorka, pisarka. Publikuje w „Wysokich Obcasach”, „Przeglądzie”, OKO.press. W pracy reporterskiej zajmuje się prawami kobiet w kontekście politycznym i społecznym, pisze o systemowym wypychaniu kobiet poza margines. Zrobiła to m.in. w książce „Poddaję się. Reportaże o polskich muzułmankach” oraz ostatnio w „Znikając. Reportaże o polskich matkach”
zdjęcie: Bartek Syta
Wesprzyj Sestry
Nawet mały wkład w prawdziwe dziennikarstwo pomaga demokracji przetrwać. Dołącz do nas i razem opowiemy światu inspirujące historie ludzi walczących o wolność!