Exclusive
20
min

Tamila Taszewa: Rosja nie deportuje nas w pociągach towarowych. Ale robi wszystko, by zmusić Tatarów krymskich do opuszczenia Krymu

W tym roku przypada 80. rocznica deportacji Tatarów krymskich z Krymu. W maju 1944 r. Ok. 200 000 Tatarów krymskich przymusowo deportowano do Azji Środkowej. Historia się powtarza. Sestry rozmawiają z Tamilą Taszewą, krymskotatarską działaczką na rzecz praw człowieka, współzałożycielką Crimea SOS i stałą przedstawicielką przedstawicielką prezydenta Ukrainy w Autonomicznej Republice Krymu

Irena Tymotiewycz

Tamila Taszewa. Zdjęcie z prywatnego archiwum

No items found.

Zostań naszym Patronem

Dołącz do nas i razem opowiemy światu inspirujące historie. Nawet mały wkład się liczy.

Dołącz

Kłamstwo o „pierwotnie rosyjskim Krymie”

Irena Tymotiewicz: Deportacja Tatarów krymskich w maju 1944 r. była jedną z największych zbrodni popełnionych przez sowiecki reżim podczas II wojny światowej. 80 lat później widzimy, jak Rosja robi wszystko, co w jej mocy, by ponownie odebrać Tatarom krymskim ich dom...

Tamila Taszewa: Tatarzy Krymscy nie mają innej ojczyzny niż Krym.

Jednak za każdym razem, gdy Rosja zdobywała wpływy na półwyspie, prowadziło to do jego kolonizacji. Przed pierwszą aneksją Krymu w 1783 roku przez Imperium Rosyjskie Tatarzy krymscy stanowili około 90% populacji półwyspu. W 1917 roku było tu ich już tylko 29%.

Kolejna iteracja imperium – Związek Radziecki, a w szczególności deportacja Tatarów na rozkaz Stalina w 1944 roku – niemal całkowicie wyeliminował etniczną populację półwyspu. Krym został sztucznie zaludniony przez Rosjan, poddany całkowitej rusyfikacji, a pamięć o rdzennej ludności została metodycznie wymazana. Dlatego dzisiejsze rosyjskie stwierdzenia, że Krym jest „historycznie rosyjską ziemią”, są absolutnie fałszywe.

Tatarki krymskie na Krymie na przełomie XIX i XX w. Fot: FB BelleEpoqueUA

Od 2014 roku do dnia dzisiejszego Tatarzy krymscy znowu są głównym celem prześladowań politycznych i represji ze strony administracji okupacyjnej. Oznacza to, że linia polityczna Imperium Rosyjskiego, mająca na celu wyrzucenie Tatarów krymskich z Krymu, jest kontynuowana.

Dzieje się tak, bo samo istnienie naszego narodu z jego unikalną kulturą i historią stanowi ideologiczne zagrożenie dla kremlowskiego reżimu. To jedna z najbardziej nielojalnych wobec Kremla części ludności Krymu.

Wraz z upadkiem ZSRR Tatarzy krymscy zdołali powrócić do domu i wierzymy, że wkrótce zrobią to ponownie.

Radzieckie narracje są mocno zakorzenione w postrzeganiu historii Krymu i Tatarów krymskich, a usunięcie imperialnych mitów z książek historycznych zajmie trochę czasu. Co możemy zrobić teraz, aby historia Tatarów krymskich była lepiej znana w Ukrainie i na całym świecie?

W narracjach rosyjskiej propagandy Tatarzy krymscy to „terroryści”, „ekstremiści”, a także „zdrajcy” i „nazistowscy kolaboranci podczas II wojny światowej”. W ten sposób reżim próbował usprawiedliwić masowe deportacje i ludobójstwo w 1944 roku. Przez wieki Rosja systematycznie niszczyła nie tylko naród krymskotatarski, ale także jego historię, kulturę, język i źródła historyczne, unikalne zabytki i świadectwa.

Niestety, wielu Ukraińców, a także społeczność międzynarodowa, również ulegli wpływowi rosyjskiej propagandy i nawet powrót Tatarów krymskich z deportacji w latach 90. nie był łatwy.

Dziś widzimy, jak zmieniają się relacje między narodem ukraińskim a Tatarami krymskimi i jak wiele nas łączy. Mamy wspólną historię i wspólnego wroga.

Zarówno naród ukraiński, jak krymskotatarski znają prawdziwą wartość wolności

Jednak ze względu na brak zainteresowania przeszłością w Ukrainie i na świecie historia Krymu wciąż jest przedstawiana głównie przez pryzmat rosyjski, w oparciu o fałszywe tezy. I tu mamy duży problem. Rosja robi teraz na Krymie wszystko, co w jej mocy, by zniszczyć podmiotowość Tatarów krymskich, ponieważ zagraża ona ideologii „Krymu z natury rosyjskiego”.

Mustafa Dżemilew, Dmytro Kułeba, Tamila Taszewa i Refat Czubarow podczas uroczystości upamiętnienia ofiar deportacji w Ministerstwie Spraw Zagranicznych Ukrainy 17 maja. Zdjęcie: Ukrinform

Nie zachowało się wiele krymskotatarskich źródeł historycznych, ale one istnieją. Na przykład można zwrócić się do krymskotatarskiego kronikarza z XVII wieku Mehmeda Hadżi Senaja.

Obecnie pracujemy również nad „Strategią poznawczej deokupacji Krymu”, przewidującą system narzędzi, mechanizmów i konkretnych środków, które pomogłyby przywrócić prawdę o Krymie na wszystkich poziomach.

Szczególna uwaga zostanie zwrócona na edukację dzieci i młodzieży, które dorastały w rosyjskiej przestrzeni informacyjnej.

Wezwania przy wejściach do meczetów

Niedawno Refat Czubarow powiedział, że na Krymie niewykluczona jest nowa fala przymusowej mobilizacji, skierowana szczególnie przeciwko Tatarom krymskim. Czy Tatarzy krymscy nadal opuszczają półwysep, by uniknąć mobilizacji?

Tak, zgodnie z Konwencją Genewską mobilizacja ludności będącej pod okupacją jest nielegalna. Jednak okupanci przeprowadzają ją od początku inwazji na pełną skalę aż do teraz. Wiemy o przypadkach masowej dystrybucji wezwań w miejscach, w których mieszka wielu Tatarów krymskich. W niektórych miastach wezwania są wręczane tuż przed wyjściami z meczetów.

Reprezentacja prawników i działaczy na rzecz praw człowieka próbowała opracować algorytm działań dla naszych obywateli na Krymie, który pomógłby ocalić ich życie i sprawić, by nie stali się tymi, którzy wykonują przestępcze rozkazy okupantów.  Niestety rzeczywistość jest taka, że nie ma żadnych gwarancji.

Życie pod okupacją to ciągły strach i ryzyko, że po ciebie przyjdą. Albo zmobilizują cię do wrogiej armii, albo wyślą do więzienia tylko za to, że istniejesz

Najbardziej niezawodną ochroną przed nielegalną mobilizacją jest opuszczenie okupowanego terytorium. Ale w tym przypadku ważne jest, by zrozumieć, że Tatarzy krymscy zostali już przymusowo eksmitowani ze swojego rodzinnego Krymu, a to zbiorowa trauma, która pozostanie na wiele pokoleń.

„Pociąg śmierci”. Obraz Rustema Eminowa/Tatarzy krymscy przetransportowani w tak strasznych warunkach, że tysiące ludzi zmarło po drodze z pragnienia, głodu i chorób

Dziś Rosja nie wysyła nas w pociągach towarowych tysiące kilometrów stąd, ale robi wszystko, co w jej mocy, by zmusić nas do opuszczenia Krymu.

Przymusowa mobilizacja Tatarów krymskich jest jednym z narzędzi tak zwanej „hybrydowej deportacji” i jedną z metod eksterminacji ludności nielojalnej wobec okupantów. Dlatego nasi ludzie robią wszystko, co w ich mocy, aby pozostać na swojej ojczystej ziemi i uniemożliwić okupantom dokończenie tego, co zaczęli wieki temu. Ponadto jeśli wszyscy, którzy sprzeciwiają się okupacji i wspierają Ukrainę, opuszczą Krym, wyzwolenie tych terytoriów stanie się wielokrotnie trudniejsze bez naszych ludzi, którzy na nas czekają.

Część Pani rodziny należy do tych, którzy odmówili opuszczenia swoich ziem. Jak Tatarzy krymscy, którzy pozostali na Krymie, odnoszą się do tych, którzy wyjechali?

Mamy nawet wyrażenie „Q?r?mda yaşa” (Żyj na Krymie), które oznacza trzymanie się domu za wszelką cenę, życie na Krymie tak długo, jak to możliwe. Dlatego, pomimo ryzyka, prześladowań i presji, Tatarzy krymscy nie opuszczają swoich domów. Doświadczyli już jednego wygnania i jest to ból, który trudno sobie wyobrazić.

Z drugiej strony istnieje bardzo poważne zagrożenie, ryzyko, że zostanie się zmuszonym do chwycenia za broń i pójścia na wojnę przeciwko własnemu narodowi. To kolejny strach, który zmusza Tatarów krymskich (a także Ukraińców) do opuszczenia okupowanych terytoriów, swoich domów i wszystkiego, co mieli. Dlatego ci, którzy pozostali na półwyspie, współczują tym, którzy podjęli trudną decyzję o opuszczeniu domu.

Platforma Krymska zmieniła plany Kremla

Na ile skuteczna jest praca Platformy Krymskiej [to międzynarodowy mechanizm koordynacyjny zainicjowany przez Ukrainę w celu przywrócenia kwestii Krymu do debaty publicznej, ochrony praw człowieka na Krymie i ułatwienia deokupacji półwyspu – red.]. Jaka będzie rola tej struktury po deokupacji?

Przed inwazją skalę Rosja robiła wszystko, aby usankcjonować próbę aneksji, by Krym zniknął z agendy, by społeczność międzynarodowa „pobłogosławiła” okupację półwyspu swoim milczeniem. Niestety był okres, kiedy prawie im się to udało.

Platforma Krymska to zmieniła. Jej biuro stało się platformą koordynacji i komunikacji między ukraińskimi władzami, obcymi państwami, organizacjami międzynarodowymi i ukraińskimi obywatelami Krymu.

Zdjęcie z prywatnego archiwum

Spośród wszystkich agencji rządowych to my najdokładniej monitorujemy sytuację na półwyspie, opracowujemy i promujemy odpowiednie ustawodawstwo krajowe, pracujemy nad dokumentami strategicznymi w kontekście reintegracji, a także podnosimy kwestię Krymu w odniesieniu do partnerów międzynarodowych i krajowej publiczności, co również jest bardzo ważne.

Nie wiemy, kiedy Krym zostanie wyzwolony; to zależy od wielu czynników,. Ale już pracujemy nad strategiami i planami reintegracji, by być na to gotowymi od pierwszego dnia po deokupacji.

Opracowano szereg dokumentów: Strategię Przywrócenia Krymu, dokument „Priorytetowe kroki państwa ukraińskiego po deokupacji Krymu”, Strategię poznawczej deokupacji Krymu, która ma na celu jego reintegrację z ukraińską przestrzenią społeczno-polityczną i kulturową. Przygotowujemy również rezerwę kadrową do pracy na terytoriach okupowanych w ramach ogólnej rządowej Strategii Przywrócenia Władzy Państwowej i Reintegracji Ludności Terytoriów Okupowanych Ukrainy.

Zastanawiamy się, jak będziemy pracować nad demilitaryzacją umysłów ludzi, co zrobić z przestrzenią publiczną, jak przywrócić wolność słowa, jak rozwiązać kwestie własności prywatnej i przezwyciężyć kolonizację.

Istnieją dziesiątki takich pytań, wszystkie są trudne. Ale jest już jasne, że przywrócenie Krymu – bez względu na to, w jaki sposób zostanie wyzwolony – będzie wymagało konsolidacji międzynarodowej pomocy i wysiłków. Platforma Krymska powinna stać się instrumentem, który do tego posłuży.

Dziś Platforma Krymska działa na rzecz wyzwolenia Krymu. W przyszłości może działać na rzecz jego przywrócenia

Jaka jest wizja przyszłości Krymu dla Tatarów krymskich i dla Pani osobiście po deokupacji?

Krym jest integralną częścią państwa ukraińskiego, a Tatarzy krymscy są obywatelami Ukrainy, rdzenną ludnością Ukrainy. Bronią tego od pierwszego dnia okupacji półwyspu.

Jeśli chodzi o przyszłość, myślę, że powinna to być dyskusja parlamentarna z udziałem organów przedstawicielskich, przede wszystkim Medżlisu. Wiąże się to również ze zmianami w konstytucji, których nie możemy dokonać w stanie wojennym.

Tatarzy krymscy stali się mniejszością na Krymie w wyniku polityki kolonializmu, deportacji i imperialnej polityki eksterminacji naszego narodu. Kiedy stanowi się około 13% ludności, nie można być w odpowiednim stopniu wybieranym do władz lokalnych i reprezentować swoich interesów.

Zdjęcie z prywatnego archiwum

W związku z tym gdy władze lokalne podejmują jakiekolwiek decyzje, głosy Tatarów krymskich nie są brane pod uwagę. Dlatego kiedy Tatarzy krymscy mówią o autonomii narodowej i terytorialnej, oznacza to, że będą mieli możliwość ochrony swoich praw w środowisku kulturowym i językowym. Oznacza to, że Tatarzy krymscy będą mieli pewną reprezentację kwotową i możliwość zawetowania decyzji, które ich dotyczą. Ale to wszystko pozostaje tylko na poziomie lokalnym.

Obecnie pracujemy na rzecz Zwycięstwa i zrobimy wszystko, co w naszej mocy, by sprawić, że deokupacja pozwoli na przywrócenie rządów prawa na Krymie, a jego mieszkańcy znów poczują się wolni i bezpieczni. Chcemy, by Krym stał się regionem rozwiniętym gospodarczo, atrakcyjnym ośrodkiem dla nowych firm, a nie tylko kurortem. Miejscem, w którym Tatarzy Krymscy wraz z innymi narodami półwyspu mogą realizować swoje prawa i potencjał.

Oczywiście, nie obędzie się bez trudności i wyzwań. W ciągu ostatnich 10 lat na terytorium kontrolowanym przez Ukrainę przeprowadzono szereg ważnych reform. Krym będzie musiał nadrobić zaległości.

<span class="teaser"><img src="https://assets-global.website-files.com/64ae8bc0e4312cd55033950d/66315cef58ac5529e0b3a621_Jamala_main-p-800.jpg">„Przeczytaj także: „To muzyczna mapa opowiadająca o historii Tatarów krymskich”, — JAMALA zaprezentowała płytę winylową albumu QIRIM”</span>

No items found.
Р Е К Л А М А
Dołącz do newslettera
Thank you! Your submission has been received!
Oops! Something went wrong while submitting the form.

Dziennikarka, redaktorka, fotografka. Od 2022 roku zajmuje się sprawami społecznymi i kulturowymi związanymi z wojną w Ukrainie.

Zostań naszym Patronem

Dołącz do nas i razem opowiemy światu inspirujące historie. Nawet mały wkład się liczy.

Dołącz
abotak aborcja warszawa polska klinika

Lokalizacja kliniki AboTak nie jest przypadkowa. To właśnie przy ulicy Wiejskiej znajduje się nie tylko Sejm, ale także siedziba Platformy Obywatelskiej i Kancelaria Prezydenta RP, czyli te miejsca na politycznej mapie Polski, w których zapadają najważniejsze dla kraju decyzje. Dlatego bojowniczki o prawo kobiet do aborcji, jak oświadczyły na konferencji prasowej podczas otwarcia kliniki, postanowili „zagarnąć kawałek tej ulicy dla siebie”.

Od teraz każdy, kto potrzebuje aborcji, informacji lub po prostu wsparcia, może tu przyjść.

– To centrum siostrzeństwa – mówią aktywistki. – Siostrzeństwo jest potrzebne i cenne zawsze, ale szczególnie dziś, gdy politycy nadal blokują zmiany w prawie aborcyjnym

Odłożona została nie tylko ustawa liberalizująca aborcję, ale także zmiany, które podczas kampanii wyborczej nazywano „minimalnymi”. Mowa o dekryminalizacji aborcji, czyli zmianach w kodeksie karnym, zgodnie z którymi osobie pomagającej w aborcji nie groziłoby już więzienie. W Polsce kobiety nie są ścigane za nielegalną aborcję, ale już pomoc w aborcji jest przestępstwem. Za przeprowadzenie nielegalnej aborcji lekarzom grozi do 3 lat więzienia. To prawo ich paraliżuje.

W Polsce aborcja jest legalna w dwóch przypadkach: gdy jest wynikiem czynu zabronionego, jak gwałt czy kazirodztwo, oraz gdy stanowi zagrożenie dla zdrowia i/lub życia kobiety. W tym drugim przypadku aborcja jest trudna do przeprowadzenia właśnie dlatego, że pomocnictwo podlega karze. Lekarze często odmawiają przerwania ciąży, nawet jeśli jest konieczna ze względu na zagrożenie dla płodu czy matki, powołując się na tzw. klauzulę sumienia. W minionych latach kilka kobiet zmarło dlatego, że lekarze odmówili przerwania ciąży na późnym etapie, mimo że stanowiła ona bezpośrednie zagrożenie dla ich życia.

Do października 2020 r., w ramach tak zwanego kompromisu aborcyjnego z 1993 r., aborcje z powodu wad płodu, w tym zagrażających jego życiu (poronienie), były uznawane za legalne. Jednak w 2020 r. Trybunał Konstytucyjny także je uznał za nielegalne.

Od tego czasu według Ministerstwa Zdrowia RP liczba legalnych aborcji w Polsce spadła dziesięciokrotnie. W 2021 roku odnotowano 107 aborcji, gdy w 2020 roku – 1076. Tyle że oficjalne statystyki nie mają nic wspólnego z rzeczywistością.

ADT szacuje, że co roku Polki dokonują ponad 100 000 aborcji

W ubiegłym roku Aborcyjny Dream Team pomógł około 50 tysiącom kobiet uzyskać dostęp do aborcji farmakologicznej, która jest najczęstszą metodą przerywania niechcianej ciąży.

Działaczki ADT podkreślają, że klinika AboTak będzie miejscem, w którym nie tylko będą domagać się dostępu do aborcji, ale także przeprowadzać ten zabieg. Obecnie ośrodek oferuje aborcję medyczną (przy użyciu pigułek), a kobietom, które potrzebują aborcji chirurgicznej, pomaga znaleźć odpowiednią placówkę za granicą, zorganizować transport, a w szczególnych przypadkach także wsparcie finansowe. Ośrodek oferuje również bezpłatne testy ciążowe i porady medyczne.

Natalia Broniarczyk podkreśla, że ADT pomaga każdemu, kto potrzebuje pomocy w dostępie do aborcji.

– Codziennie zgłaszają się do nas nie tylko Polki, ale także kobiety z Ukrainy. Od początku wojny na pełną skalę ponad 3000 kobiet z Ukrainy dokonało aborcji z naszą pomocą – mówi. I dodaje, że ADT nie jest jedyną organizacją, w której ludzie mogą uzyskać pomoc. Wiele osób zwraca się też do Martynki, organizacji założonej przez ukraińskie kobiety.

Martynka została założona 19 dni po rozpoczęciu wielkiej wojny w Ukrainie. W ciągu trzech lat działalności otrzymała około 4000 próśb o pomoc, a liczba ta podwoiła się w ciągu ostatniego roku. To sprawy związane z przemocą i handlem ludźmi.

Jeśli potrzebujesz rozmowy lub porady, przyjdź na Wiejską 9. Jesteśmy tu dla każdej z was. Nie jesteś sama – zapewniają założycielki ośrodka.

20
хв

AboTak – w Warszawie otwarto pierwszą w Polsce klinikę aborcyjną

Anna J. Dudek
Wpływ Ukraińców na polską gospodarkę

Polska pomoc dla Ukrainy

Kancelaria Prezydenta RP podała, że Polska przeznaczyła na pomoc Ukrainie równowartość 4,91% PKB, z czego 0,71% PKB wydano na wsparcie Ukrainy, a 4,2% PKB na pomoc ukraińskim uchodźcom. Informacja ta została natychmiast podchwycona przez krytyków polskiej polityki wobec Ukrainy.

W komunikacie nie sprecyzowano, co składa się na te wskaźniki. Kwota pomocy wojskowej (15 mld zł) została szczegółowo opisana. Same koszty dotyczące ukraińskich uchodźców od 2022 r. szacowane są na 88,73 mld zł, ale liczba ta nie jest potwierdzona przez żadne inne źródło. Miarodajny niemiecki instytut IfW Kiel, który od początku wojny prowadzi szczegółowe wyliczenia międzynarodowej pomocy dla Ukrainy, oszacował całkowity koszt polskiej pomocy (zarówno zbrojnej, humanitarnej, jak finansowej) na 5 mld euro (nieco ponad 20 mld zł).

Polski Instytut Ekonomiczny wyliczył również osobno pomoc dla uchodźców z Ukrainy: w 2022 r. było to 15 mld zł, a w 2023 r. 5 mld zł. Nie ma jeszcze danych za 2024 r., ale już wiadomo, że kwoty będą niższe. Weźmy na przykład taką pozycję wydatków jak płatności na dzieci „800+”: w 2024 r. skorzystało z niej 209 tys. z 400 tys. ukraińskich dzieci. Wydatki na opiekę medyczną również spadają: w 2024 roku z opieki medycznej w Polsce skorzystało 525 000 Ukraińców, podczas gdy w 2023 roku – 802 000.

Liczby mówią same za siebie. Ukraińcy to nie tylko odbiorcy pomocy, ale także aktywni uczestnicy rynku pracy, konsumenci i podatnicy, którzy znacząco wzmacniają polską gospodarkę.

Handel: równowaga gospodarcza na korzyść Polski

Od 2021 roku, zgodnie z raportem Ośrodka Studiów Wschodnich (OSW), Polska zwiększa eksport towarów do Ukrainy. Już w 2023 r. wolumeny wzrosły o 80%, a nadwyżka handlowa wzrosła z 2,1 mld euro do 7,1 mld euro

Wojna była ważnym czynnikiem wzrostu polskiego eksportu. W 2024 r. Polska wyeksportowała do Ukrainy towary o wartości 56 mld zł (ok. 12,7 mld euro), czyli o 5 mld zł więcej niż w roku poprzednim. Kluczowymi sektorami napędzającymi ten wzrost są paliwa, sprzęt wojskowy, maszyny i produkty motoryzacyjne.

Jeśli chodzi o dobra konsumpcyjne i artykuły spożywcze, to również widać ożywienie. O ile wcześniej nie było wątpliwości, co Ukraińcy powinni przywieźć z Polski w prezencie: ubrania, buty, sery, alkohol, rękodzieło – teraz sytuacja się zmieniła. Bo większość znanych polskich produktów można już łatwo znaleźć w ukraińskich supermarketach.

Wojna uczyniła z Polski kluczowego partnera logistycznego Ukrainy. Przychody z samych tylko dostaw sprzętu wojskowego do Ukrainy osiągnęły w 2024 roku prawie 10 mld zł, czyli dwukrotnie więcej niż w 2023 roku.

Ten wzrost podkreśla znaczenie Ukrainy jako partnera handlowego, który jest siódmym co do wielkości rynkiem zbytu dla polskiego eksportu, wyprzedzając Stany Zjednoczone i Hiszpanię. Według analityków Banku Gospodarstwa Krajowego ukraińska migracja miała największy wpływ na wzmocnienie więzi handlowych między obu krajami.

Ukraina otworzyła swoje drzwi dla polskich producentów pomimo blokady granic, embarga na zboże i prób rozgrywania wątków pamięci historycznej przez niektórych polityków. Zarazem osłabiona wojną Ukraina otrzymuje znacznie mniej.

Blokada granicy polsko-ukraińskiej, 2022 r. Zdjęcie: Filip Naumienko/Reporter/East News

Według p.o. dyrektora Polskiego Instytutu Ekonomicznego (PIE), Pawła Słowskiego, „integracja Ukrainy z Unią Europejską i rozwój infrastruktury pozwolą Polsce uzyskać większe korzyści ekonomiczne z handlu z Ukrainą”.

Wpływ uchodźców na polską gospodarkę

Tutaj liczby są jeszcze bardziej imponujące. 78% dorosłych Ukraińców w Polsce jest zatrudnionych. Stanowią oni 5% (zarówno migranci zarobkowi, jak osoby posiadające status ochrony czasowej) wszystkich osób pracujących w Polsce.

Według raportu Banku Gospodarstwa Krajowego (BGK) w 2024 r. ukraińscy migranci przymusowi zasilili Narodowy Fundusz Zdrowia i Fundusz Ubezpieczeń Społecznych kwotą 15,21 mld zł. Kwota ta znacznie przewyższa koszty ponoszone przez państwo polskie na wsparcie socjalne dla dzieci i opiekę medyczną dla Ukraińców posiadających status ochrony czasowej.

BGK podaje, że za każdą złotówkę otrzymaną na dziecko w ramach polskiego programu 800+ Ukraińcy wpłacili do polskiego budżetu 5,4 zł

Ukraińcy stali się częścią polskiego rynku pracy, zwłaszcza w branży budowlanej, transporcie, usługach, logistyce itp. Wypełniają krytyczne luki. Ukraińskie kobiety, które stanowią większość uchodźców, często podejmują prace, których sami Polacy nie chcą wykonywać, i pracują w sektorach, w których tradycyjnie pracowali mężczyźni, jak magazyny czy przetwórstwo mięsa.

Ukraińska migracja przyczynia się do wzrostu polskiego PKB. Według badań BGK mówimy o rocznym wzroście PKB Polski o 0,5-2,4 proc.

Leszek Balcerowicz, były wicepremier, minister finansów i wieloletni prezes Narodowego Banku Polskiego, jest przekonany, że „gdyby nie uchodźcy, produkt krajowy brutto Polski byłby o 7 proc. niższy”.

Jest też faktem, że w 2023 r., po serii ataków niektórych polskich polityków na ukraińskich uchodźców i zablokowaniu ukraińsko-polskiej granicy, nastąpił masowy exodus Ukraińców z Polski, głównie do sąsiednich Niemiec.

Polski Instytut Ekonomiczny przypisuje spadek wzrostu gospodarczego w drugim kwartale 2023 r. o 0,2-0,3 punktu procentowego właśnie wyjazdom Ukraińców

I nie chodzi tu już tylko o pracowników fizycznych. Od lat na polskim rynku brakuje nauczycieli, lekarzy, inżynierów, pielęgniarek i opiekunów osób starszych. Według tegorocznego Barometru Zawodów, który określa zapotrzebowanie na określone profesje, 29 ze 168 zawodów można uznać za deficytowe, z czego 13 to zawody wymagające wysokich kwalifikacji. Ukraińcy posiadają te kwalifikacje.

Przedsiębiorczość i inwestycje: Ukraińcy tworzą miejsca pracy

Według PIE w 2024 r. co ósmy nowy przedsiębiorca w Polsce był pochodzenia ukraińskiego. Od stycznia 2022 r. do czerwca 2024 r. w Polsce powstało około 59 800 firm założonych przez Ukraińców.

Ukraińcy transportują produkty, otwierają salony kosmetyczne, restauracje i firmy IT. Według PIE ukraińskie firmy działają głównie w następujących sektorach: budownictwo (23% ukraińskich firm), informacja i komunikacja (19%) oraz inne usługi (12%). Ukraińcy podejmują ryzyko, pracują w nowym środowisku, rozumieją polskie przepisy, systemy księgowe i podatkowe, by uniezależnić się od pomocy społecznej i móc utrzymać swoje rodziny.

Pomimo wojny polski biznes również inwestuje w Ukrainie. Od jej początku inwestorzy ze 100 krajów założyli w Ukrainie ponad 3 tys. firm. Według publicznego portalu Opendatabot Polacy zajmują wśród nich trzecie miejsce (7,3%), wyprzedzając Niemców, Amerykanów i Brytyjczyków. Ponad połowa polskich firm jest zarejestrowana we Lwowie.

Otwarcie sklepu „Ukrainoczka” z ukraińskimi towarami w Lublinie, 2025 r. Zdjęcie: Jan Rutkowski/Reporter

Konsumpcja i turystyka: Ukraińcy wydają pieniądze w Polsce

Podczas gdy przedwojenni migranci koncentrowali się na wysyłaniu swoich zarobków do domu, migranci wojenni wydają to, co zarobili, w Polsce. Badanie przeprowadzone przez Grupę Progress pokazuje, że realne zarobki ukraińskich uchodźców wahają się od 3 300 do 5 500 PLN netto, choć większość Ukraińców oczekuje wyższych stawek.

Głównym powodem jest to, że Ukraińcy wydają około 66% swoich zarobków na czynsz, media, internet, telefon i paliwo. Na czym oszczędzać.

Około 80% respondentów twierdzi, że na żywność wydają 1,5-2 tys. zł miesięcznie. Często ze względu na niskie zarobki Ukraińców w Polsce rodziny uchodźców są zmuszone wydawać pieniądze przysłane przez mężów i rodziców z domu

– Zdecydowałam się na powrót do Ukrainy, kiedy po raz kolejny podniesiono nam czynsz – mówi moja przyjaciółka Zoja. – Ciężko było znaleźć pracę z dwójką małych dzieci, moje wydatki na nie wynosiły 1600 złotych, a sprzątając zarabiałam 2300. Czynsz został podniesiony do 2850 zł, plus media. I co, głodować?

Kolejnym elementem wpływu Ukraińców na polską gospodarkę jest turystyka z Ukrainy i podróżowanie do różnych krajów UE przez Polskę. Ukraińcy podróżują do Unii głównie przez trzy punkty: Kiszyniów (Mołdawia), Budapeszt (Węgry), ale ponad połowa ruchu pasażerskiego przypada na granicę ukraińsko-polską. W Polsce ukraińscy turyści kupują żywność, nocują w hotelach i kupują bilety na lotniskach w Krakowie, Katowicach i Warszawie.

Tylko w trzecim kwartale 2024 r. przyniosło to Polsce 2,2 mld zł, stając się stabilnym bodźcem dla lokalnych gospodarek, zwłaszcza w regionach przygranicznych.

Wniosek: razem jesteśmy silniejsi

Polska udzieliła znaczącego wsparcia Ukrainie i jej uchodźcom, ale odnotowała zwrot z tej inwestycji we własną gospodarkę. Ukraińscy migranci nie tylko wypełnili luki na rynku pracy, ale także przyczynili się do wzrostu polskiego PKB, zapłacili więcej podatków, niż otrzymali w ramach świadczeń socjalnych i opieki zdrowotnej, rozwinęli przedsiębiorczość i wydali pieniądze w Polsce jako konsumenci i turyści, tym samym przynosząc korzyści polskim firmom i całej gospodarce.

Polska i Ukraina mogą stworzyć partnerstwo, które przyniesie korzyści nie tylko ich gospodarkom, ale także społeczeństwom. Dalsza integracja Ukrainy z UE może jeszcze bardziej wzmocnić tę więź, zapewniając zrównoważony wzrost obu krajom.

20
хв

Jak Ukraińcy wpływają na polską gospodarkę: fakty i liczby

Halyna Halymonyk

Możesz być zainteresowany...

Ексклюзив
20
хв

Krymski impas. Jak Sikorski powiedział prawdę o Krymie, której boi się ukraiński rząd

Ексклюзив
20
хв

Kto ma klucz do oczyszczenia Krymu z rosyjskich okupantów

Ексклюзив
20
хв

Klucz do porażki Rosji? Odbicie Krymu

Skontaktuj się z redakcją

Jesteśmy tutaj, aby słuchać i współpracować z naszą społecznością. Napisz do nas jeśli masz jakieś pytania, sugestie lub ciekawe pomysły na artykuły.

Napisz do nas
Article in progress