Exclusive
20
min

Musisz pokochać swoje ciało takim, jakie jest

Pokochaj swoją protezę. I idź dalej – mówi Vadym Svyrydenko, sanitariusz, sierżant Sił Zbrojnych Ukrainy, uczestnik wojny rosyjsko-ukraińskiej, opowiada o swojej motywacji do życia pomimo czterech amputowanych kończyn.

Oksana Szczyrba

Vadym Svyrydenko, prezydencki komisarz ds. rehabilitacji kombatantów, Ukraina. Zdjęcie z prywatnego archiwum.

No items found.

Zostań naszym Patronem

Dołącz do nas i razem opowiemy światu inspirujące historie. Nawet mały wkład się liczy.

Dołącz

Historia Vadyma Svyrydenko to droga do zwycięstwa przez ból. Zmobilizowany latem 2014 roku, był sanitariuszem i brał udział w bitwach o Szczast i Debalcewe w ramach 128 Brygady. W lutym 2015 roku został ranny.

Przez trzy dni ukrywał się w 20-stopniowym mrozie, bez jedzenia. Został wzięty do niewoli. Po uwolnieniu odzyskał przytomność na operacji: lekarze amputowali mu odmrożone kończyny. Obie dłonie i obie stopy. A potem - długie leczenie, protezy i rehabilitacja za granicą, walka ze sobą i nowa rzeczywistość.

Dziś Vadym nie tylko zdołał powrócić do życia, ale także inspiruje innych swoim przykładem. Jako prezydencki komisarz ds. rehabilitacji kombatantów pomaga powracającym z frontu, reprezentuje Ukrainę w międzynarodowych zawodach sportowych i bierze udział w maratonach. Jego przyjaciele, towarzysze broni i pozytywne wieści z frontu sprawiają, że Vadym jest szczęśliwy. Vadym Svyrydenko rozmawiał z Sestry o swojej motywacji do życia po utracie kończyn i metodach rehabilitacji w Ukrainie.

Oksana Szczyrba: "To, co mi się przydarzyło, jest gdzieś pomiędzy piekłem a cudem. Piekłem, ponieważ trudno jest przetrwać. Cudem, bo wytrzymałem i przeżyłem" - to Pana słowa często cytowane w mediach. Jak utrata kończyn zmieniła Pana życie?

Vadym Svyrydenko: Proteza pomaga żyć, ale nigdy nie zastąpi naturalnej kończyny. Nie ma sensu porównywać. Musisz kochać swoje ciało takim, jakie jest. Musisz pokochać swoją protezę. I iść dalej. Faceci często pytają mnie, jak się czuję w protezie. Mówię im, że ważne jest, aby nie było bólu, ale uczucie lekkiego ucisku i dyskomfortu będzie obecne. Zawsze.

Akceptuję życie takim, jakie jest teraz i nie chcę tracić motywacji. Ciągle się uczę i patrzę w przyszłość. Teraz pracuję z kombatantami, którzy odnieśli poważne obrażenia, głównie ciężko rannymi. Chcę pomagać wszystkim, ale nie jestem wystarczająco dobry dla każdego. Czasami krytykuję siebie za to, że nie byłem w stanie osiągnąć więcej i za stracone chwile w życiu.

Akcja charytatywna - spacer dwóch weteranów z Kijowa do Żytomierza.Zdjęcie z prywatnego archiwum Vadyma Svyrydenko.

OS: Jak wyglądała Pana rehabilitacja?

VS: To był czas, kiedy poznałem swoich prawdziwych przyjaciół. Bo ci, którzy przyszli do mnie w najtrudniejszych chwilach, stali mi się najbliżsi. Chciałem rozmawiać o dzieciach, przyrodzie, pracy. Nie o wojnie. Odpowiednie wsparcie ludzi na tej drodze jest niezwykle ważne.

Podczas rehabilitacji ważna jest wiara w to, że po operacji nie zostaniesz sam ze swoim problemem, że są możliwości powrotu do normalnego życia

Zdecydowanie musisz pracować z rodziną, ponieważ kontuzjowany zawodnik przechodzi przez etapy: od agresji do depresji.

Czułem, że nie jestem pozostawiony sam sobie. Czułem, że muszę podzielić się moim doświadczeniem z innymi i sprawić, by ich droga do powrotu do zdrowia była jak najkrótsza.

OS: W 2016 roku przebiegł Pan 10 km w 41. Maratonie Korpusu Piechoty Morskiej Stanów Zjednoczonych w Waszyngtonie, a w 2017 roku na Invictus Games w Toronto zdobył Pan brązowy medal w zawodach wioślarskich na symulatorze. Jak się to Panu udało?

VS: Adrenalina pompuje, to świetna motywacja. Najbardziej niezapomnianym maratonem był ten pierwszy, który udało mi się przebiec. Wtedy zdałem sobie sprawę, że mój wynik jest bodźcem i motywacją dla innych. Dopóki ja będę biegał, inni będą podążać za mną. I tak też się stało.

Bardzo się cieszę, że dziś mogę pomagać. Nadal ćwiczę w domu, badając nowe możliwości mojego ciała. W końcu rehabilitacja to także właśnie to.

Maraton Korpusu Piechoty Morskiej Stanów Zjednoczonych, 2023.Zdjęcie z prywatnego archiwum Vadyma Svyrydenki.

OS: Wiem, że kiedyś ukończył Pa szkołę medyczną, studiował Pan, aby zostać ratownikiem medycznym, a także służył Pan w wojskach granicznych.

VS: Bardzo lubiłem medycynę. Nie wiem, dlaczego nie kontynuowałem studiów. Tak się po prostu złożyło. Ale ta wiedza się przydała na wojnie. Potrafię nie tylko udzielać pierwszej pomocy, ale też pracować z układem mięśniowo-szkieletowym. W mojej jednostce czasami nie byłem nawet wysyłany do walki, aby mnie chronić, ponieważ utrata medyka jest dużym ciosem dla całej jednostki. Zawsze bardzo ich brakuje.

OS: Pełnowymiarowa konfrontacja z Rosją trwa od 2 lat, ale wojna rozpoczęła się w 2014 roku. Czy w tym czasie zmieniło się podejście do rehabilitacji rannych na Ukrainie?

VS: Wcześniej było znacznie mniej skomplikowanych amputacji, a teraz są neurotraumy, utrata wzroku i utrata kończyn. Jednak jeszcze przed inwazją na pełną skalę zaczęły się zmieniać przepisy, regulacje i podejście do świadczenia podstawowej opieki psychologicznej. Tak więc wiele zostało zrobione w ciągu tych 10 lat i spodziewamy się dalszych zmian w przepisach dotyczących rehabilitacji.

Dziś mamy bardzo dużo rannych, ale specjaliści wiedzą, co robić, jak to robić i na jakim etapie.

Nie mówimy tylko o rehabilitacji, my ją zapewniamy. Wcześniej większość żołnierzy była zabierana za granicę na rehabilitację, ale dziś specjaliści od rehabilitacji przyjeżdżają tu z zagranicy. Nasi żołnierze są leczeni w domu, na Ukrainie

Dużym problemem są urazy łączone, które nie istniały przed wojną na pełną skalę, a teraz jest ich wiele. Nasi specjaliści musieli bardzo szybko się uczyć i korzystać z doświadczeń swoich zagranicznych kolegów.

Na przykład mężczyzna stracił wzrok i dwie kończyny. To bardzo rzadki uraz, więc nie ma jednej techniki, która pomogłaby tym ludziom stanąć na nogi. Co robimy? Bierzemy osoby, które przeszły rehabilitację w związku z utratą wzroku i rąk i łączymy je.

Wizyta robocza w obwodzie winnickim, 2024 r.Zdjęcie z prywatnego archiwum Vadyma Svyrydenki

OS: Dużo mówi się o adaptacji personelu wojskowego do życia w cywilu. Jakie wyzwania stoją przed ukraińskim społeczeństwem w tej sprawie?

VS: Wojna bardzo zmienia ludzką psychikę. W Ukrainie nie tylko personel wojskowy, ale także cała ludność cywilna przeżywa traumę. Znam wiele osób, które boją się komunikować z żołnierzami.

Nie możemy zapominać, że ludzie, którzy stali się bojownikami, są zwykłymi obywatelami. W czasie pokoju pracowali w biurach, zajmowali się kreatywnością, wychowywali dzieci - prowadzili zwyczajne życie. Po prostu w pewnym momencie musieli chwycić za broń

Chcę, aby nasz kraj miał system, w którym każdemu żołnierzowi towarzyszą specjaliści, którzy zapewnią wykwalifikowaną pomoc. Jednocześnie ważne jest, aby zrozumieć, że rehabilitacja to nie tylko ludzie, którzy cię wspierają, ale także stan umysłu wojownika. Jest to pewien styl życia. Każdego dnia, krok po kroku, musisz starać się iść naprzód. I nigdy nie trać ducha.

Społeczności muszą również zadbać o możliwości poruszania się osób niepełnosprawnych, zwłaszcza na obszarach wiejskich. Aby mogły chodzić do sklepów, korzystać z toalet itp. Ta praca wymaga znacznego wysiłku, ale musimy wziąć za nią odpowiedzialność.

Głównym zadaniem państwa jest zrobienie wszystkiego, aby każdy żołnierz i każdy ranny miał wszelkie możliwości powrotu do normalnego życia.  

No items found.
Р Е К Л А М А
Dołącz do newslettera
Thank you! Your submission has been received!
Oops! Something went wrong while submitting the form.

Ukraińska dziennikarka, gospodyni programów telewizyjnych i radiowych. Dyrektorka organizacji pozarządowej „Zdrowie piersi kobiet”. Pracowała jako redaktor w wielu czasopismach, gazetach i wydawnictwach. Od 2020 roku zajmuje się profilaktyką raka piersi w Ukrainie. Pisze książki i promuje literaturę ukraińską. Członkini Narodowego Związku Dziennikarzy Ukrainy i Narodowego Związku Pisarzy Ukrainy. Autorka książek „Ścieżka w dłoniach”, „Iluzje dużego miasta”, „Upadanie”, „Kijów-30”, trzytomowej „Ukraina 30”. Motto życia: Tylko naprzód, ale z przystankami na szczęście.

Zostań naszym Patronem

Dołącz do nas i razem opowiemy światu inspirujące historie. Nawet mały wkład się liczy.

Dołącz
abotak aborcja warszawa polska klinika

Lokalizacja kliniki AboTak nie jest przypadkowa. To właśnie przy ulicy Wiejskiej znajduje się nie tylko Sejm, ale także siedziba Platformy Obywatelskiej i Kancelaria Prezydenta RP, czyli te miejsca na politycznej mapie Polski, w których zapadają najważniejsze dla kraju decyzje. Dlatego bojowniczki o prawo kobiet do aborcji, jak oświadczyły na konferencji prasowej podczas otwarcia kliniki, postanowili „zagarnąć kawałek tej ulicy dla siebie”.

Od teraz każdy, kto potrzebuje aborcji, informacji lub po prostu wsparcia, może tu przyjść.

– To centrum siostrzeństwa – mówią aktywistki. – Siostrzeństwo jest potrzebne i cenne zawsze, ale szczególnie dziś, gdy politycy nadal blokują zmiany w prawie aborcyjnym

Odłożona została nie tylko ustawa liberalizująca aborcję, ale także zmiany, które podczas kampanii wyborczej nazywano „minimalnymi”. Mowa o dekryminalizacji aborcji, czyli zmianach w kodeksie karnym, zgodnie z którymi osobie pomagającej w aborcji nie groziłoby już więzienie. W Polsce kobiety nie są ścigane za nielegalną aborcję, ale już pomoc w aborcji jest przestępstwem. Za przeprowadzenie nielegalnej aborcji lekarzom grozi do 3 lat więzienia. To prawo ich paraliżuje.

W Polsce aborcja jest legalna w dwóch przypadkach: gdy jest wynikiem czynu zabronionego, jak gwałt czy kazirodztwo, oraz gdy stanowi zagrożenie dla zdrowia i/lub życia kobiety. W tym drugim przypadku aborcja jest trudna do przeprowadzenia właśnie dlatego, że pomocnictwo podlega karze. Lekarze często odmawiają przerwania ciąży, nawet jeśli jest konieczna ze względu na zagrożenie dla płodu czy matki, powołując się na tzw. klauzulę sumienia. W minionych latach kilka kobiet zmarło dlatego, że lekarze odmówili przerwania ciąży na późnym etapie, mimo że stanowiła ona bezpośrednie zagrożenie dla ich życia.

Do października 2020 r., w ramach tak zwanego kompromisu aborcyjnego z 1993 r., aborcje z powodu wad płodu, w tym zagrażających jego życiu (poronienie), były uznawane za legalne. Jednak w 2020 r. Trybunał Konstytucyjny także je uznał za nielegalne.

Od tego czasu według Ministerstwa Zdrowia RP liczba legalnych aborcji w Polsce spadła dziesięciokrotnie. W 2021 roku odnotowano 107 aborcji, gdy w 2020 roku – 1076. Tyle że oficjalne statystyki nie mają nic wspólnego z rzeczywistością.

ADT szacuje, że co roku Polki dokonują ponad 100 000 aborcji

W ubiegłym roku Aborcyjny Dream Team pomógł około 50 tysiącom kobiet uzyskać dostęp do aborcji farmakologicznej, która jest najczęstszą metodą przerywania niechcianej ciąży.

Działaczki ADT podkreślają, że klinika AboTak będzie miejscem, w którym nie tylko będą domagać się dostępu do aborcji, ale także przeprowadzać ten zabieg. Obecnie ośrodek oferuje aborcję medyczną (przy użyciu pigułek), a kobietom, które potrzebują aborcji chirurgicznej, pomaga znaleźć odpowiednią placówkę za granicą, zorganizować transport, a w szczególnych przypadkach także wsparcie finansowe. Ośrodek oferuje również bezpłatne testy ciążowe i porady medyczne.

Natalia Broniarczyk podkreśla, że ADT pomaga każdemu, kto potrzebuje pomocy w dostępie do aborcji.

– Codziennie zgłaszają się do nas nie tylko Polki, ale także kobiety z Ukrainy. Od początku wojny na pełną skalę ponad 3000 kobiet z Ukrainy dokonało aborcji z naszą pomocą – mówi. I dodaje, że ADT nie jest jedyną organizacją, w której ludzie mogą uzyskać pomoc. Wiele osób zwraca się też do Martynki, organizacji założonej przez ukraińskie kobiety.

Martynka została założona 19 dni po rozpoczęciu wielkiej wojny w Ukrainie. W ciągu trzech lat działalności otrzymała około 4000 próśb o pomoc, a liczba ta podwoiła się w ciągu ostatniego roku. To sprawy związane z przemocą i handlem ludźmi.

Jeśli potrzebujesz rozmowy lub porady, przyjdź na Wiejską 9. Jesteśmy tu dla każdej z was. Nie jesteś sama – zapewniają założycielki ośrodka.

20
хв

AboTak – w Warszawie otwarto pierwszą w Polsce klinikę aborcyjną

Anna J. Dudek
Wpływ Ukraińców na polską gospodarkę

Polska pomoc dla Ukrainy

Kancelaria Prezydenta RP podała, że Polska przeznaczyła na pomoc Ukrainie równowartość 4,91% PKB, z czego 0,71% PKB wydano na wsparcie Ukrainy, a 4,2% PKB na pomoc ukraińskim uchodźcom. Informacja ta została natychmiast podchwycona przez krytyków polskiej polityki wobec Ukrainy.

W komunikacie nie sprecyzowano, co składa się na te wskaźniki. Kwota pomocy wojskowej (15 mld zł) została szczegółowo opisana. Same koszty dotyczące ukraińskich uchodźców od 2022 r. szacowane są na 88,73 mld zł, ale liczba ta nie jest potwierdzona przez żadne inne źródło. Miarodajny niemiecki instytut IfW Kiel, który od początku wojny prowadzi szczegółowe wyliczenia międzynarodowej pomocy dla Ukrainy, oszacował całkowity koszt polskiej pomocy (zarówno zbrojnej, humanitarnej, jak finansowej) na 5 mld euro (nieco ponad 20 mld zł).

Polski Instytut Ekonomiczny wyliczył również osobno pomoc dla uchodźców z Ukrainy: w 2022 r. było to 15 mld zł, a w 2023 r. 5 mld zł. Nie ma jeszcze danych za 2024 r., ale już wiadomo, że kwoty będą niższe. Weźmy na przykład taką pozycję wydatków jak płatności na dzieci „800+”: w 2024 r. skorzystało z niej 209 tys. z 400 tys. ukraińskich dzieci. Wydatki na opiekę medyczną również spadają: w 2024 roku z opieki medycznej w Polsce skorzystało 525 000 Ukraińców, podczas gdy w 2023 roku – 802 000.

Liczby mówią same za siebie. Ukraińcy to nie tylko odbiorcy pomocy, ale także aktywni uczestnicy rynku pracy, konsumenci i podatnicy, którzy znacząco wzmacniają polską gospodarkę.

Handel: równowaga gospodarcza na korzyść Polski

Od 2021 roku, zgodnie z raportem Ośrodka Studiów Wschodnich (OSW), Polska zwiększa eksport towarów do Ukrainy. Już w 2023 r. wolumeny wzrosły o 80%, a nadwyżka handlowa wzrosła z 2,1 mld euro do 7,1 mld euro

Wojna była ważnym czynnikiem wzrostu polskiego eksportu. W 2024 r. Polska wyeksportowała do Ukrainy towary o wartości 56 mld zł (ok. 12,7 mld euro), czyli o 5 mld zł więcej niż w roku poprzednim. Kluczowymi sektorami napędzającymi ten wzrost są paliwa, sprzęt wojskowy, maszyny i produkty motoryzacyjne.

Jeśli chodzi o dobra konsumpcyjne i artykuły spożywcze, to również widać ożywienie. O ile wcześniej nie było wątpliwości, co Ukraińcy powinni przywieźć z Polski w prezencie: ubrania, buty, sery, alkohol, rękodzieło – teraz sytuacja się zmieniła. Bo większość znanych polskich produktów można już łatwo znaleźć w ukraińskich supermarketach.

Wojna uczyniła z Polski kluczowego partnera logistycznego Ukrainy. Przychody z samych tylko dostaw sprzętu wojskowego do Ukrainy osiągnęły w 2024 roku prawie 10 mld zł, czyli dwukrotnie więcej niż w 2023 roku.

Ten wzrost podkreśla znaczenie Ukrainy jako partnera handlowego, który jest siódmym co do wielkości rynkiem zbytu dla polskiego eksportu, wyprzedzając Stany Zjednoczone i Hiszpanię. Według analityków Banku Gospodarstwa Krajowego ukraińska migracja miała największy wpływ na wzmocnienie więzi handlowych między obu krajami.

Ukraina otworzyła swoje drzwi dla polskich producentów pomimo blokady granic, embarga na zboże i prób rozgrywania wątków pamięci historycznej przez niektórych polityków. Zarazem osłabiona wojną Ukraina otrzymuje znacznie mniej.

Blokada granicy polsko-ukraińskiej, 2022 r. Zdjęcie: Filip Naumienko/Reporter/East News

Według p.o. dyrektora Polskiego Instytutu Ekonomicznego (PIE), Pawła Słowskiego, „integracja Ukrainy z Unią Europejską i rozwój infrastruktury pozwolą Polsce uzyskać większe korzyści ekonomiczne z handlu z Ukrainą”.

Wpływ uchodźców na polską gospodarkę

Tutaj liczby są jeszcze bardziej imponujące. 78% dorosłych Ukraińców w Polsce jest zatrudnionych. Stanowią oni 5% (zarówno migranci zarobkowi, jak osoby posiadające status ochrony czasowej) wszystkich osób pracujących w Polsce.

Według raportu Banku Gospodarstwa Krajowego (BGK) w 2024 r. ukraińscy migranci przymusowi zasilili Narodowy Fundusz Zdrowia i Fundusz Ubezpieczeń Społecznych kwotą 15,21 mld zł. Kwota ta znacznie przewyższa koszty ponoszone przez państwo polskie na wsparcie socjalne dla dzieci i opiekę medyczną dla Ukraińców posiadających status ochrony czasowej.

BGK podaje, że za każdą złotówkę otrzymaną na dziecko w ramach polskiego programu 800+ Ukraińcy wpłacili do polskiego budżetu 5,4 zł

Ukraińcy stali się częścią polskiego rynku pracy, zwłaszcza w branży budowlanej, transporcie, usługach, logistyce itp. Wypełniają krytyczne luki. Ukraińskie kobiety, które stanowią większość uchodźców, często podejmują prace, których sami Polacy nie chcą wykonywać, i pracują w sektorach, w których tradycyjnie pracowali mężczyźni, jak magazyny czy przetwórstwo mięsa.

Ukraińska migracja przyczynia się do wzrostu polskiego PKB. Według badań BGK mówimy o rocznym wzroście PKB Polski o 0,5-2,4 proc.

Leszek Balcerowicz, były wicepremier, minister finansów i wieloletni prezes Narodowego Banku Polskiego, jest przekonany, że „gdyby nie uchodźcy, produkt krajowy brutto Polski byłby o 7 proc. niższy”.

Jest też faktem, że w 2023 r., po serii ataków niektórych polskich polityków na ukraińskich uchodźców i zablokowaniu ukraińsko-polskiej granicy, nastąpił masowy exodus Ukraińców z Polski, głównie do sąsiednich Niemiec.

Polski Instytut Ekonomiczny przypisuje spadek wzrostu gospodarczego w drugim kwartale 2023 r. o 0,2-0,3 punktu procentowego właśnie wyjazdom Ukraińców

I nie chodzi tu już tylko o pracowników fizycznych. Od lat na polskim rynku brakuje nauczycieli, lekarzy, inżynierów, pielęgniarek i opiekunów osób starszych. Według tegorocznego Barometru Zawodów, który określa zapotrzebowanie na określone profesje, 29 ze 168 zawodów można uznać za deficytowe, z czego 13 to zawody wymagające wysokich kwalifikacji. Ukraińcy posiadają te kwalifikacje.

Przedsiębiorczość i inwestycje: Ukraińcy tworzą miejsca pracy

Według PIE w 2024 r. co ósmy nowy przedsiębiorca w Polsce był pochodzenia ukraińskiego. Od stycznia 2022 r. do czerwca 2024 r. w Polsce powstało około 59 800 firm założonych przez Ukraińców.

Ukraińcy transportują produkty, otwierają salony kosmetyczne, restauracje i firmy IT. Według PIE ukraińskie firmy działają głównie w następujących sektorach: budownictwo (23% ukraińskich firm), informacja i komunikacja (19%) oraz inne usługi (12%). Ukraińcy podejmują ryzyko, pracują w nowym środowisku, rozumieją polskie przepisy, systemy księgowe i podatkowe, by uniezależnić się od pomocy społecznej i móc utrzymać swoje rodziny.

Pomimo wojny polski biznes również inwestuje w Ukrainie. Od jej początku inwestorzy ze 100 krajów założyli w Ukrainie ponad 3 tys. firm. Według publicznego portalu Opendatabot Polacy zajmują wśród nich trzecie miejsce (7,3%), wyprzedzając Niemców, Amerykanów i Brytyjczyków. Ponad połowa polskich firm jest zarejestrowana we Lwowie.

Otwarcie sklepu „Ukrainoczka” z ukraińskimi towarami w Lublinie, 2025 r. Zdjęcie: Jan Rutkowski/Reporter

Konsumpcja i turystyka: Ukraińcy wydają pieniądze w Polsce

Podczas gdy przedwojenni migranci koncentrowali się na wysyłaniu swoich zarobków do domu, migranci wojenni wydają to, co zarobili, w Polsce. Badanie przeprowadzone przez Grupę Progress pokazuje, że realne zarobki ukraińskich uchodźców wahają się od 3 300 do 5 500 PLN netto, choć większość Ukraińców oczekuje wyższych stawek.

Głównym powodem jest to, że Ukraińcy wydają około 66% swoich zarobków na czynsz, media, internet, telefon i paliwo. Na czym oszczędzać.

Około 80% respondentów twierdzi, że na żywność wydają 1,5-2 tys. zł miesięcznie. Często ze względu na niskie zarobki Ukraińców w Polsce rodziny uchodźców są zmuszone wydawać pieniądze przysłane przez mężów i rodziców z domu

– Zdecydowałam się na powrót do Ukrainy, kiedy po raz kolejny podniesiono nam czynsz – mówi moja przyjaciółka Zoja. – Ciężko było znaleźć pracę z dwójką małych dzieci, moje wydatki na nie wynosiły 1600 złotych, a sprzątając zarabiałam 2300. Czynsz został podniesiony do 2850 zł, plus media. I co, głodować?

Kolejnym elementem wpływu Ukraińców na polską gospodarkę jest turystyka z Ukrainy i podróżowanie do różnych krajów UE przez Polskę. Ukraińcy podróżują do Unii głównie przez trzy punkty: Kiszyniów (Mołdawia), Budapeszt (Węgry), ale ponad połowa ruchu pasażerskiego przypada na granicę ukraińsko-polską. W Polsce ukraińscy turyści kupują żywność, nocują w hotelach i kupują bilety na lotniskach w Krakowie, Katowicach i Warszawie.

Tylko w trzecim kwartale 2024 r. przyniosło to Polsce 2,2 mld zł, stając się stabilnym bodźcem dla lokalnych gospodarek, zwłaszcza w regionach przygranicznych.

Wniosek: razem jesteśmy silniejsi

Polska udzieliła znaczącego wsparcia Ukrainie i jej uchodźcom, ale odnotowała zwrot z tej inwestycji we własną gospodarkę. Ukraińscy migranci nie tylko wypełnili luki na rynku pracy, ale także przyczynili się do wzrostu polskiego PKB, zapłacili więcej podatków, niż otrzymali w ramach świadczeń socjalnych i opieki zdrowotnej, rozwinęli przedsiębiorczość i wydali pieniądze w Polsce jako konsumenci i turyści, tym samym przynosząc korzyści polskim firmom i całej gospodarce.

Polska i Ukraina mogą stworzyć partnerstwo, które przyniesie korzyści nie tylko ich gospodarkom, ale także społeczeństwom. Dalsza integracja Ukrainy z UE może jeszcze bardziej wzmocnić tę więź, zapewniając zrównoważony wzrost obu krajom.

20
хв

Jak Ukraińcy wpływają na polską gospodarkę: fakty i liczby

Halyna Halymonyk

Możesz być zainteresowany...

Ексклюзив
20
хв

Zdrowie psychiczne powracających z wojny, będzie zależało od nas

Ексклюзив
20
хв

Ranni żołnierze miesiącami czekają na rehabilitację. Trzeba to szybko zmienić

Ексклюзив
20
хв

Chirurg plastyczny: - Z urazami, z którymi mamy tutaj do czynienia w ciągu tygodnia, nie spotykamy się w USA, Kanadzie, czy zachodniej Europie całe życia

Skontaktuj się z redakcją

Jesteśmy tutaj, aby słuchać i współpracować z naszą społecznością. Napisz do nas jeśli masz jakieś pytania, sugestie lub ciekawe pomysły na artykuły.

Napisz do nas
Article in progress