Exclusive
20
min

Bardzo stresuje mnie, kiedy mój chłopak wychodzi ze znajomymi. Boję się, że zdarzy się coś złego

Od ponad roku spotykam się z chłopakiem z Ukariny. Ja uczę się ukraińskiego, Igor coraz lepiej mówi po polsku. Wszystko się układa. Zamieszkał ze mną w wynajmowanym mieszkaniu, przedstawiłam gorodzicom. Niestety, na tym idealnym obrazku pojawia się rysa.

Sestry

Rysunek Oksany Draczkowskiej

No items found.

Straciłaś najbliższe osoby? Musiałaś zostawić wszystkich i wszystko? Zacząć żyć w obcym kraju? Nie masz przy sobie bliskich, którym mogłabyś się zwierzyć, prosić o wsparcie? Twoja mama, siostry, przyjaciółki odeszły - może na zawsze? Potrzebujesz rady, wsparcia?

Pozwól nam sobie pomóc. Napisz do nas (redakcja@sestry.eu), a my zadbamy o to, by psycholog lub psychoterapeuta pomógł Ci dobrą radą. To może być pierwszy krok, który ułatwi Ci życie za granicą i pomoże zacząć rozwiązywać problemy. Publikujemy poniższy list, który otrzymaliśmy od polskiego czytelnika, a także odpowiedź psychologa.

W naszym szczęśliwym związku pojawiła się rysa

Spotykam się z chłopakiem z Ukrainy. Poznaliśmy się w pracy. Zostałam wyznaczona przez kierownika zmiany, żeby pokazać mu specyfikę naszej pracy i doszkolić. Zaczęliśmy ze sobą spędzać dużo czasu. Od słowa do słowa, kiedy skończyły się tematy dotyczące pracy zaczęliśmy opowiadać o sobie. Co lubimy, jakie są nasze rodziny, o czym marzymy. Igor wydał mi się taki dojrzały, wrażliwy, odpowiedzialny. Ciężko pracuje i większość pieniędzy wysyła mamie i rodzeństwu, które mieszka w zachodniej Ukrainie. Są mu za to ogromnie wdzięczni, a on nie narzeka, że zostawało mu na jedzenie i opłacenie pokoju.

W końcu się odważył i zaprosił mnie do kina, później na kawę. Wyznał, że mu się podobam i chciałby spędzać ze mną więcej czasu.

Так ми стали парою. Ми разом вже понад рік. Все йде добре. Він живе зі мною на орендованій квартирі, і я навіть познайомила його з батьками. Але, на жаль, в цій ідеальній картині з'явилася тріщина.

Zostaliśmy parą. Jesteśmy razem ponad rok. Ja uczę się ukraińskiego, Igor coraz lepiej mówi po polsku. Wszystko się układa. Zamieszkał ze mną w wynajmowanym mieszkaniu, nawet przedstawiłam go rodzicom. Niestety, na tym idealnym obrazku pojawia się rysa. Igor ma kolegów, z którym od czasu do czasu spędza czas. Oni są singlami, którzy lubią się wyszaleć. Raz wprosiłam się na jedno z ich spotkań i nie poznałam swojego chłopaka.

W sobotnie przedpołudnie poszli zagrać w piłkę na miejscowym boisku.Na bramie widać ostrzeżenia: zakaz palenia, zakaz picia. A oni jakby na złość zapalają papierosy, otwierają puszki z piwem, które opróżniają w czasie gry. Zaproponowali mecz młodym chłopakom, którzy już grali. Igor z kolegami zachowywali się głośno, przeklinali. Nie tłumaczyły tego akcje naboisku. Byli wręcz agresywmi wobec tych nastolatków. W końcu młodzi powiedzieli, że nie chcą już grać, to usłyszeli kilka ostrych słów na pożegnanie.

Byłam zaskoczona, bo nie znałam go z tej strony. W pracy, w domu zawsze miły, usłużny, opiekuńczy, a tu taka zmiana w zachowaniu. Po spotkaniu na boisku rozmawiałam z nim o tym, co mi się nie spodobało. Usłyszałam, że to męskie sprawy i czasami musi się wyszaleć. Dodał, że najlepiej, żeby z kolegami spotykał się beze mnie.

Bardzo stresuje mnie, kiedy wychodzi ze znajomymi. Boję się, że w coś sięwpakuje, zdarzy się coś złeg. Powiedział, że panikuję, a męskie spotkania są mu potrzebne.

Nie chcę go stracić, a on nie chce zrezygnować ze spotkań z kolegami, co nawet rozumiem. Ale przypomina mi się sprawa mojego brata, który po wizycie w klubie wdał się w bójkę i skończyło się na sprawie w sądzie. Dostał wyrok w zawieszeniu. Nie wiem, jak trafić do Igora. Nie mogę go trzymać pod kloszem, nie wypuszczać z domu. Ale w dzisiejszych czasach na ulicy wystarczy jeden gest, jedno słowo za dużo i kończy się nieszczęściem. A ja chcę z Igorem założyć rodzinę, mieć dzieci. Kocham go i to wszystko z troski o niego.

Dorota Kostrzewa, psycholożka w Avigon.pl:

Pomiędzy czernią i bielą istnieją odcienie szarości, z których można wybierać

Droga Czytelniczko, rozdzielmy trzy sprawy. Pierwsza sprawa. Samo wyjście z kolegami jest w porządku, pani partner otwarcie zakomunikował, że potrzebuje spotkań w męskim gronie, a pani słusznie zauważyła, że nie może mu tego zakazać, więc ta sprawa wydaje się oczywista.

Druga i trzecia kwestia wymagają szerszego omówienia. Druga sprawa, czyli agresywne zachowania –czy to krzywdzące innych, czy samego siebie - są niepokojące i ma Pani prawo to się nie podobać.Rozumiem Pani zaskoczenie i zatroskanie.

I teraz pytanie. Czy jesteście Państwo w stanie poszukać alternatywnych rozwiązań, bez umniejszania uczuć nazywając je panikowaniem, a także bez prób trzymania partnera pod kloszem? Między czarnym, abiałym są jeszcze odcienie szarości, z których można wybierać. Np. Pani partner może nadal wychodzić z kolegami, ale jednocześnie skorzystać z innych sposobów na rozładowanie, np zapisać się na sztukę walki, porozmawiać z psychologiem etcetera.

Nie rezygnuj z rozmów

Pytanie brzmi czy jesteście otwarci na poszukiwanie odcieni szarości, czyli alternatywnych rozwiązań?

Być może przy pierwszej rozmowie partner zareagował mocno na nie w obronie swoich potrzeb, ale przy kolejnej, w której pani powie o swoich obawach, potrzebach i wartościach, które są dla pani osobiścieważne, ale także ważne dla pani w związku, pani partner jeszcze raz podda sytuację autorefleksji i znajdziecie wspólnie rozwiązanie, które będzie realizowało zarówno pani potrzeby, jak i potrzeby pani partnera.

Jeżeli mimo prób nie będzie chęci współpracy z obu stron zawsze możecie państwo skorzystać z porady psychologicznej dla par. Często okazuje się, że partner czy partnerka jest w stanie usłyszeć więcej od osoby z zewnątrz.

Ważne jest zrozumienie swoich emocji

I na koniec chciałbym zwrócić Państwa uwagę na trzecie, bardzo ważne pytanie.

Wspomniała Pani na koniec listu o sytuacji, która spotkała pani brata. Wróciłabym do tego wspomnienia, bo odniosłam wrażenie, że to doświadczenie jest w pani cały czas bardzo żywe na poziomieemocjonalnym i obecny lęk ma więcej niż jedną warstwę. Mianowicie lęk o partnera (chodź uzasadniony) jest spotęgowany pani doświadczeniami z przeszłości, które domagają się uwagi i zagojenia

Podsumowując koniecznym wydaje się poszukiwanie alternatywnych rozwiązań bez lekceważenia uczuć, umniejszania ich przez nazwanie ich paniką czy próbę trzymania partnera "pod kloszem". Na sytuację należy spojrzeć szerzej, podkreślając istnienie szarych odcieni pomiędzy skrajnościami, w których można znaleźć kompromis. Ważna jest również eksploracja i zrozumienie swoich emocji i uczuć związanych z przeszłością, które mogą mieć wpływ na przeżywanie obecnej sytuacji.

Посилання на Avigon.pl: https://avigon.pl/

No items found.

Wesprzyj Sestry

Nawet mały wkład w prawdziwe dziennikarstwo pomaga demokracji przetrwać. Dołącz do nas i razem opowiemy światu inspirujące historie ludzi walczących o wolność!

Wpłać dotację
edukacja Ukraińców w polskich szkołach

<frame>Musiałaś zostawić wszystkich i wszystko za sobą? Zamieszkać w obcym kraju? Nie masz bliskich osób, którym możesz zaufać? Potrzebujesz rady, wsparcia? Pozwól nam sobie pomóc. Wyślij nam wiadomość na adres: redakcja@sestry.eu, a zapewniamy, że psycholog lub psychoterapeuta udzieli Ci dobrej rady. To może być pierwszy krok do rozwiązania problemu, który ułatwi Ci życie za granicą.

Publikujemy kolejny list, który otrzymałyśmy od ukraińskiej Czytelniczki. I odpowiedź psychologa. <frame>

Po co synowi polska szkoła?

Bardzo obawiam się początku roku szkolnego. Obowiązkową naukę naszych dzieci w polskich szkołach uważam za pomysł nieprzemyślany. Rozumiem, że ktoś chce zostać w Polsce na stałe i jego dzieci będą tu żyły, ale po co mojemu synowi polska szkoła, skoro planujemy wrócić do Ukrainy?

Odebranie 800 plus jest poniżające

Jestem bardzo wdzięczna Polakom za to, jak nas przyjęli po wybuchu wojny. I nigdy im tego nie zapomną. Jednak wydaje mi się, że jeśli chodzi o edukację naszych dzieci, powinni dać nam wybór. Czytałam te opowieści, że wiele dzieci z Ukrainy nie uczy się w ogóle, i jestem przekonana, że tak jest. Ale dlaczego karać wszystkich skoro to ledwie jakiś promil całej dziecięcej ukraińskiej społeczności w Polsce? Do tego jeszcze ta dodatkowa kara, że jeżeli dziecko nie będzie się uczyło w polskiej szkole, tracimy 800 plus. Uważam to za niesprawiedliwe i poniżające.

Będzie uczniem tylko na papierze

Mój syn do tej pory uczył się zdalnie w ukraińskiej szkole. Ma 16 lat, więc zapisałam go do polskiego liceum, bo wiem, że przepisy są przepisami. Ale nie mam pojęcia, czy będzie chodził do tej szkoły. W ogóle nie wiem, jak go przekonać. Nie mam argumentów. Nie zamierza rezygnować z ukraińskiej szkoły – czyli będzie uczniem zapisanym do polskiej szkoły, którego wyrzucą ze szkoły najpewniej po pierwszym semestrze. Potem odbiorą nam 800 plus.

Próbowałam podnosić ten finansowy wątek całej sprawy, że to dużo pieniędzy, że na pewno odczujemy ich brak – ale syn nie chce słyszeć o polskiej szkole. Powiedział, że po zajęciach w ukraińskiej szkole spróbuje znaleźć zajęcie i zarobić te pieniądze, ale mam go nie zmuszać do uczenia się w polskiej szkole.

Problem nie do rozwiązania

Wracamy do tego tematu praktycznie codziennie. Ostatnio powiedział, że jak go będą zmuszali albo będę miała z tego powodu kłopoty jako rodzic niepełnoletniego dziecka, które musi realizować polski obowiązek szkolny, to on ucieknie do Ukrainy i problem sam się rozwiąże.

Nie wiem, co robić. Zawsze miałam dobry kontakt z synem, dużo rozmawiamy, wspólnie rozwiązujemy problemy. Boję się jednak, że ten problem jest nie do rozwiązania.

Tatiana Ryczko, coach i mediatorka, Avigon.pl:

Szanowna Pani, przyjęte w maju tego roku znowelizowane przepisy dotyczące osób przebywających w Polsce w związku z konfliktem zbrojnym w Ukrainie nie mają być dla nikogo karą. Wynikają jedynie z bieżących potrzeb i z konieczności ujednolicenia pewnych kwestii.

Muszą Państwo zaakceptować także rozwiązania dotyczące innych sfer życia

Każdy z nas życzyłby sobie, by konflikt szybko się zakończył, byście mieli możliwość powrotu do swoich domów i do wcześniejszego życia, ale niestety nie mamy na to wpływu. Rząd, przyjmując nowe rozwiązania, daje Państwa dzieciom szansę na naukę w normalnych warunkach, co wcale nie wyklucza przecież przyszłego powrotu do Ukrainy i kontynuowania tam nauki.

Natomiast jeśli chcą Państwo funkcjonować w polskim systemie prawnym i korzystać z różnych należnych benefitów (np. świadczeń socjalnych), muszą Państwo zaakceptować także rozwiązania dotyczące innych sfer życia – nawet jeśli wydają się one niesprawiedliwe.

Odpowiedzialność za siebie i innych polega na akceptacji pewnych rzeczy

Z Pani listu zrozumiałam, że syn w minionych latach nie chodził do polskiej szkoły (a szkoda, bo jako czynny pedagog wiem, że dzieci, które miały taką możliwość, dosyć szybko się aklimatyzowały), więc jego reakcja obronna wcale mnie nie dziwi. Nie dowiedziałam się jednak, jaki jest powód tej niechęci. A to dosyć istotna sprawa.

Nie kwestionuję faktu, że ma Pani dobry kontakt ze swoim synem. Jednak może warto byłoby skonsultować się ze specjalistą, by się dowiedzieć, dlaczego jego reakcja jest tak silna, skoro posuwa się nawet do szantażu emocjonalnego? Nie bez znaczenia mogłyby być tutaj więzi rówieśnicze – dzieci i młodzież często, chcąc być częścią społeczności, są w stanie powielać pewne zachowania i dopasować się do grupy.

Syn nie jest już małym chłopcem, ale być może nie jest jeszcze wystarczająco dojrzały, by to zrozumieć odpowiedzialność za siebie i innych polega na akceptacji pewnych rzeczy. Życzę Pani powodzenia, jestem pewna, że uda się Pani coś zaradzić w tej sprawie.

Link do strony ekspertki: https://avigon.pl/specjalista/tatiana-ryczko

20
хв

Obowiązkową naukę naszych dzieci w polskich szkołach uważam za pomysł nieprzemyślany

Sestry
Życie dzieci oddzielonych od ojca

<frame>Musiałaś zostawić wszystkich i wszystko za sobą? Zamieszkać w obcym kraju? Nie masz bliskich osób, którym możesz zaufać? Potrzebujesz rady, wsparcia? Pozwól nam sobie pomóc. Wyślij nam wiadomość na adres: redakcja@sestry.eu, a zapewniamy, że psycholog lub psychoterapeuta udzieli Ci dobrej rady. To może być pierwszy krok do rozwiązania problemu, który ułatwi Ci życie za granicą.

Publikujemy kolejny list, który otrzymałyśmy od ukraińskiej Czytelniczki. I odpowiedź psychologa. <frame>

Prawdę trudno zaakceptować – ale kłamstwa trudniej

Mieszkam w Polsce z prawie sześcioletnim synem. Kiedy uciekaliśmy przed wojną, miał trzy lata. Pomimo ogromnego stresu i strachu, starałam się nie pozwolić mu poczuć przerażenia, które mnie ogarnęło. Powiedziałam mu, że jedziemy na wycieczkę w piękne miejsce. Był zaskoczony, że jedziemy bez taty.

Mój mąż od początku miał świetne relacje z synem, rozpieszczał go i poświęcał mu każdą wolną chwilę. Wytłumaczyłam synkowi, że tata musi zostać, bo nie ma wakacji, ale gdy będzie miał, to do nas dołączy. Pamiętam, że za każdym razem gdy dzwonił dzwonek do drzwi, podskakiwał, krzyczał: „tata!” i biegł otworzyć. I za każdym razem był bardzo rozczarowany.

Bo gdyby mnie kochał, toby do mnie przyszedł

Mieszkamy w okolicy, w której osiedliło się wielu Ukraińców. Nie miałam przyjaciół w Polsce, więc osiedlenie się w tym miejscu było najlepszą opcją. Są tu też ukraińskie rodziny, które zdecydowały się zamieszkać w Polsce jeszcze przed wojną. Mój syn bawi się z kolegami na podwórku i odwiedza ich.

Rodzice jego przyjaciół mówią mi, że jest bardziej zainteresowany rozmową z ich ojcami niż zabawą. Raz nawet zapytał jednego z tych ojców, czy ten mógłby być jego tatą. Mój syn polubił go, ponieważ grał z nim i swoim synem w piłkę nożną i zabierał ich na plac zabaw. Dzieciak był zachwycony, gdy mógł trzymać swojego starszego przyjaciela za rękę lub usiąść mu na kolanach.

Bardzo tęskni za swoim ojcem. Oczywiście były też pytania o to, czy tata już go nie kocha. „Bo gdyby kochał, przyszedłby do mnie”. Nie mogę już dłużej ukrywać przed synem, że nieobecność ojca nie była wyborem, ale wymuszoną konsekwencją wojny.

Tata niby jest, ale jakby go nie było

Ustaliliśmy z mężem, że będzie rozmawiał z synem przez telefon przynajmniej raz w tygodniu. Czasami przerwy są dłuższe, ale się staramy. Mój syn zawsze cieszy się na te rozmowy, opowiada tacie, co robi, pokazuje mu, co zbudował z klocków, i pyta, kiedy tata przyjedzie do domu.

Niedawno poszliśmy na plac zabaw, byli tam również jego koledzy i ich rodzice. Kiedy mój syn pobiegł do ławki, by napić się wody, powiedział, że chciałby, żeby jego tata też tam był, a nie tylko rozmawiał z nim przez telefon. Rozumiem jego żal, bo prawie połowę swojego krótkiego życia spędził z ojcem, który wydaje się być obecny, ale jednocześnie go nie ma.

Mam wiele wątpliwości. Czy taka rozłąka nie zniszczy więzi syna z ojcem? Czy po takim czasie ich relacja wciąż może być normalna? A może będą musieli uczyć się siebie od nowa?

Boję się też, że gdy wojna się skończy (mam nadzieję, że już niedługo), mężowi trudno będzie odnaleźć się w domu w tych ekstremalnie trudnych warunkach. W końcu tyle się mówi o zespole stresu pourazowego, a pobyt na froncie jest jedną z głównych przyczyn tego syndromu.

Mój mąż zapewnia mnie, że za nami tęskni, kocha nas i chce być z nami jak najszybciej. I to mnie bardzo cieszy, ale gdzieś w środku mam obawy. Może niepotrzebnie się zamartwiam, ale widzę, jak mój syn cierpi i jak bardzo jest zmęczony posiadaniem taty, który istnieje tylko w jego telefonie...

Agnieszka Botta, psycholożka kliniczna, Avigon.pl:

Droga Czytelniczko,

przestań, proszę, ukrywać przed synem, że brak ojca to nie wybór, a przymus wywołany wojną.

Rozumiem, że chciałaś chronić go, gdy przyjechałaś do Polski, bo miał wtedy trzy lata. Ale teraz ma sześć lat, widzi inne dzieci, które mają ojców – i nie rozumie, gdzie jest jego tata i kiedy wróci.

Rozłąka wpływa na relacje, lecz nie jest wyborem

Między ojcem a synem istnieje silna więź, a chłopiec bardzo potrzebuje tego kontaktu. Z pewnością trudno mu zrozumieć, że nie może rozmawiać z ojcem codziennie, jak inne dzieci. Ale ważne jest, aby powiedzieć mu prawdę, ponieważ dzieci dużo rozumieją i często są w stanie odczuwać nasze emocje. Separacja wpływa na relacje, ale ta separacja nie była z wyboru. Była spowodowana wojną.

Kiedy Pani mąż przyjedzie do Polski i dołączy do Pani i syna, z pewnością będzie potrzebował czasu, by odnaleźć się w nowym miejscu i być z rodziną tu i teraz, w obcym kraju, mając w pamięci obrazy z wojny.

Wojna odciska piętno na ludzkiej psychice

Jesteście rodziną, a Wasza więź jest silna. Tak, Pani mąż może mieć problemy z przystosowaniem się do sytuacji, kiedy zobaczy syna po kilku latach i będą mieli wiele do nadrobienia.

Wojna odciska piętno na ludzkiej psychice, to nieuniknione. Zachęcam Pani męża do rozmowy z psychologiem po przyjeździe. Pomoże mu to zaadaptować się w nowym miejscu, uporać się z wieloma trudnymi uczuciami związanymi z wojną i rozłąką. I odnaleźć się na nowo w roli ojca sześcioletniego chłopca, który bardzo go potrzebuje.

Link do strony ekspertki tutaj

20
хв

Widzę, jak ciężko jest mojemu synowi mieć ojca, który istnieje tylko w telefonie

Sestry

Możesz być zainteresowany...

Ексклюзив
Miłość w Tinderze
20
хв

Przygody Ukrainek na Tinderze: Hiszpania

Ексклюзив
20
хв

Podczas najgłośniejszych eksplozji kuliłam się na podłodze i myślałam: "Kurwa, umrę w moim starym szlafroku"

Ексклюзив
20
хв

Przygody Ukrainek na Tinderze: Wielka Brytania i Irlandia

Skontaktuj się z redakcją

Jesteśmy tutaj, aby słuchać i współpracować z naszą społecznością. Napisz do nas jeśli masz jakieś pytania, sugestie lub ciekawe pomysły na artykuły.

Napisz do nas
Article in progress