<frame>Wspaniale jest pójść na randkę z samą sobą, poczytać książkę w samotności lub wybrać się na samotną wycieczkę. Ale czasami potrzebujesz towarzystwa.
Gdzie znaleźć kogoś, kto nie sprawi, że będziesz chciała jak najszybciej uciec? Znalezienie odpowiedniej osoby nie jest łatwym zadaniem. To jeszcze bardziej skomplikowane w przypadku migrantek, które znalazły się w zupełnie nowym świecie.
Sestry poprosiły kilka Ukrainek o podzielenie się swoimi historiami dotyczącymi randek online i budowania relacji z obcokrajowcami. Będziemy o tym pisać w serii artykułów dotyczących różnych krajów. Naszym drugim przystankiem w tej podróży jest Francja. <frame>
Zastrzeżenie: to historie kilkudziesięciu kobiet, z którymi rozmawiał serwis Sestry.eu. Ich doświadczenia są osobiste. Nie należy ich traktować jako socjologicznego studium wszystkich mężczyzn z krajów wymienionych w artykułach z tej serii.
Od Francuza stereotypowo oczekuje się, że zaimponuje kobiecie wyszukanymi zalotami. Francja, Paryż, romantyzm! Rzeczywistość okazała się nieco inna – mówią rozmówczynie Sestry.eu. Niektórzy Francuzi postrzegają Ukrainki jako potencjalne łowczynie obywatelstwa, bogactwa i wolności. Bariera językowa też ma duży wpływ na budowanie relacji. Bo nawet jeśli francuski mężczyzna mówi po angielsku, najprawdopodobniej będzie chciał mówić w swoim ojczystym języku.
Ukrainki to wciąż „egzotyka”
We Francji nikt nie będzie zaskoczony obecnością Słowianki, ale trzeba wyjaśniać różnice między Ukrainkami, Rosjankami i Białorusinkami – podkreślają kobiety, z którymi rozmawiał portal Sestry.eu.
Jedna z nich, Ołeksandra [imię zmienione na prośbę rozmówczyni – red.], od ponad 15 lat pracuje jako tłumaczka w lokalnej agencji matrymonialnej. Twierdzi, że we Francji istnieje pewne uprzedzenie wobec słowiańskich kobiet. Miejscowi obawiają się ich ze względu na historie o nieuczciwym zachowaniu i byciu zbyt wymagającymi, jeśli chodzi o zaloty i prezenty. – Jednak to nie Ukrainki zyskały sobie taką reputację – mówi Ołeksandra. – Musiałyśmy więc regularnie edukować Francuzów na temat różnic kulturowych między narodami słowiańskimi.
Ukraińskie kobiety kojarzą się Francuzkom z jaskrawymi ubraniami i mocnym makijażem, podczas gdy lokalna kultura charakteryzuje się bardziej powściągliwymi obrazami
– Czym jest francuski urok? To kobieta, która zakłada na głowę chustę, bierze torebkę z poprzedniego roku, ma minimum makijażu – i już jest królową, bo „nosi siebie” – mówi 47-letnia Natalia. – Nasze kobiety, z uwagi na inną prezencję, w większości polegają na lokalnych migrantach, którzy w swoim ubiorze również stosują bardziej kolorowy kod kulturowy albo postrzegają taki kod jako zaproszenie do „lekkiej rozrywki”.
W Ukrainie Natalia była zamężna przez 7 lat, następnie rozwiodła się i szukała mężczyzn na portalach randkowych. To były krótkotrwałe związki – niektóre szczęśliwe, inne nie. Teraz jest singielką.
– Nie szukam szybkiego związku, uczę się języka i poznaję kulturę. Niektórzy Francuzi uważają, że jesteśmy dla nich „łatwą zdobyczą” albo „egzotyką”. Nie jesteśmy postrzegane jako im równe. Istnieje wiele uprzedzeń – że oczekujemy od nich pieniędzy, prezentów, małżeństwa. Większość z nich, zrozumiawszy, że nie będzie łatwej, szybkiej i taniej zgody, znika.
Ci, którzy zostają na dłużej, zdaniem Natalii znacznie ustępują ukraińskim mężczyznom pod względem urody i męskości. Jej zdaniem Francuzi są też bardzo skąpi.
– Moi dwaj francuscy chłopcy nie kupili mi nawet kawy, chociaż obaj zdecydowali się na „wielki gest”: kiedy usłyszeli, że uwielbiam kaktusy, każdy przyniósł mi w prezencie kaktusa. Mam kolekcję kaktusów w domu, w mieście, którego nie mogę odwiedzić; były dla mnie jak dzieci. Dlatego te prezenty nie sprawiły mi radości. Spowodowały, że płakałam nad moim utraconym życiem, bo mieszkam tutaj w hostelu, w małym pokoju, który dzielę ze współlokatorką. Nie miałam więc gdzie postawić tych kaktusów, tym bardziej że jeden z nich był gigantyczny.
Z drugiej strony, jak mówi Natalia, Francuzi wiedzą, co oznacza „nie”. Zawsze pytają, czy mogą się przytulić albo pocałować
Inną cechą francuskich randek jest to, że chodzą na nie zarówno mężczyźni 25-, jak 65-letni. Wszyscy chcą seksu, nawet jeśli nie są już do niego fizycznie zdolni – nigdy nie tracą w siebie wiary. Ukraińscy mężczyźni są mniej pewni siebie i, targani wątpliwościami, mogą odmówić pójścia na prawdziwą randkę.
– We Francji mężczyźni mają mniej wymagań wobec kobiet niż kobiety wobec siebie – mówi Natalia. – Nikt nie oczekuje, że przyjdziesz na randkę w szpilkach, pięknej sukience i z makijażem. Ukrainki często zdradza niepokój, podczas gdy tutaj ludzie cenią sobie lekkość, umiejętność czerpania radości z towarzystwa i pewność siebie.
Francuska szarmanckość? I tak, i nie
Alisa, lat 38, nie zgadza się z niektórymi tezami poprzedniej rozmówczyni. W ciągu czterech lat była w trzech związkach z Francuzami.
– Lubię Francuzów tak samo jak Ukraińców. Jedynym problemem jest to, że Francuzi lubią mnie, a Ukraińcy nie – żartuje Alisa. – Tak się złożyło, że mam duże doświadczenie w budowaniu relacji z Francuzami. Mam kilka przyjaciółek z Ukrainy, które również są szczęśliwymi żonami miejscowych mężczyzn.
Według Alisy to nie do końca prawda, że Francuzi unikają Ukrainek. Pracuje w ośrodku dla uchodźców od początku wojny i widzi tam wielu francuskich wolontariuszy. Przyjeżdżają, by pomagać, a ich celem jest często poznanie Ukrainki odpowiedniej do związku. W ten sposób powstało już wiele par.
Podoba im się ukraińska gościnność, pasja, wytrwałość i nastawienie na stabilne związki. Znajomość francuskiego jest dużą zaletą
– Żadna z moich znajomych nie narzeka na narodowe cechy francuskich mężczyzn – mówi Alisa – tylko na indywidualne cechy, które można znaleźć każdej osoby. O moich związkach mogę powiedzieć tyle, że moi trzej mężowie mieli różne dochody, ale zawsze inwestowaliśmy w siebie nawzajem. Tutaj to normalne. On kupił mi telefon, ja jemu na urodziny – również. Kiedy planujemy podróż, omawiamy, kto za co zapłaci. Moi mężowie rozumieli, że zarabiam mniej, więc starali się dokładać więcej, ale zawsze walczyłam o prawo do uczestniczenia w rozwiązywaniu różnych kwestii finansowych i domowych. Nikt jednak nie wykonywał wielkich gestów, takich jak kupno samochodu czy mieszkania.
Francuzom nie brakuje szarmanckości, co często może dawać kobietom nieuzasadnioną nadzieję na uczucie – mówi Alisa.
– Tutaj każda z osób w parze ma własne własne życie towarzyskie: mój chłopak może spędzać czas gdzieś w barze, ja mogę wychodzić sama – ale zawsze wracamy do siebie wieczorem. Mężczyzna może miło rozmawiać z dziewczyną w barze, ponieważ lubi ją jako osobę, ale to nic więcej niż uprzejmość i ogólne zainteresowanie tematem rozmowy. A potem wychodzi, nie pytając o jej numer telefonu ani nie umawiając się na kolejne spotkanie – ponieważ ma już randkę. Dla ukraińskich dziewcząt to bywa rozczarowujące. Mamy inną kulturę: jesteśmy przyzwyczajeni do tego, że życzliwość, sympatia i uprzejmość wobec płci przeciwnej oznacza potencjalne zaproszenie na kawę, kolację, wstęp do związku itp. Tutaj wszystko jest inne.
Dlaczego faceci znikają po randkach
Ogólnie rzecz biorąc, temat mężczyzn znikających po dość przyjemnej rozmowie dezorientuje Ukrainki w wielu krajach tymczasowego pobytu.
„Może mnie nie polubił?” „Czy zrobiłam coś złego?” To traumatyzujące. A jeśli kobieta ma już negatywne doświadczenia związane z takimi sytuacjami, pojawia się „syndrom odrzucenia” – obniżona samoocena, uczucie smutku, rozczarowania i niepokoju.
Psycholożka Iryna Owczar, która specjalizuje się w kwestiach związanych z rodziną i związkami, twierdzi, że w większości przypadków „zniknięcie mężczyzny” nie ma nic wspólnego z osobowością kobiety
– Wiele kobiet szuka mężczyzny z „uczuciem głodu” – głodnych intymności, ciepła, relacji, seksu – mówi Owczar. – Kiedy mężczyzna daje choć trochę nadziei, kobieta bardzo szybko zaczyna wypełniać pustkę w sobie tymi okruchami uwagi, a także fantazjami o przyszłym związku. Mężczyzna może mieć dziesiątki powodów, by być miłym, uprzejmym, przyjacielskim, ale równocześnie mieć w głowie własny obraz tej, której potrzebuje. A kobieta, w której towarzystwie akurat jest, choć piękna, dobra, miła, po prostu nie pasuje do tego obrazu. Powiedzmy, że szuka rudowłosej, a ty jesteś brunetką. Kobieta może być „słodka”, ale ten mężczyzna potrzebuje akurat „słonego ogórka”. To metafora, ale myślę, że sens jest jasny.
On może mieć tuzin takich kobiet do niezobowiązującego towarzystwa – i to jest jego sposób na spędzanie wolnego czasu. Może chcieć związku, ale nie być na niego gotowym. Istnieje również typ manipulatora, który lubi pozostawiać sytuacje w zawieszeniu, bez powiedzenia ostatecznego „nie”. Daje mu to potencjalną możliwość ponownego pojawienia się pewnego dnia, tak jakby nie było zerwania. Ogólnie rzecz biorąc, mogą istnieć setki męskich typów, ale nie ma to nic wspólnego z osobowością konkretnej kobiety.
– Trudno udzielić rady, jak nie cierpieć z powodu odrzucenia, z powodu zniknięcia bez uprzedzenia – mówi psycholożka. – Można tylko zasugerować pracę ze swoimi traumami w drodze psychoterapii, zamknięcie głodu intymności, maksymalną samoakceptację i miłość do siebie. Przypomina mi się idea z psychologii społecznej, że miłość w parze jest odzwierciedleniem naszej miłości do nas samych.
Najłatwiej jest zbudować związek dla dwojga stabilnych psychicznie i zdrowych ludzi, którzy kochają siebie tak bardzo, jak to możliwe, czują się dobrze z samymi sobą, ale wiedzą, że z partnerem będzie przyjemniej i ciekawiej
W takim przypadku odrzucenie nie będzie postrzegane jako osobista tragedia i nie obniży twojej samooceny. Spokojnie pójdziesz dalej, szukając osoby, która cię potrzebuje. Nieważne, czy będzie to Francuz, Ukrainiec czy ktoś inny.
* Bonus - ostatni artykuł z serii (Polska) będzie zawierał wskazówki, które z pewnością pomogą Ci znaleźć partnera – w Ukrainie lub za granicą, dzięki internetowym serwisom randkowym. Subskrybuj nasze kanały w mediach społecznościowych, aby nie przegapić artykułów z tej serii: Facebook, Instagram, Telegram. W poprzedniej części rozmawialiśmy o Niemczech, a następny przystanek to Szwecja i Finlandia.
Redaktorka i dziennikarka. W 2006 roku stworzyła miejską gazetę „Visti Bilyayivka”. Publikacja z powodzeniem przeszła nacjonalizację w 2017 roku, przekształcając się w agencję informacyjną z dwiema witrynami Bilyayevka.City i Open.Dnister, dużą liczbą projektów offline i kampanii społecznych. Witryna Bilyayevka.City pisze o społeczności liczącej 20 tysięcy mieszkańców, ale ma miliony wyświetleń i około 200 tysięcy czytelników miesięcznie. Pracowała w projektach UNICEF, NSJU, Internews Ukraine, Internews.Network, Wołyńskiego Klubu Prasowego, Ukraińskiego Centrum Mediów Kryzysowych, Fundacji Rozwoju Mediów, Deutsche Welle Akademie, była trenerem zarządzania mediami przy projektach Lwowskiego Forum Mediów. Od początku wojny na pełną skalę mieszka i pracuje w Katowicach, w wydaniu Gazety Wyborczej.
Wesprzyj Sestry
Nawet mały wkład w prawdziwe dziennikarstwo pomaga demokracji przetrwać. Dołącz do nas i razem opowiemy światu inspirujące historie ludzi walczących o wolność!