Exclusive
20
min

Paweł Kowal: Będą rozmowy, ale bez Putina

„Nie udało się z Prigożynem, nie udało się z Nawalnym, więc teraz widzimy nowe podejście do scenariusza zmiany władzy w Rosji”. Paweł Kowal, przewodniczący Komisji Spraw Zagranicznych Sejmu RP, o tym jak ta ukraińska w Rosji operacja wpłynie na układ sił na froncie i rząd na Kremlu

Maria Górska

Żołnierze Sił Zbrojnych w pobliżu granicy z Rosją, w regionie Sum w Ukrainie, 14 sierpnia 2024 r. Zdjęcie: Roman Pilipey/AFP/East News

No items found.

Maria Górska: Jakie są Pana zdaniem cel i efekt operacji ukraińskiej armii w obwodzie kurskim?

Paweł Kowal: Odpowiedź podzieliłbym na kilka punktów.

Punkt pierwszy: wszędzie mówi się, że przygotowywane są jakieś negocjacje. Punkt drugi: prezydent Zełenski mówi, że chciałby rozmów pokojowych. Negocjacji, a nie kapitulacji, ponieważ dla wszystkich jest jasne, że rozmowy pokojowe nie mogą oznaczać przekazania terytoriów ukraińskich Rosji. Panuje więc atmosfera, jakby przygotowywano jakieś negocjacje. Nie wiemy, czy to prawda, czy nie. Ale jest to również gra polityczna i dyplomatyczna.

I właśnie na takich warunkach ukraińska armia wkracza do Rosji. Czy ma do tego prawo? Oczywiście, że ma. Zgodnie z prawem międzynarodowym jest to adekwatna, a nawet zbyt mała odpowiedź na agresję Rosji na terytorium Ukrainy. Co to oznacza? Z prawnego punktu widzenia wszystko jest w porządku – ale z taktycznego punktu widzenia? To zależy od tego, czy ukraińskie siły zbrojne zdołają utrzymać okupowane terytoria. Jeśli tak, nie będzie to już tylko nalot, ale prawdziwe osiągnięcie terytorialne. Jeśli przeanalizujemy to w kontekście przyszłych rozmów pokojowych, to takie osiągnięcie będzie bardzo pomocne. Prawdopodobnie nie będzie opartego na nim traktatu pokojowego, ale będzie zawieszenie broni, ponieważ Rosjanie będą musieli przyznać, że wymieniają terytorium za terytorium. Z taktycznego punktu widzenia może to być bardzo korzystne dla Ukrainy.

Czy to, co się teraz dzieje, jest ryzykowne? Tak, ale jestem przekonany, że ukraiński rząd nie miał wyboru.

Po kolejnym roku wojny musiał zrobić krok, który wiąże się z dużym ryzykiem, ale też otwiera wielkie możliwości

Ukraińskie flagi powiewają teraz w rosyjskich miastach, a ukraińskie wojsko radzi Rosjanom, by nauczyli się ukraińskiego hymnu i przygotowali się do referendum. Sami Rosjanie mówią, że jeśli armia rosyjska nie może ich ochronić, to przynajmniej armia ukraińska może. Istnieje nawet mem, że w trzecim roku wojny rosyjska armia stała się drugą najlepszą w Rosji.

Ofensywa kurska daje Ukraińcom impuls. Ale jest jeszcze jeden aspekt, na który chciałbym zwrócić uwagę: uwolnienie 1 sierpnia przez Rosję kilku rosyjskich opozycjonistów, w tym Władimira Kara-Murzy. Ten opozycyjny polityk nagle zaczął publicznie wypowiadać się z pozycji nieco prorosyjskiej. To dla niego coś nowego, ponieważ nigdy wcześniej nie wyrażał takich poglądów. Można przypuszczać, że wracamy do momentu bliskiej próby usunięcia Putina. Warto spojrzeć na nieudolność Rosji, jej radosną i błogosławioną nieudolność w Kursku – cieszymy się z ostatnich wydarzeń. Dzieje się to na tle wymiany szeregu polityków rosyjskiej opozycji. To tak, jakby ktoś w wewnętrznym kręgu Putina kalkulował różne scenariusze.

Putin na spotkaniu na temat sytuacji w obwodzie kurskim, 12 sierpnia 2024 r. Zdjęcie: Gavriil GRIGOROV/AFP/ East News

Tak jest w Rosji zawsze – choć nie zawsze jest to oczywiste. Oni zawsze grają na kilku fortepianach i trudno to zinterpretować. Ale moim zdaniem jedną z możliwych interpretacji jest to, że otoczenie Putina rozważa również scenariusz Rosji bez Putina. Musi pani przyznać, że w tym przypadku znajdujemy się w zupełnie innej rzeczywistości, a to znowu jest pozytywne dla morale Ukraińców. Ten rok wojny bez Putina zakończyłby się naprawdę dobrze. Jest czym handlować, jeśli chodzi o terytoria, bo można coś za coś wymienić. I jest nowa część elity politycznej w Rosji, która, choć brzmi trochę jak Putin, nim nie jest.

Myślę, że jest możliwe, że wszystko to w jakiś sposób się połączy, prowadząc jeśli nie do traktatu pokojowego, to do rozmów o zawieszeniu broni i prawdopodobnie do długoterminowego rozejmu

Czy główni partnerzy Ukrainy wiedzieli o planowanej operacji? Jak oceniają ją w Europie i Stanach Zjednoczonych?

Być może ktoś wiedział, bo nie wierzę, że we współczesnym świecie są jakieś tajemnice. To trochę jak biblijne zdanie, moje ulubione: „Wróble wyśpiewają wszystkie tajemnice na dachach”. Jednocześnie myślę, że przywódcy polityczni nie byli zorientowani w szczegółach, bo był moment zaskoczenia. Ale dla mnie ważne było to, że Zachód zajął stanowisko prawne w tej sprawie.

Niektórzy cieszą się, że Ukraińcy w końcu weszli na terytorium Rosji – główną rolę gra tutaj element zemsty. Myślę jednak, że najważniejsze jest co innego: ogólne zrozumienie, że Ukraina ma do tego prawo. I zgodnie z prawem międzynarodowym ta jej adekwatna reakcja jest całkowicie legalna. Widziałem, że to stanowisko zostało szybko przyjęte przez zachodnich komentatorów, UE i USA. Zobaczymy, co będzie dalej.

Niedawno Wielka Brytania ogłosiła, że nie zezwala na użycie rakiet Storm Shadow w obwodzie kurskim podczas ofensywy ukraińskiej. Dlaczego nasi partnerzy nie pozwalają Ukrainie atakować Rosji zachodnią bronią?

Reakcja Zachodu na rosyjską agresję jest silniejsza, niż oczekiwaliśmy i mogliśmy sobie wyobrazić 5 lat temu. A jednak ta reakcja następuje, szczerze mówiąc, trochę za późno. Myślenie Zachodu w kategoriach kolejnych czerwonych linii ma inne tempo niż myślenie w Ukrainie. Tyle że pojawienie się ukraińskich wojsk na terytorium Rosji dwa lub trzy lata temu byłoby znacznie bardziej krytykowane i atakowane.

Powinniśmy spodziewać się zmian w najbliższej przyszłości?

Oczekujemy zmian i możemy je przyspieszyć presją polityczną, pokazując, że tylko zdecydowane i jednoznaczne działania przeciwko Rosji mają sens.

W drugim tygodniu ukraińskiej ofensywy w obwodzie kurskim Putin powiedział, że rozmowy pokojowe z Ukrainą nie są już możliwe. Czy ta wypowiedź jest częścią gry politycznej?

Ona oznacza, że Putin nie chciał rozmów pokojowych. Wyobrażał sobie, że rozmowy pokojowe będą oparte na jego przewadze terytorialnej.

To by oznaczało, że mógł prowadzić te negocjacje dla własnych celów.

Każdy scenariusz jest ryzykowny. Najbardziej prawdopodobny jest taki, że dojdzie do rozmów, ale bez Putina. Myślę, że po tym wszystkim, co się stało, nie da się z nim negocjować, a jego otoczenie będzie szukało rozwiązania pozwalającego rozpocząć rozmowy. Być może nawet, niestety, w obecnym wielkorosyjskim brzmieniu – ale bez Putina. Myślę, że teraz szukają takiego rozwiązania.

Jak widzi Pan ramy czasowe dla takiego rozwoju sytuacji?

Podoba mi się porównanie z popem Gaponem z historii Rosji w 1905 roku. Był on zarówno przywódcą rewolucji, jak agentem służb bezpieczeństwa.

Aby właściwie zrozumieć działania Rosji, trzeba wiedzieć, że nigdy nie wiadomo, co jest spiskiem, a co elementem autentyczności, potrzebą zmiany

Myślę, że w wielu działaniach politycznych w rosyjskim systemie te dwa elementy przeplatają się w taki sposób, że nie da się ich rozdzielić. Musimy zawsze pamiętać, że na naszych oczach dzieje się kilka rzeczy jednocześnie.

Perspektywa zmiany władzy w Rosji już kilkukrotnie była bliska. Były już dwa takie podejścia i być może to jest trzecie. Pierwszym był bunt Prigożyna – próba zrozumienia, czy nadszedł czas na przetasowania na Kremlu. Skończyło się kompletnym bałaganem, ale przez chwilę wydawało się to możliwe.

Drugie podejście to próba wprowadzenia Nawalnego do polityki. Wrócił do Rosji, bo wierzył, że ma poparcie na Kremlu. Całkowicie odrzucam teorię, że Nawalny zwariował. Bo niektórzy mówią: „Cóż, człowiek, który zdecydował się przyjechać z Niemiec, ponieważ tak bardzo kochał Rosję...”. Był patriotą, ale na pewno był też zaangażowany w jakąś możliwą – przynajmniej w jego mniemaniu – grę na zmianę władzy.

Nie udało się z Prigożynem, nie udało się z Nawalnym, a teraz widzimy nowe podejście do tego scenariusza
No items found.

Redaktorka naczelna magazynu internetowego Sestry. Medioznawczyni, prezenterka telewizyjna, menedżerka kultury. Ukraińska dziennikarka, dyrektorka programowa kanału Espresso TV, organizatorka wielu międzynarodowych wydarzeń kulturalnych ważnych dla dialogu polsko-ukraińskiego. w szczególności projektów Vincento w Ukrainie. Od 2013 roku jest dziennikarką kanału telewizyjnego „Espresso”: prezenterką programów „Tydzień z Marią Górską” i „Sobotni klub polityczny” z Witalijem Portnikowem. Od 24 lutego 2022 roku jest gospodarzem telemaratonu wojennego na Espresso. Tymczasowo w Warszawie, gdzie aktywnie uczestniczyła w inicjatywach promocji ukraińskich migrantów tymczasowych w UE — wraz z zespołem polskich i ukraińskich dziennikarzy uruchomiła edycję Sestry.

Wesprzyj Sestry

Nawet mały wkład w prawdziwe dziennikarstwo pomaga demokracji przetrwać. Dołącz do nas i razem opowiemy światu inspirujące historie ludzi walczących o wolność!

Wpłać dotację

Na początku września prezydent Wołodymyr Zełenskij powiedział, że Ukraina potrzebuje zgody czterech krajów – Stanów Zjednoczonych, Wielkiej Brytanii, Francji i Niemiec – na użycie broni dalekiego zasięgu przeciwko celom wojskowym w Rosji. Na razie Waszyngton nie wyda takiej zgody, ponieważ według szefa Pentagonu uderzenia na cele wojskowe głęboko w Rosji nie zmienią biegu wydarzeń. Argument o unikaniu eskalacji jest charakterystyczny dla administracji Bidena, a Ukraina zdecydowanie nie powinna spodziewać się radykalnej zmiany kursu tej administracji przed wyborami w USA – twierdzą ukraińscy analitycy. A dopóki stanowisko USA nie ulegnie zmianie, kraje Unii też będą ostrożne.

Czy uderzenia w głąb Rosji mogą stać się przełomem w wojnie? Czego można się spodziewać po zmianie władzy w Białym Domu? Jakie argumenty ma Kijów, by przekonać swoich sojuszników do dania ukraińskiej armii wolnej ręki w kwestii wykorzystania zachodniej broni? Oto pytania, które zadaliśmy ekspertom ds. bezpieczeństwa i obrony.

Małe kroki

Administracja Bidena ma dwa cele: pierwszym jest jak największa pomoc dla Ukrainy, drugim – zapobieganie eskalacji konfliktu z Rosją. Wojna pokazała, jak ważny jest dla ekipy Bidena ten drugi cel, zaznacza Adam Roževič, analityk z litewskiego Centrum Studiów Wschodnioeuropejskich. Wydaje się, że Amerykanie uważają, iż każde dostarczenie zachodniej broni i pozwolenie na jej użycie przeciwko Rosji będzie postrzegane jako akt eskalacji:

– Przez cały okres trwania wojny administracja Bidena podejmowała małe kroki w celu zwiększenia pomocy, dostarczając różne systemy dopiero po wielu namowach ze strony Ukrainy i innych sojuszników. Broń była dostarczana w transzach, a nie jako kompleksowe pakiety, co w oczywisty sposób szkodzi zdolnościom obronnym Ukrainy. Osobiście uważam, że pozwolenie na strzelanie z broni dalekiego zasięgu do celów w głębi Rosji nie rozwiąże wszystkich problemów.

Ale gdyby te transze broni były w większe, wywołałyby skumulowany efekt, a to pozwoliłoby Ukrainie walczyć skuteczniej

Stany Zjednoczone nie zezwalają na użycie zachodniej broni dalekiego zasięgu do uderzania w głąb Rosji z kilku powodów. Także dlatego, że zapasy pocisków dalekiego zasięgu ATACMS nie są zbyt duże. Ponadto ich zasięg nie jest wystarczający, by uderzyć w rosyjskie lotniska, na których bazują samoloty atakujące Ukrainę. Stwierdziła to zastępca rzecznika Departamentu Obrony USA Sabrina Singh. Powiedziała ona, że według amerykańskiego wywiadu 90% rosyjskich samolotów wystrzeliwujących bomby kierowane i pociski rakietowe przeciwko Ukrainie znajduje się na lotniskach oddalonych o 300 kilometrów od terytorium kontrolowanego przez Ukrainę.

Biały Dom finalizuje plan złagodzenia ograniczeń dla Ukrainy. Źródła Politico twierdzą, że urzędnicy w Waszyngtonie, Londynie i Kijowie dyskutowali w ostatnich dniach o rozszerzeniu obszaru wewnątrz Rosji, który Ukraina mogłaby zaatakować bronią wyprodukowaną w USA i Wielkiej Brytanii. Stany Zjednoczone ponoć zezwoliły Ukrainie na użycie brytyjskich pocisków dalekiego zasięgu (zapewne chodzi o Storm Shadow), które zawierają amerykańskie komponenty, do uderzenia na terytorium Rosji.

Tymczasem 11 września Władimir Putin oświadczył, że jeśli Ukraina zacznie uderzać w głąb terytorium Rosji za pomocą zachodniej broni dalekiego zasięgu, Rosja uzna to za bezpośrednie zaangażowanie krajów NATO w wojnę. Według niego oznaczałoby to, że Sojusz, Stany Zjednoczone i Europa są w stanie wojny z Rosją – co z kolei będzie miało konsekwencje. Analitycy z brytyjskiego Institute for the Study of War (ISW) uznali to za typową retorykę Putina:

„Kreml wielokrotnie groził 'eskalacją militarną', jeśli Zachód przekroczy wyznaczone przez niego 'czerwone linie', ale nigdy nie odpowiedział w żaden znaczący sposób na amerykańską lub zachodnią pomoc wojskową dla Ukrainy”

Zezwolenie Ukrainie na uderzenia na cele w głębi terytorium Rosji było jednym z tematów spotkania prezydenta USA z brytyjskim premierem Keirem Starmerem. Jak zauważa France 24, było to prawdopodobnie ostatnie spotkanie przed wyborami prezydenckimi w USA, które mogło zmienić politykę Waszyngtonu wobec Ukrainy.

Nieprzypadkowo spotkanie Bidena i Starmera poprzedziła wspólna wizyta w Kijowie sekretarza stanu USA Anthony'ego Blinkena i brytyjskiego ministra spraw zagranicznych Davida Lammy'ego 11 września. Mieli oni omówić z Zełenskim ukraińską strategię uderzeń przeciwko Rosji i plan późniejszy działań. Poinformowały o tym zaznajomione z sytuacją źródła Bloomberga.

Lemmy i Blinken w Kijowie. Zdjęcie: OPU

Źródła te sugerują również, że niezależnie od tego, jaka decyzja zostanie podjęta, najprawdopodobniej zostanie ona ogłoszona na posiedzeniu Zgromadzenia Ogólnego ONZ w Nowym Jorku, które rozpoczyna pracę 22 września.

Nie tylko ATACMS

O negocjacjach w sprawie dostarczenia Ukrainie pocisków manewrujących dalekiego zasięgu wiadomo od połowy sierpnia. W rozmowie z amerykańskim generałem Charlesem Brownem szef ukraińskiego sztabu Ołeksandr Syrski nazwał taką broń „krytyczną potrzebą Ukrainy”. Kwestia ta została poruszona podczas spotkania w Ramstein 6 września. Oczekuje się, że jeden z pakietów uzbrojenia, który ma zostać ogłoszony przez USA jeszcze jesienią, będzie zawierał pociski JASSM – podał Reuters, powołując się na trzy źródła. Zaznaczył jednak, że ostateczna decyzja nie została jeszcze podjęta.

JASSM to amerykański precyzyjny pocisk manewrujący powietrze-ziemia opracowany przez Lockheed Martin. Został zaprojektowany do zwalczania zarówno silnie bronionych celów stacjonarnych, jak celów ruchomych. Jest skuteczny w każdych warunkach pogodowych i o każdej porze. Istnieją dwie wersje tych pocisków: o zasięgu do 370 i ponad 800 kilometrów.

Jeśli Waszyngton pozwoli Ukrainie na użycie tych pocisków, prawdopodobnie zwiększą one jej obecne możliwości w zakresie atakowania stałych celów, takich jak bazy lotnicze i centra logistyczne na Krymie oraz innych okupowanych terytoriach, uważa Justin Bronk, starszy pracownik naukowy w jednostce Royal United Services Institute's Air Combat Forces and Technology Unit w Londynie:

– Pociski te są zbyt drogie i zbyt nieliczne, by można było ich użyć do niszczenia celów na skalę, która miałaby znaczenie na polu bitwy. Są narzędziem pomocniczym

To, jak znaczący okaże się ich wpływ, będzie również zależeć od tego, czy Waszyngton pozwoli na ich użycie przeciwko celom w Rosji, podsumowuje Bronk.

Czerwone linie Białego Domu

Nawet na początku inwazji Rosji na Ukrainę administracja Bidena wyznaczyła sobie strategiczne ramy: nie daj Boże, aby Ameryka stała się stroną konfliktu i dopuściła do III wojny światowej. I USA trzymają się tych ram, podkreśla Ołeksandr Chara, ekspert ukraińskiego Centrum Strategii Obronnych. Oczywiście nikt nie chce bezpośredniego starcia między NATO i USA a Rosją, ale wiele rzeczy wynika z samoograniczenia:

– Uderzenia na terytorium Rosji są takimi warunkowymi czy efemerycznymi czerwonymi liniami, które Putin bardzo skutecznie narysował w umysłach Amerykanów. I oni nie potrafią ich przekroczyć. Dzieje się tak pomimo faktu, że od początku inwazji więcej niż raz dowiedliśmy, że wszystkie te linie są bezwartościowe. Nie pozwolono nam uderzyć na Krym amerykańską bronią, więc zaczęliśmy to robić za pomocą własnych rakiet i dronów. I nie wywołało to wojny nuklearnej. Następnie otrzymaliśmy dostawy czołgów, haubic, F-16 i rozpoczęliśmy kontrofensywę w Kursku – i III wojna światowa też nie wybuchła.

Jest to więc kwestia braku zrozumienia, czym jest Rosja i jak sobie z nią radzić

Jest zbyt wcześnie, by powiedzieć, czy następna administracja USA zmieni to niezwykle ostrożne podejście do Rosji – bo kampania prezydencka w USA idzie pełną parą. Jeśli wygra Kamala Harris, najprawdopodobniej do pewnego stopnia będziemy świadkami kontynuacji polityki Bidena. Nie jest to takie złe, jeśli wziąć pod uwagę retorykę i nieprzewidywalność Trumpa, uważa Adam Roževič.

Podczas gdy zachodni partnerzy dyskutują o udzieleniu Ukrainie pozwolenia na atak głęboko w Rosji, Rosja codziennie atakuje Ukrainę. Zdjęcie: DSNS

Europejska perspektywa

Siły obronne Ukrainy mogą atakować cele wojskowe w Rosji za pomocą broni, którą otrzymują z Holandii, powiedział holenderski minister obrony Ruben Brekelmans. Według niego prawo Ukrainy do samoobrony nie jest ograniczone odległością i nie przestaje obowiązywać 100 kilometrów od granicy. Holandia wzywa również swoich sojuszników do zniesienia ograniczeń w użyciu broni, którą dostarczają Ukrainie do obrony.

Czeski szef sztabu generalnego Karel Rzegka wyraził podobne stanowisko, mówiąc, że Ukraińcy muszą się bronić, nawet atakując terytorium Rosji. Bo nie można boksować z jedną ręką związaną za plecami

Z kolei wśród krajów, które kategorycznie sprzeciwiają się użyciu swojej broni przeciwko rosyjskim celom, są Włochy.

– Do każdego kraju należy decyzja, czy pozwolić Ukrainie zaatakować Rosję za pomocą przekazanej przez niego broni. Nie jesteśmy w stanie wojny z Rosją, NATO nie jest w stanie wojny z Rosją. Dlatego stanowisko Włoch jest jednoznaczne: używać naszej broni wyłącznie na terytorium Ukrainy – powiedział Antonio Tajani, włoski minister spraw zagranicznych, cytowany przez „Corriere della Serra”.

Polska, Rumunia, kraje bałtyckie, Finlandia, Szwecja i do pewnego stopnia Dania również odgrywają bardzo ważną rolę w kontekście europejskim – i działają w sposób bardziej zdecydowany. Jest jednak oczywiste, że na stanowisko europejskich stolic wpływają decyzje Amerykanów, podkreśla Adam Roževič:

– Musimy zrozumieć, że na przykład Brytyjczykom lub Francuzom Storm Shadow nie wydaje się bronią aż tak eskalacyjną, jak broń amerykańska. W przypadku Rosjan prawdopodobnie też to tak wygląda. Amerykanie odgrywają więc rolę swego rodzaju mediatora.

Pamiętamy tę haniebną, zupełnie niepotrzebną dyskusję na temat transferu niemieckich czołgów do Ukrainy dwa lata temu

To nie musiał być tak długi i tak bolesny proces. Berlin się wahał, a potem USA musiały interweniować i dać 31 Abramsów, by przekonać Niemców do przekazania ich czołgów.

Ołeksandr Chara uważa, że dla Zachodu głównym impulsem do działania jest zabijanie przez Rosjan cywilów w Ukrainie i niszczenie ukraińskiej infrastruktury. Przypomina on, jak Ukraina otrzymała nowe systemy obrony powietrznej po zmasowanych atakach rakietowych. Kijów musi jednak zapewnić, że rozszerzenie ram obronnych nie doprowadzi do eskalacji, której obawia się Waszyngton:

– Chociaż w zasadzie mam nadzieję, że wraz ze zmianą ekipy decydować będą inni ludzie. Nie mówię o prezydencie, ale o doradcy ds. bezpieczeństwa narodowego czy ministrze obrony. Decyzje będą podejmowane już z innej, bardziej rozsądnej pozycji.

Atak na Charków 15 września 2024 r. Kolejni zabici. Zdjęcie: DSNS
20
хв

Strach przed eskalacją: czy Ukraina będzie mogła uderzać w głębi Rosji

Kateryna Tryfonenko

Maria Górska: Za nami długo oczekiwana debata kandydatów na prezydenta USA. Miliony widzów na całym świecie oglądały w telewizji starcie Kamali Harris i Donalda Trumpa. Jak Pan ocenia jego wyniki?

Paweł Kowal: Harris przełamała barierę niemożliwości. Prawdopodobnie wcześniej uwierzyła w opowieści, że nie jest dobra w wystąpieniach publicznych. Niedawno poszła na przemówienie ze swoim potencjalnym kandydatem na wiceprezydenta, Timem Walzem, i wielu komentowało, że jej pomógł, że bez niego by sobie nie poradziła. Wszyscy dyskutowali o tym, że Harris rzadko udziela wywiadów, podczas gdy Trump robi to często, dlatego jest w tym lepszy. I nagle wszystko okazało się inne – w tym sensie psychologicznie przełamała schemat. Świetnie rozegrała też polską kartę. O strukturze wyborów w USA zawsze należy mówić w sposób zrozumiały. Jednym z kluczowych stanów, w których decyduje się ostateczny wynik, jest Pensylwania. Ten stan ma 19 głosów elektorskich. Dlatego ktokolwiek otrzyma w Pensylwanii choćby jeden głos wyborcy więcej, z marszu otrzymuje 19 głosów elektorskich, które trafiają do całego Kolegium Elektorów Stanów Zjednoczonych – a to bardzo dużo. W Pensylwanii mieszka wielu Polaków, w ostatecznym rozrachunku możemy mówić nawet o kilkudziesięciu tysiącach głosów.

Pensylwania może wpłynąć na sytuację w całych Stanach Zjednoczonych. I o to właśnie chodzi

To jest istota tego, co zrobiła Harris: zablokowała Trumpowi drogę.

Kamala Harris mówi, że gdyby Trump był teraz prezydentem, Putin siedziałby w Kijowie i patrzył na resztę Europy, poczynając od Polski.

Harris przypomniała również, że w Stanach Zjednoczonych żyje wielu Amerykanów polskiego pochodzenia. Powiedziała, że w Pensylwanii jest ich około 800 tysięcy. To bardzo dużo. Uważa się, że w Stanach Zjednoczonych jest około 11 milionów wyborców polskiego pochodzenia. Można więc powiedzieć, że gdyby polscy i ukraińscy wyborcy zmówili się – a w Pensylwanii jest ich wielu – mogliby prawdopodobnie wpłynąć na ostateczną decyzję o tym, kto zostanie prezydentem Stanów Zjednoczonych.

Jest jeszcze jedna rzecz, którą zrobiła Harris, poruszając kwestię polską. Ona rzadko pojawia się w amerykańskich wyborach, ale ma ogromne znaczenie na różnych płaszczyznach. Trump bawił się nią, mówiąc 8 lat temu, że Polacy przynoszą mu szczęście. Teraz Harris nagle mu to odebrała. To bardzo przemyślane posunięcie z jej strony.

Podczas debaty oboje kandydaci poruszyli kwestię Ukrainy. Zdjęcie: Alex Brandon/Associated Press/Eastern News

A co z kartą ukraińską? Co możemy powiedzieć o retoryce Trumpa i Harris w odniesieniu do wojny Rosji w Ukrainie?

Zachowanie Trumpa było dziwne. Naciskano go kilka razy, ale nie potrafił jasno powiedzieć, co ma w tej sprawie na myśli – z wyjątkiem sugestii, że rozwiąże problem wojny natychmiast po wyborze, nawet przed inauguracją. Słyszymy raczej, że planuje negocjować z Putinem na warunkach, które byłyby bardzo niekorzystne dla Ukrainy, Polski i całej Europy Środkowej.

Jaka jest wizja roli USA w Europie Wschodniej, jeśli przeanalizujemy główne punkty stanowiska Harris podczas debaty?

Harris szuka własnej drogi i nie jest to bezpośrednia kontynuacja polityki Bidena. W przyszłości będzie się to tylko nasilać, a i tutaj mogą pojawić się potencjalne problemy.

Jednak w kwestii samej wojny i zasad prawa międzynarodowego Harris zajmuje stanowisko korzystne dla naszego regionu

Nie było u niej ani krzty izolacjonizmu, a jedynie tezy o znaczącej roli Stanów Zjednoczonych i amerykańskiego przywództwa.

Myślę, że wizja Harris dotycząca tego, jak powinno wyglądać amerykańskie zaangażowanie teraz i w przyszłości, wciąż się kształtuje. Ale najważniejsze jest to, że pani wiceprezydent nie uznaje zdobyczy terytorialnych Putina, siłowych zmian granic czy rewizjonizmu kremlowskiego przywódcy. To jest dla nas fundamentalne. Z tego punktu widzenia jest bardziej wiarygodna i stabilna.

Dużo mówiła o wspieraniu Ukrainy. Wspomniała o broni przekazanej Ukrainie w celu odparcia agresji – Javellinach, Abramsach, systemach obrony powietrznej, amunicji i artylerii...

Mogę śmiało powiedzieć, że coś takiego nie miało miejsca w amerykańskiej debacie od dawna. Prawdopodobnie będziemy świadkami kolejnego odcinka debaty wyborczej, choć czasu zostało niewiele. Ale na pewno w amerykańskiej debacie nigdy nie było tak dużego zainteresowania sprawami naszego regionu. I w tym sensie to dobrze.

Jak Pana zdaniem odbierają to wszystko amerykańscy wyborcy? Jak postrzegają kandydatów?

Jest takie stare polskie przysłowie: „Kto mieczem wojuje, od miecza ginie”. Mam tu na myśli Trumpa, który grał wiekiem Bidena. Uważał, że to dowcipne i sprytne, by obecny prezydent wyglądał staro. I nagle na tle Harris on sam okazuje się starszym człowiekiem. Nagle ginie od broni, którą sam wymyślił. Granie wiekiem w publicznej dyskusji to paskudna broń, która zawsze jest problemem. W końcu ma Trump 78 lat. Codziennie musi prowadzić kampanię, a funkcjonowanie w kampanii wyborczej w USA oznacza siedzenie w samolocie i wygłaszanie krótkich przemówień kilka razy dziennie. Dla Trumpa to równie trudne, jak ostatnio dla Bidena.

I nagle to, co miało Trumpa wzmocnić, czyli atak na Bidena w związku z wiekiem, staje się wielką słabością jego samego

Warto podkreślić świetną pracę dziennikarzy ABC News, którzy prowadzili debatę i pracowali jako fact-checkerzy, sprawdzając różne wątki dla widzów. Dotyczyło to zwłaszcza wypowiedzi Donalda Trumpa na temat aborcji czy opieki zdrowotnej. Natomiast Kamala Harris włączyła swoje poczucie humoru – i wyglądało to niesamowicie.

Wyszła z debaty bardzo silna. Poparcie dla niej znacznie wzrosło, odkąd została kandydatką. Potem nastąpił niewielki spadek, ale teraz myślę, że zobaczymy znaczny wzrost notowań Harris, zwłaszcza w stanach wahających się – w Pensylwanii i Karolinie Północnej. A to daje jej wyraźną przewagę.

Stany Zjednoczone wkraczają w najbardziej aktywny okres przedwyborczy. Czego możemy się spodziewać?

Uważam, że wybory w Stanach Zjednoczonych zadecydują o tym, jak będzie wyglądał porządek świata przez kilka najbliższych dziesięcioleci.

63% Amerykanów uważa, że Harris wygrała debatę. Zdjęcie: Eric Gay/Associated Press/Eastern News

Kwestia zgody USA na użycie przez Ukrainę amerykańskiej broni dalekiego zasięgu do uderzeń w głąb Rosji została w tym tygodniu poruszona przez światowych przywódców. Joe Biden powiedział, że rozważana jest taka możliwość. Czy to zmieniłoby przebieg wojny?

Nie zmieniłoby go ostatecznie, ale przyniosłoby ulgę ukraińskim żołnierzom na froncie. Ukraińcy chcą walczyć. Trwa ofensywa kurska, która okazała się nie tylko chwilowym wypadem, ale naprawdę długą operacją wojskową. Na Kremlu jest pewna niestabilność, widać pewne osłabienie pozycji Putina. Nakładanie sztucznych ograniczeń na Ukrainę jest nienaturalne, a ich zniesienie – logiczne. Czy to zmieni cały przebieg wojny? Pewnie nie, ale przyspieszy moment jej zakończenia.

Ta wojna w sensie gorących walk zakończy się tylko wtedy, gdy pozycja Putina zostanie podważona, a można ją podważyć właśnie poprzez skuteczny atak na cele w Rosji

Ważne jest, aby jego koledzy zaczęli mówić: „Patrzcie, Ukraińcy pod Kurskiem atakują nasze strategiczne cele. Po co kontynuować tę wojnę? Rozpocznijmy negocjacje”.

W tym tygodniu agencja prasowa EFE poinformowała, że prezydent Zełenski ma plan zwycięstwa, który ma na celu zmuszenie Rosji do zakończenia agresji wojskowej tej jesieni. Z drugiej strony coraz częściej pojawiają się sugestie, że wojna może potrwać kolejne 10 lat, a rosyjska propaganda wskazuje, że następna kadencja Putina potrwa od 2030 do 2036 roku. Kiedy więc skończy się wojna w Ukrainie: jesienią czy za 10 lat?

Jestem pewien, że Putin nie dożyje do lat 30. To absurd rosyjskiej propagandy. Ta wojna trwa już 10 lat i jeszcze jakiś czas może potrwać. Oczywiście w najbliższej przyszłości nie będzie traktatu pokojowego, ale stawką jest teraz zaprzestanie działań wojennych i usunięcie Putina. I osiągnięcie tego wyniku jest możliwe szybko. Prezydent Zełenski stale wychodzi z nowymi inicjatywami, a podejmowanie inicjatyw jest również częścią polityki. Jest demonstracją: „Chcę to zmienić i dlatego robię to, to i to”. To ważna część działalności politycznej Wołodymyra Zełenskiego na arenie międzynarodowej.

20
хв

Paweł Kowal: Harris zablokowała Trumpowi drogę, a ten ginie od własnej broni

Maria Górska

Możesz być zainteresowany...

Ексклюзив
20
хв

„Dobrzy rosyjscy chłopcy” wkraczają do zachodnich kin. Ale Ukraińcy w Kanadzie dają im odpór

Ексклюзив
20
хв

Polscy pisarze i pisarki dla Żadana i Ukrainy

Ексклюзив
20
хв

Wiedźmo, siostro, pomóż, potrzebujemy cię

Skontaktuj się z redakcją

Jesteśmy tutaj, aby słuchać i współpracować z naszą społecznością. Napisz do nas jeśli masz jakieś pytania, sugestie lub ciekawe pomysły na artykuły.

Napisz do nas
Article in progress