Ukraińcy ją kochają – i to nie tylko ze względu na jej sztukę, ale także dlatego, że ona kocha ludzi i troszczy się o losy swego kraju. Maria niedawno obchodziła 54. urodziny. Sestry rozmawiała z nią o utracie brata, priorytetach podczas wojny, relacjach z córką i rosyjskimi kolegami – oraz o jej kolekcji wyszywanek.
„Burżujka” dla narodowej artystki
Ksenia Minczuk: Jak Pani ocenia swoje życie w dniu urodzin? Z czego jeste Pani dumna? Do czego Pani dąży?
Maria Burmaka: Patrząc na siebie z zewnątrz, widzę, że wiele mi się udało. Albumy, kultowe piosenki, które dla wielu ludzi stały się ścieżkami dźwiękowymi życia. Powinna pani wiedzieć, że wiele osób mówi do mnie: „Dorastałam, słuchając twoich piosenek”, a ostatnio: „Nasze dzieci dorastały, słuchając twoich piosenek” – mając na myśli moje albumy dla dzieci. Jestem szczęśliwa i dumna, że moje piosenki były wykonywane podczas historycznych wydarzeń, a ja byłam ich uczestniczką.
Wciąż próbuję nowych rzeczy, są pomysły, które sprawiają, że czuję się, jakbym szła „na jarmark, a nie z jarmarku”. Do tego dochodzą rzeczy nieoczywiste. Uważam, że ze stoicyzmem i godnością znosiłam życiowe próby, choć czasem było nieznośnie ciężko. Byłam dobrą córką i mam nadzieję, że jestem dobrą matką. Mam wielu przyjaciół, którzy również na mnie polegają. Wkrótce wypuszczę piosenkę dedykowaną mojemu bratu Światosławowi. Planuję też wydać mój trzeci album dla dzieci. Już czekają...
Niedawno Facebook przypomniał mi, że 24 lutego 2022 roku, kiedy wydawało się, że wszystko się zatrzymało, miałam dwa koncerty online dla dzieci. Zupełnie o tym zapomniałam, po prostu wyleciało mi to z głowy!
Tradycję koncertów online zapoczątkowałam podczas pandemii COVID-19. Dzieci uwielbiały moje występy. Tak więc 24 lutego wzięłam gitarę i zaśpiewałam dzieciom dwa razy online. Chciałam je jakoś uspokoić. Powietrze było tak naelektryzowane, pełne strachu. Wydawało mi się, że moje transmisje będą odpowiednie.
Potem było jeszcze kilka zaimprowizowanych transmisji. Na przykład podczas godziny policyjnej umieściłam „kombik” [wzmacniacz gitarowy - red.] na moim oknie na Padole w Kijowie i zaśpiewałam ukraiński hymn. Ludziom się podobało.
Z powodu niepokoju, który czułam przed inwazją, kupiłam sobie prawdziwą „burżujkę” [metalowy przenośny piec do ogrzewania i gotowania, popularny sto lat temu – red.]. Z jakiegoś powodu pomyślałam, że jeśli coś się stanie, jeśli nie będzie ogrzewania ani elektryczności, będę musiała jakoś przetrwać. I że potrzebuję tego małego żeliwnego piecyka z płytą grzewczą. Miałam rację, przydał się. Kilka razy zabraliśmy go na dół i gotowaliśmy na nim jedzenie, podgrzewaliśmy też wodę w pobliżu schronu. W domu go jeszcze nie używałam.
Pamiętam, że w przeddzień ataku, 23 lutego, słuchałam wiadomości i przemówienia prezydenta późno w nocy. Długo nie mogłam zasnąć, wzięłam nawet tabletki nasenne. Obudził mnie dzwonek telefonu. Wszyscy moi przyjaciele dzwonili, a mój brat się martwił. W nocy poszliśmy do schronu, gdzie zostaliśmy przez kilka dni.
Czułam, że nadchodzi coś strasznego. To uczucie było tak żywe i niepokojące, że zaczęłam wyobrażać sobie, co zrobię, jeśli to się stanie. Rysowałam w głowie apokaliptyczne scenariusze, ale rzeczywistość przerosła najgorsze z moich myśli. Myślałam, że naszym wrogiem są ludzie. Ale po Buczy i Irpieniu okazało się, że to nie ludzie.
Nie wiem, czy potrafię śpiewać o moim bracie ze sceny
Nie każdy potrafi tworzyć w czasie wojny. Trudno było wrócić do pisania?
Na początku w ogóle nie mogłam pisać. Ale ciągle coś robiłam: filmy online dla dzieci, tłumaczenie piosenki Stinga, zbiórki pieniędzy, darowizny, występy.
Pamiętam, że kilka razy wpadłam w histerię, na przykład kiedy rakiety spadły na Kijów bardzo blisko mojego miejsca zamieszkania
Pierwszą piosenką, którą napisałam po rozpoczęciu inwazji, w czerwcu 2022 roku, była „Wróć żywy”. Została napisana dla żołnierzy, którzy bronią naszej Ukrainy, dla mojego brata. Naprawdę chcę, żeby każdy żołnierz wrócił do domu. Kiedy ją skończyłam, płakałam całą noc.
Proszę opowiedzieć nam o bracie, który zginął na wojnie. Jak go Pani zapamiętała?
Światosław został zmobilizowany w marcu 2022 r. Przez długi czas nie wiedzieliśmy, gdzie służył. Okazało się, że był w 43 Oddzielnej Brygadzie Artylerii imienia hetmana Tarasa Triasyła. Brał udział w obronie Kijowa, został postrzelony, trafił do szpitala, ale się . W kwietniu 2022 r. urodziła mu się córka, Ksenia. Odszedł 4 stycznia 2024 r.
Miałam 10 lat, kiedy się urodził. Dobrze pamiętam ten dzień. Kiedy tata przyniósł do domu tę wiadomość, obiegłam wszystkich sąsiadów na naszej ulicy w Charkowie, wykrzykując, że mam brata. Od tamtej pory nie pamiętam, żebym kiedykolwiek chodziła sama, mama zawsze mi to powierzała. Pewnego razu, gdy miałam 14 lat, pojechałam na obóz. Pod moją nieobecność Światosław oddał wszystkie moje lalki dziewczynie, która mu się podobała. Wszystkie moje lalki!
Zawsze go kochałam, byliśmy bliskimi przyjaciółmi. Często rozmawialiśmy przez telefon. Wymienialiśmy wrażenia i dyskutowaliśmy o muzyce.
Zawsze dzieliłam się z nim tym, co leżało mi na sercu
Zmarł na atak serca w dość młodym wieku [Światosław miał 43 lata – red.]. Jak się okazało, miał chorobę wieńcową, jego serce zawiodło. Komisja lekarska stwierdziła, że była to bezpośrednia konsekwencja wojny.
Wojna zabrała mi brata. To wielki ból. Bardzo trudno poradzić sobie z bólem po stracie, nigdy nie można się na to przygotować. Straciłam też już matkę i ojca. Za każdym razem stratę przeżywa się inaczej.
Wciąż nie pogodziłam się z jego śmiercią. Nie mogę powiedzieć, że cokolwiek pomaga mi sobie z tym poradzić. Nic nie pomaga. Cieszę się, że mam jego dzieci, które są do niego bardzo podobne. Widzę w nich jego rysy i robi mi się ciepło na sercu.
Wiosną napisałam o nim piosenkę, jej słowa same ze mnie wyszły. Piosenka ma tytuł „Braciszku”. To piosenka dla każdego, kto stracił kogoś bliskiego. Teraz jest w trakcie nagrywania. Ale nie jestem pewna, czy będę mogła ją śpiewać na koncertach...
Chciałam przedłużyć życie moich rodziców tak bardzo, jak to możliwe. I udało się
Jakie są Pani relacje z córką?
Yaryna ma 29 lat. Tyle że bez względu na to, ile lat ma twoje dziecko, nadal jesteś mamą. Doceniam to, że w razie problemów zwraca się do mnie po radę. Pamiętam, kiedy zobaczyłam jej pierwszy tatuaż. Byłam w szoku, ale go zaakceptowałam.
Były różne momenty, ale teraz jest moją najlepszą przyjaciółką
Kiedy mam kłopoty, jest pierwszą osobą, do której dzwonię. I to jest teraz dla mnie najcenniejsze.
Bycie dzieckiem osoby publicznej nie jest łatwe. Yaryna poprosiła mnie kiedyś, żebym nie mówiła o niej w mediach. Dlatego staram się o niej nie mówić.
Jak się Pani dogaduje z rosyjskimi kolegami p;o fachu? Wielu z nich musiało zerwać te więzi...
Nie mam żadnych rosyjskich przyjaciół. Nie mam z kim utrzymywać kontaktu, więc nie musiałam niczego zrywać. Oczywiście zdarzały się sytuacje, gdy występowaliśmy na tej samej scenie, ale nigdy nie miałam przyjaznych stosunków z rosyjskimi muzykami.
Moja praca zawsze była skoncentrowana na Ukrainie. Zawsze mówiłam wyłącznie w ojczystym języku. Artyści również rozmawiali ze mną po ukraińsku, nawet jeśli w domu byli rosyjskojęzyczni. Nie muszę tłumaczyć swoich piosenek, bo nie mam żadnych utworów w języku rosyjskim. Nie muszę przepraszać za swoje czyny, bo nie mam za co przepraszać.
Nie pojechałam do Rosji, nie próbowałam wejść na rosyjski rynek. To nie jest moja historia
Patrząc na moje życie, niczego się nie wstydzę. Jestem pewna, że to jest właśnie recepta na sukces: żyć w zgodzie z własnym sumieniem.
Być może nie zdobyłam jakichś szczytów, mogłam osiągnąć więcej. Ale osiągnięcia w życiu osobistym są dla mnie ważniejsze. Moja matka miała raka mózgu, staraliśmy się jak najbardziej ułatwić i przedłużyć jej życie. I udało się. Mój tata również był poważnie chory, ale dzięki naszym wysiłkom żył 4,5 roku dłużej, niż zapowiadali lekarze. Te osiągnięcia są dla mnie najważniejsze.
Wygląda na to, że wszystkie inicjatywy, w które się Pani obecnie angażuje, mają szczytny cel.
Wszystkie koncerty, które się teraz odbywają, są charytatywne. Cały czas się w to angażuję. Zbierałam na przykład pieniądze na drona z kamerą termowizyjną dla mojego kuzyna. A to spora suma, sam nie mogłabym zebrać takiej kwoty. Choć wiele potrzeb zaspokajam sama, bez zbiórek.
Na przykład w Krakowie zbieraliśmy pieniądze na drona dla Pierwszej Brygady Operacyjnej Gwardii Narodowej „Sztorm”. Wcześniej była zbiórka na „Ptaszki zwycięstwa”. Zbieraliśmy też w Pradze i Brnie. Przyłączam się do organizacji, którym ufam.
Podczas inwazji podróżowałam z koncertami charytatywnymi tak daleko, że mogłabym okrążyć kulę ziemską kilka razy
Dużo pracuję. Od dwóch lat prowadzę na przykład dwie audycje w Polskim Radiu dla Ukrainy. To audycje dla dzieci: „Zielona gitara” i „Nie bój się żyć” – wywiady z kultowymi postaciami.
Polskie Radio dla Ukrainy jest wielkim wsparciem dla Ukraińców w Polsce. Przez rok pracowałam jako producentka muzyczna w FM Hałyczyna. Bardzo się cieszę, że mam takie możliwości.
Mam wyszywanki, które mają 150 lat
Co robi na Pani największe wrażenie, gdy podróżuje Pani po świecie?
Są rzeczy, które uderzają do głębi. Na przykład Edmonton w Kanadzie. Byłam tam przez 5 dni, miałam występy, w tym w szkołach. Byłam zdumione, ile ukraińskich dzieci przyjęło to miasto, gdy rozpoczęła się inwazja. 300 dzieci w jednej małej szkole.
Po koncertach dzieci podchodziły i mnie przytulały.
Jeden mały chłopiec powiedział: „I am Canadian boy”. Podziękowałam mu za pomoc naszym i mocno go uściskałam
Byłam również pod wrażeniem Sardynii. Miałam tam cztery występy, w tym jeden dla naszych Ukraińców, którzy pracują jako badantes, czyli opiekują się osobami starszymi i chorymi.
Pracują bardzo ciężko. Ci ludzie zbierają pomoc na Sardynii i regularnie wysyłają ją do Ukrainy. Patrząc na nich zdałam sobie sprawę, że wszyscy Ukraińcy są jak jedno, są zjednoczeni dla wielkiej sprawy.
Ostatnio występuje Pani w haftowanych koszulach i sukienkach. Musi ich Pani mieć niemałą kolekcję...
Mam wiele sukienek. Niektóre kupiłam, inne dostałam w prezencie. Najcenniejsze wyszywanki to te stare, prawdziwy skarb. Mam kilka, które mają 150 lat, są jak eksponaty muzealne. Trzeba się im przyjrzeć, bo stary ornament nie jest już wyraźny.
W ostatnich latach dość często pojawiam się na scenie w wyszywankach. Jest kilka powodów. Po pierwsze, są oczywiście piękne. Nowoczesne hafty też mają swoją energię i znaczenie. A jako że uważamy haft za talizman, to muszę przyznać, że haft nowoczesny radzi sobie w tej roli.
Po drugie, teraz jeżdżę w trasę sama, ponieważ są to koncerty charytatywne. Celem jest zebranie pieniędzy, a podróżowanie z grupą to spory wydatek. Muszę być widoczna na dużej scenie.
Po trzecie, bardzo przyjemnie jest, zwłaszcza za granicą, wymienić nazwiska naszych wspaniałych projektantów, którzy tworzą to piękno. A te sukienki zawsze przyciągają uwagę.
Na każdym koncercie śpiewam niektóre z moich piosenek dla dzieci. A dla dzieci muszę wyglądać jak postać z bajki. Jak wróżka.
Co każdy z nas może zrobić dla zwycięstwa?
Są ludzie, którzy walczą i oddają swoje życie, i są wszyscy pozostali. Jeśli nie walczysz na froncie, musisz zrobić wszystko, by uratować jak najwięcej ludzkich istnień.
Zdjęcia z prywatnego archiwum
Dziennikarka, pisarka, podcasterka. Uczestniczka projektów społecznych mających na celu rozpowszechnianie informacji na temat przemocy domowej. Prowadziła własne projekty społeczne różnego rodzaju: od rozrywki po film dokumentalny. W Hromadske Radio tworzyła podcasty, fotoreportaże i filmy. Podczas inwazji na pełną skalę rozpoczęła współpracę z zagranicznymi mediami, uczestnicząc w konferencjach i spotkaniach w Europie, aby rozmawiać o wojnie na Ukrainie i dziennikarstwie.
Wesprzyj Sestry
Nawet mały wkład w prawdziwe dziennikarstwo pomaga demokracji przetrwać. Dołącz do nas i razem opowiemy światu inspirujące historie ludzi walczących o wolność!