Exclusive
20
min

Serce mi pęka, kiedy słyszę pytanie córki: Czy ta wojna się kiedyś skończy?

Od kilku dni moje dziecko przy posiłkach zadaje mi ciągle to samo pytanie: Mamo, czy ta wojna się kiedyś skończy? Widzę, że nie ma apetytu, grzebie widelcem w talerzu zamiast jeść, mam wrażenie, że ciągle o tym myśli.

Sestry

Rysunek Oksana Drachkovska

No items found.

Straciłaś najbliższe osoby? Musiałaś zostawić wszystkich i wszystko? Zacząć żyć w obcym kraju? Nie masz przy sobie bliskich, którym mogłabyś się zwierzyć, prosić o wsparcie?

Twoja mama, siostry, przyjaciółki odeszły może na zawsze? Potrzebujesz rady, wsparcia? Daj sobie pomóc. Napisz od nas (redakcja@sestry.eu), a my zadbamy, aby psycholożka lub terapeutka służyły dobrą radą. To może być pierwszy krok, aby skorzystać z pomocy, która ulży w życiu na obczyźnie i pomoże zacząć rozwiązywać problemy.

Wojna jest straszna, ale jeśli dzieci się o niej dowiedzą, nic się nie zmieni w kraju

Mam sześcioletnią córkę. W Polsce jesteśmy od początku wojny. Córkę od początku wychowuję sama. Jej ojciec stwierdził, że nie dorósł do bycia o tatą i zniknął z mojego życia, jak tylko dowiedział się, że jestem w ciąży. Kocham moją córkę najmocniej na świecie. Podwójnie, za niego też.  Natasha jest bardzo wrażliwym dzieckiem. Kiedy pojawi się stres zdarza się, że moczy się w nocy, ale są to incydentalne przypadki.

Najgorzej było, kiedy jechałyśmy do Polski. Mimo że córeczka miała już cztery lata i etap pieluch za sobą musiałam w drodze pożyczyć pieluchy od matek młodszych dzieci, bo ze stresu moczyła się. Na szczęście wszystko minęło w Polsce, jak znalazłyśmy spokojne mieszkanie i poznałyśmy inne ukraińskie mamy z dziećmi.

Często spotykamy się w większym gronie mam i dzieci. My sobie siedzimy przy kawie, dzieci bawią się wspólnie. Z boku pewnie wygląda tona idyllę. Ale tak nie jest. Wiadomo, że głównym tematem jest wojna. Praktycznie wszystkie chcemy wrócić do kraju i poprzedniego życia. W Ukrainie byłam krawcową, miałam sporo klientek, nawet projektowałam i oferowałam swoje wyroby. W Polsce pracuję w zawodzie, nawet wróciłam do projektowania, ale przede wszystkim chcę wrócić do domu.

Kiedy tak siedzimy w większym gronie nie sposób, aby nie wymieniać się najnowszymi informacjami. Którą miejscowość znów ostrzelali, co u znajomych, którzy zostali w Ukrainie, jak im pomóc, przesłać paczki.

Do tej pory wydawało mi się, że to rozmowy między nami, że dzieci to nie dotyczy. Zajęte zabawą mają swój świat i dobrze im w nim. Niestety, od kilku dni moje dziecko przy posiłkach, jeżeli uda nam się je zjadać wspólnie, zadaje mi ciągle to samo pytanie: Mamo, czy ta wojna się kiedyś skończy?

Widzę, że córka nie ma apetytu, grzebie widelcem w talerzu zamiast jeść, mam wrażenie, że ciągle o tym myśli. Staram się ją uspokajać, przekonywać, że na pewno wszystko dobrze się skończy i wrócimy do domu, ale chyba jej to nie przekonuje. Próbuję jej zająć czas czytaniem, opowiadaniem bajek, kolorowaniem książeczek, ale mam wrażenie, że bardziej mnie to uspokaja niż ją.

Dwa dni temu znów się posikała w nocy do pościeli. Tak bym chciała, żeby moje dziecko miało szczęśliwe dzieciństwo. Czy mogę jakoś pomóc córce? Jeżeli ona teraz zadaje takie pytania, czy to nie zostanie w niej na całe życie? Czy to już trauma?

Yana Malytska jest psychologiem dziecięcym i młodzieńczym w Avigon.pl:

Kiedy mnie ktoś pyta: „Czy mogę w jakiś sposób pomóc mojej córce?” , odpowiadam: aby pomóc swojej córce, musisz najpierw pomóc sobie.

Wojna jest straszna, ale od tego że córka będzie o tym wiedziała nic się w kraju nie zmieni

Córka jest tylko z panią, ona jest na tyle przywiązana do pani, że ona czuje wszystko to co czuje mama. Wszystkie przeżycia które pani przeżywa automatycznie, na poziomie podświadomości, przechodzą na córkę. Dlatego trzeba najpierw żeby mama przestała mówić, opowiadać o tych strasznych rzeczach który się dzieją w kraju. Jesteście bezpieczni. Dlatego musicie się postarać nie opowiadać na ciężkie tematy i zmienić swoje podejście do problemu. Wojna jest straszna, ale od tego że córka będzie o tym wiedziała nic się w kraju nie zmieni. Zmieni się tylko jej podejście do życia i do ludzi.

Dzieci żyją tym, czym żyją rodzice

Kiedy spotykacie się z koleżankami starajcie się nie opowiadać, o tych strasznych rzeczach przy dzieci, bo oni jak gąbki wciągają wszystko, co się mówi wokół nich. Oni nawet przy zabawie słyszą wszystko. Dzieci żyją tym, czym żyją rodzice. Oni wszystko kopiują. Dlatego żeby córka była szczęśliwa to najpierw mama musi być szczęśliwa. Trzeba sobie oprócz pracy znaleźć jakieś hobby, wymyślać zabawy z córką dlatego żeby córka odczuła że mama jest szczęśliwa i niczego się nie boi. Bo strach mamy przechodzi na córkę. Mówi Pani: „Staram się ją uspokajać, przekonywać”. Nie trzeba się starać przekonywać swoje dziecko, że wszystko będzie dobrze. Tylko stwórz dla córki taką atmosferę w życiu, żeby ona nie odczuwała tego strachu.

Czy to już trauma?

Dużo zależy od Pani. Jak już mówiłam córka nie musi wiedzieć wszystkiego, co się dzieje w kraju, gdzie się toczy wojna. Pani nie musi ciągle powtarzać, że chce wracać do domu. Jeżeli Pani nie będzie mówić, że chce wrócić do domu, to córka nie będzie o to pytać. To nie jest łatwe, ale jeżeli Pani chce i marzy o tym, żeby córka miała szczęśliwe dzieciństwo, to trzeba się postara. Żyć dzisiejszym dniem, bo nikt nie wie, co nas czeka jutro. Cieszyć się z tego co mamy, z tych małych rzeczy, które nas otaczają.

Powiem Pani tak, najpierw musimy się cieszyć z tego, że mamy życie i mamy możliwość widzieć spokojne niebo. Bo dużo ludzi tego nie ma i nie mają możliwość tego mieć. Proszę się starać szukać we wszystkim co nas otacza pozytywów. Tylko tak można się odnaleźć, w tym ciężkim świecie, tylko tak możemy iść do przodu.

Link do nazwiska ekspertki: https://avigon.pl/specjalista/yana-malytska

Link do Avigon.pl: https://avigon.pl/

 

Link do strony eksperta: https://avigon.pl/ specjalista/yana-malytska

No items found.

Wesprzyj Sestry

Nawet mały wkład w prawdziwe dziennikarstwo pomaga demokracji przetrwać. Dołącz do nas i razem opowiemy światu inspirujące historie ludzi walczących o wolność!

Wpłać dotację
edukacja Ukraińców w polskich szkołach

<frame>Musiałaś zostawić wszystkich i wszystko za sobą? Zamieszkać w obcym kraju? Nie masz bliskich osób, którym możesz zaufać? Potrzebujesz rady, wsparcia? Pozwól nam sobie pomóc. Wyślij nam wiadomość na adres: redakcja@sestry.eu, a zapewniamy, że psycholog lub psychoterapeuta udzieli Ci dobrej rady. To może być pierwszy krok do rozwiązania problemu, który ułatwi Ci życie za granicą.

Publikujemy kolejny list, który otrzymałyśmy od ukraińskiej Czytelniczki. I odpowiedź psychologa. <frame>

Po co synowi polska szkoła?

Bardzo obawiam się początku roku szkolnego. Obowiązkową naukę naszych dzieci w polskich szkołach uważam za pomysł nieprzemyślany. Rozumiem, że ktoś chce zostać w Polsce na stałe i jego dzieci będą tu żyły, ale po co mojemu synowi polska szkoła, skoro planujemy wrócić do Ukrainy?

Odebranie 800 plus jest poniżające

Jestem bardzo wdzięczna Polakom za to, jak nas przyjęli po wybuchu wojny. I nigdy im tego nie zapomną. Jednak wydaje mi się, że jeśli chodzi o edukację naszych dzieci, powinni dać nam wybór. Czytałam te opowieści, że wiele dzieci z Ukrainy nie uczy się w ogóle, i jestem przekonana, że tak jest. Ale dlaczego karać wszystkich skoro to ledwie jakiś promil całej dziecięcej ukraińskiej społeczności w Polsce? Do tego jeszcze ta dodatkowa kara, że jeżeli dziecko nie będzie się uczyło w polskiej szkole, tracimy 800 plus. Uważam to za niesprawiedliwe i poniżające.

Będzie uczniem tylko na papierze

Mój syn do tej pory uczył się zdalnie w ukraińskiej szkole. Ma 16 lat, więc zapisałam go do polskiego liceum, bo wiem, że przepisy są przepisami. Ale nie mam pojęcia, czy będzie chodził do tej szkoły. W ogóle nie wiem, jak go przekonać. Nie mam argumentów. Nie zamierza rezygnować z ukraińskiej szkoły – czyli będzie uczniem zapisanym do polskiej szkoły, którego wyrzucą ze szkoły najpewniej po pierwszym semestrze. Potem odbiorą nam 800 plus.

Próbowałam podnosić ten finansowy wątek całej sprawy, że to dużo pieniędzy, że na pewno odczujemy ich brak – ale syn nie chce słyszeć o polskiej szkole. Powiedział, że po zajęciach w ukraińskiej szkole spróbuje znaleźć zajęcie i zarobić te pieniądze, ale mam go nie zmuszać do uczenia się w polskiej szkole.

Problem nie do rozwiązania

Wracamy do tego tematu praktycznie codziennie. Ostatnio powiedział, że jak go będą zmuszali albo będę miała z tego powodu kłopoty jako rodzic niepełnoletniego dziecka, które musi realizować polski obowiązek szkolny, to on ucieknie do Ukrainy i problem sam się rozwiąże.

Nie wiem, co robić. Zawsze miałam dobry kontakt z synem, dużo rozmawiamy, wspólnie rozwiązujemy problemy. Boję się jednak, że ten problem jest nie do rozwiązania.

Tatiana Ryczko, coach i mediatorka, Avigon.pl:

Szanowna Pani, przyjęte w maju tego roku znowelizowane przepisy dotyczące osób przebywających w Polsce w związku z konfliktem zbrojnym w Ukrainie nie mają być dla nikogo karą. Wynikają jedynie z bieżących potrzeb i z konieczności ujednolicenia pewnych kwestii.

Muszą Państwo zaakceptować także rozwiązania dotyczące innych sfer życia

Każdy z nas życzyłby sobie, by konflikt szybko się zakończył, byście mieli możliwość powrotu do swoich domów i do wcześniejszego życia, ale niestety nie mamy na to wpływu. Rząd, przyjmując nowe rozwiązania, daje Państwa dzieciom szansę na naukę w normalnych warunkach, co wcale nie wyklucza przecież przyszłego powrotu do Ukrainy i kontynuowania tam nauki.

Natomiast jeśli chcą Państwo funkcjonować w polskim systemie prawnym i korzystać z różnych należnych benefitów (np. świadczeń socjalnych), muszą Państwo zaakceptować także rozwiązania dotyczące innych sfer życia – nawet jeśli wydają się one niesprawiedliwe.

Odpowiedzialność za siebie i innych polega na akceptacji pewnych rzeczy

Z Pani listu zrozumiałam, że syn w minionych latach nie chodził do polskiej szkoły (a szkoda, bo jako czynny pedagog wiem, że dzieci, które miały taką możliwość, dosyć szybko się aklimatyzowały), więc jego reakcja obronna wcale mnie nie dziwi. Nie dowiedziałam się jednak, jaki jest powód tej niechęci. A to dosyć istotna sprawa.

Nie kwestionuję faktu, że ma Pani dobry kontakt ze swoim synem. Jednak może warto byłoby skonsultować się ze specjalistą, by się dowiedzieć, dlaczego jego reakcja jest tak silna, skoro posuwa się nawet do szantażu emocjonalnego? Nie bez znaczenia mogłyby być tutaj więzi rówieśnicze – dzieci i młodzież często, chcąc być częścią społeczności, są w stanie powielać pewne zachowania i dopasować się do grupy.

Syn nie jest już małym chłopcem, ale być może nie jest jeszcze wystarczająco dojrzały, by to zrozumieć odpowiedzialność za siebie i innych polega na akceptacji pewnych rzeczy. Życzę Pani powodzenia, jestem pewna, że uda się Pani coś zaradzić w tej sprawie.

Link do strony ekspertki: https://avigon.pl/specjalista/tatiana-ryczko

20
хв

Obowiązkową naukę naszych dzieci w polskich szkołach uważam za pomysł nieprzemyślany

Sestry
Życie dzieci oddzielonych od ojca

<frame>Musiałaś zostawić wszystkich i wszystko za sobą? Zamieszkać w obcym kraju? Nie masz bliskich osób, którym możesz zaufać? Potrzebujesz rady, wsparcia? Pozwól nam sobie pomóc. Wyślij nam wiadomość na adres: redakcja@sestry.eu, a zapewniamy, że psycholog lub psychoterapeuta udzieli Ci dobrej rady. To może być pierwszy krok do rozwiązania problemu, który ułatwi Ci życie za granicą.

Publikujemy kolejny list, który otrzymałyśmy od ukraińskiej Czytelniczki. I odpowiedź psychologa. <frame>

Prawdę trudno zaakceptować – ale kłamstwa trudniej

Mieszkam w Polsce z prawie sześcioletnim synem. Kiedy uciekaliśmy przed wojną, miał trzy lata. Pomimo ogromnego stresu i strachu, starałam się nie pozwolić mu poczuć przerażenia, które mnie ogarnęło. Powiedziałam mu, że jedziemy na wycieczkę w piękne miejsce. Był zaskoczony, że jedziemy bez taty.

Mój mąż od początku miał świetne relacje z synem, rozpieszczał go i poświęcał mu każdą wolną chwilę. Wytłumaczyłam synkowi, że tata musi zostać, bo nie ma wakacji, ale gdy będzie miał, to do nas dołączy. Pamiętam, że za każdym razem gdy dzwonił dzwonek do drzwi, podskakiwał, krzyczał: „tata!” i biegł otworzyć. I za każdym razem był bardzo rozczarowany.

Bo gdyby mnie kochał, toby do mnie przyszedł

Mieszkamy w okolicy, w której osiedliło się wielu Ukraińców. Nie miałam przyjaciół w Polsce, więc osiedlenie się w tym miejscu było najlepszą opcją. Są tu też ukraińskie rodziny, które zdecydowały się zamieszkać w Polsce jeszcze przed wojną. Mój syn bawi się z kolegami na podwórku i odwiedza ich.

Rodzice jego przyjaciół mówią mi, że jest bardziej zainteresowany rozmową z ich ojcami niż zabawą. Raz nawet zapytał jednego z tych ojców, czy ten mógłby być jego tatą. Mój syn polubił go, ponieważ grał z nim i swoim synem w piłkę nożną i zabierał ich na plac zabaw. Dzieciak był zachwycony, gdy mógł trzymać swojego starszego przyjaciela za rękę lub usiąść mu na kolanach.

Bardzo tęskni za swoim ojcem. Oczywiście były też pytania o to, czy tata już go nie kocha. „Bo gdyby kochał, przyszedłby do mnie”. Nie mogę już dłużej ukrywać przed synem, że nieobecność ojca nie była wyborem, ale wymuszoną konsekwencją wojny.

Tata niby jest, ale jakby go nie było

Ustaliliśmy z mężem, że będzie rozmawiał z synem przez telefon przynajmniej raz w tygodniu. Czasami przerwy są dłuższe, ale się staramy. Mój syn zawsze cieszy się na te rozmowy, opowiada tacie, co robi, pokazuje mu, co zbudował z klocków, i pyta, kiedy tata przyjedzie do domu.

Niedawno poszliśmy na plac zabaw, byli tam również jego koledzy i ich rodzice. Kiedy mój syn pobiegł do ławki, by napić się wody, powiedział, że chciałby, żeby jego tata też tam był, a nie tylko rozmawiał z nim przez telefon. Rozumiem jego żal, bo prawie połowę swojego krótkiego życia spędził z ojcem, który wydaje się być obecny, ale jednocześnie go nie ma.

Mam wiele wątpliwości. Czy taka rozłąka nie zniszczy więzi syna z ojcem? Czy po takim czasie ich relacja wciąż może być normalna? A może będą musieli uczyć się siebie od nowa?

Boję się też, że gdy wojna się skończy (mam nadzieję, że już niedługo), mężowi trudno będzie odnaleźć się w domu w tych ekstremalnie trudnych warunkach. W końcu tyle się mówi o zespole stresu pourazowego, a pobyt na froncie jest jedną z głównych przyczyn tego syndromu.

Mój mąż zapewnia mnie, że za nami tęskni, kocha nas i chce być z nami jak najszybciej. I to mnie bardzo cieszy, ale gdzieś w środku mam obawy. Może niepotrzebnie się zamartwiam, ale widzę, jak mój syn cierpi i jak bardzo jest zmęczony posiadaniem taty, który istnieje tylko w jego telefonie...

Agnieszka Botta, psycholożka kliniczna, Avigon.pl:

Droga Czytelniczko,

przestań, proszę, ukrywać przed synem, że brak ojca to nie wybór, a przymus wywołany wojną.

Rozumiem, że chciałaś chronić go, gdy przyjechałaś do Polski, bo miał wtedy trzy lata. Ale teraz ma sześć lat, widzi inne dzieci, które mają ojców – i nie rozumie, gdzie jest jego tata i kiedy wróci.

Rozłąka wpływa na relacje, lecz nie jest wyborem

Między ojcem a synem istnieje silna więź, a chłopiec bardzo potrzebuje tego kontaktu. Z pewnością trudno mu zrozumieć, że nie może rozmawiać z ojcem codziennie, jak inne dzieci. Ale ważne jest, aby powiedzieć mu prawdę, ponieważ dzieci dużo rozumieją i często są w stanie odczuwać nasze emocje. Separacja wpływa na relacje, ale ta separacja nie była z wyboru. Była spowodowana wojną.

Kiedy Pani mąż przyjedzie do Polski i dołączy do Pani i syna, z pewnością będzie potrzebował czasu, by odnaleźć się w nowym miejscu i być z rodziną tu i teraz, w obcym kraju, mając w pamięci obrazy z wojny.

Wojna odciska piętno na ludzkiej psychice

Jesteście rodziną, a Wasza więź jest silna. Tak, Pani mąż może mieć problemy z przystosowaniem się do sytuacji, kiedy zobaczy syna po kilku latach i będą mieli wiele do nadrobienia.

Wojna odciska piętno na ludzkiej psychice, to nieuniknione. Zachęcam Pani męża do rozmowy z psychologiem po przyjeździe. Pomoże mu to zaadaptować się w nowym miejscu, uporać się z wieloma trudnymi uczuciami związanymi z wojną i rozłąką. I odnaleźć się na nowo w roli ojca sześcioletniego chłopca, który bardzo go potrzebuje.

Link do strony ekspertki tutaj

20
хв

Widzę, jak ciężko jest mojemu synowi mieć ojca, który istnieje tylko w telefonie

Sestry

Możesz być zainteresowany...

Ексклюзив
20
хв

Obowiązkową naukę naszych dzieci w polskich szkołach uważam za pomysł nieprzemyślany

Ексклюзив
20
хв

Widzę, jak ciężko jest mojemu synowi mieć ojca, który istnieje tylko w telefonie

Ексклюзив
Miłość w Tinderze
20
хв

Przygody Ukrainek na Tinderze. Randki z włoskimi synkami mocnych matek

Skontaktuj się z redakcją

Jesteśmy tutaj, aby słuchać i współpracować z naszą społecznością. Napisz do nas jeśli masz jakieś pytania, sugestie lub ciekawe pomysły na artykuły.

Napisz do nas
Article in progress