Exclusive
20
min

Syn chce wrócić do Ukrainy i walczyć. To mnie przeraża

„Mój syn utrzymuje kontakt ze swoimi przyjaciółmi, którzy zostali w Ukrainie i poszli na front. Chce do nich dołączyć, a ja nie wiem, co zrobić, by przekonać go do pozostania ze mną”

Sestry

Rysunek: Oksana Draczkowska

No items found.

<frame>Musiałaś zostawić wszystkich i wszystko za sobą? Zamieszkać w obcym kraju? Nie masz bliskich osób, którym możesz zaufać? Potrzebujesz rady, wsparcia? Pozwól nam sobie pomóc. Wyślij nam wiadomość na adres: redakcja@sestry.eu, a zapewniamy, że psycholog lub psychoterapeuta udzieli Ci dobrej rady. To może być pierwszy krok do rozwiązania problemu, który ułatwi Ci życie za granicą. Publikujemy kolejny list, który otrzymałyśmy od ukraińskiej Czytelniczki. I odpowiedź psychologa. <frame>

Syn niedługo skończy 18 lat i mam tylko jego. Wyjechaliśmy z Ukrainy na początku wojny i żyjemy bezpiecznie w Polsce, ale on chce wrócić do Ukrainy i zgłosić się na ochotnika na front, gdy tylko będzie pełnoletni. To mnie przeraża.

Z jednej strony jestem dumna, że mam syna, który ma nasz kraj w sercu i chce o niego walczyć. Ale z drugiej nie wyobrażam sobie być bez niego i bać się o jego życie każdego dnia.

Jest w kontakcie ze starszymi kolegami z naszego miasta w Ukrainie. Oni zostali i poszli walczyć. Jest pod ich wrażeniem i chce do nich dołączyć. Staram się go od tego odwieść, jak tylko mogę. Znam przykłady młodych mężczyzn, synów moich przyjaciół, którzy zostali ranni i pozostaną niepełnosprawni do końca życia. Jeden stracił obie ręce, drugi lewą nogę.

Opowiadam mu te przerażające historie, mając nadzieję, że zmieni zdanie i zostanie ze mną. A on na to: „Trwa wojna, są ranni i zabici, nawet w Polsce mogę zginąć na przejściu czy na środku ulicy. Co się stanie, to się stanie”.

Kiedy opowiedziałam o tym mojej przyjaciółce, bardzo mnie zdenerwowała. „Jeśli jest głupi, pozwól mu odejść” – powiedziała. Jej mąż i dwóch dorosłych synów są z nią w Polsce i nie obchodzi ich nasz kraj, nigdy nie pójdą walczyć za ojczyznę. Powiedziałam jej, co myślę o zachowaniu mężczyzn w jej rodzinie, i rozstałyśmy się w gniewie. Od tamtej pory nie rozmawiamy ze sobą i nie jesteśmy już przyjaciółkami.

Wpadłam na pomysł, żeby zatrzymać syna w Polsce, pozorując swoją chorobę. Mam nadzieję, że przez ten czas wojna się skończy. Nigdy go nie okłamałam, ale tylko matka może zrozumieć, co czuję i jak wielki jest mój strach. Nie wiem już, jak go przekonać.

Jednocześnie boję się, że jeśli dowie się, że go okłamałam, nigdy mi nie wybaczy i stracę go na zawsze. Bardzo się martwię i czuję, że ten stres może naprawdę wpędzić mnie w chorobę.

Rafał Zbożeń, psycholog z avigon.pl:

To, Pani co przeżywa, to prawdziwa droga przez mękę. Dlatego doskonale rozumiem, jakie silne, wręcz skrajne emocje Pani towarzyszą. Chce Pani chronić syna przed niebezpieczeństwem, ale kłóci się to z jego chęcią wzięcia na siebie większej odpowiedzialności. Jako matka odczuwa Pani ból, niepokój i wielki strach o przyszłość.

Kłamstwo, które może przynieść chwilową ulgę, na dłuższą metę sprawi Pani tylko ból

W sytuacjach, które przytłaczają nas emocjonalnie, nasze myśli i reakcje są często próbą znalezienia przynajmniej częściowego rozwiązania, aby uniknąć ryzyka. Stąd pomysł, by powstrzymać syna, udając chorobę. Jednak taka decyzja może prowadzić do długoterminowych konsekwencji i potencjalnych problemów w waszej relacji, zwłaszcza jeśli syn dowie się prawdy. Możliwe jest również, że takie posunięcie, nawet jeśli zapewni tymczasową ulgę, może w dłuższej perspektywie sprawić ból zarówno Pani, jak synowi.

Warto też przemyśleć to, jak postępowała Pani do tej pory – mam na myśli opowiadanie historii innych osób dotkniętych wojną. Czasem, próbując przekonać bliskich do czegoś, nieświadomie wywołujemy odwrotną reakcję. Syn, skupiony na poczuciu obowiązku, może być zamknięty na takie argumenty.

Oto kilka strategii, które mogą Pani pomóc:

1. Proszę skupić się na rozmowach z synem o jego planach i wartościach. Proszę wykazać zainteresowanie, zapytać o jego motywacje, marzenia. Zamiast próbować go przekonać, proszę spróbować zrozumieć, co kryje się za jego potrzebą pójścia na front. Może mógłby zaspokoić tę potrzebę tutaj?

2. Proszę wyrażać swoje uczucia szczerze, ale bez oceniania. Może Pani powiedzieć: „Jestem dumna, że masz takie wartości, a jednocześnie bardzo się boję, że mogę cię stracić”. Szczerość w wyrażaniu swoich uczuć, zamiast próby przekonania syna za wszelką cenę, pomoże mu lepiej zrozumieć, przez co Pani przechodzi. A on nie będzie czuł, że jest pod presją wyboru między własnymi wartościami a relacją z Panią.

3. Proszę rozważyć konsultację z psychologiem, który specjalizuje się w pracy z rodzinami i młodymi mężczyznami. Spotkanie z kimś, kto zna dynamikę relacji rodzinnych i psychologię młodych ludzi w trudnych sytuacjach, może Pani pomóc opracować strategię komunikacji z synem, unikając napięć.

4. Wsparcie społeczne. Napisała Pani, że ta sytuacja doprowadziła również do utraty przyjaciółki. Jednak nie jest Pani sama. Często pomocne jest wsparcie osób, które są w podobnej sytuacji i doświadczają podobnych problemów. Może Pani poszukać grup wsparcia lub miejsc, w których można podzielić się swoimi uczuciami, zostać wysłuchaną i zrozumianą. Doświadczenie innych osób, które wiedzą, przez co Pani przechodzi, może być dla Pani cennym źródłem informacji.

Lęk jest naturalną reakcją na zagrożenie

Strach, który Pani odczuwa, jest naturalną reakcją na zagrożenie i próbą utrzymania stanu bezpieczeństwa. Te uczucia mogą być bardzo trudne, ale pokazują też, jak bardzo kocha Pani swojego syna.

Rozmowa pełna szczerego wyrażania emocji, pytań dających przestrzeń do zrozumienia i otwartości na wzajemne wsparcie może pomóc Pani i synowi przejść przez ten trudny czas, niezależnie od jego ostatecznej decyzji.

Szczerze życzę Pani dużo cierpliwości i siły w tych trudnych chwilach.

Link do strony psychologa

No items found.

Wesprzyj Sestry

Nawet mały wkład w prawdziwe dziennikarstwo pomaga demokracji przetrwać. Dołącz do nas i razem opowiemy światu inspirujące historie ludzi walczących o wolność!

Wpłać dotację
Relacje na odległość Oksana Draczkowska

<frame>Musiałaś zostawić wszystkich i wszystko za sobą? Mieszkać w obcym kraju? Nie masz bliskich osób, którym możesz zaufać? Potrzebujesz rady, wsparcia? Pozwól nam sobie pomóc. Wyślij nam wiadomość na adres redakcja@sestry.eu, a zapewniamy, że psycholog lub psychoterapeuta udzieli Ci dobrej rady. To może być pierwszy krok do rozwiązania problemu, który ułatwi Ci życie za granicą.

Publikujemy kolejny list, który otrzymałyśmy od ukraińskiej czytelniczki. I odpowiedź psychologa. <frame>

Pytania bez odpowiedzi

Mieszkam w Polsce od pierwszych dni wojny. Mój mąż, którego poślubiłam w październiku 2021 roku, zdecydował, że nie ma na co czekać – powinnam wyjechać. A sam pojechał na front. Wojna rozdzieliła nas na początku wspólnego życia.

Myślałam, że ona potrwa najdłużej do maja, Zachód da skuteczną odpowiedź i wszyscy będziemy mogli wrócić do Ukrainy.

Od 2,5 roku mieszkam w Polsce, a mój mąż jest na wojnie. Dzielą nas setki kilometrów i boję się o jego życie. Bezpieczne życie w Polsce nie przynosi ulgi, gdy osoba najbliższa memu sercu jest codziennie narażona na śmierć lub kalectwo. Od dłuższego czasu martwię się o męża. Wiadomości online, w których możemy zamienić kilka słów, są cudowne, ale jeszcze bardziej podsycają żal i tęsknotę.

Po tych dwóch latach najbardziej brakuje mi bliskości i, muszę przyznać, seksu. Chcę go przytulić, kochać się z nim, nie wstawać z łóżka przez tydzień.

To nie jest normalne, że w cywilizowanej Europie rodziny nie mogą być razem, bo nienawistny dyktator postanowił zaatakować niepodległy kraj. Czuję ogromną złość, a nawet nienawiść, lecz przede wszystkim bezsilność. Jak długo jeszcze będziemy musieli żyć w takiej separacji? Boję się, że nie doczekam naszego wspólnego życia.

Nie wyjadę z Polski, bo w Ukrainie nie mam dokąd wracać. Moi teściowie zginęli, na ich dom spadła bomba. Wychowałam się w domu dziecka, oni byli moją jedyną, pierwszą prawdziwą rodziną.

Mąż zawsze powtarza mi, żebym nie wyjeżdżała z Polski, bo tylko w ten sposób może zachować spokój i nie martwić się – wiedząc, że jestem tu bezpieczna i pod dobrą opieką. Nawet gdy ma urlop, nie może przyjechać i być tutaj ze mną.

Jesteśmy w kompletnym zawieszeniu. Jak można tak żyć na odległość? To bolesne. Człowiek potrzebuje bliskich ludzi, ich ciepła i wsparcia. Jaką szansę na przetrwanie ma związek, jeśli jego jedynym źródłem jest tęsknota?

A co jeśli jedno z nas nie wytrzyma tej rozłąki? Jestem bardzo smutna. Ciężko tak żyć. Przyjaciele ani znajomi nie zastąpią mi najbliższej osoby, a strach o jej życie wyczerpuje mnie psychicznie.

Grzegorz Michal Mueller, psycholog Avigon.pl:

Nie odważę się udzielać Pani rad. Najwłaściwsze, co mogę zrobić w tej sytuacji, to wyrazić współczujący szacunek.

Ta sytuacja jest naprawdę druzgocąca. To, o czym Pani pisze, to utknięcie Hioba w absurdzie wojny. Postąpiła Pani słusznie, prosząc o pomoc. To, czego Pani potrzebuje, to nie rada, ale obecność i wsparcie.

Wsparcie może Pani uzyskać od tych, którzy mieli podobne doświadczenia. Obecność, wytrwałość, odwaga, a nawet codzienny heroizm ludzi o podobnych doświadczeniach może być dla Pani źródłem siły w procesie przezwyciężania tej apokaliptycznej, absurdalnej i wyczerpującej sytuacji.

Problemy, których nie da się rozwiązać w pojedynkę, mogą stać się o wiele łatwiejsze do rozwiązania w grupie.

Zachęcam Panią do znalezienia grupy wsparcia w okolicy, w której Pani mieszka. To może być grupa u psychologa – na przykład dla trudnych relacji małżeńskich, w których miłość została zraniona przez wojnę.

Jeśli takiej grupy nie ma, stwórzmy ją razem: Pani, redakcja i ja.

Na szczęście w Polsce pracuje już wielu świetnych ukraińskich psychologów. Jeśli połączyć dobrze dobraną grupę z psychologiem, problem, którego nie da się rozwiązać w pojedynkę, można znacząco złagodzić.

Link do strony psychologa tutaj

20
хв

„Żyjemy w całkowitym zawieszeniu. A co, jeśli jedno z nas nie zniesie rozłąki?”

Sestry
Życie dzieci oddzielonych od ojca

<frame>Musiałaś zostawić wszystkich i wszystko za sobą? Zamieszkać w obcym kraju? Nie masz bliskich osób, którym możesz zaufać? Potrzebujesz rady, wsparcia? Pozwól nam sobie pomóc. Wyślij nam wiadomość na adres: redakcja@sestry.eu, a zapewniamy, że psycholog lub psychoterapeuta udzieli Ci dobrej rady. To może być pierwszy krok do rozwiązania problemu, który ułatwi Ci życie za granicą.

Publikujemy kolejny list, który otrzymałyśmy od ukraińskiej Czytelniczki. I odpowiedź psychologa. <frame>

Prawdę trudno zaakceptować – ale kłamstwa trudniej

Mieszkam w Polsce z prawie sześcioletnim synem. Kiedy uciekaliśmy przed wojną, miał trzy lata. Pomimo ogromnego stresu i strachu, starałam się nie pozwolić mu poczuć przerażenia, które mnie ogarnęło. Powiedziałam mu, że jedziemy na wycieczkę w piękne miejsce. Był zaskoczony, że jedziemy bez taty.

Mój mąż od początku miał świetne relacje z synem, rozpieszczał go i poświęcał mu każdą wolną chwilę. Wytłumaczyłam synkowi, że tata musi zostać, bo nie ma wakacji, ale gdy będzie miał, to do nas dołączy. Pamiętam, że za każdym razem gdy dzwonił dzwonek do drzwi, podskakiwał, krzyczał: „tata!” i biegł otworzyć. I za każdym razem był bardzo rozczarowany.

Bo gdyby mnie kochał, toby do mnie przyszedł

Mieszkamy w okolicy, w której osiedliło się wielu Ukraińców. Nie miałam przyjaciół w Polsce, więc osiedlenie się w tym miejscu było najlepszą opcją. Są tu też ukraińskie rodziny, które zdecydowały się zamieszkać w Polsce jeszcze przed wojną. Mój syn bawi się z kolegami na podwórku i odwiedza ich.

Rodzice jego przyjaciół mówią mi, że jest bardziej zainteresowany rozmową z ich ojcami niż zabawą. Raz nawet zapytał jednego z tych ojców, czy ten mógłby być jego tatą. Mój syn polubił go, ponieważ grał z nim i swoim synem w piłkę nożną i zabierał ich na plac zabaw. Dzieciak był zachwycony, gdy mógł trzymać swojego starszego przyjaciela za rękę lub usiąść mu na kolanach.

Bardzo tęskni za swoim ojcem. Oczywiście były też pytania o to, czy tata już go nie kocha. „Bo gdyby kochał, przyszedłby do mnie”. Nie mogę już dłużej ukrywać przed synem, że nieobecność ojca nie była wyborem, ale wymuszoną konsekwencją wojny.

Tata niby jest, ale jakby go nie było

Ustaliliśmy z mężem, że będzie rozmawiał z synem przez telefon przynajmniej raz w tygodniu. Czasami przerwy są dłuższe, ale się staramy. Mój syn zawsze cieszy się na te rozmowy, opowiada tacie, co robi, pokazuje mu, co zbudował z klocków, i pyta, kiedy tata przyjedzie do domu.

Niedawno poszliśmy na plac zabaw, byli tam również jego koledzy i ich rodzice. Kiedy mój syn pobiegł do ławki, by napić się wody, powiedział, że chciałby, żeby jego tata też tam był, a nie tylko rozmawiał z nim przez telefon. Rozumiem jego żal, bo prawie połowę swojego krótkiego życia spędził z ojcem, który wydaje się być obecny, ale jednocześnie go nie ma.

Mam wiele wątpliwości. Czy taka rozłąka nie zniszczy więzi syna z ojcem? Czy po takim czasie ich relacja wciąż może być normalna? A może będą musieli uczyć się siebie od nowa?

Boję się też, że gdy wojna się skończy (mam nadzieję, że już niedługo), mężowi trudno będzie odnaleźć się w domu w tych ekstremalnie trudnych warunkach. W końcu tyle się mówi o zespole stresu pourazowego, a pobyt na froncie jest jedną z głównych przyczyn tego syndromu.

Mój mąż zapewnia mnie, że za nami tęskni, kocha nas i chce być z nami jak najszybciej. I to mnie bardzo cieszy, ale gdzieś w środku mam obawy. Może niepotrzebnie się zamartwiam, ale widzę, jak mój syn cierpi i jak bardzo jest zmęczony posiadaniem taty, który istnieje tylko w jego telefonie...

Agnieszka Botta, psycholożka kliniczna, Avigon.pl:

Droga Czytelniczko,

przestań, proszę, ukrywać przed synem, że brak ojca to nie wybór, a przymus wywołany wojną.

Rozumiem, że chciałaś chronić go, gdy przyjechałaś do Polski, bo miał wtedy trzy lata. Ale teraz ma sześć lat, widzi inne dzieci, które mają ojców – i nie rozumie, gdzie jest jego tata i kiedy wróci.

Rozłąka wpływa na relacje, lecz nie jest wyborem

Między ojcem a synem istnieje silna więź, a chłopiec bardzo potrzebuje tego kontaktu. Z pewnością trudno mu zrozumieć, że nie może rozmawiać z ojcem codziennie, jak inne dzieci. Ale ważne jest, aby powiedzieć mu prawdę, ponieważ dzieci dużo rozumieją i często są w stanie odczuwać nasze emocje. Separacja wpływa na relacje, ale ta separacja nie była z wyboru. Była spowodowana wojną.

Kiedy Pani mąż przyjedzie do Polski i dołączy do Pani i syna, z pewnością będzie potrzebował czasu, by odnaleźć się w nowym miejscu i być z rodziną tu i teraz, w obcym kraju, mając w pamięci obrazy z wojny.

Wojna odciska piętno na ludzkiej psychice

Jesteście rodziną, a Wasza więź jest silna. Tak, Pani mąż może mieć problemy z przystosowaniem się do sytuacji, kiedy zobaczy syna po kilku latach i będą mieli wiele do nadrobienia.

Wojna odciska piętno na ludzkiej psychice, to nieuniknione. Zachęcam Pani męża do rozmowy z psychologiem po przyjeździe. Pomoże mu to zaadaptować się w nowym miejscu, uporać się z wieloma trudnymi uczuciami związanymi z wojną i rozłąką. I odnaleźć się na nowo w roli ojca sześcioletniego chłopca, który bardzo go potrzebuje.

Link do strony ekspertki tutaj

20
хв

Widzę, jak ciężko jest mojemu synowi mieć ojca, który istnieje tylko w telefonie

Sestry

Możesz być zainteresowany...

Ексклюзив
20
хв

Do armii przez Tindera. Historia zwiadowczyni „Ady”

Ексклюзив
20
хв

Co będzie jutro?

Ексклюзив
20
хв

Z banku na front: Polka w ukraińskim wojsku

Skontaktuj się z redakcją

Jesteśmy tutaj, aby słuchać i współpracować z naszą społecznością. Napisz do nas jeśli masz jakieś pytania, sugestie lub ciekawe pomysły na artykuły.

Napisz do nas
Article in progress