Exclusive
20
min

Harari: Pokój, ale po klęsce Rosji – albo globalna katastrofa

Od tego, jak potoczy się wojna w Ukrainie, zależą losy nie tylko Ukrainy – i nie tylko Europy. Jeśli świat pozwoli Putinowi wygrać, czeka nas powrót do epoki globalnego chaosu i niepewności, w której żaden naród nie będzie już mógł czuć się bezpieczny – ostrzega Juwal Noach Harari na łamach „The Economist”

Robert Siewiorek

Pokój na warunkach Rosji będzie oznaczał koniec międzynarodowego ładu opartego na zasadach, prawie, świętości umów i nienaruszalności granic. Zdjęcie: Shutterstock

No items found.

Nie przypadkiem każda wypowiedź słynnego izraelskiego historyka, autora superbestsellerów „Sapiens” i „Homo deus”, uznawanego za jednego z czołowych współczesnych intelektualistów, jest przedmiotem ożywionych analiz i komentarzy. Nie dziwi też, dlaczego jego teksty ukazują się na łamach najpoważniejszych mediów na świecie. Obserwacje Juwala Noacha Harariego są bowiem nie tylko zaskakujące, nieoczywiste i błyskotliwe, ale świadczą też o unikalnej zdolności spojrzenia poza horyzont doraźności. I umieszczają to, czego jesteśmy świadkami, kontekście zjawisk cywilizacyjnych trwających od tysięcy lat.

Tak jest i teraz, gdy Harari pochyla się nad wojną w Ukrainie i reakcją świata na rosyjską inwazję. Bo rezultat tego konfliktu będzie miał – uważa izraelski historyk – decydujący wpływ na przyszłość świata. Całego świata.

Juwal Noah Harari 11.05.2022 na konferencji Impact w Poznaniu. Zdjęcie: Łukasz Gdak/East News

Zapomniany paradygmat

Najcenniejsza zmiana, będąca konsekwencją zwycięstwa aliantów nad państwami Osi (Rzym – Berlin – Tokio) i ich sojusznikami, polegała na odejściu od paradygmatu imperialnego, który determinował porządki na świecie od czasów starożytnych. Do 1945 r. wielkie mocarstwa rozwijały się poprzez podbój mniejszych państw sąsiednich i przekształcanie ich w swoje prowincje. Tak było choćby ze starożytnym Rzymem, tak było z Wielką Brytanią, tak było z Rosją. Po II wojnie światowej, chociaż na całym świecie wybuchło wiele krwawych wojen, żadne imperium nie atakowało innego kraju po to, by go pożreć. Tak, Związek Sowiecki najeżdżał Węgry, Czechosłowację i Czeczenię, ale po to, by chronić/instalować tam wasalne reżimy – ale nie tworzyć prowincje „sowiecji”. Tak, Stany Zjednoczone toczyły wojny w Korei, Wietnamie i Iraku – ale nie po to, by powstały tam kolejne stany USA. 

Imperializm był tabu, zasadę nienaruszalności granic powszechnie respektowano, a agresywne zapędy różnych państw pościągały międzynarodowe umowy.

Największe rozbrojenie

W takim właśnie świecie Ukraina, dopiero co uwolniwszy się od sowieckiego jarzma, w 1994 r. w zamian za gwarancje bezpieczeństwa ze strony USA, Wielkiej Brytanii i Rosji, zawarte w Memorandum Budapeszteńskim, zgodziła się oddać tej ostatniej cały swój nuklearny arsenał.

Ten „jeden z największych aktów jednostronnego rozbrojenia w historii”, jak nazywa go Harari, był skutkiem zaufania Ukraińców do międzynarodowych ustaleń – zwłaszcza że stały za nimi dwa supermocarstwa

20 lat później Putin, oczadzony postimperialną nostalgią, złamał słowo, które jego kraj dał Ukraińcom i światu. W starym imperialnym stylu najpierw zajął Krym, a potem część Ługańszczyzny i Doniecczyzny. A w lutym 2022 r., nie oglądając się już na nikogo, postanowił podbić resztę Ukrainy. Uzasadniał to rzekomym zagrożeniem Rosji ze strony ekspansywnego Zachodu, ale to stara śpiewka wszystkich imperiów od tysięcy lat: im były większe i bardziej zaborcze, tym głośniej uzasadniały kolejne podboje wyimaginowanym zagrożeniem ze strony swych przyszłych ofiar.

Paradoks wojskowych sojuszy

W ten sposób świat znalazł się na progu rzeczywistości, która już nigdy nie miała wrócić – rzeczywistości, w której interesy silnych są bezkarnie zaspokajane kosztem słabszych, a gwarancje bezpieczeństwa nie są warte papieru, na którym je spisano.

Świat zagrożony agresją silnych w naturalny sposób będzie się stawał światem rosnących w siłę wojskowych sojuszy. Problem w tym, że sojusze te mają dwie poważne wady. Po pierwsze, pogłębiają nierówności, i to na dwa sposoby. Słabe i biedne państwa, które nie wejdą w ich skład, stają się potencjalnie łatwym łupem silnych państw – agresorów. Ponadto ekspansja bloków wojskowych paraliżuje, a przynajmniej ogranicza drożność globalnych szlaków handlowych, co najboleśniej uderza w biednych.

Druga wada sojuszy paradoksalnie wiąże się z tym, co stanowi ich największą zaletę: kwestią wiarygodności.

Żaden sojusz się nie ostanie, jeśli jego członkowie nie będą mieli pewności co do wzajemnych gwarancji

A ponieważ pewności tych gwarancji w oczach różnych państw mogą zagrozić wyzwania o różnej randze, powodem wybuchu III wojny światowej może stać się z pozoru niewiele znaczące wydarzenie w jakimś nieistotnym miejscu świata.

Tak sprawdza się stara, odkryta już ponad 2 tysiące lat temu przez Tukidydesa i Sun Tzu, a przypomniana teraz przez Harariego, zasada, że w świecie bezprawia dążenie do bezpieczeństwa zmniejsza bezpieczeństwo wszystkich.

Ukraińscy naukowcy i aktywiści ekologiczni zbierają wodę i osady z rzeki Ingulets we wsi Snihurivka w obwodzie mikołajowskim na Ukrainie, 2 listopada 2023 r. Zdjęcie: Viacheslav Ratynski / Abaca/East News

Katastrofy odłożone na później

Jak to działa w praktyce? Harari słusznie ostrzega, że zwiększenie wydatków na broń odbędzie się nie tylko kosztem edukacji, opieki zdrowotnej i socjalnej, ale też odsunie na dalszy plan rozwiązywanie dwóch największych problemów, przed którymi stoi dziś ludzkość: ocieplenia klimatu i niekontrolowanego rozwoju sztucznej inteligencji.

To, czego jesteśmy świadkami od ponad dwóch lat w Ukrainie, w pełni potwierdza słuszność obaw izraelskiego intelektualisty. Wysadzając tamę w Kachowce Rosjanie dobrze wiedzieli, że doprowadzą do ogromnych, być może nieodwracalnych, zniszczeń w ekosystemie – i tym chętniej się na to zdecydowali.

Nie ma zbyt wielkich ofiar, gdy Rosja toczy swą świętą imperialną wojnę

I druga sprawa. W realiach wyścigu zbrojeń, który zawsze był odpowiedzią na rosnące zagrożenie wojną, ograniczanie sztucznej inteligencji będzie postrzegane przez wiele państw jako ograniczanie własnego potencjału militarnego. Wojna w Ukrainie w coraz większym stopniu jest wojną inteligentnych śmiercionośnych technologii. „(…) świat może wkrótce zobaczyć roje w pełni autonomicznych dronów walczących ze sobą na ukraińskim niebie i zabijających tysiące ludzi na ziemi. Nadchodzą zabójcze roboty, ale ludzi paraliżuje brak porozumienia” – pisze Harari. 

Casus Indonezji

I właśnie dlatego to, co dzieje się teraz, jest w jego opinii potencjalnie bardziej niebezpieczne niż sytuacja w 1939 czy 1965 r. Niebezpieczne nie tylko dla Zachodu, ale też dla krajów Afryki, Dalekiego Wschodu czy Ameryki Południowej, które wojnę w Ukrainie wciąż traktują jak niedotyczący ich egzotyczny konflikt gdzieś na końcu świata. Krótkowzrocznie.

Harari wybiera daty 1939 i 1965 nie przypadkiem nie tylko dlatego, że pierwsza oznacza wybuch największej wojny w historii ludzkości, a druga – szczyt zimnej wojny. W tym przypadku liczy się nieoczywisty kontekst. Oba te wydarzenia szczególnie boleśnie uderzyły bowiem w kraj, który z tymi wojnami bezpośrednio nie miał nic wspólnego, a na dodatek leży na końcu świata: w Indonezję. 

II wojna światowa wywołała reakcję łańcuchową, w wyniku której z głodu lub wskutek pracy przymusowej zginęło 3,5 – 4 miliony Indonezyjczyków, czyli 5 proc. populacji Holenderskich Indii Wschodnich, jak wówczas nazywała się Indonezja. Z kolei w latach 1965-66 w masakrach wywołanych napięciami między komunistami i antykomunistami zginęło od 500 tysięcy do miliona Indonezyjczyków. 

Wniosek? Żadna wojna nie jest wystarczająco daleko, zwłaszcza jeśli angażują się w nią mocarstwa
Snajper z 1. Brygady Burewija Gwardii Narodowej używa drona, aby sprawdzić strzał kolegi z drużyny podczas ćwiczeń wojskowych w obwodzie donieckim na Ukrainie, 9 lipca 2024 r. Zdjęcie: Pablo Miranzo / Abaca/East News

By nie było powtórki

Płyną z tego, jak dowodzi Harari, dwa wnioski. Jeden dla Europy, a drugi dla krajów spoza globalnego Zachodu, które od dwóch lat dystansują się wobec tego, co się dzieje w Ukrainie.

Europa musi wystosować jednoznaczny i ostateczny komunikat do Ukrainy, Rosji i świata, że w tej wojnie nie będzie gry na przetrzymanie – bo jej pomoc dla Ukrainy będzie trwała, adekwatna do potrzeb i niezależna od powyborczej sytuacji w USA

Tylko uświadomienie Putinowi tego, że inaczej nie będzie, może otworzyć drogę do zawarcia pokoju na uczciwych i sprawiedliwych warunkach.

Wniosek dla państw pozaeuropejskich jest inny. Otóż minął czas zabawy w dystans, historyczne dąsy i neutralność – przekonuje Harari. Rezerwa wobec tej wojny prędzej czy później zemści się na mocarstwach/państwach niezachodnich. Tu nie chodzi o ratowanie pozycji bogatych państw, z którymi kraje Globalnego Południa mają z dawna niewyrównane rachunki. Tu chodzi o to, by nie było powtórki z Indonezji.

Ludzie odpoczywają nad Dnieprem po opadnięciu wody w wyniku wysadzenia przez rosyjskich okupantów zapory w Kachowce, 6 czerwca 2023 r., Zaporoże, południowo-wschodnia Ukraina. Zdjęcie: Albert Kosheliev/Ukrinform/East News

Nie na warunkach Rosji

Właśnie dlatego cały cywilizowany świat musi doprowadzić do pokoju – tyle że nie na warunkach Rosji. Bo pokój na warunkach Rosji będzie oznaczał koniec międzynarodowego ładu opartego na zasadach, prawie, świętości umów i nienaruszalności granic. A w takim nowym świecie „co powstrzyma na przykład Wenezuelę przed podbojem Gujany lub Iran przed podbiciem Zjednoczonych Emiratów Arabskich? Co powstrzyma samą Rosję przed  podbojem Estonii czy Kazachstanu?” – pyta retorycznie Harari.

I jak wyobrażać sobie przyszłość krajów Afryki, których granice, arbitralnie i w większości przypadków „od linijki” wytyczone przez mocarstwa kolonialne, wciąż dość skutecznie oddzielają narody kontynentu właśnie dlatego, że są respektowane?

Ukraina potrzebuje gwarancji bezpieczeństwa, tyle że znacznie pewniejszych niż memorandum budapeszteńskie czy porozumienia mińskie z lat 2014-2015, zaznacza Harari. A do tego, by one były naprawdę silne, potrzebny jest powrót do świata prawa i zasad. Powrót, do którego może doprowadzić Zachód i mocarstwa niezachodnie, a nie Rosja z jej prymitywnym i anachronicznym pomysłem na światowy porządek.

No items found.

Dziennikarz, redaktor, publicysta, autor książek, historyk literatury, doktor nauk humanistycznych

Wesprzyj Sestry

Nawet mały wkład w prawdziwe dziennikarstwo pomaga demokracji przetrwać. Dołącz do nas i razem opowiemy światu inspirujące historie ludzi walczących o wolność!

Wpłać dotację

Atak na Lwów

Lwów doznał potężnego ataku w nocy. Wiadomo o siedmiu zabitych, w tym troje dzieci. Według burmistrza Lwowa Andrija Sadowego ponad 50 domów zostało uszkodzonych lub zniszczonych. Ich mieszkańcy zostaną z nich przesiedleni do lokali zastępczych.

Zniszczona kamienica we Lwowie. Zdjęcie: OPU

- Każdy partner na świecie, który pomaga Ukrainie w obronie powietrznej, jest prawdziwym obrońcą życia. A każdy, kto przekonuje partnerów do zwiększenia zasięgu Ukrainy w adekwatnym reagowaniu na terror, działa na rzecz zapobieżenia tego rodzaju rosyjskim atakom terrorystycznym na ukraińskie miasta. Terror musi zostać powstrzymany – podkreślił prezydent Wołodymyr Zełenski, komentując kolejny rosyjski atak.

– Pracują psychologowie, uruchomiono sztab operacyjny. Policja zbiera oświadczenia od poszkodowanych mieszkańców i sprawdza, czy w sąsiednich domach nie ma ofiar. W razie potrzeby rozmieścimy Punkty niezłomności – powiedział szef MSW Ukrainy Ihor Kłymenko.

W związku z atakiem na Lwów polskie wojsko rozmieściło dziś rano swoje myśliwce w pobliżu wschodniej granicy.

„To kolejna bardzo napięta noc dla całego systemu obrony powietrznej Polski, ze względu na obserwowaną aktywność lotnictwa dalekiego zasięgu Federacji Rosyjskiej, które uderza w cele znajdujące się w szczególności na zachodnim terytorium Ukrainy”– poinformowało Dowództwo Operacyjne Sił Zbrojnych RP (DORSZ).

„Ukrzaliznycia” [państwowo przedsiębiorstwo kolejowe w Ukrainie – red.] ostrzegła o opóźnieniach pociągów z powodu przerw w dostawie prądu w obwodzie lwowskim.

Atak na Krzywy Róg

– Budynek hotelu został zniszczony od pierwszego do trzeciego piętra. Terror wobec ludności cywilnej nie ustaje – powiedział Siergiej Łysak, szef Dniepropietrowskiej Obwodowej Administracji Wojskowej.

Skutki ostrzału Krzywego Rogu. Zdjęcie: Prokuratura Obwodowa w Dnieprze

Rannych zostało pięć osób, w tym 10-letnia dziewczynka. Pod nadzorem Prokuratury Obwodowej w Dnieprze wszczęto postępowanie przygotowawcze w sprawie naruszenia praw i zwyczajów wojennych (część 1 art. 438 kodeksu karnego Ukrainy).

20
хв

Kolejna odsłona rosyjskiego terroru: Lwów i Krzywy Róg

Sestry
centrum szkoleniowe Attack Połtawa

Według prezydenta Wołodymyra Zełenskiego Rosjanie wystrzelili dwie rakiety balistyczne: „Uderzyły one w teren instytucji edukacyjnej i sąsiedniego szpitala. Jeden z budynków Instytutu Łączności został częściowo zniszczony. Ludzie zostali uwięzieni pod gruzami. Wielu z nich udało się uratować. Ponad 180 osób zostało rannych”.

Prezydent przyznał, że są też ofiary śmiertelne: do tej pory potwierdzono śmierć 41 osób. Zełenski złożył kondolencje wszystkim rodzinom i przyjaciołom ofiar.

– Służby operacyjne pracują na miejscu ataku wroga na placówkę edukacyjną w Połtawie – powiedział minister spraw wewnętrznych Ihor Kłymenko. Strażacy opanowali pożar i kontynuują usuwanie gruzów.

Alarm lotniczy został ogłoszony w regionie 2-3 minuty przed eksplozjami. Wiadomo, że miejscowi słyszeli eksplozje w mieście około 9:10, a o 9:17 Siły Powietrzne poinformowały o uderzeniu pocisku balistycznego. Ministerstwo Obrony zauważyło, że odstęp czasu między alarmem a uderzeniem był „tak krótki, że złapał ludzi w momencie ewakuacji do schronu przeciwbombowego”. Pod gruzami jednego z budynków Instytutu Łączności zostało uwięzionych wiele osób. Od 4 września w obwodzie połtawskim ogłoszono trzydniową żałobę.

Rosjanie uderzyli również w budynek mieszkalny w Zaporożu. Zginął 8-letni chłopiec i jego matka.

20
хв

Rosyjski atak na Połtawę: dziesiątki zabitych

Sestry

Możesz być zainteresowany...

Ексклюзив
20
хв

Polscy pisarze i pisarki dla Żadana i Ukrainy

Ексклюзив
20
хв

Jewhen Małoletka: „20 dni w Mariupolu” to ból, który pozostanie we mnie na zawsze

Ексклюзив
20
хв

Ofensywa – najlepsza obrona: jak Ukraina może wykorzystać „argument kurski” w potencjalnych negocjacjach

Skontaktuj się z redakcją

Jesteśmy tutaj, aby słuchać i współpracować z naszą społecznością. Napisz do nas jeśli masz jakieś pytania, sugestie lub ciekawe pomysły na artykuły.

Napisz do nas
Article in progress