W cywilu jest Dr Nataszą, jak nazywają ją pacjentki, znaną ginekolożką blogerką, prowadzącą Klub Kobiet i autorką książki o zdrowiu kobiet. To Natalia Leliuh. W czasie wojny została lekarką-wolontariuszką. Podróżuje na okupowane terytoria Ukrainy, by ich mieszkańcom zapewnić opiekę medyczną. Natychmiast po wyzwoleniu obwodów kijowskiego i czernichowskiego szukała, i znajdowała ludzi nawet w wioskach składających się z dziesięciu domów, przynosiła im leki i przeprowadzała badania lekarskie. Dla sestry.eu Natalia Leliuh opowiedziała o tym, jak na własne oczy widziała wojnę, o pracy z ofiarami przemocy seksualnej i o życiu daleko od córki.
Kobiety w małych wioskach nie mówią o gwałtach
- Pierwsze dni w regionie kijowskim były ciągłym cierpieniem. Podczas okupacji ludzie byli w stanie szoku. Kiedy przyjechaliśmy, dużo płakali, milczeli, złościli się i pytali: "Gdzie byliście wcześniej, gdzie byli lekarze, kiedy umierała moja matka?". Dzień, w którym pojechaliśmy do obwodu charkowskiego, do wiosek Dovhenke i Dolyna, był przerażający. Nie było tam nikogo, kto mogłabym pomóc - osady były puste, zaminowane i zniszczone. Miałam samochód pełen leków, ale nie było nikogo, kto potrzebowałby pomocy - mówi Natalia Leliuh.
Kobiety na terenach okupowanych potrzebowały lekarza. Natalia Leliuh badała kobiety rodzące z małymi dziećmi, wykonywała standardowe zabiegi ginekologiczne i pracowała z kobietami wykorzystywanymi seksualnie. Podczas wojny, jak mówi, widziała większość zgwałconych kobiet w regionie Kijowa:
- Potem jeździliśmy już w wybrane miejsca. Tam już było mniej zgłoszeń przemocy seksualnej. Jednak nie dlatego, że ogólnie było ich mniej, ale dlatego, że minęło trochę czasu i ludzie albo już znaleźli pomoc, albo nie chcieli już zgłaszać gwałtów. Zwłaszcza w małych miastach i wsiach. Jeśli kobiety jakoś to przeżyły, nie zaszły w ciążę i nie mają poważnych problemów zdrowotnych, nie będą o tym mówić. Zdarzały się przypadki ciąży. Większość dziewcząt chciała dokonać aborcji, ale były też takie, które zdecydowały się urodzić. Kobiecie trudno jest wybrać między sobą a dzieckiem, bez względu na to, w jaki sposób dziecko pojawia się w jej życiu.
Natalia nie tylko zapewniała opiekę medyczną, ale także służyła jako osobista psycholożka dla wielu ofiar przemocy seksualnej, które odważyły się opowiedzieć o swoich doświadczeniach. Najważniejszą rzeczą, podkreśla lekarka, jest budowanie relacji opartych na zaufaniu, a nie krzywdzenie.
Przed Euromajdanem nie interesowałam się polityką
Natalia Leliuh długo nie interesowała się polityką. Choć pochodzi z rozpolitykowanego domu.
- Mój ojciec był antykomunistą, w domu zawsze mieliśmy zakazaną literaturę i, powiedzmy sobie szczerze, nie zostałem wychowany w tradycjach Związku Radzieckiego. Przez całe życie mój ojciec uwielbiał czytać, uczył mnie krytycznego myślenia, zadawania pytań, tak by nie myśleć i nie być jak wszyscy.
Kiedy Ukraina uzyskała niepodległość, Natalia Leliuh martwiła się o swoją aplikację na studia:
- Wszystko mnie omijało. Jedzenie było, bo moja babcia mieszkała na wsi. Choć lekko nie było - fabryka, w której pracował ojciec powoli bankrutowała.
Również podczas Pomarańczowej Rewolucji polityka nie wkroczyła w życie lekarki.
- Zaszłam w ciążę po raz drugi, bardziej martwiliśmy się o lodówkę i zdobycie zawodu niż o politykę.
Dla Natalii wszystko zmieniło się w 2013 roku:
- Kiedy zaczął się Majdan, nie poszła tam. Myślałem, że nie mam tam nic do roboty. Wykonywałem swoją pracę jako lekarka i byłam pewna, że wnoszę coś dobrego do tego świata. Ale potem przyszła noc masakry na Majdanie. Tej nocy mój kolega został pobity i złamano mu nogę. Następnego dnia byłam z tysiącami innych Ukraińców, którzy przyszli na główny plac w Kijowie i tam pozostali.
To była walka z niesprawiedliwością, konfrontacja z jawnym bezkarnym złem. Widziałam, jak chłopaków oblewano zimną wodą z bunkra przy minus 16, byli zamarznięci. Przynoszono ich do nas, rozbieraliśmy ich, ogrzewaliśmy i podawaliśmy kroplówki. A potem zaczęły się strzelaniny na Majdanie, to było nie do pojęcia. Wtedy zrozumiałem, że nie ma innej drogi. Ta rewolucja stała się moja. W 2014 roku, kiedy wybuchła wojna w Donbasie, zacząłam aktywnie działać jako wolontariuszka.
Lekarka, która nigdy nie marzyła o byciu lekarką
Jako dziecko Nataliia Leliuh zajmowała się muzyką i sportem, a także pisała wiersze. Nie planowała studiować medycyny. I zostać ratownikiem medycznym, jak jej matka. O wszystkim zadecydował przypadek.
- Aby uniknąć pozostania w szkole, po ósmej klasie, w tajemnicy przed rodzicami, wstąpiłam do szkoły medycznej w Niżnym. Kiedy mój ojciec się o tym dowiedział, nie rozmawiał ze mną przez dwa tygodnie. Był bardzo obrażony, ponieważ chciał, żebym skończyła szkołę. Kiedy byłam dzieckiem, mój ojciec zmienił 16 szkół, ponieważ mój dziadek jako szef zespołu koparek budował drogi i autostrady na Dalekim Wschodzie i musiał się ciągle przemieszczać. Dlatego bardzo mu zależało, żebym miała spokojne dzieciństwo i żebym skończyła jedną szkołę.
Podczas swojej pierwszej praktyki w szkole przyszła dr Natasza zdała sobie sprawę, że nie popełniła błędu w swoim wyborze. Ukończyła szkołę jako studentka zaoczna i wstąpiła na Uniwersytet Medyczny Bogomolec w Kijowie:
- Miałam trzy podejścia, ale niespodziewanie dla mnie dostałam się już za pierwszym. Myślałam o zostaniu chirurgiem, ale przyjęli mnie na położnictwo. I ani przez chwilę tego nie żałowałam, bo okazało się, że to moja dziedzina.
Gdyby moja córka była ze mną, trudniej byłoby mi chodzić w niebezpieczne miejsca
Wojna rozdarła rodzinę Natalii Leliuh. Po rozpoczęciu inwazji na pełną skalę jej 17-letnia córka wyjechała do Niemiec. W Berlinie zdobyła wykształcenie artystyczne. "Dr Natasza" nie ukrywa, jak trudno jest jej znosić rozłąkę:
- Sonia niedawno miała swoją pierwszą indywidualną wystawę w Berlinie. Starannie się do niej przygotowywała, była zdenerwowana. Rozmawialiśmy przez telefon 3-4 razy dziennie. Zrozumiałam, że bardzo chciała, żebym była na otwarciu. Ale nie mogłam tego zrobić. Mogłam przyjechać później. Z drugiej strony zdaję sobie sprawę, że moje dzieci są już dorosłe, mają własne życie. Trudno jest mi się rozdzielić. Wojna sprawiła, że stało się to bolesne - w ciągu jednego dnia.
Jednocześnie, jak mówi Nataliia, wojna nie złamała ani jej, ani jej córki:
- Sonia bardzo chce skończyć studia i wrócić do Ukrainy. Moje dzieci (Natalia też ma syna - red.) wiedzą więcej o historii Ukrainy niż ja, bardzo się nią interesują. Sonia dużo czyta o renesansie ukraińskim, o latach sześćdziesiątych i przybliża naszą historię ludziom w Europie.
Lekarka mówi, że trudno jest żyć na odległość, Przyznaje jednak, że gdyby Sonia była w pobliżu, trudniej byłoby jej podjąć decyzję o wyjeździe na okupowane terytoria i ratowaniu tam ludzi:
- Gdyby była w pobliżu, nadal bym to robiła. Ale byłoby o wiele trudniej.
Nie ma takiego doświadczenia w innych krajach, ukraińskie kobiety są pionierkami w Europie.
Od 10 lat Natalia prowadzi Klub Kobiet, projekt edukacyjny medycyny opartej na faktach, który obala mity na temat zdrowia, ciąży, porodu i leków o nieudowodnionej skuteczności. Ze swoimi wykładami dla kobiet dr Natasza odwiedziła dziesiątki miast w Ukrainie i w Europie. Jej największym marzeniem jest zorganizowanie klubu dla kobiet w języku ukraińskim w Symferopolu, Doniecku, Ługańsku i innych tymczasowo okupowanych miastach.
Natalia Leliuh zawsze podkreśla siłę ukraińskich kobiet, które starają się normalnie żyć pomimo horroru wojny:
- Chyba mamy to w genach. Ukraińska kobieta przypomina mi lalkę motankę [symbol dobrobytu, nadziei i talizman ludzkiego przeznaczenia - red. Trzyma skrzydła nad swoją rodziną i jednocześnie ociera łzy i krew. Ukraińska kobieta to wielka siła. Nie wiem, skąd to się bierze. Być może ta siła rodzi się, gdy człowiek broni tego, co do niego należy. Bo Rosjanie tego nie mają. I nie może być, bo oni nie bronią, oni atakują.
Za granicą lekarka spotyka się z ukraińskimi kobietami potrzebującymi wsparcia psychologicznego:
- Osoby przebywające w innych krajach również mogą cierpieć na PTSD. Zespół stresu pourazowego rozwija się również u osób, które nie są bezpośrednimi świadkami traumatycznych wydarzeń, a także u tych, którzy mają krewnych na Ukrainie. Na przykład, jeśli kobieta mieszka za granicą, a rakieta uderza w dom jej rodziców, jest to agresywny czynnik, który może powodować PTSD. Nawet ludzie, którzy tylko wyobrażają sobie, że rakieta może uderzyć w dom ich rodziców, mogą mieć to traumatyczne doświadczenie. Warto o tym wiedzieć. Jeśli masz niepokojące objawy: słaby sen, ciągły niepokój, depresję - potrzebujesz pomocy psychologa.
Pomimo faktu, że Natalia Leliuh postrzega przyszłość Ukrainy jako bardzo trudną, kraj odrodzi się i będzie tylko silniejszy:
- Dla mnie, jako ginekolożki, proces narodzin jest cudowny, ale zawsze trudny zarówno dla matki, jak i dziecka. Po drodze pojawiają się straty i inne trudności. Ale najważniejsze jest, aby nie stracić pamięci. Istniejący ból trzeba przeżyć, uświadomić go sobie, wyciągnąć z niego wnioski i na ich podstawie zbudować nowy kraj. Silniejszy kraj. Inny.
Redaktorka i dziennikarka. Studiowała politologię na Narodowym Politechnice Tarasa Szewczenki, dziennikarstwo telewizyjne na Kijowskim Narodowym Uniwersytecie Kultury i Sztuki, a także reklamę i public relations w Kijowskim Instytucie Politechnicznym im. Igora Sikorskiego. Badała przywództwo polityczne kobiet w Ukrainie, a także aspekty przestrzegania standardów dziennikarstwa w warunkach wojny. Była zastępczynią redaktora naczelnego kanału telewizyjnego Espresso. Nagrodzona Orderem „Za Zasługi” III stopnia.
Wesprzyj Sestry
Nawet mały wkład w prawdziwe dziennikarstwo pomaga demokracji przetrwać. Dołącz do nas i razem opowiemy światu inspirujące historie ludzi walczących o wolność!