„Anatomia nienawiści” to tytuł nowej książki dziennikarza i publicysty Serhija Rudenki. Opisuje ona kolejne kroki Putina w kierunku wojny rosyjsko-ukraińskiej. I o tym, jak to się stało, że te kroki nie zostały zauważone. Książka będzie dostępna w Ukrainie pod koniec maja lub na początku czerwca.
– To nie jest moja fikcja ani wersja zdarzeń; praca opiera się na informacjach od osób zaangażowanych w kształtowanie ukraińskiej polityki przez lata niepodległości – mówi pisarz. – Na przykład od byłego szefa Służby Bezpieczeństwa Ukrainy Walentyna Naływajczenki i byłego ministra spraw zagranicznych Wołodymyr Ohryzki. Sam byłem świadkiem niektórych z tych wydarzeń.
Rok przed wybuchem wojny na pełną skalę w Ukrainie ukazała się książka Serhija Rudenki „Zełenski bez makijażu”. Nie jest to klasyczna biografia – osobowość Zełenskiego została pokazana przez pryzmat różnych wydarzeń i jego otoczenia. Kiedy wybuchła wielka wojna, Serhij dodał nowe rozdziały do swojej książki, po czym została ona opublikowana w 24 kolejnych krajach. W Niemczech, Wielkiej Brytanii i Szwajcarii znalazła się na liście najlepszych dzieł non-fiction, a w blisko stu czołowych światowych mediach napisano jej recenzje. Była to pierwsza poważna praca o Zełenskim w Ukrainie i na świecie.
W 2022 roku Serhij Rudenko napisał także książkę „Bitwa o Kijów” – o obronie Kijowa w lutym-marcu 2022 roku. To historie dwunastu osób, które znalazły się w środku wojny – niektóre z nich już zginęły. Książka została wydana w Finlandii, a prawa do niej nabyły już Rumunia, Gruzja i Macedonia.
Oto nasza rozmowa z publicystą, który ma głęboką wiedzę na temat ukraińskiej i rosyjskiej polityki.
Ukraina na drodze do wojny
Maria Syrczyna: Opisując kroki podjęte przez ukraińskich i rosyjskich urzędników, przeanalizował Pan wydarzenia od pierwszych lat niepodległości do dnia dzisiejszego. Czy mieliśmy szansę uniknąć wojny rosyjsko-ukraińskiej?
Serhij Rudenko: Tak, mieliśmy: gdyby od momentu uzyskania przez Ukrainę niepodległości w 1991 roku Ukraińcy zrozumieli, że taka wojna nastąpi, i przygotowali się do niej. Ostrożnie, każdego dnia, zwiększając liczbę broni i militaryzując społeczeństwo. Silna Ukraina byłaby zbyt dużym wyzwaniem dla Putina.
Stało się jednak inaczej: Putin zrobił wszystko, by Ukraina została osłabiona, zdemilitaryzowana, zrusyfikowana, skorumpowana, a następnie zaatakowana
Głównym problemem było to, że w 1991 r., kiedy odzyskaliśmy niepodległość, nie udało nam się wymienić ukraińskich elit politycznych. Ukrainą nadal rządzili komuniści. I ta polityczna i ekonomiczna nomenklatura nie dała nam szansy na stworzenie silnego, solidnego, niezależnego państwa.
Mentalnie ci ludzie nie mogli oderwać się od Rosji i nie wierzyli, że państwo ukraińskie naprawdę może być od niej niezależne politycznie, finansowo i gospodarczo.
Bogaty w surowce kraj pozwolił sowieckiej nomenklaturze zarabiać pieniądze na terytorium Ukrainy poprzez ropę, gaz, wspólne przedsięwzięcia i sprzedaż broni do Rosji. Banalne powiązania, które istniały przed upadkiem ZSRR, zostały przekształcone w relacje biznesowe między elitami obu krajów. To w rzeczywistości nie pozwoliło nam zrobić tego, co zrobiły kraje bałtyckie. A kraje te, które również były częścią ZSRR, przeprowadziły lustrację, usunęły byłych przywódców partyjnych i oficerów KGB z kierownictwa swoich republik, zmieniły swoje systemy bezpieczeństwa i złożyły wniosek o przystąpienie do NATO.
Krótko mówiąc, partyjna nomenklatura, pomnożona przez korupcję stosowaną przez Federację Rosyjską, doprowadziła do tego, że nie mieliśmy szans na uniknięcie przejęcia władzy lub wojny.
Który z ukraińskich prezydentów najbardziej przyczynił się do wojny?
Wszyscy prezydenci, bez wyjątku, mieli okazję uczynić Ukrainę silniejszą. I każdy z nich miał okresy, kiedy próbował flirtować z Rosją, robić w jej stronę ukłony
Albo, jak Leonid Kuczma, oddać jej nasze bombowce strategiczne, które teraz bombardują ukraińskie miasta. Janukowycz był najbardziej skorumpowany. Juszczenko mógł zmniejszyć zależność energetyczną, ale tego nie zrobił. Tymoszenko była premierką dwukrotnie, ale jest osobą, która całą swoją karierę zbudowała na umowach gazowych z Rosją. To są ludzie, którzy w taki czy inny sposób dorastali dzięki pieniądzom z Rosji.
Nawet Zełenski, produkt rosyjskiego KVN [KVN to rosyjski, choć powstał jeszcze w czasach ZSRR, telewizyjny program komediowy – red.], przez długi czas postrzegał siebie jako osobę z przestrzeni postsowieckiej. Początkowo nie rozumiał sytuacji i wierzył, że wojnę można po prostu zatrzymać. Poroszenko również prowadził interesy w Rosji. Wszyscy próbowali zaangażować się w dialog z Rosją – i nie można tego nazwać błędem – ale wszyscy musieli zrozumieć, że Rosja nigdy nie będzie zadowolona ze statusu Ukrainy jako niezależnego państwa, które aspiruje do członkostwa w UE i NATO.
Byli ludzie, którzy rozumieli, jak to się skończy, ale oni nie byli u steru państwa. I to jest największy problem: za każdym razem wybieraliśmy przywódcę kraju, mając nadzieję, że staniemy się silniejsi – i za każdym razem byliśmy rozczarowani, ponieważ widzieliśmy dryf w kierunku Rosji.
Mam nadzieję, że przynajmniej nasz następny prezydent nie będzie miał tych wszystkich złudzeń i chęci „spojrzenia Putinowi w oczy”. Zawsze musimy być gotowi do obrony przed Rosją. Antyukraińskie nastroje są obecnie podzielane przez większość Rosjan, a cała ta nienawiść pozostanie z nimi przez długi czas.
Ukraińcy zawsze byli dla Rosjan ratunkiem
Elita polityczna Federacji Rosyjskiej ma obsesję na punkcie idei, że Ukraina powinna należeć do nich. Dlaczego Ukraina jest tak ważna dla Rosji?
Rosja, którą widzimy dzisiaj, jest wynikiem pracy wielu pokoleń Ukraińców. Bez Ukraińców – pracowitych, kreatywnych, pełnych pasji – Rosja nie może istnieć. Potrzebują inteligentnej bazy ludzkiej, którą będą wykorzystywać. Tak jak za czasów Piotra Wielkiego wykorzystywali inżynierów z Europy Zachodniej. W końcu Rosjanie to naród niezdolny do kierowania własnym krajem i budowania go. To naród niszczycieli.
Widziała pani, co się stało podczas powodzi w Orsku i Orenburgu? Miasta zostały zalane, a państwo, które zarabia mnóstwo pieniędzy na energii i mogłoby zamienić wszystko w Dubaj, nie robi nic!
Dla swojej ludności przenoszą punkt ciężkości z biedy i dewastacji na podbój nowych ziem i przywrócenie tak zwanej „sprawiedliwości historycznej”.
To są historyczne chupa-chups, które Putin daje Rosjanom do ssania
Byłem w wielu miastach i wsiach w Rosji – rozpadające się chaty, ludzie pijani już rano, kraj żyjący w XIX wieku.
A Ukraińcy zawsze byli zbawieniem dla Rosjan. Pracowici, utalentowani, przywódcy, wynalazcy. Ukraińcy mają coś, czego Rosjanie nie mają: wiemy, jak zarządzać, tworzyć, uprawiać ziemię i rozwijać przestrzeń wokół nas. Oczywiście Rosjanie chcieliby mieć ten potencjał zasobów, bo byłby dla nich korzystny.
Czy zachodni politycy nie powtarzają teraz czasem naszych błędów, flirtując z Putinem?
Konflikt Putina ze światem jest nieunikniony, tak jak nieunikniony był jego konflikt z Ukrainą. Być może przywódcy państw zachodnich, świadomi tej nieuchronności, próbują przygotować się do wojny. Bez eskalacji, gromadząc broń. Podczas gdy świat się przygotowuje, Ukraina jest niszczona.
Dają nam wystarczającą ilość broni, byśmy nie upadli jako państwo. Ale ta broń nie wystarczy, by pokonać Rosję
Na świecie jest wystarczająco dużo sił, by powstrzymać Putina. I gdyby świat nie flirtował z nim na początku XXI wieku, podczas wojny w Czeczenii, nie byłoby wojny w Gruzji w 2008 roku, a potem nie byłoby wojny w Ukrainie. Ale prawie wszyscy zachodni przywódcy, w tym była kanclerz Niemiec Angela Merkel, robili przed Putinem ukłony. Wierzyli, że lepiej oswoić rosyjskiego niedźwiedzia, niż z nim walczyć. A to pozwoliło zaistnieć rosyjskiemu potworowi – i teraz ten potwór ma swoje macki na całym świecie.
Putin wychował się w zaułkach Petersburga i wyznaje zasadę, że „jeśli walka jest nieunikniona, musisz uderzyć pierwszy”. To logika gopnika [slangowe rosyjskie określenie chuligana – red.]. Rozumie tylko język siły i broni. I gardzi każdym, kto traktuje go z inteligencją i tolerancją.
Nasi zachodni partnerzy mówią, że nie chcą porażki Ukrainy, że do tego nie dopuszczą. Ale w tym przesłaniu brakuje jeszcze jednej części: „Zrobimy wszystko, by Rosja poniosła porażkę”. A tylko w takiej kombinacji ten świat ma przyszłość.
Mamy szansę wygrać?
Nie mamy wyboru. Sytuacja jest jasna: albo wygramy, albo nas nie będzie.
Co powinno się zmienić na świecie po śmierci Putina?
W Rosji muszą koniecznie zajść cztery procesy: demilitaryzacja, deputinizacja, denuklearyzacja i deraszyzacja. Teraz te rzeczy wydają się nierealne, ale muszą się wydarzyć
W przeciwnym razie wszyscy będziemy bez końca chodzić w kręgu wojen światowych inicjowanych przez Rosję. Rozszyfruję to.
Demilitaryzacja: Rosja musi przejść proces rozbrojenia. Denuklearyzacja: musimy stworzyć warunki, w których Rosja zostanie pozbawiona broni jądrowej. Deraszyzacja: Rosjanie muszą zdać sobie sprawę, że rasizm jest ideologią Putina i znakiem równości z nazizmem.
I główny punkt: deputinizacja Rosji. Cały kraj musi zdać sobie sprawę, że Putin jest dyktatorem. Morderca, uznany międzynarodowy przestępca, którego nazwisko widnieje obok Hitlera. Rosjanie powinni chodzić do kina i oglądać filmy na ten temat. I nie tylko oglądać, ale także zrozumieć, w jaką otchłań wprowadził ich Putin.
Jakiej reakcji zachodniej publiczności na swoją nową książkę by Pan oczekiwał?
Zrozumienia tego, co dzieje się na Ukrainie od dziesięcioleci, a nawet stuleci. Tego, jak Rosja nieustannie próbowała przywłaszczyć sobie to, co jest w Ukrainie i co należy do Ukraińców. I zrozumienia, na czym polega nienawistna polityki Putina wobec Ukrainy. W końcu cała jego kariera prezydencka miała na celu ujarzmienie Ukrainy lub jej zniszczenie. Postawił wszystko na tę kartę. Przegrana oznaczałaby dla niego uznanie siebie za politycznego przegranego.
Rozwój Zełenskiego
Jak dziś ocenia Pan postać Wołodymyra Zełenskiego? W tym roku na okładce magazynu „Time” pojawił się Andrij Jermak...
Zełenski był na okładce w poprzednich latach. Tegoroczna okładka pokazuje miejsce, jakie Jermak zajmuje przy prezydencie. Krajem rządzi polityczny duet Jermak – Zełenski. Kogo jeszcze można nazwać wpływowym? Generała Walerija Załużnego, ale on jest już w podróży służbowej do Wielkiej Brytanii.
Odkąd napisałem książkę „Zełenski bez makijażu”, a było to 5 lat temu, mogę powiedzieć, że widzieliśmy różne modyfikacje Zełenskiego. Polityczny nowicjusz, który przyszedł do polityki z innej dziedziny. Zełenski w okresie opanowywania zasobów: ludzkich, informacyjnych i finansowych. Spory z oligarchami o własność telewizji. W końcu ten, kto ją posiada, posiada wszystko.
Potem widzieliśmy Zełenskiego przed wojną, kiedy byliśmy uśpieni wiarą, że nic się nie wydarzy.
A potem zobaczyliśmy Zełenskiego, który pozostał w Kijowie od pierwszych dni wojny, mimo ostrzeżeń i ofert ewakuacji ze strony zachodnich partnerów.
W pierwszych dniach wojny przebywał w bunkrze na ulicy Bankowej w Kijowie. I jako postać historyczna odegrał dzięki temu bardzo ważną rolę. Rosji nie udało się zmiażdżyć Ukrainy w pierwszych dniach wojny. Ucieczka prezydenta bardzo zdemoralizowałaby Ukraińców.
Przez pierwsze dwa lata wojny Zełenski był oklaskiwany we wszystkich parlamentach i stał się popularną postacią na Zachodzie. Mało który przywódca na świecie może powiedzieć, że ma doświadczenie w obronie państwa podczas tak agresywnej wojny. Zełenski jest jak żaden inny prezydent na świecie. Stoi na czele kraju, którego obywatele bohatersko bronią się przed agresorem, a to również wymaga pewnych cech: odwagi, umiejętności współpracy z zachodnimi partnerami i przekonywania ich.
Zmienił coś w międzynarodowej praktyce dyplomatycznej. Widzieliśmy, jak rozmawiał z zagranicznymi politykami w ciągu ostatnich dwóch lat – bez dyplomatycznych subtelności, w najbardziej bezpośredni sposób. A to, jak ukraiński prezydent pojawił się w khaki na przyjęciach u prezydenta USA i króla Wielkiej Brytanii, oczywiście przejdzie do historii dyplomacji.
Zełenski jest teraz jednym z przywódców świata, to oczywiste. Od poprawności jego działań i decyzji zależy nie tylko los Ukrainy.
Postać szekspirowska...
Tak! Teraz, mimo wszystkich moich skarg na niego, Zełenski jest po jasnej stronie, a Putin jest po ciemnej. To dwie główne postacie, od których zależy przyszłość Ukrainy i świata.
Redaktorka informacyjna w sestry.eu.
Ukraińska dziennikarka. Pracowała jako felietonistka gazety „Fakty i komentarze”, autorka „Companion”, „Business Journal” i „Events and People”. Współpracowała z niemieckim Ministerstwem Kultury przy serii wykładów i materiałów na temat psychologii mas i wychodzenia społeczeństw z kryzysu psychicznego i gospodarczego. Organizatorka ogólnoukraińskiej imprezy charytatywnej „Kolory życia”.
Wesprzyj Sestry
Nawet mały wkład w prawdziwe dziennikarstwo pomaga demokracji przetrwać. Dołącz do nas i razem opowiemy światu inspirujące historie ludzi walczących o wolność!