„Przez tę wojnę prawie wszystkie uchodźczynie lub te kobiety, których krewni walczą, mają zagwarantowane zmiany w tarczycy” – usłyszałam kiedyś od endokrynologa. Podzieliłam się tą opinią na mojej stronie na Facebooku, a obserwujący zaczęli potwierdzać te słowa. „Od 10 lat mam problemy z hormonami” – napisała kobieta, która musiała opuścić swój dom w Doniecku już na początku wojny rosyjsko-ukraińskiej, w 2014 roku.
Kiedy więc następnym razem odwiedziłam endokrynologa, postanowiłam przyjść nie jako pacjentka, lecz jako dziennikarka. Chciałam się dowiedzieć, na co Ukraińcy powinni zwrócić uwagę, by zmiany hormonalne spowodowane stresem nie doprowadziły do nieodwracalnych konsekwencji. Dlaczego hormony są tak ważne? Jakie zmiany w Twoim stanie psychofizycznym powinny Cię ostrzec i co powinnaś najpierw sprawdzić, by zrozumieć, co jest nie tak z twoim ciałem?
Łesia Wakuliuk: Jakie są Pani obserwacje dotyczące stanu hormonalnego Ukraińców podczas wojny? Czy warunki, w których się znaleźli, odcisnęły piętno na ich zdrowiu?
Anna Cybukowska: To, że wojna odcisnęła na nich piętno, jest bezdyskusyjne. W szczególności u niektórych osób stres (ostry lub przewlekły) wywołał zmiany w układzie hormonalnym. Wielu nie zdaje sobie z tego sprawy – nie tylko ci, którzy są pod okupacją, pod masowym ostrzałem czy ci, którzy poszli na wojnę, bądź ich krewni, którzy na nich czekają w Ukrainie.
W pierwszych dniach inwazji wszyscy byliśmy zestresowani (nie boję się tego uogólnienia). W takich momentach organizm mobilizuje się za pomocą hormonów stresu, jak kortyzol i adrenalina.
Początkowo pacjenci, którzy mieli już zdiagnozowane choroby takie jak cukrzyca, choroby tarczycy lub pacjenci z innymi patologiami endokrynologicznymi – wydawali się radzić sobie dobrze. Mieli mniej dolegliwości i, jak sądzę, mniej wizyt u lekarzy. Stało się tak nie tylko dlatego, że to nie był odpowiedni czas na chodzenie lekarza. Stało się tak także ze względu na wspomnianą mobilizację organizmu za pomocą hormonów stresu. Tyle że człowiek nie może być w stanie ostrego stresu na okrągło. Z czasem organizm ludzki wchodzi w fazę tak zwanego stresu przewlekłego. Do pewnego stopnia jest on jeszcze bardziej niebezpieczny, ponieważ trwa dłużej i nie daje tak aktywnych objawów natychmiast – lecz działa podstępnie. Jestem pewna, że są pacjenci, którzy – gdyby nie inwazja, gdyby nie tak silny stres – mogliby dziś czuć się dobrze.
Kiedy się do Pani wybierałam, powiedziałem mojej koleżance z pracy, o czym będziemy rozmawiały. A ona powiedziała: „Z powodu tej wojny rozwinęła się u mnie choroba autoimmunologiczna”. Stało się tak, choć nie musiała opuszczać swojego miasta (leży ono daleko od frontu i jest stosunkowo rzadko atakowane przez rosyjskie rakiety), a jej rodzina żyje i ma się dobrze.
Choroby autoimmunologiczne charakteryzują się tym, że stres (i w tym przypadku nie ma znaczenia, czy jest ostry, czy przewlekły) może być wyzwalaczem. Może wywołać cukrzycę typu I, choroby autoimmunologiczne tarczycy (autoimmunologiczne zapalenie tarczycy, które jest obecnie bardzo powszechne) lub chorobę Gravesa-Basedowa. Oczywiście na rozwój chorób autoimmunologicznych układu hormonalnego wpływają również choroby wirusowe i przegrzanie, ale dzisiaj mówimy o wpływie stresu.
Dlaczego tak się dzieje?
Organy endokrynologiczne są kontrolowane przez układ podwzgórzowo-przysadkowy. Podwzgórze i przysadka mózgowa to narządy, obszary mózgu, które regulują funkcje zarówno układu nerwowego, jak hormonalnego, a także wpływają na funkcjonowanie innych narządów i układów: sercowo-naczyniowego, rozrodczego itd. Układ podwzgórzowo-przysadkowy jest bardzo wrażliwy na stres. Kiedy homeostaza i równowaga w tym układzie są zaburzone, reaguje cały organizm.
Co kobieta bądź mężczyzna powinni sprawdzić w pierwszej kolejności?
Zawsze zaczynamy od pełnej morfologii krwi; to podstawowy wskaźnik. Konieczne jest również sprawdzenie poziomu glikemii na czczo i 2 godziny po posiłku (glukoza we krwi), należy oznaczyć poziom hormonu tyreotropowego (TSH), poziom witaminy D. I koniecznie, podkreślam, koniecznie skonsultować się z lekarzem. W końcu trzeba właściwie zinterpretować testy, ponieważ nie wszystkie wartości referencyjne (granice norm) laboratoriów są odpowiednie dla różnych grup wiekowych lub płci. Dlatego to lekarz powinien wyjaśnić wyniki testu, a nie Google.
Jak często powinnam wykonywać taki test, jeśli wszystko jest w porządku?
Raz w roku lub nawet co sześć miesięcy byłoby dobrze. Nadal zalecam monitorowanie swojego zdrowia, ponieważ na przykład tylko 3% Ukraińców ma normalny poziom witaminy D bez jej przyjmowania.
Od czasu do czasu natrafiam na posty w mediach społecznościowych, w których znajomi pytają:„Jak dbasz o swoją równowagę?”. Co by Pani poradziła?
Spacery na świeżym powietrzu – tak. Oglądanie pozytywnych filmów lub słuchanie dobrej muzyki – tak. Tutaj każdy wybierze to, co przynosi mu pozytywne emocje. Komunikacja z ludźmi również ma działanie psychoterapeutyczne – ale z tymi, z którymi czujesz się komfortowo, a nie z tymi, którzy są negatywni.
Bo wokół nas jest wystarczająco dużo trudnych doświadczeń
Można, oczywiście z umiarem, przyjmować kojące preparaty ziołowe – ale znowu: należy je dobierać indywidualnie. Na przykład ekstrakt z waleriany jest odpowiedni dla wielu kobiet, ale nie dla mężczyzn, bo może zmniejszać potencję. Tak więc jeśli chodzi o leki, najlepiej omówić sprawę z lekarzem.
Wspomniała Pani już o tym złym hormonie stresu (choć może nie jest on taki zły), zwanym kortyzolem. Jak człowiek może ocenić, że ma za dużo tego hormonu w wyniku stresu? Jakie procesy uruchamia on w organizmie?
W rzeczywistości kortyzol jest bardzo dobrym hormonem, bez którego nie moglibyśmy sobie poradzić. Ratuje nas. Można powiedzieć, że stoi na straży stresu. Gdyby nie regulował naszego poziomu emocjonalnego, byłoby prawdopodobnie o wiele bardziej niebezpiecznie. Dlatego go potrzebujemy, choć w odpowiednich ilościach. Ten poziom można oznaczyć we krwi, w dobowej zbiórce moczu lub w ślinie.
Jakie są objawy podwyższonego kortyzolu, które powinny nas zaalarmować?
Mogą to być wahania ciśnienia krwi (bardzo wysokie lub bardzo niskie). Albo rozstępy na ciele, które mogą mieć kolor od jasnoróżowego do karmazynowego. Typowe rejony ich występowania to ramiona, pośladki, uda. To oznaka hiperkortyzolizmu.
Na co jeszcze powinniśmy zwrócić uwagę?
Po pierwsze, każda osoba, która zwraca na siebie uwagę, zna swój stan emocjonalny. Pacjenci często mówią: „Czuję zwiększony niepokój” lub: „Jestem bardzo rozdrażniona”, albo: „Jestem tak zobojętniały, jak jeszcze nigdy nie byłem” bądź: „Jestem nadmiernie senny”. Powinniśmy także zwracać uwagę na nagły przyrost wagi, dla którego nie mamy wytłumaczenia, albo na nagłą utratę wagi, nadmierne pocenie się, obrzęki i silne zmęczenie. Bardzo często ludzie przychodzą do nas teraz z uczuciem nadmiernego zmęczenia, apatii... Owszem, może to być objaw depresji – tyle że przed postawieniem takiej diagnozy musimy wykluczyć zmiany organiczne w układzie hormonalnym.
Bardzo ważne są funkcje rozrodcze: nieregularne miesiączki (cykl menstruacyjny staje się nieregularny lub miesiączka zanika bądź jest bardzo obfita), obniżone libido, niezdolność do zajścia w ciążę, obniżona płodność zarówno u kobiet, jak mężczyzn. Może to być spowodowane nie tylko podwyższonym poziomem hormonu tyreotropowego, który odpowiada za pracę tarczycy. To może też być wynik nadmiernego wydzielania prolaktyny, która jest kolejnym hormonem bardzo wrażliwym na stres – a w rzeczywistości reakcją na brak snu, który jest związany z nocnymi alarmami przeciwlotniczymi.
Jeśli ktoś jest zaniepokojony nadmierną suchością w ustach, pragnieniem lub częstym oddawaniem moczu, należy wpierw wykluczyć zaburzenia metabolizmu węglowodanów (upośledzona tolerancja glukozy lub cukrzyca).
Czy istnieje jakaś różnica w reakcjach na stres między organizmem kobiety a mężczyzny?
Jeśli mówimy o układzie hormonalnym, to istnieją pewne choroby, które częściej występują u kobiet. Choroby autoimmunologiczne tarczycy nadal są u nich częstsze. Układ rozrodczy kobiet częściej cierpi z powodu stresu, chociaż jest też dużo przypadków wśród mężczyzn.
Czy do zakończenia wojny wszyscy będziemy chorzy?
Zapytaliśmy Henry'ego Marsha, słynnego brytyjskiego neurochirurga, czy to prawda, że po wojnie poziom zachorowań na raka w Ukrainie dramatycznie wzrośnie. A on odpowiedział pytaniem: Dlaczego? I dodał, że w Ukrainie na pewno będzie wysoki poziom depresji i prawdopodobnie zespołu stresu pourazowego.
Nie podoba mi się słowo „chory”
Ważne jest, by nie zwlekać, nie bać się (mówię to mojej rodzinie, moim przyjaciołom i moim pacjentom). Nie iść do lekarza dopiero wtedy, gdy dzieje się coś strasznego – ale by upewnić się, że wszystko jest w porządku, że nie ma żadnych zaburzeń. A jeśli lekarz coś znajdzie, zacznij rozwiązywać problem tak szybko, jak to możliwe. Najważniejszy jest czas!
I pierwsze, co przychodzi mi tu do głowy, to układ rozrodczy (może to taki strach o Ukrainę).
Bo chodzi o naszą przyszłość...
Właściwie tak. Dlaczego kobiety, które przez długi czas miały obniżoną czynność tarczycy, mają upośledzoną płodność (zdolność do zajścia w ciążę)? Bo zanika owulacja. W tym samym czasie kobieta może nawet mieć miesiączkę i nawet nie podejrzewa, że jej cykle są bezowulacyjne, poziom płodności u niej spadł, a zatem nie może zajść wtedy w ciążę. Jeśli jednak kobieta w porę zgłosi się do lekarza i zostanie poddana odpowiedniemu leczeniu, jej zdolność do zajścia w ciążę powróci. Niektóre kobiety zachodzą w ciążę od razu, inne potrzebują trochę więcej czasu, by dojść do siebie. Wszystko jest indywidualne, bo wszyscy jesteśmy indywidualni.
Jestem zwolenniczką robienia wszystkiego na czas, a nie zwlekania!
Bo nie wiemy, jak długo potrwa ta wojna, a musimy dbać o siebie nawzajem i o samych siebie
Prezenterka telewizyjna, dziennikarka, scenarzystka, felietonistka. Studiowała dziennikarstwo na Lwowskim Uniwersytecie Narodowym im. Iwana Franki. Była specjalną korespondentką krajowych kanałów telewizyjnych, w tym korespondentką kanału Inter TV w Warszawie. Pracowała jako prezenterka w kanałach informacyjnych TV Channel 24, Pryamyi i Ukraine 24. Podczas inwazji na pełną skalę dołączyła do zespołu kanału Espresso TV, gdzie prowadziła maraton informacyjny poświęcony wojnie Rosji z Ukrainą. Również w czasie pełnej inwazji zaczęła komentować wydarzenia w Ukrainie w polskich stacjach telewizyjnych i radiowych. Jest współpracowniczką Gazety Wyborczej i Wysokich Obcasów. Jest współautorką scenariusza filmu dokumentalnego "Kvitka Tsysyk Kvitka. Głos w jednym egzemplarzu" (2013), który zdobył kilka nagród, a także scenariusza do projektu dokumentalnego "10 dni niepodległości" (2021). Była głosem programu Ukraine Speaks (ukraiński kanał telewizyjny), a jako wolontariuszka projektu Talking Books czyta książki z programu szkolnego dla dzieci niedowidzących. W ramach projektu żony prezydenta Ukrainy Oleny Zelenskiej, mającego na celu wprowadzenie ukraińskojęzycznych audioprzewodników, jej głos można usłyszeć w audioprzewodniku po zamku w Edynburgu.
Wesprzyj Sestry
Nawet mały wkład w prawdziwe dziennikarstwo pomaga demokracji przetrwać. Dołącz do nas i razem opowiemy światu inspirujące historie ludzi walczących o wolność!