Exclusive
20
min

Ukraińska dziesiątka: największe muzyczne hity listopada

Marta Lipczej i Serhij Żadan, Artem Piwowarow, Arsen Mirzojan, KALUSH i Kozak Syromacha, Jerry Heil, MOLODI i Michelle Andrade, Blooms Corda, GO-A, Marina Krut - piosenki tych artystów nikogo nie pozostawią obojętnym

Maria Burmaka

Maria Burmaka, ukraińska piosenkarka i prezenterka telewizyjna. Fot: Iryna Briażun

No items found.

Wesprzyj Sestry

Nawet mały wkład w prawdziwe dziennikarstwo pomaga demokracji przetrwać. Dołącz do nas i razem opowiemy światu inspirujące historie ludzi walczących o wolność!

Wpłać dotację

Ukraiński muzyczny listopad dał nam wiele ciekawych utworów. Spośród nich wybrałam dziesięć najlepszych - być może chcieliście znaleźć coś podobnego na swoje playlisty. Coś ciekawego, energetycznego i radosnego, co poprawi Wam humor. Albo wręcz przeciwnie: coś delikatnego, wzruszającego i pełnego uczuć, aby utrzymać nastrój tej jesieni, która już ustąpiła miejsca śniegowi, zamieciom i romantyzmowi śnieżnego grudnia. A więc - posłuchajcie!

№1. Marta Lipczej i Serhij Żadan: "Mów"

Ukraińska piosenkarka Marta Lipczej (superfinalistka "Głosu kraju" w 2022 roku) z zespołem Żadan i Psy zaprezentowała piosenkę "Mów" i teledysk do niej.

Muzykę skomponowała Marta, wiersz Serhij Żadan - i słowo mistrza jest wyczuwalne. Idee i znaczenia nie mogą być ukryte pod opakowaniem muzyki popularnej. Tak czy inaczej, Żadan jest zawsze znakiem jakości. Pomimo skandali i niezwykłych wyczynów marketingowych (mówię o jego duecie z Krystyną Solowij "Heart").

Oto, co Marta Lipczej powiedziała o premierze: "Przyjaciele, mamy przyjemność zaprezentować Wam naszą pierwszą wspólną piosenkę 'Mów'. Ten utwór zaczął się od muzyki, którą napisałam razem z moim zespołem. Melodia zainspirowała Serhija do napisania tekstu - o ludziach, którzy się nie boją i mają pewne siebie i silne głosy. Zespół "Żadan i Psy" dodał do aranżacji wyjątkowej energii i mocnych gitarowych riffów.

Według Marty, do napisania tego utworu zainspirowali ich również silni i odważni ludzie, którzy nie boją się kochać, i śpiewać. A takich naprawdę nam nie brakuje. Piosenka "Mów" opowiada o ludziach, którzy nie rezygnują ze swojego głosu, nawet w czasach, gdy cisza wokół nich staje się szczególnie ciężka i całkowita. Ta piosenka jest o tym, jak ważne jest, abyśmy mówili i słyszeli, wierzyli, i trzymali się nawzajem. W końcu tak długo, jak nasze głosy i intonacje pozostają w naszym zaufaniu, możemy rozmawiać o najważniejszej i najbardziej intymnej rzeczy - wolności.

№2. Artem Piwowarow. "Waltornia"

Artem Piwowarow prezentuje utwór "Waltornia" oparty na wierszu Liny Kostenko, nagrany wspólnie z wokalistami zespołu PIVOVAROV i chórem. "Waltornia" to jedna z największych kolaboracji w projekcie kulturalnym nie tylko Artema Piwowarowa, ale także w ukraińskiej kulturze ostatnich czasów. Kompozycja została oparta na wierszu Liny Kostenko "Otwieram świt kluczem skrzypiec...". Trudno określić ten utwór jako piosenkę lub utwór. "Waltornia" trwa 6 minut i łączy w sobie poezję, nowoczesne brzmienie, harmonijne przeplatanie się głosów wokalistów i chóru kościelnego, instrumentów etnicznych oraz elektronicznych oraz spektakularną recytację wiersza w finale. To jasna mieszanka luminarzy muzycznej galaktyki. To wyjątkowe dzieło jest wynikiem synergii artystów i przykładem eklektyzmu, który stał się częścią kultury muzycznej. "Waltornia" zachwyca różnorodnością instrumentów muzycznych: od ukraińskiej bandury i starożytnej liry kołowej po syntezator. Oto, co sam Artem Piwowarow miał do powiedzenia na temat piosenki: "Jestem wdzięczny wszystkim, którzy stali się częścią tej zakrojonej na szeroką skalę współpracy. Specjalne podziękowania dla Liny Kostenko i jej zespołu za zaufanie i umożliwienie mi stworzenia muzyki do wiersza niesamowitego poety. Wiele osób włożyło w tę pracę swoje serca i dusze. Mam nadzieję, że słuchając i oglądając "Waltornię", poczujesz to, będziesz się tym cieszyć i wracać do tej niezwykłej muzycznej historii raz za razem".

№3 Arsen Mirzojan, "Słońce"

Arsen Mirzojan wydał nowy album "Słońce", z którym już aktywnie koncertuje. "Jest pełen prostych, podstawowych znaczeń, obnażonych przez wojnę. To album o życiu w czasie wojny. Wszystkie te metafory i alegorie są inspirowane historiami biograficznymi. Chodzi o pamięć. Nadal kochamy nasze dzieci, szanujemy naszych rodziców, uczymy się kochać na odległość i po prostu uczymy się. Chcemy zachować emocje, aby pamiętać ten poranek, aby pamiętać o tych, którzy sprawili, że staliśmy i pozostaliśmy Ukrainą. My, artyści, nie jesteśmy w stanie pisać piosenek o wszystkich, ale możemy znaleźć odpowiednie słowa. Czy jest lepszy czas na szczerość niż teraz?" - powiedział Arsen Mirzojan, który jest aktywnym wolontariuszem, pomagając obrońcom od 2014 roku i występując dla żołnierzy w najgorętszych miejscach.

Oto jak artysta wyjaśnił znaczenie piosenki "Słońce": "To piosenka o małej dziewczynce, napisałam ją o mojej Ninie, ale tak naprawdę znam wiele przykładów takich relacji ojciec-córka, kiedy córka jest księżniczką, a ojciec rycerzem, a wokół są te wszystkie smoki. I ojciec musi chronić swoją córkę przed tymi smokami".

‍№4. Jerry Heil. "Trzy paski"

W tym roku ukraińska piosenkarka Jerry Heil spróbuje swoich sił w finale krajowej selekcji do Eurowizji 2024. Jana już przygotowuje się do finału krajowej selekcji i planuje zaprezentować piosenkę, z którą chce wygrać i pojechać do Liverpoolu, aby reprezentować Ukrainę.

A teraz jej premiera - "Trzy paski": "Życie to manifest uporu, wytrwałości, bo tacy jesteśmy". Po premierze utwór stał się niezwykle popularny pod względem liczby pobrań na platformach streamingowych. W niczym nie przypomina jej poprzednich utworów, to zupełnie nowa świadomość świata. W brzmieniu słychać śmiałość i upór. "Ponieważ Ukraińcy są tacy z natury" - kontynuuje piosenkarka - "Może to nasza narodowa osobliwość. Może jest to przekazywane przez geny. Po prostu ciągle się przepychamy". Według Jany, była po prostu zmęczona pisaniem lirycznych piosenek. Chciała mieć trochę emocji i energii.

"Trzy paski" to także zastrzyk motywacji. W końcu tak długo, jak marzymy o czymś wielkim, możemy pokonać wszystko, co rzuca nam życie. Wyobraź sobie, mówi wokalista, że psy szczekające za tobą są tylko odwróceniem uwagi, gdy idziesz naprzód w kierunku swoich marzeń. Utwór przypomina nam, abyśmy pozostali zdeterminowani i nie pozwolili, aby cokolwiek stanęło nam na drodze.

"Ta piosenka jest o silnej wierze w siebie, i swoje marzenia, bez względu na to, ile masz lat. To hymn dla tych, którzy chcą pozostać młodzi duchem i nadal dążyć do swoich celów" - podkreśla Jerry Heil.

№5. Kalush feat. Kozak Syromacha. "Syromacha"

Ukraiński barwny wokalista etnosu Kozak Syromacha i zespół Kalush nagrali piosenkę "Syromacha". Syromacha to samotny wilk, który żyje samotnie w gaju lub na polu. Podobnie artysta i Kozak Syromacha - też lubi być sam. Mieszka w pobliżu Dniepru, w historycznej kozackiej osadzie Taromske.

"Drzwi przeszłości otwierają się i słychać pytanie atamana: 'Gdzie jest twój koń? Gdzie jest twój dom? Syromakha, dlaczego jesteś sam?'" - tyle że w wykonaniu utalentowanych młodych ludzi, którzy grają, śpiewają i beatboxują na flecie. - To magiczne i wzruszające do głębi. Sam Pan inspiruje nas do działania poprzez innych. I miło, że dzieje się to w czasie, gdy Ukraina staje się sobą - piękna, czysta, niezrównana - skomentował nowe wydawnictwo artysta.

Kim więc jest Kozak Syromacha? Naprawdę nazywa się Ołeksandr Ljubbożenko. To ukraiński piosenkarz etniczny, znany ze swojego barwnego stylu ludowego i przywiązania do tradycji kozackich.

W 2022 roku Kozak Syromacha rozpoczął współpracę z ENKO, wytwórnią muzyczną założoną przez piosenkarkę alyonę alyonę i producenta Iwana Kłymenko. Duet z zespołem Kalush jest więc logiczny i oczekiwany.

№6. MOLODI feat. Michelle Andrade. "Skarb"

MOLODI to zespół z Mariupola, wspólny projekt muzyków Kiryła Rogowoja i Iwana Stepaniszczewa, założony w 2022 roku. Zaczynali w swoim rodzinnym mieście jako zespół uliczny. Później przenieśli się do stolicy i kontynuowali współpracę.

W 2022 roku, z okazji Dnia Niepodległości Ukrainy, zespół wydał utwór "Niepodległość", który natychmiast zaczął rozprzestrzeniać się w mediach społecznościowych. Nawet rok po wydaniu utwór wciąż budził zainteresowanie słuchaczy. W tym czasie chłopcy, po twórczych poszukiwaniach, zmienili swój styl i preferencje muzyczne. Dlatego Iwan i Kyryło postanowili przemyśleć utwór i wydać nową wersję. Aby dodać utworowi "kobiecej duszy", zaprosili do współpracy wokalistkę Michelle Andrade.  

Prawdopodobnie znasz tę ukraińską piosenkarkę i prezenterkę telewizyjną pochodzenia ukraińsko-boliwijskiego. Śpiewa po hiszpańsku, ukraińsku, angielsku i portugalsku. Urodziła się w Boliwii. W 2010 roku przeprowadziła się na Ukrainę, wstąpiła do szkoły muzycznej, aby uczyć się gry na pianinie i ćwiczyć głos. W 2013 roku wzięła udział w programie X Factor, po którym o Michelle dowiedział się cały kraj.

A o utworze "Skarb" muzycy mówią tak: - To remake naszej piosenki, którą wydaliśmy w zeszłym roku. Po premierze spotkała się z fantastyczną reakcją, zdecydowaliśmy, że nadal musi mieć bardziej zdefiniowane znaczenie, więc przerobiliśmy tekst i popracowaliśmy nad brzmieniem. Zdefiniowaliśmy nasze rozumienie niezależności i wolności. Potrzebowaliśmy kobiecego głosu, więc zaprosiliśmy Michelle.

№7. Blooms Corda. "Piosenka o wojnie"

Ten ukraiński zespół muzyczny został założony przez Danyło Hałyka w 2014 roku. Jego cechą szczególną jest połączenie oryginalnej muzyki funky, zbliżonej do jazzu, z poetyckimi tekstami w języku ukraińskim. Krytycy wielokrotnie uznawali Corda za jeden z najbardziej oryginalnych i interesujących zespołów na ukraińskiej niezależnej scenie muzycznej w ostatnich latach, a albumy grupy zawsze były wysoko oceniane przez media muzyczne. W ich muzyce jest coś rozedrganego, co odróżnia ich od wszystkich innych muzyków na ukraińskiej scenie.

W czasie rosyjskiej inwazji zespół został uczestnikiem charytatywnej zbiórki muzyki "Dla Ukrainy".

- Nowa piosenka jest jak próba zobrazowania permanentnego stanu, w którym się znajdujemy w każdej minucie, w każdej sekundzie - mówią muzycy. - Ta piosenka to nie widok z daleka, to widok od wewnątrz.

- Jesteśmy pewni - mówi Danyło Halyk- że wszyscy odczuwamy wojnę każdego dnia, żyjemy w niej. Boimy się, płaczemy, cieszymy się i chcemy ratować naszych bliskich. Bo nawet jeśli czasami udaje się przez chwilę poczuć małe radości życia, to i tak zdajemy sobie sprawę z jego ceny. Piosenka została napisana w domu z gitarą w zaledwie kilka minut. Następnie nakręcono prosty teledysk. Jest chwytliwy i poruszający. To "Piosenka o wojnie", a raczej o tym, jak nie stracić czułości i niepokoju w naszych czasach.

№8. GO-A. "Myślałam"

Oto co Katia Pawlenko, główna wokalistka GO-A, ma do powiedzenia na temat premiery tej piosenki:

- Dawno, dawno temu była sobie dziewczynka, która chciała być szczęśliwa. Wtedy istniało przekonanie, że urodzenie się w środę przynosi pecha. A że przydarzyło się to naszej dziewczynie, ludzie próbowali ją przekonać, że nie można być szczęśliwym z powodu pecha. "Aby być szczęśliwą, musisz mieć bogactwo, sławę, zdrowie, duży dom, bogatego męża i nieziemską urodę!" - mówili. Ta lista nie miała końca, ponieważ wszyscy widzieli "szczęście" w dziwnych rzeczach.

"To nie jest prawdziwe szczęście!" - powiedziała dziewczyna, lecz nikt nie chciał jej słuchać. Ludzie wokół uważali ją za nieostrożną i dziwną. Pewnego dnia zauważyła, że ci, którzy uczyli ją o szczęściu, sami byli nieszczęśliwi. Mieli bogactwo, sławę i duże domy, ale ich oczy były smutne i obojętne. Ci ludzie nie dostrzegali piękna otaczającego ich świata, za to zawsze widzieli powody do smutku. Uśmiech dziewczyny tylko ich złościł.

Pewnego dnia rozległ się głośny grzmot, który obudził ludzi i uświadomił im, że nadchodzi coś złego. Byli przerażeni, niektórzy uciekli, próbując zabrać wszystkie cenne rzeczy, które zdobyli w swoim życiu. Inni wpadli w panikę, ponieważ nie mogli wybrać tego, co było dla nich najcenniejsze. Dziewczyna patrzyła, jak niebezpieczeństwo zbliża się coraz bardziej, ale była spokojna. Najcenniejszą rzeczą w jej życiu była miłość do ziemi i domu.

Nagle zauważyła odważnych ludzi próbujących powstrzymać ciemność, zanim będzie za późno. Byli silni duchem, nie mogli pozwolić, by zło podbiło cały świat, więc postanowili walczyć. Dziewczyna postanowiła zostać i świecić dla tych odważnych ludzi, którzy zagłębili się w ciemność. Pomogła im poczuć, że nie są sami i że ktoś czeka na nich w domu.

Tego dnia wszyscy zdali sobie sprawę, że nieszczęście nie pyta, czy jesteś bogaty lub jakiej jesteś rasy. Nieszczęście przychodzi jako wyzwanie, a nasza przyszłość zależy od tego, jak je pokonamy. Tylko wtedy, gdy robi się ciemno, można zobaczyć tych, którzy potrafią świecić.

№9. Marina Krut (KRUT). "Uwierz mi"

Bandura to typowo ukraiński instrument, wszyscy o tym wiedzą. Jednak na współczesnej ukraińskiej scenie jest tylko jedna bandurzystka. Jest jaskrawa, zapadająca w pamięć, liryczna i bardzo poetycka. Marina Krut jest jedyną soulową bandurzystką na świecie. Tak mówi o sobie i swoim instrumencie muzycznym:

- Gram na bandurze już od 18 lat i przez ten czas nie mogłam nie stać się jednością z tym instrumentem. Czasami wydaje się, że skoro ludzie kojarzą ten instrument ze mną, nigdy nie będę w stanie stać się kimś innym, odkryć siebie w nowy sposób. Dla niektórych słuchaczy taka zmiana mogłaby być nie do zaakceptowania. Na razie nie chcę odrywać się od bandury, w końcu stała się ona integralną częścią mojego życia. Nawiasem mówiąc, postrzegam bandurę nie tylko w kontekście tego, jak ją reinterpretuję i otwieram na ludzi w nowy sposób. Dla mnie to instrument, który pomaga odzwierciedlać moją własną esencję i formę. Uzupełniamy się tak, jak mikrofon uzupełnia wokalistę.

Czasami ktoś dotyka mojej bandury bez pytania i czuję się wtedy taką agresję, jakby ktoś naruszył moje osobiste granice. Mówię wtedy sobie: "Nie dotykają mnie, dotykają instrumentu", lecz bandura stała się tak bliska mojemu ciału, że za każdym razem, gdy coś się z nią dzieje, odczuwam fizyczny ból.

Nowy utwór "Uwierz mi" znalazł się w naszym listopadowym zestawieniu. Oto co Marina mówi o piosence: - Od dawna nie piszę piosenek miłosnych, a jeśli już, to ich nie prezentuję, tylko chowam do szuflady. Jednak "Uwierz mi" była tak piękna, że postanowiłam pokazać ją ludziom. Przywołam więc moją ulubioną frazę na temat miłosnych refleksji: Ludzie odchodzą, ale piosenki zostają.

№10. Droga Mleczna (CH.SH) feat. Żywiołak. "Sokół"

Droga Mleczna (CH.SH), progresywno-folkmetalowy zespół z Chmielnickiego, nagrał utwór z polskim zespołem Żywiołak. Singiel nosi tytuł "Sokół". Tym utworem muzycy chcieli podkreślić przyjaźń między narodami ukraińskim i polskim. To także dedykacja dla wszystkich, którzy stanęli w obronie Ukrainy. Piosenka oparta jest na ludowej pieśni "Oj, sokół na górze", która nawiązuje do inwazji osmańskiej na Ukrainę w XVI i XVII wieku:

"Dziś Ukraina po raz kolejny przygotowuje się do walki. Wojna na pełną skalę z Federacją Rosyjską trwa już od ponad roku, cynicznie niszcząc ukraińskie miasta i zabijając tysiące niewinnych ludzi. Po zmianie tylko jednego słowa ("Turcy" na "orkowie") piosenka nabrała nowego znaczenia".

W utworze muzycy połączyli liryczne i ciężkie rockowe brzmienie z folklorystycznymi instrumentami etnicznymi, takimi jak lutnia, lira i flet.

- Piosenkę 'Sokół' usłyszałem ponad dziesięć lat temu od mojej dziewczyny Diany, która była naszą wokalistką. W tamtym czasie stworzyliśmy nawet własną aranżację i wykonaliśmy ją kilka razy na festiwalach, ale nigdy nie nagraliśmy pełnoprawnego utworu. Przez te wszystkie lata piosenka grała w mojej głowie od czasu do czasu, ale po 24 lutego 2022 roku poczułem ją w nowy sposób. Zastąpiłem słowo "Turcy" słowem "orkowie" (jak obecnie Ukraińcy nazywają rosyjskich okupantów), a przez to tekst stał się odzwierciedleniem naszej teraźniejszości i przeszłości. Kiedy zaczęliśmy pracować nad nową aranżacją, od razu zdaliśmy sobie sprawę, że to musi być utwór międzynarodowy. Pokazaliśmy wersję demo naszym polskim przyjaciołom z zespołu Żywiołak, a oni zgodzili się nagrać ją z nami, tłumacząc kilka wersów na język polski - mówi wokalista Serhij Strojan.

Chciałbym również zwrócić uwagę na teledysk, który jest już dostępny na YouTube. Utwór został uzupełniony unikalną animacją z piasku, stworzoną przez Oksanę Mergut, kierowniczkę Centrum Sztuki Animacji, laureatkę międzynarodowych konkursów, posiadaczkę Orderu Prezydenta "Berehynia Ukrainy". Praca przedstawia symboliczne obrazy zaczerpnięte ze słynnych fotografii wykonanych podczas wojny i oryginalnych obrazów artystycznych. Piosenka jest dość surowa w brzmieniu, ale wzrusza. Taki był cel muzyków.

No items found.

Piosenkarka, Artystka Ludowa Ukrainy, odznaczona Orderem Księżnej Olgi III stopnia, doktor nauk filologicznych, profesorka. Była autorką i prowadzącą licznych programów telewizyjnych na różnych kanałach telewizyjnych. Napisała ponad 150 piosenek, z których wiele stało się ścieżkami dźwiękowymi wydarzeń historycznych w historii Ukrainy. Była aktywną uczestniczką wielu ważnych wydarzeń w najnowszej historii Ukrainy, od festiwalu "Czerwona ruta" (1989) i "Rewolucji na granicie" (1990) po Pomarańczową Rewolucję (2004) i Rewolucję Godności (2013-2014). W 2021 roku pracowała nad projektem "Ulubione klasyki", który obejmował 15 kompozycji opartych na wierszach ukraińskich poetów.

Wesprzyj Sestry

Nawet mały wkład w prawdziwe dziennikarstwo pomaga demokracji przetrwać. Dołącz do nas i razem opowiemy światu inspirujące historie ludzi walczących o wolność!

Wpłać dotację

Suspilne Kultura [kanał ukraińskiej telewizji publicznej – red.] wraz z ukraińskim Pen Clubem (Ukraiński PEN) rozpoczął publikację serii esejów ukraińskich intelektualistów na temat miejsca ukraińskiej kultury w kontekście globalnym. Temat przewodni ukraińskiego Pen Clubu na rok 2025 brzmi: „Być w świecie”. „Nasze przetrwanie zależy od nas. Ale bez innych to niemożliwe” – pisze Wołodymyr Jermolenko, filozof, pisarz, prezes Ukraińskiego PEN, autor pierwszego eseju.

Wołodymyr Jermolenko, ukraiński filozof, pisarz, dziennikarz. Zdjęcie: ukraiński PEN

Wojna zawęża przestrzeń. Wciskasz się w ziemię, skręcasz w sobie, zakopujesz w swoim doświadczeniu, jak w kryjówce. Twoje ciało coraz mniej przypomina linię prostą, a coraz bardziej elipsę; otulasz się sobą, próbując być swoją własną ochroną, początkiem i końcem.

Żegnaj, wielości światów, nie wierzymy już w twoje istnienie, coraz częściej postrzegamy inne światy jako nieporozumienie, zdradę, zbrodnię. Czyż przyjemność pośród cierpienia nie jest zbrodnią? Czy normalność pośród nienormalności nie jest zdradą? Czy spokojny, zrównoważony świat podczas ataków rakietowych nie jest iluzją? Nie opowiadajcie nam więcej o zamorskich krainach z rzekami, ptakami i ciepłymi wiatrami od mórz, wiemy, że one nie istnieją. Przynajmniej dla nas.

Mój świat to mieszkanie, piwnica, ziemianka, karetka, schron przeciwbombowy, okop, droga, ramiona mojego dziecka, miejsce na cmentarzu dla tych, których kochałem. Mogę zmierzyć swój świat linijką. Nie będzie dużo większy niż moje ciało

Radykalne zawężenie świata. Przynajmniej to jest uczciwe. Przynajmniej jesteśmy skupieni. Przynajmniej widzimy cel.

Ale... istnieje ryzyko przekroczenia cienkiej linii. Stania się skupionym i ślepym. Stania się wyrazistym i niewidocznym. Krzyczenia z bólu, gdy z drugiej strony, z wielkiego świata, słychać tylko głuchą ciszę.

Nasz własny świat to dla nas za dużo – ale i za mało

Czy nie tego właśnie chce wróg? Abyśmy stracili wielki świat, do którego chcemy dotrzeć, abyśmy wypuścili go z rąk, jak balon? Abyśmy oderwali go od siebie, jak ciężki plecak? Czyż wróg nie chce, byśmy zawsze patrzyli w dół? Czyż wróg nie chce wbić nas w naszą własną ziemię po szyję?

Wojna zawęża przestrzeń, niesie nas w strumieniu do wąskiego, ciemnego tunelu. Nie mamy innego wyboru, musimy być skupieni.

Ale wróg chce również, byśmy nie mieli powietrza, byśmy nie mieli czym oddychać. Chce, byśmy mówili tylko językiem własnego bólu, dla którego coraz bardziej będzie brakować tłumaczy.

Wołodymyr Jermolenko: „Dla dzisiejszych Ukraińców bycie w świecie oznacza widzieć wrażliwość innych poprzez wrażliwość własną”. Zdjęcie: East News

Czy pozwolimy mu na to? Czy pozwolimy mu pozbawić nas naszego języka? Czy pozwolimy mu pozbawić nas szansy na bycie zrozumianymi – tysiące kilometrów od naszych fortyfikacji?

Nie, nie możemy na to pozwolić.

Jednak by to zrobić, musimy nauczyć się sztuki tłumaczenia samych siebie. Tłumaczyć język naszych doświadczeń na języki doświadczeń innych.

Kultura jest przede wszystkim tłumaczeniem doświadczeń. To podróż przez gąszcz niezrozumienia

To tłumaczenie nieprzetłumaczalnego. Bo nigdy nie możesz w pełni przetłumaczyć doświadczenia. Każde doświadczenie jest hieroglifem, szyfrem, zagadką. Ale możesz zacząć próbować. Możesz zacząć się zbliżać.

Bo czyż nie mamy wielkiemu światu czegoś do powiedzenia? Czy nie musimy powiedzieć mu czegoś nie tylko o sobie, ale także o nim? Powiedzieć mu czegoś, czego sam o sobie nie wie?

Być może on nie wie, że doceniasz życie bardziej, gdy ono może od ciebie uciec. Że piękno pojawia się tam, gdzie wcześniej widziałeś to, co przyziemne, banalne, zwyczajne. Że miłość staje się silniejsza przez stratę. Że wolność jest cenna przede wszystkim wtedy, gdy jest pomimo. Że być – to być pomimo.

On być może nie wie, że bycie jest wyjątkiem, a nie regułą. Że życie, być może, istnieje tylko w maleńkiej części czasu i przestrzeni. Że jego mikroskopijna natura nie jest powodem, by je lekceważyć, lecz powodem, by kochać je jeszcze bardziej. Że wiara w przyszłość może uczynić cię niewrażliwym na cuda. I że kiedy tracisz tę pewność, w rzeczywistości zaczynasz coś rozumieć.

Byt i świat nie są tablicami pojęć wciskanymi nam przez autorytety z mądrych książek filozoficznych. Nie jesteśmy maleńkimi owadami na wielkim ciele istnienia ani niewidzialnymi bakteriami na wielkim ciele świata. Bo świat i istnienie również są małe, również mikroskopijne, również zagrożone na tle rozległego pustkowia, które je otacza.

My wszyscy – razem z tym istnieniem, razem z tym światem – jesteśmy krusi i bezbronni. Wszyscy jesteśmy poranieni i niepewni. Wszyscy jesteśmy piękni w swojej złamanej niezłomności. Wszyscy z desperacji zanurzamy się w czułości. Wszyscy jesteśmy rzeczywistością pomimo niemożliwości, kroplami niepojętego cudu

Dla dzisiejszych Ukraińców bycie w świecie nie oznacza zdrady tego, co do nich należy. Być w świecie oznacza widzieć wrażliwość innych poprzez wrażliwość własną. Widzieć niebezpieczeństwo tam, gdzie inni widzą tylko kolejne jutro. Być gotowym na konfrontację z tym, co jest silniejsze od ciebie.

Bycie w świecie oznacza dopuszczanie do siebie innych doświadczeń. Ale oznacza również przekonanie innych kultur i narodów, że bez naszego doświadczenia nie mogą się obejść. Uczyć się na pamięć historii plemion innych ludzi, wiedząc, że one wkrótce przetną się z naszymi. Rysować mapy odległych kontynentów, rozpoznając na nich nasze góry i rzeki.

Bycie w świecie oznacza bycie w domu. Tyle tylko, że ten dom stał się dziś nieco większy.

Wojna zawęża przestrzeń. Ale też nagle dramatycznie ją rozszerza. A my, wciskając się w swoją ziemię, zyskujemy zdolność objęcia całej planety.

Tekst eseju można również przeczytać na stronie Suspilne Kultura

20
хв

„Musimy nauczyć się sztuki tłumaczenia samych siebie”. Esej Wołodymyra Jermolenki

7 premier teatralnych Kijowa w styczniu i lutym 2025 r.:

1. „Kopanie”

Kiedy: 3 lutego
Gdzie: Teatr Operacji Wojennych – w pomieszczeniach Narodowego Centrum Łesia Kurbasa, ul. Wołodymyrska 23w

Teatr Operacji Wojennych to nowy teatr na mapie Kijowa. Został stworzony przez reżysera Aleksa Boroweńskego, a grają w nim wyłącznie wojskowi i weterani wojenni (nie wszyscy byli wcześniej aktorami).

„Kopanie” to sztuka oparta na biografii Wasyla Stusa, która bada mity o męskości i odbrązawia wyobrażenia o poecie. Wykorzystuje wiersze Stusa, materiały z protokołów jego przesłuchań, muzykę Rammstein i Bohren & der Club of Gore, a także ukraińskie pieśni ludowe i rocka syberyjskiego. Spektakl jest immersyjny, co oznacza, że publiczność będzie zaangażowana w proces twórczy.

2. „Falstaff”

Kiedy: 24 i 25 stycznia, 21 i 22 lutego
Gdzie: Opera Kijowska, ulica Meżyhirska 2

Opera Kijowska prezentuje pierwszą premierę 2025 roku: operę „Falstaff” Giuseppe Verdiego, komedię muzyczną o przebiegłym awanturniku i jego przygodach. To ostatnia, 26., opera słynnego włoskiego kompozytora i jego trzecia opera oparta na historii z Szekspira. To też prawdziwy ewenement w historii Opery Kijowskiej, ponieważ do tej pory dzieło to nigdy nie było wystawiane w Kijowie. Dzięki wysiłkom zespołu kreatywnego teatru błyskotliwa i pełna humoru opera buffo „Falstaff” pojawia się teraz na kijowskiej scenie po ukraińsku.

3. „Chudnę od poniedziałku”

Kiedy: 17 i 18 stycznia (pokaz przedpremierowy)
Gdzie: Teatr Dziki – w siedzibie Teatru Brawo, ul. Ołesia Honczara 79

Dramatopisarka Olga Maciupa stworzyła sztukę opartą na prawdziwych wydarzeniach – na podstawie ankiety dotyczącej problemów kobiet plus size. W ankiecie wzięło udział ponad 200 kobiet.

Byłe uczestniczki popularnego programu o odchudzaniu spotykają się na pogrzebie koleżanki, która zmarła w dziwnych okolicznościach. Nie widziały się od dwóch lat, ale każda otrzymała list od zmarłej, co sprawiło, że porzuciły swoje zajęcia i udały się na spotkanie. Jakie tajemnice poznają na pogrzebie. I po tym czy będą się w stanie ze sobą kontaktować?

Projekt jest realizowany przy wsparciu Ukraińskiego Funduszu Kobiet.

4. „Niebezpieczne związki”

Kiedy: 10 i 30 stycznia, 9 lutego
Gdzie: Teatr Młody, ul. Prorizna 17

Andrij Biłous, dyrektor artystyczny Teatru Młodego, przedstawia własną wizję powieści francuskiego pisarza Pierre’a Chauderlos de Laclosa, który w XVIII wieku, w przededniu rewolucji francuskiej, opisywał obyczaje francuskiej szlachty. W wersji Biłousa akcja rozgrywa się w latach 20. XX wieku – ponad 120 kostiumów i imponująca scenografia robią wrażenie.

Życie markizy Isabelle de Merteuil jest pełne gwałtownych namiętności i intryg. W swoją kolejną grę angażuje starego przyjaciela Valmonta, cynicznego zdobywcę kobiecych serc. Dla zabawy żąda od niego, by uwiódł 15-letnią Cecile Volange, która wkrótce ma zostać wydana za mąż. Podstępny plan intrygantki zostaje jednak pokrzyżowany przez niespodziewane zauroczenie Valmonta niedostępną dotąd Cecile.

Aby pokonać największą przeszkodę, markiza i Valmont są zmuszeni zawrzeć diabelski zakład. A ten zmienia ich życie w okrutną grę, z której nikt nie wyjdzie zwycięsko.

5. „Złote dziewczyny”

Kiedy: 18, 19 i 31 stycznia oraz 8, 9 i 23 lutego
Gdzie: Teatr na Padole, zejście Andrijiwskie 20a

Teatr na Padole i reżyser Ihor Matwijiw przedstawiają lekki dramat „Złote dziewczyny” – o tym, że można zacząć życie na nowo, nawet jeśli wydaje się, że wszystko się skończyło. Sztuka została napisana przez amerykańskiego dramaturga Ivana Menchella, znanego z pracy nad serialami telewizyjnymi „Filip z przyszłości” i „Jonas”.

Trzy wdowy spotykają się raz w miesiącu, aby wypić herbatę i poplotkować, a potem przyciąć bluszcz na grobach swoich mężów. Po jakimś czasie okazuje się, że Ida, Doris i Lucille nie mają nic przeciwko dobrej zabawie, a nawet romansowi z siwowłosym mężczyzną na cmentarzu.

6. „Syn”

Kiedy: 18 i 19 stycznia, 5 i 16 lutego
Gdzie: Teatr Dramatu i Komedii na lewym brzegu Dniepru, aleja Browarska 25

Po raz pierwszy w Ukrainie. Spektakl „Syn” oparty jest na kultowej sztuce z trylogii współczesnego francuskiego dramaturga Floriana Zellera, w tłumaczeniu Iwana Riabczija. Reżyserem jest Jewhen Rezniczenko.

Dlaczego członkowie rodziny czasami się nie słyszą lub nie rozumieją? Dlaczego coś, co wczoraj sprawiało przyjemność, dziś traci smak? I jak możesz uratować najbliższą osobę, jeśli nie potrafisz poradzić sobie ze swoimi wewnętrznymi demonami?

Pierre jest odnoszącym sukcesy prawnikiem, który zaczyna swoje szczęśliwe życie od zera. Ale czy będzie w stanie zostawić przeszłość za sobą?

7. „Tatuowana róża”

Kiedy: 1, 2 i 21 lutego
Gdzie: Teatr im. Łesi Ukrainki, ulica Bohdana Chmielnickiego 5

Reżyser Dmytro Bohomazow wraz z aktorem Andrijem Samininem, który dołączył jako drugi reżyser, wystawili sztukę Tennessee Williamsa, klasyka amerykańskiego dramatu XX wieku. Sam autor określił „Tatuowaną różę” jako „dramatyczny list miłosny do świata”.

Serafina przez długi czas żyła wyłącznie miłością do zmarłego męża Rosario. Odcinając się od świata, skupia się na przetrwaniu swojej tragedii. Plotki o jego licznych zdradach tylko podsycają ogień zazdrości w jej sercu, a kiełki pierwszej miłości jej młodej córki zostają poświęcone na ołtarzu matczynych lęków. Wydaje się, że nic nie może wstrząsnąć zaciekłym oddaniem Serafiny dla jej dawnej miłości. Ale wszystko nagle się zmienia, gdy w jej domu pojawia się dziwny młody mężczyzna, Alvaro.

„Tatuowana róża” to profesjonalny debiut studentów studia Dmitrija Bohomazowa. Warsztat młodych aktorów może nie jest jeszcze dopracowany, ale z pewnością są pełni pasji. A do wydarzeń na scenie przygrywa zespół muzyczny grający na żywo.

<span class="teaser"><img src="https://cdn.prod.website-files.com/64ae8bc0e4312cd55033950d/6781332bd907b894cfc7b426_%D0%B2%D0%B0%D1%80%D1%88%D0%B0%D0%B2%D0%B0%20%D1%82%D0%B5%D0%B0%D1%82%D1%80.jpg">„Przeczytaj także: Polecamy: 7 warszawskich premier teatralnych w styczniu i lutym ”</span>

20
хв

Polecamy: 7 kijowskich premier teatralnych w styczniu i lutym

Oksana Gonczaruk

Możesz być zainteresowany...

Ексклюзив
20
хв

Ukraina powinna stać się Izraelem Europy

Ексклюзив
20
хв

Opowieść o kulturze we Lwowie (w czasie wojny)

Ексклюзив
20
хв

Julia Pawliuk: – Każda wymiana jeńców i każde negocjacje to operacja specjalna

Skontaktuj się z redakcją

Jesteśmy tutaj, aby słuchać i współpracować z naszą społecznością. Napisz do nas jeśli masz jakieś pytania, sugestie lub ciekawe pomysły na artykuły.

Napisz do nas
Article in progress