Utworzony w maju 2022 r. Telemaraton "United News" [to specjalne pasmo informacyjne we wszystkich stacjach informacyjnych w Ukrainie, w którym 24 godziny na dobę 7 dni w tygodniu nadawane są te same treści — red.] miał być głównym narzędziem wojny informacyjnej w Ukrainie, zwalczającym rosyjską dezinformację i wspierającym morale. Profesjonalne raporty oraz materiały wideo nagrane przez zwykłych obywateli, pokazywały obrazy płonących rosyjskich czołgów i demonstrowały jedność Ukraińców z ich najbliższymi sąsiadami.
Jednak w ciągu dwóch lat Ukraińcy zmęczyli się Telemaratonem. To, co początkowo odegrało ważną rolę w jednoczeniu kraju, obecnie coraz częściej postrzegane jako „zamach stanu”. Początkowo trzy kanały opozycyjne nie mogły brać udziału w maratonie: "Espresso", "Priamyi" i "5 kanał", ponieważ, jak mówią, pokazują zbyt dużo Petro Poroszenko, a on jest narcyzem i chce PR. Następnie władze zdecydowały, że maraton narodowy jest jak tuba władzy.
Zaczęto więc przeznaczać na tę zabawkę ogromne fundusze — do tej pory Telemaraton kosztował już 4 miliardy hrywien (ok.400 mln złotych — red.)
Na antenie coraz częściej zaczęli pojawiać się eksperci związani z Kancelarią Prezydenta i jego partią Sługa Narodu. Prowadzącymi natomiast byli ludzie, którzy przed inwazją na pełną skalę pracowali w kanałach medialnych Wiktora Medwedczuka [prorosyjskiego oligarchę -red.], którego córka jest chrześniaczką Putina, gloryfikując Rosję, oczerniając weteranów i uczestników Rewolucji Godności. Teraz przyozdobieni niebiesko-żółtymi akcesoriami, tymi samymi ustami wołają: „Chwała Ukrainie!”.
Wszyscy oni obiecali szybkie zwycięstwo, pikniki na Krymie po łatwej kontrofensywie na południu i zaczęli ochoczo komentować sprawy wojskowe. Takie wypowiedzi przyczyniły się do znacznego spadku tempa mobilizacji w Ukrainie, a wielu poczuło się rozczarowanych, że jeszcze na Krymie nie grillujemy.
Dla Ukrainy to dziwna sytuacja, ponieważ wolność słowa i istnienie wielu niezależnych mediów pozwoliły nam skutecznie oprzeć się autorytaryzmowi Wiktora Janukowycza i zmobilizować ludzi do oporu podczas pierwszej fazy wojny w 2014 roku.Niedawno w Polsce wybuchły skandale dotyczące państwowych stacji telewizyjnych "TVP" i "TVP Info". Obecny rząd Donalda Tuska oskarżył swoich poprzedników, że w 2015 roku zmienili ustawę medialną i stworzyli regulator mediów, który mógł odwoływać zarządy państwowych mediów i obsadzać je dziennikarzami i ekspertami sympatyzującymi z polityką partii.
Dlaczego ta analogia jest istotna dla Ukrainy? Bo może się okazać, że ciężar Telemaratonu zrzucimy nie po dekrecie kończącym stan wojenny, lecz dopiero po zmianie władzy politycznej. W końcu w tej chwili ani prezydent Wołodymyr Zełenski, ani jego najbliższe otoczenie nie są zainteresowani zniszczeniem tej drogiej zabawki. Są z niej bardzo zadowoleni.
Co więcej, Kancelaria Prezydenta, jak wiem z własnych źródeł, często dzwoni do redaktorów, gdy przywódca uważa, że historia nie jest wystarczająco pozytywna
Zagrożenie, które Telemaraton niesie dla krytycznego myślenia Ukraińców jest dostrzegane także na Zachodzie. The New York Times wyraźnie wskazuje, że Telemaraton musi się zmienić, aby uniknąć przekształcenia się w państwową propagandę w stylu Margarity Simonian i Wołodymyra Sołowjowa [najbardziej znani propagandyści Putina - red.]. Według autorów artykułu, widzowie skarżą się, że pokazuje się im zbyt jaskrawy obraz wojny, ukrywając prawdziwe problemy na froncie i kryzys zachodniego wsparcia Ukrainy, a co gorsza, zniechęcając Ukraińców do kontynuowania wojny. Nic więc dziwnego, że obywatele kraju ogarniętego wojną oglądają coraz mniej wiadomości, a coraz więcej reality show o kawalerach i ciąży w wieku 16 lat.
Kolejnym problemem jest przesycenie eteru gośćmi z partii rządzącej. Ekspert ds. mediów Igor Kulas obliczył dla NYT, że w 2023 roku członkowie prezydenckiej partii Sługa Narodu stanowili ponad 68% wszystkich gości studia Telemaratonu. W ten sposób powstało wrażenie, że w naszym kraju nie ma ani opozycji, ani społeczników, ani profesjonalnych komentatorów od energii jądrowej, gospodarki czy geopolityki.
Jeszcze bardziej zdecydowanie wypowiedzieli się Reporterzy bez granic: wezwali ukraiński rząd do rezygnacji z Telemaratonu, który ma niską oglądalność i wiarygodność. Podkreślili też, że priorytetem jest teraz zwiększenie wsparcia finansowego dla mediów publicznych i niezależnych.
Według tej szanowanej organizacji bardzo dziwne jest wydawanie 1,5 miliarda hrywien rocznie na Telemaraton, podczas gdy "publiczny nadawca Suspilne ma tylko 1,8 miliona hrywien na sfinansowanie kilku krajowych i lokalnych kanałów telewizyjnych, stacji radiowych i serwisów informacyjnych a zatrudnia ponad 4000 osób".
Warto zauważyć, że to właśnie przygraniczne i frontowe oddziały Suspilne stworzyły wysokiej jakości dokumentację zbrodni wojennych Rosjan. Dlatego ich finansowanie jest uzasadnione i niezbędne do wygrania wojny, bo teraz potrzebujemy wysokiej jakości filmów dokumentalnych, a nie PR-u jednej partii u władzy.
Sondaże przeprowadzone przez Fundację "Inicjatywy Demokratyczne" i Centrum Razumkowa wyraźnie pokazują, że oglądalność Telemaratonu nie przekracza obecnie 10%. Nieco ponad 20% respondentów uważa, że Telemaraton w obecnej formie jest nadal aktualny. Liczba osób, którzy oglądają Telemaraton od czasu do czasu, gwałtownie spada. Nawet emeryci szukają alternatywy na YouTube, gdzie subskrybują "Espresso", "Priamyj" i "5 Kanał" oraz niektórych niezależnych dziennikarzy.
Szczególnie godzien ubolewania jest fakt wydania wspomnianych 4 miliardów hrywien wydanych na Telemaraton, który obejmuje wiadomości, kanał rozrywkowy "Dim" zatrudniający przyjaciół władzy, oraz kanał zagraniczny, który z jakiegoś powodu nie mówi o naszych stosunkach ze Stanami Zjednoczonymi i Polską, za to przez cała dobę pokazuje Rosjan. Ponadto często reklamuje swoje, rosyjskie, kanały na Telegramie, które nawet wywiad obrony Ukrainy uznał za dość niebezpieczne.
Telemaraton ostatecznie stracił swoją pierwotną formę i stał się zagrożeniem dla wolności słowa. Stał się też PR — ową tubą w rękach władz, która przepala pieniądze tak potrzebne teraz na drony i pociski
Niedawno w Ukrainie wybuchł ogromny skandal, gdy matka chrzestna prezydenta i wieloletnia aktorka projektu "Wieczorny Kwartał" Olena Kravets otrzymała ponad 27 milionów hrywien z budżetu państwa na osobisty projekt na kanale "Dim". Po publicznej krytyce odwołała zdjęcia na 2024 rok.
W swoim ostatnim wywiadzie Kravets okazuje jednak niechęć tym obywatelom, którzy uważnie czytają stronę internetową Prozorro, dotyczącą zamówień publicznych. Mówi, że wszystko przekręcili i posługują się mową nienawiści. To wyraźny znak, że bliski krąg pana Zełenskiego jest zdeterminowany, aby w przyszłości wykorzystać Telemaraton do prywatnych celów.
Opinie publikowane na naszym serwisie wyrażają poglądy osób piszących a redakcja Sestry.eu nie zawsze podziela opinię autorów blogów
Wesprzyj Sestry
Nawet mały wkład w prawdziwe dziennikarstwo pomaga demokracji przetrwać. Dołącz do nas i razem opowiemy światu inspirujące historie ludzi walczących o wolność!