Які виклики стоять перед Україною у 2024 році? Наскільки реально, що Україна отримає програму підтримки у 50 млрд євро від Європейського Союзу вже найближчим часом? Як довго ще світ буде готовий підтримувати воюючу Україну? На ці та інші запитання відповіла в інтерв'ю виданню Sestry Кіра Рудик, лідерка ліберальної партії «Голос», народна депутатка України, віцепрезидентка європейської транснаціональної політичної партії Альянс лібералів і демократів за Європу (ALDE).
Oksana Szczyrba: Podczas wizyty Wołodymyra Zełenskiego w Waszyngtonie Joe Biden powiedział, że jego zespół współpracuje z Demokratami i Republikanami w celu znalezienia dwupartyjnego kompromisu w sprawie głosowania nad pomocą dla Ukrainy, Izraela i Tajwanu. Jak myślicie, jaki będzie wynik tego kompromisu? Czy uda się uzyskać pakiet pomocowy od Unii Europejskiej?
Kira Rudyk: Sytuacja zmienia się bardzo szybko. Ukraina stała się zakładnikiem polityki wewnętrznej USA. Kwestia granicy, która znajduje się w pakiecie z Ukrainą, Tajwanem i pomocą Izraelowi, jest bezpośrednio związana z następnymi wyborami prezydenckimi w Stanach Zjednoczonych (Republikanie nalegają na głosowanie nad kwestią ochrony granicy USA przed nielegalną migracją wraz z pakietem wsparcia dla Ukrainy – red.) To jedna z tych kwestii, które są krytyczne zarówno dla Demokratów, jak i Republikanów. A mimo to żadna ze stron nie jest gotowa do ustąpienia.
Niestety, dla amerykańskich polityków krajowe debaty i wybory w Stanach Zjednoczonych są teraz ważniejsze niż to, co dzieje się na świecie. Prezydent Biden obiecał, że Stany Zjednoczone pozostaną z Ukrainą tak długo, jak będzie to konieczne. Ale jako lider Partii Demokratycznej musi myśleć o przyszłości.
Wszystkie te perypetie mają dla nas kluczowe znaczenie. Pakiet o łącznej wartości 61 miliardów dolarów, o który walczymy, obejmuje środki na pomoc wojskową, a także około 10 miliardów dolarów na bezpośrednie wsparcie budżetowe. I właśnie tych 10 miliardów dolarów potrzebujemy w styczniu, najlepiej na początku stycznia.
Ukraina jest obecnie w dużym stopniu uzależniona od pomocy międzynarodowej. A jeśli nie będzie bezpośrednich zastrzyków finansowych do naszego budżetu, jako państwo nie będziemy w stanie wypełnić naszych zobowiązań wobec emerytów, nauczycieli itp.
Pakiet Unii Europejskiej został zaprojektowany na cztery lata i składa się z pięćdziesięciu miliardów euro, czyli około dwunastu miliardów rocznie. Prosimy UE o przekazanie około dwudziestu miliardów w pierwszym roku, ponieważ nie mamy innego sposobu na znalezienie niezbędnych funduszy.
To, co dzieje się teraz w USA i UE, jest dla nas bardzo bolesne, ale jednocześnie stymuluje nas do jeszcze cięższej pracy.
OSZ: W jednym z wywiadów Paweł Kowal, przewodniczący komisji spraw zagranicznych polskiego Sejmu, powiedział, że "miesiąc miodowy" Zełenskiego się skończył. Teraz musi stawić czoła przeciwnikom, którzy bronią interesów własnych krajów. Jak może to wpłynąć na globalne poparcie dla Ukrainy?
KR: Zgadzam się, że okres “miodowego miesiąca”, jeśli można to tak nazwać, już się dla nas skończył. Pamiętamy rok 2014 i to, jak wojna stała się nową "normalnością" dla świata. Tym razem udało nam się utrzymać maksymalną uwagę znacznie dłużej. Niestety, teraz nasz ból nie porusza już tak bardzo serc naszych sojuszników. To nieprzyjemna rzeczywistość, z którą musimy się pogodzić. Dlatego prezydent powiedział, że jego zadaniem jest upewnienie się, że te emocje (naszych partnerów w walce z rosyjską agresją – red.) staną się ich planami i zostaną wdrożone.
Biorąc pod uwagę zawirowania polityczne na świecie, naszym głównym logicznym argumentem jest to, że Ukraina walczy o bezpieczeństwo całego cywilizowanego świata, a jeśli przegramy, nie daj Boże, Putin się nie zatrzyma. Jest jeszcze jeden argument, nad którym osobiście pracuję od prawie dwóch lat i w którym poczyniliśmy ogromne postępy: konfiskata rosyjskich aktywów. Patrząc z perspektywy, amerykański pakiet pomocowy, o który walczymy, jest wart sześćdziesiąt jeden miliardów dolarów. Unia Europejska zapewniła już Ukrainie pomoc wojskową o wartości około dwudziestu pięciu miliardów euro. A suma wszystkich zamrożonych rosyjskich aktywów wynosi około 500 miliardów dolarów.
OSZ: Jak można odzyskać te wszystkie zamrożone aktywa na rzecz Ukrainy? Jakie są mechanizmy?
KR: Ogromnym problemem jest to, że rosyjskie aktywa nie zostały skonfiskowane, ale zamrożone. Większość tych pieniędzy jest objęta immunitetem suwerennym, co oznacza, że istnieje porozumienie między krajami, że takie pieniądze są nienaruszalne i nie mogą zostać skonfiskowane. Staramy się jednak przekonać naszych sojuszników, że agresor nie powinien mieć prawa do tego suwerennego immunitetu.
Półtora roku temu nikt nie wierzył, że jest to możliwe. A teraz Kanada przyjęła już projekt ustawy o konfiskacie rosyjskich aktywów i pracuje nad kolejną ustawą o suwerennym immunitecie. Stany Zjednoczone i Wielka Brytania poczyniły postępy w tej dziedzinie. Ale Belgia poszła jeszcze dalej – premier Alexander De Croo postanowił przekazać Ukrainie odsetki, które narosły od tych funduszy. Okazało się, że jest to około dwóch miliardów euro. Są to pieniądze, które można wykorzystać przede wszystkim w Belgii, zamykając programy budżetowe na wsparcie Ukrainy.
Co jest potrzebne, aby skonfiskować wszystkie zamrożone pieniądze agresora? Po pierwsze, mechanizmy prawne. Drugim jest wola polityczna.
Mechanizmy prawne różnią się w zależności od kraju i zależą od wielu czynników, od tego, ile pieniędzy jest przechowywanych w kraju, po ustanowione precedensy. Jeśli chodzi o wolę polityczną, będziemy mieli okazję podczas wyborów w różnych krajach na Zachodzie, aby przekonać naszych sojuszników, że może to być dla nich dobry argument polityczny.
OSZ Przystąpienie Ukrainy do UE jest bardzo aktualną kwestią. Jakie wymagania musi spełnić Ukraina w drodze do UE? Jak może uniknąć narażania własnych interesów, na przykład w odniesieniu do sektora rolnego?
KR: Jako kraj, który spełnił warunki rozpoczęcia negocjacji w sprawie członkostwa w UE, nie mówimy już z punktu widzenia prośby o wsparcie, ponieważ walczymy o europejską przyszłość. Mówimy: mieliśmy warunki, spełniliśmy je i mamy pełne prawo przejść do kolejnego etapu. Jesteśmy już na tej drodze – do wielkiej europejskiej rodziny, gdzie będziemy musieli bronić naszych interesów, także w sektorze rolnym.
OSZ: Czego możemy się spodziewać w stosunkach ukraińsko-polskich po wyborach parlamentarnych w Polsce i zmianie rządu?
KR: Jak powiedziała mi niedawno moja polska koleżanka: przetrwaliśmy wybory w Polsce i mamy nadzieję, że teraz z nowym rządem, z nowym premierem, sytuacja między naszymi krajami ustabilizuje się i poprawi. Otrzymamy strategiczną wizję tego, jak będziemy dalej pracować. To, co Polska i Polacy zrobili dla Ukrainy, to wyczyn, który będzie pamiętany przez pokolenia. Dlatego patrzę na stosunki ukraińsko-polskie z wielką nadzieją i optymizmem.
Znamy pana [premiera Donalda] Tuska i jego zdecydowany styl działania. Jest jednym z naszych najsilniejszych orędowników i jest mało prawdopodobne, aby zrezygnował z wizji, że nasz kraj jest prawdziwą tarczą dla Europy. Szczerze w to wierzę i jestem przekonana, że ta pozycja nie tylko się utrzyma, ale i umocni. Polska jest jednym z krajów najbardziej zainteresowanych zwycięstwem Ukrainy.
OSZ: Skąd powinniśmy wziąć pieniądze na odbudowę Ukrainy i kiedy powinniśmy zacząć poruszać tę kwestię? Według różnych ekspertów, potrzeby Ukrainy w zakresie odbudowy i ożywienia gospodarczego szacowane są na 411 miliardów dolarów amerykańskich.
KR: Jestem przekonana, że czterysta jedenaście miliardów to kwota, którą należy co najmniej pomnożyć przez dwa, ponieważ Rosja nie przestaje ostrzeliwać i bombardować Ukrainy. Zniszczeń jest coraz więcej, a potrzeba odbudowy coraz większa.
Odbudowa Ukrainy powinna być finansowana przede wszystkim ze skonfiskowanych rosyjskich pieniędzy. Później będziemy rozmawiać o ewentualnych reparacjach, o pewnych funduszach ze sprzedaży ropy. Ale priorytetem teraz, a nie kiedyś po wojnie, jest te 500 miliardów. To jedyny sposób, aby Rosja zapłaciła teraz.
OSZ: Jak długo jeszcze świat jest gotów wspierać Ukrainę? Co powinien zrobić Kijów, aby to wsparcie, zwłaszcza finansowe, było kontynuowane?
KR: Musimy jak najbardziej skoncentrować się na pracy międzynarodowej i dyplomatycznej. Nie ma sensu mieć nadziei, że ludzie będą pamiętać o Ukrainie, jeśli nie będzie się im o tym stale przypominać. Jako wiceprzewodnicząca ALDE mogę powiedzieć, że gdyby na wielu spotkaniach nie było przedstawiciela Ukrainy, nie pamiętano by o nas. Zawsze powinien być ktoś, kto powie: "Chcę przypomnieć, że na Ukrainie jest wojna. Chcę przypomnieć, że bezpieczeństwo jest kluczowym zadaniem w czasie wyborów, po wyborach i teraz, kiedy przydzielane są budżety".
Dlatego naszym głównym zadaniem jest kontynuowanie kampanii informacyjnej i praca we wszystkich organizacjach dyplomatycznych i politycznych. Nie możemy wpływać na wybór naszych sojuszników, ale możemy budować więzi ze wszystkimi partiami politycznymi i współpracować z tymi, którzy są gotowi poprawić nasze relacje. To jest coś, co zależy od nas i jest naszą odpowiedzialnością.<br>
OSZ: W przyszłym roku odbędą się wybory do Parlamentu Europejskiego. Jak bardzo zmienią one stopień poparcia dla Ukrainy?
KR: Interesuje nas nie tylko wynik wyborów, ale i same wybory. Musimy zrozumieć, że wiele decyzji, zwłaszcza dotyczących wsparcia finansowego, musi zostać podjęty i podpisane przed wyborami i przed aktywną kampanią. Istnieje ryzyko, że Parlament Europejski w 2024 r. będzie spolaryzowany, a dla nas oznacza to, że decyzje dotyczące wsparcia będą coraz trudniejsze do wygrania. Dlatego jako politycy musimy planować nie tylko na następny rok, ale także mieć długoterminową strategię, uwzględniającą różne scenariusze rozwoju wydarzeń.
WSJ: Jak skuteczne są antyrosyjskie sankcje? Co powinniśmy zrobić, jak powinniśmy współpracować z krajami, które pomagają Rosji w obchodzeniu sankcji, na przykład, jeśli mówimy o krajach Globalnego Południa?
KR: Na pytanie: "Jak chcielibyście widzieć następny pakiet sankcji?" odpowiadamy, że następny pakiet sankcji powinien być taki, który przynajmniej sprawi, że wszystkie poprzednie będą skuteczne. Niestety, w sankcjach jest wiele „dziur”, które pozwalają agresorowi obejść ograniczenia. Co więcej, nie ma jasnej odpowiedzialności za nieprzestrzeganie sankcji lub ich obchodzenie. Są fakty, które czasami rozczarowują. Kiedy nasze wojsko demontuje zestrzelone drony, które Rosja co noc wystrzeliwuje na ukraińskie miasta, okazuje się, że zostały one wyprodukowane w 2023 roku i zawierają części z krajów postępowych, które nas wspierają i które powinny zakazać eksportu tych części do Rosji. Jest to bardzo niefortunne i wymaga szczególnej uwagi.
Jeśli chodzi o kraje Globalnego Południa. Sytuacja tutaj jest niezwykle skomplikowana. Przed inwazją Rosji na pełną skalę nie współpracowaliśmy z tymi krajami. Większość z nich nie miała nawet ukraińskich ambasad. I ta luka jest mocno odczuwalna, ponieważ podczas gdy my milczeliśmy, rosyjska propaganda była bardzo aktywna w tych krajach.
Kiedy przyjeżdżamy z Ukrainy i mówimy: "Chcielibyśmy, żebyście nas wspierali, a nie wspierali Chin i Rosji", patrzą na nas z wielkim zdziwieniem: "Kim jesteście?" Dlatego ważne jest, aby zintensyfikować naszą pracę do punktu, w którym będą mogli przynajmniej usłyszeć naszą opinię.
OSZ: W przyszłym roku USA będą gospodarzem szczytu NATO: jakie są oczekiwania Ukrainy? Mieliśmy duże nadzieje związane ze szczytem w Wilnie, ale się nie spełniły. Jak może zmienić się sytuacja w 2024 roku?
KR: Oczywiście, będziemy walczyć o maksimum. Myślę, że Ukraina otrzyma broń i plan, jak będzie wyglądała droga do NATO, ale nie powinniśmy spodziewać się jeszcze żadnych znaczących przełomów.
Wiązaliśmy bardzo duże nadzieje z nadchodzącym szczytem w Waszyngtonie, ale odbędzie się on w środku kampanii wyborczej. Po całym zamieszaniu w Kongresie optymistyczne oczekiwania są nieco mniejsze. Sytuacja może się jednak zmienić w każdej chwili.
OSZ: Czy w UE przeważają nastroje prorosyjskie? W jaki sposób Kreml wpływa na niektóre kraje teraz, podczas wojny?
KR: Rosja nadal intensywnie inwestuje w swoją propagandę na całym świecie. Kreml nie ogranicza wydatków na rosyjskie ambasady, ośrodki nauki języka rosyjskiego i kultury rosyjskiej w Europie itp. To dla nas duże wyzwanie. Musimy zintensyfikować naszą pracę informacyjną. Ważne jest, aby kontynuować naszą walkę. Tak, to jest walka Dawida z Goliatem, ale nie możemy jej zostawić.
tłumaczenie: Natalia Babalyk
Ukraińska dziennikarka, gospodyni programów telewizyjnych i radiowych. Dyrektorka organizacji pozarządowej „Zdrowie piersi kobiet”. Pracowała jako redaktor w wielu czasopismach, gazetach i wydawnictwach. Od 2020 roku zajmuje się profilaktyką raka piersi w Ukrainie. Pisze książki i promuje literaturę ukraińską. Członkini Narodowego Związku Dziennikarzy Ukrainy i Narodowego Związku Pisarzy Ukrainy. Autorka książek „Ścieżka w dłoniach”, „Iluzje dużego miasta”, „Upadanie”, „Kijów-30”, trzytomowej „Ukraina 30”. Motto życia: Tylko naprzód, ale z przystankami na szczęście.
Wesprzyj Sestry
Nawet mały wkład w prawdziwe dziennikarstwo pomaga demokracji przetrwać. Dołącz do nas i razem opowiemy światu inspirujące historie ludzi walczących o wolność!