Exclusive
20
min

James Hodson: - By toczyć długą wojnę, potrzeba silnej gospodarki

Rząd Ukrainy wyróżnia się tym, że łatwiej się z nim pracuje niż z rządami wielu innych krajów. Czuć energię i gotowość do zmian. Wynika to z potrzeby przetrwania. Nie ma innego wyboru, jak tylko szukać nowych rozwiązań, próbować nowych idei i je wdrażać – mówi dyrektor generalny AI for Good Foundation

Olga Pakosz

James Hodson. Zdjęcie: Archiwum prywatne

No items found.

Wesprzyj Sestry

Nawet mały wkład w prawdziwe dziennikarstwo pomaga demokracji przetrwać. Dołącz do nas i razem opowiemy światu inspirujące historie ludzi walczących o wolność!

Wpłać dotację

Pomagamy tam, gdzie potrzeby są największe

Olga Pakosz: Dlaczego Pańska organizacja i Pan osobiście wykazujecie tak duże zainteresowanie wspieraniem i rozwojem gospodarki Ukrainy? Wiem, że Pański fundusz wspiera organizację charytatywną „Ekonomiści dla Ukrainy”, która zrzesza ekspertów z różnych krajów, by pomagać Ukrainie właśnie w tej dziedzinie.

James Hodson: Trzeba pamiętać, że wojna to działanie ekonomiczne. Co to oznacza? Dysponujemy zasobami, które należy efektywnie rozdzielać, by przewyższyć przeciwnika. Wygrywa ten, kto wykorzysta je efektywniej. Do prowadzenia długotrwałej wojny potrzebna jest silna gospodarka. Ludzie muszą być produktywni, potencjał produkcyjny musi być wysoki, a społeczeństwo musi funkcjonować.

Dlatego szukamy sposobów na rozwój gospodarki Ukrainy nawet w czasie wojny oraz na utrzymanie zatrudnienia. Jednym z takich rozwiązań jest tworzenie ekosystemów, w których ludzie dostrzegają problemy do rozwiązania i podejmują stosowne działania, niewymagające dużych nakładów finansowych ani infrastruktury. Zapewniamy laboratoria, sprzęt, wiedzę akademicką, ekspertów naukowych, kapitał wysokiego ryzyka oraz finansowanie.

Gospodarka Ukrainy zależy od pomocy zewnętrznej, ale obrona kraju jest finansowana z budżetu Ukrainy. Dlatego gdy gospodarka się rozwija, na froncie jest więcej środków. Gdy gospodarka słabnie, słabnie też front

To bardzo prosty związek. Jeśli więc Ministerstwo Gospodarki zwróci się do nas z pytaniem, jak zwiększyć wpływy podatkowe w 2025 roku lub jak zmniejszyć obciążenie długiem, pomożemy znaleźć rozwiązania, ponieważ dysponujemy siecią ekonomistów i pomysłami, które możemy wdrożyć.

Wykonujemy dużo pracy w sferze gospodarczej: zajmujemy się sankcjami, polityką. Bardzo ważne jest, by w społeczeństwie funkcjonowały właściwe procesy. Nie chodzi tylko o wdrażanie właściwych technologii, ale także o tworzenie odpowiednich instytucji i struktur wspierających te działania.

Na jakich sektorach ukraińskiej gospodarki koncentruje Pan swoją pomoc?

Od początku inwazji byłem w Ukrainie cztery razy – dwa razy w tym roku, raz w zeszłym oraz w 2022 roku. Obserwowałem, jak zmieniała się sytuacja, jakie były potrzeby i dynamika wydarzeń. Na początku chodziło głównie o osoby wewnętrznie przesiedlone – ludzi przenoszących się z jednego miasta do drugiego. Sytuacja była niepewna i nikt nie wiedział, czego można się spodziewać.

W 2023 roku sytuacja znacząco się ustabilizowała. Mogliśmy lepiej zrozumieć, gdzie ludzie mogą żyć, jak organizować życie i pracę w warunkach wojennych. Natomiast w 2024 roku widzimy poważniejsze wstrząsy na poziomie geopolitycznym. Niepewność w Stanach Zjednoczonych i wśród niektórych europejskich sojuszników, napięcia między Chinami a Tajwanem, a także zaangażowanie Korei Północnej – wszystko to potęguje globalną niestabilność, podczas gdy Ukraina nadal wytrzymuje presję.

To sprawia, że koncentrujemy się na pomocy Ukrainie w tych obszarach, gdzie potrzeby są największe. Dotyczy to nie tylko gospodarki jako takiej. Sestry.eu pisały już o naszej współpracy z Kijowsko-Mohylańską Akademią oraz Kijowską Szkołą Ekonomii.

Konferencja „Berkeley – Ukraina: Innowacyjne centrum start-upów” na Uniwersytecie Kalifornijskim, 2024 r. Zdjęcie z archiwum Anastazji Fedyk

Podczas ostatniej wizyty odwiedziłem Kijów, Sumy, Charków, Winnicę, Mikołajów i Odessę. Mamy zespoły we wszystkich tych regionach, dlatego staram się odwiedzać je co kilka miesięcy, aby osobiście spotykać się z ludźmi. Chcę, aby czuli, że naprawdę nam zależy, że chcemy widzieć, jak realizowane są programy, co działa, co wymaga poprawy lub przemyślenia, a także czy pojawiają się nowe możliwości.

W Kijowie otwieramy hub dedykowany „nauce odbudowy”. Obejmuje ona wszelkie innowacje potrzebne zarówno do zwycięstwa w wojnie, jak do budowy silnego państwa po jej zakończeniu. To mogą być projekty związane z infrastrukturą, czystą energią, rozminowywaniem, odbudową szpitali czy instytucji. Ale może to również dotyczyć obronności, takich jak drony czy systemy nadzoru.

Druga część mojej wizyty dotyczyła nowych inicjatyw, w tym współpracy z władzami Sum nad stworzeniem zrównoważonej infrastruktury internetowej.

Z powodu nalotów, przerw w dostawach prądu i zakłóceń w procesie edukacji mieszkańcy Sum coraz częściej zmuszeni są ukrywać się w schronach. Podczas gdy w Kijowie niewielu wychodzi z domu w środku nocy, w Sumach takie sytuacje wciąż są codziennością. To znacząco utrudnia życie, pracę oraz naukę w mieście.

Internet stał się obecnie jednym z kluczowych narzędzi umożliwiających komunikację, przekaz informacji i orientację w bieżącej sytuacji

Jednak w Sumach dostęp do sieci jest poważnym wyzwaniem.

Współpracujemy z Cisco [amerykańskie przedsiębiorstwo informatyczne, największe w branży sieciowej na świecie – red.] nad wdrożeniem nowego sprzętu radiowego, rozbudową sieci Wi-Fi i zapewnieniem mieszkańcom bezpłatnego dostępu do Internetu.

W Winnicy skupiamy się na agrotechnologii, tworząc tam hub technologiczny. Zamierzamy zebrać technologie od międzynarodowych partnerów w jednym centrum naukowym w regionie, który od dawna posiada ekspertyzy w tej dziedzinie. Winnica jest miastem rolniczym, położonym na jednych z najbardziej żyznych gleb na świecie – czarnoziemach. Dlatego to idealne miejsce, by rozwiązywać wyzwania ukraińskiego rolnictwa.

Naszym celem jest zgromadzenie w Winnicy wszystkich potrzebnych zasobów, zaangażowanie społeczności, młodych naukowców, przedsiębiorstw i uczelni. W mieście działa aż sześć uniwersytetów, mimo że liczba mieszkańców wynosi zaledwie 300 tysięcy!

Tworzymy centra badawcze i rozwojowe, w których ludzie mogą współpracować, generować nowe pomysły, tworzyć firmy i korzystać ze struktur niezbędnych do realizacji swoich projektów. Staramy się uprościć procesy tak, aby ułatwić eksperymentowanie, szybkie testowanie pomysłów i ich wprowadzenie na rynek.

Już teraz mamy ponad stu międzynarodowych partnerów technologicznych, zainteresowanych przyjazdem do Winnicy, by testować swoje rozwiązania i dzielić się doświadczeniami. Partnerzy akademiccy również wyrazili chęć współpracy z badaczami w dziedzinie rolnictwa w Winnicy. Liczymy na stworzenie tętniącej życiem i produktywnej społeczności.

Oczyścić ziemię, pomóc dzieciom

Kiedy można się spodziewać pierwszych efektów tej działalności?

Oczekujemy, że w czerwcu 2025 roku ruszy kilka takich projektów, a hub w Winnicy rozpocznie współpracę z gospodarstwami testowymi w okolicach miasta. Już teraz wprowadzamy trzy nowe technologie w ukraińskim sektorze rolnictwa, z których jedna jest szczególnie obiecująca.

Algi, które oczyszczają grunt po wybuchach?

Tak, to technologia, która pozwala szybko zregenerować glebę zanieczyszczoną wybuchami. Po wybuchach na ziemiach rolnych pojawia się kilka problemów. Po pierwsze, wysokie temperatury tworzą wypalone strefy, nieprzydatne do uprawy. Po drugie, substancje wybuchowe zawierają toksyczne chemikalia, niebezpieczne dla człowieka, w tym rtęć, kadm czy nawet materiały radioaktywne. Dlatego takie pola mogą pozostawać nieprzydatne do uprawy przez ponad 10 lat.

Czasami można zobaczyć zdjęcia, na których ludzie uprawiają kapustę lub buraki w porzuconych czołgach lub w ich pobliżu. To niezwykle niebezpieczne, ponieważ te warzywa mogą gromadzić toksyny, powodując długotrwałe szkody zdrowotne

Jeden z naszych partnerów zaangażowanych we współpracę w Winnicy opracował technologię uprawy specjalnych wodorostów. Te wodorosty, podobne do morskich, szybko rosną w przemysłowych zbiornikach metodą fermentacji, co pozwala uzyskać ich duże ilości.

Technologia ta pomaga w oczyszczaniu gleby, rozkładając metale ciężkie i toksyny. Dzięki temu proces regeneracji gleby skraca się z dziesiątków lat do trzech. Po tym czasie gleba staje się zdatna do uprawy.

Wrak czołgu w ogródku warzywnym pod Kijowem. Zdjęcie: FB Liudmyła Niszenko

W Ukrainie teraz jest wiele wyzwań. Na przykład na polach uprawnych wciąż znajdują się aktywne miny. Dodatkowo są problemy z logistyką, bezpiecznym przechowywaniem zboża oraz innymi ważnymi kwestiami, które trzeba rozwiązać.

Bycie rolnikiem w Ukrainie jest bardzo trudne – to nie jest praca, dzięki której łatwo można się wzbogacić

Dlatego trzeba znaleźć równowagę i tworzyć rozwiązania, które pomagają rolnikom, poprawiają system upraw i przyspieszają regeneracji zanieczyszczonej gleby. Celem jest wprowadzenie jak największej liczby innowacji i technologii do rolnictwa.

Oprócz otwartych projektów w Kijowie i Winnicy naszym ostatecznym celem jest stworzenie takich centrów także w innych regionach, jak Zaporoże, Mikołajów, Charków. To dość łatwe do zrealizowania.

Nie sprzedamy przyszłości za bezcen

A propos Charkowa: chciałam zapytać o projekt edukacyjny, który realizujecie w tym mieście. Na stronie Waszej fundacji zobaczyłam apel o wsparcie tej inicjatywy: tylko 35 dolarów – tyle kosztuje możliwość bezpiecznego nauczania dziecka w Charkowie przez jeden dzień.

Jeśli chodzi o Charków, realizujemy wspólny projekt z Ministerstwem Edukacji, który ma na celu wsparcie szkół i tworzenie centrów pomocy dla dzieci. Idea polega na modernizacji systemu edukacji, który w Ukrainie w większości pozostał niezmieniony przez całe stulecie. Wojna i pandemia COVID-19 jeszcze bardziej podkreśliły potrzebę dostosowania nauczania do współczesnych wyzwań.

Wiele dzieci ma zaległości w nauce, szczególnie w podstawowych przedmiotach, jak czytanie, pisanie i matematyka. Poziom edukacji znacznie spadł – średnio o dwa-trzy lata w porównaniu z okresem przedwojennym. Obecnie w Ukrainie działa wiele centrów edukacyjnych, jednak większość przypomina raczej miejsca opieki nad dziećmi. Oferują kilka godzin zajęć, gier czy nauki angielskiego, co jest użyteczne dla społeczności.

My jednak staramy się pójść dalej: wprowadzić nowe, skuteczne podejścia do edukacji.

W ramach współpracy z Ministerstwem Edukacji otworzyliśmy centra edukacyjne w Charkowie, Sumach, Ochtyrce, Mikołajowie i Odessie. Te centra służą jako platformy do eksperymentów z nowoczesnymi metodami nauczania. Zaangażowaliśmy międzynarodowych specjalistów w dziedzinie wczesnego rozwoju, psychologów i innych ekspertów, aby opracować nowe podejścia. Na przykład mój syn w Stanach Zjednoczonych uczęszczał do przedszkola, które pracowało na podstawie pedagogiki Reggio — włoskiej metody, która uczy dzieci rozwiązywać problemy poprzez współpracę w grupie, bez bezpośredniego udziału nauczyciela. To podejście koncentruje się na rozwoju pracy zespołowej i wspólnego uczenia się.

Ponadto pracujemy z dziećmi z niepełnosprawnościami lub które doznały poważnych traum.

Są dzieci, które po stracie jednego z rodziców na froncie nie wypowiedziały ani słowa przez sześć miesięcy. Jednak po kilku miesiącach pracy z psychologami i innymi specjalistami zaczynają się otwierać i znowu mówić

Stopniowo włączamy je do wspólnej zabawy z innymi dziećmi, pomagając im dzielić się doświadczeniami i uczestniczyć w nauce. To także ważna lekcja dla innych dzieci: zrozumienie, że każdy członek społeczeństwa jest wyjątkowy i równie ważny, niezależnie od okoliczności życiowych.

Nasze centra odbiegają od tradycyjnego modelu, w którym dzieci po prostu siedzą w ławkach i słuchają nauczyciela przez godzinę — staramy się stworzyć środowisko sprzyjające aktywnemu uczeniu się i rozwojowi.

Ponadto pracujemy nad tworzeniem materiałów edukacyjnych dla Ministerstwa Edukacji, by nowe podejścia stały się dostępne w przygotowaniu nauczycieli w całym kraju. Wszystko, co sprawdza się w naszych centrach, formalizujemy w rekomendacjach metodycznych, wyjaśniamy, jakie zasoby są potrzebne, i organizujemy szkolenia. Teraz budujemy współpracę z uniwersytetami pedagogicznymi, aby ich studenci mogli dołączyć do pracy w centrach, zdobywając praktyczne doświadczenie i nowe umiejętności.

Stopniowo, choć nie stanie się to natychmiast, zmiany trafią do każdej szkoły, ponieważ bardzo wspieram ideę publicznego systemu edukacji. Chciałbym stworzyć systemy, które będą działały dla wszystkich. Bardzo łatwo otworzyć prywatną szkołę z nową metodologią, ale tylko niewielka liczba dzieci będzie miała do niej dostęp.

Jednak prawdziwa zmiana nastąpi, jeśli uda nam się zmienić system na poziomie krajowym. Będzie to jednak bardzo powolny proces, dlatego nie mam pretensji, że od razu wywrzemy wielki wpływ. Ważne, abyśmy mieli mechanizm do wprowadzenia zmian w systemie oświaty.

Geografia Pańskich projektów robi wrażenie: od gospodarki, przez rozminowanie i oczyszczanie gruntów – po nowe metody edukacji. Współpracujecie z radami miejskimi, ministerstwami i przedsiębiorstwami komercyjnymi?

Zawarliśmy umowy partnerskie i memorandum o współpracy z niemal wszystkimi kluczowymi ministerstwami Ukrainy: Kultury, Ochrony Środowiska, Ministerstwem ds. Weteranów, Gospodarki, Edukacji i Nauki oraz Transformacji Cyfrowej. Ponadto mamy umowę z Medżlisem Narodu Tatarów Krymskich.

Rząd Ukrainy wyróżnia się tym, że łatwiej się z nim pracuje niż z rządami wielu innych krajów. Często interakcja z organami państwowymi przypomina rozmowę z dziadkiem — jest długa i mozolna. Jednak w Ukrainie czuje się zupełnie inne podejście, pełne energii i gotowości do zmian. Wynika to z potrzeby przetrwania. Nie mamy innego wyboru, jak tylko szukać nowych rozwiązań, próbować nowych idei i je wdrażać.

Choć nasza organizacja nie jest duża, staramy się budować jak najszersze kontakty z różnymi ministerstwami i ludźmi, by mogli zwracać się do nas z zapytaniami lub pomysłami, gdzie możemy być pomocni. Naszym celem jest reagowanie na problemy i pomaganie w ich rozwiązywaniu. Duże organizacje zajmują się globalnymi zadaniami: dostarczają setki generatorów czy miliony baterii, finansują szkoły i uniwersytety. My nie możemy działać na taką skalę, nasze podejście jest inne.

Staramy się być „klejem”, który łączy nowe pomysły i tworzy przestrzeń do ich szybkiego testowania

Pomagamy, nie wydając milionowych budżetów. Nasza wartość polega na łączeniu wysiłków, wspieraniu innowacji i szukaniu efektywnych rozwiązań.

Teren zaminowany. Zdjęcie: Stringer/Anadolu/Anadolu przez AFP/East News

Planujecie kontynuować tę wielką pomoc dla Ukrainy aż do jej zwycięstwa?

O, jestem pewien, że będziemy intensywnie wspierać Ukrainę jeszcze długo po zwycięstwie. Pytanie nie dotyczy tylko zwycięstwa wojskowego. Po zakończeniu wojny będzie potrzeba ogromnej pracy, by przywrócić kraj do pełnej funkcjonalności, czyż nie? Będzie trzeba wspierać powrót Ukraińców, którzy wyjechali za granicę. Szacuje się, że poza Ukrainą przebywa obecnie od pięciu do dziesięciu milionów ludzi. Oczekuję, że przynajmniej 10-30% z nich wróci, co oznacza dwa–trzy miliony osób. To znaczna liczba, którą będzie trzeba zintegrować.

Ponadto konieczne będzie odbudowanie infrastruktury. Ważnym zadaniem będzie także zachowanie silnej demokracji po wojnie. W takich okresach przejściowych wiele rzeczy może pójść nie tak, dlatego moim zdaniem nasza działalność w Ukrainie będzie trwała jeszcze długo.

Osobiście zajmuję się także projektami związanymi z obronnością. Inwestuję i współpracuję z firmami, które opracowują technologie wojskowe.

Jeśli mam być szczery, wierzę tylko w jeden koniec tej wojny: całkowitą militarną klęskę Rosji. Bez tego, a także bez politycznych zmian w Rosji, nie widzę realnego zakończenia wojny

W najlepszym przypadku będziemy mieć zamrożony konflikt, a potem prawdopodobnie kolejną jego gorącą fazę, w której rola Chin, Iranu i Korei Północnej tylko wzrośnie.

Bez całkowitej klęski Rosji trudno wyobrazić sobie szczęśliwy finał dla świata. Pomimo obietnic Trumpa, nie widzę, jak mógłby on zakończyć wojnę do 2025 roku. Dlatego, niestety, to będzie długa walka. Wiele zasobów przyszłej Ukrainy zostało już wydanych na obronę teraźniejszości.

Mam tylko nadzieję, że nie sprzedamy tej przyszłości za bezcen, szukając krótkoterminowego rozwiązania wojny. Uważam, że Europa i Stany Zjednoczone muszą poważnie inwestować w Ukrainę: zapewnić odpowiednią ochronę jej miast i stworzyć możliwości do ofensywy na froncie. Będzie ciekawie zobaczyć, co się wydarzy w najbliższych dwóch–trzech miesiącach.

Rozminowywanie w obwodzie donieckim, 15.06.2024. Fot: STRINGER / ANADOLU / Anadolu via AFP
No items found.
Р Е К Л А М А
Dołącz do newslettera
Thank you! Your submission has been received!
Oops! Something went wrong while submitting the form.

Dziennikarka, redaktorka. Od 2015 roku mieszka w Polsce. Pracowała w różnych ukraińskich mediach: „Postęp”, „Lewy Brzeg”, „Profil”, „Realist.online”. Autorka publikacji na temat współpracy ukraińsko-polskiej: aspekty gospodarcze, graniczne, dziedzictwo kulturowe i upamiętnienie. Współorganizatorka dziennikarskich inicjatyw na rzecz przyjaźni ukraińsko-polskiej. Pracowała jako trenerka w programie UE „Prawa kobiet i dzieci na Ukrainie: komponent komunikacyjny”.

Wesprzyj Sestry

Nawet mały wkład w prawdziwe dziennikarstwo pomaga demokracji przetrwać. Dołącz do nas i razem opowiemy światu inspirujące historie ludzi walczących o wolność!

Wpłać dotację

Prezydent Francji Emmanuel Macron już mówi o nieodwracalnych zmianach w stosunkach ze Stanami Zjednoczonymi, nazywając Rosję bezpośrednim zagrożeniem, podkreślając, że pokój nie oznacza kapitulacji Ukrainy, i proponując rozszerzenie parasola nuklearnego Francji na jej sojuszników.

Premier RP Donald Tusk powiedział, że Polska czułaby się bezpieczniej, gdyby miała własny arsenał nuklearny. Podkreślił, że Ukraina padła ofiarą ataku, ponieważ straciła broń jądrową.

Niemcy są u progu całkowitej zmiany swojej koncepcji bezpieczeństwa. Przyszły kanclerz Friedrich Merz nie uważa już Stanów Zjednoczonych za wiarygodnego partnera i jest przekonany, że Europa powinna stworzyć własne struktury obronne. Zasugerował, że alternatywny format dla krajów UE może zostać opracowany do czerwcowego szczytu NATO.

Stopień zaniepokojenia wśród Europejczyków rośnie w związku z bezprecedensową presją administracji Trumpa na Ukrainę. Stany Zjednoczone ostentacyjnie zawiesiły dostawy broni dla niej i wymianę informacji wywiadowczych. Na przywrócenie tego wsparcia zgodziły się dopiero po rozmowach w Arabii Saudyjskiej – w zamian za zgodę Ukrainy na tymczasowe zawieszenie broni.

Czy rozmowy w Dżuddzie zakończyły się sukcesem dla Ukrainy i czy są podstawy, by mówić o konturach przyszłego porozumienia pokojowego? Dlaczego Waszyngton wykazuje aż tak wielką lojalność wobec Moskwy? Czy punkt bez powrotu w relacjach UE – USA został przekroczony i co stanie się z NATO? Czy Europa może się bronić i wspierać Ukrainę bez Stanów Zjednoczonych?

Negocjacje w Dżuddzie

Spotkanie ukraińskiej i amerykańskiej delegacji w Dżuddzie trwało 8 godzin. Już samo to dowodzi, że omówiono wiele szczegółów, które były trudne, uważa Wołodymyr Ohryzko, były minister spraw zagranicznych Ukrainy (2007-2009). Niemniej w jego ocenie możemy mówić o pewnych pozytywnych wydarzeniach. Przede wszystkim końcowe wspólne oświadczenie stwierdza, że Ukraina zgadza się na 30-dniowe zawieszenie broni pod warunkiem, że Rosja też się na nie zgodzi.

Biały Dom poinformował, że spotkanie delegacji ukraińskiej i amerykańskiej było owocne. Zdjęcie: ADMINISTRACJA PREZYDENCKA

„Zawieszenie broni zacznie działać, gdy tylko Rosja wyrazi na to zgodę” –  powiedział prezydent Zełenski w swoim wieczornym przemówieniu. Według niego podczas rozmów Ukraina zaproponowała ciszę przez 30 dni na niebie i na morzu, co oznacza wstrzymanie ataków dronami, rakietami, bombami i bronią dalekiego zasięgu. USA zaproponowały ustanowienie na próbę całkowitego zawieszenia broni wzdłuż całej linii frontu.

Amerykanie poszli dalej niż ukraińskie propozycje, ocenia Wołodymyr Ohryzko, więc teraz Rosja znalazła się w sytuacji „sprawdzam”:

– Bo jest oczywiste, że któryś z Amerykanów, być może będzie to Witkoff [Steve Witkoff, wysłannik prezydenta USA na Bliski Wschód – red.], natychmiast poleci do Moskwy i zaproponuje te kroki. Nie wiem, co kryje się za formułami, w których Amerykanie zobowiązali się przedstawić naszą wizję kwestii bezpieczeństwa. Nie sądzę, że zostaną one zaakceptowane a priori. Moje odczucie jest więc takie, że może nie dojść do zawieszenia broni, jeśli Rosjanie zdadzą sobie sprawę, że są zmuszani do zaakceptowania warunków bezpieczeństwa, które są dla nich nie do przyjęcia.

W przeciwnym razie sytuacja pójdzie w drugą stronę, z targowaniem się o aspekty bezpieczeństwa, podczas gdy na linii frontu będzie cisza

Rozmowy w Arabii Saudyjskiej zostały pozytywnie przyjęte przez europejskich przywódców. Donald Tusk napisał w X, że wydaje się, iż Amerykanie i Ukraińcy zrobili ważny krok w kierunku pokoju, a Europa jest gotowa pomóc w jego osiągnięciu.

Według Reutersa Trump wyraził nadzieję, że Rosja zgodzi się na zawieszenie broni, i zasugerował, że może porozmawiać z Putinem już w tym tygodniu.

Na briefingu po spotkaniu w Dżuddzie doradca Trumpa ds. bezpieczeństwa narodowego Michael Waltz zapowiedział kontakty ze stroną rosyjską w najbliższych dniach. Podkreślił, że ukraińska delegacja dała jasno do zrozumienia, że podziela wizję pokoju prezydenta USA. Według Waltza Ukraina nie tylko zaakceptowała amerykańską propozycję całkowitego zawieszenia broni, ale także szczegółowo omówiła, co jest potrzebne do zakończenia wojny i jakie gwarancje bezpieczeństwa można uzyskać. Strona amerykańska ma nadzieję, że Moskwa zgodzi się na pokój.„Piłka jest teraz po stronie Rosjan” – powiedział sekretarz stanu USA Marco Rubio. Dodał, że jeśli Rosjanie powiedzą: „nie”, dowiemy się, kto przeszkadza w zawarciu pokoju.

Rubio: „Najlepsza rzecz, jaką Rosjanie mogą zrobić, to zaakceptować ukraińską propozycję przerwania ognia i podejść do stołu negocjacyjnego”. Zdjęcie: ADMINISTRACJA PREZYDENCKA

Nie wiadomo, kiedy Rosjanie udzielą odpowiedzi, ale jeśli chodzi o pomoc wojskową, powinna ona zostać natychmiast wznowiona – i zostało to powiedziane publicznie, zaznacza Wołodymyr Ohryzko:

– To sygnał dla wszystkich, że jeśli nie będą współpracować, to pomoc wojskowa dla Ukrainy będzie nadal płynąć. Myślę, że jest to bardzo jasna wiadomość dla Rosjan. Nie ma w niej nic o sankcjach gospodarczych, ale sądzę, że to nieodległe od siebie kwestie. Oczywiście nie powinniśmy mówić o żadnym spektakularnym zbliżeniu z tą administracją, ponieważ myśli ona wyłącznie o swoich interesach, a nie o naszych. Ale oznacza to, że ich [Amerykanów] propozycja zawieszenia broni została zaakceptowana [przez Ukrainę] i może to być szansa na przyszłe negocjacje. Ale powtarzam: teraz bardzo interesująca będzie reakcja Moskwy.

Amerykański interes pokojowy

Porozumienie pokojowe między Rosją a Ukrainą wydaje się bardzo mało prawdopodobne w perspektywie krótkoterminowej, ocenia Peter Dickinson z Atlantic Council:

– Zawieszenie broni jest możliwe, w zależności od roli Ameryki i presji, jaką Trump może wywierać na Rosję za kulisami. Jednak jak dotąd jego wysiłki koncentrowały się na dystansowaniu się od Ukrainy i wywieraniu presji na Kijów. Jeśli nie będzie poważnej presji na Moskwę, Putin będzie kontynuował wojnę.

Według Gustava Gressela z Akademii Obrony Narodowej w Wiedniu wydaje się, że Stany Zjednoczone martwią się tylko o siebie i swoje umowy z Rosjanami:

– Nie sądzę, by istniała teraz realna szansa na zawarcie jakiegokolwiek porozumienia pokojowego. USA opuściły Ukrainę. Wygląda na to, że podpisały Zusatzprotokoll [tajny protokół – odniesienie do tajnych części paktu Ribbentrop-Mołotow, które dotyczyły podziału Europy – red.]. A wszystkie ich publiczne występy, takie jak ten w Gabinecie Owalnym, są po prostu zainscenizowane, by uzasadnić to przed publicznością. Tak samo jest z „pokojem”.

USA w ogóle nie troszczą się o pokój

A jeśli chodzi o Europę, to nie wiadomo, co jeszcze jest w pakcie Trump – Putin, dodaje Gressel:

– Sądząc po komentarzach Trumpa, możemy znaleźć się w tym samym koszyku co Ukraina. Biorąc to pod uwagę, musimy przygotować się na niezależną walkę. Teraz mamy problemy, ale jedyną alternatywą dla ich rozwiązania i wyleczenia się jest stanie się rosyjską kolonią.

Strategia negocjacyjna Trumpa

7 marca Trump stwierdził, że Europa nie wie, jak zakończyć wojnę – ale on wie. Według prezydenta USA Putin chce zakończyć wojnę i z nim łatwiej się dogadać niż z Ukrainą. Trump podkreśla również, że jego wizja rozwoju wydarzeń w Ukrainie różni się od stanowiska ukraińskich władz i europejskich sojuszników: najpierw domaga się wstrzymania działań wojennych, a dopiero potem będzie można mówić o gwarancjach bezpieczeństwa. Nie jest jasne, jakie mogą być te gwarancje, ale Trump i jego najwyżsi urzędnicy już stwierdzili, że Ukraina nie jest mile widziana w NATO.

Prawdziwe negocjacje obejmują zarówno marchewkę, jak kij: oferty, które przyniosą korzyści w zamian za osiągnięcie pożądanego rezultatu, oraz groźbę kary, jeśli umowy nie zostaną dotrzymane. Tymczasem Ameryka nie stosuje tego podejścia. Akceptuje żądania Rosji, nie otrzymując w zamian żadnych kontrkoncesji poza obietnicą zakończenia wojny na warunkach dyktowanych przez Rosję. Tak postrzega sytuację Nigel Gould-Davies, starszy pracownik ds. Rosji i Eurazji w Międzynarodowym Instytucie Studiów Strategicznych.

– Najpierw USA izolowały i powstrzymywały Rosję, a teraz normalizują z nią stosunki i rozważają nowe możliwości handlowe i inwestycyjne – mówi Gould-Davies. – Najpierw zapewniły Ukrainie pomoc wojskową i finansową w celu samoobrony, a teraz ogłosiły, że odetną tę pomoc, i zagroziły np. odcięciem niezbędnej komunikacji satelitarnej Starlink, żądając jednocześnie dostępu do ukraińskich zasobów mineralnych na niekorzystnych dla niej warunkach.

Po 80 latach zapewniania Europie gwarancji bezpieczeństwa Ameryka redukuje swoją ochronę do mniejszego, bardziej niepewnego i coraz bardziej wątpliwego poziomu. Wiceprezydent J.D. Vance zasugerował nawet możliwość wycofania wojsk z kontynentu – według niektórych doniesień jest to jedno z żądań wysuwanych przez Rosję

Z drugiej strony, jak podkreśla Gould-Davies, Moskwa zignorowała żądania – przynajmniej te, o których wiadomo, że zostały wysunięte przez Amerykę:

– Kiedy amerykańscy urzędnicy poprosili Rosję o zaprzestanie ataków na ukraińską infrastrukturę energetyczną przed rozpoczęciem rozmów, rosyjscy urzędnicy odpowiedzieli, że takich ataków nie było. Kreml kategorycznie odrzucił również możliwość pojawienia się obcych sił na Ukrainie, mimo sugestii sekretarza obrony USA Pete’a Hagela, że „europejskie i pozaeuropejskie oddziały” mogłyby zostać rozmieszczone tam jako siły pokojowe.

Perspektywy zbiorowego bezpieczeństwa

Prezydent Czech Petr Pavel uważa, że konieczne jest przygotowanie się na scenariusz, w którym Europa pozostanie bez amerykańskiego wsparcia wojskowego. Według niego należy wspierać sojusz ze Stanami Zjednoczonymi, ale powinniśmy być gotowi na to, że cała UE lub jej część zostanie pozostawiona sama sobie. Pomysł, by USA wycofały się z NATO i nie płaciły za bezpieczeństwo Europy, promuje Elon Musk, jeden z najbliższych współpracowników Trumpa.

Trump może nie wycofać całkowicie Ameryki z Sojuszu Północnoatlantyckiego, ale artykuł 5 jest już kwestionowany. A bez gwarancji zbiorowego bezpieczeństwa NATO traci swoje znaczenie, podkreśla Peter Dickinson:

– Jest zatem nieuniknione, że kraje europejskie będą poszukiwały dodatkowych struktur bezpieczeństwa. Podstawą tych wysiłków może być „koalicja chętnych” [format, który wyłonił się 2 marca, podczas spotkania w sprawie bezpieczeństwa w Londynie – red.]. NATO będzie jednak nadal funkcjonowało.

Europa nie jest teraz gotowa samodzielnie przeciwstawić się Rosji. Uznano tak w Niemczech, Wielkiej Brytanii i Francji już w 2024 roku. Polska jest jednym z niewielu krajów, które intensywnie się zbroją, i w 2025 roku planuje zwiększyć wydatki na obronność do 5% PKB. Uwzględniając wątpliwe perspektywy wsparcia wojskowego ze strony USA, UE zgodziła się zwiększyć swój budżet obronny do rekordowej kwoty 800 mld euro. Nawet sympatycy Kremla, premierzy Słowacji i Węgier, poparli wzrost wydatków na zbrojenia w obliczu rosnącego zagrożenia ze strony Rosji.

Dickinson podkreśla, że Europa nie może całkowicie zastąpić USA w Ukrainie, ale może pokryć większość deficytu, który powstanie w wyniku wycofania się Amerykanów:

– Kluczowymi kwestiami są wola polityczna i zwiększona produkcja broni. Same pieniądze nie wystarczą.

Nie jestem pewien, czy europejscy przywódcy są gotowi stawić czoło Rosji w pojedynkę – a Putin będzie próbował ich zastraszyć. Będzie to więc przede wszystkim test woli
Zdjęcie: Justin Tallis/Associated Press/East News

W ocenie Wołodymyra Ogryzki wygląda na to, że Europa w końcu się opamiętała i zdała sobie sprawę, że nie jest dobrze polegać na kaprysach amerykańskiego prezydenta, gdy pod nosem ma się rosyjską bestię:

– To pozytywny moment dla Ukrainy. Bo oznacza on, że Europejczycy zdali sobie sprawę, że muszą zbudować własny, europejski system bezpieczeństwa. Czy taki system może istnieć bez Ukrainy? Moja zdecydowana odpowiedź brzmi: nie może. Ukraina udowodniła na wszystkich frontach, na wszystkich polach, że ma dziś najsilniejszą, najbardziej doświadczoną armię w Europie.

Ohryzko podkreśla też, że Europa przechodzi obecnie kolosalne zmiany i w sprzyjających okolicznościach Ukraina ma szansę stać się potężnym elementem nowego systemu bezpieczeństwa w Europie.

Projekt jest współfinansowany przez Polsko-Amerykańską Fundację Wolności w ramach programu „Wspieraj Ukrainę”, realizowanego przez Fundację Edukacja dla Demokracji

20
хв

Era Trumpa: USA niszczą równowagę, Europa szuka przyczółka

Kateryna Tryfonenko
Trump Vance Zelensky owalne biuro

Ich było dwóch na jednego i mówili po angielsku dwa razy szybciej niż on. A co najważniejsze, robili to publicznie i celowo, bo gdyby chcieli osiągnąć porozumienie, nie prowadziliby takich rozmów publicznie. A nawet gdyby prowadzili je publicznie, staraliby się zrównoważyć ton, gdyby chodziło im o porozumienie.

Zełenski powiedział, że Ukraina próbowała osiągnąć porozumienie z Rosją od 2014 roku, lecz Putin ciągle łamał umowy. Nie jestem pewien, czy Vance o tym wie i czy w ogóle go to obchodzi. Potem Trump dokonał jednej korekty – w kwestii tego, kiedy Putin zaatakował Krym i Donbas. Bo interesuje go tylko to, czy stało się to za jego prezydentury, czy nie. Reszta jest nieistotna.

A potem Zełenski, z tym zestawem emocji i angielszczyzny, które mu pozostały, zapytał Vance'a, jaki to rodzaj dyplomacji i z kim negocjować. Wyglądało to trochę jak uderzenie i odskok. Ale na to właśnie liczył Vance, a potem Trump.

Absolutnie cyniczne jest twierdzenie Vance’a, że Ukraina ma problemy z mobilizacją. Serio? Po trzech latach wojny ze znacznie większym krajem Ukraina powinna mieć problemy z mobilizacją. Trump poparł go i przyłączył się do bicia w innych kwestiach, wykorzystując swój status gospodarza i native speakera języka angielskiego. „Wycieczka propagandowa” [Zełenskiego, o której mówił Vance – red.] to osobna historia, która mnie poruszyła. Przyjedź i zobacz, czym jest wycieczka propagandowa. Okazuje się, że Vance nie ma szacunku dla ukraińskich strat i tej niezwykle trudnej walki, którą Ukraińcy toczą od trzech lat.

Wiemy, jakie są nasze problemy. Ale sojusznicy tak się nie zachowują. Zwłaszcza publicznie

To była podwórkowa, obrzydliwa próba pobicia prezydenta kraju, który jest w stanie wojny, z wykorzystaniem wszystkich możliwych słabych punktów.

To po prostu niegodne Ameryki.

Rozbój, ataki i tanie próby przerzucenia odpowiedzialności na Ukraińców za to, że mają jakiekolwiek problemy. I niewypowiedziany populizm, by przypodobać się komukolwiek przed kamerą.

Możemy i powinniśmy negocjować z administracją Trumpa w różnych kwestiach. Ale wygląda na to, że oni są nie tylko oportunistami – oni mają czerwone gacie, prorosyjską naturę. Nie przyznają się do tego publicznie, bo to wbrew Ameryce, ale taka jest rzeczywistość.

Myślę, że będą mieli duże problemy w Stanach Zjednoczonych. Bo wspierać lub nie wspierać finansowo Ukrainy to jedna sprawa, a inna to stanąć po stronie zła, Rosji, w kraju, w którym istnieje wielka antyrosyjska tradycja, będąca częścią narodowego DNA

Ale to są problemy Vance’a i Trumpa.

Będziemy walczyć i szukać dróg naprzód. Robimy to już od trzech lat. Albo znajdziemy te drogi z Amerykanami, albo z kimś innym.

Ale rozmowy takie jak ta po prostu nie są godne Ameryki. I nas samych.

Źródło

20
хв

Dwóch na jednego. Dlaczego Trump, Vance i Zełenski wybuchli?

Sestry

Możesz być zainteresowany...

Ексклюзив
20
хв

Ile naprawdę kosztowała USA pomoc Ukrainie?

Ексклюзив
20
хв

Choroba Zachodu: jak oportunizm otwiera drzwi dla Trumpa i Kremla

Ексклюзив
20
хв

Wybory w Niemczech: wyniki, osobliwości i przyszły kurs kraju

Skontaktuj się z redakcją

Jesteśmy tutaj, aby słuchać i współpracować z naszą społecznością. Napisz do nas jeśli masz jakieś pytania, sugestie lub ciekawe pomysły na artykuły.

Napisz do nas
Article in progress