Po inwazji Rosji na pełną skalę ukraińskie kobiety, które schroniły się w innych krajach, potrzebowały podstawowych rzeczy. Często wstydziły się zapytać, jak kupić bilet autobusowy, gdzie znaleźć lekarza w nagłych wypadkach, jak zapisać dziecko do szkoły, gdzie pojechać na weekend, aby zresetować umysł. Byłam w podobnej sytuacji. To skłoniło mnie do napisania wniosku i otrzymania dotacji do projektu, który miał pomóc innym kobietom w odnalezieniu się w nowym dla nich świecie. Dzielę się swoim doświadczeniem, jak to zrobić.
Pomysł, żeby wniosek przeszedł
Idealnym sposobem na znalezienie tematu wniosku o dotację jest zidentyfikowanie problemu, który ma on rozwiązać.
Jako dziennikarka niemal natychmiast zaczęłam pisać o ukraińskich uchodźczyniach w Polsce. Dzieliłam się takimi historiami: "Byłam wykończona, bo poszłam na drugą stronę miasta po dokumenty. Nie wiedziałam, jak kupić bilet autobusowy, więc codziennie szłam dziesięć kilometrów w jedną stronę, a potem z powrotem. Nie posyłam dziecka do szkoły, bo nie rozumiem, jak to zrobić, boję się bariery językowej. Złamałam palec i nie poszłam do szpitala, dopóki nie zrobił się czarny, bo nie wiedziałam, jak działa system medyczny w Polsce".
Słyszałam setki takich historii w pierwszych miesiącach wojny. I wszystkie były trochę o mnie. Na przykład, gdy musiałam zainstalować internet w wynajmowanym mieszkaniu, bo bez niego nie mogę pracować, długo zwlekałam z zawarciem umowy, bo bałam się, że nie dogadam się z pracownikami firmy. Wydawałem więc 300 zł tygodniowo na internet mobilny. Dla porównania obecnie internet stacjonarny i mobilny kosztuje mnie 110 zł miesięcznie.
Większość uchodźczyń w obcym kraju zaczynała życie od zera. Niektóre nie opuszczały swoich domów - socjalnych lub wynajmowanych - ponieważ bały się zgubić. Dopiero po miesiącach dowiadywały się, że w pobliżu jest piękny park do spacerów, góry czy rzeka.
Wszędzie były setki wydarzeń dla uchodźców: warsztaty, kursy językowe, spotkania integracyjne, ale tak naprawdę nie odpowiadały one na potrzeby ukraińskich kobiet. Moja historia ubiegania się o grant zaczęła się od zaspokojenia potrzeby, którą sama odczuwałam i zdałam sobie sprawę, że jest ona istotna dla innych.
Znaczenie komunikacji. Poszukujemy partnerów
Tworzenie kręgu towarzyskiego, wymiana kontaktów, nawiązywanie znajomości to banalna rzecz, ale działa. Warto uczestniczyć w różnych spotkaniach, programach, komunikować się z różnymi ludźmi, czasem nawet wychodzić ze swojej strefy komfortu językowego.
Musisz zastanowić się, kto może zostać partnerem Twojego projektu? Kogo poprosić o radę, jak napisać skuteczny wniosek o dotację w obcym kraju i gdzie szukać propozycji?
Jakieś siedem lat temu poznałam polską organizację Edukacja dla Demokracji, która wspierała wiele ukraińskich inicjatyw i promowała przyjaźń polsko-ukraińską. To dzięki nim otrzymałem listę źródeł w Polsce, gdzie mogłem szukać propozycji grantów - indywidualnych i dla dużych fundacji. Ta lista może się jeszcze komuś przydać.
- Strona dla organizacji pozarządowych do zamieszczania wniosków o dotacje - ngo.pl, portal organizacji pozarządowych ngo.pl
- Portal polskich programów grantowych granty.pl.
- Strona Centrum Współpracy Polska-Wschód
- Newsletter o programach europejskich w różnych dziedzinach.
- Mapa Dotacji UE - strona Ministerstwa Rozwoju, na której można znaleźć listę projektów współfinansowanych z funduszy europejskich i realizowanych w Polsce.
- Eurodesk - programy dla młodzieży, osób pracujących z młodzieżą i organizacji młodzieżowych
- Instytut Książki - realizuje programy translatorskie, współfinansuje wydarzenia literackie promujące czytelnictwo, wydaje czasopisma kulturalne i oferuje modelowe projekty biblioteczne.
Jak powstał nasz pomysł?
Następnym krokiem było znalezienie wśród ofert programu, który najlepiej pasował do wniosku. Na pierwszym portalu było wiele grantów odpowiednich dla Ukraińców. Większość z nich była skierowana do dużych fundacji, które mają historię sukcesów w Polsce.
Podobało mi się sformułowanie jednej z propozycji, że Ukrainki najlepiej wiedzą, czego potrzebują, więc oczekują rozsądnych propozycji od grup inicjatywnych 3-5 osób, najlepiej we współpracy z lokalną polską fundacją.
Naszym pomysłem było stworzenie grupy online, w której przez trzy miesiące przygotowywalibyśmy dwa rodzaje tekstów: o tym, jak wygląda życie w Polsce oraz opowieści o Śląsku. Zaplanowaliśmy kilka spotkań z ekspertami i specjalistami, którzy mogliby opowiedzieć nam o regionie i specyfice życia w nim. Otrzymaliśmy grant w wysokości 3500 zł z Funduszu Obywatelskiego im. Henryka Wujca.
Miałam doświadczenie w pisaniu wniosków projektowych w Ukrainie. Wypełniłam formularz: krótko, na temat, bez wodolejstwa, z liczbami, dokładnie wyliczając budżet. Przetłumaczyłam wniosek na polski.
Sukces zależy od planu
Kolejnym ważnym krokiem było opracowanie szczegółowego planu wdrożenia, znalezienie niezbędnych ekspertów i platform do rozpowszechniania informacji. Wszyscy uczestnicy projektu na co dzień pracowali, więc sukces zależał od właściwego planowania z jasno określonymi terminami.
Polska fundacja działająca w Katowicach, Stowarzyszenie Pokolenie, pomogła w zapewnieniu przestrzeni do spotkań, ale ja musiałam napisać posty informacyjne wraz z moją koleżanką z projektu, Tetianą Wygocką.
Podzieliliśmy się pracą. Ja pisałam więcej o obszarze kulturowym (o Śląsku, ciekawych miejscach, cechach kulturowych regionu, lokalnych tradycjach). Mój kolega przygotowywał teksty z komponentem praktycznym - edukacja, medycyna, transport, podatki itp.
Dzięki tym postom ludzie po raz pierwszy zdecydowali się wyruszyć gdzieś poza utartą trasę, znaleźli aplikacje mobilne ułatwiające integrację w nowym miejscu, uzyskali odpowiedź na pytanie, dlaczego nie mogą zrozumieć polskiej wymowy niektórych osób (bo okazuje się, że Śląsk ma swój lokalny język śląski i nawet nie wszyscy Polacy go rozumieją), dowiedzieli się, że system medyczny nie jest taki straszny i że mogą uzyskać receptę na leki online.
"Ten projekt stał się dla mnie terapią"
Przez jakiś czas jeździłam gdzieś z dziećmi w każdy weekend, aby stworzyć trasy dla czytelników do zwiedzania regionu. Ciekawie było zrozumieć dla siebie i opowiedzieć innym, dlaczego 1 listopada na wszystkich cmentarzach w Polsce zapala się znicze, dlaczego na Wielkanoc przygotowuje się baranki na świąteczny stół, dlaczego na polskich ulicach jest tyle palm, dlaczego katowickie tramwaje mają nazwy, skąd wzięło się powiedzenie "zajączek przynosi prezenty" (na Śląsku tradycją wielkanocną jest szukanie prezentów w domu lub ogrodzie, które ma przynosić zając).
To była dla mnie terapia. Powielałam wszystkie nazwy po polsku i ukraińsku i wydawało mi się, że z każdym nowym znakiem na mapie Śląska przestaję postrzegać tę ziemię jako obcą, niezrozumiałą.
Odbywały się spotkania z ekspertami w dziedzinie podatków, ponieważ na początku wojny na pełną skalę wiele kobiet zaczęło wytwarzać rzeczy własnymi rękami i sprzedawać je, ale nie wiedziały, czy nie naruszają przepisów podatkowych. Było to również przydatne dla nas, ponieważ musiałyśmy wypełniać zeznania podatkowe podczas pracy w Polsce.
Później okazało się, że wzięliśmy na siebie zbyt wiele zobowiązań w stosunku do kwoty dotacji. Były podobne projekty, które wykorzystywały te środki, na przykład na zorganizowanie jednego spotkania ukraińsko-polskiego, na którym gotowano barszcz. Nie żałowaliśmy jednak, bo w ciągu trzech miesięcy dowiedziałyśmy się więcej o polskim życiu niż Ukraińcy, którzy mieszkali tu od lat.
W przypadku raportu zapisz i powiel wszystko
Równie ważne jest raportowanie projektu darczyńcy. Powinni oni zrozumieć, że wydałeś ich pieniądze sensownie i osiągnąłeś założone cele.
Prowadziliśmy arkusz kalkulacyjny, w którym wpisywaliśmy wszystkie posty w mediach społecznościowych, transmisje na żywo ze spotkań oraz zapisywaliśmy reakcje i komentarze czytelników. Pewnego ranka otworzyliśmy naszą grupę na FB i zobaczyliśmy, że połowa wszystkich postów po prostu zniknęła.
Okazało się, że strona mojej koleżanki została przez pomyłkę zablokowana. Musiałyśmy przywrócić wszystko, co zostało napisane przez trzy miesiące w ciągu zaledwie tygodnia. Dobrze, że szkice postów zostały zachowane. Dlatego radzę zapisywać wszystko, co związane z projektem na Dysku Google (paragony, faktury, zrzuty ekranu, teksty postów komunikacyjnych itp.) Zaoszczędziło nam to wiele nerwów.
Ważne jest, aby wziąć odpowiedzialność za wypełnianie dokumentów i informowanie partnerów o sytuacjach siły wyższej. Napisaliśmy, aby poinformować ich, że szybko rozwiązaliśmy kwestię przywrócenia utraconych tekstów i przeprosiliśmy za przesłanie raportu w ostatnich dniach projektu.
I nie zapomnij podziękować im za wsparcie. Zaprezentuj historie sukcesu i wpływ swojego projektu. To robi dobre wrażenie. Jeśli zrobisz wszystko dobrze, nie jest wykluczone, że kolejne projekty przyjdą do ciebie. Tak właśnie stało się z członkami naszej grupy inicjatywnej, z których niektórzy pracują teraz w organizacjach pozarządowych w Polsce.
Redaktorka i dziennikarka. W 2006 roku stworzyła miejską gazetę „Visti Bilyayivka”. Publikacja z powodzeniem przeszła nacjonalizację w 2017 roku, przekształcając się w agencję informacyjną z dwiema witrynami Bilyayevka.City i Open.Dnister, dużą liczbą projektów offline i kampanii społecznych. Witryna Bilyayevka.City pisze o społeczności liczącej 20 tysięcy mieszkańców, ale ma miliony wyświetleń i około 200 tysięcy czytelników miesięcznie. Pracowała w projektach UNICEF, NSJU, Internews Ukraine, Internews.Network, Wołyńskiego Klubu Prasowego, Ukraińskiego Centrum Mediów Kryzysowych, Fundacji Rozwoju Mediów, Deutsche Welle Akademie, była trenerem zarządzania mediami przy projektach Lwowskiego Forum Mediów. Od początku wojny na pełną skalę mieszka i pracuje w Katowicach, w wydaniu Gazety Wyborczej.
Wesprzyj Sestry
Nawet mały wkład w prawdziwe dziennikarstwo pomaga demokracji przetrwać. Dołącz do nas i razem opowiemy światu inspirujące historie ludzi walczących o wolność!