Exclusive
20
min

100 lat godności

"A potem zaczęło się mordowanie. Nigdy nie zapomnę woskowych twarzy bohaterów Niebiańskiej Setki w trumnach na Majdanie żegnanych przez cały kraj"

Maria Górska

W Marszu Miliona wzięło udział do miliona osób z całej Ukrainy. Kijów, 8 grudnia 2013 r. Fot: Agata Grzybowska/Agencja Wyborcza.pl

No items found.

Wesprzyj Sestry

Nawet mały wkład w prawdziwe dziennikarstwo pomaga demokracji przetrwać. Dołącz do nas i razem opowiemy światu inspirujące historie ludzi walczących o wolność!

Wpłać dotację

Maria Górska, redaktorka naczelna Sestry,eu, w swoim felietonie dla Nowa Europa Wschodnia wspomina tamte dni - początek Rewolucji Godności - kiedy wszystko w naszym kraju zmieniło się na zawsze. "W nocy z 29 na 30 listopada berkutowcy brutalnie pobili pałkami studentów i dziennikarzy, a następnie polowali na tych, którym udało się uciec  noc ciemnymi ulicami" - wspomina dziennikarka.

Maria Górska, dziennikarka i prezenterka telewizyjna, była świadkinią zarówno Pomarańczowej Rewolucji, jak i Majdanu. Zdjęcie: archiwum prywatne

Dla mnie wszystko zaczęło się na nocnym Placu Katedralnym w Wilnie. Nie było tam ani jednej żywej duszy. Z nieba padała śnieżna mżawka, a lampka na kamerze litewskiego operatora, który był jednocześnie moim kierowcą i aniołem stróżem, ledwo świeciła.

Godzinę temu przyjechałam z Kijowa. Wilno jeszcze spało, a na ulicach panowała cisza. Ale za kilka minut miałam dołączyć do porannych wiadomości - jednej z pierwszych transmisji nowego ukraińskiego kanału telewizyjnego Espresso, który nasz młody zespół całą jesień przygotowywał do uruchomienia. To był ważny dzień dla mnie, ale jeszcze ważniejszy dla Ukrainy.

Maria Górska na żywo z Wilna, gdzie cały świat czekał na podpisanie umowy stowarzyszeniowej przez Wiktora Janukowycza. 28 listopada 2013. Zdjęcie: Mykola Kniazycki

"Dzień dobry, studio! Jestem Maria Górska, relacjonuję dla Was na żywo z Wilna. Spodziewamy się, że właśnie tutaj dziś zostanie podpisana umowa stowarzyszeniowa EU-Ukraina. W mieście goszczą politycy z całej Europy, w tym prezydent Ukrainy Wiktor Janukowycz. Czy podpisze umowę - to główne pytanie. Europejska przyszłość Ukrainy zależy od tego kroku. Społeczeństwo obywatelskie czeka z zapartym tchem na pozytywne wiadomości!" - mówiąc te słowa na ciemnym placu w Wilnie, wciąż wierzę, że moja młodość upłynie w Ukrainie - kraju Unii Europejskiej. Ale po mojej twarzy uparcie płyną łzy. A może to mokry śnieg?

Protestujący próbowali przedrzeć się do budynku rządowego. Doszło do starcia z funkcjonariuszami. Użyto gazu łzawiącego, kamieni i pałek. Kijów, 24 listopada 2013 r. Fot: Genya Savilov/AFP/East News

Ten dzień nie przyniósł nam nic dobrego. Na szczycie Partnerstwa Wschodniego, który odbył się w dniach 28-29 listopada 2013 r. w stolicy Litwy, Janukowycz zapowiedział dialog z Rosją. Usiadł obok delegacji białoruskiej. W nocy, w drodze powrotnej do Ukrainy, pasażerowie samolotu z Wilna do Kijowa, czekając na lot przerażeni nieustannie sprawdzali wiadomości w swoich komórkach . W nocy z 29 na 30 listopada berkutowcy brutalnie pobili pałkami studentów i dziennikarzy, a następnie w nocy polowali na ulicach na tych, którym udało się uciec.

Rankiem 30 listopada mieszkańcy Kijowa zaczęli wychodzić na Majdan, a 1 grudnia dołączyły do nich setki tysięcy ludzi z całej Ukrainy. Espresso nadawało przez całą dobę z centrum Kijowa i prowadziło równoległe dyskusje w studiu. Aktywiści rewolucyjni przychodzili do programu w swetrach, które pachniały ogniem Majdanu, a dziennikarze po pracy biegli na główny plac kraju, zabierając ze sobą opony i trochę benzyny.

Już się nie baliśmy - po prostu dziennikarze, przywódcy, działacze społeczeństwa obywatelskiego i zwykli ludzie stanęli ramię w ramię, aby walczyć z mrokiem i beznadzieją, w których skorumpowany prezydent i wilkołaki z FSB próbowali pogrążyć Ukrainę.

My, Ukraińcy, wiemy, jak robić rewolucje i walczyć. Bez względu na to, co ktoś mówi, niektórzy z nas znają historię i widzą analogie ze współczesnością. Jako historyczka z wykształcenia wiem to na pewno. W 2004 roku, podczas Pomarańczowej Rewolucji, profesorowie na moim Uniwersytecie Szewczenki w Kijowie mówili nam, studentom: "Dzieci, idźcie na Majdan walczyć o swoją wolność!". Wtedy poszliśmy. A teraz zebraliśmy się ponownie.

W 2013 roku w studiu Espresso pracował ze mną operator o imieniu Igor. Miał podbite, sine oko. Został pobity przez funkcjonariusza Berkutu podczas kręcenia reportażu o Majdanie. Ale Igor, jak my wszyscy, był gotowy na kolejne starcia. Wszyscy spodziewali się, że pewnego dnia w naszym studiu, mieszczącym się w dawnym schronie przeciwbombowym budynku mieszkalnego, zostaną rozbite pancerne drzwi i wszyscy zostaniemy wyprowadzeni przez milicję, zapakowani do samochodów i wywiezieni w nieznanym kierunku, jak to robili każdego dnia. Ale nie było się czego bać, skoro w studiu siedział Lewko Łukjanienko, 85-letni bohater Ukrainy. Skazany na śmierć w ZSRR, spędził 25 lat w sowieckich obozach za walkę o niepodległość Ukrainy. Cóż, w tamtych czasach też nie mogliśmy się oszczędzać.

Zakrwawione nosze na ulicy Instytutowej. Od 18 do 21 lutego na Majdanie zginęło ponad 100 osób. Kijów, 20 lutego 2023 r. Fot: Agata Grzybowska/Agencja Wyborcza.pl

Espresso nadawało z Majdanu. Dawaliśmy ludziom znać, że nie są sami. A potem zaczęło się mordowanie. Nigdy nie zapomnę woskowych twarzy bohaterów Niebiańskiej Sotni w trumnach na Majdanie, gdy cały kraj ich żegnał. Morze ludzi niosło trumny i płakało, a żałobną pieśń łemkowską "Płynie kaczka" słychać było w całej stolicy:

"Hej, płynie kaczka tam po Cisie

Matuś moja, nie łaj mnie

Zganisz mnie w złej godzinie

A ja nie wiem, gdzie zginę

Nasza pierwsza niebiańska armia, której nigdy nie zapomnimy. Nawet po tym, jak liczba ofiar rosyjskiej wojny na Ukrainie będzie tysiące razy wyższa.

Ukraińcy się nie poddali. Berkut nie mógł nas wszystkich zabić. Nie pozwoliliśmy Rosji zamienić Janukowycza w Łukaszenkę, a Ukrainy w Białoruś, gdzie na każdego obywatela przypada dwóch milicjantów. Majdan zwyciężył. Ale Rosja zajęła Krym i część Donbasu.

27 czerwca 2014 r. Ukraina i UE podpisały gospodarczą część umowy stowarzyszeniowej. Część polityczna została podpisana 21 marca 2014 r. w Brukseli. Ludzie na Majdanie Niepodległości świętują to historyczne wydarzenie. Fot: Genya Savilov/AFP/East News

A jednak w ciągu następnych pięciu lat udało nam się zbudować armię, zreformować instytucje, rozwinąć kulturę i uzyskać niezależność ukraińskiej cerkwi. Pomimo wysiłków Rosji, by wciągnąć nas w czarną dziurę swoich wpływów - bezprawia, bezdomności, braku pamięci i jałowości - Ukraina stopniowo przekształcała się w odnoszący sukcesy, niezależny, rozwinięty kraj, świadomy swojej przeszłości i przyszłości jako część wielkiej europejskiej rodziny.

Maria Górska z Witalijem Portnikowem w studiu kanału telewizyjnego Espresso. Zdjęcie: archiwum prywatne

19 lutego 2022 r. w studiu z Witalijem Portnikowem rozmawialiśmy o tym, jak odbierać zapowiedzi rosyjskiego ataku na Ukrainę, o których donosiły światowe media, powołując się na dane służb wywiadowczych. Niemiecki tabloid BILD opublikował informacje o planach rosyjskich służb specjalnych i Putina dotyczących stworzenia obozów koncentracyjnych dla ukraińskich patriotów - czyli nas. Bloomberg przypadkowo opublikował nagłówek o ataku Rosji na Ukrainę. Washington Post - mapy ofensywy Rosji przeciwko Ukrainie z planami zdobycia Odessy i Kijowa. Wszystko wyglądało złowieszczo. Przez kilka tygodni miałam w mieszkaniu dużą walizkę z rzeczami moimi i moich dzieci, dwie gaśnice na wypadek pożaru spowodowanego atakiem rakietowym oraz plecak z konserwami, lekarstwami, zupami w proszku i turystyczną kuchenką gazową z zapasowymi butlami.

Rozmawialiśmy z Portnikowem w pięknie oświetlonym studiu o możliwym rosyjskim ataku na Ukrainę, który mógłby być katastrofą humanitarną dla kontynentu. Rozmawialiśmy o milionach uchodźców w UE, bombach i pociskach, które mogą spaść na nasze miasta, rosyjskich czołgach na naszych ulicach. Miałam na sobie piękną sukienkę, nienaganną fryzurę i telewizyjny makijaż. Nie mogłam sobie wyobrazić, że za niecały tydzień, niewyspana i wściekła, utknę w 500-kilometrowym korku z Kijowa do Lwowa. Z dzieckiem, mamą i walizkami, w których spakowane było całe nasze życie. Na dodatek byłam w ciąży.

Transmisje na żywo ze studia we Lwowie. Marzec 2023. Zdjęcie: archiwum prywatne

Przez następne sześć miesięcy prowadziłam we Lwowie transmisję z wojny. W telewizji na żywo nasi dziennikarze, którzy ewakuowali się na zachodnią Ukrainę z różnych miast obwodu kijowskiego, w ubraniach z ośrodków dla uchodźców opowiadali o okrucieństwach popełnianych przez Rosjan w ich rodzinnych miastach - Buczy, Borodiance, Irpieniu. Gdzie cywile byli rozstrzeliwani na ulicach, a ich zwłoki rozkładały się na chodnikach - jak w średniowieczu. Komentowaliśmy rosyjskie bombardowanie Teatru Dramatycznego w Mariupolu, gdzie matki z dziećmi zostały pogrzebane żywcem pod gruzami, naloty na Azowstal, gdzie również były dzieci, kobiety, w tym ciężarne, które później zostały wzięte do niewoli i tam torturowane, atak rakietowy na stację kolejową w Kramatorsku, gdzie zginęły dzieci; atak na centrum handlowe w Kremenczuku, gdzie ofiary spalone żywcem nie mogły zostać zidentyfikowane przez swoich krewnych; zbrodnie wojenne popełnione przez Rosjan w obwodach charkowskim i chersońskim, gdzie gwałcono niemowlęta i gdzie całe torturowane rodziny znajdowano w masowych grobach.  

Jakkolwiek przerażająco by to nie brzmiało, cieszyłam się, że moja babcia, Tetiana Szewczenko, nie dożyła tej wojny. Urodzona w 1923 roku, jako dziecko przeżyła kolektywizację i Hołodomor, a od swoich rodziców wiedziała o Katyniu i Sandarmochu, gdzie rozstrzelano elity polskie i ukraińskie. W czasie II wojny światowej jako dziewczyna uciekła Niemcom, gdy chcieli ją wywieźć na roboty przymusowe, jako młoda kobieta została zesłana na Sachalin, a do Ukrainy wróciła jako starsza pani.

Zmarła szczęśliwa zaraz po zwycięstwie Euromajdanu. Jej serce nie przetrwałoby ataków rakietowych na Kijów.

Sześć miesięcy po wybuchu wojny urodziłam dziecko i po raz pierwszy karmiłam je piersią w schronie przeciwbombowym, słuchając syren. Z dzieckiem na ręku i starszą córką wyjechałam do Polski. Pomimo radości macierzyństwa i otwartych ramion naszych sąsiadów, nigdy nie czułam się tak samotna jak tutaj, daleko od domu, kiedy mój kraj walczy z wrogami, a ja nie. Ale wkrótce dołączyłam do walki o zwycięstwo. Wraz z innymi dziewczynami, migrantkami wojskowymi i przy wsparciu polskich dziennikarzy, założyliśmy magazyn internetowy Sestry.eu - dla ukraińskich kobiet rozproszonych po całym świecie z powodu wojny i dla tych, które walczą o wolność w domu.

Wśród nas jest Tetiana z dzieckiem, której mąż, żołnierz Sił Zbrojnych Ukrainy, zginął podczas walki o obwód chersoński, Olena, prezenterka telewizyjna z Mykołajowa, która pracowała jako ochroniarka na budowie w Warszawie, oraz Anna z Buczy, producentka filmowa, której dom został zajęty przez rosyjskie wojsko.

Udało nam się tanio wynająć biuro w starej warszawskiej kamienicy, która przetrwała II wojnę światową. Nasz newsroom to duże pomieszczenie, w którym, jak twierdzi właścicielka, 1 sierpnia 1944 r. zebrali się młodzi ludzie, by o godzinie "W" pójść do powstania przeciwko niemieckiej tyranii.

Tutaj planujemy materiały i relacje z ważnych dla Ukrainy wydarzeń politycznych, a także hodujemy kwiaty, pijemy razem kawę, a Olena smaży pyszne ziemniaki w kuchni.

Stworzona przez nas platforma jest potrzebna, aby trzymać nas razem - aby dzielić ten sam cel i pomagać sobie nawzajem w codziennym życiu. Dzielimy się naszymi radami i historiami oraz przypominamy ludziom, że zwycięstwo Ukrainy oznacza bezpieczeństwo całej Europy i świata. Z dziećmi w ramionach prosimy ze wszystkich miejsc na świecie o broń, technologię i pieniądze dla Ukrainy.

Tylko w europejskiej rodzinie chronionej przez gwarancje bezpieczeństwa i parasol nuklearny NATO, Ukraina może być domem, którego drzwi są bezpiecznie zamknięte przed najeźdźcami, którzy chcą go splądrować, porwać nasze dzieci, zgwałcić nasze kobiety i zabić naszych mężczyzn.

Hasłem sestry.eu jest "Droga do domu" - bezpiecznego europejskiego domu, o który Ukraińcy walczyli przez te 10 lat od początku Majdanu, przez poprzednie sto lat i wcześniej. To dom, w którym jest prawo, miłość i wybór.

Dla wszystkich naszych krewnych, którzy zginęli w wyniku represji podczas sowieckiej okupacji Ukrainy, Hołodomoru, II wojny światowej, rozstrzelanych w Babim Jarze i tych, którzy zmarli na raka po Czarnobylu, z pewnością zwyciężymy i wrócimy, aby odbudować kraj - tak jak moja odważna ukraińska babcia wróciła kiedyś z czwórką dzieci przez pół świata, aby zbudować dom i wychować wnuki na swojej ojczystej ziemi.

Wierzę, że nasi przodkowie zobaczą zwycięstwo z nieba i będą cieszyć się razem z nami. A ja stanę obok Witalija Portnikowa na Majdanie z mikrofonem przed kamerą, uśmiechnę się i powiem:

"Dzień dobry, studio! Ukraina wygrała i jesteśmy w domu!"

No items found.
Dołącz do newslettera
Thank you! Your submission has been received!
Oops! Something went wrong while submitting the form.

Redaktorka naczelna magazynu internetowego Sestry. Medioznawczyni, prezenterka telewizyjna, menedżerka kultury. Ukraińska dziennikarka, dyrektorka programowa kanału Espresso TV, organizatorka wielu międzynarodowych wydarzeń kulturalnych ważnych dla dialogu polsko-ukraińskiego. w szczególności projektów Vincento w Ukrainie. Od 2013 roku jest dziennikarką kanału telewizyjnego „Espresso”: prezenterką programów „Tydzień z Marią Górską” i „Sobotni klub polityczny” z Witalijem Portnikowem. Od 24 lutego 2022 roku jest gospodarzem telemaratonu wojennego na Espresso. Tymczasowo w Warszawie, gdzie aktywnie uczestniczyła w inicjatywach promocji ukraińskich migrantów tymczasowych w UE — wraz z zespołem polskich i ukraińskich dziennikarzy uruchomiła edycję Sestry.

Wesprzyj Sestry

Nawet mały wkład w prawdziwe dziennikarstwo pomaga demokracji przetrwać. Dołącz do nas i razem opowiemy światu inspirujące historie ludzi walczących o wolność!

Wpłać dotację
Konferencja Bezpieczeństwa w Monachium 2025 1938

Ale podobieństwa między tamtym momentem a obecnym są głębsze i warto się nad nimi zastanowić. Symetria między Niemcami a Czechosłowacją w 1938 r. i Rosją a Ukrainą w 2022 r. jest niesamowita, a zatrzymanie się na chwilę nad podobieństwami może pomóc nam spojrzeć na dzisiejsze czasy z szerszej perspektywy. Jesteśmy więźniami, teraz bardziej niż kiedykolwiek, plotek, dezinformacji i emocji chwili. Historia może dać nam przynajmniej spokojniejszą perspektywę. I tak zastanówmy się:

Hitler negował legalność państwa czechosłowackiego. Jako kanclerz Niemiec systematycznie zaprzeczał, że państwo to ma prawo istnieć. Chociaż jej przywódcy zostali wybrani w demokratycznych wyborach, twierdził, że nie mają prawa rządzić. Ponieważ jej mieszkańcy mówili różnymi językami, twierdził, że nie ma czegoś takiego jak obywatele Czechosłowacji. Hitler argumentował, że sama Czechosłowacja była sztuczna, była wynikiem historycznego punktu zwrotnego, który nigdy nie powinien mieć miejsca, czyli ugody po I wojnie światowej.
Twierdził, że istnienie mniejszości narodowej daje mu prawo do interwencji w czechosłowacką politykę. W maju 1938 r. nakazał swojej armii przygotowania do szybkiego uderzenia na Czechosłowację. Aktywował również swoich agentów wewnątrz kraju. 12 września Hitler wygłosił porywające przemówienie do Niemców na temat całkowicie fikcyjnej eksterminacji mniejszości niemieckiej w Czechosłowacji. Wiemy, co było dalej: Wielka Brytania i Francja, wraz z Niemcami i Włochami, zdecydowały w Monachium 30 września, że Czechosłowacja powinna oddać Niemcom kluczowe terytoria przygraniczne. Były to najbardziej obronne części kraju. Przywódcy Czechosłowacji, choć nie konsultowano się z nimi, zdecydowali się zaakceptować podział swojego kraju.

Premier Wielkiej Brytanii Neville Chamberlain z niemieckim ministrem spraw zagranicznych Joachimem von Ribbentropem w Monachium, 15 września 1938 r. Zdjęcie: ASSOCIATED PRESS/Eastern News

Aby zobaczyć, gdzie jesteśmy teraz, pomocne może być jednak wyobrażenie sobie, jak sprawy mogły potoczyć się inaczej. A zatem, paragraf kontrfaktyczny, kursywą:

Przywódcy Czechosłowacji zdecydowali się stawić opór. Chociaż powszechnie oczekiwano, że prezydent Benesz ucieknie do zagranicznej stolicy i utworzy rząd na uchodźstwie, pozostał on w Pradze. Jego pozycja była silniejsza niż mogłoby się wydawać. Czechosłowacja, choć była nowym państwem i mało znanym europejskim potęgom, była dobrze prosperującą demokracją i potęgą przemysłową. Miała najlepszy przemysł zbrojeniowy w Europie, a seria fortyfikacji poprawiła naturalną obronę zapewnianą przez pasmo górskie na granicy z Niemcami. Chociaż w stolicach Europy mądre głowy spodziewały się, że Niemcy dotrą do Pragi w trzy dni, w rzeczywistości Wehrmacht zaciął się w górach. Wojna sudecka była w toku.

Europejska opinia publiczna zwróciła się przeciwko agresorom. Niemcy zostały zmuszone do sprowadzenia wojsk z innych sektorów, a następnie do mobilizacji większej liczby żołnierzy. W środku wojny o niepewnym wyniku było to niepopularne. Widząc sukces czechosłowackiego ruchu oporu, Brytyjczycy i Francuzi zaczęli udzielać pomocy, finansowej, a następnie wojskowej. Amerykanie pomogli Brytyjczykom pomóc Czechosłowakom. Francja ponownie zajęła terytoria, które kilka lat wcześniej pozwoliła zająć Niemcom. Rok po rozpoczęciu tzw. wojny sudeckiej Hitler zdecydował, że potrzebuje szybkiego zwycięstwa, aby zabezpieczyć swoją pozycję wewnętrzną i zastraszyć europejskie mocarstwa. Pod przykrywką kolejnej mobilizacji zarządził inwazję na polskie terytoria bałtyckie. Nie był jednak w stanie utrzymać operacji w tajemnicy. Niemcy zaczęli protestować. Polacy mieli czas na przerzucenie wojsk ze swojej wschodniej granicy. Hitler musiał odwołać operację. W międzyczasie Czechosłowacy wykorzystali chaos do przeprowadzenia serii zrzutów spadochronowych za linie niemieckie. Niemcy wyszli na ulice domagając się pokoju. Wojna sudecka dobiegła końca.

Z pewnością nie możemy powiedzieć szczegółowo, co mogło się wydarzyć. Gdyby jednak Czechosłowacja stawiła opór, możemy być całkiem pewni, że nie doszłoby do II wojny światowej, a przynajmniej nie takiej, jakiej Europa doświadczyła we wrześniu 1939 roku.

Wojna z Czechosłowacją w 1938 roku byłaby naprawdę trudna dla Niemców. Hitler nie blefował, ale jego armia nie była gotowa. Podział Czechosłowacji bez walki znacznie ułatwił mu sprawę. Kiedy Niemcy zaatakowały Polskę we wrześniu 1939 r., wykorzystały nienaruszone czechosłowackie czołgi i inną czechosłowacką broń. Kontrolował również czechosłowackie zasoby gospodarcze i ludzkie. Gdyby Czechosłowacja stawiła opór, tak by się nie stało. Nawet zakładając, że Czechosłowacja zostałaby ostatecznie pokonana przez Niemcy, nie ma możliwości, aby Niemcy były w stanie tak szybko ruszyć przeciwko Polsce. Ponadto: kiedy Niemcy napadły na Polskę we wrześniu 1939 r., były zależne od sojuszu ze Związkiem Radzieckim, przypieczętowanego w sierpniu tego roku umowami zapamiętanymi jako pakt Ribbentrop-Mołotow. Gdyby Czechosłowacja stawiała opór, tym trudniej byłoby Sowietom wybrać tę najbardziej aktywną formę łagodzenia nazistów. Nie jest jasne, czy Niemcy odważyłyby się w ogóle zaatakować Polskę bez sowieckiego wsparcia.

Rozsądne wydaje się więc założenie, że Niemcy zostałyby co najmniej spowolnione i pozbawione prestiżu i pewności siebie, które wynikały z kolejnych piorunujących zwycięstw nad Polską w 1939 roku, a następnie nad Francją w 1940 roku. Czechosłowacki opór sprawiłby, że uspokojenie Hitlera, do tego czasu główny nurt polityki europejskiej, stałoby się prawie niemożliwe.

Rozważmy teraz niektóre z głębszych podobieństw między rokiem 1938 a 2022. Zbieżność dwóch spotkań w Monachium jest częścią dwóch dłuższych historii, niesamowicie podobnych.

Putin zaprzeczył legalności państwa ukraińskiego. Chociaż jego przywódcy zostali wybrani w demokratycznych wyborach, twierdził, że nie mają prawa rządzić. Ponieważ jej mieszkańcy mówili różnymi językami, twierdził, że nie ma czegoś takiego jak ukraińscy obywatele. Hitler argumentował, że sama Ukraina jest sztuczna, jest wynikiem historycznego punktu zwrotnego, który nigdy nie powinien się wydarzyć, upadku Związku Radzieckiego. Twierdził, że istnienie mniejszości narodowej daje mu prawo do interwencji w politykę Ukrainy. W pewnym momencie w 2021 r. nakazał swojej armii przygotowanie się do szybkiego uderzenia na Ukrainę. Aktywował również swoich agentów wewnątrz kraju. W serii grudniowych przemówień Putin przedstawił preteksty do nadchodzącej inwazji na Ukrainę.

Tutaj oś czasu zmienia się w inny sposób. Na początku 2022 r. wydarzyło się coś, czego niewiele osób poza Ukrainą się spodziewało.

Przywódcy Ukrainy postanowili stawić opór. Choć powszechnie oczekiwano, że prezydent Zełenski ucieknie do zagranicznej stolicy i utworzy rząd na uchodźstwie, on pozostał w Kijowie. Jego pozycja była silniejsza niż mogłoby się wydawać. Chociaż Ukraina była nowym państwem i mało znanym europejskim mocarstwom, była demokracją i potęgą przemysłową. Miała jeden z najlepszych przemysłów zbrojeniowych w Europie, a jej dowódcy mieli plan, aby pozwolić siłom rosyjskim na penetrację, a następnie otoczyć je i zniszczyć. Chociaż mądre głowy w Moskwie i Waszyngtonie spodziewały się, że Rosjanie dotrą do Kijowa w ciągu trzech dni, w rzeczywistości Rosjanie zostali pokonani pod Charkowem i Kijowem, chociaż osiągnęli znaczące zyski na południowym wschodzie. Do końca 2022 roku Ukraina odzyskała około połowy terytoriów zajętych przez Rosję w pierwszych tygodniach wojny. Europejska opinia publiczna zwróciła się przeciwko agresorom. Ułaskawienie Rosji stało się trudne. Rosja została zmuszona do sprowadzenia wojsk z innych sektorów, a następnie do zwrócenia się o pomoc do Chin, Iranu i Korei Północnej.

Tym razem bez kursywy: tak właśnie się stało. I te wydarzenia dają nam poczucie tego, co mamy do stracenia.

Trzy lata później wynik wojny pozostaje niepewny. Pewne jest to, że nie rozpoczęła się żadna szersza wojna.

Ukraina zniszczyła znaczną część rosyjskich sił zbrojnych i odciągnęła rosyjskie wojska od granic NATO. Z pewną pomocą sojuszników, w efekcie wypełnia całą misję NATO własnymi siłami zbrojnymi i bez członkostwa w NATO. Pośrednio, ale znacząco, Ukraina przyczyniła się do upadku Assada w Syrii, odciągając rosyjskie lotnictwo i inne siły.

Stawiając opór, Ukraina zmniejszyła również prawdopodobieństwo innych wojen agresywnych. Chociaż pozostało to w dużej mierze niezauważone, Ukraińcy powstrzymali również rozprzestrzenianie się broni jądrowej. Rosja stosowała blefy nuklearne przez całą wojnę. Ignorując je i opierając się konwencjonalnej inwazji przy użyciu konwencjonalnej siły, Ukraina zakomunikowała światu, że broń nuklearna nie jest konieczna, aby oprzeć się potędze nuklearnej. To, podobnie jak wiele innych rzeczy, zależało od ciągłej zdolności Ukrainy do walki.

Chociaż nigdy nie można być pewnym, dokąd dokładnie prowadzi kontrfaktyczny przykład, wydarzenia w Czechosłowacji w 1938 roku pomagają wyjaśnić stawkę wojny w Ukrainie. W pierwszym przypadku oś czasu doprowadziła do wojny światowej, ponieważ niepotrzebne ustępstwa na rzecz Hitlera stworzyły możliwości, których inaczej by nie miał. Czechosłowacy, rzecz jasna, nie ponosili za to głównej winy. Gdyby Wielka Brytania i Francja nie dołączyły do Włoch i Niemiec w porozumieniu monachijskim, Czechosłowacji byłoby znacznie łatwiej stawić opór. Moim zdaniem Czechosłowacja nadal mogłaby to zrobić, a tym samym zapobiegłaby wojnie światowej. Należy jednak pamiętać, że wielkie mocarstwa również ponoszą odpowiedzialność.

Gdyby Czechosłowacja podjęła działania w celu zapobieżenia wojnie światowej, jest bardzo mało prawdopodobne, by czyjakolwiek wyobraźnia sięgnęła tak daleko. Jest bardzo mało prawdopodobne, że ktokolwiek podziękowałby Czechosłowakom za zapobieżenie temu, co się nie wydarzyło. Zamiast tego historia odnotowałaby wojnę sudecką, wojnę środkowoeuropejską lub coś podobnego. Warto o tym pamiętać.

Nie doceniamy tego, czemu zapobiegli Ukraińcy. Brakuje nam wyobraźni, a może hojności, która jest potrzebna, aby dostrzec nasze własne interesy.

Nikt na szczytach Musk-Trump, jak przypuszczam, nie zastanawia się nad tym, co by się stało, gdyby Ukraina nie stawiała oporu, ani co się stanie, jeśli amerykańska polityka uniemożliwi ten opór. Z jakiegoś powodu większość wysokich urzędników w administracji Trumpa przyjęła coś, co przypomina rosyjski pogląd na wojnę. Ale Rosja może wygrać tylko wtedy, gdy zostanie uspokojona, co oznacza pomoc. Po trzech latach Amerykanie wydają się spieszyć do Monachium, by uspokoić agresora. (Z wyjątkiem sekretarza stanu Marco Rubio, którego samolot, jak donoszą doniesienia, miał problem mechaniczny).

Jeden ze sposobów, w jaki można spojrzeć na obecny stan rzeczy, jest następujący: Ukraińcy utrzymują nas w swego rodzaju zawieszeniu w roku 1938, który trwa już trzy lata. Rok 1938 był daleki od ideału, ale był znacznie lepszy niż rok 1939 i wojna światowa. Stawiając opór, zasadniczo na własną rękę, Ukraińcy stworzyli oś czasu, która w przeciwnym razie by nie istniała. Reszta z nas, choć żyje w tej linii czasu, niewiele zrobiła, by na nią zasłużyć.

Jeden ze sposobów, w jaki można spojrzeć na obecny stan rzeczy, jest następujący: Ukraińcy utrzymują nas w swego rodzaju zawieszeniu w roku 1938, który trwa już trzy lata. Rok 1938 był daleki od ideału, ale był znacznie lepszy niż rok 1939 i wojna światowa. Stawiając opór, zasadniczo na własną rękę, Ukraińcy stworzyli oś czasu, która w przeciwnym razie by nie istniała. Reszta z nas, choć żyje w tej linii czasu, niewiele zrobiła, by na nią zasłużyć.

Niezależnie od innych motywów administracji Trumpa w uspokajaniu Rosji, ten brak uznania jest jednym z nich.

Trump, jego wiceprezydent, człowiek, który sprawuje władzę (Musk) i ogólnie ich środowiska mają tendencję do traktowania Ukrainy jako pewnego rodzaju irytacji, jako problemu, a nie jako rozwiązania. Są bardzo daleko od zrozumienia, że Ukraina powstrzymała chaos i wojnę daleko poza swoimi granicami. A może, w niektórych przypadkach, obwiniają Ukrainę za to osiągnięcie, ponieważ chcą wojny i chaosu.

Jakkolwiek by nie było, polityka Trumpa, przynajmniej w ciągu ostatnich kilku dni, była wyścigiem ustępstw. Próbował uczynić normalną rozmowę z Putinem. Jego administracja publicznie powiedziała, co Ukraina musi zrobić. I znowu, niezależnie od motywów, logika operacyjna jest taka: przyznanie ziemi agresorowi, ograniczenie suwerenności zaatakowanego kraju.

Historia może pomóc nam zapamiętać pewne wzorce przyczynowości. Może również, co być może ważniejsze, przypomnieć nam, że wiele rzeczy jest możliwych, w tym rzeczy, które, na dobre lub na złe, w rzeczywistości się nie wydarzyły. Od decyzji kilku osób w krytycznym momencie może zależeć przejście od jednego łańcucha wydarzeń do drugiego.

Amerykańscy i rosyjscy negocjatorzy w Monachium nie dostrzegą żadnej ironii. Rosyjscy dyplomaci zostali przeszkoleni, aby wierzyć, że rok 1938 był skierowany przeciwko Związkowi Radzieckiemu, a zatem, że to oni byli prawdziwymi ofiarami - co jest w zasadzie putinowską interpretacją historii. Ludzie, którzy instruowali amerykański zespół, raczej nie wiedzieli, co wydarzyło się w Monachium we wrześniu 1938 roku.

Nie trzeba jednak ironii, ani nawet historii, aby dostrzec zasadniczo logiczny problem z uspokojeniem Putina teraz.

Rosja jest agresorem. Rosja otwarcie mówi, że jej cele wojenne wykraczają daleko poza to, co osiągnęła obecnie. Rosja jest zainteresowana przerwą w wojnie, ponieważ radzi sobie słabo i ponieważ jej przywódcy uważają, racjonalnie, że zawieszenie broni zakończy wsparcie USA dla Ukrainy, odwróci uwagę Europejczyków i utrudni Ukrainie mobilizację ludności i zasobów po raz drugi do późniejszego rosyjskiego uderzenia. Rosja ma również naturalny interes w tym, by amerykańscy przywódcy rzekomo przyznali jej ukraińskie terytorium, w tym terytorium, którego nawet nie okupuje. Stanowi to precedens, że prawo międzynarodowe nie ma znaczenia i/lub że Ukraina nie jest prawowitym państwem chronionym przez takie prawo.

Uspokojenie Rosji, jeśli doprowadzi do rosyjskiego zwycięstwa teraz lub później, może bardzo dobrze stworzyć warunki do wojny światowej. Rosja, która zniszczy Ukrainę, w efekcie z amerykańską pomocą, będzie zupełnie innym krajem. Ukraińskie zasoby, podobnie jak zasoby Czechosłowacji w 1938 roku, uczyniłyby z agresora znacznie silniejszą potęgę.

Jest to niewygodny punkt, ale należy go wziąć pod uwagę. Ukraina ma najlepszą armię w Europie i najbardziej zaprawioną w bojach. Jest to jedyny kraj na Zachodzie, który stoczył poważną wojnę w tej dekadzie. Wprowadza innowacje szybciej, niż inni mogą je skopiować. Wszystko to, rolnictwo, minerały i porty mogą zostać utracone na rzecz Rosji. A potem, po pewnym czasie, Europa stanie w obliczu znacznie potężniejszego kraju, stworzonego do wojny, którego przywódcy wierzą, że wojna działa.

Rosyjskie zwycięstwo, zwłaszcza takie, które jest możliwe dzięki amerykańskiej dyplomacji, otwiera świat nie tylko na dalszą rosyjską agresję w Europie, ale na wojny agresji wszędzie. Prawie na pewno oznacza to również rozprzestrzenianie broni jądrowej, ponieważ zarówno przyszli agresorzy, jak i ci, którzy się ich obawiają, nauczą się, że broń jądrowa jest niezbędna.

Wojna rosyjsko-ukraińska jest straszna i powinna zostać zakończona. Ale ustępstwa to oczywista droga na skróty, która prowadzi do dłuższego i bardziej krwawego konfliktu. Nie byłoby tak trudno, przynajmniej w normalnych warunkach, zastosować amerykańską siłę, aby zakończyć wojnę Rosji w Ukrainie. Logika jest prosta: utrudnić działania Rosji i ułatwić je Ukrainie.

W tej chwili amerykańska polityka jest odwrotna.

Musk-Trump utrudnia Ukraińcom utrzymanie nas w naszym rozszerzonym 1938 roku. Oczywiście nie oznacza to, że amerykańska polityka będzie spójna, nie mówiąc już o sukcesie. Wojny nie da się powstrzymać bez udziału Ukrainy i Europy. Chęć szybkiego rozwiązania konfliktu najprawdopodobniej doprowadzi do nieoczekiwanych konsekwencji, do których Amerykanom najprawdopodobniej zabraknie cierpliwości. Chęć szybkiego porozumienia prowadzi do pośpiechu, który pomija ważne aspekty problemu.

Biorąc pod uwagę ogólny poziom niepokoju w całym rządzie federalnym, trudno sobie wyobrazić, że Amerykanie są bardzo dobrze przygotowani na te spotkania - chociaż Rosjanie będą. Amerykanie nie mogą oderwać oficjalnych samolotów od ziemi. Niżsi rangą urzędnicy próbują teraz zakwalifikować bardziej radykalne ustępstwa, które Trump i jego sekretarze obrony i stanu poczynili publicznie. Amerykański wiceprezydent miał spotkać się z ukraińskim prezydentem w Monachium. Ale teraz być może nie ma takiego zamiaru. Jest w tym wszystkim niepokojąca cecha "kto wie".

Niezależnie jednak od tego, jak potoczą się sprawy, pierwszym amerykańskim posunięciem pod rządami Muska-Trumpa była polityka ustępstw. Świadomie lub nie, i nie ośmielę się powiedzieć, który z nich, wybór ten popycha nas o krok w kierunku 1939 roku.

Źródło https://snyder.substack.com

20
хв

Polityka ustępstw w Monachium

Timothy Snyder

Byłą modelkę można nazwać najlepszym przykładem żony wpływowego i zamożnego mężczyzny. Perfekcyjna stylizacja, wysokie obcasy i kolekcja torebek Jane Birkin. Nic dziwnego, że gdy tylko stało się jasne, że Donald Trump po raz drugi wraca do Waszyngtonu, komentatorzy jednogłośnie uznali, że teraz to Amerykanka będzie kształtowała styl bycia wielu kobiet na świecie.

Mimo przeszłości modelki, również pozującej do rozbieranych zdjęć, Melanię trudno nazwać tylko ładną lalką
Dwukrotnie pierwsza dama. foto: AP/EAST NEWS

Gdy podczas kampanii prezydenckiej jeden z brytyjskich tabloidów wypomniał jej rzekomą przeszłość "panienki do towarzystwa" oburzona Melania złożyła pozew, wywalczyła oficjalne przeprosiny i odszkodowanie w wysokości około trzech milionów dolarów.

Takie kłamstwa można zwalić tylko na ludzką zawiść. Bo, jak się okazało, pani Trump wcale nie jest towarzyska. Nie miała nawet tradycyjnych druhen na swoim ślubie. Naprawdę blisko jest tylko z rodzicami i siostrą.

- Melania była jedną z najbardziej utytułowanych modelek i ma na koncie wiele sesji zdjęciowych, w tym okładki do najważniejszych magazynów. Działo się to, nim ją poznałam. W Europie takie zdjęcia są bardzo modne i powszechne - bronił swojej żony Trump.

Rzeczywiście, purytańscy amerykańscy dziennikarze najwyraźniej nie znali reality show z udziałem szwedzkiej księżniczki Sofii. Była modelka magazynów dla panów, której plakaty znajdowały się w kabinie każdego kierowcy ciężarówki, została wspaniałą żoną księcia Karola Filipa i matką czterech aniołków.

Melania i Donald po raz pierwszy spotkali się w 1998 roku w Nowym Jorku na imprezie towarzyszącej Tygodniowi Mody. Ówczesny przyszły prezydent Stanów Zjednoczonych nie przyszedł na imprezę sam, ale z 25-letnią milionerką, spadkobierczynią marki kosmetycznej Celine Midelfart.

Gdy tylko blondynka poszła przypudrować nos, Trump wpadł przy barze na ciemnowłosą piękność. Zaiskrzyło między nimi na tyle mocno, że Trump poprosił o numer telefonu dziewczyny. Gdy modelka powiedziała, że sama do niego zadzwoni, a Donald dał jej swoją wizytówkę.

Melania Trump na okładce Vogue'a w 2005 roku

Kilka lat później Melania pozowała na okładce Vogue'a w sukni ślubnej autorstwa Johna Galliano i było to jedno z najbardziej udanych edycji magazynu.

Wiele osób chciałoby ponownie zobaczyć elegancką i silną żonę Trumpa na okładce. Na przeszkodzie stanęły jednak poglądy polityczne okropnej redaktorki Anny Wintour, która stanowczo odmówiła zrobienia okładki z żoną Trumpa podczas pierwszej kadencji i później. Michelle Obama miała trzy okładki, Jill Biden dwie. A Kamala Harris była częstym gościem w artykułach o silnych kobietach. W ciągu ostatnich ośmiu lat Melanii zaoferowano jedynie całostronicową rozkładówkę. Krnąbrna pierwsza dama grzecznie odmówiła i powiedziała, że ma mnóstwo czasu, może poczekać.

Mówi się jednak, że kierownictwo Conde Nast, które jest właścicielem Vogue'a, zamierza „zaprzyjaźnić się” z Donaldem Trumpem, więc możliwe, że Anna Wintour będzie musiała pójść na kompromis ze swoimi zasadami dotyczącymi Melanii. Jednak pierwsza dama może powiedzieć zimno: „nie”.

W wywiadzie udzielonym w 2020 roku Pete'owi Hegsethowi (obecnemu sekretarzowi obrony USA - red.) w Fox News, pani Trump powiedziała, że Vogue był wobec niej bardzo stronniczy. Hegseth zauważył nawet, że Wintour nienawidzi Republikanów, dlatego też Laura i Barbara, żony dwóch Bushów, nie miały takich okładek.

Anna Wintour musi więc teraz wybrać, co jest dla niej cenniejsze - jej lewicowe poglądy, czy wraz z pojawieniem się Melanii ma zamiar ogłosić oficjalny koniec programu „różnorodności i tolerancji”

Gdy fotografka pierwszej damy, Regine Mahaux, opublikowała oficjalny wizerunek pierwszej damy skomentowała:
- Zawsze jest we właściwym miejscu. Zawsze stoi za swoim mężem. On jest w świetle, a ona nie potrzebuje światła. Jest bardzo dobrym numerem dwa. Jej mąż zawsze jest na pierwszym miejscu i to mi się podoba, ma silne wartości rodzinne, jest dobrą żoną i upewnia się, że wszyscy są szczęśliwi.

Melania Trump zawsze za mężem. Fото: BRENDAN SMIALOWSKI/AFP/East News

Podczas pierwszej kadencji jej syn Barron stał się celem ataków hejterów. Dziesięcioletni chłopiec nudził się na imprezach państwowych i szukał rozrywki, a te obrazy były powielane przez niektórych zwolenników Demokratów w mediach społecznościowych. Z podpisem: „Proszę, najmłodszy syn Trumpa jest autystyczny!”.
To właśnie wtedy Melania rozpoczęła kampanię Be Best, mającą na celu pomoc dzieciom i walkę z cyberprzemocą. Odmówiła również przeprowadzki do Białego Domu, aby dziecko mogło spokojnie uczęszczać do prywatnej szkoły w Nowym Jorku.

Barron wyrósł na dwumetrowego przystojnego sportowca. A byli hejterzy podejrzewają, że pewnego dnia będzie kandydował na prezydenta.

Trumpowie i ich syn Barron. Fото: JIM WATSON/AFP/East News

Melania jest trzecią żoną Trumpa. Nic dziwnego, że w przededniu kampanii 2024 roku pierwsza dama postanowiła zmienić warunki intercyzy. Zaktualizowane warunki dotyczą finansów i majątku: mają na celu zwiększenie funduszu powierniczego utworzonego dla jedynego syna pary, 17-letniego Barrona. Wobec ogromnej liczby pozwów sądowych przeciwko Trumpowi i dochodzeń w sprawie jego działalności, Melania zdecydowała się zagrać tak, by zapewnić dziecku bezpieczną przyszłość.

Czy jest to cyniczne i materialistyczne? Absolutnie nie, biorąc pod uwagę, że Melania ma najdłuższy małżeński staż z Trumpem, jest arbitrem między jego licznymi dziećmi i wnukami oraz pełni funkcje Pierwszej Damy. Jest to taki poziom odpowiedzialności i ryzyka, że każda kobieta zrobiłaby to samo na jej miejscu.

Trump wielokrotnie podkreślał, że Melanie jest jego ulubioną spośród jego trzech żon

Osoby z otoczenia pary prezydenckiej twierdzą, że kiedy Melania jest obok, Donald się uspokaja i mniej publikuje w mediach społecznościowych. W 2018 roku Melania Trump stwierdziła, że nie zawsze zgadza się z tym, co jej mąż pisze na Twitterze. Poradziła mu nawet, aby schował przed sobą samym swój telefon. - Nie zawsze zgadzam się z tym, co pisze na Twitterze i mówię mu to otwarcie - powiedziała Trump podczas podróży po Afryce, jej pierwszej samodzielnej podróży jako pierwszej damy. - Mam własny głos i własne poglądy, a wyrażanie tego, co czuję, jest dla mnie bardzo ważne - dodała w rozmowie z The Hill

Melania wybiła się na niezależność - jej wywiady są bardziej przemyślane, przesłania - jasne, a mocny charakter coraz bardziej widoczny. Dlatego głosy, że „jest zdecydowanie najbardziej klasyczną pierwszą damą, jaką widzieliśmy od dziesięcioleci” są coraz głośniejsze i uważają tak również ci, którzy głosowali na Obamę i Bidena.

Pierwsza dama Melania Trump podczas inauguracji. Waszyngton, 20 stycznia 2025 r. Fото: DOUG MILLS/The New York Times Agency/East News

Krótko mówiąc, Trump dobrze zrobił, dając swoją wizytówkę Melanii na przyjęciu w 1998 roku. Nigdy nie było takiej pierwszej damy w Białym Domu.

Projekt jest współfinansowany przez Polsko-Amerykańską Fundację Wolności w ramach programu Wsparcie Ukrainy realizowanego przez Fundację Edukacja dla Demokracji.

20
хв

Melania: ulubiona żona Trumpa (spośród trzech)

Marina Daniluk-Jarmolajewa

Możesz być zainteresowany...

Ексклюзив
20
хв

Agnieszka Holland: Światło jest w nas

Ексклюзив
20
хв

Jeden ukraiński film

Ексклюзив
20
хв

Kto chce nas skłócić?

Skontaktuj się z redakcją

Jesteśmy tutaj, aby słuchać i współpracować z naszą społecznością. Napisz do nas jeśli masz jakieś pytania, sugestie lub ciekawe pomysły na artykuły.

Napisz do nas
Article in progress