Exclusive
20
min

"Dlaczego obchodzi cię moja narodowość, przecież mnie nie znasz?".

"Irytuje mnie postawa miejscowych, którzy myślą, że przyjechaliśmy tu dla zabawy i lepszego życia. Nigdy nie opuściłbym Ukrainy, gdyby wojna nie zniszczyła mojego domu i ogrodu".

Sestry

Rysunek Oksany Draczkowskiej

No items found.

Straciłaś najbliższe osoby? Musiałaś zostawić wszystkich i wszystko? Zacząć żyć w obcym kraju? Nie masz przy sobie bliskich, którym mogłabyś się zwierzyć, prosić o wsparcie? Twoja mama, siostry, przyjaciółki odeszły - może na zawsze? Potrzebujesz rady, wsparcia?

Daj sobie pomóc. Napisz do nas(redakcja@sestry.eu), a my zadbamy, aby psycholożka lub terapeutka służyły Ci dobrą radą.

Może to być pierwszy krok, który ułatwi ci życie za granicą i pomoże zacząć rozwiązywać problemy.

Publikujemy poniższy list, który otrzymaliśmy od ukraińskiej uchodźczyni. Nie chce być wymieniona z nazwiska. Redakcja Sestry szanuje prawo każdego do anonimowości. Publikujemy list w całości, a także odpowiedź psychologa.

"Straciłam swój ogród i teraz pracuję w cudzym"

Przed wojną miałam najpiękniejszy ogród w mieście. Pielęgnowałam go jak źrenicę oka. Uwielbiałam spędzać tam każdą wolną chwilę, pielęgnując rośliny i poprawiając każdy centymetr terenu. Moi sąsiedzi żartowali, że mogłabym już sprzedawać bilety wstępu do mojego niesamowitego ogrodu. A teraz nie mam ani domu, ani ogrodu... I nie mam dokąd wracać.

Kiedy pierwsze emocje po przyjeździe do Polski opadły, zdałam sobie sprawę, że muszę jak najszybciej nauczyć się polskiego i znaleźć coś ciekawego do roboty, żeby nie zwariować. Najlepszą rzeczą, jaką umiem robić, jest zajmowanie się ogrodem. Postanowiłam więc połączyć przyjemne z pożytecznym. Okazało się to jednak nie takie proste.

Wiele osób było zainteresowanych moim ogłoszeniem o pracę jako ogrodniczka, ale rozłączali się, gdy tylko usłyszeli mój akcent. Pewnego dnia zadzwonił mężczyzna i po tym, jak się z nim przywitałam, zapytał: "Jesteś Ukrainką?". "Tak", odpowiedziałam, "ale dlaczego o to pytasz?

Ten człowiek szukał wyłącznie polskiego ogrodnika. Moja cierpliwość się skończyła: "Nie szukam niczego za darmo, chcę pracować, dlaczego miałbym nie dostać szansy? Nie wiem, dlaczego obchodzi cię moja narodowość, nie znasz mnie i nigdy mnie nawet nie widziałeś. Nie chciałam tej wojny, nie chciałam uciekać i stracić domu i ogrodu. Nie chcę tu być, ale muszę tu być!". Ostatnie słowa wypowiedziałam płacząc. Nie wiem, czy wzruszyły go moje łzy, czy moje sprzeczne słowa, ale zaprosił mnie na rozmowę.

Teraz ma porządek nie tylko w ogrodzie, ale i w głowie

Ogród był zaniedbany, ale w ciągu kilku godzin każdy mógł zobaczyć różnicę między częścią, którą wyczyściłam, a pozostałymi zaroślami. Właściciel był zadowolony, a ja dostałam zlecenie. Co więcej, polecił mnie swoim znajomym. Miesiąc później pan, który chciał polskiego ogrodnika, przeprosił mnie za pierwszy telefon i podziękował za świetną pracę. Powiedział, że teraz ma porządek nie tylko w ogrodzie, ale i w głowie. Zatwierdził nawet plan zmiany ogrodu, który mu zasugerowałam.

Jestem tak szczęśliwa, jak tylko może być osoba, która nie ma domu i jest zmuszona do emigracji. Ale bardzo denerwuje mnie postawa miejscowych, którzy myślą, że przyjechaliśmy tu dla zabawy i lepszego życia. Nigdy nie wyjechałabym z Ukrainy, gdyby wojna nie zniszczyła wszystkiego. Kiedy myślę o moim przedszkolu, płaczę. Bardzo trudno jest zacząć wszystko od nowa. Czasami boję się, że nadejdzie dzień, w którym tęsknota zwycięży i zmusi mnie do pozostania w łóżku. Boję się, że wtedy nie będę w stanie wstać i żyć dalej...

Patrycja Derda, trenerka i nauczycielka Avigon.pl z wieloletnim doświadczeniem

На жаль, війна лягла на вас величезним тягарем, ніхто не питав вашої думки. І людина, яка цього не пережила, не може собі уявити, через що ви пройшли. Читаючи ваш лист, я уявила собі квітучий сад, де ви доглядаєте за кожною квіткою, яку власноруч посадили з великою турботою і любов’ю. Ви плекали свій садок, але війна прийшла до вашого дому, залізла до вашого саду й знищила те, що було для вас безцінним.

Jesteśmy kształtowani przez doświadczenia, sytuacje i wydarzenia, które nam się przytrafiają

Kiedy patrzę na ogród, widzę jego kolory grające w słońcu. Przestrzeń, w której każda roślina ma swoje miejsce, a my możemy nawet poczuć jej zapach. I choć wkładamy w ten biznes serce, pasję i mnóstwo pracy, nie zawsze wszystko idzie zgodnie z naszym planem. Nagle okazuje się, że nasza gleba nie jest odpowiednia dla niektórych roślin, inne nie rosną tak, jak obiecywali sprzedawcy, niektóre rośliny nie zasłaniają płotu sąsiada tak, abyśmy mogli zachować prywatność, a jeszcze inne wymagają przesadzenia.

Nasze planowanie zamienia się w proces, który trwa latami, ponieważ musimy czekać do jesieni lub wczesnej wiosny, aby go sformułować. Ten proces tak naprawdę nigdy się nie kończy, bo co roku mamy inne potrzeby i pomysły na to, jak to będzie wyglądać. To tak jak w życiu. Kształtują nas doświadczenia, sytuacje i wydarzenia, które nam się przytrafiają. Ale to od nas zależy, jakie lekcje chcemy z nich wyciągnąć.

Możemy wiele stracić, ale jest coś, czego nikt nie może nam odebrać

To, co straciłaś w swoim życiu, jest poza twoją kontrolą. Jest jednak coś, czego nikt nie może ci odebrać. Jest to coś, co każdy z nas nosi w sobie: nasze wartości, empatię, szacunek, radość życia lub wiarę - cokolwiek wybierzemy. I choćby nie wiem jak było ciężko, musimy pamiętać kim jesteśmy, bo to jest nasza siła. To od nas zależy, czy jutro zaświeci słońce, nawet jeśli na zewnątrz pada deszcz.

Uciekając przed przemocą, każdy szuka miejsca, w którym będzie bezpieczny i jest to zrozumiałe. Ale dokąd możemy się udać, gdy walka toczy się wewnątrz nas? Wtedy żadne miejsce na świecie nie da nam spokoju.

Nie ma dobrego lub złego modelu uczuć, ale możemy kultywować nasz własny model

W Twoim liście widzę wiele emocji, których doświadczasz. Jest to strach, tęsknota, niezrozumienie, bezradność czy złość. Każda emocja, którą w sobie czujesz jest ważna i warto z nią pracować. Musisz zdać sobie sprawę, że masz prawo odczuwać całą gamę emocji, od radości po skrajną rozpacz. Na poziomie naszego doświadczenia wszystko ma sens. Nazwij więc te emocje i nie wstydź się ich. Tak, smutek nie jest wstydliwą słabością i nie należy go ukrywać. Możesz opłakiwać wszystko, co straciłaś. Nie ma dobrego ani złego modelu odczuwania, ale możemy kultywować nasz własny model. Jeśli jednak smutek jest tak silny, że zaczyna mieć destrukcyjny wpływ na życie, to jest to problem, którego nie należy bagatelizować.

Jeśli jednak czujesz, że nie możesz sobie poradzić, że tracisz kontrolę nad sytuacją, koniecznie poszukaj profesjonalnej pomocy. Pamiętaj, że praca z żałobą to proces, który wymaga czasu. Powinnaś być cierpliwa i zdawać sobie sprawę, że każdy ma swoje własne tempo.

Bezradność może powodować niepokój, depresję i frustrację

Bezradność to stan, w którym osoba czuje się niezdolna do rozwiązania problemu, osiągnięcia celu lub przetrwania trudnej i stresującej sytuacji. Osoba bezradna może czuć się zdezorientowana, sfrustrowana i bezsilna w obliczu pewnych problemów lub trudności. Bezradność może wynikać z różnych czynników, takich jak brak wiedzy, doświadczenia, umiejętności lub wsparcia. Może być również związana z sytuacjami, które wydają się niemożliwe do opanowania lub przytłaczające. Bezradność może prowadzić do uczucia niepokoju, depresji i frustracji. W takich przypadkach ważne jest, aby znaleźć sposoby radzenia sobie z tymi uczuciami, szukać wsparcia u innych osób lub profesjonalistów i dążyć do rozwijania umiejętności potrzebnych do rozwiązania problemu lub przezwyciężenia trudności. Radzenie sobie z bezradnością nie jest łatwe - jest to proces, który wymaga wysiłku i zaangażowania.

Masz prawo być zła na wszystko, co ci się przytrafia, ale bez względu na to, jak bardzo tego chcesz, nie możesz zmienić przeszłości, cofnąć czasu i wydarzeń. W takiej sytuacji możesz jedynie zmienić swoje nastawienie do tego, co już się wydarzyło i zadbać o jutro, które nadejdzie. Chcę powiedzieć, że już teraz radzisz sobie dobrze, ponieważ się nie poddałaś. I pomimo trudności, niebezpieczeństwa i utraty tego, co było tak ważne, udało ci się stanąć na nogi w innej rzeczywistości. Początki nie były łatwe, doświadczyłaś niezrozumienia i odrzucenia, ale jednocześnie otrzymałaś pomoc.

Kiedy myślimy o przeszłości i przyszłości, nigdy nie będziemy tu i teraz

Przykro mi z powodu Twoich doświadczeń i nie mam usprawiedliwienia dla sytuacji, w której się znalazłaś, szukając pracy. Jeśli pomoże Ci to trochę zrozumieć nas, Polaków, to powiem Ci, że sytuacja w Ukrainie przeraziła nas wszystkich. Straciliśmy też poczucie bezpieczeństwa. Kiedy w sąsiedztwie wybucha wojna, pojawia się panika.

Cieszę się, że twój entuzjazm i pracowitość zwyciężyły. Nadszedł czas, aby dowiedzieć się, jakiego jutra chcesz dla siebie. Co już dziś masz, co możesz do tego wykorzystać?

Jeśli myślimy tylko o przeszłości i przyszłości, nigdy nie będziemy w stanie żyć tu i teraz. Nie pozwólmy, aby dzień dzisiejszy przegrał walkę z dniem wczorajszym i jutrzejszym. Jestem wdzięczna, że mogę być częścią Twojej podróży i wierzę, że kolejna jej część będzie równie piękna i zadbana jak Twój ogród. Nie mogę obiecać, że będzie taki sam w różnych porach roku, ale chciałbym, abyś mogła w spokoju obserwować jego przemianę.

Link do strony Avigon.pl: https://avigon.pl/

No items found.

Wesprzyj Sestry

Nawet mały wkład w prawdziwe dziennikarstwo pomaga demokracji przetrwać. Dołącz do nas i razem opowiemy światu inspirujące historie ludzi walczących o wolność!

Wpłać dotację
Jak rozmawiać o pieniądzach?

<frame>Musiałaś zostawić wszystkich i wszystko za sobą? Zamieszkać w obcym kraju? Nie masz bliskich osób, którym możesz zaufać? Potrzebujesz rady, wsparcia? Pozwól nam sobie pomóc. Wyślij nam wiadomość na adres: redakcja@sestry.eu, a zapewniamy, że psycholog lub psychoterapeuta udzieli Ci dobrej rady. To może być pierwszy krok do rozwiązania problemu, który ułatwi Ci życie za granicą. Publikujemy kolejny list, który otrzymałyśmy od ukraińskiej Czytelniczki. I odpowiedź psychologa. <frame>

Jak nauczyć się rozmawiać z partnerem o pieniądzach

„Przeprowadziliśmy się do Polski dwa miesiące przed wybuchem wojny. Mąż słyszał od znajomych, którzy znaleźli tu pracę, że w Polsce są lepsze zarobki i spokojniejsze życie.

Nie jechaliśmy w ciemno. Kuzyn męża znalazł mu pracę i mieszkanie dla nas. Mieliśmy też trochę oszczędności na wypadek, gdyby coś nie wyszło. Jednak wszystko się udało. Opiekowałam się trójką dzieci, a mąż zaczął pracować. Byliśmy zadowoleni z naszego nowego życia, dopóki nie przerwał go atak Rosji na Ukrainę.

Wiadomo, ile kosztuje wynajęcie mieszkania i utrzymanie dzieci

Matka i siostra mojego męża zostały w Ukrainie. Ja nie mam rodziny, wychowałam się w sierocińcu. Po wybuchu wojny zaczęliśmy im pomagać, wysyłaliśmy pieniądze i paczki. Proponowaliśmy, że przywieziemy je do Polski, ale nie chciały opuścić swojego domu.

Fabryka, w której pracowała siostra mojego męża, została zniszczona, więc straciła źródło dochodu. Teściowa ma skromną emeryturę. Wiem, że bez naszego wsparcia sobie nie poradzą, ale mąż za bardzo im pomaga. Wysyła im więcej, niż zostawia nam na życie. Wiadomo, ile kosztuje wynajęcie mieszkania i utrzymanie dzieci. Ja przynajmniej mam 800+ zasiłku, który wpływa na moje konto. On nie rusza tych pieniędzy.

Marzę o wycieczce z dziećmi choćby na dzień lub dwa

Kiedy zwracam mu uwagę, że te proporcje są dla nas niesprawiedliwe, słyszę, że jego rodzina jest w strasznej sytuacji i należy się jej rekompensata. Zgadzam się, że wojna, poza utratą zdrowia, to najgorsze, co może spotkać człowieka. Ale mój mąż musi też pamiętać, że ma dzieci, które dorastają, potrzebują nowych butów, kurtek, a czasem nawet zabawki.

Zamiast żyć spokojnie, ciągle kłócimy się o pieniądze. On dobrze zarabia, lecz prawie nic z tego nie mamy. Nie jestem rozrzutna, robię zakupy w tanich sklepach, umiem gotować pyszne dania z niedrogich produktów. Uważam się za dobrą gospodynię i chcę, by mąż to docenił. Potrzebuję też kosmetyków i wizyty u fryzjera, przynajmniej raz na jakiś czas. Marzę o wycieczce z dziećmi choćby na dzień lub dwa, ale nie mam na to pieniędzy.

Jestem zmęczona tą sytuacją, lecz nie wiem, jak sprowadzić męża na ziemię. Czuje się winny, że zostawił matkę samą sobie, a teraz próbuje zrekompensować jej to pieniędzmi. Tyle że te pieniądze są też pieniędzmi jego dzieci”.

Justina Ryczko, psycholożka z Avigon.pl:

Dziękujemy, że podzieliła się Pani z nami swoim problemem. To wspaniale, że znaleźliście z mężem dom i pracę w Polsce i możecie tu spokojnie żyć. Zdecydowaliście się na przeprowadzkę do Polski jeszcze przed wojną, ale jej wybuch musiał mieć duży wpływ na Wasze poczucie bezpieczeństwa.

W partnerstwie musicie nauczyć się rozmawiać o finansach. To ważna część życia

Rozumiem, że bardzo martwicie się o swoich bliskich i przyjaciół, którzy pozostali w Ukrainie mimo grożącego im niebezpieczeństwa i niepewności. Piszę to nie bez powodu. Uważam bowiem, że musi się Pani wczuć w emocje męża, by mieć argumenty, które przekonają go do Pani racji.

Pisze Pani, że mąż wysyła znaczną część dochodów Waszej rodziny do matki i siostry w Ukrainie. To jest źródło Waszych kłótni i problemów. Mówi się, że kłótnie o pieniądze to najszybszy sposób na zabicie miłości. Warto o tym pamiętać, choć nie oznacza to, że nie powinniście o tym rozmawiać.

Wręcz przeciwnie: w partnerstwie trzeba nauczyć się rozmawiać o finansach, bo to bardzo ważna część życia. A w trudnych sytuacjach kompromis w tym względzie jest niezbędny do utrzymania dobrego związku.

Mężczyźni to realiści, więc działają na ich racjonalne argumenty

Zgadzam się z Panią, że mąż może czuć się winny wobec swojej matki i siostry, a wysyłanie im znacznych kwot pieniędzy może być sposobem na zrekompensowanie tej sytuacji. Jeśli tak jest, to mąż działa na poziomie emocjonalnym i trudno będzie go przekonać bez dobrze przygotowanych argumentów. Rozumiem też, dlaczego czuje Pani, że znaczna część zarobionych przez niego pieniędzy należy do Pani i dzieci. Pani też poświęciła wiele, by zbudować swoje życie w innym kraju, więc oddanie większości swoich dochodów komuś innemu wydaje się Pani niesprawiedliwe. Jak więc osiągnąć kompromis?

Mężczyźni mają tendencję do bycia realistami, koncentrują się na szukaniu rozwiązań, więc działają na ich racjonalne argumenty. Na Pani miejscu zastanowiłabym się, jak w konstruktywny sposób przekazać mężowi swoje argumenty.

Zanim jednak zacznie pani to robić, proszę się zastanowić, ile kosztuje Panią życie w Polsce, a ile ono teraz kosztuje w Ukrainie. Czy biorąc pod uwagę obecne dochody siostry i matki Pani męża pieniądze, które im wysyłacie, wystarczają na zaspokojenie ich podstawowych potrzeb? Czyje potrzeby są większe? Czy gdyby teraz mieszkała Pani w Ukrainie, byłaby w stanie utrzymać się za kwoty wysyłane teściowej i szwagierce?

Proszę wykonać te obliczenia, sprawdzając, ile obecnie kosztuje żywność i produkty higieniczne w obu krajach. I proszę wczuć się również w sytuację teściowej i szwagierki – a także w emocje Pani męża, który zostawił te dwie bliskie osoby w kraju zniszczonym przez wojnę.

To nie może trwać wiecznie

Jeśli Pani wyliczenia pokażą, że pieniądze przekazane rodzinie męża w Ukrainie zaspokajają więcej potrzeb niż te pozostawione Waszej rodzinie w Polsce, będzie Pani miała racjonalne argumenty, które pomogą przekonać męża.

Proszę pamiętać, że ludzie zazwyczaj mają bardzo głęboko zakorzenione poczucie sprawiedliwości, więc odwołanie się do niego z pewnością może pomóc. Może też Pani wykazać się dobrą wolą i uzgodnić z mężem, że będziecie stopniowo zmniejszać ilość pieniędzy przesyłanych jego rodzinie. Pozwoli mu to przyzwyczaić się do sytuacji i szybciej zaakceptować zmianę. Uświadomi mu również, że obecny stan rzeczy powinien być tymczasowy i nie może trwać wiecznie.

Wierzę, że racjonalne argumenty pomogą uświadomić mężowi, że choć stara się zrekompensować matce i siostrze trudy wojenne, to w obecnej sytuacji krzywdzi własną rodzinę, czyli Panią i Wasze dzieci.

Link do strony specjalistki

20
хв

Mąż dobrze zarabia, ale prawie wszystkie pieniądze wysyła bliskim w Ukrainie

Sestry
як зрозуміти чоловіка

<ftame>Musiałaś zostawić wszystkich i wszystko za sobą? Zamieszkać w obcym kraju? Nie masz bliskich osób, którym możesz zaufać? Potrzebujesz rady, wsparcia? Pozwól nam sobie pomóc. Wyślij nam wiadomość na adres: redakcja@sestry.eu, a zapewniamy, że psycholog lub psychoterapeuta udzieli Ci dobrej rady. To może być pierwszy krok do rozwiązania problemu, który ułatwi Ci życie za granicą. Publikujemy kolejny list, który otrzymałyśmy od ukraińskiej Czytelniczki. I odpowiedź psychologa. <frame>

Od początku wojny mój mąż, dzieci i ja mieszkamy w Polsce. W Ukrainie zostawiliśmy nasze mieszkanie i całe dotychczasowe życie. Mam taki charakter, że nie waham się, tylko działam. To jest dla mnie recepta na stres. Bo twój umysł jest czymś zajęty, to mniej myślisz o problemach.

Zaraz po przyjeździe, kiedy załatwiliśmy formalności, powiedziałam mężowi, że będę pracować i podzielimy się równo opieką nad dziećmi. W Ukrainie to ja się nimi zajmowałam, gotowałam, prałam, sprzątałam – byłam kurą domową. W Polsce postanowiłam to zmienić.

Znalazłam pracę w prywatnej firmie. Mimo że nie miałam doświadczenia, właściciele byli bardzo mili i uwierzyli we mnie. Nauczyłam się wszystkiego od podstaw i naprawdę lubię swoją pracę.

Menedżerowie skrupulatnie kontrolują jakość produktów, a ja jestem zadowolona. Po roku pracy zostałam doceniona i awansowałam – przeszłam z produkcji do kontroli. Wreszcie mogę się rozwijać i jestem doceniana nie tylko w domu.

Niestety mój mąż nie ma tyle szczęścia. Już kilka razy zmieniał pracę. W Ukrainie był odpowiedzialny za ludzi, a teraz musi być podwładnym. I to mu się nie podoba.

Obecnie jest bez pracy. Staram się go przekonać, by poszukał nowej, dostosował się do warunków, pokazać mu na własnym przykładzie, że można się rozwijać – ale on nie zwraca na to uwagi. Nie wiem, jak go zachęcić do działania.

Powiedział, że kiedy wojna się skończy, wrócimy do kraju, ale jam mam co do tego coraz więcej wątpliwości. W końcu uwierzyłam w siebie i swoje możliwości. Nauczyłam się nowego języka, otworzyłam się na ludzi. I w końcu czuję, że żyję, więc nie chcę niczego zmieniać.

Boję się, że kiedy przyjdzie czas na podjęcie ostatecznej decyzji, wybiorę życie w Polsce. Z dziećmi, lecz bez męża. Nie chcę wracać do garów. Mogę łączyć pracę z prowadzeniem domu. Nawet bycie rozdartą między pracą a obowiązkami domowymi jest lepsze niż siedzenie w domu.

Kiedy podczas jednej z rozmów o powrocie do Ukrainy powiedziałam mężowi, że nie jestem tym zainteresowana, zrobił straszną awanturę. Zarzucił mi, że chcę rozbić rodzinę i myślę tylko o sobie. Zapowiedział, że dzieci wrócą z nim – czy tego chcę, czy nie.

Tyle że ja myślę inaczej.

Dzieci wkrótce się usamodzielnią, a ja w Ukrainie znów będę kucharką i sprzątaczką. Nie chcę wracać do takiego życia. Czy mamy szansę dojść do porozumienia? Czy jest jakieś zdrowe wyjście z tej sytuacji?

Aleksandra Antońska, psycholożka w Avigon.pl:

Dziękuję, że opowiedziała Pani o swojej sytuacji. Ma Pani dylemat, z którym trudno sobie poradzić. Z tego co Pani napisała w liście wynika, że rozpoczęła Pani nowe życie w Polsce, poradziła sobie z przeprowadzką i znalazła sposób na rozwój i spełnienie zawodowe. Pani umiejętności zostały zauważone i docenione. I jest to dla Pani bardzo ważne.

Z drugiej strony Pani mąż, który jest rozczarowany swoją obecną sytuacją zawodową, ma zupełnie inne odczucia – w Polsce ma poczucie regresu. Silne emocje czasami uniemożliwiają nam podejmowanie racjonalnych decyzji, mówimy coś impulsywnie. Nie zawsze to, co mamy na myśli.

Powrót do Ukrainy czy pozostanie w Polsce – to bardzo ważna decyzja. Dlatego powinniście porozmawiać o tym spokojnie. Może podczas wspólnej kolacji? Powinna Pani opowiedzieć o swoich uczuciach i o tym, że nie chce wracać do roli, jaką pełniła w Ukrainie.

Wierzę, że można znaleźć wspólne rozwiązanie

Warto otwarcie porozmawiać o swoich potrzebach i oczekiwaniach. Mimo tego, że Pani i mąż różnie widzicie swoją sytuację, warto pamiętać, że ten problem nie powinien Was dzielić i stawiać po przeciwnych stronach. Powinniście wspólnie stawić czoło sytuacji i wzajemnie się wspierać.

Powinna też Pani zrozumieć motywację męża do powrotu. W Polsce czuje się niedoceniany, uważa, że nie może się tu rozwijać. Z kolei powinien zrozumieć, że Pani tak samo czuła się w Ukrainie.

Nie da się uciec od problemu ani o nim zapomnieć

Proszę na chwilę się zatrzymać i pomyśleć o możliwych konsekwencjach swoich decyzji. Proszę dać sobie czas na przepracowanie emocji, które w Pani są.

Wzmocnienie relacji z mężem też powinno pomóc. Być może nie odkrył jeszcze dobrych stron kraju, w którym się znaleźliście. I może powinna Pani odwiedzić miejsca, które Panią interesują – by dojść do wniosku, że nasze życie składa się z czegoś więcej niż tylko z pracy?

Życzę Pani dużo siły i wytrwałości.

Link do strony ekspertki.

20
хв

Nie chcę niszczyć mojej rodziny – ale czy nie powinnam pomyśleć o sobie?

Sestry

Możesz być zainteresowany...

Ексклюзив
20
хв

Co będzie jutro?

Ексклюзив
20
хв

Profesor Tadeusz Sławek: Wpuściliśmy do swojego domu gościa - i to wszystko zmienia

Ексклюзив
20
хв

Via Carpatia-2024: kultura, która może dać siłę i jedność

Skontaktuj się z redakcją

Jesteśmy tutaj, aby słuchać i współpracować z naszą społecznością. Napisz do nas jeśli masz jakieś pytania, sugestie lub ciekawe pomysły na artykuły.

Napisz do nas
Article in progress