Exclusive
20
min

Danuta Hübner: "Wygracie wojnę, ale wygracie też pokój, który nadejdzie. Europa jest waszym domem"

Wojna wzmocniła solidarność Ukraińców, fundament, na którym można budować skuteczne środki systemowe przeciwko korupcji - twierdzi polityczka, która nazywana jest najpotężniejszym lobbystką interesów Ukrainy w Parlamenci

Olga Pakosz

Danuta Hübner. Zdjęcie służby prasowe polityczki

No items found.

Zostań naszym Patronem

Dołącz do nas i razem opowiemy światu inspirujące historie. Nawet mały wkład się liczy.

Dołącz

Danuta Hübner, profesor, doktor ekonomii, posłanka do Parlamentu Europejskiego z Polski, w ekskluzywnym wywiadzie dla Sestry.eu mówi, kiedy skończy się wojna i od czego zacząć odbudowę Ukrainy, jak pokonać korupcję i jaką rewolucję zrobiły ukraińskie kobiety w Polsce.

Olga Pakosz: Wojna wciąż trwa, czy warto mówić o powojennej odbudowie Ukrainy? Zarówno na Ukrainie, jak i w innych krajach europejskich pojawia się coraz więcej inicjatyw na rzecz odbudowy. O czym tak naprawdę możemy rozmawiać i co możemy zrobić w tym kierunku?

Danuta Hübner : Wychodzenie Ukrainy z wojny przyniesie wiele trudnych momentów. Nie ulega wątpliwości, że większość projektów inwestycyjnych będzie wiązała się z dużym ryzykiem finansowym, a często także ryzykiem bezpieczeństwa osób w nie zaangażowanych. Ukraina jest dziś największym polem minowym na świecie. W przeciwieństwie do Planu Marshalla, kiedy był jeden darczyńca, teraz fundusze będą pochodzić z wielu międzynarodowych źródeł na różne drogie i konkurencyjne projekty. Potrzebny będzie kompleksowy plan i dobra koordynacja, aby przyciągnąć inwestycje, i wykorzystać wsparcie darczyńców. Cały proces musi być starannie zaplanowany, zorganizowany, monitorowany i osadzony w dobrze zaprojektowanych, dostosowanych ramach prawnych, które są odporne na korupcję i oszustwa. Ukraińcy to rozumieją i są tego świadomi.

Prezydent Wołodymyr Zełenski uczestniczy w Międzynarodowej Konferencji w sprawie Odbudowy Ukrainy, Lugano, Włochy, 4 lipca 2022 r. Fot: Fabrice Coffrini/AFP/East News

Znaczące zobowiązania prywatne będą powiązane z gwarancjami bezpieczeństwa. Nie będzie chęci inwestowania w projekty, które mogą zostać ponownie zniszczone. Specjalne ubezpieczenia wojskowe są potrzebne firmom, które sprowadzają swoich pracowników do obszarów wysokiego ryzyka.

Oczekujemy, że Ukraina przedstawi plan naprawczy. Rozumiemy jednak, że będzie ona potrzebowała pomocy. Może to być okazja dla UE i innych partnerów do zapewnienia wsparcia eksperckiego w opracowywaniu planów odbudowy powojennej Ukrainy na wszystkich szczeblach władzy - krajowym, regionalnym i lokalnym. Darczyńcy i inwestorzy chcą zobaczyć wizję i plan odbudowy Ukrainy.

Będziemy musieli współpracować z Ukraińcami nad planem odbudowy, który nie tylko pomoże naprawić to, co zostało zniszczone przez wojnę, ale także pomoże dokonać skoku w kierunku nowoczesnej, nowoczesnej, zrównoważonej środowiskowo i cyfrowej Ukrainy

OP: Jak widzi Pan rolę Polski w odbudowie Ukrainy? Jak Polska może pomóc? Co może sama zyskać? Jakie są korzyści gospodarcze, polityczne, nawet wizerunkowe?

DH: Polska jest jednym z członków unii demokratycznej na rzecz Ukrainy. Jako społeczeństwo zdaliśmy egzamin solidarności z uchodźcami. Wspieramy Ukrainę dostawami sprzętu wojskowego

Jesteśmy ważnym partnerem handlowym Ukrainy. Wierzę, że polskie przedsiębiorstwa odgrywają ważną rolę w realizacji projektów związanych z odbudową Ukrainy. Zainteresowanie tym procesem wyraziło już ponad 2 tysiące polskich firm

Odbudowa Ukrainy to niewątpliwie szansa dla Polski na inwestycje nie tylko w odbudowę zniszczonej infrastruktury gospodarczej, świadczącej usługi publiczne, ale także w szpitale i szkoły. Przykro mi, że polskie władze nie mają zaufania Unii Europejskiej. Być może wsparcie dla Ukrainy jest też szansą na przywrócenie Polsce należnego miejsca w gremiach decyzyjnych UE, na odbudowanie zaufania partnerów europejskich do Polski. Polska może odegrać znaczącą rolę w odbudowie powojennej Ukrainy, ale warto pamiętać, że proces ten będzie silnie powiązany z przygotowaniem Ukrainy do członkostwa w UE.

OP: Czy obecny polski rząd robi wystarczająco dużo, aby pomóc Ukrainie? Nie pytam o pomoc militarną, interesują mnie aspekty społeczne i socjalne. Czy jest coś, co należy zmienić?

DH: W Polsce mieszka około miliona uchodźców z Ukrainy, a większość z nich pracuje w Polsce, kształci swoje dzieci w polskich szkołach i korzysta z usług medycznych i socjalnych, można powiedzieć, że stali się częścią naszego społeczeństwa. Jednak w niektórych aspektach nadal nie radzimy sobie dobrze i nie potrafimy wdrożyć odpowiednich rozwiązań integrujących i pełnych włączających Ukraińców w nasze życie publiczne.

Widać też pewne zmęczenie w polskim społeczeństwie, bo o ile dobrze rozumiem, to na zwykłych ludziach spoczywa w dużej mierze odpowiedzialność za pomoc Ukraińcom uciekającym przed wojną. Rząd nie był zbyt przychylny w tym względzie.

Wielu Ukraińców w Polsce wciąż pracuje poniżej swoich kwalifikacji. Gdybyśmy z jednej strony pomogli im w nauce języka, a z drugiej potwierdzili ich dyplomy, moglibyśmy zwiększyć liczbę uchodźców z Ukrainy. Jest to ważne nie tylko dla Ukraińców, ale także dla nas, aby zachęcić ich do pozostania w Polsce, a nie migracji dalej na zachód. Ostatecznie najważniejsze jest, aby Ukraińcy mogli wrócić do swojego kraju i budować jego przyszłość.

Burmistrz Irpinia Ołeksandr Markuszyn podczas otwarcia przedszkola zniszczonego przez Rosjan, a wyremontowanego dzięki pieniądzom z Litwy. Fot: Ruslan Kanyuka/Urinform/East News

Z perspektywy społecznej i obywatelskiej znajomość języka polskiego pozostaje wyzwaniem. I choć wielu Ukraińców mówi po polsku bardzo dobrze, uważam, że zapewnienie powszechnego dostępu do kursów językowych pomoże im w szybszej integracji.

Tylko co trzecie dziecko uchodźców z Ukrainy jest zapisane do polskiego systemu edukacji, większość z nich nie uczy się w żadnym systemie (ani polskim, ani ukraińskim), a wiele ma problemy z adaptacją w polskich szkołach. Do tego dochodzi bariera językowa, trauma wojenna, brak wsparcia psychologicznego i pedagogicznego oraz niewystarczające szkolenia dla nauczycieli.

W polskim społeczeństwie wciąż istnieje ogromny potencjał solidarności z osobami uciekającymi przed wojną i przemocą. Sama otwartość na innych nie wystarczy; potrzebne jest większe wsparcie instytucjonalne i profesjonalne ze strony władz.

OP: Polska przyjęła największą liczbę uchodźców - ponad półtora miliona osób, głównie kobiet i dzieci. Z jakimi problemami się borykają? Czy czują się w Polsce bezpiecznie? Czy ten kraj może stać się dla nich drugim - nowym - domem?

DH: Dla uchodźców z Ukrainy Polska stała się już nowym domem - dla niektórych tymczasowo, dla innych być może na zawsze. Trudno powiedzieć, czy czują się swobodnie, gdy bomby spadają na głowy ich rodaków i członków rodzin całkiem niedaleko, tuż za polską granicą. Oczywiście w naszym kraju mogą czuć się bezpieczniej. Niektórym uchodźcom udało się odbudować swoje życie, a niektórzy z pewnością nie mogą doczekać się powrotu do ojczyzny. Niemniej jednak obie te grupy borykają się z problemami.

Dom to pojęcie głęboko osobiste. Czy Polska może stać się prawdziwym domem dla uchodźców? Zależy to od wielu czynników, w tym od gotowości naszego społeczeństwa do zaakceptowania różnorodności i zapewnienia wsparcia.

Potrzebne są wysiłki zarówno ze strony uchodźców, jak i polskiego społeczeństwa, aby promować wzajemne zrozumienie i szacunek, aby stworzyć miejsce, które nasi sąsiedzi będą mogli nazwać domem.

Ale szczerze życzę Ukraińcom, aby mogli wrócić do swoich spokojnych domów i czuć się bezpiecznie u siebie.

OP: Wracając do tematu odbudowy Ukrainy, czy możliwe jest wykorzystanie potencjału kobiet mieszkających w Polsce? W ciągu półtora roku wiele z nich nauczyło się polskiego, zrozumiało system podatkowy i założyło własne firmy.

DH: Dobrze, że Pani wspomniała o chęci Ukrainek do zaistnienia na polskim rynku pracy. To wspaniałe, że Ukrainki podchodzą do początku nowego życia w Polsce z ambicjami zawodowymi. Twoje rodaczki to wspaniałe, otwarte osoby, które starają się radzić sobie w życiu, nawet w niesamowitym stresie, pomimo traumy wojennej, emigracji i początkowych trudności. Podziwiam je.

Rozumiem, że część z nich będzie chciała wrócić na Ukrainę po zakończeniu wojny i pomóc w odbudowie kraju. Dla tych ludzi musimy stworzyć jak najlepsze warunki, aby podczas pobytu w Polsce mogli zdobyć jak najlepsze kwalifikacje, które będą mogli wykorzystać w swojej ojczyźnie.

Zaraz po wybuchu wojny, w marcu ubiegłego roku, działalność w Polsce rozpoczęło 110 firm założonych przez Ukrainki, a miesiąc później liczba ta wzrosła o 214 proc. Od kwietnia do września [2022 r.] liczba firm założonych przez ukraińskie kobiety rosła średnio o 22 proc. miesięcznie.

To niemal eksplozja przedsiębiorczości kobiet! 89 procent nowo założonych firm zajmuje się fryzjerstwem i zabiegami kosmetycznymi. W sektorze technologii informacyjno-komunikacyjnych kobiety najczęściej zakładały firmy związane z oprogramowaniem, a w sektorze handlu - firmy zajmujące się sprzedażą detaliczną online lub sprzedażą wysyłkową.

Byłam pod wrażeniem, że około 300 Ukrainek, które przyjechały do Polski od początku wojny, wyraziło chęć udziału w bezpłatnym programie rozwoju IT. To dobra wiadomość, że widzą przyszłość w kompetencjach cyfrowych.

Będzie to oczywiście bardzo przydatne, gdy wrócą do siebie, a także jeśli zdecydują się pozostać w Polsce.

Poprawa kompetencji cyfrowych jest niezawodnym sposobem na uniknięcie przymusowo nisko płatnej pracy poniżej swoich kwalifikacji, co dotyczy znacznej liczby ukraińskich uchodźców.

Ale jest też grupa Ukrainek, które już czują się wystarczająco dobrze w Polsce i chcą tu zostać, i rozwijać swoją karierę lub biznes. Musimy tylko pozostawić im wolną przestrzeń do realizacji ich ambicji, wspierać je poprzez możliwości finansowania małych i średnich przedsiębiorstw - aby dać im początkową "poduszkę finansową" dla rozwoju działalności przedsiębiorczej.

Dzięki swojej przedsiębiorczości, energii i odwadze kobiety z Ukrainy mogą ożywić działalność inwestycyjną w Polsce. Ważne jest, aby czuły się dobrze w polskiej przestrzeni publicznej, częścią naszego społeczeństwa i miały prawo do wyrażania swoich opinii w sprawach, które dotyczą nas wszystkich. Zachęcam kobiety z Ukrainy mieszkające w Polsce do udziału w życiu publicznym, w tym w ramach organizacji kobiecych, takich jak Kongres Kobiet. Wyrażajcie swoje potrzeby, nadzieje i twórzcie prawdziwy krąg siostrzeństwa z Polkami. W Polsce jest wiele rzeczy do zrobienia, które możemy zrobić razem. Pozwoli nam to zdobyć doświadczenie, które może być przydatne na powojennej Ukrainie.

I, oczywiście, takie wejście w sferę działalności publicznej w Polsce pomoże utrzymać zainteresowanie sprawami ukraińskimi w Polsce. Będzie to szczególnie ważne po wojnie, w kluczowym okresie dla członkostwa Ukrainy w Unii Europejskiej. Ukraina będzie potrzebowała wielu sojuszników. Ukraina będzie też potrzebowała znaczącego zaangażowania społeczeństwa obywatelskiego w proces budowy demokracji, odbudowy zniszczonych obiektów i rozwoju przedsiębiorczości. Przyszłość Ukrainy będzie zależała od jej obywateli

PE: Jako członek Parlamentu Europejskiego jest Pan wielkim zwolennikiem Ukrainy i konsekwentnie wspiera Pan jej perspektywy członkostwa w UE. Dlaczego tak bardzo wierzy Pan w Ukrainę, Ukrainki i Ukraińców?

DH: Ukraina walczy o swoje istnienie i o to, by nikt inny nie stał się ofiarą niesprowokowanej agresji ze strony innego państwa. W tej chwili wspieranie swojego kraju i jego obywateli jest wskaźnikiem człowieczeństwa, świadectwem godności politycznej. Ukraina jest papierkiem lakmusowym - jeśli nie wspierasz jej w tej heroicznej walce, oznacza to, że zgadzasz się, że siła i pięść powinny rządzić porządkiem międzynarodowym.

Wspieranie Ukrainy jest wyrazem uznania dla bohaterstwa mężczyzn i kobiet, którzy pozostali na miejscu i próbują normalnie żyć pod bombami, a także dla tych, którzy stali się uchodźcami i doświadczają trudnego losu migrantów.

Ale wsparcie wynika również z właściwego zrozumienia szerszego interesu politycznego całej społeczności demokratycznej w obronie wartości takich jak pokój, wolność i niepodległość.

A moja wiara w Ukrainę, Ukrainki i Ukraińców?

Widzę postęp, jaki robicie, przygotowując się do członkostwa w Unii Europejskiej. Robicie to, gdy lecą bomby, gdy musicie chować się w schronach, gdy strach i niepewność panują nad losem waszego kraju, losem waszych rodzin i bliskich.

Politycy z kilkudziesięciu krajów i szefowie organizacji zebrali się, aby omówić odbudowę Ukrainy, Lugano, 4 lipca 2022 r. Fot Fabrice Coffrini/AFP/East News

Jak można nie wierzyć w ludzi, którzy wykazują się taką odpornością w skrajnie trudnych warunkach? Widzę waszą wiarę w zwycięstwo, w to, że nie zmarnujecie tych wysiłków po wojnie i sprawicie, że zwycięstwo stanie się początkiem odrodzenia Ukrainy waszych marzeń.

Wierzę w was, ponieważ wasza nadzieja na lepsze życie jest inspirująca. Nie w izolacji, ale we wspólnocie demokratycznych krajów, której integralną częścią jest Unia Europejska. Jesteście już częścią europejskiego DNA.

Wygrasz wojnę, ale wygrasz też pokój, który po niej nastąpi. Ponieważ jesteście wspaniałymi kobietami i mężczyznami. A Europa jest waszym domem

PE: Jako członek Parlamentu Europejskiego często odwiedza Pan Ukrainę, komunikuje się z politykami, urzędnikami państwowymi, posłami i obywatelami. Czy Ukraina jest naprawdę gotowa na członkostwo w UE? Mówię o korupcji. Jak ją pokonać?

DH: Byłam mile zaskoczona poziomem zaangażowania i ogromnym postępem, jaki Ukraina poczyniła od 1994 r., kiedy podpisano pierwszą umowę o partnerstwie między UE a Ukrainą. Oczywiście agresja Putina spowodowała znaczące zakłócenia w wielu aspektach istnienia Ukrainy. W tym kontekście cieszę się, widząc wielką odporność, wolę polityczną i entuzjazm Ukraińców do przystąpienia do UE.

Walka z korupcją jest ważnym wskaźnikiem demokracji, a Unia  przywiązuje do tej kwestii dużą wagę. Jest to również jeden ze wskaźników branych pod uwagę przez Komisję Europejską podczas przygotowywania wniosków dotyczących gotowości danego kraju do członkostwa w UE.

Każda głęboka zmiana w zarządzaniu wymaga woli politycznej, a z pewnością skuteczne reformy na Ukrainie będą wymagały silnego i trwałego przywództwa na najwyższych szczeblach władzy. Będzie to szczególnie ważne w kontekście ukraińskich funduszy naprawczych

Należy stworzyć systemowe środki polityczne i społeczne promujące zmiany. Inwestowanie we wzmocnienie takich środków antykorupcyjnych - na przykład poprzez zwiększenie popytu na dobre rządy i wzmocnienie pozycji społeczeństwa obywatelskiego - będzie bardziej skuteczne niż formalne środki instytucjonalne lub działania odgórne

Wojna na Ukrainie nie polega tylko na wyparciu wojsk rosyjskich z kraju. Chodzi o zbudowanie demokratycznego modelu rządów, który, w przeciwieństwie do rosyjskiego, skutecznie zapewnia usługi publiczne swoim obywatelom. Wojna wzmocniła również solidarność Ukraińców, fundament, na którym można budować skuteczne środki systemowe przeciwko korupcji. Teraz do rządu i jego sojuszników należy zapewnienie, że przełoży się to na skuteczne rządzenie.

OP: W jednym z wywiadów powiedziała Pani: "Wiele będzie zależało od tego, jak my - jako Unia Europejska i reszta świata, w tym Stany Zjednoczone (choć to nasz obowiązek) - możemy pomóc Ukrainie zakończyć wojnę". Uderzyły mnie te słowa, że wyobraża Pani sobie koniec wojny. Kiedy możemy mówić o zakończeniu wojny?

DH: Tylko Ukraina może zdecydować, kiedy ta wojna się skończy.

Naszym obowiązkiem, jako UE i jej sojuszników, jest pomoc w zapewnieniu pomyślnego zakończenia tego konfliktu dla Ukrainy i jej obywateli. Naszym zadaniem jest dopilnowanie, aby praca i poświęcenie narodu ukraińskiego na rzecz europejskich i demokratycznych wartości nie poszły na marne. Po zakończeniu wojny Ukraina powinna otrzymać to, co najważniejsze: własny kraj, nienaruszalność, integralność terytorialną, niezależność od Rosji i przynależność do europejskiej rodziny

Droga dla Ukrainy jest jasna i zrozumiała. To Europa. Jest nieodwracalna. I to jest zła wiadomość dla Putina z powodów geopolitycznych i geostrategicznych

Jest wiele rzeczy do zrobienia i wiele pracy do wykonania, ale w najgłębszym sensie moralnym Ukraina jest już w UE

No items found.
Р Е К Л А М А
Dołącz do newslettera
Thank you! Your submission has been received!
Oops! Something went wrong while submitting the form.

Dziennikarka, redaktorka. Od 2015 roku mieszka w Polsce. Pracowała w różnych ukraińskich mediach: „Postęp”, „Lewy Brzeg”, „Profil”, „Realist.online”. Autorka publikacji na temat współpracy ukraińsko-polskiej: aspekty gospodarcze, graniczne, dziedzictwo kulturowe i upamiętnienie. Współorganizatorka dziennikarskich inicjatyw na rzecz przyjaźni ukraińsko-polskiej. Pracowała jako trenerka w programie UE „Prawa kobiet i dzieci na Ukrainie: komponent komunikacyjny”.

Zostań naszym Patronem

Dołącz do nas i razem opowiemy światu inspirujące historie. Nawet mały wkład się liczy.

Dołącz

Rozmowy w Rijadzie, porozumienie w sprawie żeglugi na Morzu Czarnym, a obecne próby Białego Domu osiągnięcia rozejmu do 20 kwietnia – wszystkie te kroki tworzą iluzję postępu dyplomatycznego. Czy to rzeczywiście krok w kierunku pokoju, czy tylko kolejny manewr polityczny?

Mimo swoich deklaracji Rosja nadal atakuje ukraińską infrastrukturę energetyczną. Z drugiej strony Zachód rozważa złagodzenie sankcji wobec rosyjskiego sektora rolnego, choć Moskwa nie wykazała żadnych ustępstw. Wszystko to dzieje się na tle prób wykorzystania przez administrację Donalda Trumpa wojny do własnej gry geopolitycznej.

Czy Biały Dom ma jasną strategię, czy to tylko próba odnotowania „sukcesu” przed Wielkanocą? Czy dyplomacja staje się narzędziem łagodzenia sankcji, co byłoby na rękę Kremlowi? Rozmawiamy z Johnem Boltonem, amerykańskim politykiem, dyplomatą i doradcą Donalda Trumpa ds. bezpieczeństwa narodowego w latach 2018-2019.

Negocjacje: kto zyskuje więcej

Maryna Stepanenko: W zeszłym tygodniu w Rijadzie odbyła się kolejna runda negocjacji. Jak je Pan ocenia?

John Bolton: Udało się nam osiągnąć pewne porozumienia w sprawie zawieszenia broni na Morzu Czarnym w zakresie warunków, na jakich statki handlowe mogą swobodnie przepływać przez Morze Czarne bez narażania się na ataki. Statki handlowe nie mogą być wykorzystywane jako jednostki wojskowe. Myślę, że generalnie wróciliśmy do tego, o czym rozmawialiśmy z Turcją w 2022 roku.

To może być postęp, ale myślę, że Rosja jest tym zainteresowana tak samo jak Ukraina: by móc transportować część swoich produktów rolnych. Nie sądzę, by gwarantowało to postęp w doprowadzeniu do zawieszenia broni na lądzie lub bardziej kompleksowego zawieszenia broni, nie mówiąc już o finalnym rozwiązaniu.

Wysłannik prezydenta USA na Bliskim Wschodzie Steve Witkoff, sekretarz stanu USA Marco Rubio i doradca ds. bezpieczeństwa narodowego USA Mike Walz podczas rozmów w Arabii Saudyjskiej. Zdjęcie: Evelyn Hockstein/Associated Press/East News

Jesteśmy świadkami złamania przez Rosję obietnicy zaprzestania ataków na ukraińską infrastrukturę energetyczną. Co więcej, ataki nie tylko nie ustały, ale wręcz się nasiliły. Teraz mamy umowy zapewniające bezpieczną żeglugę na Morzu Czarnym i zapobiegające wykorzystywaniu statków handlowych do celów wojskowych. W jaki sposób USA mogą zagwarantować przestrzeganie przez Rosję umów, skoro wcześniej naruszała już ona umowy międzynarodowe?

Nie sądzę, by istniały jakiekolwiek gwarancje. Dlatego prezydent Zełenski tak mocno naciska na gwarancje bezpieczeństwa. On bardzo dobrze rozumie poczynania Rosji

Można uzgodnić niemal wszystko, ale rosyjski podpis nie powstrzyma trzeciej inwazji, jeśli Moskwa zdecyduje się ją rozpocząć.

Wiele z tych błędów zostało popełnionych w 2014 roku, co ostatecznie doprowadziło do drugiej inwazji Rosji. Ale szkody zostały już wyrządzone, a myślenie, że samo podpisanie dokumentu zapewni trwały pokój i stabilność, jest błędne – zwłaszcza jeśli porozumienie pozostawia pewne terytoria w rękach rosyjskich, co czyni je zasadniczo nieadekwatnym.

Stany Zjednoczone ogłosiły zamiar ułatwienia Rosji wznowienia eksportu produktów rolnych i nawozów, w szczególności poprzez obniżenie kosztów ubezpieczenia morskiego i rozszerzenie dostępu do portów i systemów płatności. Czy to nie jest sprzeczne z obecną polityką sankcji, zwłaszcza biorąc pod uwagę brak ustępstw ze strony Rosji w celu osiągnięcia prawdziwego pokoju?

Tak, myślę, że to oznaka złagodzenia sankcji, które dają Rosji więcej możliwości gospodarczych, niż miała wcześniej – bez wyraźnego uzasadnienia. Ukraina odniosła względny sukces w kwestii eksportu swoich produktów rolnych z Odessy przez Dardanele i Bosfor.

Nie jestem pewien, czy naprawdę skorzysta ona na tym porozumieniu. Daje ono pewne gwarancje, że statki nie będą celem ataków, ale w ostatecznym rozrachunku prawdziwym beneficjentem porozumienia czarnomorskiego może być Rosja.

Czy ta inicjatywa nie stanowi precedensu, w którym Moskwa mogłaby wykorzystać negocjacje dyplomatyczne jako narzędzie do złagodzenia sankcji bez zmiany swojej agresywnej polityki?

Krótkoterminowa strategia dyplomatyczna Rosji jest dość jasna: usunąć jak najwięcej ograniczeń i nacisków, kontynuując walkę. Zwłaszcza że Rosjanie uważają, że dynamika sytuacji na polu bitwy jest dla ich korzystna.

Ich głównym celem jest złagodzenie presji gospodarczej. Chociaż presja ta nie jest tak silna, jak mogłaby być, nadal jest na tyle znacząca, że dążą do jej złagodzenia

Prawdziwe pytanie brzmi: „Dlaczego Stany Zjednoczone miałyby zapewnić Rosji tę ulgę, skoro nie zmienia ona swojego zachowania?”. Jeśli nie poczyni znaczących ustępstw w sprawie zawieszenia broni lub nie wykaże prawdziwego zamiaru zakończenia wojny, nie ma powodu, by łagodzić presję. Jak dotąd nie pokazała ani jednego, ani drugiego.

Co stanie się z żeglugą na Morzu Czarnym? Zdjęcie: Ukrinform/East News

W co gra Rosja

Biały Dom dąży do zawarcia porozumienia o zawieszeniu broni do 20 kwietnia. W tym roku przypada wtedy Wielkanoc – zarówno dla katolików, jak prawosławnych. Czy Pana zdaniem administracja Trumpa ma konkretną strategię w tym zakresie?

Nie sądzę, by istniała konkretna strategia. W najlepszym razie Trump od stwierdzenia, że może zakończyć wojnę w jeden dzień, przeszedł do przeniesienia terminu na kwiecień. Prawdopodobnie do Wielkanocy pojawi się jakaś deklaracja postępu, aby mógł ogłosić sukces. Byłbym jednak bardzo zaskoczony, gdyby do tego czasu udało się uzgodnić pełne zawieszenie broni.

Moim zdaniem Kreml nie wierzy, że zawieszenie broni leży w jego interesie. Są gotowi grać z Trumpem, ponieważ już uzyskali od niego znaczące ustępstwa w kwestiach długoterminowych – bez pełnego przywrócenia suwerenności i integralności terytorialnej Ukrainy, bez jej członkostwa w NATO i bez gwarancji bezpieczeństwa NATO. Rosjanie nie chcą ryzykować utraty tych korzyści. Dlatego choć mogą negocjować, nie ma realnych oznak, by zamierzali zmienić swoje długoterminowe cele.

Specjalny przedstawiciel USA Steve Witkoff za największą przeszkodę w zakończeniu wojny Rosji w Ukrainie uznał „status Krymu i czterech okupowanych przez Rosję regionów Ukrainy kontynentalnej”, nazywając to „słoniem w pokoju” w rozmowach pokojowych. Czy istnieją realistyczne scenariusze zwrotu tych terytoriów? Jakie instrumenty dyplomatyczne, wojskowe lub gospodarcze mogłyby się do tego przyczynić?

Myślę, że istnieją alternatywy, ale najprawdopodobniej oznaczałyby one przedłużanie się wojny. Kluczowym pytaniem jest to, czy Ukraina będzie w stanie kontynuować walkę, jeśli Stany Zjednoczone ponownie zawieszą wsparcie wojskowe. To dźwignia, którą dysponuje Trump.

Jeśli chodzi o Witkoffa, uważam, że jest on permanentnie narażony na rosyjską propagandę. To, o czym właśnie pani wspomniała, jest tego najlepszym przykładem

Te cztery regiony i Krym nie były jakimś wewnętrznym problemem. Były celem niesprowokowanej rosyjskiej agresji zarówno w 2014, jak w 2022 roku. Jeśli już, to są one problemem Rosji, a nie Ukrainy.

Doradca ds. bezpieczeństwa narodowego USA Mike Waltz przedstawił pomysł rozpoczęcia negocjacji w sprawie zamrożenia linii frontu „tam, gdzie ona się obecnie znajduje”. Jakie mogą być tego konsekwencje?

Cóż, jestem tym bardzo zaniepokojony. Jedną z głównych obaw, jakie mam w związku z zawieszeniem broni, jest to, że jeśli zostanie ono ogłoszone wzdłuż obecnych linii kontaktu, a negocjacje rozpoczną się w Genewie, Wiedniu lub nawet w Rijadzie, zawieszenie broni może szybko przekształcić się w faktyczną granicę.

Im dłużej negocjacje będą się przeciągać, tym bardziej Rosja będzie dążyć do umocnienia swojej obecności, tworząc struktury administracyjne na okupowanych terytoriach, integrując je ze swoim systemem zarządzania i traktując je tak, jakby były częścią Rosji.

W końcu Rosjanie zaczną twierdzić, że zwrot tych terytoriów jest niemożliwy. Dlatego uważam, że zawieszenie broni w tym kontekście stanowi poważne ryzyko dla Ukrainy

Kolejna inwazja: kto na celowniku?

Rosja dużo mówi o zresetowaniu stosunków ze Stanami Zjednoczonymi. Czy to realistyczne? Jakie są długoterminowe konsekwencje rosnącego zaufania Trumpa do Putina dla bezpieczeństwa USA i NATO?

Putin manipuluje Trumpem z niezwykłą łatwością, polegając na swoim wyszkoleniu w KGB i jasnym rozumieniu strategicznych interesów Rosji. W przeciwieństwie do niego Trump zdaje się nie dostrzegać żadnych istotnych amerykańskich interesów w tej sytuacji.

Jest gotów poświęcić interesy Ukrainy, ponieważ po prostu nie ma to dla niego znaczenia

Trump postrzega swoje relacje z Putinem jako osobiste, wierząc, że jeśli dogaduje się z rosyjskim przywódcą, to relacje amerykańsko-rosyjskie muszą być silne. Ale Putin nie postrzega tego w ten sposób. To zbyt uproszczone i naiwne podejście do polityki zagranicznej, w którym wszystko sprowadza się do dynamiki osobistej, jest dokładnie tym, co Putin wykorzystuje do osiągnięcia własnych celów kosztem Ukrainy.

Niedawno „Bild” opublikował artykuł, w którym stwierdził, że Rosja może zaatakować Litwę już tej jesieni. To możliwy scenariusz?

Z wojskowego punktu widzenia Rosja może próbować przeprowadzić taką operację, być może w celu zabezpieczenia korytarza do eksklawy kaliningradzkiej. Nie sądzę jednak, by to było prawdopodobne. Putin przygląda się kilku innym częściom byłego Związku Radzieckiego – Azji Środkowej, Kaukazowi i Mołdawii – gdzie może dostrzec możliwości przywrócenia rosyjskiej kontroli.

Jeśli doszłoby do zawieszenia broni w Ukrainie, sądzę, że wolałby zwrócić się przeciw tym regionom niż podejmować znacznie bardziej ryzykowny krok, jakim byłaby bezpośrednia inwazja na terytorium NATO

Ale jeśli Trump będzie nadal osłabiał NATO, Putin może w końcu uznać, że warto podjąć ryzyko.

Jak wycofanie się USA ze wsparcia dla Europy pod rządami Trumpa wpłynęłoby na równowagę sił w regionie? Czy UE będzie w stanie wypełnić tę próżnię bezpieczeństwa?

Uważam, że wycofanie się USA z NATO byłoby katastrofalnym błędem zarówno dla Stanów Zjednoczonych, jak Europy.

Nawet znaczne osłabienie Sojuszu miałoby poważne konsekwencje. Putin doskonale zdaje sobie z tego sprawę

Zachęcanie Trumpa do podjęcia kroków osłabiających, a nawet likwidujących NATO mogłoby przynieść Rosji długoterminowe korzyści. Ale Putin zdaje sobie również sprawę, że to okno nie będzie otwarte wiecznie – nie może liczyć na więcej niż kolejne cztery lata [rządów Trumpa]. Dlatego próbuje manipulować Trumpem, starając się wykorzystać dyplomację i wpływy polityczne, by osiągnąć to, czego rosyjskie wojsko nie zdołało w Ukrainie do tej pory osiągnąć.

Czy biorąc pod uwagę obecne napięcia między USA a Kanadą uważa Pan, że Kanada mogłaby zacieśnić współpracę z Europą w celu utworzenia sojuszu podobnego do NATO, ale już bez USA, w celu wzmocnienia bezpieczeństwa europejskiego?

Mogłaby spróbować to zrobić, ale byłby to poważny błąd – dla Kanady, dla Europy i dla wszystkich zainteresowanych. Jeśli Stany Zjednoczone wycofają się z NATO lub jeśli Europa faktycznie wypchnie z niego Stany Zjednoczone, będzie to wielki błąd. Pomimo szkód, jakie Trump już wyrządził i jakie może jeszcze wyrządzić, musimy przyjąć długoterminową perspektywę. Pozostało mu 46 miesięcy urzędowania, lecz stosunki bezpieczeństwa między Europą a Stanami Zjednoczonymi będą trwać przez dziesięciolecia. Podczas zimnej wojny jednym z kluczowych celów Rosji było podzielenie Zachodu, ale nigdy jej się to nie udało.

Teraz ryzykujemy, że to stanie się z nami. Ważne jest, byśmy do tego nie dopuścili

Z Trumpem nie będzie to łatwe, ale musimy pozostać skupieni na długoterminowym celu.

„Kulawa kaczka”, skandal i przyszłość Vance'a

Chociaż wskaźnik poparcia dla Trumpa jest najwyższy w historii, wynosi poniżej 50 procent, a niewielka większość wyborców (51%) nie pochwala jego pracy. W jakim stopniu społeczeństwo amerykańskie jest obecnie skupione na polityce Białego Domu wobec Ukrainy? Czy możliwe jest wywarcie presji społecznej na Trumpa, aby kontynuował pomoc wojskową dla Kijowa?

Uważam, że to wciąż możliwe. Notowania Trumpa spadają, ale od lat ludzie zauważają, że ma on coś, co często nazywa się „wysoką podłogą i niskim sufitem”. To oznacza, że jego notowania mają tendencję do utrzymywania się w wąskim przedziale.

Jednocześnie choć Trump jest nowo wybranym prezydentem, jest także „kulawą kaczką”, ponieważ nie może ubiegać się o trzecią kadencję. Oznacza to, że w drugiej kadencji jego notowania mogą spaść jeszcze bardziej niż w pierwszej. Zobaczymy, jak potoczą się wydarzenia, ale jego notowania obecnie stopniowo spadają. Jeśli niepewność związana z taryfami celnymi będzie nadal ciążyć na gospodarce, trend ten może się utrzymać.

Podczas pierwszej kadencji Donalda Trumpa był Pan jego doradcą ds. bezpieczeństwa narodowego. Jaka była Pana pierwsza reakcja, gdy dowiedział się Pan o skandalu związanym z włączeniem Jeffreya Goldberga, redaktora naczelnego „The Atlantic”, do prywatnego czatu omawiającego amerykański atak wojskowy na Jemen? Co oznacza ten precedens?

To było naprawdę zdumiewające. Nie pojąć, dlaczego ktokolwiek miałby nawet pomyśleć o korzystaniu z niezabezpieczonego, pozarządowego kanału komunikacji. Signal z trudem może zastąpić wysoce bezpieczną sieć, którą rząd USA budował ogromnym kosztem przez wiele lat. Nikt nie zaproponował rozsądnego wyjaśnienia tej sytuacji – ponieważ, szczerze mówiąc, nie sądzę, by takie istniało. To poważne pytanie dla administracji Trumpa. Będziemy musieli poczekać i zobaczyć, czy to się skończy, czy nie.

Ale jedno jest pewne: kiedy wysocy rangą amerykańscy urzędnicy zachowują się tak beztrosko, zachęca to tylko przeciwników Ameryki do zintensyfikowania wysiłków szpiegowskich
Donald Trump i John Bolton. Zdjęcie: Atlantic Council

Czy J.D. Vance mógłby być kandydatem na następcę Trumpa w przyszłości? Co taka postać w Białym Domu oznaczałaby dla Ameryki, świata i globalnego bezpieczeństwa?

Nie jest pewne, czy on w ogóle otrzyma nominację Republikanów. Jego szanse będą w dużej mierze zależeć od tego, jak popularna będzie administracja Trumpa za dwa do dwóch i pół roku. Jeśli gospodarka pogrąży się w recesji z powodu ceł, zaszkodzi to wszystkim ludziom związanym z prezydenturą Trumpa.

Tymczasem choć w ciągu czterech miesięcy od wyborów Partia Demokratyczna nie wykazała dużego rozmachu, może wystawić silnego kandydata w 2028 roku. Nie ma gwarancji, że Vance zdobędzie nominację lub zostanie prezydentem.

Tylko dwóch wiceprezydentów USA zostało wybranych na prezydenta bezpośrednio po ich kadencji wiceprezydenckiej: George Bush w 1988 roku, a przed nim, na początku XIX wieku, Martin Van Buren.

Niektórzy wiceprezydenci wygrali wybory prezydenckie w późniejszym okresie swojej kariery, ale bardzo rzadko zdarza się, by zastąpili prezydenta, z którym pracowali.

Projekt jest współfinansowany przez Polsko-Amerykańską Fundację Wolności w ramach programu „Wspieraj Ukrainę”, realizowanego przez Fundację Edukacja dla Demokracji

20
хв

Bilet do pułapki. John Bolton o negocjacjach z Rosją i ich konsekwencjach dla Ukrainy

Maryna Stepanenko

- Wiosną Rosja przygotowuje nową ofensywę. Zagrożone są obwody sumski, charkowski i zaporoski - powiedział Wołodymyr Zełenski w Paryżu podczas spotkania z europejskimi przywódcami.

Po spotkaniu „koalicji chętnych” ukraiński prezydent stwierdził, że liczba krajów chętnych do udziału w kontyngencie pokojowym rośnie. Podkreślił, że jakiekolwiek rozmowy pokojowe bez udziału Europy są niemożliwe, i wezwał UE do zaostrzenia sankcji wobec Rosji.Jakie gwarancje bezpieczeństwa może zaoferować Kijowowi Europa? Czy w Ukrainie pojawi się kontyngent pokojowy? Czy możliwe jest tymczasowe zawieszenie broni? I czy kraje europejskie mają potencjał, by pomóc Kijowowi bez wsparcia USA?

Negocjacje pokojowe: Europa poza procesem

Francja i Wielka Brytania starają się odgrywać kluczową rolę w mobilizowaniu europejskich przywódców w kontekście rozmów pokojowych toczących się pomiędzy Stanami Zjednoczonymi i Rosją oraz Stanami Zjednoczonymi i Ukrainą.

Jak dotąd Europa wydaje się być poza tym procesem, ocenia dr Bohdan Ferens, politolog i ekspert międzynarodowy:

- Macron jest naszym przyjacielem i wspiera nas. Jednak dąży również do własnych celów, ponieważ musi rezonować na tle Trumpa i jego administracji, próbujących coś przeforsować, aby osiągnąć przynajmniej swoje pośrednie założenia w kontekście rosyjskiej wojny.

Jeśli chodzi o postęp materialny, to na tym etapie niewiele można powiedzieć. Dużo pozostaje do zrobienia w zakresie konkretnych zobowiązań, ponieważ w grupie nie ma zgody co do tego, czy iść naprzód bez amerykańskiego „ubezpieczenia” lub innego wsparcia.

Tak sytuację widzi Davis Allison, analityk strategiczny w Centrum Studiów Strategicznych w Hadze.- Dobrze byłoby wiedzieć, czy toczą się jakieś dyskusje na temat włączenia do grupy innych krajów, takich jak Turcja - mówi Allison. - Uczestniczyłem w zamkniętej sesji z kilkoma europejskimi ekspertami i urzędnikami, którzy wskazali, że wspieranie Ankary byłoby bardzo przydatne militarnie. Chociaż biorąc pod uwagę obecny kryzys polityczny w tym kraju, może być mniej skuteczne w dłuższej perspektywie.

Macron zebrał przywódców w Paryżu

- Rosja próbuje przedłużyć wojnę i opóźnić negocjacje w sprawie zawieszenia broni - podkreślił Zełenski i wezwał kraje UE nie tylko do utrzymania, ale zwiększenia presji sankcyjnej na Rosję.

W ostatnich dniach kwestia ta stała się szczególnie istotna. Po rozmowach w Arabii Saudyjskiej 23-25 marca Stany Zjednoczone, Rosja i Ukraina zgodziły się zapewnić bezpieczną żeglugę cywilną i zapobiec użyciu siły na Morzu Czarnym.

Jednak zaraz potem Rosja opublikowała listę dodatkowych żądań, w tym złagodzenia szeregu sankcji wobec jej sektora rolnego. Donald Trump powiedział, że USA rozważą rosyjskie żądania warunkujące zawieszenie broni na Morzu Czarnym. Komisja Europejska natychmiast na to odpowiedziała: jednym z kluczowych warunków wstępnych przeglądu sankcji UE jest zakończenie rosyjskiej agresji i wycofanie rosyjskich wojsk z Ukrainy.

Podczas spotkania w Paryżu brytyjski premier Keir Starmer poparł to stanowisko. Stwierdził, że jasne jest, że teraz nie czas na zniesienie sankcji.

Powiedział też, że europejscy przywódcy dyskutowali o tym, jak zwiększyć sankcje, by zmusić Rosję do negocjacji.

Negocjacje, zawieszenie broni i kontyngent pokojowy

Europejczycy są generalnie bardzo negatywnie nastawieni do sposobu, w jaki przebiegają negocjacje między USA a Rosją, uważa Davis Allison:- Często rysuje się tu podobieństwa do negocjacji USA z talibami pięć lat temu. Główna narracja jest taka, że Waszyngton nas zdradził. Jeśli chodzi o perspektywy prawdziwego zawieszenia broni, istnieje pewien optymizm, choć oczywiście nie ma pewności, że Rosjanie będą się trzymać ustaleń. - Potrzebujemy jednego jasnego planu, na który wszyscy się zgodzą i który zaczną wdrażać - podkreślił Wołodymyr Zełenski w swoim przemówieniu do europejskich przywódców w Paryżu.

Z kolei jak poinformował Macron, unijni ministrowie spraw zagranicznych zostali poinstruowani, by rozważyć konkretne kwestie prawne dotyczące sił, które zagwarantowałyby zawieszenie broni, i przedstawili raporty w tej sprawie w ciągu trzech tygodni. Zauważył, że nie ma konsensusu w kwestii wysłania europejskich sił wsparcia - choć nie jest to konieczne, aby plan mógł zostać zrealizowany.

Francusko-brytyjska misja zostanie wysłana do Ukrainy, aby pracować nad wzmocnieniem ukraińskiej armii, powiedział po spotkaniu prezydent Francji Emmanuel Macron.

Keir Starmer i Wołodymyr Zełenski

Rozważane są różne opcje. Jednym ze scenariuszy, na który nalega Francja, jest rozmieszczenie przez członków koalicji znacznych sił w środkowej Ukrainie, być może wzdłuż Dniepru, z dala od linii frontu, powiedział Associated Press francuski prezydent. Według niego inne możliwe opcje obejmują rozmieszczenie sił wsparcia dalej od frontu, szczególnie w zachodniej Ukrainie.

Jednocześnie Macron podkreśla, że siły europejskie nie zostaną rozmieszczone na linii frontu w Ukrainie i nie będą zaangażowane przeciwko siłom rosyjskim. Mają być raczej zabezpieczeniem przed ponownym rosyjskim atakiem.

Emmanuel Macron

Tymczasem premier RP Donald Tusk po szczycie w Paryżu oświadczył, że Polska nie wyśle swoich wojsk do ewentualnego kontyngentu pokojowego w Ukrainie, ponieważ koncentruje się na ochronie swojej wschodniej flanki - granicy z Rosją i Białorusią. Warszawa będzie nadal pomagać Kijowowi, zapewniając wsparcie logistyczne, w tym działanie węzła Rzeszów-Jasionka, przez który 90% całej zachodniej pomocy trafia do Ukrainy - powiedział Tusk. Według niego spotkanie pokazało bardzo pozytywne zmiany w Europie w ciągu ostatnich kilku lat. Wszystkie kraje potępiły rosyjską agresję i podkreśliły potrzebę dalszego wspierania Ukrainy tak długo, jak to konieczne. Niemniej polski premier podkreślił, że należy dołożyć starań, by relacje ze Stanami Zjednoczonymi były jak najlepsze, nawet jeśli okoliczności nie zawsze są sprzyjające.

- Delikatnie mówiąc, Europejczycy nie komunikują się zbyt dobrze z Trumpem - ocenia ekspert międzynarodowy Bogdan Ferens. - Zwłaszcza w kontekście wojen handlowych i taryfowych. A atmosfera będzie się tylko komplikować. Dlatego na takich spotkaniach ma miejsce autorefleksja: co nam to daje? Oznacza to co najmniej konsolidację i koordynację wysiłków w wielu kwestiach - zarówno z Amerykanami, jak w kontekście komunikacji amerykańsko-rosyjskiej. W ten sposób próbujemy wzmocnić się kosztem pozycji krajów europejskich i europejskich przywódców.

Odwrót od Europy i wsparcie Ukrainy

Wołodymyr Zełenski zapowiedział, że w ciągu 7-10 dni Ukraina zaoferuje swoim sojusznikom algorytm rozmieszczenia kontyngentów wojskowych w przyszłości. Zauważył również, że wielu przywódców ma własną wizję tego, jak zagwarantować bezpieczeństwo Ukrainy w przypadku jakiegokolwiek porozumienia pokojowego z Rosją. Podstawą jest jednak silna ukraińska armia i rozmieszczenie zagranicznego kontyngentu.

Zełenski, Macron i Starmer

Ukraiński prezydent wezwał również partnerów do kontynuowania wsparcia wojskowego dla Ukrainy zarówno na szczeblu państwowym, jak poprzez wspólne inicjatywy obronne i finansowe UE. Według niego Ukraina potrzebuje inwestycji we wspólną produkcję systemów obrony powietrznej, pocisków artyleryjskich i dronów.

UE ma teraz dobrą okazję, aby wyjaśnić swoim podatnikom, że pomoc dla Ukrainy przynosi korzyści, które wykraczają poza odstraszanie Rosji, ocenia Henrik Larsen, pracownik naukowy Centrum Analiz Polityki Europejskiej:- Na przykład wojna w Ukrainie dostarcza informacji zwrotnych w czasie rzeczywistym na temat innowacji wojskowych, takich jak przekształcanie cywilnych dronów w autonomiczne platformy zwiadowcze i uderzeniowe. W przyszłości może ratować życie Europejczyków.

Stanowi to również okazję do rozszerzenia współpracy w zakresie rozwoju zaawansowanej technologicznie broni i jej masowej produkcji.

Z racji tego, że UE promuje integrację rynku obronnego, powinna również regulować standaryzację produktów. To szczególnie ważne, ponieważ dostawy pocisków artyleryjskich i radiostacji polowych do Ukrainy ujawniły poważne luki w standaryzacji produktów obronnych w Europie. NATO nie ma mechanizmów, które mogłyby to zapewnić, podczas gdy UE może stworzyć wspólne wymagania dla nowych systemów uzbrojenia, w tym współdzielenie algorytmów i zestawów danych w dziedzinie zaawansowanych technologii.

Chociaż świadomość pilnej potrzeby bezpieczeństwa europejskiego osłabia opór wobec wspólnego finansowania obrony, w krajach takich jak Niemcy, Francja i Włochy nadal toczą się trudne debaty na temat alokacji budżetu, podsumowuje Henrik Larsen.

Jeśli chodzi o wsparcie wojskowe dla Ukrainy, Europa wciąż ma przed sobą długą drogę. Jeśli chodzi o wsparcie finansowe i materialne, kraje Europy są bardziej skłonne do dalszej pomocy, chociaż produkcja najważniejszych systemów (drony, artyleria, pociski rakietowe) w tych krajach pozostaje w stagnacji, wyjaśnia Davis Allison.

- Jeśli chodzi o bezpośrednie wsparcie wojskowe, sytuacja jest znacznie bardziej skomplikowana, ponieważ bez USA siły europejskie nie mogą rozmieścić się w dużych grupach, aby wesprzeć ukraińskie siły zbrojne. Nie mają wystarczającej liczby samolotów transportowych ani gotowych oddziałów, ani najważniejszych systemów (drony, artyleria, pociski rakietowe) nadających się do szybkiego rozmieszczenia.

W perspektywie krótkoterminowej możliwym rozwiązaniem może być koalicja kilku państw, które mogą zapewnić wsparcie logistyczne, kontynuuje Davis Ellison:- Uwolniłoby to ukraińskie oddziały do walki, a być może zapewniłoby systemy obrony powietrznej i położyło podwaliny pod przyszłe rozmieszczenie dodatkowych sił.

Wszystko zależy jednak od tego, czy europejskie siły zbrojne uzyskają zgodę swoich rządów na użycie siły w razie potrzeby, a jak dotąd nie widzę zbyt wielu dyskusji politycznych na ten temat.

Wszystkie zdjęcia: Kancelaria Prezydenta Ukrainy

Projekt jest współfinansowany przez Polsko-Amerykańską Fundację Wolności w ramach programu Wsparcie Ukrainy realizowanego przez Fundację Edukacja dla Demokracji.

20
хв

O czym rozmawiała "koalicja chętnych" w Paryżu. Najważniejsze wnioski

Kateryna Tryfonenko

Możesz być zainteresowany...

Ексклюзив
20
хв

Jak Ukraińcy wpływają na polską gospodarkę: fakty i liczby

Ексклюзив
20
хв

Wszystko o podróżowaniu kamperem po Polsce: wynajem, zakup, popularne modele i trasy

Ексклюзив
20
хв

Wszystko jest kruche

Skontaktuj się z redakcją

Jesteśmy tutaj, aby słuchać i współpracować z naszą społecznością. Napisz do nas jeśli masz jakieś pytania, sugestie lub ciekawe pomysły na artykuły.

Napisz do nas
Article in progress