Anna Stawyczenko to prawdziwa ambasadorka ukraińskiej muzyki klasycznej w Europie. Zorganizowała wiele ważnych inicjatyw i liczne koncerty w Ukrainie i za granicą. W 2022 roku zapewniła na przykład rezydencję w Warszawie dla Kijowskiej Orkiestry Symfonicznej i urządziła Ukraiński Weekend w ramach lokalnego festiwalu firmowanego przez Sinfonię Varsovię. W drugą rocznicę inwazji na stronie internetowej Filharmonii Paryskiej zorganizowała z kolei transmisję koncertu „Ukraine Unbreakable” z Narodowej Filharmonii Ukrainy. Nagranie nadal jest tam dostępne.
Wraz z ukraińskimi muzykami w Paryżu w zeszłym roku Anna zainicjowała Projekt 1991 – serię koncertów muzyki kameralnej, które odbywają się we Francji co miesiąc, a czasem kilka razy w miesiącu. Wśród nich są Dni Silwestrowa w Paryżu oraz występ ukraińskiego kwartetu Bleu et Or (Niebieski i Złoty) na Festiwalu w Prowansji, który zagrał utwory ukraińskich kompozytorów.
Sukcesem Anny jest również współorganizacja koncertu podczas pierwszej w historii konferencji poświęconej ukraińskiej muzyce awangardowej na Sorbonie. Sawyczenko jest również szefową ukraińskiej misji Filharmonii Paryskiej, w ramach której Francja pomaga ukraińskim muzykom w znalezieniu schronienia, zatrudnienia, zdobyciu instrumentów muzycznych i innych potrzebnych do życia rzeczy.
Misja w Paryżu: wydobyć ukraińską muzykę z ciszy
– Przyjechałam do Paryża na zaproszenie Filharmonii Paryskiej, by poprowadzić ukraińską misję tej instytucji – mówi nam Anna. – Ta misja polega na pomaganiu ukraińskim muzykom orkiestrowym, którzy opuścili Ukrainę z powodu wojny, w znalezieniu tymczasowych kontraktów we francuskich orkiestrach, głównie krajowych. Dzięki temu ukraińscy artyści mogą kontynuować karierę zawodową, współpracując z najlepszymi francuskimi orkiestrami.
Wszystko zaczęło się od projektu zebrania i usystematyzowania ukraińskich partytur. Wymyśliłam go z kolegami z Klubu Latoszyńskiego, Instytutu Ukraińskiego, Lwowskiej Sali Organowej i Ukrainian Live, gdy zaczęła się rosyjska inwazja. Po pierwsze, chcieliśmy ocalić ukraińskie partytury przed zniszczeniem. Po drugie, chcieliśmy mieć tę bibliotekę online dla siebie, ale też zapewnić dostęp do niej światowym orkiestrom i instytucjom muzycznym. By mogły grać ukraińską muzykę.
Zaczęliśmy gromadzić bazę danych, potem nawiązałam kontakty z zachodnioeuropejskimi instytucjami muzycznymi, oferując im wykonywanie muzyki ukraińskiej. Jedną z tych instytucji była Filharmonia Paryska. Poprosili mnie o przygotowanie programu utworów ukraińskich dla Orchestre de Paris.
To problem dla zagranicznych orkiestr i instytucji: nawet jeśli mają dostęp do ukraińskiej muzyki, to jej nie znają. Dlatego niezwykle trudno im wybierać utwory z szerokiego repertuaru ukraińskiego
Zaczęliśmy więc myśleć o tym, jak jeszcze ta wiodąca francuska instytucja muzyczna mogłaby pomóc Ukrainie. I tak wpadliśmy na pomysł ukraińskiej misji.
Zasugerowałam, byśmy pomogli ukraińskim muzykom orkiestrowym, którzy znaleźli się w trudnej sytuacji – czy to w Ukrainie, czy za granicą. Tym, którzy stracili swoje domy w Ukrainie, wyjechali, by ratować swoje dzieci, przeżyli rosyjską okupację lub nadal przebywają na okupowanych terytoriach. Zaczęliśmy wysyłać ukraińskich muzyków do Francji. Dla niektórych z nich musieliśmy organizować całe operacje wyjazdowe. Albo dostawę instrumentów pozostawionych na Ukrainie do Francji, ponieważ muzycy nie ryzykowali zabierania ich ze sobą, obawiając się uszkodzenia. Jednocześnie znajdowaliśmy kontrakty dla ukraińskich muzyków we francuskich orkiestrach, pomagaliśmy im z zakwaterowaniem i wszystkimi procedurami administracyjnymi. I nadal się nimi opiekujemy.
– Co się zmieniło w działalności ukraińskiej misji Filharmonii Paryskiej w ciągu ostatnich dwóch lat?
– Początkowo to była misja humanitarna: pomóc kobietom i ich rodzinom, dać im miejsce do życia i pracy. Z czasem misja zaczęła się przekształcać. Nadal pomagamy muzykom, ale jednocześnie zaczęliśmy myśleć i działać szerzej.
W zeszłym roku zaczęliśmy zbierać i wysyłać instrumenty muzyczne oraz sprzęt do ukraińskich szkół dotkniętych wojną.
W grudniu ubiegłego roku wysłaliśmy 165 instrumentów i profesjonalny sprzęt do 20 ukraińskich szkół z 13 miast
Wśród nich znalazły się Bałaklija w obwodzie charkowskim, Irpień i kilka szkół w obwodzie sumskim. To miasta, które doświadczyły strasznych rzeczy.
Podczas okupacji Bałaklii Rosjanie urządzili sobie kwaterę w szkole muzycznej. Wszystko tam splądrowali i zniszczyli. Ukradli nawet czajniki elektryczne
Przez półtora roku szkoła nie mogła prowadzić zajęć. W sezonie 2023/24 została ponownie otwarta, a teraz ma instrumenty i sprzęt z Filharmonii Paryskiej.
Pomagamy również rodzinom, które opuściły tymczasowo okupowane terytoria i przebywają w Odessie lub Kijowie. Na przykład wysłaliśmy skrzypce rodzinie, która straciła wszystko w Siewierodoniecku. Cała trójka dzieci w tej rodzinie gra muzykę. Nie marzyli, że kiedykolwiek będą mogli znowu to robić.
Misja opiekuje się teraz bardzo młodymi ukraińskimi muzykami klasycznymi, starając się pomóc im w organizacji zajęć i zapewnieniu przyszłości. Zakup instrumentu muzycznego jest wyzwaniem dla rodziny, nawet w czasie pokoju. Zwykle wymaga to kilku lat oszczędzania. Teraz, jeśli rodzina jakaś straciła dom, wyprowadziła się, zaczęła życie od nowa – kupowanie nowego instrumentu nie wchodzi w rachubę.
Wśród muzyków, których znam, niektórzy są teraz na froncie. Są tacy, którzy zostali ciężko ranni, byli leczeni – i na front wrócili. Są też tacy, którzy zginęli.
W lutym zorganizowaliśmy transmisję koncertu Narodowej Filharmonii Ukrainy w Kijowie, który był transmitowany na stronie internetowej Filharmonii Paryskiej. Pomysł polegał na tym, aby udostępnić tę platformę Ukraińcom, aby ukraińska muzyka mogła być słyszana na całym świecie i w ten sposób upamiętnić wszystkich muzyków, którzy walczą i tych, którzy zginęli. To był nasz hołd dla tych, którzy nie mogą już występować.
Europę bardziej interesują Ukraińcy - wojownicy niż Ukraińcy - artyści
– Jak wygląda sytuacja ukraińskich muzyków za granicą?
– Różnie. Niektórzy mają więcej szczęścia, jak muzycy z naszej misji. Mogą kontynuować pracę artystyczną, i to na najwyższym poziomie. Co więcej, otrzymują pomoc i wsparcie. Ale ogólnie rzecz biorąc, ukraińskim muzykom bardzo trudno jest znaleźć za granicą pracę i się zintegrować. Wielu świetnych muzyków z całego świata wyjeżdża do Paryża, Berlina itp. i tam próbują budować swoje kariere. Dlatego bardzo trudno się przebić, zwłaszcza w krótkim czasie – zwykle zajmuje to lata. A Ukraińcy nie mogą czekać: muszą zapłacić za mieszkanie, nauczyć się nowego języka i pracować. Dlatego wielu muzyków z Ukrainy nie jest teraz w stanie pracować w swoim zawodzie w Europie Zachodniej.
– Czy wzrosło zainteresowanie ukraińską muzyką klasyczną?
– Jednoznaczne „tak” byłoby idealizowaniem sytuacji. Zainteresowanie wzrosło, ale często jest to zainteresowanie nami jako ludźmi w trudnej sytuacji. Jako reprezentantami kraju, który tytanicznie walczy na oczach całego świata.
A to jeszcze nie ma odzwierciedlenia we wzroście zainteresowania ukraińską muzyką. To długa, trudna droga; dopiero zaczynamy. Dotychczas wykonywanie ukraińskiej muzyki na świecie spoczywa głównie na barkach samych Ukraińców: muzyków, producentów i menedżerów. To my staramy się, aby nasza muzyka była grana.
– Czy ukraińska muzyka klasyczna może dziś konkurować z muzyką rosyjską?
– Nie, nie może. To skutek stuletniego promowania się przez Rosję – mocno, czasem agresywnie, inwestując w to miliony. Nie możemy powiedzieć tego samego o sobie, dlatego mamy teraz nierównowagę. Rosyjska muzyka i rosyjscy muzycy są wszędzie – zarówno w orkiestrach, jak też jako soliści i dyrygenci. Co równie ważne – są także rosyjscy menedżerowie, agenci. Nawet ta straszna wojna nie zmieniła tego radykalnie, ponieważ większość Europejczyków wciąż jest zafascynowana marką „wielkiej rosyjskiej kultury” i nie chce niczego zmieniać.
Każda europejska orkiestra na dowolnym poziomie wykonuje rosyjski repertuar
– Jaki jest Twój stosunek do pomysłu jednoczenia muzyki ukraińskiej i rosyjskiej?
– Niestety, zarówno na początku wojny na pełną skalę, jak teraz pojawiają się próby (czasem udane) jednoczenia ukraińskich i rosyjskich wykonawców na tej samej scenie, łączenia muzyki ukraińskiej i rosyjskiej w tych samych programach.
Często organizatorzy i instytucje ukrywają na etapie negocjacji obecność rosyjskich nazwisk w obsadzie lub programie – czasem robią to aż do momentu publikacji plakatów. Spotkałam się z tym wiele razy
Robią to albo z naiwności, nie rozumiejąc, w czym problem, albo motywując się legendą o Rosjanach jako „ofiarach reżimu” i „trzech narodach jednakowo dotkniętych tą wojną – albo celowo, traktując Ukraińców z pobłażliwością, by nadal współpracować z Rosjanami i robić biznes jak zwykle. Trzeba być bardzo ostrożnym i starać się zdobyć jak najwięcej informacji – a i tak nie można mieć gwarancji, że uniknie się takich niespodzianek.
Istnieją również specjalne granty i rezydencje, przyznawane wyłącznie artystom i naukowcom z Ukrainy, Białorusi i Rosji – jeden blok. Uczestnictwo w czymś takim staje się osobistym wyborem moralnym dla każdego Ukraińca: albo dostajesz grant lub zaproszenie od opery lub orkiestry, zgadzając się na takie sąsiedztwo, albo odmawiasz, bo jest to sprzeczne z twoimi zasadami.
Widzimy rezultaty takiego podejścia: świat milczał, gdy Rosja zaanektowała Krym i najechała Donbas – i świat przełknął słowa Putina, że Ukraina nigdy nie istniała. Bo gdy granice między Ukrainą a Rosją są zamazane, bardzo wygodnie jest przymykać oko na zbrodnie, które Rosja popełnia od wieków przeciwko Ukrainie i innym sąsiadom. Widzimy, że to rozmycie staje się śmiertelnie niebezpieczne.
Kiedy stworzyłam Projekt 1991, który promuje ukraińską muzykę we Francji, słyszałam wiele pytań od obcokrajowców: „Dlaczego nie wykonujecie muzyki rosyjskiej obok ukraińskiej w swoich programach?”
Za każdym razem mnie to szokuje i muszę tłumaczyć, że w dzisiejszych czasach granie rosyjskiego repertuaru jest dla nas nie do przyjęcia. To wewnętrzny protest każdego świadomego Ukraińca, który nie chce mieć nic wspólnego z rosyjską narracją.
– Jakie argumenty masz do przekazania Francuzom?
– Wyjaśniam im to tak: „Twoje postrzeganie świata bardzo się zmienia w zależności od tego, czy rosyjski pocisk leci na twój dom, czy nie”. Sugeruję, by wyobrazili sobie własny dom pod rosyjskim bombardowaniem i poczuli, czy chcieliby w tym momencie słuchać Czajkowskiego.
– A Twoje konserwatorium w Kijowie, które nosi jego imię, wciąż nie zostało przemianowane...
– To katastrofa. Próbujemy wyjaśnić światu, zarówno tym Ukraińcom, którzy są w domu, jak tym, którzy są teraz na Zachodzie, jak charakterystyczna jest ukraińska kultura i że mamy własne nazwy. A potem wysyłamy nasze CV z tekstem „absolwentka Narodowej Akademii Muzycznej Ukrainy imienia Czajkowskiego”. Jak więc możemy prowadzić te wszystkie dyskusje z godnością? W mojej biografii wpisuję teraz po prostu „NAMU”, bez nazwiska patrona.
– Czy można jakoś wpłynąć na podejście Europejczyków? Nie wyobrażam sobie, jak Anna Netrebko wystąpiła w tym roku na scenie Opery Paryskiej, gdzie kiedyś występował Wasyl Slipak (nawet mimo ukraińskich protestów).
– To kwestia stanowiska kierownictw instytucji muzycznych i sumienia tamtejszej publiczności. Oczywiście kierownictwo Netrebko jest bardzo aktywne w wybielaniu jej nazwiska w mediach, by śpiewaczka mogła ponownie występować na najlepszych scenach świata bez jakichkolwiek problemów. Jednak jej osobowość pozostaje kontrowersyjna ze względu na jej powiązania z Putinem. Zachodnia publiczność dokonuje własnego moralnego wyboru, czy kupić bilet na koncert Anny Netrebko, czy na występ Teodora Currentzisa – udając, że nie wie, co się za nimi kryje, lub po prostu mówiąc, że „muzyka jest poza polityką”.
– To co robić?
– Promować, promować i jeszcze raz promować ukraińską muzykę. Zrobić wszystko, co możliwe, aby ta muzyka zabrzmiała. Organizować wydarzenia, współpracować z globalnymi instytucjami i orkiestrami, negocjować występy i włączać ukraińskich kompozytorów do repertuaru. To ogromna praca, którą trzeba wykonać na poziomie instytucji publicznych i prywatnych, a także inicjatyw indywidualnych.
Ważne jest, by muzyka była prezentowana na przyzwoitym poziomie. W dobrym wykonaniu, z profesjonalnie skomponowanymi programami.
Bo czas „zniżek wojennych” i „zniżek dla uchodźców”, kiedy pewien odsetek zachodnich słuchaczy był gotów solidarnie uczestniczyć w ukraińskich koncertach dowolnej jakości, dobiega końca. Zresztą, takie pozycjonowanie też nie jest dla nas dobre
Od czasu do czasu otrzymuję prośby od francuskich orkiestr lub zespołów kameralnych o znalezienie partytury konkretnego ukraińskiego utworu. Albo po prostu chcą zagrać coś ukraińskiego i proszą o radę. Było już kilka próśb o II Symfonię Rewuckiego. Często doradzam Latoszynskiego, ponieważ bardzo lubię jego dzieła. I chociaż są to odosobnione przypadki – to już się dzieje i się z tego cieszę.
<span class="teaser"><img src="https://assets-global.website-files.com/64ae8bc0e4312cd55033950d/66300dc7066fa5201d178b78_ascala-borisgodunov%202022.jpg">„Przeczytaj także: Mit wielkiej kultury rosyjskiej jest bardzo skutecznym narzędziem do manipulowania świadomością”</span>
Wesprzyj Sestry
Nawet mały wkład w prawdziwe dziennikarstwo pomaga demokracji przetrwać. Dołącz do nas i razem opowiemy światu inspirujące historie ludzi walczących o wolność!