Exclusive
Szkoła bez domu
20
min

Śnieg, zakwas i integracja: jak wspólne eksperymenty budują więzi w polsko-ukraińskich społecznościach

Nawet jeżeli uda się pomóc jednej osobie w tym, żeby czuła się w naszym społeczeństwie lepiej, będzie to ogromna korzyść – mówi Katarzyna Uroda-Lenartowicz, koordynatorka realizowanego przez Centrum Nauki Kopernik programu „Razem dla lepszej przyszłości”, którego celem jest wsparcie integracji polsko-ukraińskiej.

Jędrzej Dudkiewicz

Klub Młodego Odkrywcy. Zdjęcie: Centrum Nauki Kopernik

No items found.

<frame>Tylko 49 proc. ukraińskich dzieci w wieku szkolnym, które z powodu wojny żyją w Polsce, uczęszcza do polskich szkół. A powinne do nich chodzić, żeby nie mieć wyrwy w edukacyjnym życiorysie i integrować się w polskim społeczeństwie. One jednak wolą uczyć się online w ukraińskich szkołach, bo w polskich czują się zagubione. Często są w kiepskiej formie psychicznej, nie znają wystarczająco dobrze polskiego, program szkolny nie jest przystosowany do ich poziomu wiedzy. Bywa, że padają ofiarami rówieśniczej przemocy. Czego potrzebujemy, żeby zachęcić dzieci do nauki w szkołach stacjonarnych? Jakie zmiany wprowadzić w modelu nauczania, jak pracować z dziećmi polskimi i ukraińskimi, żeby się integrowały? W redakcji sestry.eu wiemy, że to jeden z najważniejszych problemów uchodźczych i dlatego stworzyłyśmy cykl Szkoła bez domu. Opisujemy w nim kondycję naszych dzieci, polskie szkoły, współpracę ukraińskiego rządu z polskim. Sięgamy po dobre wzorce, rozmawiamy z nauczycielami, psychologami i urzędnikami. Jeśli masz problem z dzieckiem w szkole, wiesz, jak rozwiązać problem, jesteś rodzicem, nauczycielem, ekspertem – napisz do nas: redakcja@sestry.eu Jesteśmy dla Was. <frame>

Jędrzej Dudkiewicz: Program „Razem dla lepszej przyszłości” miał już dwie edycje – jakie były jego początki?

Katarzyna Uroda-Lenartowicz: W momencie, kiedy naszych sąsiadów w Ukrainie dotknęła pełnoskalowa inwazja Rosji, jako Centrum Nauki Kopernik od początku chcieliśmy wspierać osoby z Ukrainy. Tym bardziej, że nasi przyjaciele w tym kraju prowadzą sieć Klubów Młodego Odkrywcy, czyli ważną część tego, czym się zajmujemy. Zaczęliśmy więc od zaproszenia do nas osób z doświadczeniem uchodźczym na bezpłatne zwiedzanie wystaw. Dzięki członkini naszego zespołu, Annie Polozhii, bardzo szybko udało się też przetłumaczyć opisy wszystkich eksponatów na język ukraiński oraz teksty spektakli w Teatrze Robotycznym. To były takie szybkie działania, które można było wykonać od razu, ale uznaliśmy, że chcemy się też zaangażować we wsparcie integracji polsko-ukraińskiej. Zaprosiliśmy do współpracy wszystkie Kluby Młodego Odkrywcy, których jest koło tysiąca oraz sieć SOWA, czyli Strefy Odkrywania Wyobraźni i Aktywności, również obecne w całym kraju. Dzięki temu możliwe było dotarcie do bardzo dużej grupy odbiorczyń i odbiorców, zadbanie o odpowiedni poziom edukacyjny oraz zapewnienie dostępu nie tylko w dużych metropoliach, ale też mniejszych miastach i na wsi. Było to dodatkowe wsparcie dla polskich szkół, w których dzieci i młodzież z Ukrainy musiała się szybko zaadaptować, by móc kontynuować naukę. Udało się na to wszystko pozyskać finansowanie od dwóch darczyńców biznesowych, którzy uznali, że chcą pomagać w integracji oraz wzmacnianiu kompetencji międzykulturowych nie tylko młodszych, ale też dorosłych. Z pierwszą edycją wystartowaliśmy już w listopadzie 2022 roku.

Katarzyna Uroda-Lenartowicz – Koordynatorka programu Centrum Nauki Kopernik pt.: „Razem dla lepszej przyszłości”. Zdjęcie: archiwum prywatny

Na czym to wszystko dokładnie polega?

Kluby Młodego Odkrywcy działają nie tylko w Polsce i Ukrainie, ale też Armenii, Gruzji, od niedawna w Etiopii. My to koordynujemy i wspieramy w ramach Centrum Nauki Kopernik, ale oddajemy jak najwięcej sprawczości opiekunkom i opiekunom Klubów. To w ich gestii leży to, jak będą kreować spotkania z dziećmi ukraińskimi i polskimi. Szybko zresztą okazało się, że wyprzedzili nas – przez to, że często pracują również w szkole, od razu zapraszali do udziału w klubowych zajęciach – pozalekcyjnych, dobrowolnych i bezpłatnych – nowe uczennice i uczniów z Ukrainy. W ich trakcie jest możliwość eksperymentowania, uczenia się komunikacji i współpracy. I tak, jak my staramy się dawać jak największą sprawczość opiekunkom i opiekunom, tak oni podążają za samymi dziećmi, które decydują, co je najbardziej interesuje. Koordynatorka lub koordynator KMO mają za zadanie wspierać proces badawczy oraz uczenie się kompetencji miękkich. Z kolei SOWA to miejsca, które funkcjonują najczęściej przy bibliotekach, ośrodkach kultury, mini centrach nauki. CNK wyposażyło je w przestrzeń do realizowania nieco bardziej zaawansowanych eksperymentów.

Proszę opowiedzieć coś więcej o tych eksperymentach.

Kluby Młodego Odkrywcy działają nie tylko w szkołach podstawowych i ponadpodstawowych, ale też w przedszkolach. Dlatego skala trudności eksperymentów jest odpowiednio dostosowana do wieku uczestniczek i uczestników. Przykładowo w przedszkolu były zajęcia o zimie, dzieci tworzyły m.in. z pianki do golenia śnieg i musiały sprawdzać, jakiego składnika trzeba dodać więcej, żeby można było potem coś ulepić. W przypadku starszych dzieci najczęściej są to wycieczki terenowe, obserwacje i różnego rodzaju pomiary, np. związane z zanieczyszczeniem powietrza na przestrzeni kilku miesięcy. Dzieci mogły analizować wyniki i dowiadywać się, jakie czynniki wpływają na jakość powietrza.

Ostatnio jednym z moich ulubionych przykładów, bardzo ważnym w kontekście integracji, jest historia dziewczynki, która była jedyną osobą pochodzącą z Ukrainy w całej klasie. Cały Klub postanowił pomóc jej w oswojeniu się z pobytem w nowym miejscu i wybrali się do lokalnej piekarni, w której pracuje siostra tej dziewczynki

W ten sposób poznali lepiej środowisko, w którym żyje nowa koleżanka, ale też dowiedzieli się sporo o procesie powstawania chleba. Z pomocą dorosłych dzieci przygotowały zakwas, odczekały tydzień, by dojrzał i później zajęły się wypiekaniem. W ramach kolejnego spotkania Klub poszedł na basen, dodatkowo ucząc się o różnych procesach fizycznych związanych z wodą. Wszystko to ma na celu przede wszystkim integrację, wspólne eksperymenty są do tego świetnym narzędziem, jednocześnie zwiększającym wiedzę.

Klub Młodego Odkrywcy. Zdjęcie: Centrum Nauki Kopernik

Coś jeszcze jest ważnym elementem programu?

Zaprosiliśmy też pracownice i pracowników SOWA do udziału w szkoleniu z prowadzenia warsztatów familijnych. To format, który bardzo dobrze się nam sprawdza i który uznaliśmy za idealny do stworzenia przestrzeni edukacyjno-doświadczalnej, w której grupa polsko-ukraińska może w swobodnej atmosferze poszerzać wiedzę i integrować się. Po wygraniu konkursu w ramach programu „Razem dla lepszej przyszłości” każda SOWA zobowiązała się do przygotowania i przeprowadzenia minimum ośmiu warsztatów na przestrzeni kilku miesięcy. Istotne jest i to, że zachęcaliśmy do tego, by włączać w działania lokalną społeczność. Dzięki temu udało się zorganizować wiele pikników naukowych, w trakcie których dzieci prezentowały to, czego dowiedziały się w trakcie spotkań. Jeden Klub zaprosił do współpracy lokalny dom kultury, w którym funkcjonuje grupa ukraińskich mam i wspólnymi siłami zrobili potem rodzinne święto, z ukraińskimi potrawami i śpiewami.

Wszystko w ramach programu poszło sprawnie?

O ile ze strony wszystkich było dużo chęci, to pojawiły się też obawy – zarówno młodzi, jak i dorośli z Polski i Ukrainy potrzebowali wsparcia chociażby językowego. Dwie trenerki i jednocześnie psycholożki międzykulturowe przeprowadziły szkolenia z zakresu integracji międzykulturowej, co było sporą pomocą. Dodatkowo po wygraniu konkursu otrzymywało się dodatkowe środki na zakup różnych rzeczy potrzebnych do realizacji konkretnych eksperymentów, a także na zorganizowanie wycieczek badawczych. Te ostatnie również były okazją, by dzieci spędziły ze sobą więcej czasu.

Pieniądze można było przeznaczyć poza tym na zatrudnienie tłumacza, ale okazało się, że dzieci z Ukrainy bardzo szybko uczą się polskiego, zaś opiekunki i opiekunowie też starali się być bardziej otwarci, uważni oraz nauczyć nieco innego sposobu komunikacji niż do tej pory

Ostatecznie więc wszystko udawało się zrealizować, a dzisiaj w ogóle jesteśmy w takim momencie, że kiedy udostępniamy materiały konkursowe w języku polskim i ukraińskim, to niektórzy nasi partnerzy zgłaszają, że powoli przestaje być to potrzebne, bo ludzie bez problemu wypełniają dokumenty po polsku.

Wdzięczność. Zdjęcie: Centrum Nauki Kopernik

Czyli integracja, najważniejszy cel „Razem dla lepszej przyszłości, przynosi efekty.

Integracja dzieje się cały czas, nie jest to proces, który się skończył, tym bardziej, że wciąż potrzebuje wsparcia. Ma swoje okresy, o których staramy się uczyć podczas spotkań z edukatorkami międzykulturowymi i psycholożkami. Grupy dzieci nie są jednorodne, migracja cały czas trwa, dzieci z Ukrainy wracają z rodzicami do kraju, potem znów przyjeżdżają do Polski, część wyjeżdża dalej na zachód. Dzieci na zajęciach nie zawsze jest tyle samo, ale zainteresowanie nie słabnie, tym bardziej, że efekty pierwszej edycji programu zostały ocenione dobrze. Na drugą udało się pozyskać kolejne środki finansowe, dzięki kolejnemu dużemu darczyńcy udało się wszystko rozwinąć i zacząć działać na jeszcze większą skalę w całym kraju. Niedawno zakończyliśmy drugą edycję i możemy powiedzieć, że wzięło w niej udział ponad 5400 osób. To wsparcie pieniężne jest dla nas bardzo ważne, bo pozwala na myślenie o nowych tematach edukacyjnych, zakup kolejnych przedmiotów. Przy czym staramy się, żeby większość z nich była dostępna także w większości domów, dzięki czemu dzieci mogą eksperymentować również na własną rękę, poza Klubami Młodego Odkrywcy i SOWĄ. Myślę, że warto podkreślić też, że w wielu Klubach są też dzieci innej narodowości niż ukraińska, do udziału zapraszamy chociażby uczestniczki i uczestników pochodzących z Białorusi, były młode osoby z Wietnamu i Indii.

Staramy się pokazywać różnorodność jako coś, co nas wzbogaca, a to z kolei pomaga w integracji. Im więcej ze sobą przebywamy, tym łatwiej jest przełamywać różnice językowe i kulturowe

To nie zawsze jest łatwe, zwłaszcza w przypadku osób dorosłych, które często nie mają za dużo czasu na naukę języka. Niektóre dzieci nie mogą też uczestniczyć we wszystkich zajęciach, bo muszą np. zająć się rodzeństwem. Jesteśmy tego wszystkiego świadomi, ale współpracujemy z bardzo mądrymi nauczycielkami i nauczycielami, z wieloletnim doświadczeniem, więc słuchamy ich i zmieniamy program „Razem dla lepszej przyszłości”.

Niedługo wystartuje trzecia edycja. Czymś się będzie różnić?

Prawdopodobnie będziemy rozszerzać ofertę w samym Centrum Nauki Kopernik, niedawno też nasz poradnik integracji międzykulturowej został przetłumaczony na ukraiński i angielski. Można go pobrać ze strony programu i korzystać, nawet jeżeli nie działa się w ramach Klubu Młodego Odkrywcy lub sieci SOWA. Przede wszystkim jednak, nie rezygnując ze wsparcia integracji polsko-ukraińskiej, która nadal będzie bardzo ważna, otwieramy się bardziej na ogólną integrację, międzykulturową i nie tylko. Do udziału zapraszamy też osoby zagrożone wykluczeniem z powodu chociażby ograniczonego dostępu do edukacji lub braku możliwości dojazdu do dużego miasta. Wierzymy, że tego typu działania jeszcze bardziej pokażą, jak mało nas dzieli, a jak wiele łączy na różnych poziomach.

Klub Młodego Odkrywcy. Zdjęcie: Centrum Nauki Kopernik

To jest właśnie największy sukces „Razem dla lepszej przyszłości”?

Odpowiem przywołując opowieść jednej z nauczycielek szkolnych. Wspomniała ona, że kiedy dzieci z Ukrainy pojawiły się w szkole, to początkowo trochę się izolowały, polskie dzieci też funkcjonowały w swojej znanej rzeczywistości. Jednak wraz z dołączeniem dzieci z Ukrainy do Klubu Młodego Odkrywcy stopniowo zaczęło się to zmieniać.

Ta nauczycielka powiedziała „dla mnie największą radością jest to, że widzę ich na przerwach, które spędzają razem, że chcą się spotykać i ze sobą rozmawiać, a wszelki bariery znikają”

To się zadziało właśnie dzięki mądremu wsparciu integracji. Nawet jeżeli uda się pomóc jednej osobie w tym, żeby czuła się w naszym społeczeństwie lepiej, będzie to ogromna korzyść. Także dla nas samych. Nie jest tak, że wiemy wszystko o integracji, pamiętamy też, że przyjeżdżają do nas dzieci z różnymi problemami. Tym bardziej naszym celem jest słuchanie ich, podążanie za nimi i robienie wszystkiego, by poczuły się w Polsce dobrze i bezpiecznie.

Katarzyna Uroda-Lenartowicz – Koordynatorka programu Centrum Nauki Kopernik pt.: „Razem dla lepszej przyszłości”, którego celem jest wsparcie integracji międzykulturowej poprzez m.in. wspólne eksperymentowanie. Pracowała również w Międzynarodowym Domu Spotkań Młodzieży.

No items found.

Dziennikarz freelancer. Współpracuje z portalem NGO.pl, Wysokimi Obcasami, Dziennikiem. Gazetą Prawną. Publikował lub publikuje w Miesięczniku Znak, Newsweeku, Onecie, Krytyce Politycznej i Magazynie Kontakt.

Wesprzyj Sestry

Nawet mały wkład w prawdziwe dziennikarstwo pomaga demokracji przetrwać. Dołącz do nas i razem opowiemy światu inspirujące historie ludzi walczących o wolność!

Wpłać dotację
szkoła, dzieci, początek roku szkolnego

Maria Kowalewska - pedagożka specjalna i nauczycielka języka polskiego jako obcego, edukatorka praw człowieka i trenerka antydyskryminacyjna, aktywistka związana z inicjatywą Wolna Szkoła.

Maria Kowalewska. Zdjęcie: archiwum prywatne

Od nowego roku szkolnego otrzymanie świadczenia 800 plus dla przebywających w Polsce obywateli/ek Ukrainy będzie uwarunkowane z wypełnianiem obowiązku szkolnego w polskiej szkole przez dziecko. Jak ocenia pani to rozwiązanie?

Powiązanie możliwości otrzymania świadczenia 800 plus z wypełnianiem obowiązku szkolnego to bardzo dobre rozwiązanie, które według mnie wprowadzone zostaje o rok za późno.

Dlaczego?

Są dziesiątki tysięcy dzieci, o których wiemy tylko, że istnieją i są w Polsce, ale nie chodzą do polskiej szkoły. Nikt ich nie widział, nie wiemy, czy wszystko u nich w porządku, nie ma z nimi kontaktu, nie wiemy, jaka jest sytuacja w ich domach. Część uczyła się online w szkołach ukraińskich, ale nie mamy pojęcia, w jakiej są sytuacji. Tu ważna jest czujność, bo nawet zaangażowany, troskliwy rodzic może na przykład nie zauważyć, że dziecko ma depresję. Ważne jest, żeby zadbać o relacje, kiedy te dzieci albo wrócą do polskiej szkoły, albo się w niej dopiero pojawią po raz pierwszy. Chodzi też o profilaktykę.

W jakim sensie?

Przez jakiś czas utrzymywała się niepewność, zarówno ze strony osób, które tu przyjechały, jak i nas: nauczycieli, obywateli, społeczeństwa. Nie wiadomo było, i sami zainteresowani tego nie wiedzieli, jak długo zostaną. Teraz już mniej więcej wiadomo, że duża część tych osób tutaj zostanie. Kiedy mówię o zapobieganiu, mam na myśli takie działanie, które pozwoli nam za kilka lat uniknąć różnych problemów społecznych, które wynikać będą choćby z tego, że część dzieci, która za te kilka lat będzie dorosła, nie będzie znała polskiego, bo nie chodziła do szkoły - polskiej szkoły.

Jeśli będzie grupa ludzi, która nie zna języka, więc nie będzie też wykształcona w miarę swoich możliwości, nie unikniemy problemu gettyzacji

Musimy więc położyć nacisk na edukację, w tym przede wszystkim na naukę języka.

Przykłady znamy z Francji czy Niemiec, krajów, w których migracja była intensywna przez kilka dekad. Jak wobec tego prowadzić mądrą edukację włączającą? Nauczycieli i nauczycielek języka polskiego brakuje.

To jest klucz, przy czym jednorazowe akcje integracyjne, warsztaty, festyny, też są ważne, ponieważ dają dzieciom i młodzież moment do zatrzymania się, refleksji. Mam jednak gorzką refleksję, taką mianowicie, że w lutym 2022 roku i później, szkoły i nauczyciele byli zostawieni sami sobie, przy ogromnym wsparciu organizacji pozarządowych i empatii społeczeństwa. Rząd zrobił niewiele. Boję się, że teraz, kiedy do szkół przyjdą nowe dzieci, będzie inaczej.

Zdjęcie: Shutterstock

Dlaczego?

Wyzwania będą inne. W jednej klasie spotkają się dzieci ukraińskie, które właściwie już biegle mówią po polsku, bo przez dwa lata uczyły się tego języka, nowe dzieci, które wcale go nie znają, oraz dzieci polskie. Miałam w klasie i dzieci, które buntowały się, z jakichś sobie znanych powodów nie chciały się uczyć się polskiego, jak i takie, które w krótkim czasie nauczyły się polskiego na tyle, by egzaminy zdać na 90 proc. Ale teraz przyjdą dzieci, które nie miały właściwie żadnego kontaktu z językiem polskim. Wiele wyzwań przed nami - ponownie. I znowu trzeba będzie w sobie znaleźć cierpliwość i wyrozumiałość, zupełnie jak dwa lata temu.

Od czego zacząć?

Moim zdaniem? Od gron pedagogicznych, które dobrze byłoby, by pamiętały, że te dzieci nie są tutaj z własnej woli. Nie są na wakacjach

W ich kraju wciąż nie jest bezpiecznie - mam uczennice, które wróciły do Ukrainy, i codziennie myślę, czy wszystko u nich w porządku. To są dzieci, spośród których wiele ma za sobą traumatyczne przeżycia. Duża część z nich uciekła przed wojną i myślę, że pierwszą sprawą, która powinna być omawiana na radach pedagogicznych pod koniec sierpnia, jest kwestia pracy w klasach, do których przyjdą nowe dzieci z Ukrainy.

Wiemy, ile dzieci dołączy do szkół?

Nie wiemy, ile dzieci przyjdzie, nie wiemy, do których szkół i klas. A mamy prawie koniec sierpnia. W czerwcu była mowa o ponad 100 tysiącach, teraz mówi się o 20-80 tys.

I?

I mamy potencjalny kłopot, bo może się zdarzyć, że nagle dowiemy się, że dołącza jakaś liczba dzieci, które będą potrzebowały dodatkowej pracy i wsparcia. Ale tego dziś, a my 24 sierpnia, nie wiemy. Nauczyciele mogą się spodziewać wszystkiego i być na wszystko przygotowani, bo to może być jedno dziecko, dwoje, albo kilkoro z różnym stopniem znajomości języka. Nie wiadomo więc, czy dyrektorzy powinni zatrudniać dodatkowych nauczycieli, polonistów, czy nie.

Zdjęcie: Shutterstock

 No dobrze, ale wiemy jedno: będą asystenci.

Osoby zatrudnione na stanowisku asystenta międzykulturowego mają pomagać w sprawach administracyjnych rodzicom dzieci z doświadczeniem migracji - będą znać język dziecka i polski na poziomie komunikatywnym. Mają obserwować czy w klasie zachodzi integracja, jakie problemy spotykają dzieci uchodźcze, wspierać je. Warto dodać, że jest to stanowisko niepedagogiczne, z niskim wynagrodzeniem, dodatkowo osoba zatrudniona na takie stanowisko może mieć wykształcenie średnie, nie kierunkowe. Bardzo liczę na to, że jeśli szkoły zdecydują się na zatrudnienie asystenta, to będą to osoby kompetentne, ale widzę informacje w mediach, że juz są problemy, bo finansowanie pokryć ma samorząd, więc pewnie będzie różnie. jedna osoba na dużą szkołę, kilkadziesiąt osób z Ukrainy to za mało. Nie ma szans ona na dobre poznanie dzieci, prawdziwe wsparcie ich, a dodatkowo sama może wypalić się, być za bardzo obciążona trudnymi sytuacjami uczniów i uczennic.

Ale trzeba podkreślać, że to ważne i potrzebne stanowisko. W mojej szkole mieliśmy zatrudnione dwie nauczycielki z Ukrainy, dzięki wsparciu fundacji. Brały udział w spotkaniach z rodzicami, były tłumaczkami, ale także tłumaczyły rodzicom jak działa polski system oświaty. Udawało się także, aby często wchodziły na lekcje do klas, w których było dużo dzieci z Ukrainy i asystowały uczniom i uczennicom.

Potrzebne jest wsparcie psychologów. Tych jest za mało.

Oczywiście, że za mało, a nawet ci, którzy są, niekoniecznie są przygotowani do pracy z dzieckiem po doświadczeniu traumy. Jeśli w szkole jest - o ile jest - psycholog - który w czasie pracy biega głównie na sytuacje interwencyjne, to trudno mówić o tym, że on będzie miał możliwość nawiązania relacji z dziećmi. A tylko wtedy można mówić o skutecznym działaniu. Gdyby psychologów było więcej, sytuacja byłaby inna, bo takie osoby mogłyby nie tylko działać doraźnie, w sytuacjach kryzysowych, ale też prowadzić lekcje, warsztaty, być osobą rozpoznawalną wśród dzieci, które miałyby zaufanie do niej. Przed nami - wszystkimi - naprawdę duża praca.

Wciąż rozmawiamy o brakach. Idźmy dalej. Brakuje również nauczycieli języka polskiego jako drugiego języka, dla obcokrajowców.

Są nauczyciele, którzy - jak ja - nie są polonistami, ale skończyli kursy, by móc uczyć polskiego. Polonistów i polonistek brakuje. W ubiegłym roku miałam siedem dodatkowych godzin, podczas których uczyłam dzieci polskiego. To dużo, bo to są zajęcia, do których trzeba się porządnie przygotować zwłaszcza, że materiały często nie przystają do tego, jak wygląda grupa, w której mogą być i dzieci już znające polski, jak i takie, które dopiero poznają podstawy. Miałam uczniów i uczennice, którzy potrafili konstruować rozbudowaną wypowiedź, ale, przykładowo, nie znali słowa "garnek". To nie jest tak, jak kurs angielskiego w szkole językowej, kiedy na jednych zajęciach spotykają się uczniowie na jednym poziomie, bo skończyli podręcznik B2. Tu mamy mieszkankę dzieci, które znają polski trochę, wcale i biegle. Nauczyciel musi żonglować i umieć pracować zarówno z dzieckiem, które w Polsce jest dwa lata, ale nie zna polskiego, bo przez ten czas uczyło się w ukraińskiej szkole, oglądało ukraińskie media i otaczało się "swoimi", jak i tym, które funkcjonuje w tutejszym systemie po polsku.

Kiedy wybuchła wojna, ponad dwa lata temu, wszyscy byli zaskoczeni. Tym można było tłumaczyć chaos organizacyjny, który panował. Ale teraz już zaskoczeń raczej nie ma, a mimo to rozwiązań brakuje.

My, nauczyciele i nauczycielki, po prostu znowu musimy dać radę. Po raz kolejny stawia się nas przed faktem i musimy to ogarnąć. Dlaczego? Po prostu dlatego, że chcemy, żeby dzieci się spokojnie uczyły i jak najwięcej korzystały z zajęć w szkole. Więc znowu się zorganizujemy, choć nie wiem, co się wydarzy, jeśli 1 września nagle pojawi się wielu rodziców z podaniami. Panuje duży chaos i brak informacji.

Jak się w tym wszystkim odnajdą same dzieci?

Dzieci są różne, mają różne potrzeby i możliwości - wszystko to bierzemy pod uwagę. Są i takie dzieci, które się buntują i będą buntować, nie chcą uczyć się polskiego, a brak znajomości języka i możliwości pełnego uczestniczenia w zajęcia powoduje frustrację. Część chce wrócić do domu, część chce uczyć się po ukraińsku i czują, że nauka w polskiej szkole po polsku to próba odarcia ich z narodowości czy tożsamości.

Naszym zadaniem jest działać tak, by wiedziały, że to jest troska o nie i ich przyszłość

Są i takie, które po dwóch latach w polskiej szkole robią na egzaminie analizę "Kamieni na szaniec" i dostają 80 proc. Ale to wiemy tylko o dzieciach, które są w szkole, z którymi mamy kontakt i które możemy wspierać. O tysiącach nie wiemy nic. Nie wiemy nawet, ile ich jest.

Maria Kowalewska. Zdjęcie: archiwum prywatne

Co, jeśli dziecko do szkoły polskiej jednak nie pójdzie, albo zostanie zapisane, ale nie będzie się pojawiało?

Jeśli do szkoły nie zostanie zapisane, rodzice stracą prawo do 800 plus. Jeśli zaś nie będzie chodziło mimo tego, że jest zapisane do szkoły - i będzie kontynuować naukę online w szkole w Ukrainie - nauczyciele będą musieli to zgłaszać, bo nie te dzieci nie będą realizowały obowiązku szkolnego. Trzeba będzie pisać do sądu o wgląd w sytuację rodziny.

Jak reagują polscy rodzice? Są wspierający, otwarci, czy raczej krytyczni?

Różni. Ja akurat nie miałam tego sytuacji, by rodzic wyrażał niechęć do obecności ukraińskich dzieci w klasie, ale w innej jeden z rodziców powiedział, że ma nadzieję, iż do klasy jego dzieci nie dojdą dzieci z Ukrainy, bo zaniżą poziom. Zdarza się przenoszenie dzieci z klasy do klasy. Chcę podkreślić, że to nie obecność dzieci z Ukrainy jest problemem. Problemem jest, że ten system ma mało rozwiązań  i propozycji. Wiele z tych dzieci dorośnie w Polsce, tu zostanie, będą naszymi obywatelami i obywatelkami, będą pracować, płacić podatki, podnosić PKB i zarabiać na emerytury. Więc po prostu inwestujmy w przyszłość Polski. A dzieci są takie same, bez względu, jakie mają paszporty.

20
хв

Dzieci są takie same, bez względu na paszporty

Anna J. Dudek
dzieci, szkoła, początek roku szkolnego

Ministra edukacji Barbara Nowacka zapowiadała, że już we wrześniu uczniowie odczują ulgę, choć "jest wiele do zrobienia, a głęboka zmiana w polskiej szkole będzie widoczna dopiero za kilka lat". Na razie widoczne i odczuwalne dla uczniów i nauczycieli będą konkretne zmiany wskutek decyzji podjętych w ministerstwie i wydanych rozporządzeń.

Odchudzona podstawa

Już od pierwszych dni września uczniowie i nauczyciele będą pracować według nowej, okrojonej o 20 proc. podstawy programowej. Zmiany w zakresie nauczania obejmie uczniów klas od czwartek do ósmej szkół podstawowych i wszystkich klas szkół ponadpodstawowych, a więc liceów, techników i szkół branżowych I oraz II stopnia. Ministerstwo wyjaśniało, że zmiana umożliwi pełniejszą realizację programów nauczania, a i uczniowie, i nauczyciele zyskają czas na bardziej dogłębną realizację programów.

"Zrezygnowano głównie z tych treści, które są nadmiarowe na danym etapie edukacyjnym, niemożliwe lub bardzo trudne do zrealizowania w praktyce szkolnej. Zwrócono większą uwagę na rozwijanie umiejętności praktycznych zamiast wiedzy teoretycznej lub encyklopedycznej oraz na korzystanie w procesie nauczania - uczenia się z cyfrowych narzędzi oraz zasobów edukacyjnych dostępnych w Internecie" - informowało ministerstwo w komunikacie. To właśnie nowa podstawa programowa będzie bazą do przeprowadzania egzaminu ósmoklasisty i egzaminu maturalnego".

01.09.2022 Początek roku szkolnego w Zespole Szkół Rzemieślniczych przy ul Żubardzkiej w Łodzi. Zdjęcie: Marcin Stępień / Agencja Wyborcza.pl

"Szkoła potrzebuje spokoju. To, że kilka decyzji musiało zostać podjętych naprawdę szybko, to jedna sprawa. Jeśli chodzi o to, że tak wiele jest jeszcze do zrobienia i głęboka zmiana w polskiej szkole będzie widoczna dopiero za kilka lat, mam tego świadomość" - mówiła w jednym z wywiadów Barbara Nowacka.

Największa zmiana dotycząca organizacji nauki dotyczy faktu, iż od nowego roku obowiązek szkolny obejmie uczniów z Ukrainy. Ministerstwo Edukacji Narodowej informuje, że w szkołach może pojawić się nawet 75 tysięcy nowych uczniów i uczennic z Ukrainy, co jest skutkiem nowych przepisów, z których wynika, że możliwość otrzymania świadczenia 800 plus będzie powiązana z obowiązkiem szkolnym.

W skrócie: ci rodzice z Ukrainy, którzy nie zapiszą dzieci do polskich szkół, stracą świadczenie

- Uważam, że to jest rozwiązanie, które należało wprowadzić co najmniej rok temu. Dlaczego? A dlatego, że nie mamy pojęcia, co się dzieje z tysiącami dziećmi z Ukrainy, które są w Polsce. Po prostu zniknęły z systemu, nie wiemy nawet ile ich jest, jak się czują, co się dzieje w ich domach - mówi Maria Kowalewska, nauczycielka z Otwartej Szkoły.

Obowiązkowi podlegają także maluchy, które muszą odbyć roczne przygotowanie przedszkolne, ale będą z niego zwolnieni ci uczniowie ostatniej klasy szkoły średniej, którzy w 2025 r. przystępować będą do ukraińskiego egzaminu maturalnego. Do rozwiązań wprowadzanych przez ministerstwo odniósł się Związek Nauczycielstwa Polskiego, który pisze: "Nie można - jak dzieje się to od wielu lat - tylko dokładać obowiązków nauczycielom, doprowadzać do powstawania różnorodnych zespołów klasowych (uczniowie uzdolnieni, uczniowie z orzeczeniami o potrzebie kształcenia specjalnego, uczniowie z opiniami z PPP, uczniowie ukraińscy i innych narodowości), równocześnie zwiększając liczbę uczniów w oddziałach i nie gwarantując żadnego wsparcia. W taki sposób obniżamy jakość edukacji, wzrasta niezadowolenie rodziców, nauczyciele rezygnują z pracy w szkole, a absolwenci wyższych uczelni nie chcą jej podejmować mając na względzie trudne warunki pracy, niskie wynagrodzenia i brak prestiżu". To cytat z opinii przesłanej do resortu edukacji.

Białystok, 22.06.2024. Zespól Szkol Elektrycznych im. prof. Janusza Gorzkowskiego w Białymstoku. Konsultacje minister Barbary Nowackiej z młodzieżą ze szkół ponadpodstawowych z województwa podlaskiego. Zdjęcie: Wojciech Olkuśnik/East News

Maria Kowalewska: Faktem jest, że w 2022 zostaliśmy pozostawieni sami sobie. Minęły dwa lat, podczas których można było wypracować skuteczne rozwiązania, ale sytuacja się powtarza. Nie mamy danych, liczb, informacji – po prostu znowu musimy dać radę, ogarnąć to. 

Nauczycieli mają wspomóc osoby zatrudnione na stanowisku asystenta międzykulturowego, które mają pomagać w sprawach administracyjnych rodzicom dzieci z doświadczeniem migracji: będą znać język dziecka i polski na poziomie komunikatywnym

Będą także obserwować czy w klasie zachodzi integracja oraz jakie problemy spotykają dzieci uchodźcze, wspierać je. Kowalewska: To ważne i potrzebne stanowisko. W mojej szkole mieliśmy zatrudnione dwie nauczycielki z Ukrainy, dzięki wsparciu fundacji. Brały udział w spotkaniach z rodzicami, były tłumaczkami, ale także tłumaczyły rodzicom jak działa polski system oświaty. Udawało się także, aby często wchodziły na lekcje do klas, w których było dużo dzieci z Ukrainy i asystowały uczniom i uczennicom.

Emerytury i ustawa Kamilka

Panaceum na rosnącą frustrację nauczycieli ma być możliwość uzyskania przez nich wcześniejszych emerytur. Nowa regulaccja dotyczy nauczycieli, którzy rozpoczęli pracę przez 1 stycznia 1999 roku,mają co najmniej 30 lat okresu składkowego, z czego co najmniej 20 lat faktycznie przepracowali jako nauczyciele oraz nie mogą przejść na emeryturę bez względu na wiek na podstawie innych przepisów. Nauczyciel, który zdecyduje się na taki ruch, traci prawo do urlopu dla poratowania zdrowia, a świadczenie emerytalne może być o 20-40 proc. niższe w porównaniu z kompensacyjnym.

Jest jeszcze jedna zmiana, szczególnie istotna w kontekście ochrony dzieci przed przemocą. W tych dniach wchodzi w życie tzw. ustawa Kamilka, czyli nowe standardy ochrony dzieci przed przemocą. Ich celem jest szybkie reagowanie w potencjalnie trudných dla dziecka sytuacjach, co wymaga od dyrektorów placówek opracowania i wdrożenia standardów ochrony małoletnich przed przemocą, prowadzenia nowych procedur dotyczących realizacji praktyk przez studentów w szkołach oraz monitorowania przestrzegania zasad ochrony dzieci przed przemocą. - Jeżeli dziecko wie, że w szkole są standardy, jest konkretna osoba, do której może zwrócić się po pomoc, że zostanie otoczone wsparciem, to takie rozwiązania budują relacje – mówiła w rozmowie z „Rzeczpospolitą“ Monika Horna-Cieślak, rzeczniczka praw dziecka.

20
хв

Lżejsze plecaki i nowe przedmioty. Co przyniesie nowy szkolny rok?

Anna J. Dudek

Możesz być zainteresowany...

Ексклюзив
Szkoła bez domu
20
хв

Dzieci są takie same, bez względu na paszporty

Ексклюзив
Szkoła bez domu
20
хв

Wystarczy być blisko dziecka

Skontaktuj się z redakcją

Jesteśmy tutaj, aby słuchać i współpracować z naszą społecznością. Napisz do nas jeśli masz jakieś pytania, sugestie lub ciekawe pomysły na artykuły.

Napisz do nas
Article in progress