Pamiętasz to zdanie: "Nie jesteś sam. Jest nas 52 miliony"? Było to optymistyczne przesłanie popularnego kanału telewizyjnego w latach 90-tych. W rzeczywistości nawet wtedy było nas mniej. W 2001 roku ukraińscy socjologowie odnotowali najniższy wskaźnik urodzeń w Europie. W rzeczywistości, przez wszystkie 30 lat naszej niepodległości, mamy do czynienia z ciągłym kryzysem demograficznym, który może przerodzić się w katastrofę po inwazji na pełną skalę.
Według prognozy naukowczyni Ełły Libanowej, dyrektorki Instytutu Demografii i Badań Społecznych Ptukha Narodowej Akademii Nauk Ukrainy, wskaźnik urodzeń na Ukrainie spadnie do 0,8 w 2023 roku. Będzie to prawdopodobnie najniższy wskaźnik nie tylko w Europie, ale i na świecie.
Ilu Ukraińców będzie mieszkać na Ukrainie po zwycięstwie? Jak wojna wpływa na zdrowie kobiet i mężczyzn? Dlaczego obrońcy powinni teraz dbać o zachowanie swojego materiału genetycznego? Wszystko to w wywiadzie ze Stefanem Khmilem, doktorem medycyny, profesorem na Wydziale Narodowego Uniwersytetu Medycznego im. Gorbaczowa w Tarnopolu.
Lesia Wakuliuk WedługCentrum Strategii Gospodarczej, około 6 milionów Ukraińców, głównie kobiet i dzieci, nadal przebywa za granicą z powodu wojny. Od 1,3 do 3,3 mln osób może pozostać tam na stałe. Na początku sierpnia 2023 r. Wadym Denysenko, szef Ukraińskiego Instytutu Przyszłości i były doradca ministra spraw wewnętrznych, zaproponował trzyletni zakaz wyjazdów mężczyzn za granicę po wojnie, aby zapobiec jeszcze większemu odpływowi ludności. Jego propozycja oburzyła ukraińskie społeczeństwo. Tymczasem rząd zastanawia się nad sposobami sprowadzenia Ukraińców z powrotem do kraju i zwiększenia wskaźnika urodzeń. Co na to lekarze?
Stefan Chmil: Ukraina jest obecnie na skraju katastrofy demograficznej. Socjologowie coraz częściej o tym mówią. Kryzys demograficzny, który trwa od 30 lat, stał się szczególnie dotkliwy od czasu rozpoczęcia inwazji na pełną skalę. Na dzień 4 maja 2023 r. populacja Ukrainy wynosi około 29 milionów ludzi. Jako specjaliście od płodności bardzo trudno jest mi słyszeć tak tragiczne prognozy. Trudno jest mówić o przywróceniu puli genowej narodu w czasach wojny - zwłaszcza, gdy problem niepłodności staje się z roku na rok coraz bardziej powszechny na całym świecie.
Moje stanowisko jest jasne: "My Ukraińcy, Ukrainki musimy rozwijać się się tutaj, w Ukrainie"
To moje życiowe credo i zdanie, które powtarzam najczęściej w różnych sytuacjach. Stało się ono dla mnie szczególnie istotne podczas wojny.
Nie szukam powodów do wyjazdu za granicę, ucieczki przed niebezpieczeństwem itp. Tak, na początku inwazji na pełną skalę zabrałem rodzinę w bezpieczne miejsce, kontynuując pracę na Ukrainie. Ale teraz są ze mną i rozumiemy, że nasz kraj stoi w obliczu globalnego kryzysu demograficznego. Musimy więc szukać sposobów, aby nasi ludzie mogli tu mieszkać i pracować.
Podam własny przykład: W 1996 roku, ja, wówczas młody profesor, otrzymałem niepowtarzalną szansę odbycia stażu w najlepszej placówce medycznej we Francji - w Paryżu. Pracowałem z profesorem Jean-Luc Mergui w szpitalu uniwersyteckim, na salach operacyjnych i odwiedzałem jego prywatną klinikę. Bardzo mi się tam podobało. Wtedy postanowiłem otworzyć prywatny gabinet w Tarnopolu. Kierowałem oddziałem, a po mojej głównej pracy pracowałem w prywatnym gabinecie, zapożyczając wiele metod badania i leczenia pacjentów od moich zagranicznych kolegów. Zawsze szczerze wierzyłem, że Ukraina będzie podążać europejską ścieżką. Aby otworzyć klinikę na europejskim poziomie, zaciągnąłem kredyt w dwóch bankach. Kupiłem lokal i drogi sprzęt niezbędny dla kliniki medycyny reprodukcyjnej. A potem nadszedł kryzys gospodarczy. Musiałem bardzo ciężko pracować, aby spłacić pożyczki. Liczba usług medycznych rosła. Miałem świetny zespół podobnie myślących ludzi, prawdziwych profesjonalistów. Ciężko pracowaliśmy - i to właśnie nasza praca pomogła mi przetrwać i odnieść sukces w tym trudnym czasie.
Rozumiem, że państwo musi stworzyć warunki do rozwoju konkretnej branży. Powinny istnieć państwowe i regionalne programy rozwoju, fundusze, dotacje, i pieniądze darczyńców w celu wspierania małych i średnich przedsiębiorstw, promowania wzrostu gospodarczego, i stabilizacji kraju.
Mówię teraz o medycynie, ale dotyczy ona wszystkich dziedzin naszego życia. Żadne prawo nie zatrzyma tu ludzi - potrzebne jest kompleksowe podejście do stworzenia odpowiednich warunków dla rozwoju oraz zapewnienia dobrobytu całemu narodowi.
LW: Jak wojny wpływają na wskaźnik urodzeń, płodność kobiet i mężczyzn? Czy możemy skorzystać z doświadczeń poprzednich wojen?
SC: Każda wojna powoduje globalny spadek liczby urodzeń. Procesy migracyjne nasilają się, a populacja maleje. Procesy reprodukcji są zakłócone. Pomimo krótkich okresów powojennego wyżu demograficznego, ogólny trend pozostaje niezmieniony: śmiertelność przeważa nad urodzeniami, aktywność rozrodcza spada, a stan zdrowia fizycznego i psychicznego populacji pogarsza się.
Fakty te pogarszają wskaźniki dzietności. Według Elli Libanowej, dyrektorki Instytutu Demografii, możliwość spadku liczby ludności naszego kraju była dyskutowana w połowie lat sześćdziesiątych XX wieku, kiedy przeciętna Ukrainka zaczęła rodzić mniej. W 2022 r. również zaobserwowaliśmy spadek wskaźnika urodzeń, ale nie tak szybki, ponieważ wiele dzieci urodziło się w pierwszej połowie roku. Jednocześnie, aby przywrócić równowagę pokoleniową, jedna kobieta musi urodzić 2,13 - 2,15 dziecka w ciągu swojego życia.
W 2021 roku wskaźnik ten na Ukrainie wynosił 1,1, czyli o połowę mniej. Przewiduje się, że w tym roku spadnie on do 0,8 lub nawet niżej.
Jednocześnie następuje stopniowe "starzenie się" społeczeństwa, czyli wzrasta odsetek osób starszych.
LW: Co dzieje się z ciałami kobiet i mężczyzn pod wpływem ciągłego stresu, takiego jak wojna?
SC: Przewlekły stres obniża płodność, powoduje zaburzenia hormonalne, zwiększone uwalnianie hormonów stresu i zakłócenia w produkcji hormonów rozrodczych niezbędnych do zajścia w ciążę. W związku z inwazją na pełną skalę, coraz częściej zgłaszają się do nas kobiety i mężczyźni z zaburzeniami endokrynologicznymi, zaburzeniami hormonalnymi, labilnością emocjonalną i różnymi zaburzeniami psychicznymi. W kontekście planowania ciąży stres może przyczynić się do rozwoju psychogennej formy niepłodności.
LW: Co to jest, w uproszczeniu, psychogenna postać niepłodności?
SC: Stresujące sytuacje mogą prowadzić do zaburzeń, a w rezultacie do niepłodności. Kobieta nie może zajść w ciążę przez długi czas, a czasami może przekonać samą siebie, że nie zajdzie w ciążę, że ma jakieś ukryte problemy, których nigdy nie chce ujawnić. Dzieje się tak jednak w rzadkich przypadkach.
LV: Więc kiedy wojna się skończy, a poziom stresu spadnie, czy taka kobieta może zajść w ciążę?
SC: Tak. Ale nadal lepiej jest poddać się badaniom lekarskim i dowiedzieć się, czy rzeczywiście jest to psychogenna forma niepłodności, czy też istnieje jakiś inny czynnik przyczynowy, a ta kobieta potrzebuje pomocy. W przeciwnym razie będzie czekać, aż wojna się skończy. Lepiej skonsultować się ze specjalistą.
LW: Ale nikt nie może powiedzieć, jak długo potrwa ta wojna. Jak długo można odkładać posiadanie dziecka?
SC: Moja rada jest taka, by nie odkładać marzenia o rodzicielstwie na później! We współczesnym świecie kobieta może wyglądać młodo i zadbanie, ale jej wiek reprodukcyjny jest ograniczony. Ze względu na przewlekły stres związany z wojną, niesprzyjające środowisko i inne czynniki społeczne, potencjał reprodukcyjny wyczerpuje się szybciej.
LW: Każdy zna wyrażenie "zegar tyka". Ludzie zawsze się z niego śmieją. Ale czy zegar naprawdę tyka i kiedy może się zatrzymać?
SC: W rzeczywistości to wyrażenie ma ważne znaczenie. Płodność mężczyzn i kobiet ma różne granice wiekowe. Płodność osiąga szczyt między 20 a 35 rokiem życia. W macicy natura obdarzyła kobiety potencjałem reprodukcyjnym. Jajniki kobiety są "magazynami" komórek jajowych, a ich liczba jest indywidualna i uwarunkowana genetycznie. Po 27. roku życia rezerwa jajnikowa kobiety stopniowo zaczyna się zmniejszać. Istnieją dodatkowe czynniki, które zmniejszają tę rezerwę: operacje miednicy, endometrioza, guzy jajników, szkodliwe warunki pracy, złe nawyki, takie jak palenie tytoniu, spożywanie alkoholu i zażywanie narkotyków. Po 36. roku życia rezerwa jajnikowa kobiety zaczyna gwałtownie spadać. U mężczyzn cykl rozwoju plemników trwa do 2,5-3 miesięcy, więc ich materiał biologiczny odnawia się prawie co 3 miesiące. Jednak jakość materiału genetycznego również pogarsza się wraz z wiekiem.
LW: Często czytamy w prasie, że kolejna hollywoodzka gwiazda urodziła swoje pierwsze dziecko w wieku 42, 44, 46 lat, a nawet później...
SC: W większości przypadków są to jajeczka dawczyń. Oto, co mówi medycyna: 40-letnia kobieta ma tylko 20% zdrowych komórek jajowych, a 80% jest genetycznie uszkodzonych. Nie ma znaczenia, czy mieszka w USA, czy na Ukrainie. 42-letnia kobieta ma 10% zdrowych komórek jajowych. W wieku 43 lat - 3%. W wieku 44 lat jest to już około 0,1%. Oczywiście są wyjątki. Kiedyś do mojej kliniki w Tarnopolu przyszła 46-letnia kobieta z pytaniem: "Co powinnam zrobić? Moja córka wychodzi za mąż, a ja jestem w ciąży. I wszyscy mówią, żeby usunąć ciążę". Kobieta sama zaszła w ciążę. Zbadaliśmy ją i płód. Okazało się, że wszystko jest w porządku. Powiedziałem: "Rodzić, oczywiście". Urodziła. Kilka lat później spotkałem ją przypadkiem, a ona trzymała w ramionach małą dziewczynkę i powiedziała: "To jest ten mały cud, który kiedyś uratowałeś". Oznacza to, że istnieją przypadki w wieku 46 i 48 lat, ale są one bardzo rzadkie. Światowe gwiazdy w tym wieku korzystają z komórek jajowych dawczyń, do czego najczęściej się nie przyznają. Czasami używają własnych. Są to jednak jajeczka, które zamroziły w młodym wieku lub zamrożone zarodki stworzone wcześniej z ich jajeczek. W tym przypadku mogą odłożyć macierzyństwo na później.
LW: Ile kobiet zgłasza się do Ciebie i chce zamrozić materiał biologiczny?
SC: Są takie kobiety. Ale więcej mężczyzn.
LW: Dlaczego tak się dzieje? Czy kobiety nie wiedzą, że mogą tak zrobić?
SC: Tak. Nie ma wystarczających informacji na ten temat. Potrzebujemy więcej promocji, więcej relacji w mediach. Powinny być programy w telewizji, w radiu, gdzie by o tym mówiono. Mam pacjentkę z Ameryki, która urodziła się w Kijowie. Ma dobrze płatną pracę w Stanach Zjednoczonych. Ma 40 lat. Zbadałem ją i powiedziałem: "A co z planowaniem ciąży?". "Och, nie, to jeszcze nie czas" - odpowiedziała - "Mam kontrakt, pracę... Będę miała czas!". A kiedy wyjaśniłem jej perspektywy w tym wieku, ona, inteligentna i odnosząca sukcesy kobieta, powiedziała: "Panie profesorze, nie wiedziałam! Co powinnam zrobić w tej sytuacji?". Zasugerowałem zamrożenie komórek jajowych. Natychmiast się zgodziła, choć wcześniej nawet tego nie planowała, myśląc, że ma przed sobą jeszcze wiele lat płodności.
LW: Ale przechowywanie jajeczekmusi być kosztownym procesem, prawda?
SC: Nie jest to coś bardzo drogiego - około tysiąca hrywien rocznie.
LW: A sama procedura ile kosztuje?
SC: Tak, oczywiście, to trochę kosztuje. Leki stymulujące superowulację są dość drogie, podobnie jak samo pobieranie komórek jajowych. Jest to zaawansowana technologia, cały sprzęt i komponenty są produkowane w Japonii, USA, Niemczech i innych krajach europejskich. Mówimy o stworzeniu istoty ludzkiej. Dlatego wszystkie technologie, wszystkie środowiska i materiały eksploatacyjne muszą być wysokiej jakości. Na przykład w Ukrainie nic takiego nie jest produkowane. W związku z tym jest to drogie. Ale w porównaniu z krajami europejskimi lub Ameryką, usługi te są znacznie tańsze w Ukrainie. Jednak w tych krajach istnieje wiele programów rządowych, które częściowo lub całkowicie pokrywają koszty leczenia. Myślę, że wskazane jest wprowadzenie tego w Ukrainie. Pozwoli to jeszcze większej liczbie par doświadczyć radości rodzicielstwa.
LW: Jakich rad udzieliłaby Pani kobietom, które zmuszone są do wyjazdu za granicę i nie zawsze mają dostęp do ginekologa czy mammologa? Na jakie zmiany w organizmie należy zwrócić uwagę w pierwszej kolejności? Co powinno być sygnałem ostrzegawczym?
SC: Nasi pacjenci, którzy spędzili trochę czasu za granicą i odwiedzali tam lekarzy, mieli okazję porównać medycynę w różnych krajach z tą krajową. Za granicą nie jest ona tak dostępna jak w Ukrainie. Umówienie się na wizytę u specjalisty o wąskim profilu może zająć kilka miesięcy, a jeszcze trudniej jest uzyskać konsultację z ekspertami i profesorami. Dlatego kobiety za granicą nie zawsze mają dostęp do ginekologów, mammologów, endokrynologów i innych specjalistów. Każdy organizm jest inny, a nawet inaczej reaguje na stres. Kobiety mogą doświadczać nieregularnych miesiączek, nieprawidłowej wydzieliny z narządów płciowych, bólu miednicy i piersi. Są to najczęstsze dolegliwości, z którymi należy zwrócić się do lekarza. Jeśli ktoś nie może przyjść sa do nas, może skorzystać z konsultacji online z lekarzami naszej kliniki.
LW: Kobiety i mężczyźni na linii frontu żyją w ciągłym stresie, pod ciągłym ostrzałem, nosząc ciężką amunicję, w okopach, cierpiąc z powodu palącego słońca, ulewnych deszczy i mrozów. Jak te warunki wpływają na ich zdrowie reprodukcyjne?
SC: Urazy układu rozrodczego stanowią do 10% wszystkich obrażeń personelu wojskowego. W 96-98% przypadków takich obrażeń doznają mężczyźni, ale są też kobiety, u których urazy wojskowe wpływają na układ rozrodczy, nie wspominając o wojennej amenorrhoei [ustanie miesiączkowania z powodu upośledzonej produkcji hormonów gonadotropowych na tle stresu, niedożywienia i wyczerpania fizycznego w warunkach wojennych - red.] Wśród tych urazów aż 36% stanowią te, które mają bardzo poważny lub nieodwracalny wpływ na potencjał rozrodczy.
Stres, przeciążenie, hipotermia, zaburzenia odżywiania - wszystko to wywołuje zaburzenia spermatogenezy u mężczyzn, a u kobiet, odpowiednio, wpływa na jakość jajeczek.
Podam przykład. Przychodzi do mnie pacjent, który jest na wojnie od 2014 roku. On jest majorem wojskowym, jego żona - kapitanem. Okazało się, że jakość jego nasienia była słaba. Powiedział: "Jak to możliwe? W nocy jest ostrzał, pada deszcz, a ja leżę w kałuży w okopie i nie mogę nawet podnieść głowy, bo kule gwiżdżą". Takie warunki prowadzą do procesów zapalnych w jądrach i szeregu zmian w organizmie. W tym przypadku staramy się poprawić jakość nasienia, a za pomocą technologii reprodukcyjnych wybieramy plemniki najwyższej jakości do zapłodnienia.
Ponadto istnieje wiele urazów układu rozrodczego, urazów narządów płciowych, które uniemożliwiają normalną produkcję i dojrzewanie komórek jajowych lub plemników. Dlatego bardzo ważne dla naszych obrońców jest zamrażanie materiału biologicznego.
LW: W wielu krajach na całym świecie istnieje prawo, które pozwala żołnierzom na bezpłatne przechowywanie swojego materiału genetycznego. Rok temu grupa posłów ludowych zgłosiła projekt ustawy, w którym zapisano, by nasi żołnierzy mieli taką możliwość. Czy ostatecznie stał się on obowiązującym prawem?
SC: W dzisiejszych warunkach wojennych kwestia przechowywania i wykorzystywania kriokonserwowanego materiału biologicznego nabrała nowego znaczenia. 21 marca Rada Najwyższa większością głosów poparła projekt ustawy nr 8011, który dotyczy zmiany niektórych ustaw Ukrainy w celu zapewnienia weteranom wojennym prawa do biologicznego pourazowego ojcostwa/macierzyństwa. Jeśli dokument przejdzie drugie czytanie i zostanie podpisany przez prezydenta Ukrainy, wojsko będzie mogło zamrozić materiał biologiczny i, w przypadku obrażeń wpływających na funkcje rozrodcze, zachować możliwość biologicznego ojcostwa lub macierzyństwa.
O ile mi wiadomo, ustawa nie weszła jeszcze w życie. Jednak już od ponad roku nasze kliniki w Tarnopolu i Lwowie zapewniają bezpłatną kriokonserwację dla członków i członkiń Sił Zbrojnych Ukrainy. Swego czasu w realizację tego projektu zaangażowani byli szef amerykańskiej organizacji charytatywnej Eye Care for Ukraine Brian True oraz rektor Tarnopolskiego Narodowego Uniwersytetu Medycznego Mychajło Korda. Teraz szukamy również sponsorów i międzynarodowych fundacji.
Ale zdecydowałem, że to nie wystarczy. Podczas gdy nasi nieustraszeni obrońcy walczą o naszą wolność i niepodległość, musimy pomóc im tutaj, na froncie domowym. Dlatego uruchomiłem projekt społeczny wspierający rodziny naszych wojskowych, który zapewnia 100-procentową zniżkę na programy leczenia niepłodności z wykorzystaniem technik wspomaganego rozrodu.
Od czasu uruchomienia projektu w czerwcu ubiegłego roku otrzymaliśmy ponad pół tysiąca zgłoszeń od rodzin wojskowych, z których trzysta rozpoczęło leczenie lub już ukończyło program in vitro. Codziennie otrzymujemy nowe zgłoszenia. Nasze możliwości są ograniczone i musimy pomagać cały czas, dlatego zwracam się do wszystkich zainteresowanych, mecenasów, szefów fundacji charytatywnych, biznesmenów i parlamentarzystów, aby zwrócili uwagę na ten problem i wsparli finansowo programy zapłodnienia in vitro dla ukraińskich wojskowych.
LW: Co nasze ustawodawstwo mówi o tym, co powinno się dziać z materiałem genetycznym danej osoby po jej śmierci?
SC: Nie jest to uregulowane prawnie. Projekt ustawy nr 8011 zapewnia zdrowej osobie możliwość oddania swojego materiału rozrodczego, a następnie jego wykorzystania. Dokument ten nie rozwiązuje jednak problemu kriokonserwacji i wykorzystania komórek rozrodczych mężczyzny lub kobiety po ich śmierci. Projekt ustawy nie zawiera słowa "śmierć".
LW: To znaczy, jeśli obrońca zostanie zabity, są zamrożone plemniki, a jego żona chciałaby urodzić ich wspólne dziecko...
SC: Niestety, nie ma takiej możliwości. Ale ustawodawstwo jest ulepszane i być może Rada Najwyższa przyjmie ustawę, która pozwoli wdowom po obrońcach na wykorzystanie ich materiału biologicznego. Konsultowaliśmy się w tej sprawie z prawnikami - kobieta może złożyć pozew, twierdząc, że ma zgodę męża. I dopiero po decyzji sądu my, specjaliści ds. reprodukcji, możemy rozpocząć pracę.
LW: Czy kiedykolwiek miał Pan do czynienia z przypadkami, w których krewni poległego żołnierza, który pozostawił po sobie materiał biologiczny, zgłaszali się do Pana i chcieli, aby ich dziecko przyszło na świat?
SC: To się nigdy wcześniej nie zdarzyło. Kiedyś do naszej kliniki zadzwoniła kobieta. Jej syn zginął na wojnie. Od tego czasu minęły cztery dni. Zapytała, czy możliwe jest pośmiertne pobranie jego materiału biologicznego. Ale niestety jest to niemożliwe...
LW: Ile kosztuje zamrożenie materiału biologicznego?
SC: W przypadku kobiet jest to bardzo indywidualne. Zależy to od tego, jakie leki i ile ich potrzeba do stymulacji owulacji. Następnie jajeczka są pobierane i witryfikowane, czyli mrozi się je. Jedna kobieta może mieć jedno jajeczko, inna 30, a nawet 60. Dlatego cena będzie inna w każdym przypadku. Ale mrożenie nasienia jest tańsze. Ale zależy to również od tego, czy pacjent ma wszystkie niezbędne testy i badania. Jeśli tak, kwota będzie niższa. Jeśli nie, to spermogram, fragmentacja DNA plemników, plus wszystkie "krytyczne" badania, które należy wykonać, aby wykluczyć obecność różnych infekcji. Na przykład samo zapłodnienie in vitro kosztuje w naszej klinice 40400 hrywien. Obejmuje to przygotowanie pacjentki, obserwację, punkcję pęcherzyka i pobranie komórek jajowych, znieczulenie, zapłodnienie ICSI, hodowlę i obserwację zarodków do 5. dnia rozwoju oraz witryfikację zarodków. Pakiet ten jest bezpłatny dla rodzin pacjentów naszej kliniki.
LW: Dlaczego miałbyś to robić? Czy można na tym zarobić?
SC: To moje serce każde mi to robić. Musimy ożywić naród. Każdy musi coś robić. To samo pytanie zadają mi koledzy z innych klinik.
Mam uniwersalną odpowiedź: "Jestem Ukraińcem. I chcę uczestniczyć w odrodzeniu narodu ukraińskiego".
Jeśli mogę zrobić coś, by pomóc tym, którzy nas chronią, to czemu nie?
Kiedyś przyszła do mnie para. On był na froncie od 2014 roku. Ona straciła syna z pierwszego małżeństwa na wojnie. Marzyli więc o wspólnym dziecku. Mężczyzna płakał, prosząc mnie o pomoc dla niego i jego żony, ponieważ musiał wrócić na linię frontu i nie wiedział, kiedy wróci, ani czy w ogóle wróci.
- Chcę, by zostały po mnie dzieci - powiedział.
Rozpoczęto leczenie i zamrożono jego materiał biologiczny. Mężczyzna wrócił na linię frontu. I udało się. Kiedy zobaczyliśmy wyniki badań, byliśmy szczęśliwi.
Kilka dni przed tym, jak potwierdziliśmy, że transfer się powiódł, zarodki się zakorzeniły i ciąża się rozpoczęła, kobieta otrzymała szokującą wiadomość od kolegów męża, że nie żyje. W klinice bardzo martwiliśmy się o to, jak ona to przeżyje, czy szok nie spowoduje utraty ciąży. Na szczęście kobieta jest obecnie leczona ambulatoryjnie i spodziewa się bliźniąt.
W dzisiejszej rzeczywistości trudno jest planować przyszłość, ponieważ nikt z nas nie jest pewien, co wydarzy się jutro. Jednak nawet wojna nie może stanąć na drodze do nowego życia. Wierzę w to z całego serca.
Prezenterka telewizyjna, dziennikarka, scenarzystka, felietonistka. Studiowała dziennikarstwo na Lwowskim Uniwersytecie Narodowym im. Iwana Franki. Była specjalną korespondentką krajowych kanałów telewizyjnych, w tym korespondentką kanału Inter TV w Warszawie. Pracowała jako prezenterka w kanałach informacyjnych TV Channel 24, Pryamyi i Ukraine 24. Podczas inwazji na pełną skalę dołączyła do zespołu kanału Espresso TV, gdzie prowadziła maraton informacyjny poświęcony wojnie Rosji z Ukrainą. Również w czasie pełnej inwazji zaczęła komentować wydarzenia w Ukrainie w polskich stacjach telewizyjnych i radiowych. Jest współpracowniczką Gazety Wyborczej i Wysokich Obcasów. Jest współautorką scenariusza filmu dokumentalnego "Kvitka Tsysyk Kvitka. Głos w jednym egzemplarzu" (2013), który zdobył kilka nagród, a także scenariusza do projektu dokumentalnego "10 dni niepodległości" (2021). Była głosem programu Ukraine Speaks (ukraiński kanał telewizyjny), a jako wolontariuszka projektu Talking Books czyta książki z programu szkolnego dla dzieci niedowidzących. W ramach projektu żony prezydenta Ukrainy Oleny Zelenskiej, mającego na celu wprowadzenie ukraińskojęzycznych audioprzewodników, jej głos można usłyszeć w audioprzewodniku po zamku w Edynburgu.
Wesprzyj Sestry
Nawet mały wkład w prawdziwe dziennikarstwo pomaga demokracji przetrwać. Dołącz do nas i razem opowiemy światu inspirujące historie ludzi walczących o wolność!