Exclusive
20
min

Święta, o których nikt nie pamięta

Boże Narodzenie na linii frontu? Gdyby kilka lat temu ktoś powiedział chłopcom, którzy dziś są żołnierzami, że będą dekorować choinkę w okopach, i to nie po raz pierwszy, raczej by w to nie uwierzyli. Nie uwierzyliby też, że po ponad stu latach Ukraińcy znów będą obchodzić Boże Narodzenie w grudniu, a nie w styczniu. Wojna zmienia wszystko, nawet kalendarz

Karolina Baca-Pogorzelska

Choinka 5 km od linii frontu, w pobliżu Bachmutu, gdzie toczą się intensywne walki między ukraińskimi siłami zbrojnymi a Rosjanami, 13 grudnia 2023 r.
Fot: Marek M. Berezowski/Anadolu

No items found.

W połowie grudnia, kiedy spadł pierwszy śnieg zdolny utrzymać się dłużej niż dzień, nie zamieniając się w błoto, otrzymaliśmy zamówienie z miejsca, w którym teraz jesteśmy: jutro jedziemy po choinkę.

Pomijając fakt, że wokół nas były same lasy, miała to być swego rodzaju namiastka normalnego życia "w domu" (jak nazywamy wiejski dom, w którym mieszkamy). A że z wojskiem się nie dyskutuje, to poszliśmy szukać drzewa. Za duże, za cienkie, za grube, za cienkie - i tak przez dwie godziny. W letniej kuchni znaleźliśmy trochę ozdób i girland, i chociaż nic nie pasowało kolorem ani stylem, na podwórku stała prawdziwa choinka.

Wkopana w starą oponę z zamarzniętą ziemią, wygląda jakby była tam zawsze. Co prawda czasem leży zamiast stać, bo psy i koty nie mogą się powstrzymać przed jej przewróceniem, ale to nasza własna choinka, która przez ostatni miesiąc pomogła nam choć na chwilę poczuć świąteczną atmosferę.

Choinka dla ukraińskich obrońców na froncie. Zdjęcie autorki

Ale jak można poczuć świąteczną atmosferę dziesięć kilometrów od miejsca, w którym od ponad roku toczą się jedne z najbardziej zaciętych walk na froncie? W którym tuż przed Bożym Narodzeniem zginęło kilku naszych najbliższych braci. I skąd od czasu do czasu słyszymy w radiu, że ktoś jest ranny, że znowu coś się stało? Jak poczuć świąteczną atmosferę w wiosce pod Kupiańskiem, gdzie wielu domów po prostu nie ma, bo dla rosyjskiego agresora nic nie jest święte? Jak możemy myśleć o Bożym Narodzeniu, gdy nie ma dnia, by nad naszymi głowami nie latały 500-kilogramowe bomby KAB (kierowane bomby lotnicze)?

Якби не було цієї ялинки з її тьмяними кульками, якби ми не слухали колядок і пісень на кшталт «Last Christmas», я думаю, ми би з'їхали з глузду. Але найзворушливішим для мене було знову почути по радіо не лише сухі повідомлення, які воно випльовує 24 години на добу з кодами, що будуть нам снитись усе життя. Хлопці в окопах співали колядки та обмінювалися… побажаннями. Важко описати словами емоції, коли замість сухого звіту по рації раптом чуєш «Щедрик».

Різдвяні свята, які я вже другий рік поспіль проводжу на фронті в тому ж селі, з тією ж компанією, цього року були дещо іншими. Минулого року ми святкували двічі, бо одні хотіли по-новому, у грудні, а інші — традиційно, по-старому, у січні. Цього року, як кажуть хлопці, було «по-європейськи».

На пошту прийшли пакуночки, які ми не клали під ялиночку, зате відкривали — з такою ж втіхою, як маленькі діти розпаковують подарунки від Діда Мороза. Пряники, цукерки, кава, чай — це означає, що про нас все ще хтось пам'ятає... Ми плавно перейшли до очікування Нового року, хоча я найбільше чекала, коли наші побратими щасливо повернуться зі зміни. Ми домовилися, що буде трохи по-польськи, трохи по-українськи. Тож був бульйон, сілезькі кнедлики з грибною підливою та біґос, а також шуба та вареники.

Українські військові з «новорічними подарунками». Фото авторки

Росіяни не відставали і весь час запускали в нас феєрверки. Українці не залишалися в боргу. В ніч з 31 грудня на 1 січня об 11 годині вечора, коли в Москві зустрічають Новий рік, обстріляли позиції противника на нашій ділянці з усього, що було під рукою. Варто зазначити, що до цієї атаки, — до речі, дуже символічної, — готувалися добрячих кілька днів. Дивно радіти цьому, чи не так? Але така наша реальність.

Аби не пасти задніх, солдати також й колядували, змінивши своє привітання на «Христос ся рождає». І саме тоді, коли ми думали, що прийшов час прощатись з Різдвом — в селі з'явилися цивільні колядники з сусіднього села. Бо святкують по-старому. Так само як і наші сусіди, тому що частина цивільних все ж залишилася, попри всю небезпеку. В основному це люди старшого віку, які кажуть, що старі дерева не варто пересаджувати. «Про які свята ми говоримо, Кароліно, що нам святкувати, коли замість дива народження у нас на кожному кроці лише смерть?», — запитала наша сусідка Олена, яка відмовляється від евакуації, хоча живе такм разом з 23-річним сином, хворим на ДЦП.

Січневі свята, які ми вже не відзначали, тому що довелося швидко повертатися до повсякденного життя, росіяни «відсвяткували» дводенним масованим наступом на фронті та атакою всієї території країни: випустили сотні ракет по цивільних об’єктах у всіх регіонах України.

А ми не хочемо навіть думати про те, щоб провести ще одне Різдво на фронті. Тому що серед загаданих бажань найбільш заповітним було одне: мир і повернення додому.

No items found.

Polska dziennikarka, specjalizuje się w zagadnieniach dotyczących przemysłu górniczego i energetycznego. Pracowała w takich publikacjach jak „Dziennik Wschodni”, „Tygodnik Lubelski”, „Rzeczpospolita”, „Dziennik Gazeta Prawna”, „Wprost” itp. Od marca 2022 r. niemal stale przebywa w Ukrainie, organizując pomoc humanitarną i informując o rosyjskiej agresji.

Wesprzyj Sestry

Nawet mały wkład w prawdziwe dziennikarstwo pomaga demokracji przetrwać. Dołącz do nas i razem opowiemy światu inspirujące historie ludzi walczących o wolność!

Wpłać dotację

Kryzys demograficzny będzie głównym powojennym wyzwaniem dla Ukrainy. Pieniądze na odbudowę znajdziemy, ale innych Ukraińców poza naszymi nie ma.

Naprawdę mam nadzieję, że nowy minister położy kres prowokacyjnym oświadczeniom i pomysłom na temat uchodźców, które tak aktywnie były generowane przez nasz rząd. Wszyscy pamiętamy, jak prezydent zasugerował, że kraje UE powinny przekazywać pomoc, której udzielają Ukraińcom, do ukraińskiego budżetu. Z kolei historia z ograniczeniem usług konsularnych dla naszych obywateli za granicą po raz kolejny podzieliła społeczeństwo, które tak bardzo potrzebuje teraz jedności.

Andrij Sybiha, nowy minister spraw zagranicznych Ukrainy, z okazji swojej nominacji złożył ważne oświadczenie w parlamencie. Obiecał zmienić politykę państwa wobec Ukraińców za granicą.

To jest dokładnie to, o czym mówiłem od dwóch lat: państwo musi w końcu zająć się problemami naszych uchodźców.

Nowy minister już ogłosił wprowadzenie usługi "e-konsul", która powinna uprościć procedury biurokratyczne dla Ukraińców. Wiemy, że przed wojną brakowało urzędów konsularnych, a teraz są one po prostu fizycznie niezdolne do zapewnienia Ukraińcom usług wysokiej jakości.

Jednak oczywiście nie powinniśmy ograniczać się do rozwiązań technicznych.

Musimy zmienić postrzeganie przez państwo Ukraińców przebywających za granicą, sformułować w końcu jasną politykę wobec nich i znaleźć środki, by tę politykę realizować

Zacznijmy więc od tego, że uchodźcy i migranci zarobkowi – i wszyscy obywatele, którzy wyjechali legalnie – nie powinni czuć się niechciani. Pozostają Ukraińcami, nawet jeśli po wojnie nie wszyscy z nich wrócą do domu. Zadaniem władz jest zachowanie ich tożsamości i uczynienie ich rzecznikami Ukrainy na Zachodzie.

Tylko w Polsce jest prawie milion ukraińskich migrantów. Zdjęcie: Sestry

Na świecie jest wiele diaspor, które bardzo silnie lobbują na rzecz interesów swoich ojczyzn. Wiemy, jak silne są diaspory włoska, żydowska, polska i ukraińska w Stanach Zjednoczonych. Politycy zwracają na nie uwagę, a ich przedstawiciele stają się wpływowymi politykami, biznesmenami i naukowcami.

Za granicą mamy już nowe pokolenie Ukraińców, którzy dzięki swoim talentom i determinacji wkrótce staną się ważni. Musimy teraz z tymi ludźmi pracować, utrzymywać z nimi kontakt i wspierać ich zasobami. Byłoby wspaniale, gdyby nowe kierownictwo Ministerstwa Spraw Zagranicznych miało takie podejście, ponieważ rządowi jako całości wciąż go brakuje.

Dlaczego tak uważam? Spójrzcie: nowe ministerstwo, które powstaje z inicjatywy prezydenta, ma nosić nazwę Ministerstwa Powrotu Ukraińców. Wybór takiej nazwy to błąd, ponieważ, jak wcześniej zaznaczyłem, nie wszyscy wrócą – i to jest ich prawo. Po co już na początku zawężać funkcjonalność nowej instytucji do powracających uchodźców, odrzucając jednocześnie kilka milionów innych ludzi z Ukrainy?

Obserwując sposób, w jaki władze informują o utworzeniu tego ministerstwa, jako były specjalista ds. mediów mogę powiedzieć, że to kompletna porażka komunikacyjna

Samo określenie: „powrót Ukraińców” zostało odebrane przez ludzi jako zamiar sprowadzania ich do domu siłą. To wrażenie, nawet jeśli jest fałszywe, natychmiast zwraca ludzi przeciwko tej inicjatywie. Powoduje agresję. Bo chociaż nie ma mowy o żadnych deportacjach, nikt tego nie wyjaśnił!

Czy Ministerstwo Powrotu Ukraińców zdoła zachęcić Ukraińców do powrotu do ojczyzny? Zdjęcie: Sestry

Z zadowoleniem przyjmuję sam pomysł utworzenia nowego ministerstwa, co zresztą przyznałem już w zeszłym roku. Nie możemy jednak ograniczać się do stworzenia nowej instytucji. Ministerstwo jest tylko narzędziem do przezwyciężenia kryzysu demograficznego – i to niejedynym.

Mamy nie tylko Ukraińców za granicą, których chcemy sprowadzić. Mamy również migrantów wewnętrznych, którzy są bezrobotni, nieprzekwalifikowani do nowych zawodów, którzy stracili domy, którym anulowano świadczenia socjalne.

Co robią ci ludzie? Wracają do strefy działań wojennych lub wyjeżdżają za granicę

Musimy również upewnić się, że po wojnie wskaźnik urodzeń wzrośnie. Społeczeństwo już teraz dyskutuje o przyciąganiu do kraju migrantów z innych krajów, o innym kodzie kulturowym niż nasz.

Wszystko to jest zarówno wyzwaniem, jak szansą dla państwa na skuteczne działanie. Potrzebujemy jasnej i przewidywalnej strategii demograficznej. Nie zbioru haseł, za które nikt nie będzie odpowiadał, ale fundamentów polityki państwa zapisanych w prawie.

Napisałem taki dokument i zarejestrowałem go w parlamencie. Jednak rząd idzie teraz w innym kierunku: szuka kandydata na ministra, a dopiero potem wymyśli, co ten minister będzie robił.

Kryzysowi demograficznemu poświęciłem dużo czasu. Zbierałem dane analityczne, studiowałem doświadczenia innych krajów, które znalazły się w podobnej sytuacji, nakręciłem kilka filmów dokumentalnych o problemach naszych uchodźców i sposobach ich rozwiązania.

Cieszę się, że w trzecim roku wielkiej wojny władze wreszcie wysłuchały polityka opozycji. Smutne jest jednak to, że ze wszystkich moich propozycji wyciągnięto tylko jeden element – utworzenie nowego ministerstwa

Dlatego na razie wygląda to bardziej na imitację, pogoń za głośnymi nazwiskami. Oczywiście, Ministerstwo Powrotu Ukraińców brzmi nie gorzej niż Wielka Odbudowa. Ale jeśli za fasadą nie kryje się żadna strategia, to nic z tego nie będzie. Ten krok tylko rozdrażni Ukraińców, tworząc kolejną biurokratyczną strukturę, zresztą czytam już takie spostrzeżenia. Notabene: proszę Was, nie atakujcie od samego początku. Poczekajmy, aż rząd przedstawi koncepcję, ponieważ takie ministerstwo jest bardzo potrzebne.

Jednocześnie nalegam jednak, by parlament przyjął mój projekt ustawy o zasadach polityki demograficznej państwa. Jeśli już przyjęliście mój pomysł dotyczący ministerstwa, to weźcie cały dokument. Nie wahajcie się, bo nie ma już czasu.

Tylko od początku 2024 roku z Ukrainy wyjechało dodatkowe 400 000 Ukraińców. Jeśli jacyś Ukraińcy do tej pory zostali w domu, to znaczy, że nie boją się rosyjskiej armii. Ale jeśli wyjechali, to może dlatego, że boją się bezradności ukraińskiego rządu?

20
хв

Powrót Ukraińców z zagranicy: wolna wola czy przymus?

Mykoła Kniażycki

Temat wojny Rosji z Ukrainą nieoczekiwanie stał się jednym z głównych tematów pierwszej i prawdopodobnie ostatniej debaty między wiceprezydent Kamalą Harris a byłym prezydentem USA Donaldem Trumpem. Stało się tak, chociaż kwestia ukraińska nie jest wiodąca w tej kampanii wyborczej. Kamala Harris pominęła ją nawet w swoim obszernym wywiadzie dla CNN.

Jednak w jej debacie z Trumpem temat wojny pojawił się przede wszystkim jako kwestia wartości i pokazał, jak różne są podejścia kandydatów

Podejście Harris w dużej mierze odzwierciedla nastawienie do wojny administracji Joe Bidena, w dniu debaty po raz kolejny reprezentowanej przez sekretarza stanu Anthony'ego Blinkena w Kijowie. Administracja ta może być ostrożna i opóźniona w podejmowaniu fundamentalnych decyzji, ale jej przedstawiciele są świadomi istoty konfliktu, który obejmuje naruszenie integralności terytorialnej i próbę zmuszenia przez jeden kraj – większy pod względem terytorium i liczby ludności oraz dysponujący ogromnym arsenałem broni jądrowej – innego kraju, mniejszego i bez broni jądrowej, do podporządkowania się jego woli. A najlepiej lepiej – do tego, by zniknął.

Oznacza to, że mówimy o odrodzeniu najgorszego w naszym stuleciu rodzaju imperializmu

To właśnie zwycięstwu tego imperializmu administracja amerykańska stara się zapobiec. I właśnie temu Kamala Harris – której rodzina z pierwszej ręki wie, czym jest imperializm – się sprzeciwia.

Trump – ten prawdziwy, a nie będący produktem strategów politycznych – ma inne podejście, całkowicie pragmatyczne, „trumpowskie”. Ta wojna mu się nie podoba, więc chce ją zakończyć, zmuszając Putina i Zełenskiego, by zasiedli do stołu negocjacyjnego.

Warunki zakończenia wojny, gwarancje bezpieczeństwa, sprawiedliwość – nic z tego od Trumpa nie zależy. On tylko chce, by skończyła się strzelanina. I jest przekonany, że może to z Putinem załatwić

Dlaczego mówię, że taki jest prawdziwy Trump? Ponieważ wiele osób, słysząc przemówienia byłego prezydenta USA lub czytając plan wojenny byłego sekretarza stanu Mike'a Pompeo, opublikowany w mediach, wierzy, że kandydat Republikanów będzie przestrzegał zasad. Tyle że jeśli on wygra, Ameryką nie będzie rządził Trump – produkt technologów politycznych, ale Trump samowystarczalny, który wierzy w to, co sam mówi. A taki Trump będzie problemem dla Ukrainy i całego świata.

Większość Amerykanów uznała Kamalę Harris za zwyciężczynię debaty. fot: Darron Cummings/Associated Press/East News
Chodzi więc przede wszystkim o argumenty. Jeśli Kamala Harris zostanie prezydentką USA, Ukraina będzie musiała rozmawiać z nią językiem wartości, językiem europejskiego bezpieczeństwa i amerykańskich zobowiązań

Co dziwne, dodatkowy argument został nam „podrzucony” przez samą panią Harris podczas debaty – kiedy wspomniała o Polakach z Pensylwanii, których ojczyzna będzie zagrożona, jeśli Rosja wygra wojnę w Ukrainie. Wspominając o Polakach, a nie Ukraińcach, dała jasno do zrozumienia, że doskonale zdaje sobie sprawę z tego, kto może być następny.

Jeśli jednak to Trump ponownie zostanie prezydentem, będziemy musieli znaleźć pragmatyczne argumenty, by przekonać go, że wojna w Ukrainie jest jego wojną i nie powinien pozwolić Putinowi wygrać. Bo to byłoby dla Amerykanina publicznym upokorzeniem.

Jeśli zdamy sobie sprawę, że Trump nie jest dla Putina partnerem do zawierania porozumień, a jedynie narzędziem siania chaosu w Ameryce i na świecie, ten argument może zadziałać

Najważniejsze jest, by nie mylić rozmówców. Nie zaczynaj rozmowy z byłą prokurator Kamalą Harris, mówiąc o zyskach – a z narcystycznym miliarderem Donaldem Trumpem, wspominając o wartościach. W swojej historycznej debacie wyraźnie pokazali, jakie podejście naprawdę preferują i jakich politycznych wytycznych się trzymają. Rzecz jasna, to podejście nie dotyczy tylko wojny rosyjsko-ukraińskiej.

20
хв

Dwa spojrzenia na tę samą wojnę

Witalij Portnikow

Możesz być zainteresowany...

Ексклюзив
20
хв

„Dobrzy rosyjscy chłopcy” wkraczają do zachodnich kin. Ale Ukraińcy w Kanadzie dają im odpór

Ексклюзив
20
хв

Polscy pisarze i pisarki dla Żadana i Ukrainy

Ексклюзив
20
хв

Jewhen Małoletka: „20 dni w Mariupolu” to ból, który pozostanie we mnie na zawsze

Skontaktuj się z redakcją

Jesteśmy tutaj, aby słuchać i współpracować z naszą społecznością. Napisz do nas jeśli masz jakieś pytania, sugestie lub ciekawe pomysły na artykuły.

Napisz do nas
Article in progress