Exclusive
20
min

Miłość zwycięża nawet wojnę. Kiedy człowiek ma po co żyć, przejdzie przez ogień i piekło - Olena Jaroszenko o ślubach podczas wojny

Podczas wojny nie warto odkładać życia na później. Zdecydowanie warto wziąć ślub, ponieważ to może być najlepszy dzień w życiu - mówi wolontariuszka, organizatorka bezpłatnych ślubów dla żołnierzy.

Natalia Żukowska

Olena Jaroszenko organizuje darmowe wesela dla żołnierzy. Zdjęcie: archiwum prywatne

No items found.

Zostań naszym Patronem

Dołącz do nas i razem opowiemy światu inspirujące historie. Nawet mały wkład się liczy.

Dołącz

Olena Jaroszenko przez prawie 8 lat zorganizowała ponad pięćdziesiąt wesel dla żołnierzy. I wszystko to za darmo. Na pomysł wpadła w 2016 roku. Wolontariuszka z Zaporoża chciała wnieść więcej miłości i światła w życie podczas wojny. Tak właśnie narodził się jej projekt "Miłość zwycięża". Wspólnie z zespołem wolontariuszy pomagają żołnierzom wybrać obrączki i suknie ślubne oraz zorganizować ceremonię ślubną.

Tak się to wszystko zaczęło...

Z wykształcenia jestem menedżerką-ekonomistką, ale długi okres swojego życia poświęciłam KVN, czyli stand-upom, byłam członkinią ekipy KVN w Zaporożu. Ale oczywiście nie można pracować tak przez całe życie. Chciałam pomagać ludziom organizować wesela - tworzyć niezapomniane wakacje dla nowożeńców. I robię to od prawie 18 lat. Wspólnie z agencją ślubną stworzyłam szkołę dla koordynatorów, organizatorów i narzeczonych. Mieliśmy wielu klientów, a nasz biznes się rozwijał. Tak było do czasu wybuchu wojny w Ukrainie. 2014 rok zmienił nasze życie. Po ofensywie na Donieck w Zaporożu zaczęli pojawiać się pierwsi uchodźcy wewnętrzni. Nikt nie wiedział, jak im pomóc. Znaleźliśmy lokal i zorganizowaliśmy pierwsze centrum pomocy dla nich w mieście. Od września 2014 roku zaczęłam jeździć na front jako wolontariuszka, prawie co dwa tygodnie. Tak robiłam do 2020 roku.Drogi w kierunku Mariupola stały się moim domem. Liczba wojskowych wśród moich znajomych wzrosła. Dzielili się ze mną historiami ze swojego życia osobistego. Słyszałam często historie o ich pragnieniu zawarcia małżeństwa i wymarzonym ślubie. Wtedy postanowiłam pomóc spełniać marzenia o ślubach w czasie wojny. W 2016 roku narodził się nasz projekt "Miłość zwycięża". Skąd taka nazwa? Kiedy faceci wracali z wojny, zwłaszcza młodzi i nie mieli kotwicy, która by ich trzymała, zwykle wracali prosto na front. A kotwicą jest miłość. To ukochana kobieta, rodzina, dziecko.

W końcu miłość zwycięża nawet wojnę. Kiedy człowiek ma po co żyć, przejdzie przez ogień i piekło. I zrobi wszystko, by wrócić do domu.

Na początku pomagałam radami, a potem do mojego zespołu zaczęli dołączać inni wolontariusze - floryści, fotografowie, wizażyści. Pewien salon ślubny dał nam pierwsze 10 sukien, które wypożyczamy pannom młodym za darmo. Dziś mamy ich 80. Staramy się aktualizować naszą garderobę co miesiąc. Te suknie, które nie są u nas zbyt popularne, nie "umierają" - ulepszamy je. Jeśli styl jest przestarzały, oddajemy je do przedszkoli i pracowni teatralnych, gdzie żyją dalej. Otrzymujemy sukienki nawet z zagranicy. Czasami dostaję listy od żołnierek, które wychodzą za mąż lub ich krewnych, z pytaniem, czy możemy im jakoś pomóc. Robimy to nawet zdalnie. Panna młoda przesyła nam swoje wymiary, a my wybieramy kilka sukien ślubnych do wyboru. Zbieramy nawet ręczniki, ikony i kieliszki ślubne. Po ceremonii wszystkie suknie są zwracane. Po czyszczeniu chemicznym można ich dalej używać.

Olena Jaroszenko podkreśla, że śluby wnoszą sens w życie podczas wojny. Zdjęcie: archiwum prywatne

Pierwsze takie darmowe wesela robiłam dla przyjaciół. Potem byli to przyjaciele przyjaciół, a teraz zgłaszają się do nas ludzie z całej Ukrainy. Dokładnie tydzień przed inwazją na pełną skalę przeprowadziłam się do Chmielnickiego. Stacjonowała tam jednostka wojskowa mojego męża. No i oczywiście przeniosłam tam mój projekt "Miłość zwycięża". Teraz mam dwa zespoły, które organizują i prowadzą wesela - w Chmielnickim i Zaporożu.

Zespół podobnie myślących ludzi

Nie było łatwo zebrać zespół w Chmielnickim, ale okazało się możliwe. Wizażystka zgodziła się pomóc za darmo. Jest kilku fotografów i cukierniczka, która piecze torty weselne dla nowożeńców. Jeden z właścicieli lokalnej kawiarni zgodził się udostępnić bezpłatnie lokal na wesela, jeśli zajdzie taka potrzeba. Niestety, w Zaporożu niektóre firmy, które znacząco nam pomogły, zostały zaatakowane przez rosyjskie rakiety. Jeden z lokali już dwukrotnie.
 

Naszego projektu nikt nie wspiera finansowo. Zjednoczył jednak ludzi o podobnych poglądach. Każdy ma swój obszar odpowiedzialności. Jeśli ja jestem odpowiedzialna za pannę młodą, ubieram ją od początku do końca i wybieram sukienki. Wizażystki robią makijaż, fryzjerzy układają włosy, a fotograf robi niezapomniane zdjęcia. Z reguły staramy się robić wszystko przy minimalnych kosztach.

Przed inwazją na pełną skalę często organizowaliśmy ceremonie ślubne na linii frontu. Przykładowo, jeśli ślub odbywał się w Mariupolu, sama przyjeżdżałam, zabierałam wszystko, czego potrzebowałam i prowadziłam ceremonię. Często uroczystości odbywały się nad brzegiem morza. Jednak teraz znacznie trudniej jest organizować wesela na linii frontu, ponieważ panna młoda nie powinna tam pojechać. To zbyt niebezpieczne.    

Kolejne spełnione marzenie Oleny Jaroszenko. Zdjęcie: archiwum prywatne

W Chmielnickim niewiele osób korzysta z naszych usług. Niewiele osób o nas wie. Poszłam nawet do kierownika urzędu stanu cywilnego i dałam mu moje wizytówki. Minął prawie rok, a oni nie zadzwonili ani razu. Miejscowi pytali: "Dlaczego robicie to za darmo, skoro możecie zarabiać na weselach?". Odpowiadałam pytaniem: "Czy macie kogoś na froncie?". Odpowiedź jest oczywista: "Nie". Łatwo sobie wyobrazić, z takimi ludźmi nie ma o czym rozmawiać.

Każdy ślub to wyjątkowa historia

Często pytają mnie, ile ceremonii ślubnych zorganizowałam dla wojska. Osobiście na pewno około pięćdziesięciu, a nie liczę nawet tych, w których pomagamy zdalnie. Przez te lata zdarzało się wiele różnych historii. Pewnego dnia, w moje urodziny, do biura w Zaporożu przyszła nieznajoma dziewczyna i powiedziała: "Mój narzeczony ma dzień urlopu, a w urzędzie stanu cywilnego powiedzieli nam, że możecie mnie przygotować do ślubu". No i udało się to zrobić. Jedna koleżanka wyprasowała welon, druga pobiegła do staruszek sprzedających kwiaty na przejściu dla pieszych i zrobiła bukiet panny młodej. Zrobiłyśmy makijaż kosmetykami, które miałyśmy w kosmetyczkach. Przygotowałyśmy pannę młodą w ciągu dwóch godzin.  

Była też historia pary nowożeńców, którzy poznali się na Facebooku, na stronie Atoshni Dating. Przyszli do mnie, aby się pobrać. Pojawił się jednak problem - córka panny młodej z pierwszego małżeństwa nie zaakceptowała nowego męża swojej matki. Wpadliśmy więc na pewien pomysł. Kiedy nowożeńcy wymienili przysięgę i obrączki, powiedziałam: "Teraz pan młody oświadczy się innej dziewczynie". Goście są zszokowani. Pan młody zwraca się do córki swojej ukochanej, pada na kolano, daje jej łańcuszek z serduszkiem i mówi: "Proszę cię, zostań moją córką". Wszyscy płaczą, dziecko krzyczy: "Tak, zgadzam się". Co dzieje się później? Mają bardzo dobre relacje. Kiedy on wraca na urlop, mają swój zwyczaj: tylko we dwoje idą na lody.

Ślub Ukrainca i Rosjanki. Zdjęcie: archiwum prywatne

Opowiadam wszystkim inną ciekawą historię. Ukraiński żołnierz cztery lata temu poznał w mediach społecznościowych dziewczynę z Rosji , śpiewając karaoke online. W 2018 roku przyjechała go odwiedzić. Dwa lata później postanowili się pobrać. Nie chciała pompatycznego ślubu, poprosiła tylko, żebyśmy zrobili z niej Ukrainkę. Nie ma takiego obrządku. Przyjechaliśmy więc do rodzimowierców (ruch religijny i ideologiczny skupiający się na odrodzeniu i wdrażaniu przedchrześcijańskich zasad światopoglądowych i praktyk religijnych we współczesnym życiu codziennym - red.) i wspólnie zaczęli ten obrządek wymyślać.Wesele, malowanie i poświęcenie zorganizowano w kościele w Chortycy. Ślub był udzielany przez kapelana wojskowego. Rodzice panny młodej oglądali ceremonię online, ale nic nie rozumieli, bo wszystko było po ukraińsku. Ojciec, były spadochroniarz z Pskowa, nie mógł tego znieść. Wstał i niemal natychmiast wyszedł. Potem zaczęliśmy smarować policzki i ręce panny młodej świętą ziemią z Chortycy i obmywać je wodą z naszego Dniepru. A potem powiedziałam: "Wyrzeknij się swoich korzeni i przyjmij Ukrainę do swojego serca. Obiecaj bronić jej swoim życiem". A ona odpowiedziała: "Obiecuję! Chwała Ukrainie!" Niestety, ta para nie miała szczęśliwego zakończenia. Rozstali się, ale dziewczyna została w Zaporożu.

Znam losy wielu par. Niestety, są też chłopaki i dziewczyny, którzy zginęli. Pewnego razu zwrócił się do nas żołnierz, który widział moje śluby na TikToku. Poprosił mnie, abym pomogła mu oświadczyć się dziewczynie. Miała szesnaście lat. Uczyła się na florystkę, więc zaprosiłam ją na kurs florystyczny. Jej rodzice wyrazili zgodę. Jednak niecały miesiąc później zginął. To było bolesne dla wszystkich.

I zdaliśmy sobie sprawę, że zorganizujemy jeszcze więcej takich wesel, ponieważ dla niektórych ludzi jest to jedyne wspomnienie, które będą mieli do końca życia. W końcu nie wiemy, co wydarzy się jutro<br>  

70% - ukraińskie wesela

Podczas wojny preferencje Ukraińców uległy zmianie. Większość nowożeńców powraca do starych ukraińskich tradycji. Mężczyźni wolą na przykład mundury wojskowe lub wyszywankę od garniturów. Panna młoda piecze wieczorem bochenek jako symbol płodności, a pan młody, jak kozak, kroi go szablą następnego dnia. Jedną z ciekawostek jest to, że nowożeńcy chodzą pod ośmioma ręcznikami. Każdy z nich jest życzeniem dla pary. Dodałam też trochę od siebie: obsypujemy parę młodą barwionym ryżem. To niesamowicie piękne. Przed pierwszym pocałunkiem smarujemy usta miodem, aby życie było słodkie. Są to drobiazgi, ale sprawiają, że ślub jest bardziej szczery i rodzinny.

Większość wesel odbywa się zgodnie z ukraińską tradycją. Zdjęcie: archiwum prywatne

Wcześniej najbardziej bezcennym ujęciem na ślubie był moment, w którym pan młody po raz pierwszy widzi pannę młodą w sukni ślubnej, ale teraz jest to moment, w którym żołnierze składają przysięgę ślubną. Trochę to zmieniliśmy. Teraz wypowiadają następujące słowa: "Obiecuję być razem w radości i smutku, w chorobie i zdrowiu, w bogactwie i biedzie, w pokoju i na wojnie!".

No i właśnie, to jest niezapomniane. Kiedy ręce i usta dużego, pozornie brutalnego mężczyzny drżą, kiedy wypowiada każde słowo przysięgi ze łzami w oczach, zdajesz sobie sprawę, że jest to dla niego bardzo ważne - i są to najlepsze chwile w jego życiu.

Podczas wojny trzeba żyć, a nie odkładać go na później. Musisz się ożenić.

Ten jeden dzień, który dajemy parom, może być najlepszym dniem w ich życiu. Daje im to również siłę i inspirację, a ich rodzina jest gruntem pod nogami. To trzyma ich przy życiu.

Pracuj, aby wygrać

Mówię wszystkim, że żyję w kilku światach. Ludzie, którzy żyją tylko w cywilu, nie rozumieją wojska. Wojskowi, którzy są w stanie wojny, nie rozumieją cywilów. Ratuje mnie to, że potrafię połączyć te dwa światy.

Wojna, która zaczęła się w 2014 roku zmieniła moje zasady, wartości i priorytety - gdy zaczęli ginąć nasi pierwsi przyjaciele. Dziś ponad jedna czwarta mojego notatnika poświęcona jest tym, którzy odeszli. Kiedy idziesz przez cmentarz w Zaporożu, witasz się z prawie każdym grobem. To przerażające. Nigdy nie myślałam, że szelest flag może być tak przerażający. Idziesz, a one szeleszczą za tobą, jak skrzydła aniołów. Wtedy zdajesz sobie sprawę, że wartości nie tkwią w futrach, diamentach czy luksusowych samochodach. Trzeba żyć teraźniejszością, cieszyć się relacjami z dziećmi. Uświadomiłam sobie, że przez osiem lat regularnych wyjazdów na front nie widziałam, jak moje dziecko dorasta. Dla mnie mój syn pozostał chłopcem w trzeciej klasie. A potem bum - i mam przed sobą jedenastoklasistę. Teraz staram się być z nim jak najczęściej.

Mamy dziś, ale nie wiemy, czy będziemy mieć jutro. Aby tak się stało, wszyscy musimy pracować, aby wygrać.

Naprawdę chcę, aby moje rodzinne miasto Zaporoże wróciło do normalności. Chcę wrócić do biznesu, który prowadziłam przed wojną. Naprawdę chcę, by moi przyjaciele wrócili żywi. Chcę żyć w odbudowanym europejskim kraju. Z dumą powiem, że kiedy mój syn miał do wyboru - pojechać do ojca do Brukseli, gdzie mieszka od wielu lat, albo zostać w Ukrainie - wybrał ojczyznę. Chcę również, aby każde dziecko, które straciło rodziców, znalazło rodzinę. Mam nadzieję, że prawo trochę się zmieni, a ja i moi przyjaciele chętnie przygarniemy dziecko, któremu wojna zabrała najdroższe osoby. Jestem pewna, że moglibyśmy dać mu tą zapomnianą miłość, ponieważ miłość wciąż zwycięża i daje nadzieję.

No items found.
Р Е К Л А М А
Dołącz do newslettera
Thank you! Your submission has been received!
Oops! Something went wrong while submitting the form.

Prezenterka, dziennikarka, autor wielu głośnych artykułów śledczych, które wadziły do zmian w samorządności. Chodzi również o turystykę, naukę i zasoby. Prowadziła autorskie projekty w telewizji UTR, pracowała jako korespondent, a przez ponad 12 lat w telewizji ICTV. Podczas swojej pracy odkrył ponad 50 kraów. Ale doskonałe jest opowiadanie historii i analizy uszkodzeń. Pracowała som wykładowca w Wydziale Dziennika Międzynarodowego w Państwowej Akademii Nauk. Obecnie jest doktorantką w ramach dziennikarstwa międzynarodowego: praca nad tematyką polskich mediów relacji w kontekście wojny rosyjsko-ukraińskiej.

Zostań naszym Patronem

Dołącz do nas i razem opowiemy światu inspirujące historie. Nawet mały wkład się liczy.

Dołącz
abotak aborcja warszawa polska klinika

Lokalizacja kliniki AboTak nie jest przypadkowa. To właśnie przy ulicy Wiejskiej znajduje się nie tylko Sejm, ale także siedziba Platformy Obywatelskiej i Kancelaria Prezydenta RP, czyli te miejsca na politycznej mapie Polski, w których zapadają najważniejsze dla kraju decyzje. Dlatego bojowniczki o prawo kobiet do aborcji, jak oświadczyły na konferencji prasowej podczas otwarcia kliniki, postanowili „zagarnąć kawałek tej ulicy dla siebie”.

Od teraz każdy, kto potrzebuje aborcji, informacji lub po prostu wsparcia, może tu przyjść.

– To centrum siostrzeństwa – mówią aktywistki. – Siostrzeństwo jest potrzebne i cenne zawsze, ale szczególnie dziś, gdy politycy nadal blokują zmiany w prawie aborcyjnym

Odłożona została nie tylko ustawa liberalizująca aborcję, ale także zmiany, które podczas kampanii wyborczej nazywano „minimalnymi”. Mowa o dekryminalizacji aborcji, czyli zmianach w kodeksie karnym, zgodnie z którymi osobie pomagającej w aborcji nie groziłoby już więzienie. W Polsce kobiety nie są ścigane za nielegalną aborcję, ale już pomoc w aborcji jest przestępstwem. Za przeprowadzenie nielegalnej aborcji lekarzom grozi do 3 lat więzienia. To prawo ich paraliżuje.

W Polsce aborcja jest legalna w dwóch przypadkach: gdy jest wynikiem czynu zabronionego, jak gwałt czy kazirodztwo, oraz gdy stanowi zagrożenie dla zdrowia i/lub życia kobiety. W tym drugim przypadku aborcja jest trudna do przeprowadzenia właśnie dlatego, że pomocnictwo podlega karze. Lekarze często odmawiają przerwania ciąży, nawet jeśli jest konieczna ze względu na zagrożenie dla płodu czy matki, powołując się na tzw. klauzulę sumienia. W minionych latach kilka kobiet zmarło dlatego, że lekarze odmówili przerwania ciąży na późnym etapie, mimo że stanowiła ona bezpośrednie zagrożenie dla ich życia.

Do października 2020 r., w ramach tak zwanego kompromisu aborcyjnego z 1993 r., aborcje z powodu wad płodu, w tym zagrażających jego życiu (poronienie), były uznawane za legalne. Jednak w 2020 r. Trybunał Konstytucyjny także je uznał za nielegalne.

Od tego czasu według Ministerstwa Zdrowia RP liczba legalnych aborcji w Polsce spadła dziesięciokrotnie. W 2021 roku odnotowano 107 aborcji, gdy w 2020 roku – 1076. Tyle że oficjalne statystyki nie mają nic wspólnego z rzeczywistością.

ADT szacuje, że co roku Polki dokonują ponad 100 000 aborcji

W ubiegłym roku Aborcyjny Dream Team pomógł około 50 tysiącom kobiet uzyskać dostęp do aborcji farmakologicznej, która jest najczęstszą metodą przerywania niechcianej ciąży.

Działaczki ADT podkreślają, że klinika AboTak będzie miejscem, w którym nie tylko będą domagać się dostępu do aborcji, ale także przeprowadzać ten zabieg. Obecnie ośrodek oferuje aborcję medyczną (przy użyciu pigułek), a kobietom, które potrzebują aborcji chirurgicznej, pomaga znaleźć odpowiednią placówkę za granicą, zorganizować transport, a w szczególnych przypadkach także wsparcie finansowe. Ośrodek oferuje również bezpłatne testy ciążowe i porady medyczne.

Natalia Broniarczyk podkreśla, że ADT pomaga każdemu, kto potrzebuje pomocy w dostępie do aborcji.

– Codziennie zgłaszają się do nas nie tylko Polki, ale także kobiety z Ukrainy. Od początku wojny na pełną skalę ponad 3000 kobiet z Ukrainy dokonało aborcji z naszą pomocą – mówi. I dodaje, że ADT nie jest jedyną organizacją, w której ludzie mogą uzyskać pomoc. Wiele osób zwraca się też do Martynki, organizacji założonej przez ukraińskie kobiety.

Martynka została założona 19 dni po rozpoczęciu wielkiej wojny w Ukrainie. W ciągu trzech lat działalności otrzymała około 4000 próśb o pomoc, a liczba ta podwoiła się w ciągu ostatniego roku. To sprawy związane z przemocą i handlem ludźmi.

Jeśli potrzebujesz rozmowy lub porady, przyjdź na Wiejską 9. Jesteśmy tu dla każdej z was. Nie jesteś sama – zapewniają założycielki ośrodka.

20
хв

AboTak – w Warszawie otwarto pierwszą w Polsce klinikę aborcyjną

Anna J. Dudek
Wpływ Ukraińców na polską gospodarkę

Polska pomoc dla Ukrainy

Kancelaria Prezydenta RP podała, że Polska przeznaczyła na pomoc Ukrainie równowartość 4,91% PKB, z czego 0,71% PKB wydano na wsparcie Ukrainy, a 4,2% PKB na pomoc ukraińskim uchodźcom. Informacja ta została natychmiast podchwycona przez krytyków polskiej polityki wobec Ukrainy.

W komunikacie nie sprecyzowano, co składa się na te wskaźniki. Kwota pomocy wojskowej (15 mld zł) została szczegółowo opisana. Same koszty dotyczące ukraińskich uchodźców od 2022 r. szacowane są na 88,73 mld zł, ale liczba ta nie jest potwierdzona przez żadne inne źródło. Miarodajny niemiecki instytut IfW Kiel, który od początku wojny prowadzi szczegółowe wyliczenia międzynarodowej pomocy dla Ukrainy, oszacował całkowity koszt polskiej pomocy (zarówno zbrojnej, humanitarnej, jak finansowej) na 5 mld euro (nieco ponad 20 mld zł).

Polski Instytut Ekonomiczny wyliczył również osobno pomoc dla uchodźców z Ukrainy: w 2022 r. było to 15 mld zł, a w 2023 r. 5 mld zł. Nie ma jeszcze danych za 2024 r., ale już wiadomo, że kwoty będą niższe. Weźmy na przykład taką pozycję wydatków jak płatności na dzieci „800+”: w 2024 r. skorzystało z niej 209 tys. z 400 tys. ukraińskich dzieci. Wydatki na opiekę medyczną również spadają: w 2024 roku z opieki medycznej w Polsce skorzystało 525 000 Ukraińców, podczas gdy w 2023 roku – 802 000.

Liczby mówią same za siebie. Ukraińcy to nie tylko odbiorcy pomocy, ale także aktywni uczestnicy rynku pracy, konsumenci i podatnicy, którzy znacząco wzmacniają polską gospodarkę.

Handel: równowaga gospodarcza na korzyść Polski

Od 2021 roku, zgodnie z raportem Ośrodka Studiów Wschodnich (OSW), Polska zwiększa eksport towarów do Ukrainy. Już w 2023 r. wolumeny wzrosły o 80%, a nadwyżka handlowa wzrosła z 2,1 mld euro do 7,1 mld euro

Wojna była ważnym czynnikiem wzrostu polskiego eksportu. W 2024 r. Polska wyeksportowała do Ukrainy towary o wartości 56 mld zł (ok. 12,7 mld euro), czyli o 5 mld zł więcej niż w roku poprzednim. Kluczowymi sektorami napędzającymi ten wzrost są paliwa, sprzęt wojskowy, maszyny i produkty motoryzacyjne.

Jeśli chodzi o dobra konsumpcyjne i artykuły spożywcze, to również widać ożywienie. O ile wcześniej nie było wątpliwości, co Ukraińcy powinni przywieźć z Polski w prezencie: ubrania, buty, sery, alkohol, rękodzieło – teraz sytuacja się zmieniła. Bo większość znanych polskich produktów można już łatwo znaleźć w ukraińskich supermarketach.

Wojna uczyniła z Polski kluczowego partnera logistycznego Ukrainy. Przychody z samych tylko dostaw sprzętu wojskowego do Ukrainy osiągnęły w 2024 roku prawie 10 mld zł, czyli dwukrotnie więcej niż w 2023 roku.

Ten wzrost podkreśla znaczenie Ukrainy jako partnera handlowego, który jest siódmym co do wielkości rynkiem zbytu dla polskiego eksportu, wyprzedzając Stany Zjednoczone i Hiszpanię. Według analityków Banku Gospodarstwa Krajowego ukraińska migracja miała największy wpływ na wzmocnienie więzi handlowych między obu krajami.

Ukraina otworzyła swoje drzwi dla polskich producentów pomimo blokady granic, embarga na zboże i prób rozgrywania wątków pamięci historycznej przez niektórych polityków. Zarazem osłabiona wojną Ukraina otrzymuje znacznie mniej.

Blokada granicy polsko-ukraińskiej, 2022 r. Zdjęcie: Filip Naumienko/Reporter/East News

Według p.o. dyrektora Polskiego Instytutu Ekonomicznego (PIE), Pawła Słowskiego, „integracja Ukrainy z Unią Europejską i rozwój infrastruktury pozwolą Polsce uzyskać większe korzyści ekonomiczne z handlu z Ukrainą”.

Wpływ uchodźców na polską gospodarkę

Tutaj liczby są jeszcze bardziej imponujące. 78% dorosłych Ukraińców w Polsce jest zatrudnionych. Stanowią oni 5% (zarówno migranci zarobkowi, jak osoby posiadające status ochrony czasowej) wszystkich osób pracujących w Polsce.

Według raportu Banku Gospodarstwa Krajowego (BGK) w 2024 r. ukraińscy migranci przymusowi zasilili Narodowy Fundusz Zdrowia i Fundusz Ubezpieczeń Społecznych kwotą 15,21 mld zł. Kwota ta znacznie przewyższa koszty ponoszone przez państwo polskie na wsparcie socjalne dla dzieci i opiekę medyczną dla Ukraińców posiadających status ochrony czasowej.

BGK podaje, że za każdą złotówkę otrzymaną na dziecko w ramach polskiego programu 800+ Ukraińcy wpłacili do polskiego budżetu 5,4 zł

Ukraińcy stali się częścią polskiego rynku pracy, zwłaszcza w branży budowlanej, transporcie, usługach, logistyce itp. Wypełniają krytyczne luki. Ukraińskie kobiety, które stanowią większość uchodźców, często podejmują prace, których sami Polacy nie chcą wykonywać, i pracują w sektorach, w których tradycyjnie pracowali mężczyźni, jak magazyny czy przetwórstwo mięsa.

Ukraińska migracja przyczynia się do wzrostu polskiego PKB. Według badań BGK mówimy o rocznym wzroście PKB Polski o 0,5-2,4 proc.

Leszek Balcerowicz, były wicepremier, minister finansów i wieloletni prezes Narodowego Banku Polskiego, jest przekonany, że „gdyby nie uchodźcy, produkt krajowy brutto Polski byłby o 7 proc. niższy”.

Jest też faktem, że w 2023 r., po serii ataków niektórych polskich polityków na ukraińskich uchodźców i zablokowaniu ukraińsko-polskiej granicy, nastąpił masowy exodus Ukraińców z Polski, głównie do sąsiednich Niemiec.

Polski Instytut Ekonomiczny przypisuje spadek wzrostu gospodarczego w drugim kwartale 2023 r. o 0,2-0,3 punktu procentowego właśnie wyjazdom Ukraińców

I nie chodzi tu już tylko o pracowników fizycznych. Od lat na polskim rynku brakuje nauczycieli, lekarzy, inżynierów, pielęgniarek i opiekunów osób starszych. Według tegorocznego Barometru Zawodów, który określa zapotrzebowanie na określone profesje, 29 ze 168 zawodów można uznać za deficytowe, z czego 13 to zawody wymagające wysokich kwalifikacji. Ukraińcy posiadają te kwalifikacje.

Przedsiębiorczość i inwestycje: Ukraińcy tworzą miejsca pracy

Według PIE w 2024 r. co ósmy nowy przedsiębiorca w Polsce był pochodzenia ukraińskiego. Od stycznia 2022 r. do czerwca 2024 r. w Polsce powstało około 59 800 firm założonych przez Ukraińców.

Ukraińcy transportują produkty, otwierają salony kosmetyczne, restauracje i firmy IT. Według PIE ukraińskie firmy działają głównie w następujących sektorach: budownictwo (23% ukraińskich firm), informacja i komunikacja (19%) oraz inne usługi (12%). Ukraińcy podejmują ryzyko, pracują w nowym środowisku, rozumieją polskie przepisy, systemy księgowe i podatkowe, by uniezależnić się od pomocy społecznej i móc utrzymać swoje rodziny.

Pomimo wojny polski biznes również inwestuje w Ukrainie. Od jej początku inwestorzy ze 100 krajów założyli w Ukrainie ponad 3 tys. firm. Według publicznego portalu Opendatabot Polacy zajmują wśród nich trzecie miejsce (7,3%), wyprzedzając Niemców, Amerykanów i Brytyjczyków. Ponad połowa polskich firm jest zarejestrowana we Lwowie.

Otwarcie sklepu „Ukrainoczka” z ukraińskimi towarami w Lublinie, 2025 r. Zdjęcie: Jan Rutkowski/Reporter

Konsumpcja i turystyka: Ukraińcy wydają pieniądze w Polsce

Podczas gdy przedwojenni migranci koncentrowali się na wysyłaniu swoich zarobków do domu, migranci wojenni wydają to, co zarobili, w Polsce. Badanie przeprowadzone przez Grupę Progress pokazuje, że realne zarobki ukraińskich uchodźców wahają się od 3 300 do 5 500 PLN netto, choć większość Ukraińców oczekuje wyższych stawek.

Głównym powodem jest to, że Ukraińcy wydają około 66% swoich zarobków na czynsz, media, internet, telefon i paliwo. Na czym oszczędzać.

Około 80% respondentów twierdzi, że na żywność wydają 1,5-2 tys. zł miesięcznie. Często ze względu na niskie zarobki Ukraińców w Polsce rodziny uchodźców są zmuszone wydawać pieniądze przysłane przez mężów i rodziców z domu

– Zdecydowałam się na powrót do Ukrainy, kiedy po raz kolejny podniesiono nam czynsz – mówi moja przyjaciółka Zoja. – Ciężko było znaleźć pracę z dwójką małych dzieci, moje wydatki na nie wynosiły 1600 złotych, a sprzątając zarabiałam 2300. Czynsz został podniesiony do 2850 zł, plus media. I co, głodować?

Kolejnym elementem wpływu Ukraińców na polską gospodarkę jest turystyka z Ukrainy i podróżowanie do różnych krajów UE przez Polskę. Ukraińcy podróżują do Unii głównie przez trzy punkty: Kiszyniów (Mołdawia), Budapeszt (Węgry), ale ponad połowa ruchu pasażerskiego przypada na granicę ukraińsko-polską. W Polsce ukraińscy turyści kupują żywność, nocują w hotelach i kupują bilety na lotniskach w Krakowie, Katowicach i Warszawie.

Tylko w trzecim kwartale 2024 r. przyniosło to Polsce 2,2 mld zł, stając się stabilnym bodźcem dla lokalnych gospodarek, zwłaszcza w regionach przygranicznych.

Wniosek: razem jesteśmy silniejsi

Polska udzieliła znaczącego wsparcia Ukrainie i jej uchodźcom, ale odnotowała zwrot z tej inwestycji we własną gospodarkę. Ukraińscy migranci nie tylko wypełnili luki na rynku pracy, ale także przyczynili się do wzrostu polskiego PKB, zapłacili więcej podatków, niż otrzymali w ramach świadczeń socjalnych i opieki zdrowotnej, rozwinęli przedsiębiorczość i wydali pieniądze w Polsce jako konsumenci i turyści, tym samym przynosząc korzyści polskim firmom i całej gospodarce.

Polska i Ukraina mogą stworzyć partnerstwo, które przyniesie korzyści nie tylko ich gospodarkom, ale także społeczeństwom. Dalsza integracja Ukrainy z UE może jeszcze bardziej wzmocnić tę więź, zapewniając zrównoważony wzrost obu krajom.

20
хв

Jak Ukraińcy wpływają na polską gospodarkę: fakty i liczby

Halyna Halymonyk

Możesz być zainteresowany...

Ексклюзив
20
хв

O czym rozmawiała "koalicja chętnych" w Paryżu. Najważniejsze wnioski

Ексклюзив
20
хв

Nie będzie Norymbergi dla rosyjskich zbrodniarzy?

Ексклюзив
20
хв

Polska prezydencja i węgierskie weto: co wpływa na negocjacje Ukrainy z UE

Skontaktuj się z redakcją

Jesteśmy tutaj, aby słuchać i współpracować z naszą społecznością. Napisz do nas jeśli masz jakieś pytania, sugestie lub ciekawe pomysły na artykuły.

Napisz do nas
Article in progress