Понад місяць триває війна між Ізраїлем та ХАМАС. 7 жовтня 2023 року палестинська терористична організація випустила по ізраїльській території більше двох тисяч ракет. У той самий час із Сектора Гази зайшли бойовики, які розстрілювали на місці та забирали в полон військових та цивільних. Загалом жертвами нападу озброєних членів ХАМАСу стали понад 1400 людей, з яких 1200 загинули в один день — 7 жовтня. Близько 240 були захоплені в заручники. У Секторі Гази ж, за даними їхнього міністерства охорони здоров'я, кількість загиблих перевищила 11 тисяч внаслідок ізраїльської спецоперації у відповідь. І саме цими цифрами оперують в ООН.
Pod koniec października Siły Obronne Izraela (IDF) rozpoczęły rozszerzoną operację naziemną. W sumie przeprowadzono 4300 ataków na cele terrorystyczne w Strefie Gazy, donosi Times of Israel. Anna Ukolowa, rzeczniczka Sił Obronnych Izraela, rozmawia z sestry.eu o walce Izraela z bojownikami, metodach i strategii wojennej, powrocie więźniów i służbie w izraelskiej armii. Kobieta pochodzi z Ukrainy, urodziła się w regionie Charkowa i przeprowadziła się do Izraela w wieku 15 lat. Anna przyznała, że jej krewni imali się różnych zawodów byli wśród nich muzycy, budowniczowie, lekarze. Ale to ona jako pierwsza służy w wojsku.
NataliaŻukowska: 10 listopada premier Izraela Benjamin Netanjahu powiedział, że siły armii izraelskiej będą kontrolować Strefę Gazy po zakończeniu wojny i nie przekażą jej siłom międzynarodowym. Jak należy interpretować tę wypowiedź?
Anna Ukolowa: Nie komentuję wypowiedzi premiera. Wojsko realizuje zadania postawione przez rząd. Dziś są dwa. Pierwszym i najważniejszym jest powrót wszystkich zakładników do domu. Mówimy o 239 osobach, które według naszych danych wywiadowczych znajdują się w rękach bojowników w Strefie Gazy. Drugim jest zniszczenie całej infrastruktury terrorystycznej i zniszczenie Hamasu jako organizacji. Ważne jest, by takie okrucieństwa, jakich hamasowcy dopuścili się 7 października, nigdy się nie powtórzyły. I oczywiście jest zadanie, które stoi przed nami od momentu powstania państwa Izrael - obrona. Nasza armia jest w stanie wysokiej gotowości nie tylko w Strefie Gazy. Cała granica z północy na południe, z zachodu na wschód, jest teraz pod ścisłą ochroną. Odpieramy ataki ze wszystkich stron. Niestety, jest ich dużo.
NŻ: Jak to się stało, że terroryści wjechali do Izraela bez żadnych przeszkód? Co się stało z wywiadem? Mossad jest jedną z najbardziej profesjonalnych agencji wywiadowczych na świecie.
AU: Już sprawdzaliśmy, co się stało, ale jest za wcześnie, by o tym mówić. Wszystkie siły armii zostały rzucone na wojnę. Mieliśmy największy i najbardziej rozległy pobór rezerwistów od czasu wojny Jom Kippur [6 października 1973 r. Egipt i Syria zaatakowały Izrael, rozpoczynając wojnę Jom Kippur. Wywiad nie wierzył, że taki atak był możliwy i ignorował doniesienia o nim do ostatniej chwili...] Więc teraz wszystkie nasze oczy i uszy są w Gazie, i na innych granicach.
Izraelska armia i Mossad są silne, ale nie możemy powiedzieć, że Hamas to banda entuzjastów-amatorów. Przygotowywali się do tej operacji przez długi czas.
Mają ogromną sieć tuneli, które nie są łatwe do namierzenia nawet dla najsilniejszego wywiadu na świecie. To była dobrze zaplanowana i przemyślana operacja, którą przygotowywali przez długi czas. Zaczęli od zmasowanego ataku rakietowego. Następnie przełamali ogrodzenie w miejscach, w których mogli, używając ciężkiego sprzętu. Nie zapominajmy, że odległość od granicy Gazy do pierwszych izraelskich osiedli wynosi 3-4 kilometry. Odległość tę można pokonać samochodem w 10 minut. Bojownicy przedarli się jeepami i po prostu odjechali. Oczywiste jest, że od czasu pierwszych doniesień o terrorystach, wojsko, policja, straż graniczna i pogotowie ratunkowe zorganizowały się. Ale to wymagało czasu. Terroryści zdołali rozproszyć się na dość dużym obszarze. Granica ze Strefą Gazy jest długa. Wkraczali w różnych miejscach w tym samym czasie, mieszając się z ludnością cywilną. To bardzo utrudniło proces wyzwalania terytoriów. Ludzie, którzy uciekli, bali się wychodzić ze swoich schronów. Mówili: "Słyszeliśmy hebrajski, ale wciąż się baliśmy, że to będą ludzie z bronią w wojskowych mundurach".
NŻ: Filmy, które szybko rozprzestrzeniały się w mediach społecznościowych, pokazywały terrorystów biegających w cywilnych ubraniach, niektórzy byli w adidasach, bez broni. Czy byli to również przedstawiciele Hamasu?
AU: Odróżnienie bojowników Hamasu od cywilów nie jest łatwym zadaniem. Widzieliśmy mężczyznę w cywilnym ubraniu z bronią przeciwpancerną i strzelającego do izraelskich żołnierzy. Zakładników brali ludzie w cywilnych ubraniach - i to również jest nagrane. Nie możemy jednak powiedzieć, że nie są to bojownicy, ale zwykli ludzie. W których krajach cywile chodzą z karabinami maszynowymi, biorą zakładników, gwałcą i biją kobiety? Kim może być osoba, która bierze do niewoli dziewięciomiesięczne dziecko? Granica między cywilami a bojownikami Hamasu jest bardzo niejasna.
NŻ: Jak dziś wyglądają bojownicy Hamasu?
AU: Hamas istnieje od lat 80-tych. W 2005 r. Izrael wycofał się ze Strefy Gazy, a w 2006 r. odbyły się tam tzw. demokratyczne wybory, w których zwyciężył Hamas. Od tego czasu Hamas aktywnie rozwija swoją infrastrukturę. Mają bardzo duży arsenał broni i rakiet. Nadal są w stanie ostrzeliwać Izrael. I to po tym, jak nasze wojsko zniszczyło wiele wyrzutni i broni podczas operacji naziemnej i zabiło wielu terrorystów. To pokazuje, jak silna i uzbrojona jest struktura Hamasu. Ich bojownicy są dobrze wyszkoleni. Mają siły specjalne, grupę zwaną Nahba. Jako pierwsi wkroczyli do Izraela 7 października, uzbrojeni po zęby. Było wiele filmów, na których siły specjalne były dumne z tego, co robią, z tego, co zabijają. Słyszałem nagranie, na którym jeden z terrorystów dzwoni do swoich rodziców i mówi: "Mamo, tato, bądźcie ze mnie dumni! Jestem teraz w izraelskiej osadzie, sam zabiłem 10 Żydów". A jego rodzice odpowiadali mu: "Dobrze się spisałeś, wracaj do domu, jesteśmy z ciebie dumni". To mówi o ich celu.
To są bojownicy, którzy nie uczą się walczyć, ale zabijać.
NŻ: Jakich okrucieństw się dopuścili?
AU: Zabijali dzieci na oczach rodziców i odwrotnie - rodziców na oczach dzieci. Wiek nie miał dla nich znaczenia. Popełniali takie okrucieństwa, że chyba żaden hollywoodzki scenarzysta nie wymyśliłby takiego scenariusza horroru. W Instytucie Ekspertyz Medycznych wciąż znajdują się ciała cywilów, których nie zidentyfikowaliśmy. Większość została zidentyfikowana tylko na podstawie DNA, niektóre tylko na podstawie dokumentacji dentystycznej. Kiedy jesteś wcielany do armii, musisz wykonać skan dentystyczny. Ponieważ prawie każdy w Izraelu odbył służbę wojskową, istnieją bazy danych. To bardzo pomogło w procesie identyfikacji ciał. Niedawno byłam w jednym z kibuców na granicy ze Strefą Gazy, gdzie połowa domów została doszczętnie spalona. Terroryści spalili budynki razem z ludźmi. Jeśli nie mogli kogoś zabić po prostu podpalali dom, by mieszkańcy spłonęli. Jednocześnie kontrolowali ogień za pomocą broni, aby nikt nie mógł uciec z płonącego budynku. Poprosiliśmy izraelskich archeologów, aby na wszelki wypadek ponownie przeszli przez te obszary, aby sprawdzić, czy są tam jakieś ludzkie szczątki.
NŻ: Jaką bronią Hamas atakuje Izrael i dlaczego niektóre rakiety spadają w pobliżu Strefy Gazy, a inne lecą w kierunku Tel Awiwu?
AU: Dziś z samej Strefy Gazy wystrzelono około 9,5 tys. rakiet. Mamy doskonały system obrony powietrznej, kraj zainwestował dużo pieniędzy w jego rozwój. Mamy Żelazną Kopułę, Patriota. Zestrzeliwują one wiele pocisków. Wyobraźmy sobie, że gdyby te 9 500 rakiet spadło na Izrael, kraj przestałby istnieć. Istnieje również wsparcie organizacji terrorystycznej Hezbollah, której bojownicy codziennie wystrzeliwują pociski przeciwpancerne i rakiety ziemia-ziemia w kierunku Izraela. Nasz kraj jest bombardowany rakietami ze wszystkich stron. Hamas ma szeroki arsenał rakiet. Ze Strefy Gazy do Tel Awiwu i Jerozolimy jest bardzo daleko.
To nie są rakiety, które robi się z rur i na kolanach. Są one produkowane w fabrykach i są to pociski dalekiego zasięgu. Bojownicy Hamasu mają duże wsparcie ze strony Iranu. Mają duży arsenał.
NŻ: Gdzie są przywódcy Hamasu? Co o nich wiadomo?
AU: Nie powiem zbyt wiele, ponieważ są to informacje wywiadowcze, których nie można ujawnić. Głównych przywódców duchowych nie ma w Strefie Gazy. Mogę powiedzieć, że jeden z przywódców Hamasu, Mousa Aby Marzook, był niedawno w Russia Today [rosyjskie media propagandowe - red. Ismail Khania, lat 61, mieszka za granicą od 2019 roku. Niedawno ktoś go widział w Katarze.
NŻ: Jaki jest główny cel Izraela w tej wojnie?
AU: W tej chwili niszczymy infrastrukturę Hamasu. Będziemy to robić tak długo, jak będzie to konieczne. Niestety Hamas zbudował dużą infrastrukturę, która jest bardzo mocno powiązana z infrastrukturą cywilną. Żołnierze znajdują wyrzutnie rakiet w szkołach i basenach dla dzieci. Wejścia do tuneli znajdują się w pobliżu szpitali. Niedawno nasze służby prasowe opublikowały nagranie wideo, na którym izraelskie wojsko weszło do domu i zobaczyło miejsce produkcji broni tuż za pokojem dziecięcym. Znaleźli instrukcje, jak produkować bomby. W pobliżu znajdowało się wejście do tunelu.
Hamas jest grupą militarną zaangażowaną w terroryzm. Jego głównym celem jest zabić, ukrywając się za cywilami.
NŻ: 27 października Zgromadzenie Ogólne ONZ przyjęło rezolucję w sprawie sytuacji w Strefie Gazy. Dokument wzywa do "natychmiastowego stałego i trwałego zawieszenia broni" prowadzącego do "zaprzestania działań wojennych". Jednocześnie rezolucja nie wspomina o ruchu Hamas, który jest uznawany za organizację terrorystyczną przez Unię Europejską, Niemcy, Stany Zjednoczone i wiele innych krajów. Jak izraelskie wojsko postrzega takie oświadczenia?
AU: To nie jest kwestia wojskowa. Wojsko nie angażuje się w działalność polityczną. Nasi żołnierze robią wiele, by ludność cywilna Strefy Gazy nie ucierpiała. Od pierwszego dnia wojny wojsko rozrzuciło nad Strefą prawie półtora miliona ulotek z samolotów, wzywając ludzi do opuszczenia północnej części Gazy i udania się na południe. Wielu żołnierzy dzwoniło do mieszkańców, wzywając ich do opuszczenia domów. Wykonano ponad 20 000 połączeń telefonicznych i wysłano 4,5 miliona wiadomości. Nasza armia ma specjalną jednostkę, której celem jest upewnienie się, że jak najwięcej cywilów opuści Gazę. Nawet dziś, gdy prowadzone są naziemne operacje wojskowe, korytarze są otwierane każdego dnia. Ludzie, którzy jeszcze się nie ewakuowali, mają taką możliwość. Istnieją dowody na to, że ponad 50 000 osób opuściło Gazę przez jeden z tych korytarzy.
NŻ: Czy te przerwy, w tym tworzenie korytarzy humanitarnych, spowalniają ofensywę wojskową?
AU: Każde działanie, które podejmujemy w celu ratowania życia mieszkańców Strefy Gazy, ma ogromny wpływ na nasze akcje. Nie mamy jednak misji zabijania. Naszą misją jest ochrona naszego domu. Nasz rząd nie zgodził się jeszcze na zawieszenie broni. Ale, powtarzam, nie jesteśmy w stanie wojny z ludnością cywilną Strefy Gazy, jesteśmy w stanie wojny wyłącznie z grupą terrorystyczną Hamas. Prowadzimy wojnę z terroryzmem, który nie jest wymierzony wyłącznie w Izrael. W Strefie Gazy przetrzymywani są zakładnicy z innych krajów. Wśród zabitych są ludzie z różnych krajów. Nie jesteśmy w stanie wojny z Palestyną, jesteśmy w stanie wojny ze Strefą Gazy. Nie prowadzimy wojny z ludnością cywilną. Prowadzimy wojnę wyłącznie z terroryzmem.
Izrael ma prawo do obrony i prawo do istnienia. Jeśli dziś armia nie byłaby w stanie zniszczyć Hamas jako grupy terrorystycznej, nie jestem pewna, czy Izrael będzie w stanie istnieć.
NŻ: Izraelska armia znana jest z humanitarnego podejścia do swoich żołnierzy.
AU: Izrael ogólnie ceni ludzkie życie. Przejawia się to nie tylko w zasadach traktowania ludzi wziętych do niewoli, ale także w systemach technologicznych, które armia opracowuje w celu zminimalizowania zagrożenia dla wojska. Na przykład, jeśli mówimy o czołgach, mają one specjalne systemy obronne, które odpierają pociski przeciwpancerne. Przez pierwsze trzy tygodnie główny atak odbywał się z powietrza. Miało to na celu zminimalizowanie szkód w infrastrukturze i przygotowanie drogi dla wojsk lądowych. Nawet dziś, gdy trwa operacja naziemna, istnieje silne wsparcie lotnicze. Jeśli żołnierze - piechota lub oddziały przeciwpancerne - widzą grupę terrorystów w określonym miejscu, przekazują informacje o ich lokalizacji, a siły powietrzne uderzają. Jeśli mówimy o życiu żołnierzy, jest też ewakuacja rannych żołnierzy z pola bitwy. Mamy jednostkę sił specjalnych Air Force, 669th Air Force, która jest przeszkolona do ewakuacji rannych. Mamy również jednostkę, która powiadamia i towarzyszy rodzinom poległych żołnierzy, ciężko rannych, porwanych i zaginionych. Są specjalnie wyszkoleni ludzie, którzy zapukają do drzwi rodziny żołnierza w przypadku śmierci i spróbują przekazać najstraszniejsze wieści tak delikatnie, jak to możliwe, a specjalni oficerowie będą wspierać rodziny przez całe życie.
NZ: Anna, służyłaś w wojsku przez ponad 6,5 roku. Czy służba wojskowa jest obowiązkiem obywatelskim, który każdy musi je spełnić?
AU: Zgodnie z prawem, każdy musi służyć w wojsku od 18 roku życia. Zarówno kobiety, jak i mężczyźni. Poboru mogą odmówić Arabowie muzułmanie, chrześcijanie i Beduini. Kobiety, które nie mogą służyć w wojsku z powodów religijnych lub młodzi ludzie z problemami zdrowotnymi mogą zgłosić się na ochotnika do pracy w szpitalach, ośrodkach edukacyjnych lub społecznych. W ten sposób wnoszą swój wkład w obronę państwa. W rzeczywistości w Izraelu istnieje bardzo niewielki odsetek tych, którzy w ogóle nie chcą służyć w armii. Zostało to dobrze zrozumiane 7 października. W momencie, gdy Izrael ogłosił wojnę na pełną skalę, frekwencja rezerwistów wyniosła ponad 100%.
NZ: Anna, czy jest różnica między mężczyznami i kobietami służącymi w wojsku? Do jakich jednostek kobiety nie mogą dołączyć i dlaczego?
AU: Wydaje mi się, że dziś prawie nie ma jednostek, w których nie służyłyby kobiety. Nawet te jednostki, które były uważane za niekobiece, są teraz obsadzone przez dziewczyny. Są kobiety wśród pilotów bojowych, kapitanów okrętów wojennych, obrony powietrznej, artylerii, piechoty czołgowej, oddziałów ratownictwa bojowego, wywiadu polowego i specjalnych jednostek straży granicznej. Muszą one wykonywać te same zadania, co mężczyźni. Kobiety nie są zobowiązane do służby w jednostkach bojowych, ale jeśli chcą, muszą przejść proces selekcji, tak jak mężczyźni. Obecnie mamy cztery bataliony piechoty, z których dwie trzecie składa się z kobiet. W izraelskiej armii jest wiele instruktorek.
NZ: A jak wyglądało Twoje życie przed wybuchem Wielkiej Wojny?
AI: Byłam w wojsku na kontrakcie. Od 2011 do 2014 roku byłam oficerem prasowym w armii Musiałam przejść proces selekcji na to stanowisko. Jednym z wymogów była znajomość języka rosyjskiego. Zdałam test i zostałam przesłuchana. I zostałam szefem działu zajmującego się współpracą z rosyjskojęzycznymi mediami. Ale pod koniec 2014 roku odeszłam z wojska. Pozostałam jednak w rezerwie. Ostatnio pracowałam w branży turystycznej i hotelarskiej. Ale co roku wzywano nas na szkolenia, aby utrzymać nas w formie. Trwały one kilka dni. I oczywiście, jak tylko zaczęła się wojna, wróciłam do wojska - na to samo stanowisko.
NJ: Jak zaczął się dla Ciebie 7 października? Gdzie byłaś i co robiłaś?
AU: Był Szabat (w kalendarzu żydowskim siódmy dzień tygodnia, podczas którego należy powstrzymać się od pracy. Trwa od zachodu słońca w piątek do zachodu słońca w sobotę - przyp. red). W ten dzień staram się wychodzić z dzieckiem. Często odwiedzamy stadninę koni. Moja córka jeździ konno. Z przyzwyczajenia obudziłam się wcześnie. Dziecko jeszcze spało. To był zwykły dzień. Wyszłam na balkon napić się kawy. Wszystko było jak zwykle. Nie obchodzę szabatu. W pewnym momencie otworzyłam telefon, żeby przejrzeć media społecznościowe. Była 7 rano i pierwsze wiadomości o ataku. Moi krewni, którzy mieszkają w centrum kraju, poinformowali o ostrzale. Na Facebooku pojawił się apel: kto był gdzie i jak przeżył? To było tak, jakby działo się to w równoległej rzeczywistości. Nie mogłam uwierzyć, że terroryści podróżują po Izraelu i strzelają do ludzi. I oczywiście nasze plany spędzenia szabatu z rodziną poza domem zostały odwołane. Zostaliśmy w domu. Sprawdziliśmy i przygotowaliśmy schron przeciwbombowy. To było jak koszmar. Wiele osób wciąż mówi, że chce się obudzić. Prawie wszyscy mieszkańcy kraju mieli podzielone życie przed i po 7 października. Kiedy zaczęły pojawiać się pierwsze dane o zabitych, filmy z zakładnikami i zabitymi, było to przerażające. Życie w Izraelu stanęło w miejscu.
NŻ: Co zrobiłeś, gdy dowiedziałeś się o inwazji terrorystów?
AU: Nie zostałam powołany do służby od razu, jakieś 2-3 tygodnie później. Na początku, w najbardziej krytycznym momencie, byłam w domu z rodziną. Potem zaczęto otwierać szkoły i przedszkola. W tym samym czasie ludzie żegnali swoich krewnych. Mam wielu przyjaciół, którzy ucierpieli w wyniku katastrofy. Jedna z moich przyjaciółek straciła syna w pierwszych dniach, córka innej była na festiwalu muzycznym i również zginęła. Nie sądzę, by w Izraelu była choć jedna rodzina, którą wojna by oszczędziła.
NZ: Każdego dnia ludzie zwracają się do Ciebie o informacje i pomoc... Co jest najtrudniejsze w Twojej pracy?
AU: Najtrudniejsze dla mnie jest zdobycie informacji o poległych żołnierzach. Wszystko inne jest błahe. Bardzo trudno jest usłyszeć historie tych, którzy przeżyli 7 października. To po prostu rozdziera serce. Służby prasowe publikują informacje o poległych żołnierzach kilka razy dziennie - są to najbardziej skomplikowane komunikaty prasowe, jakie mogą być.
NŻ: Jak Twoja rodzina radzi sobie z Twoją nieobecnością?
AU: Moja matka jest zaangażowana w wojnę tak samo jak ja. Oczywiście nie jest na linii frontu, ale jest teraz rodziną zastępczą dla mojego dziecka. Ponieważ pracuję na stanowisku, które dobrze znam, mogę regulować swoje godziny pracy. Dojazd z domu do bazy wojskowej zajmuje mi półtorej godziny. Staram się wracać do domu wieczorem, nawet jeśli przyjeżdżam o północy. Ale rano mogę zobaczyć moje dziecko, zabrać je do przedszkola i wrócić do pracy. Staram się więc wszystko łączyć. Teraz, po naszej rozmowie, po raz pierwszy od 7 października idziemy na spacer - gdzieś trochę dalej od domu. Jazda z dzieckiem na długich dystansach jest niebezpieczna, a w razie ataku rakietowego będzie mało czasu na znalezienie bezpiecznego miejsca, by się zatrzymać, odpiąć pasy, wyciągnąć ją z samochodu i położyć na ziemi. Jestem teraz w pobliżu centrum Gazy. Mamy tylko 15 sekund, by zareagować na alarm.
NŻ: Jak długo Twoim zdaniem tym razem potrwa wojna w Izraelu?
AU: Bardzo trudno powiedzieć, nie ma absolutnie żadnego sposobu, aby cokolwiek przewidzieć. Będzie to zależało od wielu czynników. W tym od zaangażowania Hezbollahu i innych organizacji terrorystycznych, od tego, jak aktywnie będą uczestniczyć. Będzie to również zależeć od tego, jak szybko wojsko będzie mogło się posuwać naprzód. Tym razem izraelska armia i rząd są bardzo zdeterminowane, by zniszczyć Hamas. Po tym, co się stało, nie możemy sobie pozwolić, aby taka tragedia się powtórzyła.
Zapłaciliśmy już bardzo wysoką cenę. Przede wszystkim musimy odbić zakładników, przywrócić spokojne i bezpieczne niebo dla życia w naszym kraju. Jesteśmy zdeterminowani.
NŻ: Czy będziesz w stanie wypocząć po jego zakończeniu? Co będziesz robić w pierwszej chwili?
AU: Nie możemy sobie pozwolić na zbytnie rozluźnienie, ponieważ oprócz Hamasu są inni, którzy chcą, aby nasz kraj zniknął. W Izraelu większość kobiet służyła w wojsku. Dla mnie ta służba była jednym z najlepszych etapów mojego życia. Zdaję sobie sprawę, że kiedy moje dziecko dorośnie i wstąpi do wojska, będę z niego dumna. Z drugiej strony, kiedy się urodziła, chciałam, żeby nie było już wojny. Chciałem, aby nadszedł czas, kiedy nasze dzieci nie będą musiały iść do wojska. Jestem pewna, że tak myśli wielu izraelskich rodziców. Chcemy pokoju, spokojnego życia, cieszenia się tym, co mamy. Wychowujemy nasze dzieci z myślą o pokoju. I chcemy, aby to się w końcu stało. Ale niestety rzeczywistość jest inna - pokój prawdopodobnie nie nadejdzie szybko. Dopóki na świecie panuje nienawiść, dopóki są ludzie, którzy wychowują swoje dzieci z myślą o zabijaniu Żydów, nie nadejdzie on szybko. Armia będzie istnieć, będziemy musieli bronić naszego domu w przyszłości. A po wojnie pewnie pojadę na wakacje i spędzę czas z córką. To jest najważniejsze.
Prezenterka, dziennikarka, autor wielu głośnych artykułów śledczych, które wadziły do zmian w samorządności. Chodzi również o turystykę, naukę i zasoby. Prowadziła autorskie projekty w telewizji UTR, pracowała jako korespondent, a przez ponad 12 lat w telewizji ICTV. Podczas swojej pracy odkrył ponad 50 kraów. Ale doskonałe jest opowiadanie historii i analizy uszkodzeń. Pracowała som wykładowca w Wydziale Dziennika Międzynarodowego w Państwowej Akademii Nauk. Obecnie jest doktorantką w ramach dziennikarstwa międzynarodowego: praca nad tematyką polskich mediów relacji w kontekście wojny rosyjsko-ukraińskiej.
Wesprzyj Sestry
Nawet mały wkład w prawdziwe dziennikarstwo pomaga demokracji przetrwać. Dołącz do nas i razem opowiemy światu inspirujące historie ludzi walczących o wolność!