Zacznijmy od pytania, czy w XXI wieku ludobójstwo jest realne.
Reżim Baszara al-Assada upadł w niecałe dwa tygodnie, a tuż po tym świat oglądał wnętrza jego katowni Sednaya w pobliżu Damaszku. Syryjscy rebelianci znaleźli tam góry butów i szczątki ciał, które nie zostały jeszcze rozpuszczone w kwasie. Tak krwawy dyktator, który uciekł do Moskwy z milionami dolarów, rozprawiał się z tymi, którzy chcieli żyć wolni.
„Moja siostro, Syrio, twój rosyjski brat cię ochroni” – śpiewali Rosjanie, pomagając towarzyszowi Baszarowi trzymać Syrię za gardło przez wiele lat.
Oczywiście reżim Putina wiedział, że pod syryjską stolicą znajduje się nowe Auschwitz. Zabito w nim, zazwyczaj po torturach, ponad 30 tysięcy ludzi. Stracili tu nie tylko życie, ale i swoje człowieczeństwo
Wielu rosyjskich oficerów, którzy nauczyli się w Syrii podstaw ludobójstwa, wzięło i wciąż bierze udział w obecnej wojnie w Ukrainie. Ci noszący medale kaci wystrzeliwali pociski prosto na głowy cywilów tulących swoje dzieci w łóżeczkach. Zdając sobie jednak sprawę, że w 2025 roku pod presją Stanów Zjednoczonych, a nawet Chin wojna w Ukrainie w obecnej formie będzie musiała zostać ograniczona, rosyjska propaganda wdrożyła nowe narracje, by wciągnąć nas do swojego obozu koncentracyjnego.
Margarita Simonyan, autorka wielu kremlowskich narracji, zapewnia nas, że rosyjscy okupanci zdecydowanie nie są faszystami, którzy „przyjdą i wyrżną wszystkich, jak w Buchenwaldzie czy Treblince”. Mówi, że nie ma różnicy, która flaga powiewa nad Odessą – ukraińska czy trójkolorowa flaga agresora.
Tyle że te czarne usta rosyjskiej propagandy kłamią. Pojawia się bowiem coraz więcej informacji o tym, że Ukraińcy w okupowanej części Zaporoża są karani grzywnami za ukraińskie napisy na budynkach. Dlatego od tego, jaka jest twoja flaga i język, zależy, czy wokół siebie masz płot, czy drut kolczasty.
Potem na scenę wkroczył Dmitrij Miedwiediew, były premier Rosji, a obecnie wiceprzewodniczący Rady Bezpieczeństwa FR. Był bardziej bezpośredni: powiedział, że Ukraińcy i Rosjanie to jeden naród. Co więcej, odmówił nam prawa do głosu. W artykule dla rosyjskich dyplomatów Miedwiediew stwierdził, że Ukraińcy stoją teraz przed wyborem: albo pozostać z Rosją, albo zniknąć z mapy świata. Ukraińcy powinni więc uznać swoją przynależność do „ogólnorosyjskiego projektu”.
W podobny sposób myślał Hitler, odmawiając Polakom prawa do samostanowienia.
Zresztą sam Putin nawet nie ukrywał, że inspirował się Hitlerem, gdy planował wykrwawienie Ukrainy
Miedwiediew uważa, że „Ukraińcy powinni schować swoją dumę z ‘inności’, przestać przeciwstawiać się ogólnorosyjskiemu projektowi i wyegzorcyzmować demony politycznego ukrainizmu”. Krótko mówiąc, po upadku ZSRR Rosjan boli to, że nie mają już pod swoją kontrolą dziesiątek milionów ukraińskich niewolników, których można by głodzić i zmuszać do żebrania w kołchozach i obozach pracy.
O tym, że nowe ludobójstwo w Ukrainie nie jest pijacką fantazją Miedwiediewa, świadczy kilka innych faktów. Po pierwsze, rosyjskie Ministerstwo Obrony wyciągnęło na światło dzienne nową wersję „mapy trzech rodzajów Ukraińców”. Pierwotna taka mapa była sztuczką sił prorosyjskich w wyborach w 2004 r., kiedy to technolodzy polityczni z Moskwy próbowali przemycić ją do kampanii wyborczej prezydenta Wiktora Janukowycza.
Dwadzieścia lat później ci sami specjaliści od dezinformacji i propagandy odkurzyli stary pomysł, by sprzedać go Amerykanom
Twierdzą, że cztery okupowane regiony Ukrainy powinny wejść w skład Rosji, centralna Ukraina z Kijowem powinna zostać przekształcona w coś na kształt mołdawskiego Naddniestrza, a zachodnia część kraju – zostać podzielona między kraje sąsiednie.
Drugim sygnałem ostrzegawczym jest to, co Rosjanie zaplanowali dla Ukraińców tworzących tkankę swojego państwa. Podczas swojego wystąpienia na forum „Ludobójcze praktyki Federacji Rosyjskiej w Ukrainie: od Hołodomoru do wojny rosyjsko-ukraińskiej” szef wywiadu obronnego Ukrainy Kyryło Budanow wymienił tych, których okupanci uważają za swoich największych wrogów:
- nauczycieli języka ukraińskiego, literatury i historii,
- weteranów ATO [Antyterrorystyczna Operacja wojsk ukraińskich na wschodzie kraju, wymierzona w prorosyjskich separatystów z odwodów donieckiego i Ługańskiego, prowadzona w latach 2014-2018 – red.],
- dziennikarzy, naukowców, pisarzy,
- duchownych Ukraińskiej Cerkwi Prawosławnej i innych wyznań, którzy wspierali Ukrainę,
- osoby publiczne i polityków,
- szefów władz państwowych i lokalnych.
Wszyscy oni mieli znaleźć się na listach do egzekucji.
Budanow wyjaśnił, że rosyjscy okupanci otrzymali zawczasu instrukcje dotyczące lokalizacji zbiorowych mogił. Ciała rozstrzelanych planowano od razu spalać w mobilnych krematoriach
Praktyki opisane przez Budanowa są identyczne z czynami siepaczy Stalina i Hitlera. Plany okupantów, o których mówił Budanow, są bardzo podobne do praktyk nazistów w Treblince i Mauthausen-Gusen, gdzie w komorach gazowych regularnie palono osoby uznane za niepożądane i inteligentów z okupowanych państw.
Warto tu również wspomnieć o spuściźnie Stalina – wciąż największego bohatera narodowego Rosji. Co by się stało z tymi Ukraińcami pod okupacją, którzy po zniszczeniu kwiatu narodu pozostaliby przy życiu?
Cytuję fragment rozmowy z byłym sekretarzem Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony Ukrainy Ołeksijem Daniłowem z kwietnia 2024 roku:
„6 września 2021 r. ukazał się artykuł Szojgu [Siergieja Szojgu, podówczas rosyjskiego ministra obrony Rosji – red.] zatytułowany 'O nowych miastach Syberii' (...). Przeczytawszy go wtedy uważnie, zdaliśmy sobie sprawę, że pragnienie rozwijania Syberii kosztem (...) naszego kraju (...) nigdy nie zniknie. Szojgu po prostu wyartykułował ten plan: zbudować od 3 do 5 dużych miast na od 300 000 do miliona mieszkańców każde, które najwidoczniej mieli zasiedlić Ukraińcy. Wszystkie raporty, które przekazali nam nasi partnerzy wywiadowczy, dotyczyły obozów koncentracyjnych, obozów filtracyjnych, a przede wszystkim fizycznego zniszczenia prezydenta i najwyższego kierownictwa politycznego”.
Rzeczywiście: był taki artykuł. Jego autor (autorzy?) zastanawiał się, skąd wziąć taką masę ludzi, skoro odpowiednich zasobów siły roboczej za Uralem nie ma. Możemy więc założyć, że kiedy niektórzy czołowi politycy uśmiechali się na tych samych falach radiowych, na których świeżo upieczeni „eksperci wojskowi” mówili nam, że ostrzelanie miejsca upamiętnienia w Babim Jarze nie jest powodem do niepokoju – wszyscy o wszystkim wiedzieli. A obywateli Ukrainy nie ostrzeżono, „żeby nie było paniki”.
Fakt, że Rosja zawsze starała się zabijać Ukraińców – od razu albo powoli, na syberyjskich budowach – nie jest niczym nowym
Jednak zamiar zrobienia tego ponownie i narzucenia światu narracji, że to dzieło samej Ukrainy, musi zostać ukarany.
Bo jeśli coś takiego Rosjanom się uda, to Kreml otworzy nowy Auschwitz.
Projekt jest współfinansowany przez Polsko-Amerykańską Fundację Wolności w ramach programu „Wspieraj Ukrainę”, realizowanego przez Fundację Edukacja dla Demokracji
Wesprzyj Sestry
Nawet mały wkład w prawdziwe dziennikarstwo pomaga demokracji przetrwać. Dołącz do nas i razem opowiemy światu inspirujące historie ludzi walczących o wolność!