Dlaczego Putin uciekł się do nowego rodzaju ataku? Czy Ukraina będzie w stanie uderzyć w głąb Rosji? Co tak naprawdę kryje się za zatrzymaniem Durowa w Paryżu? Jaką rolę może odegrać premier Modi w rozmowach pokojowych?
Maria Górska: 26 sierpnia, dwa dni po Dniu Niepodległości, ukraińska infrastruktura energetyczna stała się celem zmasowanego ostrzału. 100 pocisków rakietowych i tyle samo szahidów uderzyło w 15 ukraińskich regionów. Są ranni i zabici, zniszczona infrastruktura. Co nam to mówi o planach Putina?
Paweł Kowal: Putin próbuje wyjść z impasu, w którym się znalazł. W przeciwieństwie do wielu zachodnich ekspertów uważam, że obecna sytuacja jest bardzo trudna dla szefa Kremla. Prawdopodobnie czuje, że jego wewnętrzny krąg próbuje go zdyskredytować, mówiąc: „Nie potrafisz nawet obronić swoich granic”. Te ataki są więc reakcją Putina. Można z tego wyciągnąć jeden wniosek: my, Zachód, nie powinniśmy próbować nakładać dalszych ograniczeń na użycie broni przez Ukrainę, z wyjątkiem tych narzuconych przez prawo międzynarodowe. I to byłoby najbardziej sprawiedliwe podejście. Ukraińcy mają prawo do sprawiedliwego odwetu, adekwatnych i proporcjonalnych działań wobec Rosji.
Kilka Institute for the Study of War (ISW) w ostatnim raporcie stwierdza, że możliwość atakowania celów w Rosji jest punktem zwrotnym w tej wojnie. Obecnie Ukraina może atakować tylko do 100 km od granicy za pomocą systemów ATACMS. Prezydent Zelensky stwierdził również, że zdolność ataku pociskami dalekiego zasięgu jest kluczową decyzją dotyczącą Ukrainy na świecie, która może wszystko zmienić.
Stanowisko powinno być takie, że jeśli Ukraińcy mają jakąkolwiek broń, to mogą jej użyć. I to powinno być jasne i oczywiste. W przeciwnym razie Zachód, który nakłada te ograniczenia, w pewnym stopniu bierze na siebie odpowiedzialność za potencjalne akty odwetu Putina. Wojna musi się szybko skończyć. Ukraińcy mają prawo do proporcjonalnej odpowiedzi na ataki.
Myślę, że nikt nie zaprzecza, że to, co robią Ukraińcy, jest proporcjonalne i sprawiedliwe. Kropka. I tak powinno być w tym przypadku
Jeśli Ukraina otrzyma pomoc, powinna być w stanie prowadzić wojnę zgodnie z prawem międzynarodowym, na własną odpowiedzialność i dla własnego bezpieczeństwa. Co więcej, operacja w Kursku pokazuje, że po prostu nie ma innego sposobu na pokonanie Rosjan. Odpowiedź musi być jasna, przejrzysta i proporcjonalna.
Pełny zakres systemów ATACMS — 300 km — pozwala Ukrainie zaatakować ponad 250 celów wojskowych w Rosji. AAle bez możliwości wykorzystania pełnego zasięgu nie możemy osiągnąć tych celów, w tym lotnisk wojskowych, z których startują samoloty z pociskami rakietowymi, aby uderzyć w szpitale dziecięce.
Chciałbym podkreślić, że pojawia się nowy element w taktyce Putina. Atakuje on miejsca w jakiś sposób powiązane z Zachodem, jak na przykład ostatni atak na dziennikarzy w hotelu. To się nigdy wcześniej nie zdarzyło.
Podczas ataku na hotel w Kramatorsku, w którym zginęli i zostali ranni dziennikarze z kilku krajów, ranna została również polska dziennikarka Monika Andruszewska. Akurat przejeżdżała obok i odłamek uderzył w jej samochód. Przede wszystkim ucierpiał hotel, co jest nowym elementem. W końcu kto może mieszkać w hotelu? Mieszkają tam goście, a najczęściej dziennikarze, dyplomaci, politycy. To są ludzie, którzy reprezentują świat zewnętrzny.
Przede wszystkim atak miał miejsce na hotel, dokładnie taki jest nowy element. W końcu kto może zatrzymać się w hotelu? Mieszkają tam goście, a najczęściej — dziennikarze, dyplomaci, politycy. Są to ludzie, którzy reprezentują świat zewnętrzny.
Hotel, szpital, obiekty cywilne — Putin przekracza granicę. Zachód musi zatem mieć jasne stanowisko w tej sprawie
Zapominamy, że jest to wojna wypowiedziana wszystkim, tocząca się na różnych poziomach. Podstawowe pytanie jest proste: czym jest wojna, a czym pokój? Ludziom na Zachodzie, którzy obserwują dzisiejsze wydarzenia, trudno jest interpretować je jako pokój. To już nie jest pokój, to sytuacja sprzed wojny lub stanu wojennego, kiedy wojna nie toczy się w takim kinetycznym sensie.
Niedawno na spotkaniu z młodymi ludźmi w Olsztynie, pod nazwą Kampus 3.0, zapytałem polskich studentów: „Kiedy tak naprawdę zaczyna się wojna? Ta wojna toczy się o was i wasze mózgi. Ktoś codziennie ładuje w was propagandę wszystkimi możliwymi kanałami”. Zachodnie cele nie są bombardowane, ale bombardowane są zachodnie mózgi, bombardowana jest zachodnia świadomość. Są one podkopywane - i to również jest stawką w tej wojnie. Musimy się bronić - dać Ukraińcom możliwość obrony już dziś. Jeśli masz jakąkolwiek broń i jest ona legalna, i nie jest zabroniona przez międzynarodowe konwencje, to po prostu walcz, zwłaszcza jeśli chcesz.
Jest jeszcze jeden ważny aspekt zmasowanego ostrzału Ukrainy 26 sierpnia. Jednym z celów rosyjskich pocisków była kijowska tama hydroelektryczna. To zbrodnia bliska użyciu broni jądrowej, ponieważ taki atak na stolicę, takie ukierunkowane uderzenia, są w rzeczywistości próbami wymazania ukraińskiej stolicy z mapy. Co Pana zdaniem siedzi w głowie Putina - nie udało mu się podbić, to teraz chce zniszczyć?
Putinowi chodzi o jedno - utrzymać się u władzy i mieć pieniądze, czuć się bezpiecznie. Ukraińcy pokazali, że są w stanie wejść do regionu Kurska i tam pozostać. Nie chodzi o jedno- czy dwudniowy nalot, ale o zdolność do utrzymywania pozycji w pobliżu Kurska przez dłuższy czas. Putin to widzi. I jego reakcja jest oczywista. Paradoksalnie, jest ona wymierzona przede wszystkim w jego wewnętrzny krąg, ponieważ musi on udowodnić swoim ludziom, że jest w stanie kontrolować sytuację, a jeszcze lepiej - pokazać, że jest niezastąpiony. Dziś Putin ma z tym problemy.
Naprawdę wierzę, że mamy do czynienia z jednym z najtrudniejszych momentów panowania dyktatora
Można go porównać tylko do marszu Prigożyna, który miał elementy powstania, ale też elementy operacji specjalnej. Można go również porównać do działań Nawalnego, które również miały elementy prawdziwego sprzeciwu, ale także elementy operacji specjalnej, gdzie oczekiwano, że być może podczas wyborów prezydenckich w Rosji ktoś postawi na Nawalnego lub wciągnie go do gry. A teraz mamy trzeci taki kluczowy punkt.
PMarcin Bosacki, poseł na Sejm i przewodniczący polsko-ukraińskiej grupy międzyparlamentarnej powiedział niedawno Espresso, że w razie potrzeby Polska może tej zimy zapewnić wsparcie energetyczne zachodniej Ukrainie. O jakim programie mówimy i jakiego rodzaju pomocy może oczekiwać od UE cała Ukraina, a nie tylko jej zachodnia część?
Większość potrzeb energetycznych Ukrainy w tym roku prawdopodobnie zostanie zaspokojona przez ukraińską produkcję, w tym energię jądrową. Jednocześnie będziemy w stanie zorganizować dodatkowe możliwości eksportu energii z Polski. To bardzo dobry projekt, opłacalna transakcja, ponieważ zwiększamy nasze możliwości eksportowe i możemy zaspokoić około 5-8% zapotrzebowania Ukrainy na energię elektryczną w zimie. Dysponujemy możliwościami technicznymi, by w razie potrzeby dostarczać energię. Mamy fundusze, aby za to zapłacić, i mamy możliwość zaangażowania polskich firm. Możemy wykorzystać zgromadzony węgiel. Jest to więc bardzo dobry program przygotowany przez Polskę, który jest realnym wsparciem dla Ukrainy. Na obecną sytuację można patrzeć z różnych perspektyw. Amerykańscy doradcy z Kongresu pytali mnie już, czy mamy plan na wypadek, gdyby do Polski napłynęła fala uchodźców energetycznych. Mamy taki plan, ale można temu zapobiec. Podstawowym elementem jest możliwość eksportu energii - po raz pierwszy mówię to publicznie.
Jesteśmy na to gotowi i jest to bardzo korzystne zarówno dla Ukrainy, jak i dla polskiej gospodarki, a także a także dla relacji polsko-ukraińskich, bo zwiększa nasz eksport. Wiemy, że najlepszym sposobem na budowanie relacji dwustronnych jest zwiększanie eksportu
Mamy plan dostarczenia różnych generatorów i niezbędnego sprzętu, aby wzmocnić zdolność do produkcji i przesyłania energii dla infrastruktury krytycznej, zwłaszcza dla Charkowa, zwłaszcza dla szpitali. Mamy ten sprzęt i udało mi się już skoordynować kilka dużych polskich firm i instytucji, aby go przygotować. Nasz plan energetyczny obejmuje również wysłanie dużej liczby lepszych źródeł zasilania, które mogą być wykorzystane do Starlinków.
Po Po atakach takich jak ten z 26 sierpnia, scenariusz możliwej nowej fali uchodźców energetycznych z Ukrainy do Polski staje się bardziej realny. Na co w związku z tym przygotowuje się Warszawa?
Jestem w stałym kontakcie z producentami energii w Ukrainie i w Polsce. Dziś jesteśmy w stanie zaspokoić ukraińskie potrzeby. Jeśli mówimy o przygotowaniach do najgorszego scenariusza, to można to uznać za sytuację nadzwyczajną, ale teraz nie ma o czym mówić.
Wspomniał Pan o wojnie o umysły Zachodu. 24 sierpnia francuska policja aresztowała Pavla Durova, twórcę komunikatora Telegram, gdy jego biznesowy odrzutowiec lądował na paryskim lotnisku. Trwa dochodzenie w sprawie wykorzystywania Telegrama przez grupy przestępcze, od pedofilii po handel narkotykami, ze względu na brak moderacji treści w aplikacji. Co według Pana jest najważniejsze w tej historii dla Polaków i Ukraińców?
Zdecydowanie jest coś niewytłumaczalnego w historii Telegramu. Nie używam tego komunikatora. Wszyscy są zaskoczeni, że nie mam tam konta. Z jakiegoś powodu zawsze uważałem, że to zły pomysł. Durov jest prawdopodobnie podejrzewany o bliskie relacje z Kremlem. I tu, jeśli mówimy o mediach społecznościowych, widać czarną passę, bo niedawno amerykański sąd zmusił Elona Muska do ujawnienia akcjonariuszy, którzy pomogli mu kupić Twittera. I okazuje się, że ta najpopularniejsza aplikacja w Polsce też ma elementy rosyjskiego biznesu.
Z zakupem aplikacji powiązani są bowiem synowie rosyjskich oligarchów, Petera Avena i Vadima Moskovicha, którzy pomogli Muskowi kupić Twittera.
Istnieją również wątpliwości co do innych sieci społecznościowych. Ale dlaczego nas to dziwi? Od dawna wiadomo, że rosyjscy oligarchowie inwestują w te media, inwestują w nie, aby na nie wpływać, ponieważ zawsze wierzyli, że może to dać zwycięstwo różnym populistom. Wiadomo, że było to źródłem potencjalnego zwycięstwa i poparcia dla Trumpa. Najbardziej jaskrawym przykładem tego, jak media społecznościowe zadały skuteczny cios, było referendum w sprawie Brexitu. Ważne jest, czego się z tego nauczymy, ponieważ w rzeczywistości każdy główny portal społecznościowy ma kluczowe znaczenie dla nowoczesnej komunikacji politycznej.
Jaka może być motywacja ludzi takich jak na przykład Elon Musk do ewentualnej współpracy z rosyjskimi służbami specjalnymi, które zawsze stoją za pieniędzmi rosyjskich oligarchów?
Nie jesteśmy psychologami, ale myślę, że jest to cecha charakterystyczna nawet najbogatszych i najbardziej wpływowych ludzi - w pewnym momencie nagle wpadają na pomysł, że chcą być artystami, projektantami lub politykami. Myślę, że chodzi o ukryte pragnienie Muska, by być kimś innym niż tym, kim się stał. Czasami ludzie myślą: okej, jestem wielkim biznesmenem, więc mogę być politykiem, ponieważ aby być politykiem, wystarczy mówić przez minutę. Niestety, tak nie jest. Polityka wymaga pewnego poziomu profesjonalizmu, dużo pracy, dużo poświęcenia. Ludzie tacy jak Musk często dowiadują się o tym za późno. Czuję, że nic nie wyjdzie z kariery Muska, w którą za dużo zainwestował i był zmuszony za bardzo się odsłonić.
Pokazał, że ma określone poglądy polityczne, zaczął otwarcie zaczął otwarcie popierać jednego z kandydatów w USA, czyli Trumpa, wystąpił przeciwko Harris i za bardzo się odsłonił.
Jakie wnioski?
Trzeba być ostrożnym. A strategicznie jestem przekonany, że kluczowe media, ze względu na strategiczne znaczenie informacji, będą musiały podlegać znacznie głębszym wymogom regulacyjnym ze strony Unii Europejskiej i Stanów Zjednoczonych. Nie jest łatwo powiedzieć: zamknij to, nie używaj tamtego, ponieważ jest to konieczne i niezwykle ważne dla prowadzenia polityki w krajach demokratycznych. Musimy być jednak ostrożni. Strategicznie zmierzamy w kierunku, w którym Stany Zjednoczone i Unia Europejska będą musiały ściślej monitorować strukturę własności kluczowych mediów społecznościowych.
Jak ocenia Pan wizytę premiera Indii, Narendry Modiego, w Polsce i na Ukrainie? Co ta wizyta zmienia i czy przybliża pokój?
To była dla nas bardzo ważna wizyta, bo po raz pierwszy od 45 lat premier Indii był w Polsce. Postawa Indii po ataku Rosji na Ukrainę była niejednoznaczna, choć nie tak bardzo jak Chin. A teraz, podczas wizyty Modiego w Moskwie, przywódca Kremla zaatakował szpitale w Kijowie. To był policzek dla Modiego. Modi jest potężnym politykiem, nie lubi takich rzeczy. Wiążę pewne nadzieje z jego polityką. Czy zrobił wiele dla Ukrainy? Czy Ukraina była w stanie wiele spraw rozwiązać z Modim? Nie, ale fakt, że pojechał do Kijowa i miał odwagę, jest ważny.
Pamiętajmy, że z punktu widzenia różnych ludzi na całym świecie wyjazd do kraju, w którym toczy się wojna, to odwaga. Myślę, że Modi opowie się za jakimiś rozsądnymi rozmowami pokojowymi
Ukraina chce pokoju, ale nikt nie chce tak zwanego “pokoju". Aby zawrzeć pokój i jakoś rozwiązać kwestie związane na przykład z zawieszeniem broni, potrzebujemy większego wsparcia ze strony krajów globalnego Południa. Na Chiny nie ma co liczyć, ale na Modiego i RPA chyba warto. W tym celu musimy rozpocząć przygotowania do nowej konferencji pokojowej, która mogłaby odbyć się na Bliskim Wschodzie. Niedawno miałem okazję rozmawiać z organizatorami niedawnej konferencji w Szwajcarii, więc wszystko składa się w jedną całość - wizyta Modiego przybliża nas do korzystnego dla Ukrainy rozwiązania.
Redaktorka naczelna magazynu internetowego Sestry. Medioznawczyni, prezenterka telewizyjna, menedżerka kultury. Ukraińska dziennikarka, dyrektorka programowa kanału Espresso TV, organizatorka wielu międzynarodowych wydarzeń kulturalnych ważnych dla dialogu polsko-ukraińskiego. w szczególności projektów Vincento w Ukrainie. Od 2013 roku jest dziennikarką kanału telewizyjnego „Espresso”: prezenterką programów „Tydzień z Marią Górską” i „Sobotni klub polityczny” z Witalijem Portnikowem. Od 24 lutego 2022 roku jest gospodarzem telemaratonu wojennego na Espresso. Tymczasowo w Warszawie, gdzie aktywnie uczestniczyła w inicjatywach promocji ukraińskich migrantów tymczasowych w UE — wraz z zespołem polskich i ukraińskich dziennikarzy uruchomiła edycję Sestry.
Wesprzyj Sestry
Nawet mały wkład w prawdziwe dziennikarstwo pomaga demokracji przetrwać. Dołącz do nas i razem opowiemy światu inspirujące historie ludzi walczących o wolność!