Exclusive
20
min

Fiasko "polskiej" polityki ukraińskich władz

7,5 miliona Polaków zagłosowało na PiS, podczas gdy ponad 11 milionów na trzy partie opozycyjne. Przy rekordowej frekwencji wynoszącej 74,4%, wynik opozycji dał jej silną legitymację do utworzenia nowego rządu

Mykoła Kniażycki

Lokal wyborczy we Wrocławiu po zakończeniu głosowania. 15 października 2023 r. Fot: Krzysztof Cwik / Agencja Wyborcza

No items found.

We wtorek Centralna Komisja Wyborcza ogłosiła ostateczne wyniki wyborów parlamentarnych w Polsce. Prawo i Sprawiedliwość zajęło pierwsze miejsce, Koalicja Obywatelska - drugie, Trzecia Droga - trzecie, Lewica - czwarte, a Konfederacja - piąte. Jak ułożą się stosunki między ukraińskim i polskim rządem po wyborach w Polsce? Mykoła Kniażycki, członek ukraińskiego parlamentu i dziennikarz, podzielił się swoimi przemyśleniami w swoim felietonie na stronie Espresso - publikujemy go w ramach współpracy.

Polityczne przeciąganie liny  

Liderzy opozycji Donald Tusk, Szymon Hołownia i Włodzimierz Czarzasty wezwali prezydenta Andrzeja Dudę do jak najszybszego zwołania pierwszej sesji nowo wybranego parlamentu i powierzenia misji utworzenia nowej Rady Ministrów kandydatowi z ich koalicji. Kandydatem tym będzie prawdopodobnie Tusk.

Rzeczniczka Rady Bezpieczeństwa Narodowego USA Adrienne Watson pogratulowała Polakom rekordowej frekwencji w wyborach, podkreślając, że USA "z niecierpliwością czekają na współpracę z kolejnym polskim rządem".

Europejska prasa napisała, że Bruksela "odetchnęła z ulgą" po informacji o wynikach wyborów w Polsce i perspektywie utworzenia przez Tuska nowego gabinetu. Tusk jest politykiem bardzo dobrze znanym i pamiętanym w Europie jako szef polskiego rządu, przewodniczący Rady Europejskiej i szef Europejskiej Partii Ludowej.

Wydaje się, że otoczenie Dudy nie chce dostrzec tych sygnałów, mówiąc w kuluarach, że prezydent nie będzie się spieszył. Sam prezydent podkreślił, że na premiera powoła polityka z partii, która wygrała wybory. Może to oznaczać, że kandydatem będzie przedstawiciel PiS, którego członkowie już zaczęli mówić, że "jeszcze nie wszystko stracone", bo w Sejmie będzie wystarczająco dużo posłów, by poprzeć ich kandydata.

Jaka będzie decyzja prezydenta Dudy? Na razie nie wiadomo, bo prezydentowi się nie spieszy. Konstytucja daje głowie państwa 30 dni od daty głosowania, czyli nie później niż 15 listopada, na zwołanie pierwszego posiedzenia nowego parlamentu. Jednocześnie kandydat na premiera wskazany przez prezydenta ma 14 dni na uzyskanie wotum zaufania w Sejmie. Tym samym opozycja może rozpocząć tworzenie rządu po 1 grudnia.

Spotkanie Wołodymyra Zełenskiego i Andrzeja Dudy w Polsce. Warszawa, 5 kwietnia 2023 r. Fot: Paweł Wodzynski/East News

Smoleńsk był katastrofą, a nie atakiem terrorystycznym

Piszę o zawiłościach polskiego procesu politycznego i konstytucyjnego ze względu na ich bezpośrednie znaczenie dla polityki ukraińskiej i stosunków ukraińsko-polskich.

Przedstawiciele partii Sługa Narodu i niektórzy eksperci twierdzą, że w interesie Ukrainy jest utrzymanie PiS u władzy, ponieważ jest on proukraiński. W przeciwieństwie do partii Donalda Tuska, której stanowisko w sprawie Ukrainy jest nadal "kwestionowane", podobnie jak podejście innych partii koalicyjnych. Należy również zauważyć, że Tusk, kiedy był premierem, wdrożył politykę "resetu" w stosunkach z Rosją. Jest więc niemal wrogiem Ukrainy.

Uważam takie oskarżenia za nieodpowiedzialne i szkodliwe dla interesów Ukrainy i naszej polityki wobec Polski. Powielając je, władze udają niewinne dziecko, któremu jeszcze nie udało się nic zrobić - ani dobrego, ani złego.

Jednak ukraiński rząd zdecydowanie nie jest politycznym dzieckiem. Musi zdać sobie sprawę, że jego polska polityka była kompletnym fiaskiem. Zawiodła, ponieważ polegała na osobistych relacjach między Wołodymyrem Zełenskim a Andrzejem Dudą i próbowała za wszelką cenę przypodobać się Jarosławowi Kaczyńskiemu, całkowicie ignorując opozycję i Tuska osobiście. Aż do stwierdzenia Zełenskiego, że katastrofa smoleńska z 2010 roku, w której zginął prezydent Lech Kaczyński i 95 innych wysokich rangą urzędników, była wynikiem zamachu terrorystycznego.

Nie znaleziono ani jednego dowodu na poparcie wersji o zamachu terrorystycznym, choć PiS rządził przez 8 lat i wykorzystał cały aparat państwowy do udowodnienia tego założenia. Bez pozytywnego rezultatu. W tym samym czasie polska komisja rządowa przy premierze Tusku ustaliła, że tragedia smoleńska była katastrofą lotniczą, a nie zamachem terrorystycznym.

Miejsce katastrofy samolotu Tu-154M pod Smoleńskiem. Fot: Stefan Maszewski/REPORTER

Pomoc rosyjskiemu aktorowi

Ukraiński rząd zdawał sobie z tego sprawę, a także wiedział, że jego oświadczenie opowiada się po jednej ze stron wewnętrznego konfliktu w Polsce. Innymi słowy, opowiedział się za Kaczyńskim i przeciwko Tuskowi, co również skutkowało embargiem na wszelkie kontakty z liderem opozycji i opozycyjnymi mediami.

Do pewnego stopnia można zrozumieć Zełenskiego i nasz rząd, ponieważ aby otrzymać krytyczną pomoc od Polski podczas wojny na pełną skalę (zwłaszcza w jej pierwszej fazie), można było jeszcze poświęcić prawdę i wymogi rozsądnej polityki, która nakazuje nie ingerować w wewnętrzne sprawy sąsiedniego kraju. Jednak kwestie historyczne, kryzys zbożowy i oświadczenia polskiego premiera o niedostarczaniu broni Ukrainie położyły kres tej polityce ukraińskich władz. A Zełenski zakończył, mówią toc (w przemówieniu na Zgromadzeniu Ogólnym ONZ 23 września), że niektórzy europejscy partnerzy kręcą "thriller" swoimi działaniami w sprawie ukraińskiego zboża. Ponieważ działają razem z Rosją, grając w "teatrze politycznym" i "pomagając moskiewskiemu aktorowi wejść na scenę".

W Polsce słowa te zostały odebrane bardzo boleśnie. W rezultacie prezydenci już się nie spotykają, a polscy urzędnicy wielokrotnie grozili zablokowaniem integracji Ukrainy z UE.

Kto ponosi winę za gwałtowne ochłodzenie stosunków ukraińsko-polskich? W miarę rozwoju kryzysu wielokrotnie pisałem i mówiłem, że winni są politycy PiS, ponieważ poświęcili stosunki z Ukrainą, która desperacko walczy z rosyjską agresją, na rzecz dodatkowych punktów w wyborach.

Tusk powinien zostać zaproszony do Kijowa

Winę za ochłodzenie stosunków ukraińsko-polskich ponosi również ukraiński rząd, ponieważ jego bezwarunkowe poleganie na PiS i zaniedbywanie opozycji stworzyło wrażenie, że ukraińska polityka jest całkowicie zależna od PiS i wahań jego interesów politycznych. A kiedy takie podejście okazało się błędne i sprzeczne z interesami narodowymi naszego kraju, powstał głęboki kryzys.  

Wyjściem z tej sytuacji nie może być zaklęcie "proukraińskiego" PiS i "antyukraińskiej" Koalicji Obywatelskiej, bo taki podział polskiej polityki jest kompletnym nonsensem. Relacje między państwami powinny być budowane jako relacje państwowe, a nie partyjne.

Wyniki wyborów parlamentarnych w Polsce pokazały, że kluczem do zakończenia kryzysu w relacjach między naszymi krajami jest powołanie nowego rządu w Polsce. Tylko on będzie w stanie zbudować dwustronne relacje od podstaw. W rzeczywistości od "strony 24 lutego 2022 roku", kiedy Polacy i Polska okazali niezwykłą solidarność z Ukrainą i ukraińskimi uchodźcami.

Jesteśmy im za to niezmiernie wdzięczni. Jest to fundament, na którym musimy rozwijać stosunki między naszymi narodami i państwami.

Jestem przekonany, że dzisiejsza polska opozycja utworzy rząd, a Donald Tusk stanie na jego czele. Prędzej czy później. Tusk bardzo dobrze zna Ukrainę, jest naszym przyjacielem, co udowodnił podczas Majdanu, na początku wojny rosyjsko-ukraińskiej i w procesie naszej integracji europejskiej, którą zapoczątkowała umowa stowarzyszeniowa, strefa wolnego handlu i ruch bezwizowy między Ukrainą a UE.  

Polskie media i środowiska eksperckie dyskutują o pierwszych wizytach, które Tusk powinien odbyć jako premier lub nawet lider przyszłej koalicji rządowej. Wśród wymienianych stolic są Bruksela i Kijów. Bruksela, ponieważ Polska musi otrzymać 30 miliardów euro z Europejskiego Funduszu Odbudowy Gospodarczej po epidemii COVID-19. Kijów, ponieważ Polska musi przywrócić przyjazne stosunki z Ukrainą.

Ukraiński rząd powinien postąpić słusznie i zaprosić Donalda Tuska do Kijowa, bo ma takie zaproszenie od swoich przyjaciół z opozycji.

Pierwsze zdjęcie przedstawia prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego i przewodniczącego Rady Europejskiej Donalda Tuska w obwodzie ługańskim, lipiec 2019 r. Fot: Biuro Prasowe Prezydenta Ukrainy via AP


No items found.

Dziennikarz, poseł do parlamentu Ukrainy. Zanim został wybrany do Rady Najwyższej Ukrainy, pracował jako dziennikarz, producent i menedżer mediów, awansując od korespondenta do szefa krajowej firmy telewizyjnej. Pracując w dziennikarstwie, stworzył demokratyczne proukraińskie media i walczył z atakami na wolność słowa. Stworzył kanały telewizyjne STB, Tonis i TVi. W 2013 r. założył Espresso, kanał telewizyjny Majdanu, który relacjonował wydarzenia Rewolucji Godności przez całą dobę od pierwszych dni. Po raz pierwszy został wybrany do parlamentu w 2012 roku. Jako poseł do parlamentu i członek komisji Rady Najwyższej ds. wolności słowa i informacji, koncentrował swoją pracę legislacyjną na kwestiach zawodowych, takich jak regulacja przestrzeni medialnej. Jest szefem ukraińskiej części Komisji Stowarzyszenia Parlamentarnego UE-Ukraina i współprzewodniczącym grupy parlamentarnej ds. stosunków międzyparlamentarnych z Rzeczpospolitą Polską.

Wesprzyj Sestry

Nawet mały wkład w prawdziwe dziennikarstwo pomaga demokracji przetrwać. Dołącz do nas i razem opowiemy światu inspirujące historie ludzi walczących o wolność!

Wpłać dotację

Jeszcze miesiąc temu wydawało się, że stosunki między Polską a Ukrainą zostały beznadziejnie popsute. Jednak gdy jedni wygłaszali prowokacyjne oświadczenia i dzielili nasze kraje, by zadowolić Kreml, my razem z naszymi polskimi przyjaciółmi budowaliśmy mosty.

Polskiej delegacji na forum Via Carpatia, które odbyło się w Kijowie w połowie listopada, przewodził Marcin Bosacki, poseł na Sejm RP i szczery przyjaciel Ukrainy.

Poseł Marcin Bosacki. Fot: Via Carpatia

Podczas pierwszego ukraińsko-polskiego spotkania w ramach forum rozmawialiśmy nie o chimerach przeszłości, które przesłaniają obu narodom ogląd rzeczy, ale o naszej przyszłości – wspólnej przyszłości w Unii Europejskiej.

Polska ma wiele narzędzi, zasobów i inicjatyw, które powinny być teraz wykorzystane na rzecz zwycięstwa Ukrainy i jej powojennej odbudowy

To właśnie na tych konkretnych rzeczach musimy się skupić, by pokonać naszego wspólnego historycznego wroga. I właśnie o tych sprawach rozmawialiśmy podczas paneli dyskusyjnych. Wykorzystujemy je, aby przekazać nasze przesłanie naszym polskim gościom, a oni przekażą je swoim władzom. Tych spraw jest wiele, na przykład inwestycje w powojenną odbudowę Ukrainy. Rosyjska agresja spowodowała w naszym kraju szkody o wartości pół biliona dolarów. Unia Europejska jest gotowa zainwestować w odbudowę infrastruktury Ukrainy. A Polacy mają ogromne doświadczenie w przyciąganiu, efektywnym wykorzystywaniu i kontrolowaniu unijnych pieniędzy.

Ale nawet teraz, kiedy nie mamy jeszcze dostępu do europejskich pieniędzy, Polska i Ukraina mają kapitał bardzo dobrych doświadczeń we współpracy, szczególnie w sektorze energetycznym

Dla Ukrainy to bardzo delikatna kwestia. Od samego początku niszczenia przez Rosję naszej infrastruktury energetycznej Polska nam pomagała. Zapewniła doraźną pomoc naszemu systemowi energetycznemu natychmiast po pierwszych atakach lotniczych i pomogła odbudować zbombardowane obiekty, byśmy mogli uniknąć przerw w dostawie prądu.

Po zajęciu dużej części Donbasu Ukraina stanęła w obliczu niedoboru węgla. Polska już pomaga w dostarczaniu tego paliwa i jest gotowa zwiększyć dostawy. Po wojnie problem z wysokoenergetycznym węglem będzie równie dotkliwy, jak problem z energią elektryczną. Węgiel ma bowiem kluczowe znaczenie dla funkcjonowania naszego kompleksu wojskowo-przemysłowego. By zbudować wiele rakiet i odstraszyć nową rosyjską agresję, będziemy potrzebowali dużo węgla – tyle że kopalnie w Donbasie są albo zajęte, albo zniszczone. Dlatego polski węgiel, zachodnie technologie i pieniądze, do których uzyskamy dostęp dzięki współpracy z polskimi firmami, mogą być znaczącą pomocą dla naszej obrony. Zostało to omówione na specjalnym panelu obronnym podczas forum Via Carpatia.

Warto podkreślić, że takie wspólne projekty w sektorze obronnym już istnieją. Chcąc uniknąć zniszczenia zakładów produkcyjnych przez rosyjskie rakiety, ukraińskie firmy lokują je na terytorium Polski. Ich gotowe produkty będą wykorzystywane w walce o Ukrainę.

Dziś Ukraina i Polska chronią się przed rosyjską agresją w tym samym historycznym schronie

Atakują nas nie tylko rakiety z głowicami, ale także ideologiczne pociski z imperialną narracją i propagandą. Musimy wspólnie przetrwać te ataki. By tak się stało, musimy pozostać zjednoczeni, a nie marnować energii na kłótnie. Dlatego bardzo cieszy fakt, że w czasie gdy odbywało się forum Via Carpatia retoryka polskich władz się zmieniła.

Donald Tusk i Radosław Sikorski. Zdjęcie: Wojciech Stróżyk/REPORTER

Polityczni prowokatorzy z rządowymi tekami zostali uciszeni, a prezydent Andrzej Duda, premier Donald Tusk i minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski wydali szereg oświadczeń i ogłosili wiele inicjatyw, które powinny wzmocnić Ukrainę. To szczególnie ważne w obliczu zwycięstwa Donalda Trumpa w wyborach w USA i niepewności co do jego stanowiska w sprawie wojny ukraińsko-rosyjskiej.

Europa chce odzyskać swoją geopolityczną podmiotowość, a bez ścisłego sojuszu Kijowa z Warszawą jest to niemożliwe

Dlatego cieszę się, że nieprzyjemne momenty, które mieliśmy w naszych stosunkach jeszcze niedawno, zeszły na dalszy plan, a bezpieczeństwo i współpraca znów stają się kluczowe. Dziś ważniejsze niż kiedykolwiek jest przełamywanie mitów i stereotypów dzielących nasze narody.

20
хв

Broń, energia, pieniądze: jak Polska pomoże Ukrainie w 2025 roku

Mykoła Kniażycki

20 lat temu rozpoczęła się Pomarańczowa Rewolucja. Ostatnie dwie dekady zatarły w zbiorowej pamięci szczegóły tego wydarzenia, które w było najbardziej spektakularnym owocem pierwszych 13 lat niepodległości Ukrainy. Wiele rzeczy związanych z tamtymi wydarzeniami jest dziś postrzeganych w uproszczony sposób.

Faktem pozostaje jednak to, że wydarzenia Pomarańczowego Majdanu były potężnym aktem sprzeciwu ludzi, którzy wyszli bronić swojego wyboru i swoich praw

Wiktor Juszczenko pięknie „poszedł w prezydenty". 4 lipca 2004 r. Rozśpiewany plac, on w białej koszuli, mnóstwo ludzi w haftowanych koszulach. Pomarańczowe flagi, letnie słońce i błękitne niebo. Juszczenko mówi, że my, Ukraińcy, mamy prawo do godnej przyszłości. Każde jego słowo rezonuje – natchnione twarze i uśmiechy, nadzieja w oczach. Gra muzyka, w tym moje „Nadchodzimy” i „Nie bój się żyć”.

Ukraińcy kojarzyli Wiktora Juszczenkę z europejskim wektorem rozwoju – odejściem od imperialnego sąsiada i uzyskaniem prawdziwej niepodległości. Ukraina zaczęła odrywać się od Rosji. Systemy polityczne obu krajów rozwijały się w różny sposób, konieczne więc było zdefiniowanie pomysłów na naszą przyszłość. Wiktor Juszczenko i Wiktor Janukowycz mieli oczywiście różne poglądy w tej sprawie.

Juszczenkę poznałam w 1999 roku. Wcześniej, w 1989 r., w Czerniowcach była „Czerwona Ruta” [piosenka napisana przez Wołodymyra Iwasiuka w 1968 r., jedna z najbardziej popularnych piosenek ukraińskich – red.]. „Ruta” w Zaporożu, której odegranie na stadionie Wiaczesława Czornowiła zbiegło się z początkiem zamachu stanu w 1991 roku. Studencki strajk głodowy, protesty w Charkowie oraz proukraińskie nastawienie ludzi i ukraińska muzyka – wszystko to było ignorowane.

Spotkanie z Wiktorem Juszczenką zainspirowało mnie, dało mi siłę i nadzieję, że ukraiński przywódca może być inny. Nowoczesny, inteligentny, ukraiński i europejski jednocześnie

Przed tym spotkaniem byłam bliska rozpaczy. Panowało lekceważące podejście do wszystkiego, co ukraińskie. Wielu tak zwanych liderów często demonstrowało swoją wiernopoddańczość i upokarzało się przed „starszym bratem”. Nigdy nie skłaniałam się w stronę „ruskiego miru” (jak się okazało, miałam rację). Spotkanie z Juszczenką zrobiło na mnie ogromne wrażenie, wsparło mnie i dało mi siłę, by trwać przy swoim.

Powiedział mi wtedy: „Dziękuję ci za to, co robisz. To ważne dla Ukrainy i narodu ukraińskiego”. Na długo przed wyborami prezydenckimi w 2004 roku byłam po tej samej stronie barykady co on. Był osobą, z którą wyobrażałam sobie przyszłość Ukrainy. Ufano mu. Był szanowany. Lubiłam go za szczerość i autentyczność.

Bardzo dobrze pamiętam wiec na placu Europejskim, kiedy Wiktor Juszczenko, z oszpeconą twarzą, po raz pierwszy po otruciu przemawiał do ludzi. Dopiero później dowiedzieliśmy się, że zawartość dioksyn w jego krwi tysiąckrotnie przekraczała normę. Nadal nie jest jasne, co wydarzyło się podczas tej kolacji, na której rzekomo doszło do otrucia. Niestety w najnowszej historii Ukrainy jest wiele pytań bez odpowiedzi.

Chcieli zabić, czy tylko oszpecić bądź przestraszyć Juszczenkę? Czegokolwiek chcieli, ostatecznie przyniosło to odwrotny skutek

21 listopada 2024 r. odbyła się druga tura wyborów prezydenckich. Wraz z innymi muzykami głosowałam w lokalu wyborczym w budynku związków zawodowych za Wiktorem Juszczenką. Byliśmy tam, by go wesprzeć. Wieczorem zebraliśmy się w sztabie i już wtedy pojawiły się dowody na liczne fałszerstwa. W nocy 22 listopada ludzie zaczęli budować scenę pod gołym niebem. Gdy obudziłam się nazajutrz rano, natychmiast poszłam na Majdan, gdzie zobaczyłam wielu przyjaciół i podobnie myślących ludzi.

Stałam na Majdanie i widziałam oczy ludzi. Przychodzili z dziećmi, które niosły pomarańczowe zabawki. Tak było każdego kolejnego dnia. Było dużo muzyki i przemówień ze sceny, a na Chreszczatyku pojawiło się miasteczko namiotowe. Ludzie nie wiedzieli, co dzieje się w kuluarach, nie wiedzieli, że wszystko to trzyma się dosłownie na włosku, że wydarzenia mogą potoczyć się nie tak, jak chcą. Postrzegali to wszystko jako festiwal.

Później zdaliśmy sobie sprawę, jak zwodnicze było poczucie euforii, bezpieczeństwa i radości z bycia otoczonym przez podobnie myślących ludzi

Pomarańczowa Rewolucja była bezkrwawa, a to ma swoją cenę. Ceną za nieużywanie siły były konstytucyjne ustępstwa. Ukraina stała się republiką parlamentarno-prezydencką. Z czasem prezydent Juszczenko stracił część swoich uprawnień. Ci, którzy nazywają go „słabym prezydentem”, nie bardzo wiedzą, o czym mówią. On taki nie był. W rzeczywistości to niezwykle mądry, inteligentny, delikatny człowiek, wróg totalitaryzmu. Nie dopuścił do rozlewu krwi.

Ta rewolucja zmieniła mnie i nie tylko mnie – zmieniła kraj. Zmieniła rozumienie przez świat tego, czym jest demokracja i jak o nią walczyć. Ludzie w Ukrainie zdali sobie sprawę, że mogą wygrać, że ich wartości mają znaczenie. I że tych wartości mają wiele.

Pomarańczowa Rewolucja zmieniła bieg historii. Ukraińcy zdali sobie sprawę, że są siłą

Na scenie Majdanu śpiewałam piosenki „Idziemy” i „Nie bój się żyć”, które potem śpiewano podczas Rewolucji Godności. Dziewięć lat po Pomarańczowej Rewolucji Ukraińcom znowu przyjdzie bronić swojego wyboru. Rewolucja Godności będzie tragiczna, ale prawda zwycięży. Wschodni sąsiad nie odpuści, rok 2014 upłynie pod znakiem okupacji Krymu, tzw. ATO [operacja antyterrorystyczna na wschodzie kraju, prowadzona przez ukraińską armię przeciw prorosyjskim separatystom z obwodów donieckiego i ługańskiego – red.]  i wybuchu wojny.

A 24 lutego 2022 r. rozpocznie się inwazja Rosji. Od ponad tysiąca dni nasz kraj krwawo walczy o wolność i prawdziwą niepodległość.

Wszystkie zdjęcia dostarczone przez autorkę

20
хв

Pomarańczowa Rewolucja i ja

Maria Burmaka

Możesz być zainteresowany...

Ексклюзив
20
хв

Снайперка Анастасія Савка: «Я ховалась у норі, де розкладались трупи росіян»

Ексклюзив
20
хв

Co będzie jutro?

Ексклюзив
20
хв

Z banku na front: Polka w ukraińskim wojsku

Skontaktuj się z redakcją

Jesteśmy tutaj, aby słuchać i współpracować z naszą społecznością. Napisz do nas jeśli masz jakieś pytania, sugestie lub ciekawe pomysły na artykuły.

Napisz do nas
Article in progress