Exclusive
20
min

Język i zło

Język żyje jako aplikacja. I jeśli przez wieki jest używany do czynienia zła, sam staje się złem. Zostaje zainfekowany złem – pisze dr Wachtang Kebuładze, ukraiński filozof, publicysta i tłumacz

Wachtang Kebuładze

Wachtang Kebuładze: „Język rosyjski jest chory na zło”

No items found.

Na tegorocznym Lwowskim Forum Wydawców moderowałem dyskusję zatytułowaną „Puszczając przeszłość w niepamięć: czym jest walka antykolonialna?”.

Lola Shoneyin, nigeryjska pisarka i uczestniczka dyskusji powiedziała, że nigeryjscy intelektualiści próbują używać angielskiego, języka swoich kolonizatorów, do wyrażania własnych znaczeń, a tym samym emancypowania się z dawnej metropolii. Według nich angielski we współczesnej Nigerii przekształca się z języka imperialnej dominacji metropolii w język emancypacji byłej kolonii. Ja natomiast wyraziłem wątpliwość, czy my, Ukraińcy, będziemy w stanie używać rosyjskiego w ten sposób.

Inna uczestniczka dyskusji, Gayatri Chakravorty Spivak, klasyczka studiów postkolonialnych, pochodząca z Indii profesorka na Uniwersytecie Columbia w Nowym Jorku, która zrzekła się obywatelstwa amerykańskiego, odpowiedziała na moją uwagę stwierdzeniem, że nie ma złych języków. Język jest tylko narzędziem. Może być używany do dobrych lub złych celów.

Nie skrytykowałem tego stwierdzenia, ponieważ nie mogłem tego zrobić jako moderator. Ale później, zastanawiając się nad nim, zdałem sobie sprawę z jego metafizycznej naiwności. Metafizyczna natura tego stwierdzenia może być albo idealistyczna, albo materialistyczna.

Według metafizyki idealistycznej język jest idealnym systemem znaczeń, który istnieje niezależnie od jego ucieleśnienia w mowie

Siedzimy w jaskini Platona, mówimy i piszemy w niedoskonałych językach naturalnych, próbując – zawsze bezskutecznie – ucieleśnić w naszej mowie i piśmie doskonałość idealnego języka uniwersalnego. Moim zdaniem podstawą tego we współczesnej filozofii języka jest rozróżnienie Ferdinanda de Saussure'a między językiem a mową, a także idea „czysto logicznej gramatyki” Edmunda Husserla.

Natomiast materialistyczna metafizyka języka redukuje język do materialnych nośników – książek, nagrań audio i wideo, zwojów, napisów na ścianach itp. lub do funkcji mózgu

Co ciekawe, „gramatyka generatywna” Noama Chomsky'ego i jego zwolenników łączy obie metafizyczne koncepcje języka. W tej koncepcji z jednej strony język jest postrzegany jako funkcja mózgu, z drugiej zaś twierdzi się, że możliwe jest zidentyfikowanie uniwersalnych reguł generowania reguł gramatycznych w dowolnym języku. Jednak nawet w tej koncepcji metafizyczność jest łagodzona przez krytyczną świadomość, że wciąż jesteśmy bardzo daleko od możliwości wyjaśnienia fenomenu języka i mowy za pomocą biologii, a gramatyka uniwersalna nie jest idealnym, ugruntowanym systemem reguł zawartym w dowolnym języku naturalnym – lecz zbiorem zasad generowania reguł gramatycznych w dowolnym możliwym języku; i że zasady te są realizowane tylko w istnieniu prawdziwych języków.

Zgodnie z idealistyczną metafizyką języka rzeczywisty język jest jedynie niedoskonałym narzędziem do realizacji doskonałego języka idealnego. Według materialistycznej metafizyki język jest gotowym narzędziem sygnalizacji i komunikacji odciśniętym na materialnych nośnikach lub funkcją ludzkiego mózgu.

Ale ani jedno, ani drugie nie jest tak naprawdę językiem. Język żyje i zmienia się w mowie. Język ma nie tylko poziom syntaktyczny i semantyczny, ale także pragmatyczny. A poziomy syntaktyczny i semantyczny są zawsze realizowane tylko w różnych kontekstach pragmatycznych

Język jest nie tylko narzędziem sygnfikacji i środkiem komunikacji, ale także sposobem naszej żywej obecności w świecie. Wynika to z koncepcji produkcji obecności Hansa Ulricha Gumbrechta. To dlatego pewne wyrażenia, a nawet pojedyncze słowa mogą wzbudzać w nas radość, zachwyt i czułość albo wywoływać pogardę, wstręt i obrzydzenie. Nawet ton głosu, to, jak głośno lub cicho słowa są wypowiadane, sposób, w jaki są pisane i przekazywane, wpływa na nasze postrzeganie komunikatów językowych i stanów emocjonalnych, które wzbudzają – a tym samym na decyzje wolicjonalne, które są na nich oparte.

W niektórych językach pewne słowa i wyrażenia, które są poprawne na poziomie składniowym i neutralne lub nawet pozytywne na poziomie semantycznym, stają się negatywne ze względu na kontekst użycia. Na przykład niemieckie wyrażenie „Arbeit macht frei” („praca czyni wolnym”), które było używane w pozytywnym znaczeniu przez XIX-wiecznego niemieckiego ekonomistę i publicystę Heinricha Betę, nabiera radykalnie negatywnego znaczenia i staje się niemal tabu we współczesnym niemieckojęzycznym dyskursie, ponieważ było używane w nazistowskich obozach koncentracyjnych w XX wieku.

Nawet jeśli traktujemy język wyłącznie jako narzędzie, to narzędzie to nabiera znaczenia dopiero wtedy, gdy jest używane. Język żyje jako aplikacja. A jeśli jakiś język przez wieki jest używany do czynienia zła, sam staje się złem. Język zostaje zainfekowany złem

Właśnie to stało się z językiem rosyjskim. W końcu cała rosyjska narracja, która została ukształtowana w rosyjskiej literaturze od początku istnienia współczesnego rosyjskiego języka literackiego, służy usprawiedliwianiu i wsparciu rosyjskiej polityki imperialnej. Jednocześnie większość użytkowników tego języka nie jest wolna nawet w domu, czując się ofiarami własnego imperium, choć jest patologicznie z tego imperium dumna. Ten złożony zestaw patologicznych uczuć jest ucieleśniony w rosyjskiej narracji historycznej. Język rosyjski jest językiem aroganckich i wywyższających się kolonizatorów, a zarazem uciskanych niewolników. Dlatego, używając koncepcji Spivak, możemy powiedzieć, że język rosyjski zawsze był i jest narzędziem „epistemicznej przemocy”, która powoduje i usprawiedliwia prawdziwą rosyjską przemoc.

W przeciwieństwie do innych imperiów, które utraciły swoje kolonie i których narracje historyczne przeszły ważne procesy krytycznego przemyślenia imperialnej spuścizny, w rosyjskim dyskursie publicznym takie przemyślenie nigdy nie miało miejsca. Zamiast tego Rosjanie, będąc najeźdźcami i mordercami, są przyzwyczajeni do postrzegania siebie jako ofiar. To jeden z ważnych powodów, dla których dziś język rosyjski ponownie służy jako narzędzie usprawiedliwiające rosyjską przemoc wobec wolnych obywateli Ukrainy.

„Pokojowi ludzie” - napis pozostawiony przez Rosjan na ścianie jednego z domów w Iziumie. Zdjęcie: SAMEER al-Doumy/AFP/Eastern News

Masowy terror, deportacje ukraińskich dzieci, zabójstwa ukraińskich cywilów i egzekucje ukraińskich jeńców wojennych, ukierunkowane niszczenie infrastruktury cywilnej, tortury, gwałty i grabieże, które rosyjska armia konsekwentnie przeprowadza na terytorium Ukrainy, są legitymizowane i gloryfikowane we współczesnej rosyjskiej narracji imperialnej. Odosobnione okrzyki „dobrych Rosjan” nie zagłuszą tego chóru zła. I nawet oni nie są gotowi wziąć odpowiedzialności za zbrodnie rosyjskiego imperium, ponieważ, jak już wspomniano, postrzegają siebie jako ofiary, a nie współwinnych tych zbrodni. W związku z tym zawsze szukają „prawdziwych” sprawców, nie są gotowi przyznać, że wszyscy Rosjanie ponoszą moralną odpowiedzialność i że cała rosyjska „kultura” jest przesiąknięta imperialnymi i ksenofobicznymi narracjami, które stymulują i legitymizują rosyjską agresywną i nieludzką politykę.

Język rosyjski jest chory na zło, a naiwne twierdzenia, że język jest tylko narzędziem, nie mogą go uleczyć

Zamiast tego musimy szczerze przyznać się do tego bolesnego stanu rzeczy, co, miejmy nadzieję, pozwoli nam znaleźć z niego wyjście. Wymaga to przede wszystkim długiego procesu deimperializacji rosyjskiej narracji historycznej, co jest możliwe tylko wtedy, gdy rosyjskie autorytarne imperium zostanie pokonane w jego ludobójczej wojnie agresji przeciwko demokratycznej Ukrainie.

Porzucenie przeszłości jest możliwe tylko wtedy, gdy minione okropności nie zagrażają naszej teraźniejszości i przyszłości. A na współczesnej Ukrainie antykolonialna walka z rosyjskim imperialnym złem wciąż trwa. Dlatego język rosyjski nie może być postrzegany pozytywnie ani nawet neutralnie, dopóki służy temu złu.

No items found.

Doktor nauk filozoficznych, profesor Katedry Filozofii Teoretycznej i Praktycznej Wydziału Filozofii Narodowego Uniwersytetu im. Tarasa Szewczenki w Kijowie, laureat Nagrody Jurija Szewlewa 2016 Ukraińskiego PEN, Członek Zarządu Ukraińskiej Fundacji Filozoficznej, Współprzewodniczący Ukraińskiego Towarzystwa Fenomenologicznego, przewodniczący redakcji cyklu „Biblioteka klasycznej myśli naukowej świata” (Ukraina), członek ukraińskiego PEN, członek redakcji czasopisma naukowo-teoretycznego” Philosophska Dymka” (Ukraina), członek rady naukowej serii książek „LIBRI VIRIDES” (Niemcy), członek rady naukowej czasopisma „The Interlocutor” (Warszawa, Polska), członek zarządu międzynarodowej organizacji „Central and East European Society for Phenomenology”, członek Rady Rozwoju Arsenału Sztuki

Wesprzyj Sestry

Nawet mały wkład w prawdziwe dziennikarstwo pomaga demokracji przetrwać. Dołącz do nas i razem opowiemy światu inspirujące historie ludzi walczących o wolność!

Wpłać dotację
Kordian Słowacki powstanie listopadowe

„Europę jak jabłko rozetnę,

A nóż zatruty obie zatruje połowy”

Juliusz Słowacki napisał dramat „Kordiana” 190 lat temu. Pokazał w nim rosyjskiego cesarza Mikołaja I jako zaciekłego wroga krajów europejskich, w szczególności Polski, w której brutalnie stłumił powstanie narodowowyzwoleńcze. Ten car niemal przez całe swoje życie prowadził wojny o nowe ziemie – także z Persją, na Kaukazie, z Turcją…

Według dr hab. Iwony Maciejewskiej, profesorki Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego, rosyjska ideologia imperialna nadal wpływa na wielu ludzi nie tylko w Rosji, ale też za granicą. To z kolei pozwala Kremlowi kontrolować zachodni dyskurs na temat wojny w Ukrainie poprzez narzucanie imperialnej struktury myślenia. Głównym argumentem Rosjan, który dziś pozwala im uniknąć odpowiedzialności, jest to, że Kreml nie uznaje niepodległości Ukrainy, ponieważ w średniowieczu ziemie dzisiejszej Ukrainy i Rosji były częścią tego samego państwa, Rusi Kijowskiej. „Kordian” pokazuje nierosyjską wersję historii.

Historycy i pisarze (m.in. Ołeh Krysztopa i Anders Aslund) porównują styl rządów obecnego szefa Kremla do panowania Mikołaja I, który władał Imperium Rosyjskim w latach 1825-1855. W tym czasie absolutyzm w Rosji osiągnął swoje maksimum.

Mikołaj I informuje swoją gwardię o wybuchu powstania w Polsce (1830 r.), Georg Wunder

Po stłumieniu powstania listopadowego w latach 1830-1831 Mikołaj I zniósł polską konstytucję. W „Kordianie” Słowacki opisuje, jak dumny z siebie jest ten władca, któremu udało się zamienić Polskę w politycznego „trupa”. Grozi, że wszystkich kolejnych protestujących wyśle na Syberię lub zabije. A jeśli wybuchnie nowe powstanie, Warszawa zostanie zniszczona na zawsze:

„Polska już ostygła,

Umarła i na wieki. – Jak magnesu igła

Na północ obrócona, w Sybir patrzy mroźny”.

Wydarzenia, które w tamtym czasie miały miejsce w Polsce, przypominają sytuację na tymczasowo okupowanych terytoriach ukraińskich

„Zniszczenie polskiej armii, wprowadzenie języka moskiewskiego jako języka urzędowego, przeniesienie bibliotek publicznych i zbiorów naukowych z Polski do Rosji, zamknięcie szkół, przymusowe przesiedlenie dużej liczby polskich dzieci do Rosji pod pretekstem ich reedukacji na koszt publiczny, zesłanie wielu polskich rodzin do odległych prowincji Rosji, znaczna i rygorystyczna rekrutacja, mianowanie moskiewskich urzędników na stanowiska w Polsce, ingerencja w sprawy Kościoła narodowego itp. Wszystko to świadczy o próbach rządu zniszczenia narodu politycznego w Polsce i stopniowego przekształcenia jej w prowincję moskiewską” – pisał 3 lipca 1832 r. lord Henry Temple Palmerston, brytyjski mąż stanu.

Na ziemiach polskich wchodzących w skład Imperium Rosyjskiego agresywnie i szybko realizowano politykę rusyfikacji. Presja cenzury stała się totalna. Jednym z pisarzy, którego twórczość i nazwisko znalazły się na indeksie, był młody poeta Juliusz Słowacki. Pochodził z Ukrainy – urodził się w 1809 roku w Krzemieńcu (obecnie w obwodzie tarnopolskim).

Słowacki postrzegał panowanie Mikołaja I jako zagrożenie dla całej Europy:

„Europę jak jabłko rozetnę,

A nóż zatruty obie zatruje połowy”.

O ambicjach, pewności siebie i planach cara, by kontynuować wojny kolonialne w Europie, świadczą też inne słowa słowa despotycznego monarchy: „Ha! Ha! albom ja wielki? albo świat ten mały?”. Był przekonany, że jest wybrańcem Boga, który powierzył mu zarządzanie imperium.

Mikołaj I uważał, że jego świętą misją jest obrona Rosji przed liberalizmem, który jego zdaniem nadchodził z Zachodu

Od 1844 r. mieszkańcy Imperium poniżej 25. roku życia nie mogli podróżować za granicę; dla wszystkich innych wyjazd był niemal niemożliwy. Poza tym car zwalczał wolność słowa, wprowadzając ścisłą cenzurę. Stworzył tajną policję do wyłapywania i karania wszystkich niezadowolonych – odpowiednik przyszłych KGB i FSB. Mikołaj I zniszczył także odrodzenie narodowe, które rozpoczęło się w Ukrainie, formułując ideę jednego narodu, na który mieli się składać Wielkorusini (Rosjanie), Małorusini (Ukraińcy) i Białorusini. Wprowadził również narodową ideę „autokracji, prawosławia i narodowości”.

Obecny szef Kremla promuje tę samą, wywodzącą się od czasów cara Mikołaja I, ideę

Według dr. Olgi Morozowej to właśnie udział młodego Juliusza Słowackiego w powstaniu listopadowym skłonił poetę do emigracji (najpierw do Paryża, później do Genewy) – i napisania „Kordiana”.

Tetiana Bakocka czyta fragmenty „Kordiana” w ramach XIII Narodowego Czytania w Polsce. Fot: Wojewódzka Biblioteka Publiczna w Olsztynie

Kryształowe prokrustowe łoże dla liberałów i innowierców

Jednym z kluczowych fragmentów „Kordiana” jest scena rozgrywająca się w Sali Tronowej Zamku Królewskiego w Warszawie. Kordian planuje zamach na cara, który obwołał się też królem Polski. Gdy dociera do zamku, Mikołaj I śpi w kryształowym łożu. Z jednej strony to symbol absolutyzmu i niedostępności króla, z drugiej – kruchości carskiej władzy i jej słabości.

W innej scenie dramatu staje się jasne, że „kryształowe łoże” jest również nawiązaniem do „Prokrustowego łoża”. W mitologii greckiej zbrodniarz Prokrust usypiał w nim swoje ofiary, najczęściej podróżników. Tych, dla których było zbyt długie, rozciągał – a tym, którzy się w nim nie mieścili, obcinał nogi. To metafora sztywnych i brutalnych granic, w ramach których ktoś chce siłą dostosować kogoś do swoich potrzeb lub wymagań.

„Kryształowe łoże” w utworze Słowackiego ukazuje plany cara wobec narodów Europy Zachodniej:

„Na zachodzie stugłowa wyrasta poczwara,

Lecz wkrótce w petersburskiej każę ulać

Łoże drugie z kryształu, dla ludów zachodu;

Miarę na długość wezmę z moskiewskiego rodu,

A który naród dłuższy nad łoża okucie,

Kryształu nie rozciągnę, lud skrócę o głowę”.

Inaczej mówiąc, wszystkich mieszkańców Europy Zachodniej (Mikołaj I nazywa ich „stugłowym potworem”), którzy nie dostosują się do warunków narzucanych im przez rosyjskiego cara, czeka marny los.

Wkrótce nienawiść do Europy zmotywowała cara do rozpoczęcia nowej wojny. W Stambule zażądał, by wszyscy prawosławni chrześcijanie w Imperium Osmańskim znaleźli się pod jego „ochroną”. Gdy sułtan odmówił, Rosja zajęła Mołdawię i zaatakowała turecką flotę w Sinope. Europejscy przywódcy, zdając sobie sprawę, że cara nie da się powstrzymać, postanowili przystąpić do wojny po stronie Imperium Osmańskiego. Rosja haniebnie przegrała „świętą wojnę” z Europą, poddając Sewastopol. Mikołaj I przeziębił się na Krymie i zmarł w swoim niekryształowym łóżku.

Mikołaj I na łożu śmierci. Litografia z 1855 r. autorstwa W. Timma

Dramat „Kordian” Sławackiego, opowiadający o powstaniu listopadowym, przygotowaniach do zamachu na cara i zrywie narodowowyzwoleńczym, do dziś jest jednym z najczęściej dyskutowanych dzieł. Dlatego został wybrany do odczytania podczas XIII Narodowego Czytania w Polsce, w Ukrainie i 60 innych krajach.

20
хв

„Kordian” Słowackiego: prorocze ostrzeżenie przed konsekwencjami rosyjskiej polityki dla Europy

Tetiana Bakocka

Po raz pierwszy od dwóch lat kanclerz Niemiec Olaf Scholz zadzwonił do Putina. To jego sposób na wygranie przedterminowych wyborów i uratowanie kariery, która szybko chyli się ku upadkowi. Co więcej, w niemieckich mediach pojawia się coraz więcej artykułów sugerujących, że polityk ten chce prowadzić kampanię wyborczą swojej partii kosztem Ukrainy. Jego głównym przesłaniem jest to, że nie dostarczając ukraińskim siłom zbrojnym Taurusów, Niemcy ratują świat przed III wojną światową.

Takie zachowanie państwa, które w rzeczywistości wyhodowało współczesną Rosję, wywołuje wśród Ukraińców wściekłość i nienawiść

Nic dziwnego, że pan Scholz przeżywa swoje ostatnie miesiące na stanowisku kanclerza. A uprzedzenie wobec Ukrainy jest związane z traumą niemieckiego społeczeństwa z ostatnich dwóch wojen światowych, w których to Niemcy byli agresorami i mordowali swoich sąsiadów.

Zapytałam kilka osób, które żyją w Niemczech od dłuższego czasu, znają wewnętrzne funkcjonowanie tego kraju i są zaangażowane w proces polityczny, dlaczego Scholz tak bardzo wierzy w sukces swoich rozmów telefonicznych z Putinem.

„Scholz i jego partia nie są bezdusznymi i chciwymi łajdakami szukającymi zysku – zapewniła mnie jedna z nich, obywatel Niemiec, który poparł Socjaldemokratyczną Partię Niemiec w ostatnich dwóch wyborach. – Wręcz przeciwnie, w przeciwieństwie do ukraińskich polityków mają ideowe przekonania. Są głęboko przekonani, że ich misją jest uchronienie Niemiec przed wywołaniem III wojny światowej. W końcu dwie poprzednie wojny światowe zostały oficjalnie rozpoczęte przez Berlin. Mocno wierzą, że sposobem na zachowanie Niemiec i życia milionów Niemców poprzez nieuczestniczenie w III wojnie światowej jest nieingerowanie w wojnę z Rosją i Chinami. W tym celu są gotowi znieść każdy wstyd, potępienie i nienawiść całego świata. Co więcej, czują się nawet świętymi, którzy przechodzą męki dla dobra innych”.

Scholz: - Rozmowa z Putinem nie była przyjemna. Zdjęcie: Markus Schreiber/Associated Press/Eastern News

Dodajmy do tego strach niemieckich polityków po zwycięstwie Donalda Trumpa i Republikanów w niedawnych wyborach. Komentarze Waszyngtonu, że kraje europejskie powinny być bardziej hojne w kwestii inwestowania w siłę NATO, stają się coraz głośniejsze.

Berlin wie, że są wymierzone przede wszystkim w niego, bo to Niemcy przez ostatnie ćwierć wieku rozwijały swoją gospodarkę dzięki dwóm czynnikom: amerykańskiemu parasolowi nuklearnemu i taniemu gazowi z Rosji

To niemieccy politycy wyhodowali tego potwora. Nic więc dziwnego, że była kanclerz Angela Merkel postanowiła reanimować reputację własną i niemieckich elit politycznych, publikując pamiętnik, w którym twierdzi, że Niemcy nigdy nie kochały Putina. Tak się składa, że umowy gazowe, które Merkel podpisała z Rosją, miały pomóc niemieckim firmom – ale w rzeczywistości dały siłę Moskwie.

Publiczne zachowanie obecnego kanclerza Scholza i ponowne pojawienie się na scenie politycznej emerytki Merkel pokazuje, jak współczesne Niemcy chcą uniknąć odpowiedzialności za przyjaźń z agresorem. I jak próbują się z tego wyplątać. W tle są głosy niemieckiej opozycji, że należy bardziej słuchać Stanów Zjednoczonych i budować relacje z Trumpem.

Putin i Merkel w Moskwie. Sierpień, 2021. Zdjęcie: ALEXANDER ZEMLIANICHENKO/AFP/Eastern News

Głęboki historyczny antyamerykanizm Niemców doprowadził również do tego, że Scholz upokorzył się w rozmowie telefonicznej z Putinem. Kilka dni po niej kremlowski karzeł demonstracyjnie zdemolował cywilne dzielnice miast w strefie przygranicznej. Putin demonstruje, że nie będzie rozmawiał z tymi, których nie szanuje. Z tymi, którzy nie są w stanie udzielić mu zdecydowanej nauczki.

W idealnym dla Moskwy scenariuszu Putin i Donald Trump spotykają się w pięknym domku w Alpach i dzielą świat na dwie części. No, może na trzy, biorąc pod uwagę interesy Chin

Putin rozumie jednak, że Niemcy znajdują się w głębokim kryzysie i pozostaną w politycznym bagnie aż do wiosny, kiedy to zostanie utworzona nowa koalicja rządowa. Wykorzysta więc to opóźnienie do eskalacji działań na froncie, szantażu i bombardowania zachodnich społeczeństw opowieściami o ataku nuklearnym. Pytanie: „Czy Ukraina jest warta III wojny światowej?” będzie częścią jego gry.

Mam własną odpowiedź na to pytanie. Kiedy III Rzesza zaatakowała Gdańsk, uzasadniając to ochroną ludności niemieckojęzycznej, niewielu chciało umierać za Polskę. Bo wielu obywateli państw zachodnich nie wierzyło, że Adolf Hitler, żołnierz I wojny światowej, który sam siedział w błocie okopów i omal nie zginął w ataku gazowym, będzie chciał kolejnej wojny światowej.

A jednak Hitler i Stalin rozerwali Polskę na dwie części. I kiedy kwiat polskiej armii był rozstrzeliwany w sowieckich obozach, Niemcy palili Żydów w Auschwitz

Nikt nie chciał II wojny światowej. Na Zachodzie wierzono, że konstruktywne relacje z nazistami uchronią jego obywateli przed okupacją. Nie minęło dużo czasu, a Hitler robił sobie sesje zdjęciowe pod wieżą Eiffla, natomiast jego oficerowie pili zapasy likieru Cointreau we francuskich barach.

Próby zawarcia pokoju z Hitlerem doprowadziły do tego, że na wojnę poszli wszyscy, a bomby zniszczyły nie tylko Gdańsk i Warszawę.

Po podpisaniu kapitulacji Niemcy musieli poddać się denazyfikacji i wypłacić odszkodowania wszystkim, których spokojne życie zniszczyli.

Rosja nie chce nikomu płacić. Wygrywa wojnę za wszelką cenę, by po krótkiej przerwie zaczynać nową okupację i ludobójstwo. Oto moment, w którym uczeń, szeregowy oficer KGB, przewyższył swojego mistrza. Tego, który zakończył życie w hańbie, strzelając sobie w bunkrze w łeb.

Projekt jest współfinansowany przez Polsko-Amerykańską Fundację Wolności w ramach programu „Wspieraj Ukrainę” realizowanego przez Fundację Edukacja dla Demokracji

20
хв

Dzwoniąc do dyktatora. Dlaczego Putin śmieje się z telefonicznej dyplomacji Scholza

Marina Daniluk-Jarmolajewa

Możesz być zainteresowany...

Ексклюзив
20
хв

Pobędą i wrócą: mity, którymi obrasta ukraiński biznes w Polsce

Ексклюзив
20
хв

Sumy. Szkoła w czasach wojny

Ексклюзив
20
хв

Gruzja na rozdrożu: integracja z Unią zagrożona, protesty na ulicach

Skontaktuj się z redakcją

Jesteśmy tutaj, aby słuchać i współpracować z naszą społecznością. Napisz do nas jeśli masz jakieś pytania, sugestie lub ciekawe pomysły na artykuły.

Napisz do nas
Article in progress