Exclusive
20
min

Razem na płaskowyżu: jak ożywić stosunki polsko-ukraińskie?

W ubiegłym roku i w pierwszej połowie 2024 r. stosunki polsko-ukraińskie gwałtownie spadły ze szczytu zrozumienia na płaskowyż możliwości. Oznacza to, że oba kraje i społeczeństwa muszą pracować nad tym, aby współpraca nie zakończyła się w głębokim wąwozie nieporozumień – co drogo kosztowałoby zarówno Warszawę, jak Kijów. Musimy zbudować płaskowyż wspólnych interesów

Jewhen Magda

Wołodymyr Zełenski i Donald Tusk. Zdjęcie: president.gov.ua

No items found.

Zostań naszym Patronem

Dołącz do nas i razem opowiemy światu inspirujące historie. Nawet mały wkład się liczy.

Dołącz

W kontekście wojny rosyjsko-ukraińskiej trudno mierzyć efektywność stosunków dwustronnych wyłącznie wskaźnikami ekonomicznymi. Polska udzieliła Ukrainie pomocy wojskowej i technicznej w pierwszych, najtrudniejszych miesiącach rosyjskiej inwazji i nie należy o tym zapominać. Oczekiwania polskiego establishmentu nie zostały jednak spełnione, choć w dialogu pojawiła się idea konfederacji Polski i Ukrainy.

W Polsce zakończyła się długa kampania wyborcza, podczas której wybory parlamentarne przeszły w wybory samorządowe, a te – w głosowanie do Parlamentu Europejskiego. Walka była zacięta, jej echa słychać do dziś.

Wybory prezydenckie odbędą się dopiero w przyszłym roku.

Jest więc czas na rozpoczęcie procesu reanimacji dwustronnych relacji, które zostały nadszarpnięte przez wybuchy populizmu, prowokacje wokół ukraińskiego zboża i blokadę polsko-ukraińskiej granicy

Niestety zastąpienie Mateusza Morawieckiego Donaldem Tuskiem na czele administracji państwowej nie stało się jeszcze silnym impulsem do ocieplenia stosunków polsko-ukraińskich. Jednak Tusk raczej nie będzie kandydował na prezydenta, a fakt ten może sprzyjać stabilizacji stosunków, biorąc pod uwagę jego doświadczenie polityczne i znaczenie w polityce europejskiej.

Wołodymyr Zełenski i Donald Tusk w Warszawie 8 lipca 2024 r. Zdjęcie: president.gov.ua

8 lipca Donald Tusk i Wołodymyr Zełenski podpisali w Warszawie umowę o bezpieczeństwie. To nie jest kolejny dokument z serii prób Ukrainy, aby umocować prawnie gwarancje bezpieczeństwa dla siebie. Umowa przewiduje współpracę wojskowo-techniczną oraz utworzenie Legionu Ukraińskiego spośród obywateli Ukrainy przebywających w Polsce. Funkcjonowanie tej jednostki to wciąż bardziej deklaracja intencji, jednak wspólna produkcja amunicji, dronów i poszukiwanie możliwości realizacji programu rakietowego są niezbędne dla strategicznego partnerstwa.

W dwustronnym dialogu jest wiele złożonych kwestii, wśród których kluczową jest tragedia wołyńska

Tegoroczne obchody upamiętniające jej ofiary w Polsce odbyły się bez większego entuzjazmu, ale minister obrony Władysław Kosiniak-Kamysz oświadczył, że Ukraina nie stanie się członkiem UE bez rozwiązania kwestii wołyńskiej. Choć szef polskiego resortu obrony często wypowiada się w kwestiach, które tylko pośrednio wiążą się z jego kompetencjami zawodowymi, nie należy go ignorować. Wręcz przeciwnie, konieczne jest wznowienie dyskusji w oparciu o aktualne realia.

Kilka lat temu podjęto nieudaną próbę stworzenia polsko-ukraińskiej nagrody „Sprawiedliwy z Wołynia”; aktualność tego pomysłu nie zniknęła. Pełne zaufanie relacje między prezydentami Andrzejem Dudą i Wołodymyrem Zełenskim mogłoby pomóc politykom zostać honorowymi patronami tej nagrody.

I jeszcze jedno: dopiero ekshumacja ciał ofiar Wołynia pomoże ustalić skalę tragedii i zminimalizować spekulacje na temat liczby ofiar. Musimy być jednak świadomi tego, jak bardzo politycznie wrażliwa jest ta kwestia dla Kijowa i jakie jest jej tło emocjonalne w Warszawie.

Wołodymyr Zełenski i Andrzej Duda upamiętniają ofiary tragedii wołyńskiej w Łucku. 9.07.2023. Fot: Ukrinform

Ogłoszona przez Donalda Tuska 8 lipca inicjatywa produkcji energii elektrycznej dla Ukrainy przy użyciu polskiego węgla może stać się elementem dwustronnej współpracy. Straty w sektorze energetycznym są poważnym problemem dla Ukrainy i należy je rozwiązać w przededniu sezonu grzewczego za pomocą kreatywnych, nieoczekiwanych dla Rosji kroków. A jeśli przy okazji kroki te pomogą polskim górnikom, pomoże to również poprawić stosunki między oboma krajami.

Dla Kremla Polska jest jednym z głównych celów presji informacyjnej i psychologicznej, a rosyjskie służby specjalne próbują podjąć szereg „aktywnych działań”, by zdestabilizować sytuację na jej terytorium

Blokada granicy polsko-ukraińskiej została przeprowadzona pod auspicjami Konfederacji i ostatecznie przyniosła jej polityczne dywidendy w wyborach do Parlamentu Europejskiego. Tymczasem polskie organy ścigania odnoszą coraz większe sukcesy w zwalczaniu sabotażu i podpaleń na terytorium kraju. Lokalne media wielokrotnie informowały o zatrzymaniach Ukraińców i Białorusinów, którzy szpiegowali na rzecz Rosji. Jednak polska policja i służby wywiadowcze nie były jeszcze w stanie znaleźć tych, którzy napisali „Potrzebujemy wyborów” na ścianie Ukraińskiego Domu w Warszawie.

Szereg decyzji rządu Tuska będzie stymulować odpływ ukraińskich migrantów z Polski do innych krajów UE, przede wszystkim do Niemiec. Niemiecka gospodarka może pomieścić wielu nowych tymczasowych migrantów. Tyle że barbarzyńskie ostrzały ukraińskich osiedli i celowe niszczenie obiektów energetycznych mogą spowodować nową falę migracji w najbliższej przyszłości, a to Polska będzie główną bramą dla obywateli Ukrainy.

Dlatego na porządku dziennym jest wspólne przeciwdziałanie rosyjskiej propagandzie (migranci są bardzo wrażliwą kategorią pod tym względem) i ochrona ukraińskiej tożsamości Ukraińców w Polsce. Dziś w praktyce przywrócili oni etniczny wzorzec międzywojennej II RP, zacierając monoetniczny charakter Polski po II wojnie światowej.

Wracając do tematu ukraińskiego zboża, który był bolesną kwestią dla stosunków dwustronnych, chciałbym zauważyć, że ponowne otwarcie portów Morza Czarnego znacznie zmniejszyło jego wpływ na te stosunki. Ukraińskie zboże znów jest transportowane do Azji i Afryki, a polska dyplomacja może pomóc rozszerzyć obszar jego dostaw – oczywiście na warunkach korzystnych dla obu państw.

Polska może stać się jednym z realizatorów ukraińskich interesów na świecie, chociaż, szczerze mówiąc, oczekiwania polskiego biznesu dotyczące preferencji w kwestii odbudowy Ukrainy nie zostały jeszcze w Kijowie zrozumiane.

Obecnie Węgry sprawują prezydencję w UE i trudno będzie zaklasyfikować tę połowę roku jako korzystny okres dla integracji europejskiej Ukrainy. Jednak w styczniu 2025 roku prezydencję przejmie Polska, więc zadaniem Kijowa i Warszawy jest dziś opracowanie wspólnego, ambitnego planu działania

Przesunięcie granicy UE i NATO dalej na wschód leży w interesie narodowym Polski, dlatego udzieliła ona Ukrainie szerokiego wsparcia w konfrontacji z Rosją.

Polska i Ukraina mają 525 kilometrów wspólnej granicy, na której obecnie krytycznie brakuje przejść granicznych (to osobny, bolesny temat w relacjach dwustronnych). Po osiągnięciu płaskowyżu wspólnych interesów powinniśmy jednak nauczyć się mówić sobie nie tylko prawdę, ale i komplementy.

No items found.
Р Е К Л А М А
Dołącz do newslettera
Thank you! Your submission has been received!
Oops! Something went wrong while submitting the form.

Jewhen Magda to ukraiński politolog, historyk, dziennikarz, dyrektor Instytutu Polityki Światowej. Autor książek „Wojna hybrydowa. Przetrwaj i wygraj” oraz „Agresja hybrydowa Rosji: lekcje dla Europy”. Znalazł się w pierwszej dziesiątce ekspertów politycznych i analityków Ukrainy w rankingu edycji „Komentari” w 2020 roku.

Zostań naszym Patronem

Dołącz do nas i razem opowiemy światu inspirujące historie. Nawet mały wkład się liczy.

Dołącz
World Press Photo 2025 скандал

Wybuchła burza komentarzy po ogłoszeniu tegorocznych zwycięskich fotografii w konkursie World Press Photo. W jednej kategorii bowiem znalazł się oprawca i ofiara.
Na pierwszym zdjęciu, autorstwa Floriana Bachmeiera, jest sześcioletnia Anhelina, uchodźczyni z jednej z przyfrontowych wiosek niedaleko Kupiańska. Dziewczynka  ma traumę spowodowaną wojną i cierpi na ataki paniki. Autor zdjęcia uwiecznił ją kilka chwil właśnie po takim ataku, który mógł być wywołały kolejnym rosyjskim bombardowaniem.

Ranny rosyjski żołnierz, który odniósł obrażenia w pobliżu miasta Bachmut, leży w szpitalu polowym urządzonym w podziemnej winnicy. Później amputowano mu lewą nogę i rękę. Donbas, Ukraina, 22 stycznia 2024 r. Zdjęcie: Nanna Heitmann/Magnum Photos, dla The New York Times / World Press Photo

Drugie zdjęcie przedstawia rosyjski punkt stabilizacyjny, znajdujący się w podziemnej winiarni niedaleko okupowanego przez Rosję Bachmutu. Żołnierz ze zdjęcia został wcielony do armii wspieranej przez Rosję separatystycznej “Donieckiej Republiki Ludowej” dwa dni przed początkiem pełnowymiarowej inwazji. Gdzieś na polu boju, na terenach okupowanych przez Rosję, mężczyzna stracił rękę i nogę. 

Agresor i zaatakowany to nie są takie same ofiary wojny

Z jakiegoś powodu uznano, że oba te zdjęcia można połączyć w jednym konkursie, w jednej, europejskiej kategorii. Że można postawić znak równości pomiędzy ofiarą, a oprawcą. Pokazać małe dziecko ze zniszczoną psychiką i tego, kto tę psychikę niszczy. Poprzez stylizację i symbolikę (nawiązanie do piety, zdjęcia Chrystusa z krzyża) stworzyć wrażenie, że obie osoby są ofiarami tej wojny, i obu stronom należy współczuć. Tymczasem to kolejny przykład normalizacji rosyjskich zbrodni, które, na rozkaz Putina, popełniane są w Ukrainie codziennie - zarówno na żołnierzach, jak i na ludności cywilnej. 

Świat powoli daje przyzwolenie na udział rosyjskich artystów w życiu kulturalnym świata. Występy muzyków, rozgrywki sportowe, oscarowe filmy, udział w światowych konferencjach i debatach. A teraz, w prestiżowym konkursie fotografii prasowej, znalazł się rosyjski żołnierz. Leży w winiarni, prawdopodobniej tej, w jakiej produkowano słynne ukraińskie wino, lubiane na całym świecie, a która została zrównana z ziemią przez rosyjską artylerię. Jego cierpienie wzbudza współczucie. I zapominamy, kto jest tu agresorem.

Wiele osób, po wyzwoleniu z okupacji Buczy, mówiło: tego świat przecież Rosji nie wybaczy.

A później były odkryte masowe groby w lesie w Iziumie, żółta kuchnia w przepołowionym rosyjską rakietą bloku mieszkalnym w Dnipro, czy zasypywanie ukraińskich żołnierzy zakazaną przez Konwencję Genewską bronią fosforową. Dziś potężne bomby lotnicze, spadające na centrum Zaporoża, na nikim nie robią już wrażenia. Nocne ataki Szahedów na ukraińskie miasta traktowane są w kategorii kolejnego już “newsa z wojny”, która jest gdzieś daleko i nas przecież nie dotyczy. Tej nocy znowu zginęli niewinni ludzie. 

A jurorzy konkursu World Press Photo stawiają znak równości między ofiarami i agresorami, idąc w sukurs rosyjskiej propagandzie.

Zmienia dyskurs społeczny, uczłowiecza działania nieludzi, którzy bezwstydnie i systematycznie, każdego dnia i nocy, mordują takie sześciolatki jak Anhelina, ich matki i ojców. 

20
хв

Agresor i zaatakowany to nie są takie same ofiary wojny

Aldona Hartwińska

Wiadomość o wycofaniu się USA z Międzynarodowego Centrum Badania Zbrodni Agresji przeciwko Ukrainie, w skład którego wchodzili prokuratorzy zbierający wstępne dowody zbrodni popełnionych przez Rosjan, spadła jak grom z jasnego nieba. Rzeczniczka Białego Domu Caroline Leavitt w nieśmiałym komentarzu stwierdziła, że… nic o tej decyzji nie słyszała.

Tak czy inaczej, wpisuje się to w logikę przedłużającego się miesiąca miodowego administracji Donalda Trumpa z Władimirem Putinem. 47. prezydent USA wręcz pali się do zawarcia umowy z rosyjskim dyktatorem. Tak bardzo, że gotów jest przymknąć oko na fakt, że kwestie Ukrainy, irańskiego programu nuklearnego czy współpracy w zakresie syberyjskich minerałów będzie musiał załatwiać z prawdziwym zbrodniarzem wojennym.

Ciała cywilów na ulicy Jabłońskiej w Buczy. Zdjęcie: RONALDO SCHEMIDT/AFP/East News

Kiedy chodzi o okupantów z Federacji Rosyjskiej, nie wierzę w przyzwoite sądy. Wierzę w likwidację. Przemyślaną i podstępną. W grudniu ubiegłego roku Ukraińcy odczuli pewną satysfakcję po tym jak w Moskwie zlikwidowano Igora Kiryłowa, generała, który wydał rozkaz użycia broni chemicznej przeciwko ukraińskim żołnierzom. Kiedy opuszczał swój dom, w pobliżu wejścia eksplodowała hulajnoga.

„Urzędnik był odpowiedzialny za użycie broni chemicznej na wschodnim i południowym froncie Ukrainy. Z powodu rozkazu Kiriłłowa od początku wojny na pełną skalę odnotowano ponad 4800 przypadków użycia amunicji chemicznej przez wroga” – napisała Służba Bezpieczeństwa Ukrainy w jego nekrologu.

To na jego rozkaz okupanci zrzucali z dronów na punkty obrony Ukraińców amunicję z substancjami toksycznymi. Wielu żołnierzy trafiło do szpitala z poważnymi oparzeniami błon śluzowych i dróg oddechowych.

Likwidacja Kiryłowa była ciosem dla Putina znacznie cięższym niż zaoczne procesy, gdziekolwiek by one się nie odbywały

To po raz kolejny potwierdza, że to Rosjanie powinni bać się Ukraińców, Polaków, Litwinów – i wszystkich innych, w stronę których zwrócą swoje oczy i łapy – wszędzie. Na lądzie, na morzu czy w barach z alkoholem w pięciogwiazdkowych tureckich hotelach.

Polityczny stawka działań prezydenta Trumpa jest jasna. Jeśli zamierza odbywać zwycięskie spotkania z przywódcami Rosji, Iranu i Korei Północnej, z pewnością nie chce, aby zostali uznani za zbrodniarzy wojennych. W przeciwnym razie nie mógłby ściskać ich dłoni.

W otwartych źródłach można znaleźć informacje o tym, za co Stany Zjednoczone były odpowiedzialne w grupie, z której się wycofały: zapewniały pomoc logistyczną i pomagały naszym prokuratorom. Ale większość pracy spoczywa na ukraińskich ekspertach, których jest bardzo niewielu i którzy oprócz zbrodni wojennych badają też sprawy cywilne.

Jaki jest zakres tej pracy? Od początku inwazji na terytorium Ukrainy odnotowano ponad 150 000 rosyjskich zbrodni wojennych

Wszystkie te przypadki muszą zostać przynajmniej wniesione do jakiegoś sądu, by krewni torturowanych i zamordowanych otrzymali odszkodowanie i moralną satysfakcję. Pamiątkowy krzyż i drewniana kapliczka nie powinny być jedynymi śladami po ludobójstwie.

Dodajmy do tego jeszcze kilka nieprzyjemnych decyzji Stanów Zjednoczonych, które mogą tylko utwierdzić dyktatorów w przekonaniu, że „kto silny, ten ma rację”. Zaczęło się w lutym, gdy przedstawiciele USA na spotkaniu Core Group – krajów przygotowujących międzynarodowy trybunał dla Putina za jego zbrodnie wojenne w Ukrainie – odmówili nazwania Rosji „agresorem”. Co więcej, Waszyngton znienacka odmówił podpisania się pod oświadczeniem ONZ wspierającym integralność terytorialną Ukrainy i żądającym od Moskwy wycofania wojsk z okupowanych terytoriów.

Administracja Trumpa odmówiła też podpisania komunikatu G7 nazywającego Rosję „agresorem” w wojnie z Ukrainą z okazji trzeciej rocznicy wojny, przypadającej 24 lutego 2025 r.

„Europejscy urzędnicy obawiają się, że pochlebstwa pana Trumpa dla Putina mogą doprowadzić do tego, że rosyjski dyktator zostanie oszczędzony przed konsekwencjami swojej inwazji w ramach jakiegokolwiek porozumienia pokojowego” – napisała brytyjska gazeta „The Telegraph”.

Ostatnio na światło dzienne wypłynęła też inna sprawa. Otóż 43-letnia prokuratorka Jessica Aber, która prowadziła śledztwo w sprawie rosyjskich zbrodni wojennych, została znaleziona martwa w swoim domu. Przed dojściem Trumpa do władzy była członkinią zespołu Departamentu Sprawiedliwości USA badającego zbrodnie wojenne Rosji w Ukrainie. Prowadziła też przeciwko Rosjanom szereg dochodzeń w sprawie cyberprzestępczości i prania pieniędzy.

Gdy świadkowie zbrodni wojennych umierają, a uprowadzone dzieci są poddawane przez Rosję praniu mózgu, niezwykle trudno zebrać informacje o zbrodniach wojennych. A każdy stracony dzień to szansa dla zbrodniarzy na uniknięcie odpowiedzialności, wygodne życie i zdobywanie nowych doświadczeń dla kolejnych aktów ludobójstwa w przyszłych wojnach.

Ratownicy podczas ekshumacji w rejonie Iziumu. Fot: Evgeniy Maloletka/Associated Press/East News

Może się zdarzyć, że po jakimś czasie, gdy rozmowy pokojowe zakończą się fiaskiem, USA zmienią swoje nastawienie do Putina i Rosji. Jeśli jednak Waszyngton wycofuje się gdzieś z gry, oznacza to tylko jedno: kraje europejskie muszą być bardziej aktywne i twarde. Bo rosyjscy „bohaterowie” tzw. specjalnej operacji wojskowej, którzy dziś publikują filmiki pokazujące zabijanie ukraińskich jeńców na Donbasie, jutro mogą nadawać gdzieś z nadbałtyckich lasów.

Projekt jest współfinansowany przez Polsko-Amerykańską Fundację Wolności w ramach programu „Wspieraj Ukrainę”, realizowanego przez Fundację Edukacja dla Demokracji

20
хв

Nie będzie Norymbergi dla rosyjskich zbrodniarzy?

Marina Daniluk-Jarmolajewa

Możesz być zainteresowany...

Ексклюзив
20
хв

Jak Ukraińcy wpływają na polską gospodarkę: fakty i liczby

Ексклюзив
20
хв

Jako dyplomata wybrałem Kijów świadomie

Ексклюзив
20
хв

Bez łapówek, ale z bardzo długimi kolejkami: Ukraińcy doceniają polski system opieki zdrowotnej

Skontaktuj się z redakcją

Jesteśmy tutaj, aby słuchać i współpracować z naszą społecznością. Napisz do nas jeśli masz jakieś pytania, sugestie lub ciekawe pomysły na artykuły.

Napisz do nas
Article in progress