Exclusive
20
min

Jak nie stać się ofiarą mafii taksówkarskiej w Warszawie

Taksówkarze na warszawskim dworcu kolejowym oszukują kobiety, które wsiadają do ich samochodów. Żądają, by zapłaciły dziesięć razy więcej niż ustalono, blokują drzwi, grożą i zachowują się agresywnie. Jak możesz chronić swoje prawa i zabezpieczyć się przed takimi sytuacjami?


Julia Ladnova

Fot: Paweł Wodzyński/East News

No items found.

Zostań naszym Patronem

Dołącz do nas i razem opowiemy światu inspirujące historie. Nawet mały wkład się liczy.

Dołącz

Historia ukraińskiej modelki Chrystyny Petroszczuk, od której dworcowy taksówkarz zażądał 300 złotych zamiast 20 za dwukilometrowy przejazd, wywołała falę zwierzeń innych kobiet, które również padły ofiarą podobnych praktyk. Krystyna wsiadła do taksówki w pobliżu Dworca Centralnego w Warszawie, zgadzając się na ustaloną cenę. Po drodze kierowca zapytał ją, czy jest Ukrainką – a kiedy dotarł na miejsce, zablokował drzwi, krzyczał na nią, a nawet groził, że ją uderzy, jeśli nie zapłaci wyższej kwoty. W końcu ją wypuścił. Kiedy zadzwoniła na policję, usłyszała od funkcjonariuszy, że nie reagują na takie przypadki.

Sestry podpowiadają, jak zachować się w takiej sytuacji i gdzie zwrócić się o pomoc, jeśli padniesz ofiarą nieuczciwego kierowcy.

Fot: Zofia i Marek Bazak/East News

Tylko Ukraińcy się targują. Bo myślą, że wszyscy są im winni

Maria Magdycz przyjechała do Warszawy z Kijowa, by odwiedzić swoją przyjaciółkę.

– Mój autobus przyjeżdżał około 6 rano – wspomina. –  Moja przyjaciółka ma małe dziecko, nie chciałam jej więc prosić o spotkanie. Wiedziałam, że Julia mieszka tylko 3 kilometry od dworca i gdyby nie ciężkie walizki, poszłabym pieszo. Pech jednak chciał, że nie wzięłam ze sobą ładowarki, mój telefon się rozładował i musiałam wziąć taksówkę na dworcu. Zawsze wiedziałam, że taksówkarze na dworcach potrafią oszukiwać, ale myślałam, że to Europa, więc tutaj jest inaczej.

Od razu zapytała o cenę kursu. Kierowca powiedział, że to 50 złotych. Chociaż zwykle taki kurs kosztuje 15 złotych, Maria zgodziła się.

– Po pięciu minutach byłam zdenerwowana, bo zdałam sobie sprawę, że czeka mnie długa podróż. Ale taksówkarz powiedział, że przegapił zakręt. Pod domem koleżanki zażądał ode mnie 400 złotych! Wyjaśnił, że wszystko źle zrozumiałam, a z tyłu samochodu miał cennik. Według niego samo wsiadanie do samochodu kosztowało 50 złotych, każdy kilometr 40, a naładowanie telefonu 95 – mówi dziewczyna.
Kiedy dojechali na miejsce, kierowca powiedział, że nie odda Marii bagażu, jeśli ta nie zapłaci tyle, ile zażądał. I że to, co robi, jest legalne. Nie było wyjścia – zapłaciła. Jednak najbardziej nieprzyjemne były jego uwagi na temat Ukraińców. Powiedział, że wszyscy pasażerowie płacą spokojnie, a tylko Ukraińcy się targują. Bo uważają, że wszyscy tutaj są im winni pieniądze.

Gdybyś była biedna, nie podróżowałabyś po całym świecie

Iryna Martowycka z Chersonia zapłaciła 800 złotych za przejazd z Dworca Centralnego na Lotnisko Chopina. Musiała oddać kierowcy całą swoją gotówkę. W przeciwnym razie nie wypuściłby jej z samochodu.
- Wiem, że nie powinno się wsiadać do taksówek na dworcu, ale leciałam z dziećmi do Hiszpanii, byliśmy spóźnieni i mogliśmy nie zdążyć na samolot – wyjaśnia. – Przyjechaliśmy na lotnisko, dzieci wysiadły z taksówki – siedziały z tyłu, a ja z przodu. Zaczęłam szukać pieniędzy w torebce, nie zauważając, że kierowca zablokował mi drzwi. Powiedział: „Jesteś mi winna 800 złotych”. Zaczęłam się oburzać, ale wcisnął pedał gazu. Wciągu tych kilku sekund prawie oszalałam, bo moje dzieci zostały same na ulicy.
W panice wyjęła całą gotówkę z torebki i dała ją taksówkarzowi. Potem usłyszała, jak do niej krzyczy: „Gdybyś była biedna, nie podróżowałabyś po całym świecie!”.

Czego nie robić, a na co zwracać uwagę podczas jazdy taksówką w Warszawie

Po pierwsze, jako zasadę przyjmij korzystanie z zaufanych usług taksówkarskich, które mają własne aplikacje (np. Uber), a nie z prywatnych przewoźników. Co istotne, Uber wygrał przetarg na wynajem miejsc parkingowych przy Dworcu Centralnym, a także planuje instalację uber-kiosków, w których możesz zamówić przejazd nawet jeśli nie masz zainstalowanej aplikacji lub Twój smartfon nie działa.
Po drugie, jeśli już zdecydowałaś się skorzystać z prywatnej taksówki, włącz dyktafon w smartfonie i nagraj odpowiedź kierowcy na pytanie o koszt przejazdu. Jeśli na koniec podróży zażąda więcej, nagraj również te słowa. To będzie dowód dla policji.
Kolejnym niebezpiecznym momentem jest płacenie kartą czy przez Blik. Przyjrzyj się uważnie kwocie, która wyświetli się na terminalu. Zdarzały się przypadki, że pojawiały się na nim kwoty inne niż te, które na początku ustalono, a taksówkarz mówił, że to mandat za trzaśnięcie drzwiami.  
- To właśnie nam się przytrafiło. Ponad siedem euro za 4 km – mówiłam się z taksówkarzem na taką stawkę na migi. Okazało się jednak, że dawał mandaty za otwieranie okna, niedokładne zamknięcie drzwi i wsiadanie do samochodu bez ochraniaczy na buty – mówi Kateryna Łogwinienko, mieszkanka Kijowa.

Niełatwo postawić kierowcę przed sądem

W swojej praktyce adwokackiej Aleksandra Domańska spotkała się ze skargami na pozbawionych skrupułów taksówkarzy, którzy, jak się okazało, nie byli legalnie działającymi taksówkarzami.
- To nie są odosobnione przypadki i za każdym razem ludzie emocjonalnie mówią nam, że zostali oszukani, a policja jest bezczynna – mówi prawniczka. – Ale przyjrzyjmy się temu bliżej. Głównym problemem jest, że ci kierowcy są zarejestrowani jako prywatni przewoźnicy, a nie taksówkarze. Formalnie mają więc prawo ustalać dowolne ceny za swoje usługi. Władze miasta regulują wysokość opłat dla firm taksówkarskich. Obecnie w Warszawie maksymalna stawka za przejazd oficjalnymi taksówkami nie przekracza 6 zł za kilometr w dni wolne i w nocy na terenie miasta oraz 9 zł za kilometr w przypadku podróży poza miasto.

Fot: Aliaksandr Valodzin/East News

Aleksandra Domańska podkreśla, że jeśli czujesz się oszukana, powinnaś złożyć skargę na policji i skontaktować się z prawnikiem.

Kierowca niebędący taksówkarzem nie może zostać pociągnięty do odpowiedzialności za żądanie zbyt wysokiej zapłaty, ale nie ma prawa przetrzymywać pasażera w samochodzie. Zgodnie z art. 236 kodeksu karnego oszustem jest ten, kto w celu osiągnięcia korzyści majątkowej nakłania inną osobę do niekorzystnego rozporządzenia mieniem oraz wprowadza ją w błąd w celu osiągnięcia korzyści majątkowej. Dlatego każde nagranie audio/wideo z podróży może być wartościowym dowodem w sądzie.

Zdaniem ekspertki najczęściej wymuszanie przez kierowcy nienależnej zapłaty obliczone jest na wywarcie presji psychicznej. Gdy kobieta jest sama w obcym mieście (i samochodzie), dużo łatwiej ją zastraszyć, a kierowca może to wykorzystać.

Dlatego nie panikuj i nie pokazuj, że się boisz. Powiedz, że zapisałaś dane samochodu, zrobiłaś zdjęcia kierowcy, tablic rejestracyjnych i wysłałaś to wszystko do znajomych lub krewnych.

Jak odróżnić legalną warszawską taksówkę od prywatnego przewoźnika?

- po „kogucie” z napisem „TAXI” na dachu samochodu;
- po żółto-czerwonym pasie naklejonym wzdłuż pojazdu (musi być na nim numer rejestracyjny taksówki zgodny z numerem licencji);
- po herbie Warszawy pod tablicą rejestracyjną na przednich drzwiach pojazdu;
- po informacji o taryfie tylko na tylnych drzwiach, w lewym górnym rogu na szybie (wszystkie informacje o cenach bez ukrytych opłat muszą być tam wskazane);
- także wewnątrz pojazdu – po plakietkce identyfikacyjnej, taksometrze oraz informacji, gdzie można złożyć skargę.

Skargi na oficjalnie zarejestrowanych przewoźników można składać, dzwoniąc pod numer 19 115

No items found.
Р Е К Л А М А
Dołącz do newslettera
Thank you! Your submission has been received!
Oops! Something went wrong while submitting the form.

Dziennikarka, specjalistka ds. PR. Jest mamą małego geniusza z autyzmem i założycielką klubu dla mam PAC-Piękne Spotkania w Warszawie. Prowadzi bloga i grupę TG, gdzie wspólnie ze specjalistami pomaga mamom dzieci specjalnych. Pochodzi z Białorusi. Jako studentka przyjechała na staż do Kijowa i została na Ukrainie. Pracowała dla dzienników Gazeta po-kievske, Vechirni Visti i Segodnya. Uwielbia reportaż i komunikację na żywo.

Zostań naszym Patronem

Dołącz do nas i razem opowiemy światu inspirujące historie. Nawet mały wkład się liczy.

Dołącz
abotak aborcja warszawa polska klinika

Lokalizacja kliniki AboTak nie jest przypadkowa. To właśnie przy ulicy Wiejskiej znajduje się nie tylko Sejm, ale także siedziba Platformy Obywatelskiej i Kancelaria Prezydenta RP, czyli te miejsca na politycznej mapie Polski, w których zapadają najważniejsze dla kraju decyzje. Dlatego bojowniczki o prawo kobiet do aborcji, jak oświadczyły na konferencji prasowej podczas otwarcia kliniki, postanowili „zagarnąć kawałek tej ulicy dla siebie”.

Od teraz każdy, kto potrzebuje aborcji, informacji lub po prostu wsparcia, może tu przyjść.

– To centrum siostrzeństwa – mówią aktywistki. – Siostrzeństwo jest potrzebne i cenne zawsze, ale szczególnie dziś, gdy politycy nadal blokują zmiany w prawie aborcyjnym

Odłożona została nie tylko ustawa liberalizująca aborcję, ale także zmiany, które podczas kampanii wyborczej nazywano „minimalnymi”. Mowa o dekryminalizacji aborcji, czyli zmianach w kodeksie karnym, zgodnie z którymi osobie pomagającej w aborcji nie groziłoby już więzienie. W Polsce kobiety nie są ścigane za nielegalną aborcję, ale już pomoc w aborcji jest przestępstwem. Za przeprowadzenie nielegalnej aborcji lekarzom grozi do 3 lat więzienia. To prawo ich paraliżuje.

W Polsce aborcja jest legalna w dwóch przypadkach: gdy jest wynikiem czynu zabronionego, jak gwałt czy kazirodztwo, oraz gdy stanowi zagrożenie dla zdrowia i/lub życia kobiety. W tym drugim przypadku aborcja jest trudna do przeprowadzenia właśnie dlatego, że pomocnictwo podlega karze. Lekarze często odmawiają przerwania ciąży, nawet jeśli jest konieczna ze względu na zagrożenie dla płodu czy matki, powołując się na tzw. klauzulę sumienia. W minionych latach kilka kobiet zmarło dlatego, że lekarze odmówili przerwania ciąży na późnym etapie, mimo że stanowiła ona bezpośrednie zagrożenie dla ich życia.

Do października 2020 r., w ramach tak zwanego kompromisu aborcyjnego z 1993 r., aborcje z powodu wad płodu, w tym zagrażających jego życiu (poronienie), były uznawane za legalne. Jednak w 2020 r. Trybunał Konstytucyjny także je uznał za nielegalne.

Od tego czasu według Ministerstwa Zdrowia RP liczba legalnych aborcji w Polsce spadła dziesięciokrotnie. W 2021 roku odnotowano 107 aborcji, gdy w 2020 roku – 1076. Tyle że oficjalne statystyki nie mają nic wspólnego z rzeczywistością.

ADT szacuje, że co roku Polki dokonują ponad 100 000 aborcji

W ubiegłym roku Aborcyjny Dream Team pomógł około 50 tysiącom kobiet uzyskać dostęp do aborcji farmakologicznej, która jest najczęstszą metodą przerywania niechcianej ciąży.

Działaczki ADT podkreślają, że klinika AboTak będzie miejscem, w którym nie tylko będą domagać się dostępu do aborcji, ale także przeprowadzać ten zabieg. Obecnie ośrodek oferuje aborcję medyczną (przy użyciu pigułek), a kobietom, które potrzebują aborcji chirurgicznej, pomaga znaleźć odpowiednią placówkę za granicą, zorganizować transport, a w szczególnych przypadkach także wsparcie finansowe. Ośrodek oferuje również bezpłatne testy ciążowe i porady medyczne.

Natalia Broniarczyk podkreśla, że ADT pomaga każdemu, kto potrzebuje pomocy w dostępie do aborcji.

– Codziennie zgłaszają się do nas nie tylko Polki, ale także kobiety z Ukrainy. Od początku wojny na pełną skalę ponad 3000 kobiet z Ukrainy dokonało aborcji z naszą pomocą – mówi. I dodaje, że ADT nie jest jedyną organizacją, w której ludzie mogą uzyskać pomoc. Wiele osób zwraca się też do Martynki, organizacji założonej przez ukraińskie kobiety.

Martynka została założona 19 dni po rozpoczęciu wielkiej wojny w Ukrainie. W ciągu trzech lat działalności otrzymała około 4000 próśb o pomoc, a liczba ta podwoiła się w ciągu ostatniego roku. To sprawy związane z przemocą i handlem ludźmi.

Jeśli potrzebujesz rozmowy lub porady, przyjdź na Wiejską 9. Jesteśmy tu dla każdej z was. Nie jesteś sama – zapewniają założycielki ośrodka.

20
хв

AboTak – w Warszawie otwarto pierwszą w Polsce klinikę aborcyjną

Anna J. Dudek
Wpływ Ukraińców na polską gospodarkę

Polska pomoc dla Ukrainy

Kancelaria Prezydenta RP podała, że Polska przeznaczyła na pomoc Ukrainie równowartość 4,91% PKB, z czego 0,71% PKB wydano na wsparcie Ukrainy, a 4,2% PKB na pomoc ukraińskim uchodźcom. Informacja ta została natychmiast podchwycona przez krytyków polskiej polityki wobec Ukrainy.

W komunikacie nie sprecyzowano, co składa się na te wskaźniki. Kwota pomocy wojskowej (15 mld zł) została szczegółowo opisana. Same koszty dotyczące ukraińskich uchodźców od 2022 r. szacowane są na 88,73 mld zł, ale liczba ta nie jest potwierdzona przez żadne inne źródło. Miarodajny niemiecki instytut IfW Kiel, który od początku wojny prowadzi szczegółowe wyliczenia międzynarodowej pomocy dla Ukrainy, oszacował całkowity koszt polskiej pomocy (zarówno zbrojnej, humanitarnej, jak finansowej) na 5 mld euro (nieco ponad 20 mld zł).

Polski Instytut Ekonomiczny wyliczył również osobno pomoc dla uchodźców z Ukrainy: w 2022 r. było to 15 mld zł, a w 2023 r. 5 mld zł. Nie ma jeszcze danych za 2024 r., ale już wiadomo, że kwoty będą niższe. Weźmy na przykład taką pozycję wydatków jak płatności na dzieci „800+”: w 2024 r. skorzystało z niej 209 tys. z 400 tys. ukraińskich dzieci. Wydatki na opiekę medyczną również spadają: w 2024 roku z opieki medycznej w Polsce skorzystało 525 000 Ukraińców, podczas gdy w 2023 roku – 802 000.

Liczby mówią same za siebie. Ukraińcy to nie tylko odbiorcy pomocy, ale także aktywni uczestnicy rynku pracy, konsumenci i podatnicy, którzy znacząco wzmacniają polską gospodarkę.

Handel: równowaga gospodarcza na korzyść Polski

Od 2021 roku, zgodnie z raportem Ośrodka Studiów Wschodnich (OSW), Polska zwiększa eksport towarów do Ukrainy. Już w 2023 r. wolumeny wzrosły o 80%, a nadwyżka handlowa wzrosła z 2,1 mld euro do 7,1 mld euro

Wojna była ważnym czynnikiem wzrostu polskiego eksportu. W 2024 r. Polska wyeksportowała do Ukrainy towary o wartości 56 mld zł (ok. 12,7 mld euro), czyli o 5 mld zł więcej niż w roku poprzednim. Kluczowymi sektorami napędzającymi ten wzrost są paliwa, sprzęt wojskowy, maszyny i produkty motoryzacyjne.

Jeśli chodzi o dobra konsumpcyjne i artykuły spożywcze, to również widać ożywienie. O ile wcześniej nie było wątpliwości, co Ukraińcy powinni przywieźć z Polski w prezencie: ubrania, buty, sery, alkohol, rękodzieło – teraz sytuacja się zmieniła. Bo większość znanych polskich produktów można już łatwo znaleźć w ukraińskich supermarketach.

Wojna uczyniła z Polski kluczowego partnera logistycznego Ukrainy. Przychody z samych tylko dostaw sprzętu wojskowego do Ukrainy osiągnęły w 2024 roku prawie 10 mld zł, czyli dwukrotnie więcej niż w 2023 roku.

Ten wzrost podkreśla znaczenie Ukrainy jako partnera handlowego, który jest siódmym co do wielkości rynkiem zbytu dla polskiego eksportu, wyprzedzając Stany Zjednoczone i Hiszpanię. Według analityków Banku Gospodarstwa Krajowego ukraińska migracja miała największy wpływ na wzmocnienie więzi handlowych między obu krajami.

Ukraina otworzyła swoje drzwi dla polskich producentów pomimo blokady granic, embarga na zboże i prób rozgrywania wątków pamięci historycznej przez niektórych polityków. Zarazem osłabiona wojną Ukraina otrzymuje znacznie mniej.

Blokada granicy polsko-ukraińskiej, 2022 r. Zdjęcie: Filip Naumienko/Reporter/East News

Według p.o. dyrektora Polskiego Instytutu Ekonomicznego (PIE), Pawła Słowskiego, „integracja Ukrainy z Unią Europejską i rozwój infrastruktury pozwolą Polsce uzyskać większe korzyści ekonomiczne z handlu z Ukrainą”.

Wpływ uchodźców na polską gospodarkę

Tutaj liczby są jeszcze bardziej imponujące. 78% dorosłych Ukraińców w Polsce jest zatrudnionych. Stanowią oni 5% (zarówno migranci zarobkowi, jak osoby posiadające status ochrony czasowej) wszystkich osób pracujących w Polsce.

Według raportu Banku Gospodarstwa Krajowego (BGK) w 2024 r. ukraińscy migranci przymusowi zasilili Narodowy Fundusz Zdrowia i Fundusz Ubezpieczeń Społecznych kwotą 15,21 mld zł. Kwota ta znacznie przewyższa koszty ponoszone przez państwo polskie na wsparcie socjalne dla dzieci i opiekę medyczną dla Ukraińców posiadających status ochrony czasowej.

BGK podaje, że za każdą złotówkę otrzymaną na dziecko w ramach polskiego programu 800+ Ukraińcy wpłacili do polskiego budżetu 5,4 zł

Ukraińcy stali się częścią polskiego rynku pracy, zwłaszcza w branży budowlanej, transporcie, usługach, logistyce itp. Wypełniają krytyczne luki. Ukraińskie kobiety, które stanowią większość uchodźców, często podejmują prace, których sami Polacy nie chcą wykonywać, i pracują w sektorach, w których tradycyjnie pracowali mężczyźni, jak magazyny czy przetwórstwo mięsa.

Ukraińska migracja przyczynia się do wzrostu polskiego PKB. Według badań BGK mówimy o rocznym wzroście PKB Polski o 0,5-2,4 proc.

Leszek Balcerowicz, były wicepremier, minister finansów i wieloletni prezes Narodowego Banku Polskiego, jest przekonany, że „gdyby nie uchodźcy, produkt krajowy brutto Polski byłby o 7 proc. niższy”.

Jest też faktem, że w 2023 r., po serii ataków niektórych polskich polityków na ukraińskich uchodźców i zablokowaniu ukraińsko-polskiej granicy, nastąpił masowy exodus Ukraińców z Polski, głównie do sąsiednich Niemiec.

Polski Instytut Ekonomiczny przypisuje spadek wzrostu gospodarczego w drugim kwartale 2023 r. o 0,2-0,3 punktu procentowego właśnie wyjazdom Ukraińców

I nie chodzi tu już tylko o pracowników fizycznych. Od lat na polskim rynku brakuje nauczycieli, lekarzy, inżynierów, pielęgniarek i opiekunów osób starszych. Według tegorocznego Barometru Zawodów, który określa zapotrzebowanie na określone profesje, 29 ze 168 zawodów można uznać za deficytowe, z czego 13 to zawody wymagające wysokich kwalifikacji. Ukraińcy posiadają te kwalifikacje.

Przedsiębiorczość i inwestycje: Ukraińcy tworzą miejsca pracy

Według PIE w 2024 r. co ósmy nowy przedsiębiorca w Polsce był pochodzenia ukraińskiego. Od stycznia 2022 r. do czerwca 2024 r. w Polsce powstało około 59 800 firm założonych przez Ukraińców.

Ukraińcy transportują produkty, otwierają salony kosmetyczne, restauracje i firmy IT. Według PIE ukraińskie firmy działają głównie w następujących sektorach: budownictwo (23% ukraińskich firm), informacja i komunikacja (19%) oraz inne usługi (12%). Ukraińcy podejmują ryzyko, pracują w nowym środowisku, rozumieją polskie przepisy, systemy księgowe i podatkowe, by uniezależnić się od pomocy społecznej i móc utrzymać swoje rodziny.

Pomimo wojny polski biznes również inwestuje w Ukrainie. Od jej początku inwestorzy ze 100 krajów założyli w Ukrainie ponad 3 tys. firm. Według publicznego portalu Opendatabot Polacy zajmują wśród nich trzecie miejsce (7,3%), wyprzedzając Niemców, Amerykanów i Brytyjczyków. Ponad połowa polskich firm jest zarejestrowana we Lwowie.

Otwarcie sklepu „Ukrainoczka” z ukraińskimi towarami w Lublinie, 2025 r. Zdjęcie: Jan Rutkowski/Reporter

Konsumpcja i turystyka: Ukraińcy wydają pieniądze w Polsce

Podczas gdy przedwojenni migranci koncentrowali się na wysyłaniu swoich zarobków do domu, migranci wojenni wydają to, co zarobili, w Polsce. Badanie przeprowadzone przez Grupę Progress pokazuje, że realne zarobki ukraińskich uchodźców wahają się od 3 300 do 5 500 PLN netto, choć większość Ukraińców oczekuje wyższych stawek.

Głównym powodem jest to, że Ukraińcy wydają około 66% swoich zarobków na czynsz, media, internet, telefon i paliwo. Na czym oszczędzać.

Około 80% respondentów twierdzi, że na żywność wydają 1,5-2 tys. zł miesięcznie. Często ze względu na niskie zarobki Ukraińców w Polsce rodziny uchodźców są zmuszone wydawać pieniądze przysłane przez mężów i rodziców z domu

– Zdecydowałam się na powrót do Ukrainy, kiedy po raz kolejny podniesiono nam czynsz – mówi moja przyjaciółka Zoja. – Ciężko było znaleźć pracę z dwójką małych dzieci, moje wydatki na nie wynosiły 1600 złotych, a sprzątając zarabiałam 2300. Czynsz został podniesiony do 2850 zł, plus media. I co, głodować?

Kolejnym elementem wpływu Ukraińców na polską gospodarkę jest turystyka z Ukrainy i podróżowanie do różnych krajów UE przez Polskę. Ukraińcy podróżują do Unii głównie przez trzy punkty: Kiszyniów (Mołdawia), Budapeszt (Węgry), ale ponad połowa ruchu pasażerskiego przypada na granicę ukraińsko-polską. W Polsce ukraińscy turyści kupują żywność, nocują w hotelach i kupują bilety na lotniskach w Krakowie, Katowicach i Warszawie.

Tylko w trzecim kwartale 2024 r. przyniosło to Polsce 2,2 mld zł, stając się stabilnym bodźcem dla lokalnych gospodarek, zwłaszcza w regionach przygranicznych.

Wniosek: razem jesteśmy silniejsi

Polska udzieliła znaczącego wsparcia Ukrainie i jej uchodźcom, ale odnotowała zwrot z tej inwestycji we własną gospodarkę. Ukraińscy migranci nie tylko wypełnili luki na rynku pracy, ale także przyczynili się do wzrostu polskiego PKB, zapłacili więcej podatków, niż otrzymali w ramach świadczeń socjalnych i opieki zdrowotnej, rozwinęli przedsiębiorczość i wydali pieniądze w Polsce jako konsumenci i turyści, tym samym przynosząc korzyści polskim firmom i całej gospodarce.

Polska i Ukraina mogą stworzyć partnerstwo, które przyniesie korzyści nie tylko ich gospodarkom, ale także społeczeństwom. Dalsza integracja Ukrainy z UE może jeszcze bardziej wzmocnić tę więź, zapewniając zrównoważony wzrost obu krajom.

20
хв

Jak Ukraińcy wpływają na polską gospodarkę: fakty i liczby

Halyna Halymonyk

Możesz być zainteresowany...

Ексклюзив
20
хв

Fałszywe wezwania dla Ukraińców w Polsce

Ексклюзив
20
хв

W której restauracji świętować Nowy Rok 2025 w Warszawie? 10 propozycji i ceny

Ексклюзив
20
хв

Co będzie jutro?

Skontaktuj się z redakcją

Jesteśmy tutaj, aby słuchać i współpracować z naszą społecznością. Napisz do nas jeśli masz jakieś pytania, sugestie lub ciekawe pomysły na artykuły.

Napisz do nas
Article in progress