Exclusive
20
min

Huśtawka integracji

Koniec roku dla Ukrainy i jej perspektywy integracji przypominają thriller

Jewhen Magda

Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski z przewodniczącą Komisji Europejskiej Ursulą von der Leyen w listopadzie 2023 r. w Kijowie. fot: AFP/East News

No items found.

Z jednej strony mamy listopadową decyzję Komisji Europejskiej, która zaleciła rozpoczęcie negocjacji z Mołdawią i Ukrainą w sprawie przystąpienia do UE. Z drugiej strony bez znaczących zmian w polityce wewnętrznej i optymalizacji wysiłków dyplomatycznych Ukraina nie powinna oczekiwać sukcesu w tym przedsięwzięciu.

Arytmetyka przedwyborcza

Zalecenia Komisji Europejskiej dotyczące rozpoczęcia rozmów akcesyjnych z Mołdawią i Ukrainą, przyznania Gruzji statusu kraju kandydującego do UE oraz przypomnienia Bośni i Hercegowinie o perspektywach integracji europejskiej są łatwe do wyjaśnienia. W swoim przemówieniu do posłów do Parlamentu Europejskiego w połowie września przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen podkreśliła potrzebę "odpowiedzi UE na historyczne wyzwania" i wyraziła przekonanie, że Unia Europejska będzie skuteczna nawet z ponad trzydziestoma członkami.

Oczywiste jest, że Europejska Partia Ludowa, która obecnie dominuje w przestrzeni politycznej Starego Świata, musi rozwiać obawy przed nowym brexitem, odpowiedzieć eurosceptykom i zademonstrować własną wizję perspektyw politycznych.

Słowa Ursuli von der Leyen zostały podchwycone i przekazane na różnych platformach przez szefa unijnej dyplomacji Josepa Borrella i przewodniczącą Parlamentu Europejskiego Robertę Metsolę (oboje politycy reprezentują Europejską Partię Ludową (EPL), która zrzesza krajowe partie konserwatywne i liberalne na szczeblu europejskim). Sugeruje to, że EPL będzie nadal demonstrować aktywność Unii nie tylko w ramach stowarzyszenia, ale także w relacjach z partnerami. Nie należy jednak zapominać o krajach bałkańskich, które nie tylko od dawna dążą do członkostwa w UE (wiele będzie zależało od zbliżających się przedterminowych wyborów w Serbii), ale także mają silne lobby w Unii ze strony Austrii i Niemiec (Chorwacja i Słowenia mogą również wspierać byłe republiki jugosłowiańskie w ich aspiracjach integracyjnych).

Geopolityczny galop w Skopje

Coroczne spotkanie ministrów OBWE w Macedonii Północnej pozostawiło skandaliczny posmak, ponieważ uczestniczył w nim rosyjski minister spraw zagranicznych Siergiej Ławrow. Weteran rosyjskiej dyplomacji kontynuuje linię Andrieja "Pana Nie" Gromyki, szefa radzieckiego MSZ. Jednak w czasach sowieckich Moskwa nie zachowywała się tak podstępnie i bezczelnie. W stolicy Macedonii Północnej Ławrow pozwolił sobie bezpośrednio zagrozić Mołdawii, mówiąc, że kraj ten "stanie się kolejną ofiarą błędnej polityki Zachodu".

Ten leksykalny ślad zimnowojennej polityki ma zrozumiałe wytłumaczenie: jest skierowany do zewnętrznej publiczności. Trudno byłoby sobie wyobrazić, że Ławrow, doświadczony dyplomata, nie wie, iż Mołdawia graniczy tylko z Rumunią i Ukrainą, a potencjał militarny separatystycznego Naddniestrza jest znikomy. Rosyjski minister spraw zagranicznych wspomina o sukcesach rosyjskiej broni na ukraińskim południu, choć są one efemeryczne, i nie wspomina o zniszczeniu krążownika rakietowego Moskwa, okrętu flagowego rosyjskiej Floty Czarnomorskiej, przez ukraińskie siły zbrojne. Nawiasem mówiąc, bezpośrednie groźby Ławrowa pod adresem Mołdawii mogą odegrać rolę w pozytywnej decyzji Rady Europejskiej o rozpoczęciu negocjacji z Mołdawią w sprawie przystąpienia do UE. Jednak członkowie OBWE nie są w stanie wyrzucić Rosji za drzwi tej organizacji, nawet pod groźbą utraty własnej wiarygodności. OBWE pozostaje zbyt pstrokatą organizacją, która nie ma realnego mechanizmu wywierania presji na agresora, zwłaszcza gdy rolę tę odgrywa mocarstwo nuklearne. Szczerze mówiąc, jest wielu polityków i zakulisowych graczy na Zachodzie, którzy chcieliby powrócić do business as usual z Kremlem.

Czynnik regionalny

Ukraina ma więcej problemów, z których pierwszym jest oczywiście wojna. Chociaż Kreml nigdy formalnie nie sprzeciwiał się członkostwu Ukrainy w Unii Europejskiej, stanowisko UE po 24 lutego 2022 r. raczej nie zadowoli Moskwy. Chociaż UE dostarczyła Ukrainie tylko jedną trzecią z obiecanego miliona pocisków artyleryjskich, pomoc ta była bezprecedensowa z wielu powodów. Putin i jego zwolennicy doskonale zdają sobie sprawę, że projekt integracji europejskiej nie zostanie ukończony bez Ukrainy, więc chcą, aby nasz kraj był największą szarą strefą w Starym Świecie, gdzie mogliby dyktować lub forsować własne zasady postępowania. Tak jak to było przed rokiem 2014.

Jest jeszcze jeden czynnik, który może utrudnić Ukrainie rozpoczęcie negocjacji w sprawie członkostwa w UE. Chodzi o stosunki z najbliższymi sąsiadami z Europy Środkowej, którzy są członkami Grupy Wyszehradzkiej. Pewnym wyjątkiem są Czechy, ale od ponad roku nie ma tam ukraińskiego ambasadora. Węgry od kilku lat znajdują się w czołówce krajów o antyukraińskich nastrojach. Viktor Orban nie ukrywa, że obawia się rywalizacji o fundusze unijne z Ukrainą, więc wciąż wymyśla nowe powody, by ją dyskryminować. Doskonale zdaje sobie sprawę, że Bruksela nie chciałaby "HunExitu", więc demonstracyjnie utrzymuje stały kontakt z Putinem i okazuje eurosceptycyzm w każdy możliwy sposób.

Reprezentanci Grupy Wyszehradzkiej na szczycie w Pradze w listopadzie 2023 r. Prezydenci (od lewej): Węgier - Katalin Novák, Polski - Andrzej Duda, Czech - Petr Pavel i Słowacji - Zuzana Čaputová. Zdjęcie: twitter.com/visegrad24

Co zrobią Fico i Tusk

Robert Fico wciąż rozważa, jakie powinny być jego działania wobec Ukrainy. Z jednej strony antyukraińskie hasła były ważną częścią kampanii wyborczej jego partii Smer-SD, ale z drugiej Słowacja musi wypełniać zobowiązania obronne, aby utrzymać swój wizerunek "tygrysa gospodarczego" w Europie Środkowej i poprawić standardy życia swoich obywateli, nie odmówi więc udziału w odbudowie Ukrainy. Fico jest zbyt doświadczonym politykiem, by nie rozumieć potrzeby manewrowania między Rosją, Ukrainą i Zachodem. Dlatego oscylowanie między pragmatyzmem a pragnieniem "przywrócenia stosunków z Rosją" będzie kontynuowane. Nawiasem mówiąc, prawdopodobny premier Polski Donald Tusk może nie zdążyć w pełni rozwiązać problemu wznowienia transportu między Polską a Ukrainą przed posiedzeniem Rady Europejskiej. Ten doświadczony polityk rozumie, że nadmierny entuzjazm w tej sprawie może zagrać przeciwko niemu już w pierwszych 100 dniach premierostwa. Prawo i Sprawiedliwość czeka na błędy Tuska i tego nie ukrywa. Przeciwnicy zarzucają Tuskowi, że jest skłonny tańczyć pod dyktando Brukseli, a potwierdzanie tych publicznych oskarżeń własnymi działaniami byłoby dla niego po prostu politycznie nieopłacalne. W rzeczywistości w przyszłej polskiej koalicji rządzącej nie ma jednolitego stanowiska ani w sprawie ukraińskiego zboża, ani w kwestii blokowania transportu na granicy polsko-ukraińskiej.

Potrzebne są zmiany!

W czasie, który pozostał do posiedzenia Rady Europejskiej, ukraińskie władze powinny podjąć szereg działań, aby odpowiedzieć przynajmniej na pogłoski, że decyzja o rozpoczęciu negocjacji zostanie odroczona do wiosny 2024 roku. Jest bowiem kluczowe, aby Ukraina zademonstrowała swój europejski wybór poprzez działania w obecnej sytuacji:

*Wyciągnięcie ręki do krajów Grupy Wyszehradzkiej i podkreślanie, jak ważne jest ich doświadczenie dla przyszłej integracji europejskiej Ukrainy;

*Oczywiste, ale i szczere przyspieszenie wdrażania "pracy domowej" zaproponowanej przez Komisję Europejską;

*Podkreślenie znaczenia integracji europejskiej i wyrażanie wdzięczności wobec Unii Europejskiej za jej konsekwentne wsparcie;

*Zademonstrowanie elementów jedności narodowej (nie tylko na pokaz, ale w rzeczywistości) w sprawach związanych z integracją europejską;

*Odrzucenie tezy: "Będziemy gotowi do przystąpienia do UE w ciągu dwóch lat", z zamiast jej podtrzymywania wykazanie się realizmem i pragmatyzmem.

No items found.

Jewhen Magda to ukraiński politolog, historyk, dziennikarz, dyrektor Instytutu Polityki Światowej. Autor książek „Wojna hybrydowa. Przetrwaj i wygraj” oraz „Agresja hybrydowa Rosji: lekcje dla Europy”. Znalazł się w pierwszej dziesiątce ekspertów politycznych i analityków Ukrainy w rankingu edycji „Komentari” w 2020 roku.

Wesprzyj Sestry

Nawet mały wkład w prawdziwe dziennikarstwo pomaga demokracji przetrwać. Dołącz do nas i razem opowiemy światu inspirujące historie ludzi walczących o wolność!

Wpłać dotację

Jeszcze miesiąc temu wydawało się, że stosunki między Polską a Ukrainą zostały beznadziejnie popsute. Jednak gdy jedni wygłaszali prowokacyjne oświadczenia i dzielili nasze kraje, by zadowolić Kreml, my razem z naszymi polskimi przyjaciółmi budowaliśmy mosty.

Polskiej delegacji na forum Via Carpatia, które odbyło się w Kijowie w połowie listopada, przewodził Marcin Bosacki, poseł na Sejm RP i szczery przyjaciel Ukrainy.

Poseł Marcin Bosacki. Fot: Via Carpatia

Podczas pierwszego ukraińsko-polskiego spotkania w ramach forum rozmawialiśmy nie o chimerach przeszłości, które przesłaniają obu narodom ogląd rzeczy, ale o naszej przyszłości – wspólnej przyszłości w Unii Europejskiej.

Polska ma wiele narzędzi, zasobów i inicjatyw, które powinny być teraz wykorzystane na rzecz zwycięstwa Ukrainy i jej powojennej odbudowy

To właśnie na tych konkretnych rzeczach musimy się skupić, by pokonać naszego wspólnego historycznego wroga. I właśnie o tych sprawach rozmawialiśmy podczas paneli dyskusyjnych. Wykorzystujemy je, aby przekazać nasze przesłanie naszym polskim gościom, a oni przekażą je swoim władzom. Tych spraw jest wiele, na przykład inwestycje w powojenną odbudowę Ukrainy. Rosyjska agresja spowodowała w naszym kraju szkody o wartości pół biliona dolarów. Unia Europejska jest gotowa zainwestować w odbudowę infrastruktury Ukrainy. A Polacy mają ogromne doświadczenie w przyciąganiu, efektywnym wykorzystywaniu i kontrolowaniu unijnych pieniędzy.

Ale nawet teraz, kiedy nie mamy jeszcze dostępu do europejskich pieniędzy, Polska i Ukraina mają kapitał bardzo dobrych doświadczeń we współpracy, szczególnie w sektorze energetycznym

Dla Ukrainy to bardzo delikatna kwestia. Od samego początku niszczenia przez Rosję naszej infrastruktury energetycznej Polska nam pomagała. Zapewniła doraźną pomoc naszemu systemowi energetycznemu natychmiast po pierwszych atakach lotniczych i pomogła odbudować zbombardowane obiekty, byśmy mogli uniknąć przerw w dostawie prądu.

Po zajęciu dużej części Donbasu Ukraina stanęła w obliczu niedoboru węgla. Polska już pomaga w dostarczaniu tego paliwa i jest gotowa zwiększyć dostawy. Po wojnie problem z wysokoenergetycznym węglem będzie równie dotkliwy, jak problem z energią elektryczną. Węgiel ma bowiem kluczowe znaczenie dla funkcjonowania naszego kompleksu wojskowo-przemysłowego. By zbudować wiele rakiet i odstraszyć nową rosyjską agresję, będziemy potrzebowali dużo węgla – tyle że kopalnie w Donbasie są albo zajęte, albo zniszczone. Dlatego polski węgiel, zachodnie technologie i pieniądze, do których uzyskamy dostęp dzięki współpracy z polskimi firmami, mogą być znaczącą pomocą dla naszej obrony. Zostało to omówione na specjalnym panelu obronnym podczas forum Via Carpatia.

Warto podkreślić, że takie wspólne projekty w sektorze obronnym już istnieją. Chcąc uniknąć zniszczenia zakładów produkcyjnych przez rosyjskie rakiety, ukraińskie firmy lokują je na terytorium Polski. Ich gotowe produkty będą wykorzystywane w walce o Ukrainę.

Dziś Ukraina i Polska chronią się przed rosyjską agresją w tym samym historycznym schronie

Atakują nas nie tylko rakiety z głowicami, ale także ideologiczne pociski z imperialną narracją i propagandą. Musimy wspólnie przetrwać te ataki. By tak się stało, musimy pozostać zjednoczeni, a nie marnować energii na kłótnie. Dlatego bardzo cieszy fakt, że w czasie gdy odbywało się forum Via Carpatia retoryka polskich władz się zmieniła.

Donald Tusk i Radosław Sikorski. Zdjęcie: Wojciech Stróżyk/REPORTER

Polityczni prowokatorzy z rządowymi tekami zostali uciszeni, a prezydent Andrzej Duda, premier Donald Tusk i minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski wydali szereg oświadczeń i ogłosili wiele inicjatyw, które powinny wzmocnić Ukrainę. To szczególnie ważne w obliczu zwycięstwa Donalda Trumpa w wyborach w USA i niepewności co do jego stanowiska w sprawie wojny ukraińsko-rosyjskiej.

Europa chce odzyskać swoją geopolityczną podmiotowość, a bez ścisłego sojuszu Kijowa z Warszawą jest to niemożliwe

Dlatego cieszę się, że nieprzyjemne momenty, które mieliśmy w naszych stosunkach jeszcze niedawno, zeszły na dalszy plan, a bezpieczeństwo i współpraca znów stają się kluczowe. Dziś ważniejsze niż kiedykolwiek jest przełamywanie mitów i stereotypów dzielących nasze narody.

20
хв

Broń, energia, pieniądze: jak Polska pomoże Ukrainie w 2025 roku

Mykoła Kniażycki

20 lat temu rozpoczęła się Pomarańczowa Rewolucja. Ostatnie dwie dekady zatarły w zbiorowej pamięci szczegóły tego wydarzenia, które w było najbardziej spektakularnym owocem pierwszych 13 lat niepodległości Ukrainy. Wiele rzeczy związanych z tamtymi wydarzeniami jest dziś postrzeganych w uproszczony sposób.

Faktem pozostaje jednak to, że wydarzenia Pomarańczowego Majdanu były potężnym aktem sprzeciwu ludzi, którzy wyszli bronić swojego wyboru i swoich praw

Wiktor Juszczenko pięknie „poszedł w prezydenty". 4 lipca 2004 r. Rozśpiewany plac, on w białej koszuli, mnóstwo ludzi w haftowanych koszulach. Pomarańczowe flagi, letnie słońce i błękitne niebo. Juszczenko mówi, że my, Ukraińcy, mamy prawo do godnej przyszłości. Każde jego słowo rezonuje – natchnione twarze i uśmiechy, nadzieja w oczach. Gra muzyka, w tym moje „Nadchodzimy” i „Nie bój się żyć”.

Ukraińcy kojarzyli Wiktora Juszczenkę z europejskim wektorem rozwoju – odejściem od imperialnego sąsiada i uzyskaniem prawdziwej niepodległości. Ukraina zaczęła odrywać się od Rosji. Systemy polityczne obu krajów rozwijały się w różny sposób, konieczne więc było zdefiniowanie pomysłów na naszą przyszłość. Wiktor Juszczenko i Wiktor Janukowycz mieli oczywiście różne poglądy w tej sprawie.

Juszczenkę poznałam w 1999 roku. Wcześniej, w 1989 r., w Czerniowcach była „Czerwona Ruta” [piosenka napisana przez Wołodymyra Iwasiuka w 1968 r., jedna z najbardziej popularnych piosenek ukraińskich – red.]. „Ruta” w Zaporożu, której odegranie na stadionie Wiaczesława Czornowiła zbiegło się z początkiem zamachu stanu w 1991 roku. Studencki strajk głodowy, protesty w Charkowie oraz proukraińskie nastawienie ludzi i ukraińska muzyka – wszystko to było ignorowane.

Spotkanie z Wiktorem Juszczenką zainspirowało mnie, dało mi siłę i nadzieję, że ukraiński przywódca może być inny. Nowoczesny, inteligentny, ukraiński i europejski jednocześnie

Przed tym spotkaniem byłam bliska rozpaczy. Panowało lekceważące podejście do wszystkiego, co ukraińskie. Wielu tak zwanych liderów często demonstrowało swoją wiernopoddańczość i upokarzało się przed „starszym bratem”. Nigdy nie skłaniałam się w stronę „ruskiego miru” (jak się okazało, miałam rację). Spotkanie z Juszczenką zrobiło na mnie ogromne wrażenie, wsparło mnie i dało mi siłę, by trwać przy swoim.

Powiedział mi wtedy: „Dziękuję ci za to, co robisz. To ważne dla Ukrainy i narodu ukraińskiego”. Na długo przed wyborami prezydenckimi w 2004 roku byłam po tej samej stronie barykady co on. Był osobą, z którą wyobrażałam sobie przyszłość Ukrainy. Ufano mu. Był szanowany. Lubiłam go za szczerość i autentyczność.

Bardzo dobrze pamiętam wiec na placu Europejskim, kiedy Wiktor Juszczenko, z oszpeconą twarzą, po raz pierwszy po otruciu przemawiał do ludzi. Dopiero później dowiedzieliśmy się, że zawartość dioksyn w jego krwi tysiąckrotnie przekraczała normę. Nadal nie jest jasne, co wydarzyło się podczas tej kolacji, na której rzekomo doszło do otrucia. Niestety w najnowszej historii Ukrainy jest wiele pytań bez odpowiedzi.

Chcieli zabić, czy tylko oszpecić bądź przestraszyć Juszczenkę? Czegokolwiek chcieli, ostatecznie przyniosło to odwrotny skutek

21 listopada 2024 r. odbyła się druga tura wyborów prezydenckich. Wraz z innymi muzykami głosowałam w lokalu wyborczym w budynku związków zawodowych za Wiktorem Juszczenką. Byliśmy tam, by go wesprzeć. Wieczorem zebraliśmy się w sztabie i już wtedy pojawiły się dowody na liczne fałszerstwa. W nocy 22 listopada ludzie zaczęli budować scenę pod gołym niebem. Gdy obudziłam się nazajutrz rano, natychmiast poszłam na Majdan, gdzie zobaczyłam wielu przyjaciół i podobnie myślących ludzi.

Stałam na Majdanie i widziałam oczy ludzi. Przychodzili z dziećmi, które niosły pomarańczowe zabawki. Tak było każdego kolejnego dnia. Było dużo muzyki i przemówień ze sceny, a na Chreszczatyku pojawiło się miasteczko namiotowe. Ludzie nie wiedzieli, co dzieje się w kuluarach, nie wiedzieli, że wszystko to trzyma się dosłownie na włosku, że wydarzenia mogą potoczyć się nie tak, jak chcą. Postrzegali to wszystko jako festiwal.

Później zdaliśmy sobie sprawę, jak zwodnicze było poczucie euforii, bezpieczeństwa i radości z bycia otoczonym przez podobnie myślących ludzi

Pomarańczowa Rewolucja była bezkrwawa, a to ma swoją cenę. Ceną za nieużywanie siły były konstytucyjne ustępstwa. Ukraina stała się republiką parlamentarno-prezydencką. Z czasem prezydent Juszczenko stracił część swoich uprawnień. Ci, którzy nazywają go „słabym prezydentem”, nie bardzo wiedzą, o czym mówią. On taki nie był. W rzeczywistości to niezwykle mądry, inteligentny, delikatny człowiek, wróg totalitaryzmu. Nie dopuścił do rozlewu krwi.

Ta rewolucja zmieniła mnie i nie tylko mnie – zmieniła kraj. Zmieniła rozumienie przez świat tego, czym jest demokracja i jak o nią walczyć. Ludzie w Ukrainie zdali sobie sprawę, że mogą wygrać, że ich wartości mają znaczenie. I że tych wartości mają wiele.

Pomarańczowa Rewolucja zmieniła bieg historii. Ukraińcy zdali sobie sprawę, że są siłą

Na scenie Majdanu śpiewałam piosenki „Idziemy” i „Nie bój się żyć”, które potem śpiewano podczas Rewolucji Godności. Dziewięć lat po Pomarańczowej Rewolucji Ukraińcom znowu przyjdzie bronić swojego wyboru. Rewolucja Godności będzie tragiczna, ale prawda zwycięży. Wschodni sąsiad nie odpuści, rok 2014 upłynie pod znakiem okupacji Krymu, tzw. ATO [operacja antyterrorystyczna na wschodzie kraju, prowadzona przez ukraińską armię przeciw prorosyjskim separatystom z obwodów donieckiego i ługańskiego – red.]  i wybuchu wojny.

A 24 lutego 2022 r. rozpocznie się inwazja Rosji. Od ponad tysiąca dni nasz kraj krwawo walczy o wolność i prawdziwą niepodległość.

Wszystkie zdjęcia dostarczone przez autorkę

20
хв

Pomarańczowa Rewolucja i ja

Maria Burmaka

Możesz być zainteresowany...

Ексклюзив
20
хв

Co będzie jutro?

Ексклюзив
20
хв

Jak Kreml sprzedaje iluzję lepszej Rosji za pośrednictwem Carrie Bradshaw

Ексклюзив
20
хв

Anne Applebaum: Ci, którzy promują „pacyfizm” i są gotowi oddać Rosji terytorium, ludzi i ideały, nie nauczyli się niczego z historii XX wieku

Skontaktuj się z redakcją

Jesteśmy tutaj, aby słuchać i współpracować z naszą społecznością. Napisz do nas jeśli masz jakieś pytania, sugestie lub ciekawe pomysły na artykuły.

Napisz do nas
Article in progress