Exclusive
20
min

Misja Orbana. Chce zablokować Ukrainę

Ukraina oczekuje, że na spotkaniu przewódców EU 14 i 15 grudnia zapadnie historyczna decyzja o rozpoczęciu oficjalnych negocjacji w sprawie przystąpienia do UE. Budapeszt grozi zablokowaniem tej decyzji

Kateryna Tryfonenko

Głównym pytaniem przed szczytem Rady Europejskiej jest, czy węgierskie weto zostanie przezwyciężone. fot: Shutterstock

No items found.

Wesprzyj Sestry

Nawet mały wkład w prawdziwe dziennikarstwo pomaga demokracji przetrwać. Dołącz do nas i razem opowiemy światu inspirujące historie ludzi walczących o wolność!

Wpłać dotację

Premier Węgier Wiktor Orban wzywa przywódców UE, aby w ogóle nie omawiali kwestii związanych z Ukrainą, twierdząc, że sprawa ta niszczy  jedność europejską. Prawdopodobnie będzie to najbardziej dramatyczny szczyt od dziesięcioleci. Czy węgierskie weto zostanie przełamane i jakie scenariusze przygotowuje Bruksela - zapytaliśmy ekspertów.

Na progu UE

- Stawka jest bardzo wysoka zarówno dla Ukrainy, jak i UE - powiedział 11 grudnia, w przeddzień szczytu, ukraiński minister spraw zagranicznych Dmytro Kuleba. Ostrzegł przed "katastrofalnymi" konsekwencjami zarówno dla Ukrainy, jak i UE, jeśli Kijów nie otrzyma zielonego światła na rozpoczęcie rozmów akcesyjnych:

- Matką wszystkich decyzji jest oczywiście decyzja o rozpoczęciu negocjacji akcesyjnych. Nie chcę nawet mówić o druzgocących konsekwencjach, jeśli Rada UE nie podejmie tej decyzji.

11 grudnia Kuleba spotkał się w Brukseli ze swoim węgierskim odpowiednikiem, Péterem Szijjártó.

- Poinformowałem go o najnowszych zmianach w ukraińskim ustawodawstwie dotyczącym mniejszości narodowych. Szczegółowo omówiliśmy kwestię rozpoczęcia negocjacji w sprawie przystąpienia Ukrainy do UE. Podkreśliłem, że decyzja polityczna w tej sprawie jest rozsądna i aktualna. Ukraina i Węgry mają wspólną europejską przyszłość.

Kilka tygodni temu w europejskich kręgach politycznych nie było wątpliwości, że grudniowy szczyt będzie historyczny zarówno dla UE, jak i Ukrainy. Węgierski premier Wiktor Orban zrewidował jednak to stanowisko.

- Teraz z powodu Orbana UE znajduje się w dość trudnej sytuacji. Otwarcie szantażuje on Unię w sprawie Ukrainy. Jeśli Brukseli nie uda się obejść tego szantażu, poważnie zaszkodzi to reputacji UE i podważy jej znaczenie geopolityczne. Nie ma obecnie ważniejszej decyzji geopolitycznej niż rozpoczęcie rozmów akcesyjnych z Ukrainą - mówi Amanda Paul, starsza analityczka polityczna w European Policy Centre w Brukseli.

8 listopada Komisja Europejska oficjalnie zaleciła rozpoczęcie rozmów akcesyjnych z Ukrainą i Mołdawią. Przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen powiedziała wówczas, że Ukraina wdrożyła 90% reform oczekiwanych przez UE. Jest to warunkiem integracji europejskiej. Komisja Europejska dokona kolejnej oceny postępów reform na Ukrainie wiosną przyszłego roku.

Komisja Europejska zaleciła Radzie Europejskiej rozpoczęcie rozmów akcesyjnych z Ukrainą i Mołdawią. Fot: X/Ursula von der Leyen

Aby UE mogła formalnie rozpocząć negocjacje z Kijowem, potrzebuje zgody wszystkich 27 państw członkowskich.

Według Radia Wolna Europa, projekt oświadczenia końcowego przywódców UE zawiera zalecenie rozpoczęcia rozmów akcesyjnych z Ukrainą, ale nikt nie wie, czy zostanie ono przyjęte w tym kształcie.

Listy Orbana

Na początku grudnia węgierski premier napisał dwa listy do przewodniczącego Rady Europejskiej Charlesa Michela, donosi Associated Press. Orban domagał się, aby szczyt nie obejmował kwestii rozpoczęcia rozmów akcesyjnych z Ukrainą i przeznaczenia 50 miliardów euro na pomoc dla Kijowa.  

Orban wyjaśnił swoje argumenty w wywiadzie dla węgierskiego radia:

- UE powinna najpierw współpracować z Ukrainą przez 5-10 lat w ramach umowy o partnerstwie strategicznym, a dopiero potem możemy rozmawiać o negocjacjach członkowskich.

Według Orbána przepaść między Ukrainą a UE jest obecnie zbyt duża.

Rada Europejska nie skomentowała listu Orbana. Jednak podczas briefingu 4 grudnia rzeczniczka Komisji Europejskiej Ana Pisonero powtórzyła, że "Ukraina wykonała imponującą pracę we wdrażaniu reform niezbędnych do przystąpienia do UE".

O tym, że sytuacja wymknęła się spod kontroli w trakcie przygotowań do szczytu, świadczy fakt, że przewodniczący Rady Europejskiej Charles Michel został zmuszony do przerwania swojej wizyty w Chinach i pospiesznego powrotu do Brukseli na konsultacje z przywódcami UE.

- Szczerze mówiąc, nie widzę sposobu, w jaki zamierzają wywrzeć presję na Orbanie, ale będzie wiele rozmów do północy, rozmów telefonicznych i zamkniętych dyskusji  - przewiduje Amanda Paul. - Szczerze mówiąc, nie można pozwolić jednemu lub dwóm krajom UE blokować tak ważnej kwestii.

Ostatnio rząd Orbana poważnie podniósł poziom antyukraińskiej retoryki. Na przykład w połowie listopada Węgry rozpoczęły tak zwane Konsultacje Narodowe, ankietę, w której cztery z jedenastu pytań dotyczą Ukrainy: brak zgody na perspektywę członkostwa Ukrainy w UE, zakończenie pomocy wojskowej i finansowej oraz zakaz importu produktów rolnych.

Francuski łącznik

7 grudnia portal Politico poinformował, że Emmanuel Macron zaprosił Wiktora Orbana do Paryża na kolację. Francuski prezydent był zdeterminowany, by przekonać węgierskiego premiera, by nie blokował negocjacji z Ukrainą. Jednocześnie źródła Politico - europejscy dyplomaci - nazwały zachowanie Orbana spektaklem politycznym, zainscenizowanym w celu uzyskania większej ilości pieniędzy z UE.

Wiktor Orban spotyka się z Emmanuelem Macronem w przeddzień szczytu. fot: Firas Abdullah/ABACAPRESS.COM/East News

Nie wiadomo, co Macron powiedział Orbanowi za zamkniętymi drzwiami, ale te argumenty najwyraźniej nie wystarczyły. Dzień po rozmowie Orban opublikował post: "Spotkanie było świetne, stanowisko Węgier przed szczytem jest jasne". A potem, w wywiadzie dla francuskiej publikacji Le Point, powtórzył swoje ulubione zdanie: "Ukraina jest najbardziej skorumpowanym krajem na świecie".

W przeddzień szczytu, 11 grudnia, francuska minister spraw zagranicznych Catherine Colonna powiedziała, że UE powinna się zorganizować i zademonstrować wsparcie dla Ukrainy w perspektywie długoterminowej:

- Chcę wierzyć, że będziemy zjednoczeni w różnych kwestiach wsparcia, ponieważ leży to w naszym wspólnym interesie bezpieczeństwa, a także jest zgodne z naszymi wartościami. Wyślemy więc wyraźne sygnały naszemu węgierskiemu partnerowi.

I dodała: "Bez wątpienia widzieliście, że prezydent Republiki powtórzył, że Francja popiera rozpoczęcie negocjacji akcesyjnych z Ukrainą i Mołdawią".

Francuskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych określiło trzy priorytetowe kroki: dostosowanie Europejskiego Funduszu Pokoju, aby mógł on nadal pomagać Ukrainie, zwiększenie europejskiej produkcji i zakupów broni oraz wzmocnienie sankcji wobec Rosji - 12. pakiet ma zostać przyjęty do końca roku.

Według agencji Reuters, pakiet sankcji jest już prawie uzgodniony. Jedyną rzeczą, z którą będzie problem, jest zakaz sprzedaży używanych tankowców do Rosji.

Rosja wykorzystuje je do tworzenia floty do eksportu ropy naftowej, dzięki temu  omija ograniczenia nałożone przez kraje G7. Jednak kraje regionu śródziemnomorskiego - z potężnym lobby żeglugowym - sprzeciwiają się tym sankcjom, ponieważ uważają, że same z tego powodu ucierpią.

Niemniej jednak, europejskie media nie mają wątpliwości, że decyzja w sprawie nowego pakietu sankcji zostanie zatwierdzona podczas szczytu w dniach 14-15 grudnia.

Niemiecki szlak

Kanclerz Niemiec Olaf Scholz chce przekonać Orbana do pomocy Ukrainie. Kilku wysokich rangą informatorów w niemieckim rządzie powiedziało o tym Bildowi.

Głównym celem jest osiągnięcie jednomyślnej decyzji korzystnej dla  Ukrainy na szczycie: zarówno w celu rozpoczęcia negocjacji w sprawie członkostwa w UE, jak i przyznania pomocy finansowej w wysokości 50 miliardów euro.

Scholz chce przekonać Orbana, by pozwolił Ukrainie na przystąpienie do UE. fot: Kancelaria Prezydenta Ukrainy

Nie wiadomo, czy Scholzowi uda się przekonać Orbana. Berlin wciąż ma jednak nadzieję na jednomyślną decyzję wszystkich 27 państw członkowskich UE.

- Zdecydowanie opieramy się na planie A, a reszta zostanie ustalona w drodze negocjacji - powiedzieli przedstawiciele rządu.

Ostateczne argumenty

10 grudnia Wołodymyr Zełenski wziął udział w inauguracji nowego prezydenta Argentyny. Podczas uroczystości prezydent Ukrainy odbył krótką rozmowę z premierem Węgier. Rozmowa ta została nagrana na oficjalnym kanale YouTube Senatu Argentyny. Zełenski powiedział później: "Rozmawialiśmy tak szczerze i jasno, jak to tylko możliwe o naszych europejskich sprawach".

Зустріч Зеленського та Орбана на інавгурації аргентинського президента. Фото: MATIAS BAGLIETTO/Reuters/Forum

Wieczorem 11 grudnia węgierskie i słowackie mniejszości ukraińskie zaapelowały do Wiktora Orbana i słowackiego premiera Roberta Fico o wsparcie rozpoczęcia negocjacji w sprawie przystąpienia Ukrainy do UE.

- Zdecydowanie wzywamy wszystkich przywódców UE do dalszego wspierania Ukrainy na jej drodze do integracji europejskiej. Postęp w zapewnianiu demokracji i praw mniejszości jest integralną częścią kopenhaskich kryteriów członkostwa i uważamy, że Ukraina zasługuje na wsparcie swoich wysiłków w tym kierunku" - czytamy w liście liderów węgierskiej społeczności na Zakarpaciu.

Na odpowiedź Orbana nie trzeba było długo czekać. Polityk zapewnił węgierską społeczność w Ukrainie, że będzie nadal chronił jej interesy. Jeśli chodzi o członkostwo w UE, odpowiedź była mniej optymistyczna.

- Komisja Europejska nie zdołała odpowiednio przygotować kwestii przystąpienia Ukrainy do UE i nie jest to właściwy czas na rozpoczęcie negocjacji. Dlatego zaproponujemy, aby Unia nie dążyła do skomplikowanego prawnie członkostwa, ale do strategicznego partnerstwa z Ukrainą - powiedział rzecznik Orbana Bertalan Havas.

Plan awaryjny

Wyobraźmy sobie najgorszy dla Kijowa scenariusz: żadna perswazja nie pomogła i Orban przechodzi od gróźb do czynów, i zaczyna blokować rozpatrywanie kwestii ukraińskich. Czy Unia Europejska ma plan awaryjny B na taki wypadek?

Byłoby dobrze, gdyby UE miała od początku plan na takie osoby jak Orban - mówi Wołodymyr Ohryzko, minister spraw zagranicznych Ukrainy w latach 2007-2009:

- Niestety, sądząc po tym, co widzimy w Unii Europejskiej, takiego planu nie ma. Ponieważ zamiast zajmować jasne stanowisko, zamiast karać kraje, które odgrywają rolę piątej kolumny Kremla, Unia Europejska próbuje je uspokoić w tradycyjny liberalny sposób, wyciągając do nich rękę. Jest to dość smutna sytuacja. Jeśli Orbán będzie nadal postępował zgodnie z instrukcjami Putina, aby zablokować jakikolwiek ruch Ukrainy w UE, Unia będzie miała wybór: albo skapitulować przed przywódcą Kremla, podążając za żądaniami jego pełnomocnika, Orbána, albo stać się Unią, która będzie podejmować decyzje bez uwzględniania pozycji satelitów Moskwy. Aby to zrobić, musimy przynajmniej zmienić prostą procedurę głosowania. UE mówi o tym od lat. Ale jak dotąd tradycyjnie nie było nic poza rozmowami.

UE ma plan B na wszelki wypadek. Nadal jednak oczekuje, że uda się plan A. Zdjęcie: Shutterstock

Jednocześnie ukraiński dyplomata zaznacza, że jeśli formalne negocjacje w sprawie przystąpienia Ukrainy do UE nie rozpoczną się podczas najbliższego szczytu, nie będzie to wielką tragedią:

- Są inne sposoby, żeby kontynuować pracę nad przystąpieniem Ukrainyn do UE. Jednocześnie musimy rozmawiać z Unią o niezbędnych reformach w jej strukturze. Inaczej UE wkrótce zamieni się w ONZ.  

Jeśli Węgry zawetują 50 miliardów euro pomocy finansowej dla Ukrainy, UE zna sposób, aby to obejść. Zdarzyło się to w zeszłym roku, kiedy Budapeszt zablokował 18 miliardów euro dla Ukrainy i ostatecznie otrzymał pożądane premie od UE. Tym razem Bruksela planuje zwrócić się do rządów poszczególnych państw członkowskich o opracowanie oddzielnych pakietów pomocowych dla Kijowa. W sumie umowy dwustronne będą opiewały na tę samą kwotę 50 miliardów euro.  

- Istnieje ryzyko, że Węgry przesadzą. Chcielibyśmy utrzymać je na europejskim pokładzie, ale nadchodzi moment, w którym ludzie są już zmęczeni tym, że Budapeszt trzyma wszystkich w szachu. Obejście jest wyczerpujące, ale mamy je w razie potrzeby - powiedział jeden z urzędników UE.

Kolejną kwestią, która będzie rozpatrywana na szczycie są gwarancje bezpieczeństwa dla Kijowa. Przedstawiciel UE do Spraw Zagranicznych i Polityki Bezpieczeństwa Josep Borrell podkreślił, że ważne jest, aby wsparcie wojskowe dla Ukrainy było kontynuowane na poziomie europejskim, a nie tylko w formie umów dwustronnych. "Rosja nadal atakuje Ukrainę, ale straty Rosji rosną: nadszedł czas, aby wspierać Kijów bardziej, a nie mniej" - powiedział Josep Borrell.

‍ Czynnikwyborczy i wpływ Waszyngtonu

W przyszłym roku odbędą się wybory do Parlamentu Europejskiego. Od stycznia europejscy politycy będą zajęci nimi bardziej niż innymi kwestiami. Dlatego jest całkiem możliwe, że temat rozpoczęcia negocjacji z Ukrainą zostanie przeniesiony na nowy parlament i nową Komisję Europejską" - mówi Jan Piekło, ambasador Polski na Ukrainie w latach 2016-19.

Nowy Parlament Europejski będzie prawdopodobnie mniej lojalny wobec Ukrainy niż obecny - może przybyć w nim skrajnie prawicowych ukrainosceptyków, bo to oni zyskują popularność w Unii.

Do Orbana i premiera Słowacji Roberta Fico, który również znany jest ze swojego antyukraińskiego stanowiska, może dołączyć holenderski polityk Geert Wilders. Jego partia polityczna wygrała ostatnie wybory parlamentarne i jeśli uda mu się stworzyć koalicję, stanie na czele holenderskiego rządu.
Wilders zainicjował referendum w sprawie umowy stowarzyszeniowej UE-Ukraina w 2016 r. i prowadził kampanię przeciwko podpisaniu tej umowy, a podczas ostatnich wyborów wezwał do wstrzymania dostaw broni do Ukrainy.

Biorąc pod uwagę te zagrożenia, dla Kijowa lepiej byłoby rozpocząć negocjacje z UE już teraz. I najprawdopodobniej tak się stanie, przewiduje Jewgienij Krysztafowicz, dyrektor Centrum Inicjatyw Europejskich z siedzibą w Tallinie. Jego zdaniem Orban nie zaryzykuje samodzielnego wystąpienia przeciwko całej UE. I najprawdopodobniej jego ostra retoryka jest spowodowana chęcią wytargowania dodatkowej rekompensaty. A najważniejszy argument za rozpoczęciem negocjacji z Ukrainą znajduje się za oceanem:

- Wszyscy uważnie obserwują, co Stany Zjednoczone mówią o Ukrainie. Tradycyjnie, stanowisko USA jest postrzegane wyłącznie w kontekście NATO. W rzeczywistości jest to jednak znacznie szersza kwestia. Wielu partnerów Stanów Zjednoczonych, w tym Węgry, uważnie obserwuje, czy Waszyngton przyjmuje odważne, czy ostrożne stanowisko. Ponieważ administracja Bidena jasno stwierdza, że Ukrainie należy pomóc, sądzę, że Unia Europejska raczej nie pójdzie w tym przypadku w innym kierunku.

Joe Biden obok Wiktora Orbana na szczycie NATO na Litwie. Wilno, 11 lipca 2023 r. Zdjęcie: X/Orbán Viktor

Europa obawia się, że kontekst ukraiński powoli znika z agendy w związku z wojną na Bliskim Wschodzie. A to nie odpowiada europejskim politykom, podkreśla Jevgeni Krištafovitš.

No items found.
Dołącz do newslettera
Thank you! Your submission has been received!
Oops! Something went wrong while submitting the form.

Ukraińska dziennikarka. Pracowała jako redaktorka naczelna ukraińskiego wydania RFI. Pracowała w międzynarodowej redakcji TSN (kanał 1+1). Była międzynarodową felietonistką w Brukseli, współpracowała z różnymi ukraińskimi kanałami telewizyjnymi. Pracowała w serwisie informacyjnym Ukraińskiego Radia. Obecnie zajmuje się projektami informacyjno-analitycznymi dla ukraińskiego YouTube.

Wesprzyj Sestry

Nawet mały wkład w prawdziwe dziennikarstwo pomaga demokracji przetrwać. Dołącz do nas i razem opowiemy światu inspirujące historie ludzi walczących o wolność!

Wpłać dotację

Konferencja rozpoczęła się od ostrych ataków na UE ze strony wiceprezydenta USA J.D. Vance'a, który ostrzegł, że Europejczycy muszą wziąć większą odpowiedzialność za bezpieczeństwo własne i Ukrainy. Jednocześnie administracja Trumpa chce osiągnąć trwały pokój, a nie ponowną wojnę za kilka lat. Ale główne pytanie, jakim kosztem, pozostaje bez odpowiedzi. Na konferencji prasowej w Monachium Wołodymyr Zełenski zauważył, że z Białego Domu dochodzą silne, ale różne sygnały. To, zdaniem ukraińskiego prezydenta, pokazuje, że Waszyngton nie ma gotowego planu. Czy możliwe jest osiągnięcie porozumienia z Rosją? Dlaczego "pokój w każdych okolicznościach ” jest koncepcją nie do przyjęcia nie tylko dla Kijowa, ale także dla Europy? Jakie są gwarancje bezpieczeństwa dla Ukrainy?

Czerwone linie Ukrainy

Ukraina nigdy nie zaakceptuje porozumień zawartych za jej plecami i bez jej udziału, powiedział Volodymyr Zelenskyy podczas swojego wystąpienia na konferencji bezpieczeństwa. Publiczność zareagowała na to stwierdzenie oklaskami. Również w Monachium Wołodymyr Zełenski podkreślił, że jest gotowy do negocjacji z Putinem dopiero po uzgodnieniu stanowisk ze Stanami Zjednoczonymi i Unią Europejską. A to nie wszystkie czerwone linie, które nakreślił Zełenski. W Monachium odmówił również podpisania projektu umowy, która dałaby USA dostęp do ukraińskich metali ziem rzadkich. Kijów generalnie nie odrzuca takiej możliwości, ale Zełenskij nalega, aby wszelkie umowy dotyczące wydobycia i wykorzystania zasobów strategicznych były bezpośrednio powiązane z zapewnieniem Ukrainie gwarancji bezpieczeństwa przez Stany Zjednoczone.

W Monachium Wołodymyr Zełenski powiedział, że Ukraina potrzebuje „zdecydowanego wsparcia” ze strony Stanów Zjednoczonych. Zdjęcie: OPU

Rdzeniem wszelkich gwarancji bezpieczeństwa dla Ukrainy, według Zelenskyy'ego, powinno być członkostwo w NATO, a ta kwestia, jak podkreślił ukraiński prezydent, pozostaje na stole, mówiąc, że jeśli Ukraina nie otrzyma członkostwa w Sojuszu, to powinny istnieć warunki, które pozwolą na zbudowanie innego NATO - właśnie w Ukrainie. Zelenskyy oskarżył również sojuszników o bycie na smyczy rosyjskiego przywódcy: „najbardziej wpływowym członkiem NATO wydaje się być Putin”.

Kto zasiądzie przy stole negocjacyjnym?

Monachijska Konferencja Bezpieczeństwa odbyła się na tle bezpośrednich kontaktów między Waszyngtonem a Moskwą. 15 lutego sekretarz stanu USA rozmawiał telefonicznie z rosyjskim ministrem spraw zagranicznych. Departament Stanu oświadczył, że rozmowa była kontynuacją rozmowy Trumpa z Putinem z 12 lutego. Marco Rubio powtórzył zaangażowanie prezydenta Trumpa w zakończenie wojny w Ukrainie. Urzędnicy omówili również możliwość potencjalnej współpracy w wielu innych kwestiach dwustronnych.

Europa powinna być zaangażowana w negocjacje z Rosją, mówią jednym głosem europejscy przywódcy, ale wydaje się, że Amerykanie nie spieszą się z ich zaproszeniem. Przynajmniej, jak powiedział Keith Kellogg, specjalny wysłannik Trumpa ds. Ukrainy i Rosji, podczas ukraińskiego lunchu, przy stole negocjacyjnym będzie dwóch protagonistów i jeden mediator - przedstawiciele Ukrainy, Rosji i Stanów Zjednoczonych.

Zełenski: „Chcemy osiągnąć silny, trwały pokój, a nie taki, w którym Europa Wschodnia znów znajdzie się w stanie konfliktu za kilka lat”. Zdjęcie: OPU

Nadszedł czas, aby Europa znacznie zwiększyła swoje wsparcie dla Ukrainy, a nie tylko domagała się miejsca przy stole, które jeszcze nie istnieje, mówi Kristi Raik, dyrektor Międzynarodowego Centrum Obrony i Bezpieczeństwa w Tallinie (ICDS):

Głównymi priorytetami dla Europy w tej chwili powinno być wysyłanie bardzo jasnych sygnałów o zwiększeniu pomocy wojskowej dla Ukrainy, zrozumienie, jaki będzie europejski wkład po osiągnięciu zawieszenia broni i jak zapewnić Ukrainie gwarancje bezpieczeństwa. Oczywiście bardzo ważna jest praca nad próbą uzyskania jednolitego podejścia ze strony USA i Europejczyków. Jest to bardzo trudne, a komunikaty, które napłynęły od amerykańskich przywódców w ostatnich dniach, są naprawdę sprzeczne.

Kiedy porównamy wypowiedzi prezydenta Trumpa, wiceprezydenta J.D. Vance'a, sekretarza obrony Hughesa i specjalnego przedstawiciela ds. Ukrainy Keitha Kellogga, widzimy, że wszyscy oni wysyłają różne komunikaty.

Historyczne podobieństwa

W przeddzień konferencji w Monachium ministrowie obrony państw NATO spotkali się w Brukseli w dniach 12-13 lutego. Przemówienie sekretarza stanu USA Pete'a Hagela wywołało spore poruszenie po tym, jak stwierdził, że Ukraina nie może oczekiwać powrotu do granic z 2014 roku, ani nie może oczekiwać przystąpienia do NATO. Wielu europejskich obserwatorów zwróciło uwagę na podobieństwa do porozumień monachijskich z 1938 roku, kiedy to Wielka Brytania i Francja ugięły się pod żądaniami nazistowskich Niemiec i zezwoliły na aneksję części Czechosłowacji.

Kontekst historyczny ma wpływ, ale oceny powinny być tak trzeźwe, jak to tylko możliwe, mówi Bohdan Ferens, politolog międzynarodowy. „Wszystko już się wydarzyło, Trump doszedł do władzy w Stanach Zjednoczonych, a teraz następuje częściowe przeformatowanie kierunku polityki zagranicznej USA. Jest to sytuacja pełna wyzwań:

— Wyzwania są związane z faktem, że kraje europejskie nie bardzo wiedzą, co teraz robić. A czynnik Trumpa pomaga im się zmobilizować. Być może nawet bardziej niż agresja Rosji na pełną skalę. Drugą kwestią jest poziom współpracy transatlantyckiej w ramach NATO. Wszyscy rozumieją, że przy podejściu Trumpa jest mało prawdopodobne, abyśmy mogli w pełni polegać na gwarancjach wojskowych Stanów Zjednoczonych. Ponadto kwestie takie jak wojna rosyjska, Putin, Moskwa i chęć Trumpa do wejścia w jakiś format negocjacji nie są komunikowane z Europą, a Bruksela jest ogólnie napięta, delikatnie mówiąc.

W końcu architektura bezpieczeństwa europejskiego zależy przede wszystkim od tego, co ostatecznie zostanie osiągnięte w trakcie tych negocjacji.

Monachijskie oświadczenia Vance'a i europejska armia

Stany Zjednoczone w Monachium reprezentował wiceprezydent Vance, którego przemówienie składało się głównie z ataków na UE, mówiąc, że nie martwi się już Rosją czy Chinami, ale zagrożeniem od wewnątrz - odejściem Europy od wartości demokratycznych. Ponadto doradził Europejczykom, aby więcej myśleli o własnym bezpieczeństwie, ponieważ Ameryka skupi się na innych zadaniach.

J.D. Vance powiedział w Monachium, że głównym zagrożeniem na świecie nie są Chiny czy Rosja, ale z samej Europy. Zdjęcie: THOMAS KIENZLE/AFP/Eastern News

Jednak wbrew oczekiwaniom, J.D. Vance nie powiedział nic o rosyjskiej agresji i poświęcił niewiele uwagi kwestiom bezpieczeństwa międzynarodowego w ogóle. Pomimo tego, że obserwatorzy spodziewali się usłyszeć w przemówieniu Trumpa plany zakończenia wojny w Ukrainie. Sam Trump nazwał przemówienie Vance'a w Monachium „najbardziej błyskotliwym przemówieniem w historii”.

„Bądźmy szczerzy: nie możemy wykluczyć, że Ameryka może powiedzieć Europie »nie« w związku z wyzwaniami, przed którymi stoi” - powiedział z mównicy w Monachium Wołodymyr Zełenski. Jego zdaniem Europa potrzebuje własnej armii, mówiąc, że nadszedł czas na stworzenie europejskich sił zbrojnych. Nie będzie zjednoczenia armii narodowych i generalnie powinniśmy być ostrożni z takimi sformułowaniami, powiedział polski minister spraw zagranicznych. Niemniej jednak, zdaniem Radosława Sikorskiego, Unia Europejska z pewnością powinna rozwijać własne zdolności obronne.

Vance podczas spotkania z Zełenskim. Zdjęcie: OPU

Pokój dzięki sile

Monachijska Konferencja Bezpieczeństwa pokazała kilka rzeczy. Najważniejszą i najbardziej niebezpieczną jest to, że słowo i koncepcja zwycięstwa zniknęły z agendy, mówi ekspert wojskowy, emerytowany podpułkownik armii brytyjskiej Glen Grant:

„Nie można osiągnąć pokoju z Putinem w drodze negocjacji. To człowiek, który zniszczył swój własny kraj, wyrównując Straszne z ziemią i zabijając dziesiątki tysięcy niewinnych Rosjan. Całkowicie zniszczył Mariupol, mimo że miasto to było rosyjskojęzyczne. Już toczy wojnę z Zachodem i przygotowuje się do coraz większego zniszczenia.

Jeśli nie zostanie pokonany, poczeka, pozwoli słabym zachodnim politykom i społeczeństwom wrócić do zwykłego życia, piwa, McDonald's, nart i lodów, a potem wróci silniejszy niż kiedykolwiek

Ukraina potrzebuje pokoju poprzez siłę, powiedziała w Monachium przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen, stwierdzając, że jeśli Rosja nie zostanie zmuszona do pokoju, państwa autorytarne odniosą wrażenie, że mogą najeżdżać sąsiednie kraje i naruszać granice ustanowione przez prawo międzynarodowe bez konsekwencji. Według przewodniczącej Komisji Europejskiej teza ta jest podzielana po obu stronach Atlantyku. Przypomniała również, że Europa zainwestowała już 134 miliardy euro we wsparcie Ukrainy i jest gotowa do dalszej pomocy.

Ursula von der Leyen w Monachium. Zdjęcie: THOMAS KIENZLE/AFP/Eastern News

Rosja próbuje teraz zaprezentowac się jako silniejsza niż jest w rzeczywistości, powiedziała Kristi Raik, szefowa Międzynarodowego Centrum Obrony i Bezpieczeństwa w Tallinie (ICDS):

Jeśli koszt wojny dla Rosji wzrośnie, rosyjskie zasoby ulegną dalszemu wyczerpaniu, a Rosja uzna, że naprawdę nie może osiągnąć nic więcej poprzez kontynuowanie wojny, wówczas istnieje szansa na zawieszenie broni. Ale zawieszenie broni musi być również poparte realną siłą i jasnymi zobowiązaniami, ponieważ Moskwa nie będzie negocjować w dobrej wierze i nie zaakceptuje pokoju, chyba że nie będzie miała innego wyjścia, a po drugiej stronie będzie potężna siła, która może powstrzymać ją przed ponownym atakiem”.

Wyzwania dla Europy

Monachium 2025 stało się rodzajem zimnego prysznica i oczywiste jest, że Europa powinna przygotować się na ostrzejszą rzeczywistość, mówi Bogdan Ferens, ekspert ds. międzynarodowych w . Jednak jego zdaniem, nawet pod rządami prezydenta Trumpa, Stany Zjednoczone nie są gotowe na utratę Europy, ponieważ nie jest to korzystne dla ich bezpieczeństwa narodowego i interesów gospodarczych:

Ale z perspektywy europejskiej, w kontekście kwestii bezpieczeństwa, Bruksela potrzebuje większej autonomii. Pytanie brzmi, jak to zapewnić. A to jest trudniejsze.


W przeddzień konferencji w Monachium ministrowie spraw zagranicznych UE odbyli pilne spotkanie w celu omówienia najnowszych oświadczeń administracji USA. Jak podsumował szef unijnej dyplomacji, Europa pozostaje silnie zjednoczona we wspieraniu Ukrainy i wzmacnianiu własnej obrony. „Wkrótce pojawią się nowe inicjatywy” - zapowiedział Kaja Kallas.
Musimy walczyć ramię w ramię z Ukrainą. Oznacza to nie tylko słowa wsparcia, ale obecność na ziemi, w powietrzu i na morzu - powiedział ekspert wojskowy, emerytowany podpułkownik armii brytyjskiej Glen Grant:

- „Otoczenie Trumpa ma wyraźne rosyjskie sympatie i jeśli nie będziemy działać, aby wygrać, szybko znajdziemy się w tym samym bałaganie, co Ukraina.

Data publikacji: 16.02.2025

20
хв

„Najbardziej wpływowym członkiem NATO wydaje się być Putin”: wyniki monachijskiej konferencji bezpieczeństwa dla Ukrainy, Europy i Stanów Zjednoczonych

Kateryna Tryfonenko

Przez pierwsze trzy tygodnie ponownej prezydentury Donald Trump urzędował w trybie turbo. Dziesiątki decyzji i dekretów, jeszcze więcej oświadczeń i długich wywiadów: zawładnął globalną przestrzenią informacyjną i wydaje się gotowy do podjęcia zdecydowanych działań.

Absolutnym priorytetem jego administracji jest zakończenie wojny w Ukrainie. Czy szybki pokój jest możliwy? A jeśli tak, to jak długo potrwa? Rozmawiamy Edwardem Lucasem, dziennikarzem, pisarzem i doradcą w Centrum Analiz Polityki Europejskiej (CEPA).

Wiosenny rozejm

Maryna Stepanenko: Według „The Independent” Donald Trump chce zakończyć wojnę w Ukrainie do wiosny. Realistyczny plan?

Edward Lucas: Nie sądzę, by nawet sam Trump wierzył, że uda mu się zakończyć wojnę do wiosny. Prawdopodobnie będzie w stanie rozpocząć negocjacje. Być może będzie w stanie zmienić obecne parametry wojny – ale jej nie zakończy.

Prezydent USA wielokrotnie powtarzał, że wywrze presję na Moskwę, w tym poprzez sankcje, jeśli Kreml odmówi negocjacji. Widzimy, że pierwsza groźba –  obniżenie ceny ropy – już zaczęła się materializować. Trump powiedział, że niższe ceny wpłyną na zdolność Putina do finansowania wojny. Jak skuteczne może być takie podejście, biorąc pod uwagę zdolność Rosji do dywersyfikacji eksportu surowców energetycznych, na przykład do Chin lub Indii?

Załamanie cen ropy to dobry pomysł, jeśli chodzi o zwiększenie presji ekonomicznej na Putina. Wątpię jednak, by był to czynnik decydujący. Myślę, że rosyjska gospodarka wykazała się niezwykłą odpornością zarówno pod względem fizycznej odporności na ukraińskie ataki na jej infrastrukturę, jak pod względem odporności eksportu, zdolności do zastąpienia importu i ogólnie radzenia sobie z sankcjami. Byłbym więc zaskoczony, gdyby niska cena ropy naftowej popchnęła Putina do stołu negocjacyjnego. Ale uważam, że to dobry ruch.

Czy strategia kija i marchewki, łącząca presję na Moskwę z ofertą negocjacji,  może zmusić Putina do ustępstw?

To możliwe, jeśli masz odpowiednią marchewkę i odpowiedni kij, ale nie jestem optymistą.

Myślę, że istnieje poważne niebezpieczeństwo myślenia życzeniowego. Całkiem możliwe, że Putin tak zirytuje Trumpa, a ten powróci do wspierania Ukrainy wszelką potrzebną bronią, wywrze prawdziwą presję na Rosję i umożliwi zadanie Kremlowi decydującej porażki na polu bitwy. Wszyscy bylibyśmy tym zachwyceni. Myślę jednak, że szanse na to są dość małe.

Bardziej prawdopodobne jest, że Ameryka będzie się dąsać, ale nie zmieni to zasadniczo sytuacji. Według mnie jest prawdopodobne, że Trump powie Europejczykom: „Jeśli tak bardzo martwicie się o Ukrainę, to sami naprawcie sytuację”. Oznacza to, że powinni oni zapewnić więcej pieniędzy i broni, zamiast jeździć do Stanów Zjednoczonych, oczekując, że Waszyngton rozwiąże wszystkie ich problemy.

To byłoby całkowicie zgodne ze światopoglądem Trumpa. On potrzebuje jednej dużej umowy w ciągu najbliższych kilku miesięcy, ponieważ chce zdobyć pokojową Nagrodę Nobla. I może to być umowa, która przynajmniej tymczasowo zakończy wojnę Rosji z Ukrainą

Ale może to być również porozumienie między Izraelczykami a dużymi państwami arabskimi, zwłaszcza Arabią Saudyjską. Szuka więc porozumienia na dużą skalę, lecz nie musi to być Ukraina. I myślę, że porozumienie pokojowe w Ukrainie będzie znacznie trudniejsze do osiągnięcia niż porozumienie na Bliskim Wschodzie.

9 lutego światowe media obiegła informacja, że Trump rozmawiał już przez telefon z Putinem o wojnie w Ukrainie. Zdjęcie: Ben Curtis/Associated Press/East News

Jakie są więc najbardziej prawdopodobne scenariusze, jeśli nowa administracja USA nie poczyni postępów w rozwiązaniu wojny w Ukrainie w ciągu najbliższych kilku miesięcy? Czy Waszyngton może stracić zainteresowanie?

Jeśli Trump nie uważa, że bezpieczeństwo europejskie jest ważne dla Ameryki, a myśli, że Europejczycy powinni sami o nie zadbać, to Ukraina jako kluczowa kwestia bezpieczeństwa europejskiego może wypaść z jego agendy.

Europejczycy będą musieli podjąć znaczne wysiłki, by uświadomić Trumpowi znaczenie Europy. Bo on postrzega ją raczej negatywnie i stara się wywierać na nią presję z powodów ekonomicznych i biznesowych

Czy można sobie wyobrazić, że Trump poprosi Kongres o kolejne 100 miliardów dolarów dla Ukrainy? Nie jest to niemożliwe, ale jest mało prawdopodobne. Dlatego duże kwoty amerykańskiej pomocy dla Ukrainy w tym roku wydają się nierealne.

Jednocześnie Putin wierzy, że ma przewagę na polu bitwy, a Zachód traci jedność. Widzi stopniowy spadek morale w Ukrainie i nie jest w nastroju do negocjacji. Jeśli jest przekonany, że może wygrać militarnie, to dlaczego miałby negocjować?

Z drugiej strony w ostatnich wypowiedziach Putina słyszymy, że Rosja wydaje się być gotowa do negocjacji. Czy rosyjski prezydent ucieka się do pochlebstw wobec Trumpa, mówiąc o swoich „dobrych stosunkach” z obecnym prezydentem USA? Jakie sygnały Moskwa wysyła do Białego Domu?

Nie sądzę, by Putin był idiotą. Wie, jak ważne jest, by nie urazić Trumpa. Dlatego mówi, że jest gotowy do negocjacji.

Zarazem nie uważam, by Rosja widziała teraz potrzebę poważnych rozmów. Podejrzewam, że Putin usiądzie do stołu negocjacyjnego i powie: „Chcemy zdemilitaryzowanej Ukrainy. Chcemy gwarancji, że nigdy nie dołączy do NATO”. I jeszcze dwie lub trzy inne rzeczy, w tym włączenie tymczasowo okupowanych terytoriów do Rosji.

Czy Trump uzna to za nie do przyjęcia? Prawdopodobnie nie. Czy Ukraińcy uznają to za nie do przyjęcia? Prawdopodobnie tak. Czy Europejczycy będą gotowi wspierać Ukraińców w ich dalszym oporze? Być może tak, ale nie jestem pewien.

Tak czy inaczej myślę, że to najbardziej prawdopodobny scenariusz. Zobaczymy, jakie będzie stanowisko negocjacyjne Putina, które z ukraińskiego punktu widzenia jest dość nierozsądne. A to nie to samo co początek prawdziwych negocjacji

Co może zrobić Ukraina

Trump powiedział, że jest gotowy na spotkanie z Putinem choćby dzisiaj. Czy istnieje zagrożenie, że los Ukrainy może zostać rozstrzygnięty za plecami Kijowa?

Zawsze istnieje ryzyko kolejnej Jałty. Trump może chcieć upokorzyć Europę i powiedzieć, że zdecydował o wszystkim – a inni będą musieli zaakceptować jego umowę.

Aby temu zapobiec, Ukraina i Europa muszą przemówić jednym głosem i jasno powiedzieć, że nie zaakceptują porozumienia między Trumpem a Putinem

Nawet jeśli USA ustąpią, Ukraina musi pokazać, że nadal chce walczyć. To samo w sobie wzmocni jej pozycję negocjacyjną. Istnieją jednak dwie rzeczywistości: manewry dyplomatyczne i sytuacja na polu bitwy. To, co dzieje się przy stole negocjacyjnym, zależy od tego, co dzieje się na froncie.

Ukraina słusznie prosi swoich partnerów o zagwarantowanie jej bezpieczeństwa, aby można było zapobiec ponownemu atakowi ze strony Rosji, jeśli zawieszenie broni zostanie osiągnięte. Biorąc pod uwagę bolesne doświadczenia memorandum budapesztańskiego, jak powinny wyglądać nowe gwarancje dla Ukrainy? I co może zagwarantować ich faktyczną realizację?

Oto kluczowe pytanie: czy prawdziwe zawieszenie broni jest możliwe i jak można zapewnić bezpieczeństwo i rozwój Ukrainy. Wymaga to silnych gwarancji wojskowych i gwarancji bezpieczeństwa, tyle że papierowe umowy nie działają. NATO nie jest gotowe na przyjęcie Ukrainy, a rozmieszczenie 40-60 tys. żołnierzy w celu monitorowania zawieszenia broni wydaje się nierealne.

Alternatywą byłoby dostarczenie Ukrainie zaawansowanej technologicznie broni, takiej jak rakiety Taurus lub Tomahawk. Ale to, czy Zachód jest naprawdę gotowy pozwolić Ukrainie na ich użycie według jej własnego uznania, jest poważnym pytaniem.

Moja pesymistyczna prognoza jest taka, że nastąpi zawieszenie broni, ale bez gwarantowanego bezpieczeństwa. Rosja przetestuje te gwarancje, one okażą się słabe, a sytuacja jeszcze się pogorszy

Oś zła

„Gdy Trump podpisze porozumienie pokojowe, rozpocznie się wyścig między Rosją a Zachodem, by przygotować swoje armie do następnego konfliktu” – pisze „The Times”. Biorąc pod uwagę sankcje gospodarcze i wyczerpanie zasobów z powodu trwającej wojny z Ukrainą – czy Rosja będzie w stanie konkurować z Zachodem w modernizacji swoich sił zbrojnych? Czy Kreml może znaleźć w tym celu wsparcie ze strony „nowej osi agresorów”?

Warto pamiętać, że Rosja ma gospodarkę porównywalną z włoską i zapłaciła straszną cenę za pierwsze trzy lata wojny. A mimo to przewidywania jej upadku gospodarczego okazały się myśleniem życzeniowym.

Putin wciąż ma wiele do poprawienia zarówno pod względem odporności gospodarczej, jak mobilizacji. I dopóki Rosjanie wierzą, że to jest egzystencjalna walka o przyszłość ich kraju, będą znosić ból i poświęcenia. Myślę, że Putin widzi również to, że Zachód jest nadal bardzo słaby, i ma teraz świetną okazję, by wykorzystać obecne sukcesy militarne w Ukrainie, pójść naprzód. A potem, po zawieszeniu broni, wrócić i zdławić resztki ukraińskiego oporu, wykorzystując te, obawiam się, słabe gwarancje bezpieczeństwa.

Ma również szansę zagrać z NATO, zagrać ze słabością północno-wschodniej flanki Sojuszu, zwłaszcza z krajami bałtyckimi, gdzie nadal nie mamy odpowiedniej obrony. Są plany, ale nie ma odpowiednich zdolności obronnych. To bardzo kuszący cel.

Nietrudno sobie wyobrazić, że do końca tego lub przyszłego roku Putin odniesie ogromne zwycięstwo w Ukrainie i zniszczy NATO. A to będzie warte ekonomicznego i każdego innego bólu, jaki takie zwycięstwo za sobą pociągnie.

Czy jest możliwe, że Trump wywrze presję na Chiny, by wpłynęły na Rosję w celu podpisania porozumienia z Ukrainą?

Chiny mają wyjątkową zdolność zarówno do wywierania presji, jak wspierania Rosji. Ale czy Pekin jest zainteresowany mediacją USA, po której Trump przypisze sobie całą zasługę? Być może – o ile to Pekin postawi na swoim.

Chiny nie mają jednak doświadczenia w międzynarodowej dyplomacji, które wskazywałoby na ich zdolność do zawierania dużych transakcji. Wolą, gdy kraje zachodnie proszą je o wpłynięcie na Rosję, bo to daje Pekinowi dodatkową dźwignię

Biorąc pod uwagę spory handlowe między USA i Chinami, jest mało prawdopodobne, że Xi Jinping będzie priorytetowo traktował wyświadczenie Trumpowi geopolitycznej przysługi w kwestii ukraińskiej.

Czy istnieje jakieś narzędzie do długoterminowego powstrzymywania Rosji?

Jedyną długoterminową nadzieją jest przekształcenie Rosji z imperium w państwo pokojowe. Jeśli tak się stanie, znacznie łatwiej będzie rozwiązać inne problemy. Ale dopóki Rosja pozostaje imperium, zagrożenia nie znikną.

NATO nie jest już skuteczną odpowiedzią – jest zbyt duże, zbyt powolne i zbyt podzielone. Potrzebujemy koalicji państw, które rozumieją zagrożenie i są gotowe powstrzymać Rosję w różnych regionach. Ten proces powinien rozpocząć się 10-15 lat temu. Teraz jesteśmy spóźnieni, a być może w ogóle jest już za późno.

NATO-wskie ćwiczenia STEADFAST DEFENDER-24. Zdjęcie: AA/ABACA/Abaca/East News

Czy koalicja chętnych państw może zapewnić Ukrainie gwarancje bezpieczeństwa? Jeśli NATO nie wchodzi w grę, to czy kraje takie jak Wielka Brytania, Niemcy i Francja mogłyby, współpracując, rozmieścić wojska w Ukrainie, by zapobiec dalszej rosyjskiej agresji?

Koalicja sojuszników mogłaby teoretycznie rozmieścić wojska na Ukrainie jako środek odstraszający – ale co się stanie, gdy nadejdzie czas, by faktycznie ich użyć? Czy Wielka Brytania, Francja, Niemcy i Polska są gotowe walczyć z Rosją z powodu blokady Odessy lub z nową rosyjską ofensywą?

To wątpliwe. Aby gwarancje były naprawdę wiarygodne, potrzebujemy 100 tysięcy żołnierzy, tak jak w Niemczech Zachodnich podczas zimnej wojny. Europa nie ma takich zasobów, trudno znaleźć nawet 10 tysięcy.

Europejscy sojusznicy i NATO po prostu nie mają możliwości zmobilizowania sił potrzebnych do obrony Ukrainy na masową skalę.

Mogliby bronić Ukrainy za pomocą nowoczesnej broni.

Teoretycznie mogliby umieścić broń jądrową na linii frontu w Ukrainie i powiedzieć: „Tak, to jest gwarancja”

Ale wiążą się z tym ogromne problemy polityczne i nie jestem pewien, czy są gotowi na takie ryzyko. A bez wystarczającej siły i gotowości do podjęcia ryzyka niezwykle trudno zapewnić naprawdę skuteczne gwarancje bezpieczeństwa.

Przyszłość Rosji Putina

Rosja rozpowszechnia narrację, że jej gospodarka jest odporna na zachodnie sankcje. UE twierdzi, że to nieprawda. Jak ocenia Pan sytuację wewnątrz Rosji? Jak długo jeszcze Moskwa może prowadzić wojnę z Ukrainą pod obecną presją sankcji?

Mamy tendencję do myślenia życzeniowego, jeśli chodzi o Rosję. Ona była w stanie zmobilizować swoje zasoby, aczkolwiek ogromnym kosztem dla własnej przyszłości. Jej gospodarka cierpi z powodu poważnych ciosów, kumulują się problemy w systemie finansowym, rośnie poziom złych kredytów w sektorze prywatnym. A mimo to Rosja nadal walczy.

Chcemy jej upadku, więc jesteśmy skłonni wierzyć, że to już się dzieje. Ale Rosja nadal znajduje sposoby na podtrzymanie wojny: otrzymuje drony od Iranu, pozyskuje wojska od Korei Północnej, omija sankcje za pośrednictwem Chin. Co więcej, wciąż ma niewykorzystane zasoby.

Przyszłe pokolenia Rosjan będą zmuszone płacić za imperialne awantury Putina, jednak w tej chwili Rosja nie znajduje się w ślepym zaułku. Prawdopodobnie będzie w stanie przetrwać co najmniej kolejny rok lub dwa. I nawet jeśli sytuacja stanie się krytyczna, Kreml znajdzie sposoby na dostosowanie się.

Czy Zachód wyczerpał swoją wyobraźnię w kwestii sankcji? A może nadal dysponuje potężnymi narzędziami, które nie zostały jeszcze wykorzystane?

Oczywiście, nie wykorzystaliśmy wszystkich możliwości. Zachód szuka takich sankcji, które uderzą w Rosję, ale nie zaszkodzą jemu samemu. Dlatego ograniczamy import ropy i gazu rurociągami, ale już nie gazu skroplonego. Blokujemy dostawy ropy naftowej, lecz nie produktów ropopochodnych. W rezultacie sankcje stwarzają trudności dla Rosji, ale otwierają także model biznesowy dla tych, którzy pomagają je obejść, od Rosjan po dealerów w Dubaju.

Nałożyłbym surowe sankcje wtórne, w szczególności na „flotę cieni”, bankierów, prawników i księgowych, którzy ułatwiają omijanie ograniczeń. Na przykład pozbawiłbym ich możliwości bezwizowego wjazdu do USA, Europy i Wielkiej Brytanii. Jeśli jesteś prawnikiem lub handlowcem w Dubaju i jesteś zaangażowany w programy obchodzenia sankcji, chcąc podróżować na Zachód, będziesz musiał stać w kolejce do konsulatów obok studentów, niań i osób ubiegających się o azyl.

Wygodne życie takich ludzi musi się skończyć

Wciąż istnieje wiele możliwości, ale brakuje woli politycznej. Putin to widzi. W efekcie Zachód jest zmęczony, przestraszony, rozproszony – a Ukraina płaci za to cenę. To sprawia, że jestem zarówno smutny, jak zły.

Jak może wyglądać gospodarka Rosji za 5-10 lat, jeśli międzynarodowa izolacja będzie się utrzymywać?

W dłuższej perspektywie Rosja w coraz większym stopniu stanie się wasalem Chin. Chińskie firmy wykupują jej aktywa niemal za bezcen, inwestując w strategiczne sektory, a rosyjska gospodarka w coraz większym stopniu koncentruje się na eksporcie do Chin. Więzi handlowe i inwestycyjne między tymi dwoma krajami tylko się zacieśniają. W końcu Rosja może stać się surowcowym dodatkiem do Komunistycznej Partii Chin. To nie jest przyszłość, którą Putin obiecał swoim rodakom.

Zdjęcie główne: Deposit/East News

Projekt jest współfinansowany przez Polsko-Amerykańską Fundację Wolności w ramach programu „Wspieraj Ukrainę”, realizowanego przez Fundację Edukacja dla Demokracji

20
хв

Szybki pokój po amerykańsku. Czy Trump ogra Putina?

Maryna Stepanenko

Możesz być zainteresowany...

Ексклюзив
20
хв

Jeden ukraiński film

Ексклюзив
20
хв

Agnieszka Holland: Światło jest w nas

Ексклюзив
20
хв

Kto chce nas skłócić?

Skontaktuj się z redakcją

Jesteśmy tutaj, aby słuchać i współpracować z naszą społecznością. Napisz do nas jeśli masz jakieś pytania, sugestie lub ciekawe pomysły na artykuły.

Napisz do nas
Article in progress