Przed dwudniowym szczytem były wysokie oczekiwania. Jednak po dwóch dniach dyskusji w Brukseli mówi się więcej o różnicach między państwami UE niż o konkretnych rozwiązaniach.
Polski premier — w przeciwieństwie do innych przywódców — nie przemawiał publicznie podczas dwudniowego szczytu UE w Brukseli. Postanowił zorganizować konferencję prasową w samolocie, którym wracał do Polski w czwartek wieczorem.
„To posiedzenie Rady Europejskiej trwało nieco dłużej, niż się spodziewaliśmy. Z polskiego punktu widzenia najważniejsze były oczywiście kwestie bezpieczeństwa — podsumował negocjacje przywódców UE.
— W konkluzjach szczytu zawarto jednak przepis, że UE utrzyma bezpieczeństwo lotnicze nad Ukrainą. To coś nowego” - powiedział polski premier, choć od razu dodał, że „nie ma to praktycznego znaczenia, ponieważ Unia Europejska jako taka nie ma nic, co można wysłać na Ukrainę”.
— Było wspólnym zamiarem, aby Europa wzięła na siebie część odpowiedzialności za bezpieczeństwo ukraińskiego nieba. Uczucia mogą nie być negatywne, ale wszyscy zdają sobie sprawę, że jest to moment krytyczny i nadchodzące tygodnie mogą zadecydować o losie tej wojny — podkreślił Tusk.
Tusk skomentował zatrzymanie Polaka podejrzanego o przygotowanie ataku na Zełenskiego
Szef polskiego rządu zauważył, że negocjacje przywódców Parlamentu Europejskiego dotyczyły „rosyjskich wpływów poprzez dezinformację i cyberagresję podczas wyborów do Parlamentu Europejskiego”.
„Premier Belgii i premier Republiki Czeskiej jasno powiedzieli, że wszyscy mamy powody, by obawiać się rosyjskiej ingerencji” - powiedział premier na pokładzie samolotu wracając z Brukseli.
— Dziś ma to szczególne znaczenie w kontekście informacji o aresztowaniu Polaka, który faktycznie był zaangażowany w przygotowanie zamachu na prezydenta Wołodymyra Zełenskiego. Wiadomo o jego próbach kontaktu z rosyjskim wywiadem. To aresztowanie było jak najbardziej uzasadnione - powiedział Tusk.
Nawet jeśli mamy do czynienia tylko z pojedynczym przypadkiem szaleńca, duża część zabójstw politycznych jest inicjowana przez samotnych szaleńców. Musimy mieć świadomość, że szczególnie w tej chwili musimy skupić się na kwestiach bezpieczeństwa” - powiedział Tusk.
Tusk apeluje do rolników o blokowanie granic
Jednocześnie premier wezwał, aby „nikt nie zrobił niczego, co mogłoby dziś osłabić Ukrainę”. „Mówię też o tych, którzy blokują granicę” - powiedział, odnosząc się do protestujących rolników.
Będziemy musieli podejmować decyzje, które będą chronić polskie przejścia graniczne. Dziś, niezależnie od uzasadnienia protestów, przejścia nie mogą być już blokowane. Nie możemy w żaden sposób utrudniać Ukrainie, gdy rozstrzygnie się los wojny — podkreślił Tusk
Dodał, że z powodu choroby musiał odłożyć spotkanie z rolnikami, ale wciąż się przygotowuje. Jestem pewien, że większość rolników rozumie, że będziemy kontynuować negocjacje i że naprawdę pomagamy. Nie sądzę, żeby ktokolwiek przyzwoity w Polsce chciał dziś osłabić Ukrainę” - dodał.
„Mam nadzieję na refleksję i że ta forma protestu zostanie odrzucona. Usługi publiczne będą działać w celu oczyszczenia transformacji. Nie sądzę, by bezpośrednie środki przymusu były konieczne. Jak dotąd policja i służby publiczne nie traktowały źle rolników i chcę, aby tak było nadal. Ale apeluję mocno: nie powinniśmy przegrzewać tej sytuacji i blokować Ukrainy - dodał.
Premier o spotkaniu Dudy i Trumpa: Nie będę krytykować prezydenta
Premier również skomentował spotkanie prezydenta Andrzeja Dudy i Donalda Trumpa, które odbyło się w środę w Stanach Zjednoczonychpodczas konferencji pokładowej.
„Nie jest tajemnicą, że mam inny pogląd niż prezydent Duda na temat sytuacji w Stanach Zjednoczonych oraz roli prezydenta Bidena i byłego prezydenta Trumpa” - powiedział Tusk, zapytany o to.
„Z pewnością nie podzielamy poglądów Donalda Trumpa na temat sytuacji na Ukrainie. Wiadomo, że osobiście uczestniczył w blokowaniu pomocy dla Ukrainy — dodał.
Tusk podkreślił, że „osobiście nie poleciłby takiego spotkania prezydenta Dudy i prezydenta Trumpa”. To w jakiś sposób wpływa na kampanię wyborczą w USA - wyjaśnił.
— Prezydent podejmuje decyzje, ale otrzymał od nas informacje o tym, czego oczekuje rząd podczas tego spotkania. Przede wszystkim oświadczenie prezydenta Trumpa, jeśli chodzi o nasze niebo, o radykalnym przyspieszeniu dostawy amerykańskiego sprzętu, jeśli będzie to miało wpływ na to w przyszłości - dodał premier.
Nie wiem, jak wyglądała ta rozmowa. To było prywatne, - powiedział Tusk.
„Nie będę krytykować prezydenta w sprawach bezpieczeństwa i stosunków w NATO, stosunków z Ukrainą czy stosunków z Rosją. To są tematy, w których mamy wystarczająco dużo szaleńców i radykałów, że możemy sobie pozwolić na jakiekolwiek konflikty na szczycie władzy” - podkreślił premier.
Szczegóły szczytu w Brukseli. Zaczęło się od sankcji wobec Iranu
Europejscy przywódcy mieli mówić przede wszystkim o gospodarce, ale pogarszająca się sytuacja międzynarodowa zmusiła ich do zmiany planów. Pierwszym tematem szczytu w Brukseli była gwałtowna eskalacja napięć na Bliskim Wschodzie po ataku Iranu na Izrael w sobotę.
W tym miejscu przywódcy UE znaleźli wspólną płaszczyznę i zgodzili się co do potrzeby wprowadzenia nowych sankcji wobec Teheranu. „Musimy zrobić wszystko, aby odizolować Iran” - powiedział w środę wieczorem przewodniczący Rady Europejskiej Charles Michel. Planowane rozwiązania mają na celu uderzenie w firmy produkujące drony i pociski. Jednak w konkluzjach szczytu nie wspomniano o sankcjach na irańską ropę, która jest podstawą gospodarki kraju.
Drugim poważnym problemem pozostaje agresja Rosji na Ukrainę. W środę wieczorem Władimir Zełenski zdalnie komunikował się z przywódcami UE zgromadzonymi w Brukseli.
„Niestety w naszej części Europy nie mamy takiego poziomu obrony, jaki widzieliśmy kilka dni temu na Bliskim Wschodzie” - powiedział ukraiński prezydent, odnosząc się do zestrzelenia prawie wszystkich irańskich dronów i pocisków przez Izrael i jego sojuszników.
UE „potępia” i „podkreśla potrzebę”, ale nie ma szczegółów dotyczących Ukrainy
Tymczasem Kijów boryka się z brakiem systemów obrony powietrznej i pocisków, które mogłyby chronić ukraińskie niebo. Kilka godzin przed szczytem UE podczas ataku na Czernihów przy użyciu „Iskanderów” zginęło 18 osób.
Wzrasta również presja rosyjskiej armii na frontach, a Ukraina doświadcza niedoboru broni i żołnierzy. W środę Zełenski wezwał europejskich przywódców do zapewnienia swoim wojskom systemów obronnych, amunicji artyleryjskiej, dronów, pojazdów i „wszystkiego, co niezbędne do utrzymania linii frontu”.
Wnioski ze szczytu UE mogą być jednak rozczarowujące. Brakowało im konkretnych deklaracji i zobowiązań. Zamiast tego pojawiły się rytualne gwarancje poparcia dla integralności terytorialnej Ukrainy i głosy potępiające ataki Rosji na cywilów.
W odniesieniu do broni Rada Europejska „podkreśliła potrzebę pilnego zapewnienia Ukrainy obrony powietrznej i przyspieszenia zapewnienia wszelkiego niezbędnego wsparcia wojskowego, w tym amunicji artyleryjskiej i pocisków rakietowych”. Jednak po tych słowach nie było dat ani liczb
Ponadto konkluzje ostrzegają również, że „wsparcie wojskowe będzie zapewniane przy pełnym poszanowaniu polityki bezpieczeństwa i obrony poszczególnych państw członkowskich” oraz „z uwzględnieniem ich interesów bezpieczeństwa”. Niektóre kraje, takie jak Węgry i Słowacja, wcześniej wyraziły sceptycyzm co do dalszej pomocy dla Ukrainy.
Ostre debaty na temat gospodarki. „Skąpi” niechętnie zadłużają się za broń
Drugiego dnia negocjacji przywódcy UE zajęli się nierozstrzygniętymi kwestiami gospodarczymi. Raport na temat przyszłości jednolitego rynku przedstawił na ich spotkaniu Enrico Letta, były premier Włoch, a obecnie szef Instytutu Jacquesa Delorsa. Podstawowym zadaniem powinno być zwiększenie konkurencyjności Europy w konkurencji ze Stanami Zjednoczonymi i Chinami. Ale nawet tutaj trudno jest znaleźć konsensus między państwami członkowskimi UE.
Propozycje Letty obejmują duże inwestycje w „zieloną” gospodarkę, sektor cyfrowy i energię odnawialną. Finansowanie będzie kosztem dalszego wzrostu wspólnego długu, ale nie wszyscy w Unii są z tego zadowoleni, a decyzje Rady Europejskiej wymagają jednomyślności. — Debatujemy nad tym. Niektórzy za, inni przeciw, przyznał Charles Michel w czwartek, rozwiewając nadzieje na szybkie porozumienie.
Nie ma nawet porozumienia w sprawie bezpieczeństwa i emisji euroobligacji dla sektora obronnego. — Wiele państw członkowskich, w tym niektóre duże kraje, ma obawy co do tego, jak powiedział podczas rozmów premier Irlandii Simon Harris. Kanclerz Austrii Karl Nehammer był otwarcie przeciwny przejęciu wspólnego długu. Jego kraj — wraz z Holandią, Danią i Szwecją — jest tradycyjnie częścią „skąpego klubu” krajów UE, które sprzeciwiają się wszelkiemu wzrostowi wydatków.
Nie osiągnięto również porozumienia w sprawie harmonizacji podatków, które uniemożliwiłoby dużym graczom unikanie podatków. Niektóre kraje UE, takie jak Luksemburg, Irlandia i Cypr, od lat wypompują kapitał z innych krajów, kusząc bogatych niskimi podatkami. Premier Estonii Kaia Kallas również wypowiedziała się przeciwko harmonizacji na szczycie w Brukseli, mówiąc, że jej kraj ma niewiele do zaoferowania inwestorom - poza niskimi podatkami.
Kolejnym jabłkiem sporu była idea unii rynków finansowych promowana przez Michela, a także przywódców Francji i Niemiec. Te mniejsze kraje, które korzystają ze słabych regulacji, nie chcą większego nadzoru ze strony Brukseli.
Przeczytaj oryginalny materiał Marcina Terlika do publikacji Onet
Wesprzyj Sestry
Nawet mały wkład w prawdziwe dziennikarstwo pomaga demokracji przetrwać. Dołącz do nas i razem opowiemy światu inspirujące historie ludzi walczących o wolność!