Exclusive
20
min

Jak zapobiec kolejnej blokadzie granicy polsko-ukraińskiej?

Dostawy ukraińskiego zboża do Polski zostały zakazane po zeszłorocznym kryzysie granicznym. Dlatego manipulacje, że Ukraina jest w jakiś sposób zaangażowana w ograniczanie polskich rolników, odbieranie im rynku, dostarczanie produktów niskiej jakości... Wszystkie te stwierdzenia są czysto prorosyjskimi insynuacjami. Dlaczego Polacy w to wierzą? Dlaczego Ukraińcy w to wierzą? Gdzie jest nasza skuteczna polityka informacyjna, która wyjaśn

Mykoła Kniażycki

9 lutego polscy rolnicy planują rozpocząć nowy ogólnopolski strajk z blokadą dróg i przejść granicznych (na zdjęciu - protest 24 stycznia 2024 r. w Łowiczu). Fot: Wojciech Olkuśnik/East News

No items found.

Zostań naszym Patronem

Dołącz do nas i razem opowiemy światu inspirujące historie. Nawet mały wkład się liczy.

Dołącz

Granica z Polską może zostać ponownie zablokowana. Polscy rolnicy zrzeszeni w stowarzyszeniu rolników zapowiedzieli, że zablokują nie tylko granicę drogową, ale także kolejową. Wygląda to na kolejną katastrofę, która przynosi korzyści tylko jednemu krajowi - Rosji.

Paradoks polega na tym, że były premier Morawiecki niedawno złożył oświadczenie, że obecny premier Donald Tusk rzekomo uzgodnił w Brukseli decyzje, które pozwolą na zalanie wszystkich polskich rynków ukraińskim zbożem.

Tyle że Ukraina nie dostarcza zboża do Polski! Dostawy ukraińskiego zboża do Polski zostały zakazane po zeszłorocznym kryzysie granicznym. Z tego powodu wszystkie manipulacje, że Ukraina jest w jakiś sposób zaangażowana w ograniczanie polskich rolników, odbieranie im rynku, dostarczanie produktów niskiej jakości... Wszystkie te stwierdzenia są absolutnie prorosyjskimi insynuacjami. Ale dlaczego Polacy w to wierzą? Dlaczego Ukraińcy w to wierzą? Gdzie jest nasza skuteczna polityka informacyjna, która wyjaśniłaby, że to wszystko nieprawda?

W ten sposób Rosja próbuje pogorszyć nasze stosunki z wieloma sąsiadami. Przecież apele polskich rolników już zaczynają popierać rolnicy słowaccy. Nie ma ku temu żadnych powodów. A najgorsze jest to, że państwo ukraińskie nie robi nic, aby w jakiś sposób uspokoić polskie społeczeństwo, uświadomić mu, że to nieprawda. Widzimy miliony, miliardy hrywien wydawane na teleturniej, miliardy hrywien wydawane na niejasne potrzeby informacyjne i monitoring, podczas gdy nie robimy nic w krajach, od których zależy nasza przyszłość, przez które przebiega nasz "korytarz życia". Nie robimy nic, by zrozumieć, jak ich politycy manipulują własnymi społeczeństwami.

Ogólnie rzecz biorąc, działania polityków polskiej opozycji, którzy chcą wykorzystać kwestię ukraińską w swoich grach politycznych, są oczywiście niezwykle ważne i niepokoją nie tylko Ukrainę. Ukraina również nic z tym nie robi. Na przykład były premier Polski Morawiecki wprost stwierdza, że Donald Tusk obiecał Europejczykom zalanie Polski ukraińskim zbożem. Ukraińskiego zboża nie ma, jest zakazane w Polsce. Ale Morawiecki mówi o tym z przekonaniem. Kto może z nim polemizować? Gdzie jest praca z politykami? Gdzie jest dyplomacja parlamentarna? Tego nie ma, bo Ukraina tego zakazuje. Ukraina zabrania swoim posłom odwiedzać polskich kolegów i parlamentarzystów w obronie interesów Ukrainy, zabrania im wypowiadać się w polskich mediach. Ukraina nie robi nic, aby obnażać wszystkie prorosyjskie insynuacje, które są wykorzystywane do skłócania narodów ukraińskiego i polskiego.

Niedawno prezydent Polski Andrzej Duda powiedział w wywiadzie, że przyszłość Krymu jest nieznana, ponieważ Krym był dłużej pod panowaniem rosyjskim niż ukraińskim. Oczywiście Andrzej Duda nie zna zbyt dobrze historii, ponieważ Krym jest częścią Chanatu Krymskiego, jest ziemią Tatarów Krymskich, a zatem jest ziemią Ukrainy i terytorium ukraińskim. Później Duda poprawił się, mówiąc, że Ukraina zdecydowanie wygra, a Krym powinien być ukraiński. Jednak Krzysztof Bosak, wicemarszałek polskiego parlamentu z prorosyjskiej Konfederacji, natychmiast zgodził się z pierwszą wypowiedzią Dudy, twierdząc, że to, co tamten powiedział, było właściwe.

Dlaczego powinniśmy bronić Krymu? Dlaczego mamy wspierać Ukrainę, skoro Ukraina nie akceptuje naszych warunków w zakresie dostaw zboża, a nawet w polityce historycznej? Oczywiście Krzysztof Bosak jest politykiem prorosyjskim, marginalnym. Owszem, jest wicemarszałkiem, ale z partii, która zdobyła zaledwie 7% głosów. Ale takie opinie, jeśli nie spotkają się z reakcją ukraińskich polityków, ukraińskich mediów, polskich mediów, z którymi Ukraińcy będą współpracować, będą miały szansę stać się popularne w polskim społeczeństwie - i stać się przykładem dla społeczeństwa słowackiego, rumuńskiego i węgierskiego.

Dokładnie tak działa rosyjski wywiad. Wykorzystuje te zmarginalizowane jednostki, aby wrzucać absurdalne myśli do przestrzeni informacyjnej. A ponieważ nie reagujemy i całkowicie zaniedbaliśmy nasze bezpieczeństwo informacyjne, myśli te rozprzestrzeniają się w społeczeństwach i ostatecznie prowadzą do blokady Ukrainy.

Fakt, że rząd Donalda Tuska wygrał w Polsce, daje nam pewną nadzieję. Będziemy w stanie bronić naszych interesów w UE w taki czy inny sposób. Ale nie możemy polegać tylko na zagranicznych politykach. Nasz rząd musi być bardziej aktywny. Nasz prezydent powinien natychmiast poruszyć tę kwestię na posiedzeniu Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony. Nie powinien dyskutować o tym, kto powinien, a kto nie powinien zostać usunięty ze Sztabu Generalnego - ale działać. Działać niezależnie.

Nasz prezydent powinien zainicjować wspólne posiedzenie Rad Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony Ukrainy i Polski, aby omówić wszystkie trudne kwestie. Ponieważ nasza gospodarka, a zwłaszcza nasza obrona, może nie wytrzymać kolejnej blokady granicy, w tym kolei. Wszystko to dzieje się w czasie gdy strona rosyjska gromadzi wojska na granicy ukraińsko-rosyjskiej. W takim momencie Rosja chce skłócić nas z naszymi najlepszymi zachodnimi sojusznikami i skompromitować tych, którzy wspierają Ukrainę w tych krajach (takich jak obecny rząd Tuska). Aby temu zapobiec, współpraca między prezydentem a rządami Ukrainy i Polski musi być na bardzo wysokim poziomie - przynajmniej powinna mieć charakter ciągły. Tak samo jak musi być zapewnione bezpieczeństwo informacyjne.

No items found.
Р Е К Л А М А
Dołącz do newslettera
Thank you! Your submission has been received!
Oops! Something went wrong while submitting the form.

Dziennikarz, poseł do parlamentu Ukrainy. Zanim został wybrany do Rady Najwyższej Ukrainy, pracował jako dziennikarz, producent i menedżer mediów, awansując od korespondenta do szefa krajowej firmy telewizyjnej. Pracując w dziennikarstwie, stworzył demokratyczne proukraińskie media i walczył z atakami na wolność słowa. Stworzył kanały telewizyjne STB, Tonis i TVi. W 2013 r. założył Espresso, kanał telewizyjny Majdanu, który relacjonował wydarzenia Rewolucji Godności przez całą dobę od pierwszych dni. Po raz pierwszy został wybrany do parlamentu w 2012 roku. Jako poseł do parlamentu i członek komisji Rady Najwyższej ds. wolności słowa i informacji, koncentrował swoją pracę legislacyjną na kwestiach zawodowych, takich jak regulacja przestrzeni medialnej. Jest szefem ukraińskiej części Komisji Stowarzyszenia Parlamentarnego UE-Ukraina i współprzewodniczącym grupy parlamentarnej ds. stosunków międzyparlamentarnych z Rzeczpospolitą Polską.

Zostań naszym Patronem

Dołącz do nas i razem opowiemy światu inspirujące historie. Nawet mały wkład się liczy.

Dołącz
World Press Photo 2025 скандал

Wybuchła burza komentarzy po ogłoszeniu tegorocznych zwycięskich fotografii w konkursie World Press Photo. W jednej kategorii bowiem znalazł się oprawca i ofiara.
Na pierwszym zdjęciu, autorstwa Floriana Bachmeiera, jest sześcioletnia Anhelina, uchodźczyni z jednej z przyfrontowych wiosek niedaleko Kupiańska. Dziewczynka  ma traumę spowodowaną wojną i cierpi na ataki paniki. Autor zdjęcia uwiecznił ją kilka chwil właśnie po takim ataku, który mógł być wywołały kolejnym rosyjskim bombardowaniem.

Ranny rosyjski żołnierz, który odniósł obrażenia w pobliżu miasta Bachmut, leży w szpitalu polowym urządzonym w podziemnej winnicy. Później amputowano mu lewą nogę i rękę. Donbas, Ukraina, 22 stycznia 2024 r. Zdjęcie: Nanna Heitmann/Magnum Photos, dla The New York Times / World Press Photo

Drugie zdjęcie przedstawia rosyjski punkt stabilizacyjny, znajdujący się w podziemnej winiarni niedaleko okupowanego przez Rosję Bachmutu. Żołnierz ze zdjęcia został wcielony do armii wspieranej przez Rosję separatystycznej “Donieckiej Republiki Ludowej” dwa dni przed początkiem pełnowymiarowej inwazji. Gdzieś na polu boju, na terenach okupowanych przez Rosję, mężczyzna stracił rękę i nogę. 

Agresor i zaatakowany to nie są takie same ofiary wojny

Z jakiegoś powodu uznano, że oba te zdjęcia można połączyć w jednym konkursie, w jednej, europejskiej kategorii. Że można postawić znak równości pomiędzy ofiarą, a oprawcą. Pokazać małe dziecko ze zniszczoną psychiką i tego, kto tę psychikę niszczy. Poprzez stylizację i symbolikę (nawiązanie do piety, zdjęcia Chrystusa z krzyża) stworzyć wrażenie, że obie osoby są ofiarami tej wojny, i obu stronom należy współczuć. Tymczasem to kolejny przykład normalizacji rosyjskich zbrodni, które, na rozkaz Putina, popełniane są w Ukrainie codziennie - zarówno na żołnierzach, jak i na ludności cywilnej. 

Świat powoli daje przyzwolenie na udział rosyjskich artystów w życiu kulturalnym świata. Występy muzyków, rozgrywki sportowe, oscarowe filmy, udział w światowych konferencjach i debatach. A teraz, w prestiżowym konkursie fotografii prasowej, znalazł się rosyjski żołnierz. Leży w winiarni, prawdopodobniej tej, w jakiej produkowano słynne ukraińskie wino, lubiane na całym świecie, a która została zrównana z ziemią przez rosyjską artylerię. Jego cierpienie wzbudza współczucie. I zapominamy, kto jest tu agresorem.

Wiele osób, po wyzwoleniu z okupacji Buczy, mówiło: tego świat przecież Rosji nie wybaczy.

A później były odkryte masowe groby w lesie w Iziumie, żółta kuchnia w przepołowionym rosyjską rakietą bloku mieszkalnym w Dnipro, czy zasypywanie ukraińskich żołnierzy zakazaną przez Konwencję Genewską bronią fosforową. Dziś potężne bomby lotnicze, spadające na centrum Zaporoża, na nikim nie robią już wrażenia. Nocne ataki Szahedów na ukraińskie miasta traktowane są w kategorii kolejnego już “newsa z wojny”, która jest gdzieś daleko i nas przecież nie dotyczy. Tej nocy znowu zginęli niewinni ludzie. 

A jurorzy konkursu World Press Photo stawiają znak równości między ofiarami i agresorami, idąc w sukurs rosyjskiej propagandzie.

Zmienia dyskurs społeczny, uczłowiecza działania nieludzi, którzy bezwstydnie i systematycznie, każdego dnia i nocy, mordują takie sześciolatki jak Anhelina, ich matki i ojców. 

20
хв

Agresor i zaatakowany to nie są takie same ofiary wojny

Aldona Hartwińska

Wiadomość o wycofaniu się USA z Międzynarodowego Centrum Badania Zbrodni Agresji przeciwko Ukrainie, w skład którego wchodzili prokuratorzy zbierający wstępne dowody zbrodni popełnionych przez Rosjan, spadła jak grom z jasnego nieba. Rzeczniczka Białego Domu Caroline Leavitt w nieśmiałym komentarzu stwierdziła, że… nic o tej decyzji nie słyszała.

Tak czy inaczej, wpisuje się to w logikę przedłużającego się miesiąca miodowego administracji Donalda Trumpa z Władimirem Putinem. 47. prezydent USA wręcz pali się do zawarcia umowy z rosyjskim dyktatorem. Tak bardzo, że gotów jest przymknąć oko na fakt, że kwestie Ukrainy, irańskiego programu nuklearnego czy współpracy w zakresie syberyjskich minerałów będzie musiał załatwiać z prawdziwym zbrodniarzem wojennym.

Ciała cywilów na ulicy Jabłońskiej w Buczy. Zdjęcie: RONALDO SCHEMIDT/AFP/East News

Kiedy chodzi o okupantów z Federacji Rosyjskiej, nie wierzę w przyzwoite sądy. Wierzę w likwidację. Przemyślaną i podstępną. W grudniu ubiegłego roku Ukraińcy odczuli pewną satysfakcję po tym jak w Moskwie zlikwidowano Igora Kiryłowa, generała, który wydał rozkaz użycia broni chemicznej przeciwko ukraińskim żołnierzom. Kiedy opuszczał swój dom, w pobliżu wejścia eksplodowała hulajnoga.

„Urzędnik był odpowiedzialny za użycie broni chemicznej na wschodnim i południowym froncie Ukrainy. Z powodu rozkazu Kiriłłowa od początku wojny na pełną skalę odnotowano ponad 4800 przypadków użycia amunicji chemicznej przez wroga” – napisała Służba Bezpieczeństwa Ukrainy w jego nekrologu.

To na jego rozkaz okupanci zrzucali z dronów na punkty obrony Ukraińców amunicję z substancjami toksycznymi. Wielu żołnierzy trafiło do szpitala z poważnymi oparzeniami błon śluzowych i dróg oddechowych.

Likwidacja Kiryłowa była ciosem dla Putina znacznie cięższym niż zaoczne procesy, gdziekolwiek by one się nie odbywały

To po raz kolejny potwierdza, że to Rosjanie powinni bać się Ukraińców, Polaków, Litwinów – i wszystkich innych, w stronę których zwrócą swoje oczy i łapy – wszędzie. Na lądzie, na morzu czy w barach z alkoholem w pięciogwiazdkowych tureckich hotelach.

Polityczny stawka działań prezydenta Trumpa jest jasna. Jeśli zamierza odbywać zwycięskie spotkania z przywódcami Rosji, Iranu i Korei Północnej, z pewnością nie chce, aby zostali uznani za zbrodniarzy wojennych. W przeciwnym razie nie mógłby ściskać ich dłoni.

W otwartych źródłach można znaleźć informacje o tym, za co Stany Zjednoczone były odpowiedzialne w grupie, z której się wycofały: zapewniały pomoc logistyczną i pomagały naszym prokuratorom. Ale większość pracy spoczywa na ukraińskich ekspertach, których jest bardzo niewielu i którzy oprócz zbrodni wojennych badają też sprawy cywilne.

Jaki jest zakres tej pracy? Od początku inwazji na terytorium Ukrainy odnotowano ponad 150 000 rosyjskich zbrodni wojennych

Wszystkie te przypadki muszą zostać przynajmniej wniesione do jakiegoś sądu, by krewni torturowanych i zamordowanych otrzymali odszkodowanie i moralną satysfakcję. Pamiątkowy krzyż i drewniana kapliczka nie powinny być jedynymi śladami po ludobójstwie.

Dodajmy do tego jeszcze kilka nieprzyjemnych decyzji Stanów Zjednoczonych, które mogą tylko utwierdzić dyktatorów w przekonaniu, że „kto silny, ten ma rację”. Zaczęło się w lutym, gdy przedstawiciele USA na spotkaniu Core Group – krajów przygotowujących międzynarodowy trybunał dla Putina za jego zbrodnie wojenne w Ukrainie – odmówili nazwania Rosji „agresorem”. Co więcej, Waszyngton znienacka odmówił podpisania się pod oświadczeniem ONZ wspierającym integralność terytorialną Ukrainy i żądającym od Moskwy wycofania wojsk z okupowanych terytoriów.

Administracja Trumpa odmówiła też podpisania komunikatu G7 nazywającego Rosję „agresorem” w wojnie z Ukrainą z okazji trzeciej rocznicy wojny, przypadającej 24 lutego 2025 r.

„Europejscy urzędnicy obawiają się, że pochlebstwa pana Trumpa dla Putina mogą doprowadzić do tego, że rosyjski dyktator zostanie oszczędzony przed konsekwencjami swojej inwazji w ramach jakiegokolwiek porozumienia pokojowego” – napisała brytyjska gazeta „The Telegraph”.

Ostatnio na światło dzienne wypłynęła też inna sprawa. Otóż 43-letnia prokuratorka Jessica Aber, która prowadziła śledztwo w sprawie rosyjskich zbrodni wojennych, została znaleziona martwa w swoim domu. Przed dojściem Trumpa do władzy była członkinią zespołu Departamentu Sprawiedliwości USA badającego zbrodnie wojenne Rosji w Ukrainie. Prowadziła też przeciwko Rosjanom szereg dochodzeń w sprawie cyberprzestępczości i prania pieniędzy.

Gdy świadkowie zbrodni wojennych umierają, a uprowadzone dzieci są poddawane przez Rosję praniu mózgu, niezwykle trudno zebrać informacje o zbrodniach wojennych. A każdy stracony dzień to szansa dla zbrodniarzy na uniknięcie odpowiedzialności, wygodne życie i zdobywanie nowych doświadczeń dla kolejnych aktów ludobójstwa w przyszłych wojnach.

Ratownicy podczas ekshumacji w rejonie Iziumu. Fot: Evgeniy Maloletka/Associated Press/East News

Może się zdarzyć, że po jakimś czasie, gdy rozmowy pokojowe zakończą się fiaskiem, USA zmienią swoje nastawienie do Putina i Rosji. Jeśli jednak Waszyngton wycofuje się gdzieś z gry, oznacza to tylko jedno: kraje europejskie muszą być bardziej aktywne i twarde. Bo rosyjscy „bohaterowie” tzw. specjalnej operacji wojskowej, którzy dziś publikują filmiki pokazujące zabijanie ukraińskich jeńców na Donbasie, jutro mogą nadawać gdzieś z nadbałtyckich lasów.

Projekt jest współfinansowany przez Polsko-Amerykańską Fundację Wolności w ramach programu „Wspieraj Ukrainę”, realizowanego przez Fundację Edukacja dla Demokracji

20
хв

Nie będzie Norymbergi dla rosyjskich zbrodniarzy?

Marina Daniluk-Jarmolajewa

Możesz być zainteresowany...

Ексклюзив
20
хв

Jak Ukraińcy wpływają na polską gospodarkę: fakty i liczby

Ексклюзив
20
хв

Jako dyplomata wybrałem Kijów świadomie

Ексклюзив
20
хв

Bez łapówek, ale z bardzo długimi kolejkami: Ukraińcy doceniają polski system opieki zdrowotnej

Skontaktuj się z redakcją

Jesteśmy tutaj, aby słuchać i współpracować z naszą społecznością. Napisz do nas jeśli masz jakieś pytania, sugestie lub ciekawe pomysły na artykuły.

Napisz do nas
Article in progress