Wesprzyj Sestry
Nawet mały wkład w prawdziwe dziennikarstwo pomaga demokracji przetrwać. Dołącz do nas i razem opowiemy światu inspirujące historie ludzi walczących o wolność!
Wizyta Władimira Putina w Chinach, podróże samego Xi Jinpinga do Francji, Węgier i Serbii oraz wizyta kanclerza federalnego Olafa Scholza w Pekinie – nawet ta lista podróży i spotkań powinna przekonać o aktywnej postawie Chin w polityce zagranicznej, w tym w kwestii zakończenia wojny rosyjsko-ukraińskiej.
Jeśli dodamy do tych spotkań podróż specjalnego przedstawiciela chińskiego MSZ Li Hui do stolic czołowych krajów tak zwanego globalnego Południa w celu przedstawienia im chińskiego planu „zamrożenia konfliktu”, rosnące zainteresowanie Chin udziałem w wydarzeniach na kierunku ukraińskim staje się jeszcze bardziej oczywiste.
Wszystko to, zgodnie z oczekiwaniami, tworzy nowe iluzje. Że Chiny będą w stanie „wywrzeć presję” na Władimira Putina, aby zakończył wojnę. I że po wojnie Pekin może stać się jednym z największych inwestorów w Ukrainie, o czym mówią nie tylko ukraińscy, ale i polscy eksperci. I to te iluzje budują ostrożną politykę wobec Pekinu oraz jego kaprysów, tak jak kiedyś wobec Moskwy.
Nie szukajcie więc ukraińskiej delegacji na inauguracji nowego prezydenta Tajwanu, obok sojuszników Ukrainy w konfrontacji z Rosją. Bo jej tam nie znajdziecie
Nie mogę nazwać takich iluzji nowymi. W lipcu 2021 r., mniej niż rok przed głównym atakiem Rosji na Ukrainę, media donosiły już o „zwrocie na wschód” w polityce prezydenta Wołodymyra Zełenskiego.
Sam szef państwa mówił o swoim zainteresowaniu strategicznym partnerstwem z Chinami, lider frakcji Sług w Radzie Najwyższej Dawid Arachamia twierdził, że zasady Komunistycznej Partii Chin i partii Sługa Ludu są zbieżne (i to w kraju, w którym partia komunistyczna została zdelegalizowana), a ulubieniec prorządowej opinii publicznej Ołeksij Arestowycz groził: „Jeśli Zachód będzie chciał zaprzyjaźnić się z Rosją kosztem ukraińskich interesów lub ich znacznej części, zwrócimy się na Wschód i zrównoważymy naszą pozycję”.
Wojna najwyraźniej postawiła wszystko na swoim miejscu i pokazała niestosowność iluzji
Chiński przywódca nadal podkreśla znaczenie strategicznego partnerstwa z Rosją, regularnie i demonstracyjnie spotyka się z Putinem, a dla Zełenskiego znalazł czas tylko raz po rosyjskim ataku – i oczywiście nie na spotkanie, ale na rozmowę telefoniczną.
Wysocy rangą ukraińscy urzędnicy również nie są oczekiwani w Pekinie i w tym miejscu stanowisko Chin różni się na przykład od stanowiska Indii, których rząd zaprosił ukraińskiego ministra spraw zagranicznych Dmytro Kułebę do New Delhi. Zachodni politycy, tacy jak sekretarz stanu USA Anthony Blinken, otwarcie oskarżyli Pekin o pomoc w odbudowie rosyjskiego kompleksu wojskowo-przemysłowego.
Ale Ukraina nadal ma nadzieję, ponieważ nie rozumie natury chińskiego reżimu, tak jak wcześniej przez całe dziesięciolecia nie rozumiała natury rosyjskiego reżimu. Oczywiście Chiny mogą być zainteresowane inwestowaniem w Ukrainie, ale tylko wtedy, gdy nasz kraj znajdzie się po drugiej stronie barykady. By tak się stało, musimy zrozumieć „obawy” Putina i przegrać wojnę.
Wydaje się jasne, że dobre stosunki z Rosją są warunkiem wstępnym dobrych stosunków z Chinami. Putin i Xi mają wspólną wizję przyszłości i roli swoich krajów w tej przyszłości.
I nawet jeśli Xi Jinping – i słusznie – uważa się za głównego partnera w tym nowym antyzachodnim sojuszu, to raczej nie jest zainteresowany porażką i kompromitacją swojego „młodszego brata”
Dlatego Chiny mogą stać się ważnym inwestorem w Ukrainie pod jednym oczywistym warunkiem: że przegra wojnę i stanie się krajem w strefie wpływów Moskwy, a tym samym Pekinu. Bo taka jest „matrioszki”, tyle że nie rosyjskiej, a chińskiej.
Ukraina, która broni swojej suwerenności i jest w stanie dołączyć do NATO i UE, może być interesująca dla Chin tylko wtedy, gdy stanie się lobbystą chińskich (i rosyjskich) interesów w tych sojuszach i podejmie skuteczne kroki w celu destabilizacji sytuacji – na przykład na Węgrzech.
Chiny nie potrzebują Ukrainy, o jakiej marzymy, która mogłaby stać się partnerem, a nie przeciwnikiem swoich środkowoeuropejskich sąsiadów. Chiny nie będą walczyć o pokój dla takiej Ukrainy. Powinniśmy więc pozbyć się kolejnej niebezpiecznej iluzji.
<span class="teaser"><img src="https://assets-global.website-files.com/64ae8bc0e4312cd55033950d/6643eeb3f6ae5047e6668985_EN_01619517_1537.jpg">Przyjaciele Pekinu i koniak dla Xi — wyniki europejskiej trasy chińskiego lidera</span>
Ukraiński publicysta, pisarz i znany dziennikarz, który od ponad 30 lat pracuje w demokratycznych mediach Europy Środkowo-Wschodniej. Jest autorem setek artykułów analitycznych w mediach ukraińskich, białoruskich, polskich, rosyjskich, izraelskich i bałtyckich. Jest prezenterem na kanale Espresso TV, ma własny kanał na YouTube i współpracuje z ukraińskimi i rosyjskimi serwisami Radia Wolna Europa. Prowadzi program "Drogi do wolności", poświęcony Ukrainie po Majdanie i przestrzeni poradzieckiej. Jest ona obecnie nadawana ze Lwowa jako wspólny projekt Radia Wolna Europa, "Nastojaszczeje Wriemia" i kanału Espresso TV.
Wesprzyj Sestry
Nawet mały wkład w prawdziwe dziennikarstwo pomaga demokracji przetrwać. Dołącz do nas i razem opowiemy światu inspirujące historie ludzi walczących o wolność!