Exclusive
20
min

Ukrainki skazane na sukces. Bo są pracowite i zdeterminowane

Na jakie wsparcie finansowe mogą liczyć w Polsce Ukrainki, które chcą ruszyć z własnym biznesem

Albina Trubenkowa

Isabela Anuszewska mówi, że Ukrainki boją się ryzyka, ale zaczynają od nowa dla dobra swoich dzieci. Zdjęcie: archiwum prywatne

No items found.

Ukraińskie uchodźczynie z powodzeniem rozwijają własne firmy w Polsce. Jednak podjęcie decyzji o założeniu własnego biznesu jest dla wielu z nich bardzo trudne. Jak szukać dotacji i programów finansowania małych firm? Czy trzeba od razu zakładać firmę, czy też można znaleźć inne rozwiązanie? Okazuje się, że polski system ekonomiczny daje wiele możliwości i są rozwiązania, które mogą pomóc pokonać przeszkody. Rozmawiamy o tym z Izabelą Anuszewską, ekspertką w ocenie wniosków o dotacje z europejskich fundacji i polskich agencji rządowych oraz ekspertką w polsko-ukraińskim projekcie Forbes Women Academy.

Albina Trubenkova: Ukrainka chce założyć firmę w Polsce. Jaki powinien być jej pierwszy krok?

Izabela Anuszewska: Ukrainki, podobnie jak Polki, mogą ubiegać się o dotacje z funduszy europejskich, organizacji pozarządowych, funduszy polskich - zarówno publicznych, jak i prywatnych, funduszy norweskich i szwajcarskich. Jest też możliwość otrzymania dodatkowego dofinansowania na poziomie województwa, gminy, powiatu - trzeba śledzić regionalne konkursy, sprawdzać, czy otworzyliśmy (lub otwieramy) firmę w tym regionie, bo to jest ważne. Nie musisz sam ubiegać się o dofinansowanie - możesz dołączyć do innego projektu na poziomie partnera (tj. ubiegać się o dotację razem z innym przedsiębiorcą) lub na poziomie uczestnika (dołączasz do projektu, który już zdobył dotację).

Należy również zintegrować się ze środowiskiem biznesowym. Na przykład bardzo popularne w Polsce grupy dyskusyjne na Facebooku. Znam Ukrainki z Rzeszowa, które zyskały, gdy dołączyły do społeczności na Facebooku i lokalnych grup dyskusyjnych. Ułatwiło im to znalezienie informacji o wynajmie domu, wolnych miejscach pracy. Pozwoliło im to żyć życiem społeczności. Kolejną bardzo przydatną rzeczą są organizacje kobiece. Wiele z nich ma odpowiednie finansowanie, w tym różne granty, także z Unii Europejskiej. Trzeba zapoznać się z tym, co robią te organizacje, znaleźć najbardziej odpowiednie dla siebie tematy i kierunki i spróbować zrealizować własny projekt we współpracy z tymi organizacjami. Warto śledzić konkursy ogłaszane przez organizacje kobiece. Na przykład takie jak Sieć Przedsiębiorczych Kobiet w Polsce.

Innym sposobem jest uczestniczenie w spotkaniach na temat zakładania firm w Polsce. A także śledzenie konkursów dla przedsiębiorców ogłaszanych przez władze lokalne.

AP: Czy są jakieś niuanse, na które warto zwrócić uwagę?

IA: Jak najbardziej. Na przykład nie dostaniesz dofinansowania, jeśli masz niezapłacony mandat, nawet w wysokości kilku złotych. Dlatego trzeba sprawdzić, czy mamy wpis do Krajowego Rejestru Długów KRD. Warto mieć wstępnie opracowaną koncepcję projektu, którą znacznie łatwiej dostosować do wymogów konkretnego naboru.

Aby lepiej się zorientować, można poprosić o pomoc w punktach informacyjnych instytucji publicznych, takich jak Ośrodek Rozwoju Małych i Średnich Przedsiębiorstw w Polsce(PARP).

Określ, do jakich opcji finansowania kwalifikuje się Twoja firma, zgodnie z wymogami konkursu.

AP: Czym według Ciebie różnią się Ukrainki zakładające biznes w Polsce od Polek?

IA: Ukrainki, które tu przyjeżdżają, mają duży rozmach, zakładają biznesy na dużą skalę. Dobrze radziły sobie na Ukrainie przed wojną, więc to tylko zmiana środowiska. Mają własne pomysły na przedsiębiorczość.

Jednak jeśli chodzi o ludzi, którzy doświadczyli okropności wojny, śmierci bliskich i utraty mienia, są oni zdezorientowani i psychicznie trudno im zacząć od zera. Boją się podejmować ryzyko, boją się problemów społecznych w innym kraju. Ale są niesamowicie pracowite, wiedzą, że muszą przezwyciężyć swoje lęki dla dobra swoich dzieci i rodziny. To jest paradoks.

Ale biznesmeni odnoszący największe sukcesy na świecie to ci, którzy musieli pokonać jakieś duże wyzwanie. I właśnie wtedy stali się najbardziej zdeterminowani. A ja postrzegam Ukrainki jako osoby, które bardzo ciężko pracują.

Ukrainki są niezłomne i silne. Pracuję głównie z kobietami i widzę, że mają tutaj jedną pracę i próbują stworzyć jakąś lokalną inicjatywę ze społecznością. Tak, widzę dużo strachu w ich oczach. Ale pracują nad sobą, pokonują porażki, wstają i idą dalej.  

AP: A czy można powiedzieć, że Ukrainki stają się częścią polskiego społeczeństwa? Czy też nadal są odseparowane?

IA: Na pewno są ukraińskie wspólnoty - serwisy dla swoich, choć jest duża różnica między małymi i dużymi miastami. Obserwuję społeczność ukraińskich kobiet. Co więcej, bardzo często korzystam z ich usług. Niezależnie od tego, czy idę do fryzjera, salonu paznokci czy gdziekolwiek indziej, widzę, jak starają się robić wszystko jak najlepiej i dbają o wysoką jakość usług.

Wykorzystują swoje przewagi konkurencyjne. Na przykład w Warszawie jest wiele ukraińskich kobiet, więc ukraińskie rzemieślniczki starają się kierować swoje usługi do swoich rodaków. Jednocześnie coraz lepiej integrują się z Polską.

AP: A jakie są największe problemy ukraińskich kobiet w Polsce, gdy chcą założyć firmę? Jakie są zagrożenia, wyzwania, bolesne sytuacje? O czym mówią?

IA: Mieli dobrą pracę na Ukrainie, dużo czasu, jeździli na rowerach, pamiętają łąkę, pamiętają las. I to wszystko jest już przeszłością. Ciężko się z tym pogodzić, ale trzeba iść do przodu. To jest trochę rozdwojenie jaźni. Niektórzy ludzie cały czas przechodzą proces terapeutyczny. Czasem po prostu przyznają, że nie mają siły.

Niektóre dziewczyny nie mogą się przyzwyczaić do tego, że w Polsce jest trochę trudniej zdobyć klienta, proces trwa trochę dłużej. W Ukrainie było łatwiej, ale tutaj trzeba zdobyć zaufanie. Trzeba też inaczej opracować ofertę dla klienta, inaczej zrobić stronę internetową.

Trudno jest również poradzić sobie z biurokratycznymi procesami zakładania firmy i barierą językową.

Jedno z wydarzeń online dla ukraińskich kobiet, podczas którego prelegentką była Izabela Anuszewska. Zdjęcie: https://empowerment.org.ua/

AP: Jak myślisz, co jest najważniejsze na początku: nastawienie psychiczne, czy genialny pomysł?

IA: Trzeba po prostu jechać dalej. Nie ma znaczenia, czy jedziesz 5 czy 40 kilometrów na godzinę. Musisz pokonać jeden, dwa, trzy kroki. To trudne, ale potem zaczyna się efekt domina. Dzisiaj możesz mieć tylko jednego klienta. Zrób dla niego wszystko, co możesz. Będzie wdzięczny, zadowolony i powie o tobie innym. Z dwunastu innych, może tylko czterech wróci, ale pracuj dalej. Czasami potrzeba kilku miesięcy, czasami roku, aby firma zaczęła zarabiać pieniądze. Powinieneś być szczęśliwy, że ktoś w ogóle do ciebie przyszedł. Że możesz pokryć bieżące koszty utrzymania.

Ważne jest również, aby niektóre usługi były wykonywane równie dobrze, aby klienci zostawiali opinie - w języku ukraińskim, polskim i innych.

Idę jako klientka na manicure i widzę, że w ukraińskim salonie są i Polki, i Ukrainki. Oznacza to, że zdobyła zaufanie polskiego klienta. Ocena dobrej jakości usług świadczonych przez ukraińskich profesjonalistów stała się trendy. Na przykład istnieje aplikacja do rezerwacji o nazwie booksy, gdzie można zostawiać opinie.

AP: Czym różni się sytuacja Ukrainek zakładających firmy 1,5 roku temu od tej, którą mamy dzisiaj?

IA: W tamtym czasie liczyło się dla nich tylko zarabianie na życie, po prostu przetrwanie, egzystencja. Ale z każdym mijającym miesiącem rosło pragnienie spełnienia zawodowego. Zdała sobie sprawę, że jej dzieci chcą tu mieszkać. To był sygnał, że nie mogą pozostać w zaimprowizowanej tymczasowej sytuacji. Zaczęli więc myśleć o ambitniejszych, lepiej płatnych pracach. A to wymagało współpracy. Na przykład biznes taki jak edukacja: kobieta ma pomysł, doświadczenie, ale nie może tego zrobić sama. Zwraca się więc do organizacji pozarządowej, która ma pomieszczenia, z których w określonych godzinach nie korzysta.

Dziewczęta potrafiły również współpracować, aby opiekować się dziećmi, na przykład: jedna opiekowała się wszystkimi w tym tygodniu, a potem druga. Później niektóre z nich założyły żłobek dla dzieci. Chcą po prostu być częścią społeczeństwa jak wszyscy inni, spełniać się zawodowo.

AP: Jakie firmy Ukrainki najczęściej zakładają w Polsce?

IA: Stawiają na edukację, psychologię, usługi kosmetyczne i wiele innych. Są dziewczyny, które zajmują się doradztwem biznesowym, inne prowadzą zajęcia dla dzieci, jedna pani ma sieć franczyzowych kawiarni, są też takie, które zajmują się transportem. Tak więc starają się dostosować do potrzeb rynku, ale także starają się wykorzystać to, kim są, aby świadczyć usługi przede wszystkim Ukraińcom, ponieważ mają tutaj przewagę konkurencyjną - łatwiej jest zdobyć tę publiczność. Mówię im, że na pewnym etapie działalności jest to dobra metoda, ale na dłuższy czas tworzą się zamknięte enklawy. A to nie jest dobre, trzeba stopniowo wychodzić poza nie i przyciągać innych klientów.

AP: A jak zmotywowałbyś tych ludzi na Ukrainie, którzy chcą, ale może się boją lub im się nie udaje?

IA: Trzeba wyjść z domu, brać udział w wydarzeniach networkingowych, uczestniczyć w imprezach, na których można uzyskać porady biznesowe. Potrzebujesz impulsu, energii, informacji zwrotnej, podobnie myślących ludzi. Ta synergia pomaga.

Na przykład w Warszawie istnieje pewna przestrzeń, społeczności do spędzania wolnego czasu z rodziną i przyjaciółmi, a także społeczności, które mogą być przydatne w promowaniu biznesu. Warszawski samorząd jest bardzo pomocny we wdrażaniu pomysłów na przedsiębiorczość, istnieją programy finansowane przez Urząd Miasta. Ukraińcy również mogą z tego skorzystać, uczestnicząc w spotkaniach organizowanych przez lokalne władze. Wszyscy udają się na przykład doCentrum Przedsiębiorczości Smolna, doCentrum Kreatywności Targowa. Są to miejsca, w których można uzyskać dużą pomoc w rozwijaniu własnego biznesu.

AT: Co dziesiąta firma w Polsce w tym roku została założona przez Ukraińców. Skąd ten wynik?

IA: Ukraińcy są bardzo zmotywowani. To walka o życie, o dzieci. To walka o godność. Ważna jest też mentalność ukraińskich kobiet, które chcą udowodnić sobie i swoim rodzinom, że mogą zacząć od zera. A polskie społeczeństwo przyjęło ten fakt pozytywnie. Oczywiście zawsze znajdą się przedsiębiorcy niezadowoleni z tego, że Ukrainki tworzą konkurencję i odbierają im klientów. Z drugiej strony, w polskim społeczeństwie istnieje szacunek dla faktu, że Ukraińcy są pracowici, rzetelni i dobrze wykonują swoją pracę, dlatego też cieszą się dobrą reputacją na polskim rynku.

Ukraińcy szybko się adaptują, ponieważ mają mentalność zwycięzców.

‍ Przydatnelinki do instytucji i organizacji, w których można szukać konkursów i dotacji dla biznesu:

Fundusze Europejskie w Polsce:

https://www.funduszeeuropejskie.gov.pl/

Fundusze Europejskie dla Polski Wschodniej:

https://www.fepw.gov.pl/

Fundusze europejskie wspierające innowacje w gospodarce:

https://www.nowoczesnagospodarka.gov.pl/

Europejskie fundusze rozwoju społecznego:

https://www.rozwojspoleczny.gov.pl/

Fundusze Europejskie dla rozwoju województwa mazowieckiego:

https://www.funduszedlamazowsza.eu/

Założenia organizacji pozarządowych:

https://www.ngo.pl/fundusze

Oficjalna strona internetowa UE:

https://european-union.europa.eu/

Oficjalna strona norweskich fundacji w Polsce

https://www.eog.gov.pl/

Serwis o dotacjach:

https://granty.pl/

Strona, na której ogłaszane są konkursy:

https://www.witkac.pl/strona

База програм підтримки та міжнародної співпраці:

https://www.eurodesk.pl/

*** Publikacja powstała przy wsparciu Ukraińskiego Centrum Rozwoju i Umocnienia Współpracy.

No items found.

Dziennikarka, publicystka. Od ponad 20 lat zajmuje się integracją europejską Ukrainy. Jako dziennikarka i redaktorka pracowała dla UNIAN, Gazety po-kievske, Politika i Kultura, Profile Ukrainy. Doradzała Rządowemu Urzędowi Integracji Europejskiej Ukrainy. Opracowała strategię komunikacji dla projektu rozwoju małych centrów biznesowych EBOR. Pracowała jako specjalistka ds. komunikacji w kilku projektach Delegatury UE na Ukrainie. Uczestniczyła w międzynarodowych projektach wspieranych przez UNESCO. Na początku inwazji Rosji na Ukrainę na pełną skalę przeniosła się do Polski. Pracowała jako redaktorka w Polskiej Agencji Prasowej. Otrzymała stypendium dziennikarskie od MLU.

Wesprzyj Sestry

Nawet mały wkład w prawdziwe dziennikarstwo pomaga demokracji przetrwać. Dołącz do nas i razem opowiemy światu inspirujące historie ludzi walczących o wolność!

Wpłać dotację
liderki w Ukrainie

Tetiana Wyhowska: Czym jest Women Leaders for Ukraine?

Olga Łuc: To międzynarodowa społeczność, stowarzyszenie kobiet z biznesu, polityki i tych, które pracują w sferze społecznej, tj. w organizacjach pozarządowych i fundacjach charytatywnych. Prezeską jest Iryna Papusza, a członkiniami kobiety z całego świata. Jesteśmy obecne w 32 miastach w 19 krajach, w szczególności w Japonii, USA, Hiszpanii, Austrii, Czechach, Polsce i oczywiście w Ukrainie. Jest to więc sieć kobiet. Opiera się ona nie tylko na wymianie informacji, kontaktów i mentoringu, ale także na rozwoju przywództwa z możliwością wpływania na sprawy społeczne i polityczne. Obejmuje również reprezentację kobiet na różnych forach i konferencjach, w tym np. na konferencji w Davos.

Organizujemy spotkania – formalne i nieformalne – w krajach, z których pochodzą nasze członkinie. Pracujemy nad rozwojem kobiet, dając im siłę i umiejętności, by wiedziały, jak i co robić, jeśli chcą osiągnąć swoje cele.

Na październikowym forum Women Leaders for U Ołeksandra Matwijczuk, szefowa Wolności Obywatelskich i laureatka Pokojowej Nagrody Nobla, podkreśliła, że kobiety powinny się wzajemnie wspierać, by ich przyszłe pokolenia nie musiały udowadniać swojego prawa do równości

Oczywiście mężczyźni też są ważni. Są częścią tej społeczności, wsparciem lub, jak to się pięknie nazywa po angielsku, „allies”. Ale główny nacisk kładziemy na kobiety i umożliwianie im wyrażania siebie, rozwoju i nawiązywania ważnych kontaktów, by budować w ten sposób przyszłość swoją – i Ukrainy. Ich wkład jest ważny nie tylko teraz. Będzie też bardzo ważny dla odbudowy kraju, ponieważ sporo niosą na swoich barkach.

Dziś wiele kobiet żyje z dziećmi w innych krajach, gdzie opiekują się swoimi rodzinami, a także muszą zdecydować, gdzie pracować i co robić – być może założyć własną firmę albo poszukać nowej ścieżki rozwoju. Te umiejętności będą nieocenione w przyszłości.

Te kobiety, które chcą wrócić do Ukrainy i wziąć udział w jej odbudowie, muszą wiedzieć, jak to zrobić

Jakie ciekawe i ważne pomysły udało się już zrealizować Women Leaders for Ukraine?

Zacznę od dwóch projektów, które są mi szczególnie bliskie ze względu na ich ogromny wpływ. Pierwszy był realizowany wspólnie z The Kids of Ukraine Foundation. To organizacja z Wielkiej Brytanii i Stanów Zjednoczonych, która wspiera inicjatywy pomagające dzieciom i ich rodzinom przezwyciężyć traumę wojny. Jesteśmy partnerem fundacji i wspieramy jej działania humanitarne oraz wyjazdy SviTY [program rehabilitacji psychologicznej i adaptacji dla wewnętrznie przesiedlonych nastolatków i rodzin wojskowych z dziećmi w wieku od 12 do 16 lat – red.].

Skupiamy się na wsparciu psychologicznym dzieci poprzez sport, zabawę i aktywność. Zorganizowaliśmy wiele letnich obozów w Karpatach i innych miejscach, gdzie dzieci mogą nie tylko spędzić czas na świeżym powietrzu i uciec od trudnej rzeczywistości, ale także otrzymać wsparcie psychologiczne.

Women Leaders for Ukraine m.in. wspiera dzieci w przezwyciężaniu traumy wojny

Drugi projekt realizowany jest cyklicznie wspólnie z International Coaching Federation. To znana organizacja zrzeszająca certyfikowanych trenerów samorozwoju z całego świata. Tworzy przestrzeń do głębokich i szczerych rozmów, możliwość spojrzenia na siebie i swoje umiejętności z innej perspektywy. To świetna okazja nie tylko do poznania kogoś z innego regionu lub kraju, ale także odkrycia nowych sposobów na osiągnięcie własnych celów. Pomagamy kobietom iść naprzód, głębiej zrozumieć swoje potrzeby i odkryć własny potencjał.

Nasze działania są zróżnicowane. Na przykład mamy nagrodę Ukrainian Award of Inclusivity, która honoruje liderki wprowadzające zmiany w Ukrainie. Wpływamy również na procesy legislacyjne. Ukraina jest na drodze do Unii Europejskiej i wszyscy wierzymy, że kiedyś do niej wejdzie – ale potrzeba presji z różnych stron. Z naszej perspektywy bardzo ważne jest, by kobiety były zaangażowane, żeby negocjacje akcesyjne nie były negocjacjami bez kobiet.

Nasza społeczność jest otwarta, więc jeśli któraś z czytelniczek ma jakiś ciekawy pomysł, chce coś zasugerować lub się zaangażować – zapraszamy w nasze szeregi

Udział w waszych projektach i wydarzeniach jest bezpłatny?

Tak, wszystkie koszty są pokrywane przez naszą organizację, sponsorów i partnerów. Do projektów Women Leaders for Ukraine można dołączyć po wypełnieniu formularza zgłoszeniowego i paru innych dokumentów.

Wzięła też Pani udział w projekcie coachingowym. Dlaczego coaching jest ważny dla liderki?

Coaching jest kluczem do rozwoju przywództwa. Pomaga nam dostrzec własny potencjał, otwierając dostęp do tych aspektów naszej osobowości, których zwykle nie zauważamy lub boimy się do nich przyznać. To okazja do zrozumienia własnych lęków, talentów, mocnych stron i przyznania się do ograniczeń. Ten proces jest ważny, ponieważ tylko wtedy, gdy akceptujemy siebie takimi, jakimi jesteśmy, możemy stać się prawdziwymi liderkami. Tymi, które inspirują innych, budują zaufanie i tworzą przestrzeń do rozwoju zespołu.

Sergiej Fursa, Ełena Borisowa, Jekateryna Rożkowa, Nadieżda Omełczenko i Oksana Wojciechowska na forum Women Leaders for U w Kijowie, październik 2024

Coaching daje nam również odwagę do bycia wrażliwymi, do nieukrywania naszych słabości pod maskami i rolami. To przestrzeń, w której możemy pozwolić sobie na bycie sobą, bo tylko tak możemy znaleźć siłę, której potrzebujemy, by przewodzić.

Prawdziwa liderka to nie ktoś, kto zna wszystkie odpowiedzi, ale ktoś, kto może być otwarty na naukę, rozwój, a co najważniejsze – przyznanie się do własnych słabości

Tylko wtedy liderka czy lider może stworzyć środowisko, w którym inni czują się wspierani i mogą być najlepszymi wersjami samych siebie.

Sesja z coachem pozwoliła mi uporządkować mocne strony, o których istnieniu wcześniej nie wiedziałem. Teraz patrzę na coaching w inny sposób. Nie chodzi tylko o odkrycie swoich kompetencji czy tego, co trzeba poprawić, ale też o znalezienie odpowiedzi na pytanie, dlaczego robię to, co robię, i jaka jest moja motywacja – bo to ona daje mi energię do realizacji planów.

Realizuje Pani fajne projekty, ale to wolontariat, prawda? Czym się Pani zajmuje poza Women Leaders for Ukraine? Jakiś własny biznes?

Pracuję w filii amerykańskiego banku Bank of New York Mellon we Wrocławiu jako dyrektorka ds. usług i zajmuję się relacjami z menedżerami inwestycyjnymi. Nie mam własnego biznesu, ale jestem otwarta na kwestię wzmocnienia pozycji kobiet i ich przywództwa. Byłoby wspaniale stworzyć coś własnego, a Women Leaders for Ukraine daje mi wiedzę, jak to zrobić.

Jeśli chodzi o bankowość, to jest to również interesująca przestrzeń dla kobiet. Obecnie to branża zdominowana przez mężczyzn: im wyższe stanowiska, tym więcej mężczyzn. Zadaję więc sobie pytanie: „Dlaczego tak jest? Co można zrobić, by to zmienić, by umożliwić kobietom osiągnięcie kolejnych szczytów kariery, jeśli tego chcą?”

Na waszej stronie internetowej znalazłam kwestionariusz, który należy wypełnić, aby zgłosić swój projekt do wsparcia. Jest przeznaczony tylko dla waszych członkiń czy dla wszystkich?

Dla wszystkich. Jeśli masz pomysł na własny projekt i jego realizację, chętnie cię wysłuchamy i rozważymy sprawę. Następnym krokiem będzie rozmowa, która pozwoli nam lepiej zrozumieć twoją koncepcję i jej potencjał.

To powinien być projekt społeczny czy biznesowy? Jakie ciekawe pomysły już wsparliście?

Jesteśmy gotowi rozważyć każdy pomysł. Oceniamy, jak taki pomysł wpłynie na Ukrainę i jak mógłby poprawić sytuację kobiet. Projekty nie muszą koncentrować się na Ukrainie – mogą dotyczyć kobiet na całym świecie. Zachęcamy do zgłaszania pomysłów związanych z rozwojem kobiet, równością itp. Mogą to być projekty społeczne lub biznesowe, inicjatywy mające na celu zmianę ustawodawstwa – wszystko, co będzie miało pozytywny wpływ i stanie się motorem zmian.

Członkowie społeczności Women Leaders for Ukraine

Wspieraliśmy np. projekt Kids of Ukraine Charity Found! – przeznaczony dla dzieci, które na wojnie są najbardziej bezbronne. Warto również wspomnieć o start-upach technologicznych i nowych produktach, a także o różnych konferencjach i inicjatywach lokalnych. Niedawno zorganizowaliśmy forum w Kijowie, by zgromadzić liderki na dyskusje o rozwoju kobiet i ich wpływie na politykę, społeczeństwo i biznes.

Jako kraj spoza UE Ukraina otrzymuje mniej środków z Europy. Dlatego ważne jest, by myśleć kreatywnie i wykorzystywać potencjał, szczególnie w Polsce i innych krajach z dużą ukraińską diasporą.

A co z projektami kulturalnymi? Na przykład ja stworzyłam ukraińską bibliotekę w Katowicach i zebrałam około 1000 książek. Mam też wydawnictwo w Ukrainie i wiele pomysłów na wydawanie dzieł ukraińskich pisarzy po polsku i promowanie ukraińskiej literatury...

To wspaniały projekt. Kultura jest naprawdę ważna w naszej walce. Wojna sprawiła, że ukraińska kultura stała się bardziej widoczna za granicą, a to jest okazja, by zapraszać innych np. do poznania naszych utalentowanych pisarzy, takich jak Lina Kostenko.

Spalone dzieła sztuki, splądrowane kościoły i zniszczone zabytki to konsekwencja barbarzyńskich aktów, których rosyjskie wojska wciąż dopuszczają się w Ukrainie.

Celowe niszczenie dóbr kultury jest uważane za zbrodnię wojenną i jest szkodą dla dziedzictwa nie tylko jednego narodu, ale całego świata

Co planujecie na przyszłość?

Głównym celem jest rozszerzenie naszej społeczności z naciskiem na głębszą współpracę. Następnie skupimy się na projektach politycznych i społecznych, wspieraniu prawodawstwa, równości płci i różnorodności oraz uczestniczeniu w dyskusjach politycznych i konferencjach, na których głos kobiet jest ważny.

Teraz podsumowujemy wyniki mijającego roku, by zrozumieć, które projekty spotkały się z największym odzewem, które przyniosły rzeczywistą różnicę, miały pozytywny wpływ i powinny być kontynuowane. Zdecydowanie będziemy nadal prowadzić fundację charytatywną Kids of Ukraine i projekt coachingowy, bo mają one dużą skalę i znaczenie. Tak jak projekt Resilience Ship, który ma na celu promowanie ukraińskiego zrównoważonego przywództwa na świecie.

Mamy nadzieję, że wiele osób ma ciekawe pomysły i chce działać. Ważne jest, aby utrzymać zainteresowanie Ukrainą, ponieważ ostatnio nieco osłabło. To będzie nasza misja.

Zdjęcia: FB Women Leaders for Ukraine

20
хв

To, czego Ukrainki uczą się za granicą, przyda się w odbudowie kraju

Tetiana Wygowska

Luty 2022 nigdy się nie kończy

Dla wielu Ukraińców 24 lutego 2022 r. to dzień, w którym wszystko zmieniło się nieodwołalnie. Dla Andżeliki ten moment nadszedł 8 lutego, gdy w wypadku samochodowym zginął jej mąż. W jednej chwili została wdową z dwiema córkami na utrzymaniu: starsza miała 14 lat, młodsza zaledwie 8 miesięcy.

– I tak ten luty 2022 wciąż we mnie trwa – mówi.

Na początku maja 2022 r. postanowiła wyjechać. Z małym bagażem na dwa tygodnie, „żeby to wszystko przeczekać”. Zostawiła swój dom i firmę, zabrała tylko dzieci.

Luty 2022 roku był najstraszniejszym miesiącem w życiu Andżeliki

– Najpierw pojechałam do Dniepru. Wynajęłam pokój w hotelu, ale nie miałam dużo pieniędzy, więc szybko musiałam poszukać innego miejsca na nocleg. Zobaczyłam ogłoszenie, że jedno z sanatoriów na Wołyniu przyjmuje uchodźców wewnętrznych, więc tam pojechałam.

Rodzice jej męża zostali w Bachmucie, by pilnować domu. W lipcu 2022 r. znaleźli się pod ostrzałem. Teść stracił nogi, teściowa też odniosła obrażenia kończyn.

– Poprosiłam o przewiezienie ich do Łucka, bym mogła się nimi zaopiekować. Bo i jak miałam do nich jechać? Moja młodsza córeczka była bardzo mała. Jedna z fundacji wynajęła mi dom w mieście na rok, więc przenieśliśmy się tam ze schroniska sanatoryjnego.

I tak się razem mozolimy

Starsza córka rozpoczęła naukę w szkole medycznej, młodsza skończyła roczek.

– Przy naszym domu w Bachmucie mąż miał małą wędzarnię. Często wędził ryby dla siebie, przyjaciół i krewnych, ja też mu pomagałam. Kiedy przyjechałam do Łucka, przypomniałam sobie o tym. Za zgodą właścicieli wynajmowanego domu postawiłam małą wędzarnię na podwórku, kupiłam trochę makreli, uwędziłam i zaproponowałam innym przesiedlonym dziewczynom, żeby spróbowały. Stworzyłam grupę w mediach społecznościowych. W tym samym czasie w Łucku odbywały się kursy na temat możliwości zarobkowania dla kobiet, których firmy ucierpiały w wyniku wojny. Uczyli, jak napisać biznesplan, by dostać dotację. Było kilka naborów.

Zapraszano mnie na nie, ale dwukrotnie odmawiałam. Nie mogłam pojechać – moi rodzice wymagali opieki, no i miałam małe dziecko. W końcu poszłam na trzeci nabór, lecz nawet wtedy zamierzałam tylko się uczyć, a nie tworzyć biznesplan

Na początku 2023 roku wzięła udział w kursie „Możliwości ekonomiczne dla kobiet dotkniętych wojną”, prowadzonym przez organizację pozarządową „Rozwój Wołynia”. Projekt był skierowany do osób, które chciały reaktywować swoje firmy lub rozpocząć nową działalność w nowym miejscu. Po studiach napisała biznesplan. Postanowiła przetestować pomysł z wędzeniem ryb.

Na tym kursie poznała Olgę Stonohę z Charkowa, która później została jej wspólniczką. Zrazu Olga chciała sprzedawać odzież damską, lecz wkrótce zdecydowała się wesprzeć Andżelikę – chociaż nie miała większego doświadczenia z wędzeniem ryb. Jej rodzice wędzili mięso, więc jakieś pojęcie miała tylko o tym.

– I tak Olga i ja mozolimy się już razem od dwóch lat – uśmiecha się Andżelika.

Angelica na lokalnym rynku ze swoimi produktami

W 2023 r. wygrały konkurs na projekt biznesowy dla kobiet, zorganizowany przez centrum kariery „WONA” w Łucku przy wsparciu Funduszu Ludnościowego Narodów Zjednoczonych. Ten konkurs dawał kobietom w trudnej sytuacji szansę na realizację pomysłów na własną przedsiębiorczość. Dzięki dotacji mogły kupić sprzęt: zamrażarkę, wagę itp.

Biznes się rozkręcił. Zaczęły od kilku rodzajów ryb, teraz mają w asortymencie ponad 30 pozycji: ryby suszone, wędzone i solone, owoce morza. Dzięki kolejnej dotacji wynajęły warsztat.

Rybne przysmaki Andżeliki Syszczenko

Co do łaźni na przekąskę?

Dziś rybne przysmaki Andżeliki i Olgi można teraz kupić na targach rolniczych i w ich zakładzie.

– W każdą sobotę przyjeżdżamy na targ w Łucku, a w czwartki jeździmy do Kiwerc [miasteczko na Wołyniu – red.]. Kiedy docieramy na targ, zawsze jesteśmy w świetnym nastroju, wszyscy do nas podchodzą, bo już nas znają. Oferujemy degustację różnych rodzajów ryb. Dzwonią do nas i pytają: „Jesteśmy 10 dziewczynami, idziemy do łaźni. Co radzicie nam wziąć ze sobą na przekąskę?”. Regularnie informujemy w mediach społecznościowych, że właśnie przygotowaliśmy nową partię ryb – „więc odwiedźcie nas lub przyjdźcie na targ”. W naszym zakładzie zawsze mamy świeże produkty, jeśli ktoś chce je kupić z odbiorem.

Zrobienie gotowego produktu trwa kilka dni: ryba musi zostać rozmrożona, oczyszczona, posolona, przez chwilę fermentowana, a potem umyta, wysuszona i uwędzona. Wyprodukowanie partii wędzonych makreli zajmuje 3 dni.

– Teraz łatwo o tym mówić, ale nie było nam łatwo: znalezienie sprzętu, dobrych surowców, dostawców. Kiedy zaczynałam działalność, zadzwoniłam do przyjaciół w Awdijiwce, którzy dali mi numer do swoich konkurentów w Kijowie. Ci z kolei poradzili mi, bym skontaktowała się z dostawcami ze Lwowa. Słyszałam, że na Wołyniu, w Okońsku [wioska 80 kilometrów od Łucka – red.], hodują pstrągi. Pojechałam tam i kupiłam żywego pstrąga, żeby spróbować, czy da się go ugotować. Szukałam tu i tam, własnymi kanałami.

Stopniowo miejscowi uzależnili się od ryb Andżeliki.

– Tutaj, na Wołyniu, ludzie jedzą więcej ryb słodkowodnych – szczupaków, karasi, karasi srebrzystych. A my oferowaliśmy im tuńczyki, marliny czy ryby maślane.

Biznes Andżeliki i Olgi urósł już pięciokrotnie. Muszą jednak stale się uczyć, improwizować, testować nowe pomysły i przepisy. Oczywiście wytwarzane przez nie przysmaki są droższe niż te w sklepie. Głównie dlatego, że to produkty naturalne, bez konserwantów.

Nie zamierzam się poddawać

Andżelika i Olga marzą o własnym sklepie stacjonarnym. Napisały już nawet projekt.

– Tego lata wygrałyśmy kilka grantów i napisałyśmy biznesplany dla naszego markowego sklepu. Zalanowałyśmy tam trzy działy: ryby schłodzone i mrożone, produkty gotowe (tarty rybne, sałatki, szaszłyki, rybne fast foody) i trzeci dział: gotowe ryby wędzone, solone, suszone, pakowane próżniowo. W Łucku nie ma sklepów z tak dużym wyborem. Kiedy jednak policzyłyśmy koszty, zdałyśmy sobie sprawę, że jeszcze nas nie stać. Musimy urosnąć jeszcze co najmniej czterokrotnie, by utrzymać taki sklep. Musimy mieć dobry magazyn, dobrą reklamę, dobry szyld i przeszkolić sprzedawców.

Nie chcemy mieć małego sklepiku, jak na rynku. Marzymy o dużym, wysokiej jakości. Dlatego na razie za pieniądze z grantu kupiłyśmy tylko dodatkowy sprzęt

Największym problemem Andżeliki jest brak mieszkania. Jej dom w Bachmucie jest w ruinie. W Łucku wynajmuje mieszkanie, ale to kosztowna sprawa. Nie można zaoszczędzić pieniędzy.

– Ludzie często pytają mnie, dlaczego jestem w Łucku. Moi rodzice przeprowadzili się ostatnio do obwodu kijowskiego, gdzie zapewniono im mieszkanie, i do mnie dzwonią. Koledzy z innych miast opowiadają mi, jak są tam wspierani... Nie wiem, co mnie tu trzyma. Mam wiele pomysłów, jest miejsce na rozwój, ale brak własnego mieszkania bardzo mnie zniechęca. Wydałam wszystko, co zarobiłam. Do tego dochodzą dzieci: jeśli moja najmłodsza córka zachoruje i nie pójdzie do przedszkola, to ja nie pójdę do sklepu. Jeśli nie oszczędzam, nie sprzedaję – a jeśli nie sprzedaję, to nie zarabiam. To takie uwłaczające: miałam dom, ale zniknął w ciągu sekundy i teraz muszę wszystko robić sama. Pracowałam przez pół życia, a w wieku 40 lat znalazłam się na ulicy z dwiema torbami – i muszę zaczynać wszystko od nowa. Ile będę miała lat, gdy zarobię już wystarczająco dużo pieniędzy, by kupić nowy dom? Straciłam świadczenia socjalne, ponieważ jestem indywidualną przedsiębiorczynią. Kiedy więc ludzie zapraszają mnie na różne wydarzenia i mówią mi, jak bardzo są dumni ze mnie i mojej historii, jest to trochę wyzwalające – wyznaje Andżelika. I zaraz dodaje, że nie zamierza się poddawać.

Wszystkie zdjęcia pochodzą z prywatnego archiwum Andżeliki Syszczenko

20
хв

Rybny biznes daleko od domu. Historia Andżeliki z Bachmutu

Julia Malejewa

Możesz być zainteresowany...

Ексклюзив
20
хв

Rybny biznes daleko od domu. Historia Andżeliki z Bachmutu

Ексклюзив
20
хв

Dlaczego wracam na wschód

Ексклюзив
20
хв

Przygody Amerykanki we Wrocławiu

Skontaktuj się z redakcją

Jesteśmy tutaj, aby słuchać i współpracować z naszą społecznością. Napisz do nas jeśli masz jakieś pytania, sugestie lub ciekawe pomysły na artykuły.

Napisz do nas
Article in progress