Exclusive
20
min

Świece rodziny Burzi nie gasną. Historia przedsiębiorców, którzy nie dali się wojnie

Ostatnia zima była trudnym wyzwaniem. Ale nie skupiamy się na tym, co musimy przezwyciężyć, po prostu przezwyciężamy to i idziemy dalej, koncentrując się na tym, co chcemy osiągnąć - mówi przedsiębiorczyni Anastasia Burżi

Julia Malejewa

Świece do wnętrz wykonane przez parę z Charkowa. Zdjęcie: archiwum prywatne

No items found.

W 2019 r. mieszkańcy Charkowa, Anastasia i Andrij Burzi, założyli rodzinną firmę produkującą świece do wnętrz, która rozwijała się tak, jak przystało na autorskie startupy: szukając własnego pomysłu, ucząc się na własnych błędach, poszukując nowych rynków i nowych podejść.Ale wojna na pełną skalę nie tylko zrujnowała biznes - zniszczyła wszystko, co tworzono przez lata. Fakt, że produkcja była podzielona między dwa regiony, również nie pomógł: warsztaty znalazły się w ogniu wojny i musiały zostać odbudowane od podstaw.<br>

Marka świec do wnętrz WOOD MOOD to autorski projekt wykorzystujący opatentowaną technologię rodziny Burzi. Główną cechą jest przyjazność dla środowiska i możliwość wielokrotnego użycia. Świeczniki są drewnianymi "okrąglakami", w których umieszczane są wyjmowane wkłady z knotem (również autorski projekt - red.) wypełnione woskiem pszczelim. Rozmiar otworów w drewnianej podstawie jest obliczony tak, aby drewno nie zapaliło się, a spód jest chroniony glinianą podstawą. Gdy knot się wypali, świeca gaśnie w dnie, a drewno się nie pali.  

Ekologiczne świece rodziny Burzi. Zdjęcie: archiwum prywatne

2019: narodziny pomysłu

Rodzina Burzi od dawna kieruje się zasadą konsumpcji ekologicznej i świadomej. Do 2019 roku Andrij pracował jako oficer marynarki wojennej, spędzając kilka miesięcy na rejsach. W tym czasie rodzina wychowywała już troje dzieci, obecnie ma już czworo dzieci i pojawiło się pytanie, jak spędzać więcej czasu razem i spełniać się.

- Po pierwsze, mój mąż i ja chcieliśmy spróbować swoich sił w przedsiębiorczości i rozpocząć własną nową historię. A po drugie, bardzo ważne jest dla nas żeby realizować własne pomysły, tworzyć coś swojego, a nie wdrażać czyjś gotowy model biznesowy — mówi Anastasia.

W 2019 r. małżeństwo Burzi postanowiło założyć własną firmę. Zdjęcie: archiwum prywatne

W programie na YouTube kobieta usłyszała frazę "fińska świeca". Okazało się, że to wcale nie była świeca, ale kłoda, którą można wykorzystać jako przenośny grill.

-  Pomyślałam, że byłoby bardzo pięknie, gdybyśmy zrobili świecę w drzewie. Szczerze mówiąc, zaczęliśmy szukać czegoś takiego i nie znaleźliśmy żadnych takich opcji. W ten sposób podjęliśmy wyzwanie jej stworzenia — wspomina współzałożycielka marki WOOD MOOD.

Teraz, jak mówi przedsiębiorczyni, trudno sobie przypomnieć, ile było prób, aby w końcu osiągnąć pożądany rezultat. Szczególnie trudno było znaleźć... drewno. Do produkcji świec używa się głównie klonu, który często jest usuwany podczas wycinki sanitarnej i wykorzystywany jako drewno opałowe.

- Trudno było wyjaśnić, dlaczego potrzebujemy drewna opałowego o określonej średnicy. A potem wytłumaczyć, dlaczego potrzebujemy w nich dziur. Później Andrij zaczął pracować nad tym, aby świeca była bezpieczna. To było i nadal jest dla nas bardzo ważne, ponieważ w tym czasie mieliśmy już trójkę dzieci i byliśmy bardzo odpowiedzialni za bezpieczeństwo domu. Musiały być bezpieczne, przyjazne dla środowiska — żadnych chemikaliów. Wszystkie te podejścia stanowiły podstawę do stworzenia naszego produktu. Kolejnym wyzwaniem było znalezienie rolników, którzy produkują prawdziwy wosk pszczeli, czysty, bez chemicznego oczyszczania. W końcu podczas spalania nie są uwalniane żadne szkodliwe substancje. Musieliśmy również upewnić się, że drzewo nie zapali się. I w tym celu nie musiało być traktowane żadnymi chemikaliami — tłumaczy Anastasia.

Świeca jest przemyślana w najdrobniejszych szczegółach. Zdjęcie: archiwum prywatne

Koniec 2019 roku: pierwszy pełny sold-out

Gdy pomysł został zrealizowany, przyszedł czas na sprzedaż. Postanowiliśmy zacząć od wystaw. Pierwszą z nich była wystawa "Wszystkie. Svoi" w Kijowie. Sprzedali całą partię w ciągu dwóch dni, a także zaproponowali spróbowanie swoich sił w prezentacji produktów we Frankfurcie na Christmasworld (największej wystawie dekoracji świątecznych w Europie. — red.).  

W ten sposób od samego początku firma zaczęła koncentrować się na eksporcie. Pomysł naprawdę przypadł do gustu klientom: oryginalna forma, która pasuje do nowoczesnego wnętrza, przyjazność dla środowiska, recykling - świeca jest wielokrotnego użytku, w niektórych modelach można samodzielnie wymienić wkład, niektóre można wysłać do warsztatu w celu ponownego napełnienia.<br>

Świece rodziny Burzi są wykonane wyłącznie z naturalnych materiałów. Zdjęcie: archiwum prywatne

2021: przeprowadzka

Rodzina Burzi postanowiła przenieść się z Charkowa do Hostomelu. Firma zaczęła się rozwijać, zatrudniono nowych pracowników. W Charkowie pozostawili warsztat, w którym przygotowywano drewniane świeczniki. Wykorzystywali materiały pozostałe po wycince sanitarnej lokalnych parków lub niektórych obszarów, które wymagały oczyszczenia z drzew. W rzeczywistości materiały używane do produkcji świec były wykorzystywane jako drewno opałowe, ale w warsztacie Burzi otrzymały "nowe życie".

W Hostomlowi powstał "czysty" warsztat świecowy. W powietrzu unosił się już silny zapach wosku pszczelego i naturalnych olejków eterycznych. Pracownicy odlewali świece, formowali wkłady, przypinali etykiety i pakowali je do wysyłki.

Naturalna baza dla świec do wnętrz. Zdjęcie: archiwum prywatne

2022: ogień wojny

Dalej byłaby opowieść o tym, jak firma się rozwijała, jak rosła liczba pracowników i jak pojawiały się nowe produkty. Ale potem stało się 24 lutego 2022 roku. Materiały, które dzięki opracowaniom autora chroniły świece przed ogniem, dosłownie spłonęły od skutków ostrzału.

- Warsztat znajdował się w kierunku Biełgorodu, więc 24 lutego wszystko było już zablokowane. Do końca mieliśmy nadzieję, że warsztat przetrwa. Ale mieliśmy pecha, nie było po nim śladu... A warsztat świec w Hostomelu... został splądrowany. Zabrali wszystko: sprzęt, świece, najmniejsze narzędzia. Zostało gołe pomieszczenie. I o ile udało nam się odbudować warsztat świec po deokupacji, o tyle nie udało nam się odbudować drugiego warsztatu. Zaczęliśmy więc wszystko od nowa. Teraz zakład znajduje się on w Charkowie, ale w mieście, w bezpieczniejszej okolicy. Nie liczyliśmy strat, ponieważ dalibyśmy się opanować złym myślom. Zdecydowaliśmy, że będziemy pracować i pójdziemy dalej — dodaje Anastasia.

Ale wiosną 2022 roku mało kto to rozumiał. Charków płonął. Kijów - oblężony. Gostomel - pod okupacją.

— W marcu 2022 r. nie wiedzieliśmy, czy ktokolwiek w ogóle będzie tego potrzebował. Kontrakty eksportowe zostały zawieszone i przełożone. Czy ktoś potrzebuje naszych produktów w Ukrainie? Nigdy nie zapomnę, jak w marcu strona zaczęła otrzymywać zamówienia na wkłady i świece. Z Ukrainy! Niestety, nie mogliśmy ich wtedy zrealizować. Ale wiecie, to było niezwykle inspirujące. W marcu, w szczycie rosyjskiej inwazji, ktoś potrzebował naszych świec — wspomina przedsiębiorczyni.

W tym samym marcu udział firmy w wystawie MAISON&OBJET we Francji wydawał się niemożliwy. Nie było gotowych świec, nie było surowców, nie było gdzie ich produkować. Ale cudem na poczcie przetrwała partia towaru, która nie została wysłana do partnera 23 lutego. I tak wiosną 2022 roku marka mogła zaprezentować się w Paryżu. W tamtych czasach było to coś więcej niż tylko wydarzenie handlowe lub marketingowe. W tamtych czasach Ukraińcy wykorzystywali to nawet jako sposób na zadeklarowanie: żyjemy, walczymy i będziemy walczyć!

Po wybuchu wojny jedna z partii świec trafiła na wystawę we Francji. Zdjęcie: archiwum prywatne

Dzięki partnerowi z Łucka, z którym wcześniej współpracowali przy innym projekcie, udało się zorganizować część warsztatu na Wołyniu. Mieli tam nawet trochę sprzętu a coś udało się dokupić. Po uwolnieniu spod okupacji wrócili do Hostomela i wykorzystali resztki.  

— Gospodarstwo pszczelarskie, z którym współpracowaliśmy w 2021 roku, przestało działać. Znajdowało się ono na granicy obwodu Sumskiego. Tak samo było z drewnem. W końcu ręcznie wybieramy te próbki, które nam odpowiadają, potrzebujemy drewna o określonej średnicy, rozmiarze i wyglądzie. Jest to ręczna selekcja, więc zeszłej zimy, kiedy stanęliśmy w obliczu tych problemów i jednocześnie wzrosło zapotrzebowanie, było to trudne. Co więcej, w naszej produkcji wykorzystujemy energię elektryczną, więc w czasie, gdy Ukraińcy najbardziej potrzebowali świec, mieliśmy problemy z produkcją z powodu przerw w dostawie prądu i ciągłych awarii. Ostatnia zima była sporym wyzwaniem. Ale nie skupiamy się na tym, co dokładnie musimy przezwyciężyć, po prostu przezwyciężamy to i idziemy dalej, koncentrując się na tym, co chcemy osiągnąć — mówi Anastasia.

2023: rok odbudowy

Pierwszym zadaniem było wznowienie produkcji. Udało nam się ożywić warsztat świec dzięki dotacji z GIZ (Niemieckie Towarzystwo Współpracy Międzynarodowej. — aut). Następnie wróciliśmy do produkcji elementów drewnianych, chociaż wszystko w Charkowie było bardzo nieprzewidywalne: bardzo duży obszar został zaminowany, brakowało personelu i były problemy z dostawami.

Kolejnym krokiem było ożywienie i rozwój działalności eksportowej w celu przyciągnięcia zagranicznych funduszy do gospodarki kraju. W tym celu firma bierze udział w międzynarodowych wystawach. Oczywiście nie bez pomocy. Dzięki programowi USAID “Konkurencyjna Gospodarka Ukrainy” oraz wsparciu Ukraińskiego Centrum Ułatwień Inwestycyjnych i Handlowych (ITFC), na początku 2023 r. produkty WOOD MOOD zostały zaprezentowane na zbiorowych stoiskach trzech międzynarodowych wystaw: Ambiente, Las Vegas Winter Market i Culture of Care.  

A w sierpniu 2023 r. marce udało się dostać na wystawę FORMEX w Sztokholmie (Szwecja).

Ogólnie rzecz biorąc, produkty WOOD MOOD są teraz dostępne w domach ludzi na całym świecie. Niektórzy klienci kupują ukraińskie świece po prezentacjach na wystawach. Niektórzy dowiadują się o nich od znajomych. Ukraińscy klienci, którzy przeprowadzili się za granicę i nadal zamawiają produkty, stali się nieoficjalnymi ambasadorami marki.

— Naprawdę chciałabym podziękować naszym klientom za to, że wspierali nas swoją miłością w tych trudnych czasach. Kiedy wysyłamy wymienne wkłady do świec do różnych krajów, zdajemy sobie sprawę, że wraz z kilkoma rzeczami, które mają, ludzie zabrali ze sobą również nasze świece. To bezpośrednie dotknięcie serca, który daje nam inspirację do pracy — mówi Anastasia.

Mimo wojny przedsiębiorcy mają wiele planów na rozwój biznesu. Zdjęcie: archiwum prywatne

2024: rok nowych planów

Jeszcze w 2023 roku firma planowała wejść na nowe rynki, choć przed wojną produkty WOOD MOOD były sprzedawane w Europie, Hongkongu i Zjednoczonych Emiratach Arabskich.  

Tak czy inaczej, popyt i siła nabywcza Ukraińców wciąż spadają. Eksport jest więc zdecydowanie kierunkiem, który należy rozwijać. Dzięki dotacji z USAID firma rozpoczęła prace nad rejestracją znaku towarowego w USA i krajach Beneluksu. Ponieważ jednak wznowienie produkcji wymagało zbyt wiele czasu i wysiłku, są to priorytetowe plany na 2024 rok.  

— Zdecydowaliśmy się również rozszerzyć naszą linię produktów i planujemy produkować wystrój domu wykonany z materiałów przyjaznych dla środowiska. Wszystko to wymaga jednak przygotowania zaplecza produkcyjnego — podsumowuje współzałożycielka marki.

Nowe czasy - nowe możliwości

Obecnie dotacje są jedną z opcji dla Ukraińców na rozpoczęcie lub wznowienie działalności gospodarczej.

Na przykład, według Ministerstwa Gospodarki Ukrainy, od uruchomienia rządowego programu dotacji JeRobota pod koniec listopada 2023 r. państwo zainwestowało 5 mld hrywien w rozwój małych i średnich przedsiębiorstw poprzez dotacje:

— Są to inwestycje w tworzenie tysięcy nowych małych i średnich przedsiębiorstw, w zwiększanie skali działalności istniejących firm i ponad 35 000 nowych miejsc pracy dla obywateli Ukrainy.

Wiele informacji o możliwościach grantowych zgromadzono w serwisie Diia.Business. Obejmują one nie tylko programy rządowe, ale także pomoc od organizacji darczyńców.

Niektóre dotacje mają na celu rozwój przedsiębiorczości kobiet. Nawiasem mówiąc, w 2023 r. udział kobiet wśród indywidualnych przedsiębiorców w Ukrainie wzrósł. Według serwisu Opendata od początku roku kobiety w Ukrainie otworzyły 154 000 nowych firm jednoosobowych i stanęły na czele ponad 10 000 nowych firm. Ogólnie rzecz biorąc, od lutego 2023 r. co druga nowa firma jednoosobowa w Ukrainie została otwarta przez kobiety, a kobiety stanowią obecnie 60% nowych przedsiębiorców. Dla porównania, w 2021 r. nowe firmy założone przez kobiety stanowiły 49% ogółu.  

No items found.

Dziennikarka, dyrektorka i redaktorka naczelny IA „VSN”, wcześniej korespondentka IA „Volyn News”. Absolwentka kursu „Ekonomia, rynki i analiza danych” Centrum Dziennikarstwa Kijowskiej Szkoły Ekonomicznej. Magister filologii ukraińskiej.

Wesprzyj Sestry

Nawet mały wkład w prawdziwe dziennikarstwo pomaga demokracji przetrwać. Dołącz do nas i razem opowiemy światu inspirujące historie ludzi walczących o wolność!

Wpłać dotację
liderki w Ukrainie

Tetiana Wyhowska: Czym jest Women Leaders for Ukraine?

Olga Łuc: To międzynarodowa społeczność, stowarzyszenie kobiet z biznesu, polityki i tych, które pracują w sferze społecznej, tj. w organizacjach pozarządowych i fundacjach charytatywnych. Prezeską jest Iryna Papusza, a członkiniami kobiety z całego świata. Jesteśmy obecne w 32 miastach w 19 krajach, w szczególności w Japonii, USA, Hiszpanii, Austrii, Czechach, Polsce i oczywiście w Ukrainie. Jest to więc sieć kobiet. Opiera się ona nie tylko na wymianie informacji, kontaktów i mentoringu, ale także na rozwoju przywództwa z możliwością wpływania na sprawy społeczne i polityczne. Obejmuje również reprezentację kobiet na różnych forach i konferencjach, w tym np. na konferencji w Davos.

Organizujemy spotkania – formalne i nieformalne – w krajach, z których pochodzą nasze członkinie. Pracujemy nad rozwojem kobiet, dając im siłę i umiejętności, by wiedziały, jak i co robić, jeśli chcą osiągnąć swoje cele.

Na październikowym forum Women Leaders for U Ołeksandra Matwijczuk, szefowa Wolności Obywatelskich i laureatka Pokojowej Nagrody Nobla, podkreśliła, że kobiety powinny się wzajemnie wspierać, by ich przyszłe pokolenia nie musiały udowadniać swojego prawa do równości

Oczywiście mężczyźni też są ważni. Są częścią tej społeczności, wsparciem lub, jak to się pięknie nazywa po angielsku, „allies”. Ale główny nacisk kładziemy na kobiety i umożliwianie im wyrażania siebie, rozwoju i nawiązywania ważnych kontaktów, by budować w ten sposób przyszłość swoją – i Ukrainy. Ich wkład jest ważny nie tylko teraz. Będzie też bardzo ważny dla odbudowy kraju, ponieważ sporo niosą na swoich barkach.

Dziś wiele kobiet żyje z dziećmi w innych krajach, gdzie opiekują się swoimi rodzinami, a także muszą zdecydować, gdzie pracować i co robić – być może założyć własną firmę albo poszukać nowej ścieżki rozwoju. Te umiejętności będą nieocenione w przyszłości.

Te kobiety, które chcą wrócić do Ukrainy i wziąć udział w jej odbudowie, muszą wiedzieć, jak to zrobić

Jakie ciekawe i ważne pomysły udało się już zrealizować Women Leaders for Ukraine?

Zacznę od dwóch projektów, które są mi szczególnie bliskie ze względu na ich ogromny wpływ. Pierwszy był realizowany wspólnie z The Kids of Ukraine Foundation. To organizacja z Wielkiej Brytanii i Stanów Zjednoczonych, która wspiera inicjatywy pomagające dzieciom i ich rodzinom przezwyciężyć traumę wojny. Jesteśmy partnerem fundacji i wspieramy jej działania humanitarne oraz wyjazdy SviTY [program rehabilitacji psychologicznej i adaptacji dla wewnętrznie przesiedlonych nastolatków i rodzin wojskowych z dziećmi w wieku od 12 do 16 lat – red.].

Skupiamy się na wsparciu psychologicznym dzieci poprzez sport, zabawę i aktywność. Zorganizowaliśmy wiele letnich obozów w Karpatach i innych miejscach, gdzie dzieci mogą nie tylko spędzić czas na świeżym powietrzu i uciec od trudnej rzeczywistości, ale także otrzymać wsparcie psychologiczne.

Women Leaders for Ukraine m.in. wspiera dzieci w przezwyciężaniu traumy wojny

Drugi projekt realizowany jest cyklicznie wspólnie z International Coaching Federation. To znana organizacja zrzeszająca certyfikowanych trenerów samorozwoju z całego świata. Tworzy przestrzeń do głębokich i szczerych rozmów, możliwość spojrzenia na siebie i swoje umiejętności z innej perspektywy. To świetna okazja nie tylko do poznania kogoś z innego regionu lub kraju, ale także odkrycia nowych sposobów na osiągnięcie własnych celów. Pomagamy kobietom iść naprzód, głębiej zrozumieć swoje potrzeby i odkryć własny potencjał.

Nasze działania są zróżnicowane. Na przykład mamy nagrodę Ukrainian Award of Inclusivity, która honoruje liderki wprowadzające zmiany w Ukrainie. Wpływamy również na procesy legislacyjne. Ukraina jest na drodze do Unii Europejskiej i wszyscy wierzymy, że kiedyś do niej wejdzie – ale potrzeba presji z różnych stron. Z naszej perspektywy bardzo ważne jest, by kobiety były zaangażowane, żeby negocjacje akcesyjne nie były negocjacjami bez kobiet.

Nasza społeczność jest otwarta, więc jeśli któraś z czytelniczek ma jakiś ciekawy pomysł, chce coś zasugerować lub się zaangażować – zapraszamy w nasze szeregi

Udział w waszych projektach i wydarzeniach jest bezpłatny?

Tak, wszystkie koszty są pokrywane przez naszą organizację, sponsorów i partnerów. Do projektów Women Leaders for Ukraine można dołączyć po wypełnieniu formularza zgłoszeniowego i paru innych dokumentów.

Wzięła też Pani udział w projekcie coachingowym. Dlaczego coaching jest ważny dla liderki?

Coaching jest kluczem do rozwoju przywództwa. Pomaga nam dostrzec własny potencjał, otwierając dostęp do tych aspektów naszej osobowości, których zwykle nie zauważamy lub boimy się do nich przyznać. To okazja do zrozumienia własnych lęków, talentów, mocnych stron i przyznania się do ograniczeń. Ten proces jest ważny, ponieważ tylko wtedy, gdy akceptujemy siebie takimi, jakimi jesteśmy, możemy stać się prawdziwymi liderkami. Tymi, które inspirują innych, budują zaufanie i tworzą przestrzeń do rozwoju zespołu.

Sergiej Fursa, Ełena Borisowa, Jekateryna Rożkowa, Nadieżda Omełczenko i Oksana Wojciechowska na forum Women Leaders for U w Kijowie, październik 2024

Coaching daje nam również odwagę do bycia wrażliwymi, do nieukrywania naszych słabości pod maskami i rolami. To przestrzeń, w której możemy pozwolić sobie na bycie sobą, bo tylko tak możemy znaleźć siłę, której potrzebujemy, by przewodzić.

Prawdziwa liderka to nie ktoś, kto zna wszystkie odpowiedzi, ale ktoś, kto może być otwarty na naukę, rozwój, a co najważniejsze – przyznanie się do własnych słabości

Tylko wtedy liderka czy lider może stworzyć środowisko, w którym inni czują się wspierani i mogą być najlepszymi wersjami samych siebie.

Sesja z coachem pozwoliła mi uporządkować mocne strony, o których istnieniu wcześniej nie wiedziałem. Teraz patrzę na coaching w inny sposób. Nie chodzi tylko o odkrycie swoich kompetencji czy tego, co trzeba poprawić, ale też o znalezienie odpowiedzi na pytanie, dlaczego robię to, co robię, i jaka jest moja motywacja – bo to ona daje mi energię do realizacji planów.

Realizuje Pani fajne projekty, ale to wolontariat, prawda? Czym się Pani zajmuje poza Women Leaders for Ukraine? Jakiś własny biznes?

Pracuję w filii amerykańskiego banku Bank of New York Mellon we Wrocławiu jako dyrektorka ds. usług i zajmuję się relacjami z menedżerami inwestycyjnymi. Nie mam własnego biznesu, ale jestem otwarta na kwestię wzmocnienia pozycji kobiet i ich przywództwa. Byłoby wspaniale stworzyć coś własnego, a Women Leaders for Ukraine daje mi wiedzę, jak to zrobić.

Jeśli chodzi o bankowość, to jest to również interesująca przestrzeń dla kobiet. Obecnie to branża zdominowana przez mężczyzn: im wyższe stanowiska, tym więcej mężczyzn. Zadaję więc sobie pytanie: „Dlaczego tak jest? Co można zrobić, by to zmienić, by umożliwić kobietom osiągnięcie kolejnych szczytów kariery, jeśli tego chcą?”

Na waszej stronie internetowej znalazłam kwestionariusz, który należy wypełnić, aby zgłosić swój projekt do wsparcia. Jest przeznaczony tylko dla waszych członkiń czy dla wszystkich?

Dla wszystkich. Jeśli masz pomysł na własny projekt i jego realizację, chętnie cię wysłuchamy i rozważymy sprawę. Następnym krokiem będzie rozmowa, która pozwoli nam lepiej zrozumieć twoją koncepcję i jej potencjał.

To powinien być projekt społeczny czy biznesowy? Jakie ciekawe pomysły już wsparliście?

Jesteśmy gotowi rozważyć każdy pomysł. Oceniamy, jak taki pomysł wpłynie na Ukrainę i jak mógłby poprawić sytuację kobiet. Projekty nie muszą koncentrować się na Ukrainie – mogą dotyczyć kobiet na całym świecie. Zachęcamy do zgłaszania pomysłów związanych z rozwojem kobiet, równością itp. Mogą to być projekty społeczne lub biznesowe, inicjatywy mające na celu zmianę ustawodawstwa – wszystko, co będzie miało pozytywny wpływ i stanie się motorem zmian.

Członkowie społeczności Women Leaders for Ukraine

Wspieraliśmy np. projekt Kids of Ukraine Charity Found! – przeznaczony dla dzieci, które na wojnie są najbardziej bezbronne. Warto również wspomnieć o start-upach technologicznych i nowych produktach, a także o różnych konferencjach i inicjatywach lokalnych. Niedawno zorganizowaliśmy forum w Kijowie, by zgromadzić liderki na dyskusje o rozwoju kobiet i ich wpływie na politykę, społeczeństwo i biznes.

Jako kraj spoza UE Ukraina otrzymuje mniej środków z Europy. Dlatego ważne jest, by myśleć kreatywnie i wykorzystywać potencjał, szczególnie w Polsce i innych krajach z dużą ukraińską diasporą.

A co z projektami kulturalnymi? Na przykład ja stworzyłam ukraińską bibliotekę w Katowicach i zebrałam około 1000 książek. Mam też wydawnictwo w Ukrainie i wiele pomysłów na wydawanie dzieł ukraińskich pisarzy po polsku i promowanie ukraińskiej literatury...

To wspaniały projekt. Kultura jest naprawdę ważna w naszej walce. Wojna sprawiła, że ukraińska kultura stała się bardziej widoczna za granicą, a to jest okazja, by zapraszać innych np. do poznania naszych utalentowanych pisarzy, takich jak Lina Kostenko.

Spalone dzieła sztuki, splądrowane kościoły i zniszczone zabytki to konsekwencja barbarzyńskich aktów, których rosyjskie wojska wciąż dopuszczają się w Ukrainie.

Celowe niszczenie dóbr kultury jest uważane za zbrodnię wojenną i jest szkodą dla dziedzictwa nie tylko jednego narodu, ale całego świata

Co planujecie na przyszłość?

Głównym celem jest rozszerzenie naszej społeczności z naciskiem na głębszą współpracę. Następnie skupimy się na projektach politycznych i społecznych, wspieraniu prawodawstwa, równości płci i różnorodności oraz uczestniczeniu w dyskusjach politycznych i konferencjach, na których głos kobiet jest ważny.

Teraz podsumowujemy wyniki mijającego roku, by zrozumieć, które projekty spotkały się z największym odzewem, które przyniosły rzeczywistą różnicę, miały pozytywny wpływ i powinny być kontynuowane. Zdecydowanie będziemy nadal prowadzić fundację charytatywną Kids of Ukraine i projekt coachingowy, bo mają one dużą skalę i znaczenie. Tak jak projekt Resilience Ship, który ma na celu promowanie ukraińskiego zrównoważonego przywództwa na świecie.

Mamy nadzieję, że wiele osób ma ciekawe pomysły i chce działać. Ważne jest, aby utrzymać zainteresowanie Ukrainą, ponieważ ostatnio nieco osłabło. To będzie nasza misja.

Zdjęcia: FB Women Leaders for Ukraine

20
хв

To, czego Ukrainki uczą się za granicą, przyda się w odbudowie kraju

Tetiana Wygowska

Luty 2022 nigdy się nie kończy

Dla wielu Ukraińców 24 lutego 2022 r. to dzień, w którym wszystko zmieniło się nieodwołalnie. Dla Andżeliki ten moment nadszedł 8 lutego, gdy w wypadku samochodowym zginął jej mąż. W jednej chwili została wdową z dwiema córkami na utrzymaniu: starsza miała 14 lat, młodsza zaledwie 8 miesięcy.

– I tak ten luty 2022 wciąż we mnie trwa – mówi.

Na początku maja 2022 r. postanowiła wyjechać. Z małym bagażem na dwa tygodnie, „żeby to wszystko przeczekać”. Zostawiła swój dom i firmę, zabrała tylko dzieci.

Luty 2022 roku był najstraszniejszym miesiącem w życiu Andżeliki

– Najpierw pojechałam do Dniepru. Wynajęłam pokój w hotelu, ale nie miałam dużo pieniędzy, więc szybko musiałam poszukać innego miejsca na nocleg. Zobaczyłam ogłoszenie, że jedno z sanatoriów na Wołyniu przyjmuje uchodźców wewnętrznych, więc tam pojechałam.

Rodzice jej męża zostali w Bachmucie, by pilnować domu. W lipcu 2022 r. znaleźli się pod ostrzałem. Teść stracił nogi, teściowa też odniosła obrażenia kończyn.

– Poprosiłam o przewiezienie ich do Łucka, bym mogła się nimi zaopiekować. Bo i jak miałam do nich jechać? Moja młodsza córeczka była bardzo mała. Jedna z fundacji wynajęła mi dom w mieście na rok, więc przenieśliśmy się tam ze schroniska sanatoryjnego.

I tak się razem mozolimy

Starsza córka rozpoczęła naukę w szkole medycznej, młodsza skończyła roczek.

– Przy naszym domu w Bachmucie mąż miał małą wędzarnię. Często wędził ryby dla siebie, przyjaciół i krewnych, ja też mu pomagałam. Kiedy przyjechałam do Łucka, przypomniałam sobie o tym. Za zgodą właścicieli wynajmowanego domu postawiłam małą wędzarnię na podwórku, kupiłam trochę makreli, uwędziłam i zaproponowałam innym przesiedlonym dziewczynom, żeby spróbowały. Stworzyłam grupę w mediach społecznościowych. W tym samym czasie w Łucku odbywały się kursy na temat możliwości zarobkowania dla kobiet, których firmy ucierpiały w wyniku wojny. Uczyli, jak napisać biznesplan, by dostać dotację. Było kilka naborów.

Zapraszano mnie na nie, ale dwukrotnie odmawiałam. Nie mogłam pojechać – moi rodzice wymagali opieki, no i miałam małe dziecko. W końcu poszłam na trzeci nabór, lecz nawet wtedy zamierzałam tylko się uczyć, a nie tworzyć biznesplan

Na początku 2023 roku wzięła udział w kursie „Możliwości ekonomiczne dla kobiet dotkniętych wojną”, prowadzonym przez organizację pozarządową „Rozwój Wołynia”. Projekt był skierowany do osób, które chciały reaktywować swoje firmy lub rozpocząć nową działalność w nowym miejscu. Po studiach napisała biznesplan. Postanowiła przetestować pomysł z wędzeniem ryb.

Na tym kursie poznała Olgę Stonohę z Charkowa, która później została jej wspólniczką. Zrazu Olga chciała sprzedawać odzież damską, lecz wkrótce zdecydowała się wesprzeć Andżelikę – chociaż nie miała większego doświadczenia z wędzeniem ryb. Jej rodzice wędzili mięso, więc jakieś pojęcie miała tylko o tym.

– I tak Olga i ja mozolimy się już razem od dwóch lat – uśmiecha się Andżelika.

Angelica na lokalnym rynku ze swoimi produktami

W 2023 r. wygrały konkurs na projekt biznesowy dla kobiet, zorganizowany przez centrum kariery „WONA” w Łucku przy wsparciu Funduszu Ludnościowego Narodów Zjednoczonych. Ten konkurs dawał kobietom w trudnej sytuacji szansę na realizację pomysłów na własną przedsiębiorczość. Dzięki dotacji mogły kupić sprzęt: zamrażarkę, wagę itp.

Biznes się rozkręcił. Zaczęły od kilku rodzajów ryb, teraz mają w asortymencie ponad 30 pozycji: ryby suszone, wędzone i solone, owoce morza. Dzięki kolejnej dotacji wynajęły warsztat.

Rybne przysmaki Andżeliki Syszczenko

Co do łaźni na przekąskę?

Dziś rybne przysmaki Andżeliki i Olgi można teraz kupić na targach rolniczych i w ich zakładzie.

– W każdą sobotę przyjeżdżamy na targ w Łucku, a w czwartki jeździmy do Kiwerc [miasteczko na Wołyniu – red.]. Kiedy docieramy na targ, zawsze jesteśmy w świetnym nastroju, wszyscy do nas podchodzą, bo już nas znają. Oferujemy degustację różnych rodzajów ryb. Dzwonią do nas i pytają: „Jesteśmy 10 dziewczynami, idziemy do łaźni. Co radzicie nam wziąć ze sobą na przekąskę?”. Regularnie informujemy w mediach społecznościowych, że właśnie przygotowaliśmy nową partię ryb – „więc odwiedźcie nas lub przyjdźcie na targ”. W naszym zakładzie zawsze mamy świeże produkty, jeśli ktoś chce je kupić z odbiorem.

Zrobienie gotowego produktu trwa kilka dni: ryba musi zostać rozmrożona, oczyszczona, posolona, przez chwilę fermentowana, a potem umyta, wysuszona i uwędzona. Wyprodukowanie partii wędzonych makreli zajmuje 3 dni.

– Teraz łatwo o tym mówić, ale nie było nam łatwo: znalezienie sprzętu, dobrych surowców, dostawców. Kiedy zaczynałam działalność, zadzwoniłam do przyjaciół w Awdijiwce, którzy dali mi numer do swoich konkurentów w Kijowie. Ci z kolei poradzili mi, bym skontaktowała się z dostawcami ze Lwowa. Słyszałam, że na Wołyniu, w Okońsku [wioska 80 kilometrów od Łucka – red.], hodują pstrągi. Pojechałam tam i kupiłam żywego pstrąga, żeby spróbować, czy da się go ugotować. Szukałam tu i tam, własnymi kanałami.

Stopniowo miejscowi uzależnili się od ryb Andżeliki.

– Tutaj, na Wołyniu, ludzie jedzą więcej ryb słodkowodnych – szczupaków, karasi, karasi srebrzystych. A my oferowaliśmy im tuńczyki, marliny czy ryby maślane.

Biznes Andżeliki i Olgi urósł już pięciokrotnie. Muszą jednak stale się uczyć, improwizować, testować nowe pomysły i przepisy. Oczywiście wytwarzane przez nie przysmaki są droższe niż te w sklepie. Głównie dlatego, że to produkty naturalne, bez konserwantów.

Nie zamierzam się poddawać

Andżelika i Olga marzą o własnym sklepie stacjonarnym. Napisały już nawet projekt.

– Tego lata wygrałyśmy kilka grantów i napisałyśmy biznesplany dla naszego markowego sklepu. Zalanowałyśmy tam trzy działy: ryby schłodzone i mrożone, produkty gotowe (tarty rybne, sałatki, szaszłyki, rybne fast foody) i trzeci dział: gotowe ryby wędzone, solone, suszone, pakowane próżniowo. W Łucku nie ma sklepów z tak dużym wyborem. Kiedy jednak policzyłyśmy koszty, zdałyśmy sobie sprawę, że jeszcze nas nie stać. Musimy urosnąć jeszcze co najmniej czterokrotnie, by utrzymać taki sklep. Musimy mieć dobry magazyn, dobrą reklamę, dobry szyld i przeszkolić sprzedawców.

Nie chcemy mieć małego sklepiku, jak na rynku. Marzymy o dużym, wysokiej jakości. Dlatego na razie za pieniądze z grantu kupiłyśmy tylko dodatkowy sprzęt

Największym problemem Andżeliki jest brak mieszkania. Jej dom w Bachmucie jest w ruinie. W Łucku wynajmuje mieszkanie, ale to kosztowna sprawa. Nie można zaoszczędzić pieniędzy.

– Ludzie często pytają mnie, dlaczego jestem w Łucku. Moi rodzice przeprowadzili się ostatnio do obwodu kijowskiego, gdzie zapewniono im mieszkanie, i do mnie dzwonią. Koledzy z innych miast opowiadają mi, jak są tam wspierani... Nie wiem, co mnie tu trzyma. Mam wiele pomysłów, jest miejsce na rozwój, ale brak własnego mieszkania bardzo mnie zniechęca. Wydałam wszystko, co zarobiłam. Do tego dochodzą dzieci: jeśli moja najmłodsza córka zachoruje i nie pójdzie do przedszkola, to ja nie pójdę do sklepu. Jeśli nie oszczędzam, nie sprzedaję – a jeśli nie sprzedaję, to nie zarabiam. To takie uwłaczające: miałam dom, ale zniknął w ciągu sekundy i teraz muszę wszystko robić sama. Pracowałam przez pół życia, a w wieku 40 lat znalazłam się na ulicy z dwiema torbami – i muszę zaczynać wszystko od nowa. Ile będę miała lat, gdy zarobię już wystarczająco dużo pieniędzy, by kupić nowy dom? Straciłam świadczenia socjalne, ponieważ jestem indywidualną przedsiębiorczynią. Kiedy więc ludzie zapraszają mnie na różne wydarzenia i mówią mi, jak bardzo są dumni ze mnie i mojej historii, jest to trochę wyzwalające – wyznaje Andżelika. I zaraz dodaje, że nie zamierza się poddawać.

Wszystkie zdjęcia pochodzą z prywatnego archiwum Andżeliki Syszczenko

20
хв

Rybny biznes daleko od domu. Historia Andżeliki z Bachmutu

Julia Malejewa

Możesz być zainteresowany...

Ексклюзив
20
хв

Paweł Kowal: Żołnierze KRLD w wojnie z Ukrainą to dowód na plan większej wojny

Ексклюзив
20
хв

Co będzie jutro?

Ексклюзив
20
хв

Odliczanie dla Scholza

Skontaktuj się z redakcją

Jesteśmy tutaj, aby słuchać i współpracować z naszą społecznością. Napisz do nas jeśli masz jakieś pytania, sugestie lub ciekawe pomysły na artykuły.

Napisz do nas
Article in progress