Wesprzyj Sestry
Nawet mały wkład w prawdziwe dziennikarstwo pomaga demokracji przetrwać. Dołącz do nas i razem opowiemy światu inspirujące historie ludzi walczących o wolność!
<frame>To już ostatni tekst z tego cyklu. Opisywane tu doświadczenia kobiet mają charakter osobisty i nie powinny być traktowane jako studium socjologiczne. <frame>
Jak to jest poznać Polaka online
Większość Ukrainek, które szukają nowych znajomości na portalach randkowych szukają, mówi, że nie czują znaczącej różnicy kulturowej między Ukraińcami a Polakami w podejściu do kobiet.
– Dla mnie polscy mężczyźni początkowo wyglądali jak dobrzy ukraińscy mężczyźni – mówi 38-letnia Olga. – Ale bądźmy szczerzy: procentowo mężczyzn jest w Polsce więcej niż w Ukrainie. Zazwyczaj Polacy są dość szarmanccy, łatwo się do nich zbliżyć i nie wywierają presji, by jak najszybciej zaciągnąć cię do łóżka. Nie zachowują się pożądliwie, nie pytają o rozmiar piersi, nie wysyłają wulgarnych zdjęć. Jeśli nie pasujecie do siebie, Polak dobrze zniesie odrzucenie.
Polak nie napisze: „Smaż się w piekle, suko! Nikt cię nie zechce w wieku 35 lat i z dzieckiem”. To prawdziwa wiadomość, którą kiedyś otrzymałam od Ukraińca
Jedną z pozytywnych cech, które ukraińskie kobiety zauważają w Polakach, jest to, że są dość empatyczni. W korespondencji nie ukrywają swoich potrzeb, emocji i nie pozują na macho.
– Mój chłopak, Marcin, kupił mnie pierwszą wysłaną do mnie wiadomością: „Szukam kobiety do wspólnego gotowania obiadów, potem oglądania filmów, porannych spacerów z psem, robienia sobie nawzajem herbaty, gdy któreś jest chore, wyjazdów w góry, czytania książek i dyskutowania o nich. I oczywiście będziemy się kochać, gdy tylko będziemy w nastroju” – mówi 39-letnia Marina. – Te szczere słowa do mnie trafiły. Jesteśmy razem od kilku lat i planujemy się pobrać.
Randkujący Polacy chętnie wysyłają Ukrainkom serduszka i zapraszają je na kawę w celu bliższego poznania.
„Czerwone flagi” i „niebieskie karty”
Jednak nie brakuje też negatywnych historii.
40-letnia Ołeksandra opowiedziała nam, jak poznała na Tinderze Polaka, który stworzył tam profil specjalnie po to, by znaleźć ukraińskie pracowniczki do swojej pizzerii. Każdej proponował połączenie prywatnych spotkań z pracą. A te, które się nie zgadzały, obrzucał szowinistycznymi obelgami.
– Z jakiegoś powodu mam „szczęście” pakować się takie historie – mówi Oleksandra. – Kiedyś odpowiedziałam na ogłoszenie na Facebooku, w którym Polak oferował pomoc w nauce języka polskiego. Po krótkiej, słodkiej rozmowie 62-letni mężczyzna zaproponował mi „sponsoring”: lekcję polskiego i 50-100 zł na zakupy w zamian za intymne spotkanie. Kiedy usłyszał „nie”, grzecznie pożegnał się w oldschoolowy sposób.
Kolejny szok kulturowy przyszedł, gdy odkryłam, że na lokalnych portalach randkowych nie brakuje żonatych mężczyzn. Polska jest krajem ludzi religijnych, więc było to dla mnie przykre odkrycie
– Zanim przeprowadziłam się do Polski, mieszkałam i pracowałam w Norwegii – mówi Olga. – Miałam konto na Tinderze, ale nieprzyjemne niespodzianki mnie nie spotykały. Mężczyźni od razu pisali, kogo szukają, jaki jest ich status społeczny i jaki rodzaj związku ich interesuje. W Polsce poznałam na portalu 40-letniego mężczyznę, umówiliśmy się na kilka randek, a potem okazało się, że ma żonę, z którą oczywiście żyje „dla dobra dzieci”. To było bardzo nieprzyjemne.
Niektóre Ukrainki dowiadywały się również od swoich polskich przyjaciół, że tysiące Polaków ma założoną „niebieską kartę” z powodu przemocy domowej. W 2022 roku takich kart wydano ponad 83 000.
„Kodeks randkowy” Polaków
Ukrainki twierdzą, że to, co zdecydowanie różni randkowanie z Ukraińcami od randkowania z Polakami, to fakt, że zaloty tych drugich są bardziej „europejskie”.
Na pierwszej randce zazwyczaj nie starają się zaimponować wielkimi gestami, eleganckimi bukietami, drogimi restauracjami, jak to dzieje się w Ukrainie.
Są bardziej pragmatyczni i nie są rozrzutni. Obserwacje te potwierdza badanie przeprowadzone przez jeden z polskich portali randkowych, który przeprowadził wywiady ze swoimi użytkownikami, by poznać zasady „polskiego kodeksu randkowego”.
Ukrainiec, który na pierwszej randce zaprasza kobietę na spacer po parku, to klasyka. Tymczasem 63% ankietowanych Polaków stwierdziło, że na pierwszej randce wolałoby wybrać się na spacer, który może zakończyć się kawą. 65% respondentów planuje wydać na pierwszą randkę do 100 zł, natomiast 45% stwierdziło, że są gotowi na szczerość, gdyby nie mieli zamiaru kontynuować znajomości, zamiast wodzić kobietę za nos lub znikać bez wyjaśnienia.
Ponadto Polacy potrafią przyjaźnić się z kobietami bez żadnych intymnych podtekstów, nie oczekując bliższego związku
Często życzliwość, uprzejmość i szczera próba pomocy nie oznaczają nic więcej niż przyjazne zainteresowanie, co dezorientuje ukraińskie kobiety.
– Wiem, że ostentacyjna uprzejmość Polaków postawiła wiele Ukrainek w niezręcznej sytuacji. Tak też było w moim przypadku – mówi 39-letnia Juliana. – Poznałam mężczyznę na portalu randkowym, wydawał się być mną zainteresowany, pomógł mi się przeprowadzić i poznał moje dzieci. Postawiłabym ostatnią stówę, że mu się podobam. Myślałam, że jest nieśmiały i dlatego nie podjął kolejnych kroków, by się do mnie zbliżyć. Jednak po pewnym czasie dowiedziałam się, że on tylko się ze mną przyjaźnił, a na randki chodził z innymi kobietami.
Iryna poślubiła Polaka poznanego przez Internet. Mówi, że jeśli Polak jest w tobie zakochany, to na pewno się o tym dowiesz:
– Mój mąż ma 54 lata i, jak to mówią, jest jednym z tych „dinozaurów” – nasze małżeństwo jest jego pierwszym i jedynym. Nigdy nawet nie mieszkał z inną kobietą.
Nawiasem mówiąc, w Polsce jest znacznie więcej samotnych mężczyzn niż samotnych kobiet [odpowiednio: 5,2 miliona i 4,1 miliona – red.]. Miesiąc po tym jak się poznaliśmy umówił się ze mną na randkę we Lwowie, a potem zaczął przyjeżdżać do mnie co miesiąc i w końcu wyznał mi miłość. Rozwijałam nasz związek dalej. Postanowiłam przeprowadzić się do Polski, potem wyjść za mąż i kupić wspólne mieszkanie”.
Polski mąż Iryny nigdy nie próżnuje, nie unika prac domowych, radzi sobie z opieką nad dzieckiem. Nie jest zazdrosny, nie stawia ograniczeń i wymagań w kwestii samorealizacji. Ale czy są to cechy narodowe Polaków? Iryna nie jest tego pewna
Rady dla tych, które szukają
Rozpoczynając publikowanie serii artykułów o randkowaniu Ukrainek na Tinderze zapowiedziałyśmy, że zakończymy je poradami, jak znaleźć miłość wśród milionów profili, po dziesiątkach nieudanych randek i rozczarowań.
Takimi wskazówkami podzieliła się z nami 47-letnia Chrystyna, która od wielu lat poszukuje miłości, a kilka lat temu wyszła za mąż za Polaka. Jest szczęśliwą mężatką i wydała już za mąż kilka swoich zdesperowanych przyjaciółek.
Historia poszukiwań Chrystyny rozpoczęła się dawno temu, kiedy rozwiodła się po swoim pierwszym, bardzo wczesnym małżeństwie. Pochodzi z Odessy, miasta portowego, w którym panuje ostra konkurencja na rynku narzeczonych. Przeprowadziła się do Kijowa i dostała pracę w salonie luksusowych samochodów.
– Byłam otoczoną przez mężczyzn piękną 30-letnią kobietą, ale mówili mi, że jestem już „towarem niechodliwym” – wspomina.
– Ukraińscy mężczyźni są naprawdę rozpieszczeni: mamy wiele pięknych kobiet, które są gotowe się do nich dostosować
Postanowiła osiedlić się w Polsce. Tutaj pracowała, uczyła się języka i integrowała. Postawiła sobie za cel, by w końcu znaleźć osobę, za którą mogłaby wyjść za mąż.
– Stworzyłam sobie kilka zasad, które pomogły mi znaleźć mężczyznę, którego szukałam przez całe życie – mówi.
Oto one:
1. Wyrzuć ze swojej głowy wszystkie myśli w rodzaju: „jak zadowolić mężczyznę”
Kobiety rzadko myślą o tym, czy dany mężczyzna im się podoba. Są gotowe znosić wiele rzeczy, które wywołują w nich opór, byle tylko mieć mężczyznę u swego boku. Z takich relacji nie wychodzi nic dobrego. Miałam dziesiątki sytuacji, w których przychodziłam na randkę w sukience koktajlowej, w szpilkach, żując przez cały wieczór pół krewetki...
Ale to nie byłam ja! Jestem elegancką kobietą o pełnych kształtach, noszącą sportowe buty i wygodne ubrania, która uwielbia jeść. Właściwie już dawno przestałam to ukrywać. Mój mąż powiedział mi kiedyś: „Zakochałem się w tobie, gdy pierwszy raz wyszliśmy coś zjeść – i ty jadłaś! Najbardziej bałem się, że będziesz wegetarianką żyjącą na jednym liściu sałaty”. Okazało się, że pierwsza żona mojego męża była właśnie taka i rozstali się między innymi z tego powodu. Banalna rada: „bądź sobą” nie gwarantuje, że spodobasz się każdemu mężczyźnie. Ale gwarantuje, że w końcu znajdziesz tego, który szuka takiej jak ty.
Jeśli mężczyzna mówi, że nie jesteś dla niego odpowiednia – to świetnie! On po prostu oszczędza twój czas, byś mogła znaleźć kogoś właściwego
2. Autoprezentacja na stronie: dwa aktualne zdjęcia
Aby zbudować związek, przynajmniej jedna osoba (choć najlepiej obie) powinna być człowiekiem dojrzałym emocjonalnie i zdrowym. Nie powinnaś traktować każdego odrzucenia lub zniewagi jak powodu do schowania się w skorupie. Bo często problem nie leży w tobie. Możesz jednak ograniczyć liczbę takich sytuacji, po prostu zmieniając swoje podejście do autoprezentacji.
Dziesiątki razy zostałam zraniona, gdy mężczyźni mówili: „Na zdjęciu wyglądasz ładniej!”. No, bo jakie zdjęcia zamieszczałam w swoim profilu? Te najbardziej artystyczne, piękne, na których podobałam się sobie. Albo wrzucałam kilkanaście zdjęć z różnymi fryzurami i włosami w różnych kolorach.
Jak zmienił się mój profil, gdy już siebie zaakceptowałam? To była ankieta z dwoma aktualnymi zdjęciami, zrobionymi nie dalej niż pół roku wcześniej – portret i zdjęcie w całej okazałości. Nie podobały mi się, ale to byłam prawdziwa ja. Zaczęło do mnie pisać mniej mężczyzn, ale ci, którzy mnie wybrali, mówili, gdy się spotykaliśmy: „Wyglądasz dokładnie tak jak na zdjęciu” albo: „Na żywo jesteś jeszcze ładniejsza”.
To prawda, że mężczyźni kochają oczami. Ale mają różne oczy. To, co nie spodoba się tysiącom, przypadnie do gustu temu jedynemu, z którym poczujesz się dobrze
Ważne jest, by zdjęcia pasowały do twojego stylu życia. Mój mąż zareagował na zdjęcie z mojej wyprawy na ryby: miałam na sobie dres, zero makijażu. Kobieta po czterdziestce, zgrabna, choć z nadwagą, lubiąca spędzać czas na świeżym powietrzu. Rozczarowanie na randce często pojawia się wtedy, gdy wcześniej przedstawiłaś mężczyźnie inny swój wizerunek, on na niego zareagował, a potem okazało się, że nie jesteś tą, której on potrzebuje.
Jestem przeciwna wulgarnym i zbyt jednoznacznym zdjęciom. One przyciągają określony typ mężczyzn. Celem publikowania zdjęcia na portalu randkowym jest to, by mężczyzna rozpoznał cię, gdy cię spotka, i zawczasu rozumiał, jaką jesteś kobietą. Rozumiem, że to niełatwe, bo wiele kobiet wątpi w swoją atrakcyjność, zwłaszcza po bolesnych zniewagach. Ale to najważniejszy krok: zaakceptowanie siebie taką, jaką naprawdę jesteś.
3. Określ swoje oczekiwania. Na świecie są miliardy mężczyzn, ale ty potrzebujesz tylko jednego
Aby nie zgubić się w tych miliardach, napisz precyzyjnie, kogo szukasz. Moja lista idealnych cech partnera składała się z 45 punktów: musiał kochać podróże, wędkarstwo, chodzenie na grzyby, bezpiecznie prowadzić samochód, nie nadużywać alkoholu i odnosić sukcesy w pracy. Musiał być niepalący, dobrze gotować. Nie mógł być chciwy, ale oszczędnego też nie chciałam. Moje absolutne „nie”: maminsynek lub mężczyzna będący w niezakończonym związku. Omówiliśmy z moim przyszłym mężem tę listę i okazało się, że idealnie do niej pasował!
4. Nie prowadź długiej korespondencji
Długie e-maile to pułapka. Tworzą wrażenie, że to już jest związek. Komunikujesz się z wyimaginowanym obrazem, a nie prawdziwą osobą, a często nawet się w niej zakochujesz. Kiedy ją spotykasz, okazuje się, że jest zupełnie kimś innym niż wyobrażenie, które nosisz głowie.
Moja zasada jest taka: kilka dni pisania, potem dwie lub trzy rozmowy telefoniczne, rozmowa wideo – a po niej przechodzimy do prawdziwego spotkania. W miejscu publicznym, nie w domu
W ten sposób oszczędzasz czas i nerwy, a także nie dajesz się wciągnąć w fantazje. Większość mężczyzn odpada podczas pierwszej rozmowy telefonicznej, bo nie podoba im się twój głos. Kolejna część odpada podczas drugiej lub trzeciej rozmowy, gdy mężczyzna odsłania swoją gorszą stronę. Miałam rozmowę z lekarzem z Gdańska. Wcześniej, gdy do siebie pisaliśmy, wszystko było w porządku. Po pierwszej rozmowie uznałam, że ma miły głos. Ale podczas drugiej powiedział coś w stylu: „Na rynku matrymonialnym jestem trofeum, podobasz mi się, ale kiepsko ci idzie czarowanie mnie”. I to była ostatnia nasza rozmowa.
Po rozmowie przez telefon trzeba iść na prawdziwą randkę. Zobacz, jak on się zachowuje, jak pachnie, jak wygląda, czy w jego samochodzie jest porządek. Bo to też ważne. Kiedyś odpuściłam sobie faceta, bo przyjechał po mnie samochodem brudnym w środku, a pod paznokciami też miał brud.
Na randce nie daj się ponieść. Pamiętaj, że twoim celem jest zbudowanie związku. Kiedy idziesz na randkę nie ze świadomością celu, lecz z poczuciem, że świat stoi dla ciebie otworem, możesz zapomnieć, jaki był twój cel – i będziesz tak randkować bez końca.
5. Nie ukrywaj swoich prawdziwych potrzeb i pragnień
Często widziałam to w ankietach moich przyjaciółek, którym pomogłam zorganizować życie osobiste. Pytałam: „Czego szukasz na tej stronie?”. Odpowiedź zazwyczaj brzmiała: „Chcę wyjść za mąż, mieć dziecko, mieć rodzinę”. A co napisała? „Szukam znajomości, a potem zobaczę. Chcę poprawić swój polski, szukam native speakera na Tinderze, z którym mogłabym rozmawiać”.
Jestem za szczerością. Jeśli chcesz wyjść za mąż, napisz o tym. Chcesz krótkiego romansu – napisz o tym. A jeśli nie chcesz niczego, po prostu dobrze się baw – ale bądź szczera z mężczyznami. Nie kradnij ich czasu
Warto pamiętać, że on to człowiek taki jak ty. Mężczyźni też mają swoje oczekiwania, na dodatek to oni muszą przejąć inicjatywę. Od razu ustaw filtry, przez które facet musi przejść. Takie same oczekiwania powinnaś mieć wobec randek w realu.
Nie bój się wyjść na wrażliwą, przyznać, że szukasz idealnego związku. Nie myśl, że rozmywając swoje wymagania i potrzeby ułatwisz sobie znalezienie tego jedynego. Ogólnikami przyciągniesz niewłaściwych mężczyzn.
Nie bój się mówić o swoich pragnieniach i oczekiwaniach. Nie bój się pytać: „A co z tobą i ze mną? Jakie są perspektywy naszego związku?”.
Nie próbuj ogrzewać przestrzeni, która jest pusta. W rzeczywistości wszystko w związku jest bardzo proste: albo zostałaś wybrana, albo nie
Im szybciej usłyszysz prawdę, tym szybciej pozbędziesz się balastu w swoim życiu i zbliżysz się do spotkania z tym, który cię potrzebuje i którego ty potrzebujesz.
Po kilku rozmowach telefonicznych z moim przyszłym mężem zapytałam, kiedy odbędzie się nasze prawdziwe spotkanie. Mieszkaliśmy w miastach oddalonych od siebie o cztery godziny jazdy pociągiem. Powiedział, że przyjedzie na wakacje za miesiąc, a ja odpowiedziałam: „Chciałabym wcześniej. Nie mogę obiecać, że nie znajdę sobie kogoś innego i nie umówię się z nim w międzyczasie”.
Wziął trzy dni bezpłatnego urlopu i do mnie przyjechał. Potem zaprosił mnie do siebie, a ja przetestowałam go pod kątem chciwości – poprosiłam, żeby kupił mi buty. Kupił. Nie bał się nawet pojechać ze mną do Lwowa, choć trwała już wtedy rosyjska inwazja. Tam się pobraliśmy.
6. Bądź centrum swojego życia
Wiele lat samotności i krótkotrwałych romansów, które nie dawały mi poczucia szczęścia, radości czy satysfakcji, nauczyło mnie kochać siebie. Świadomość tego przyszła nie wtedy, gdy byłam młoda i bardzo piękna, ale po latach samotności, gdy starałam się przypodobać mężczyznom, sprawiać im przyjemność.
Teraz moim credo jest to, że jestem centrum mojego życia. Jeśli jedne drzwi się zamykają, otwierają się kolejne. Nie będę niczego opłakiwać, nie będę się tym martwić. Nie zniosę ani sekundy niczego, co mi się nie podoba, co odbiera mi komfort czy radość. Znalazłam miłość, kiedy pokochałam siebie.
Jeśli kobieta jest szczęśliwa, cała rodzina wokół niej jest szczęśliwa. Wokół mnie jest mniej ludzi, ale są oni dla mnie o wiele lepsi. Moją zasadą miłości jest teraz kochać siebie w 51%, a innych, w tym mojego męża, rodziców i dzieci, w 49%.
Nawet jeśli wszyscy cię nie lubią, kochając siebie, zachowujesz „pakiet kontrolny”
Zdjęcia: Shutterstock
Redaktorka i dziennikarka. W 2006 roku stworzyła miejską gazetę „Visti Bilyayivka”. Publikacja z powodzeniem przeszła nacjonalizację w 2017 roku, przekształcając się w agencję informacyjną z dwiema witrynami Bilyayevka.City i Open.Dnister, dużą liczbą projektów offline i kampanii społecznych. Witryna Bilyayevka.City pisze o społeczności liczącej 20 tysięcy mieszkańców, ale ma miliony wyświetleń i około 200 tysięcy czytelników miesięcznie. Pracowała w projektach UNICEF, NSJU, Internews Ukraine, Internews.Network, Wołyńskiego Klubu Prasowego, Ukraińskiego Centrum Mediów Kryzysowych, Fundacji Rozwoju Mediów, Deutsche Welle Akademie, była trenerem zarządzania mediami przy projektach Lwowskiego Forum Mediów. Od początku wojny na pełną skalę mieszka i pracuje w Katowicach, w wydaniu Gazety Wyborczej.
Wesprzyj Sestry
Nawet mały wkład w prawdziwe dziennikarstwo pomaga demokracji przetrwać. Dołącz do nas i razem opowiemy światu inspirujące historie ludzi walczących o wolność!