Exclusive
20
min

Ponad 60% ukraińskich kobiet doświadcza przemocy w pracy

Pracują mimo choroby, nie biorą wolnego, a bywa, że pracodawca zabiera im paszport. Ponad 60 proc. zatrudnionych w polskich domach Ukrainek doświadczyło złego traktowania, nadużyć i przemocy. Ekspertki uważają, że to zaniżone dane.

Anna J. Dudek

Fot.: Shutterstock

No items found.

Zostań naszym Patronem

Dołącz do nas i razem opowiemy światu inspirujące historie. Nawet mały wkład się liczy.

Dołącz

Zenia: Jest praca, jest dobrze. Co widzę, co słyszę, to moje. Ja sobie poradzę, co trzy miesiące jeżdżę do domu.. Jestem tu 20 lat, radzę sobie, ludzie mnie znają, pracuję z polecenia. Nawet jeśli coś się dzieje, puszczam to, bo po co mi problemy?

Marina: Ja tam nie narzekam. Zarabiam 4 tysiące, to więcej, niż miałabym szansę zarobić w domu. Jest ok, mam swój pokój, jestem dostępna całą dobę, ale na to się zgodziłam. Czasem się dziwię, ale nie narzekam. W sumie w domu mam więcej zajęć, jest całe gospodarstwo do ogarnięcia.

Sveta: Jak przyjeżdżam, oddaję paszport. Nie wiem czemu, nie wnikam, w sumie po co mi paszport, jak całe dnie pracuję. Zajęcia? Sprzątanie, gotowanie, dbanie o ogród, panią starszą. Czasem bym chciała mieć dzień wolny, ale jak siedzę i pracuję, nie wymyślam, to mam stałą pracę w dobrym domu.

***

Takich głosów są tysiące. W 2023 r. CASE we współpracy z CARE International in Poland przeprowadziło badanie, pytając zatrudnione w polskich domach kobiety z Ukrainy, jak są traktowane. To te kobiety, które dbają o dom, dzieci, starszych rodziców. Gotują, sprzątają, dają zastrzyki, pilnują leków. W Polsce praca reprodukcyjna, warta miliardy złotych i stanowiąca dużą część PKB, jest niewidoczna. Dana, oczywista, należąca się. Traktowana jako zajęcie, które nie jest prestiżowe. Ważne. Z tym pogardliwym podejściem mierzą się miliony Polek i setki tysięcy Ukrainek, które przyjechały tu, szukając schronienia przed wojną. Jak wynika ze statystyk, choć dokładnych danych brakuje, co jest systemowym problemem, w polskich domach zatrudnionych jest ok. 150 tys. Ukrainek.

Fot.: Shutterstock

Potworne statystyki

Wyniki badania wskazują, że aż 61 proc. pracownic domowych spotkało się z dyskryminacją lub nierównym traktowaniem, 52 proc.  musiało pracować mimo choroby, 46 proc.  było zmuszanych do pracy ponad siły i bez odpoczynku, a 30 proc. było nękanych fizycznie lub psychicznie.

"Jestem bardzo wdzięczna, więc nie będę cierpieć z powodu złego traktowania" — mówi 37-letnia kobieta, opiekunka osoby starszej, w Polsce od 1,5 roku.

6 proc. respondentek doświadczyło poważnego przestępstwa polegającego na zatrzymaniu dokumentów przez pracodawcę.

Wśród sposobów radzenia sobie z naruszaniem swoich praw respondentki często wyrażały gotowość do kompromisu z pracodawcami. W większości przypadków starają się unikać sporów i dyplomatycznie kierować swoimi stosunkami zawodowymi. Czasami w obliczu kryzysu niektóre z nich decydują się trwać w milczeniu, w niektórych przypadkach szukają alternatywnego zatrudnienia.

O potworne statystyki pytam szefową Feminoteki Joannę Piotrowską. "Jeśli ponad 60 proc. tych kobiet mówi o złym traktowaniu, to wydaje się oczywiste, że jest ich więcej" — mówię. "Zazwyczaj nawet ludzie, którzy wiedzą o tym, że spotkała ich przemoc, mówią o tym niechętnie nawet w anonimowych wywiadach. Te osoby mają w sobie lęk, nieufność, myślą, że ich opowieści zostaną źle odebrane'. Dodaje, że grupa kobiet, o których mowa, zwykle ma nie ma dużej świadomości na temat przemocy i jej mechanizmów, to często kobiety z niskim wykształceniem, a dodatkowo nie mają wiedzy na temat prawa pracy, a więc swoich praw i obowiązków, które ma wobec nich pracodawca. Nie wiedzą też, gdzie mogłyby szukać pomocy. Często dodatkową trudnością jest bariera językowa oraz samotność — w większości przyjechały do Polski same z dziećmi, i to jest ich główna motywacja: zapewnienie dzieciom bezpieczeństwa, a więc dachu nad głową i spełnienie podstawowych potrzeb, jest dla nich priorytetem. Dlatego milczą.

Joanna Piotrowska: Pamiętajmy, że im silniejsza jest relacja władzy, a w tej sytuacji mamy z nią do czynienia, tym większa skłonność do jej nadużywania. Te zatrudnione w polskich domach kobiety są w gorszym położeniu pod wieloma względami, mają mniejsze zasoby nie tylko bytowe, finansowe, ale także, nazwijmy to, wsparciowe: nie mają tu bliskich, przyjaciół, często nie znają wystarczająco języka, są więc niejako wystawione na przemoc. Zdesperowane, podejmują się pracy w miejscach, których nie sprawdzają dokładnie — albo wcale — bo po prostu bardzo im na jakiejkolwiek pracy zależy, przystają więc nawet na nadużycia i przemoc, bo boją się tę pracę stracić.

Fot.: Shutterstock

Gdzie po pomoc?

Szefowa Feminoteki podkreśla jednak, że nie są same. W Polsce istnieje wiele organizacji, które specjalizują się w pomocy osobom z doświadczeniem uchodźctwa i tym, które są narażone na przemoc lub jej doświadczyły.

To między innymi Fundacja Ocalenie, Fundacja Ukraina, SIP, Stowarzyszenie Interwencji Prawnej, ale także Feminoteka, Centrum Praw Kobiety czy Federa. W tych trzech ostatnich fundacjach dostępne są telefony zaufania i linie telefoniczne, w których można uzyskać pomoc prawną i psychologiczną. Trzeba tylko wiedzieć, gdzie dzwonić.

Choć na przemoc i nadużycia najbardziej narażone są pracownice z Ukrainy, to z wynikającymi z systemowych braków problemami mierzą się także zatrudnione jako pomoce domowe Polki. To dlatego, że sektor pracy domowej jest w Polsce słabo uregulowany, brakuje odpowiednich regulacji i rozwiązań, które zapewniałyby bezpieczeństwo pracującym w nich kobietom. Podkreślają to w raporcie jego autorzy i autorki. "Brak odpowiednich regulacji i rozwiązań dla sektora pracy domowej w Polsce skutkuje nieformalnym systemem, w którym pracownice są często wykorzystywane, a ich prawa są łamane.  Inne problemy, z jakimi borykają się ukraińskie pracownice domowe w Polsce, to brak ochrony prawnej i reprezentacji. Istnieje potrzeba zmian zarówno w zakresie tworzenia prawa, jak i świadomości społecznej" — brzmi fragment raportu.

Proponowane rozwiązania obejmują: zwiększenie monitorowania sektora przez władze publiczne w celu zapewnienia ochrony praw osób w nim zatrudnionych, uproszczenie procedur zatrudniania w sektorze pracy domowej oraz wzmocnienie współpracy między zainteresowanymi stronami. Ponadto informacje dotyczące praw pracownic domowych i ich pracodawców powinny być łatwo dostępne na wielu platformach, w językach, które one rozumieją.

"Przede wszystkim jednak zaleca się wspieranie samoorganizacji migranckich i uchodźczych pracownic domowych oraz wykorzystywanie ich potencjału do promowania równego traktowania i poprawy warunków pracy" — konkludują i podkreślają, że to sektor gospodarki w dużej mierze niewidoczny dla administracji, sektora pozarządowego i opinii publicznej.

Niewidoczność sektora prowadzi do luki informacyjnej, — piszą eksperci a raporcie

To dlatego pracownice pracują mimo choroby, wyrabiają nadgodziny, są poniżane, a bywa, że i nękane. Łączy się to także ze stereotypem Ukrainek, które, już wcześniej w dużych liczbach obecne na polskim rynku pracy, traktowane były — wciąż są - jako "tania siła robocza". Wiedzą o tym. Co mówią? "Wierzę, że karma powraca i jeśli ktoś traktuje innych źle, sam zostanie tak potraktowany" — zdradziła w raporcie 36-letnia pomoc domowa, która w naszym kraju pracuje od siedmiu lat.

Фото: Shutterstock

Z obserwacji Centrum Wsparcia Ukrainy Job Impulse wynika, że choć wśród uchodźczyń jest duża liczba dobrze wykształconych kobiet, które mogłyby pracować jako tłumaczki czy psycholożki, w praktyce większość ofert zatrudnienia obcokrajowców kierowana jest do mężczyzn, co sprawia, że kobiety zmuszone są podejmować pracę poniżej kwalifikacji. Z kolei z raportu NBP "Sytuacja życiowa i ekonomiczna migrantów z Ukrainy w Polsce wpływ pandemii i wojny na charakter migracji" wynika, że 65 proc. uchodźców i uchodźczyń podjęło zatrudnienie, natomiast kolejne 24 proc. aktywnie poszukuje odpowiedniego stanowiska. W przypadku kobiet podstawowym kryterium jest możliwość łączenia pracy z rodzicielstwem. Najczęściej poszukują etatów w regularnych godzinach, aby móc zaprowadzać i odbierać dzieci ze żłobka, przedszkola czy szkoły. Interesują się też pracą hybrydową lub na część etatu, co zapewnia im większą elastyczność. Oferty pracy zmianowej częściej zaś przyjmują kobiety, które są na innym etapie życiowym — mają starsze i samodzielne dzieci.

Dbaj o granice

O to, jak rozpoznać, że relacja z pracodawcą nosi znamiona przemocy, zapytałam Żannę Lison, mieszkającą w Warszawie psycholożkę z Kijowa. Lison mówi o dwóch rodzajach granic i poleca, by zwrócić uwagę, kiedy są przekraczane.  

Mówimy o granicach  fizycznych, a więc wszystkim, co dotyczy twojego ciała, rzeczy osobistych,  finansów, czasu, przestrzeni, które uważasz za swoje; i psychologicznych, które obejmują sferę emocjonalną, intelektualną i duchową. Ich naruszanie najczęściej wiąże się z wyrażaniem niezamówionych opinii, moralizowaniem, doradzaniem i próbami manipulowania człowiekiem — mówi psycholożka

Wskazuje, że najważniejszym wyznacznikiem tego, że ktoś te granice przekroczył, są twoje odczucia. -Złość, a także podobne uczucia i emocje: irytacja, złość, wściekłość, oburzenie, oburzenie, sygnalizują przekroczenie granic. Pełnią funkcję ochronną. Czasami ludzie, którym trudno jest chronić swoje granice, mogą odczuwać wstyd, urazę lub poczucie winy. Również po kontakcie z osobą możesz odczuwać załamanie, bezsilność lub odwrotnie, silny przypływ energii i irytację — wyjaśnia.  Jak rozmawiać o swoich granicach? — Chroniąc nasze osobiste granice, możemy posłużyć się algorytmem „ja —  komunikaty” (model Marshalla Rosenberga). Algorytm wygląda następująco: — Fakt; — Znaczenie faktu; — Uczucia dotyczące znaczenia faktu; — Potrzebować; — Wniosek. „Wiesz, złoszczę się i jestem smutna (uczucia), kiedy krytykujesz moje ubrania (fakt), ponieważ wydaje mi się to brakiem szacunku (znaczenie faktu). Ważne jest dla mnie, aby czuć Wasze wsparcie (potrzebę), a krytyka nie pozwala mi tego zrobić. Proszę nie poruszać w przyszłości tematu mojego wystąpienia (prośba).” Jeśli prośby i obrona nie działają, nie jesteś wysłuchany lub jesteś w sytuacji bezbronnej — to jest powód, aby poprosić o pomoc, podzielić się z kimś, poszukać sposobów na zabezpieczenie się lub zakończyć tę sytuację - dodaje.

No items found.
Р Е К Л А М А
Dołącz do newslettera
Thank you! Your submission has been received!
Oops! Something went wrong while submitting the form.

Dziennikarka, redaktorka, pisarka. Publikuje w „Wysokich Obcasach”, „Przeglądzie”, OKO.press. W pracy reporterskiej zajmuje się prawami kobiet w kontekście politycznym i społecznym, pisze o systemowym wypychaniu kobiet poza margines. Zrobiła to m.in. w książce „Poddaję się. Reportaże o polskich muzułmankach” oraz ostatnio w „Znikając. Reportaże o polskich matkach”

zdjęcie: Bartek Syta

Zostań naszym Patronem

Dołącz do nas i razem opowiemy światu inspirujące historie. Nawet mały wkład się liczy.

Dołącz
abotak aborcja warszawa polska klinika

Lokalizacja kliniki AboTak nie jest przypadkowa. To właśnie przy ulicy Wiejskiej znajduje się nie tylko Sejm, ale także siedziba Platformy Obywatelskiej i Kancelaria Prezydenta RP, czyli te miejsca na politycznej mapie Polski, w których zapadają najważniejsze dla kraju decyzje. Dlatego bojowniczki o prawo kobiet do aborcji, jak oświadczyły na konferencji prasowej podczas otwarcia kliniki, postanowili „zagarnąć kawałek tej ulicy dla siebie”.

Od teraz każdy, kto potrzebuje aborcji, informacji lub po prostu wsparcia, może tu przyjść.

– To centrum siostrzeństwa – mówią aktywistki. – Siostrzeństwo jest potrzebne i cenne zawsze, ale szczególnie dziś, gdy politycy nadal blokują zmiany w prawie aborcyjnym

Odłożona została nie tylko ustawa liberalizująca aborcję, ale także zmiany, które podczas kampanii wyborczej nazywano „minimalnymi”. Mowa o dekryminalizacji aborcji, czyli zmianach w kodeksie karnym, zgodnie z którymi osobie pomagającej w aborcji nie groziłoby już więzienie. W Polsce kobiety nie są ścigane za nielegalną aborcję, ale już pomoc w aborcji jest przestępstwem. Za przeprowadzenie nielegalnej aborcji lekarzom grozi do 3 lat więzienia. To prawo ich paraliżuje.

W Polsce aborcja jest legalna w dwóch przypadkach: gdy jest wynikiem czynu zabronionego, jak gwałt czy kazirodztwo, oraz gdy stanowi zagrożenie dla zdrowia i/lub życia kobiety. W tym drugim przypadku aborcja jest trudna do przeprowadzenia właśnie dlatego, że pomocnictwo podlega karze. Lekarze często odmawiają przerwania ciąży, nawet jeśli jest konieczna ze względu na zagrożenie dla płodu czy matki, powołując się na tzw. klauzulę sumienia. W minionych latach kilka kobiet zmarło dlatego, że lekarze odmówili przerwania ciąży na późnym etapie, mimo że stanowiła ona bezpośrednie zagrożenie dla ich życia.

Do października 2020 r., w ramach tak zwanego kompromisu aborcyjnego z 1993 r., aborcje z powodu wad płodu, w tym zagrażających jego życiu (poronienie), były uznawane za legalne. Jednak w 2020 r. Trybunał Konstytucyjny także je uznał za nielegalne.

Od tego czasu według Ministerstwa Zdrowia RP liczba legalnych aborcji w Polsce spadła dziesięciokrotnie. W 2021 roku odnotowano 107 aborcji, gdy w 2020 roku – 1076. Tyle że oficjalne statystyki nie mają nic wspólnego z rzeczywistością.

ADT szacuje, że co roku Polki dokonują ponad 100 000 aborcji

W ubiegłym roku Aborcyjny Dream Team pomógł około 50 tysiącom kobiet uzyskać dostęp do aborcji farmakologicznej, która jest najczęstszą metodą przerywania niechcianej ciąży.

Działaczki ADT podkreślają, że klinika AboTak będzie miejscem, w którym nie tylko będą domagać się dostępu do aborcji, ale także przeprowadzać ten zabieg. Obecnie ośrodek oferuje aborcję medyczną (przy użyciu pigułek), a kobietom, które potrzebują aborcji chirurgicznej, pomaga znaleźć odpowiednią placówkę za granicą, zorganizować transport, a w szczególnych przypadkach także wsparcie finansowe. Ośrodek oferuje również bezpłatne testy ciążowe i porady medyczne.

Natalia Broniarczyk podkreśla, że ADT pomaga każdemu, kto potrzebuje pomocy w dostępie do aborcji.

– Codziennie zgłaszają się do nas nie tylko Polki, ale także kobiety z Ukrainy. Od początku wojny na pełną skalę ponad 3000 kobiet z Ukrainy dokonało aborcji z naszą pomocą – mówi. I dodaje, że ADT nie jest jedyną organizacją, w której ludzie mogą uzyskać pomoc. Wiele osób zwraca się też do Martynki, organizacji założonej przez ukraińskie kobiety.

Martynka została założona 19 dni po rozpoczęciu wielkiej wojny w Ukrainie. W ciągu trzech lat działalności otrzymała około 4000 próśb o pomoc, a liczba ta podwoiła się w ciągu ostatniego roku. To sprawy związane z przemocą i handlem ludźmi.

Jeśli potrzebujesz rozmowy lub porady, przyjdź na Wiejską 9. Jesteśmy tu dla każdej z was. Nie jesteś sama – zapewniają założycielki ośrodka.

20
хв

AboTak – w Warszawie otwarto pierwszą w Polsce klinikę aborcyjną

Anna J. Dudek
Wpływ Ukraińców na polską gospodarkę

Polska pomoc dla Ukrainy

Kancelaria Prezydenta RP podała, że Polska przeznaczyła na pomoc Ukrainie równowartość 4,91% PKB, z czego 0,71% PKB wydano na wsparcie Ukrainy, a 4,2% PKB na pomoc ukraińskim uchodźcom. Informacja ta została natychmiast podchwycona przez krytyków polskiej polityki wobec Ukrainy.

W komunikacie nie sprecyzowano, co składa się na te wskaźniki. Kwota pomocy wojskowej (15 mld zł) została szczegółowo opisana. Same koszty dotyczące ukraińskich uchodźców od 2022 r. szacowane są na 88,73 mld zł, ale liczba ta nie jest potwierdzona przez żadne inne źródło. Miarodajny niemiecki instytut IfW Kiel, który od początku wojny prowadzi szczegółowe wyliczenia międzynarodowej pomocy dla Ukrainy, oszacował całkowity koszt polskiej pomocy (zarówno zbrojnej, humanitarnej, jak finansowej) na 5 mld euro (nieco ponad 20 mld zł).

Polski Instytut Ekonomiczny wyliczył również osobno pomoc dla uchodźców z Ukrainy: w 2022 r. było to 15 mld zł, a w 2023 r. 5 mld zł. Nie ma jeszcze danych za 2024 r., ale już wiadomo, że kwoty będą niższe. Weźmy na przykład taką pozycję wydatków jak płatności na dzieci „800+”: w 2024 r. skorzystało z niej 209 tys. z 400 tys. ukraińskich dzieci. Wydatki na opiekę medyczną również spadają: w 2024 roku z opieki medycznej w Polsce skorzystało 525 000 Ukraińców, podczas gdy w 2023 roku – 802 000.

Liczby mówią same za siebie. Ukraińcy to nie tylko odbiorcy pomocy, ale także aktywni uczestnicy rynku pracy, konsumenci i podatnicy, którzy znacząco wzmacniają polską gospodarkę.

Handel: równowaga gospodarcza na korzyść Polski

Od 2021 roku, zgodnie z raportem Ośrodka Studiów Wschodnich (OSW), Polska zwiększa eksport towarów do Ukrainy. Już w 2023 r. wolumeny wzrosły o 80%, a nadwyżka handlowa wzrosła z 2,1 mld euro do 7,1 mld euro

Wojna była ważnym czynnikiem wzrostu polskiego eksportu. W 2024 r. Polska wyeksportowała do Ukrainy towary o wartości 56 mld zł (ok. 12,7 mld euro), czyli o 5 mld zł więcej niż w roku poprzednim. Kluczowymi sektorami napędzającymi ten wzrost są paliwa, sprzęt wojskowy, maszyny i produkty motoryzacyjne.

Jeśli chodzi o dobra konsumpcyjne i artykuły spożywcze, to również widać ożywienie. O ile wcześniej nie było wątpliwości, co Ukraińcy powinni przywieźć z Polski w prezencie: ubrania, buty, sery, alkohol, rękodzieło – teraz sytuacja się zmieniła. Bo większość znanych polskich produktów można już łatwo znaleźć w ukraińskich supermarketach.

Wojna uczyniła z Polski kluczowego partnera logistycznego Ukrainy. Przychody z samych tylko dostaw sprzętu wojskowego do Ukrainy osiągnęły w 2024 roku prawie 10 mld zł, czyli dwukrotnie więcej niż w 2023 roku.

Ten wzrost podkreśla znaczenie Ukrainy jako partnera handlowego, który jest siódmym co do wielkości rynkiem zbytu dla polskiego eksportu, wyprzedzając Stany Zjednoczone i Hiszpanię. Według analityków Banku Gospodarstwa Krajowego ukraińska migracja miała największy wpływ na wzmocnienie więzi handlowych między obu krajami.

Ukraina otworzyła swoje drzwi dla polskich producentów pomimo blokady granic, embarga na zboże i prób rozgrywania wątków pamięci historycznej przez niektórych polityków. Zarazem osłabiona wojną Ukraina otrzymuje znacznie mniej.

Blokada granicy polsko-ukraińskiej, 2022 r. Zdjęcie: Filip Naumienko/Reporter/East News

Według p.o. dyrektora Polskiego Instytutu Ekonomicznego (PIE), Pawła Słowskiego, „integracja Ukrainy z Unią Europejską i rozwój infrastruktury pozwolą Polsce uzyskać większe korzyści ekonomiczne z handlu z Ukrainą”.

Wpływ uchodźców na polską gospodarkę

Tutaj liczby są jeszcze bardziej imponujące. 78% dorosłych Ukraińców w Polsce jest zatrudnionych. Stanowią oni 5% (zarówno migranci zarobkowi, jak osoby posiadające status ochrony czasowej) wszystkich osób pracujących w Polsce.

Według raportu Banku Gospodarstwa Krajowego (BGK) w 2024 r. ukraińscy migranci przymusowi zasilili Narodowy Fundusz Zdrowia i Fundusz Ubezpieczeń Społecznych kwotą 15,21 mld zł. Kwota ta znacznie przewyższa koszty ponoszone przez państwo polskie na wsparcie socjalne dla dzieci i opiekę medyczną dla Ukraińców posiadających status ochrony czasowej.

BGK podaje, że za każdą złotówkę otrzymaną na dziecko w ramach polskiego programu 800+ Ukraińcy wpłacili do polskiego budżetu 5,4 zł

Ukraińcy stali się częścią polskiego rynku pracy, zwłaszcza w branży budowlanej, transporcie, usługach, logistyce itp. Wypełniają krytyczne luki. Ukraińskie kobiety, które stanowią większość uchodźców, często podejmują prace, których sami Polacy nie chcą wykonywać, i pracują w sektorach, w których tradycyjnie pracowali mężczyźni, jak magazyny czy przetwórstwo mięsa.

Ukraińska migracja przyczynia się do wzrostu polskiego PKB. Według badań BGK mówimy o rocznym wzroście PKB Polski o 0,5-2,4 proc.

Leszek Balcerowicz, były wicepremier, minister finansów i wieloletni prezes Narodowego Banku Polskiego, jest przekonany, że „gdyby nie uchodźcy, produkt krajowy brutto Polski byłby o 7 proc. niższy”.

Jest też faktem, że w 2023 r., po serii ataków niektórych polskich polityków na ukraińskich uchodźców i zablokowaniu ukraińsko-polskiej granicy, nastąpił masowy exodus Ukraińców z Polski, głównie do sąsiednich Niemiec.

Polski Instytut Ekonomiczny przypisuje spadek wzrostu gospodarczego w drugim kwartale 2023 r. o 0,2-0,3 punktu procentowego właśnie wyjazdom Ukraińców

I nie chodzi tu już tylko o pracowników fizycznych. Od lat na polskim rynku brakuje nauczycieli, lekarzy, inżynierów, pielęgniarek i opiekunów osób starszych. Według tegorocznego Barometru Zawodów, który określa zapotrzebowanie na określone profesje, 29 ze 168 zawodów można uznać za deficytowe, z czego 13 to zawody wymagające wysokich kwalifikacji. Ukraińcy posiadają te kwalifikacje.

Przedsiębiorczość i inwestycje: Ukraińcy tworzą miejsca pracy

Według PIE w 2024 r. co ósmy nowy przedsiębiorca w Polsce był pochodzenia ukraińskiego. Od stycznia 2022 r. do czerwca 2024 r. w Polsce powstało około 59 800 firm założonych przez Ukraińców.

Ukraińcy transportują produkty, otwierają salony kosmetyczne, restauracje i firmy IT. Według PIE ukraińskie firmy działają głównie w następujących sektorach: budownictwo (23% ukraińskich firm), informacja i komunikacja (19%) oraz inne usługi (12%). Ukraińcy podejmują ryzyko, pracują w nowym środowisku, rozumieją polskie przepisy, systemy księgowe i podatkowe, by uniezależnić się od pomocy społecznej i móc utrzymać swoje rodziny.

Pomimo wojny polski biznes również inwestuje w Ukrainie. Od jej początku inwestorzy ze 100 krajów założyli w Ukrainie ponad 3 tys. firm. Według publicznego portalu Opendatabot Polacy zajmują wśród nich trzecie miejsce (7,3%), wyprzedzając Niemców, Amerykanów i Brytyjczyków. Ponad połowa polskich firm jest zarejestrowana we Lwowie.

Otwarcie sklepu „Ukrainoczka” z ukraińskimi towarami w Lublinie, 2025 r. Zdjęcie: Jan Rutkowski/Reporter

Konsumpcja i turystyka: Ukraińcy wydają pieniądze w Polsce

Podczas gdy przedwojenni migranci koncentrowali się na wysyłaniu swoich zarobków do domu, migranci wojenni wydają to, co zarobili, w Polsce. Badanie przeprowadzone przez Grupę Progress pokazuje, że realne zarobki ukraińskich uchodźców wahają się od 3 300 do 5 500 PLN netto, choć większość Ukraińców oczekuje wyższych stawek.

Głównym powodem jest to, że Ukraińcy wydają około 66% swoich zarobków na czynsz, media, internet, telefon i paliwo. Na czym oszczędzać.

Około 80% respondentów twierdzi, że na żywność wydają 1,5-2 tys. zł miesięcznie. Często ze względu na niskie zarobki Ukraińców w Polsce rodziny uchodźców są zmuszone wydawać pieniądze przysłane przez mężów i rodziców z domu

– Zdecydowałam się na powrót do Ukrainy, kiedy po raz kolejny podniesiono nam czynsz – mówi moja przyjaciółka Zoja. – Ciężko było znaleźć pracę z dwójką małych dzieci, moje wydatki na nie wynosiły 1600 złotych, a sprzątając zarabiałam 2300. Czynsz został podniesiony do 2850 zł, plus media. I co, głodować?

Kolejnym elementem wpływu Ukraińców na polską gospodarkę jest turystyka z Ukrainy i podróżowanie do różnych krajów UE przez Polskę. Ukraińcy podróżują do Unii głównie przez trzy punkty: Kiszyniów (Mołdawia), Budapeszt (Węgry), ale ponad połowa ruchu pasażerskiego przypada na granicę ukraińsko-polską. W Polsce ukraińscy turyści kupują żywność, nocują w hotelach i kupują bilety na lotniskach w Krakowie, Katowicach i Warszawie.

Tylko w trzecim kwartale 2024 r. przyniosło to Polsce 2,2 mld zł, stając się stabilnym bodźcem dla lokalnych gospodarek, zwłaszcza w regionach przygranicznych.

Wniosek: razem jesteśmy silniejsi

Polska udzieliła znaczącego wsparcia Ukrainie i jej uchodźcom, ale odnotowała zwrot z tej inwestycji we własną gospodarkę. Ukraińscy migranci nie tylko wypełnili luki na rynku pracy, ale także przyczynili się do wzrostu polskiego PKB, zapłacili więcej podatków, niż otrzymali w ramach świadczeń socjalnych i opieki zdrowotnej, rozwinęli przedsiębiorczość i wydali pieniądze w Polsce jako konsumenci i turyści, tym samym przynosząc korzyści polskim firmom i całej gospodarce.

Polska i Ukraina mogą stworzyć partnerstwo, które przyniesie korzyści nie tylko ich gospodarkom, ale także społeczeństwom. Dalsza integracja Ukrainy z UE może jeszcze bardziej wzmocnić tę więź, zapewniając zrównoważony wzrost obu krajom.

20
хв

Jak Ukraińcy wpływają na polską gospodarkę: fakty i liczby

Halyna Halymonyk

Możesz być zainteresowany...

Ексклюзив
20
хв

„Boję się, ale idę naprzód”. Ukrainka o tym, jak otworzyła własny salon kosmetyczny w Polsce

Ексклюзив
20
хв

Natalia Dunajska: – Dajemy ludziom marzenia

Ексклюзив
20
хв

Ukrainki na emigracji: adaptacja, strategia przetrwania, czy szansa na emancypację

Skontaktuj się z redakcją

Jesteśmy tutaj, aby słuchać i współpracować z naszą społecznością. Napisz do nas jeśli masz jakieś pytania, sugestie lub ciekawe pomysły na artykuły.

Napisz do nas
Article in progress