Objęcie władzy przez Prawo i Sprawiedliwość i jego sojuszników pod koniec 2015 r. oznaczało początek rewolucji ustrojowej w Polsce. W praktyce doprowadziła ona do zamachu na demokrację, praworządność i swobody obywatelskie Polaków. Konflikty polityczne, które wstrząsają dziś Polską, są skutkiem tego, co zaczęło się 8 lat temu.
Jednym z filarów rewolucji PiS była reforma wymiary sprawiedliwości. Odpowiedzialny za nią Zbigniew Ziobro, szef współrządzącej z PiS partii Solidarna Polska, od marca 2016 r. pełnił równocześnie funkcje ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego (przez 6 wcześniejszych lat prokuratura była niezależna). Dwie ustawy, które umożliwiały to połączenie, podpisał prezydent Andrzej Duda. Nie zgłosił do nich żadnych zastrzeżeń, mimo że oddawały prokuraturę w ręce polityka rządzącej partii, co w normalnym, demokratycznym kraju jest nie do pomyślenia.
Wszechmocny szeryf
W ten sposób jeden człowiek przejął kontrolę nad całym wymiarem sprawiedliwości w Polsce. Ziobro stał się „szeryfem” o niemal nieograniczonej władzy. Narzędzia, którymi dysponował, pozwalały mu wpływać na konkretne decyzje prokuratorów, zarządzać czynności operacyjno-rozpoznawcze i mieć wgląd w dokumenty każdego postępowania. Innymi słowy, Ziobro mógł wpływać na los każdego człowieka w Polsce, którym zainteresowała się prokuratura. A jeśli się kimś nie interesowała, a ten ktoś jakoś się władzy naraził – minister-prokurator mógł sprawić, by śledczy jednak zwrócili na taką osobę uwagę. Na własnej skórze przekonali się o tym lekarze, których Ziobro bezpodstawnie obwinił o przyczynienie się do śmierci jego ojca.
Dorobek prokuratury za czasów Ziobry opisała w 2022 r. w specjalnym raporcie Helsińska Fundacja Praw Człowieka. Można tam przeczytać, że niezależność prokuratorów została zlikwidowana, Ziobro i jego zaufani ręcznie sterowali śledztwami, prokuratorzy niepokorni byli prześladowani, a posłuszni – nagradzani.
„Szeryf” i jego podwładni – tak w ministerstwie, jak w prokuraturze – zlekceważyli ten raport, podobnie jak liczne krytyczne wobec jego poczynań stanowiska i orzeczenia Komisji Weneckiej i Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej.
Afery pod dywanem
Pilnowano za to bardzo, by żadna z licznych afer, w które byli zamieszani ludzie władzy, nie stała się przedmiotem prokuratorskiego śledztwa. I tak np. prokuratura odmówiła działania w sprawie dwóch wieżowców, które Jarosław Kaczyński chciał budować w centrum Warszawy (austriacki biznesmen oskarżył prezesa PiS o wymuszenie na nim wręczenia łapówki).
Nie było też śledztwa w sprawie dofinansowywania powiązanych z władzą ludzi i środowisk setkami milionów złotych, pochodzącymi z kontrolowanego przez Ziobrę Funduszu Sprawiedliwości (fundusz został utworzony z myślą o ofiarach przestępstw).
Prokuratura nie kiwnęła również palcem w sprawie afery dotyczącej tzw. wyborów kopertowych – czyli próby bezprawnego zorganizowania w Polsce wyborów prezydenckich w maju 2020 r., w szczycie pandemii, na co wydano 70 mln zł.
W 2016 r. w Prokuraturze Krajowej powołano za to specjalną grupę śledczych, która ścigała niezależnych sędziów i prokuratorów broniących praworządności. A w Ministerstwie Sprawiedliwości pod przywództwem jednego z wiceministrów powstała grupa hejterska, która w mediach społecznościowych oczerniała nielubianych przez władzę sędziów.
Ziobro betonuje system
Jednak w miarę zbliżania się wyborów parlamentarnych w 2023 r. pewność kolejnego zwycięstwa wśród rządzącej prawicy malała. Sondaże nie dawały nadziei na samodzielne rządzenie, a ewentualną powyborczą koalicję z PiS wykluczały wszystkie opozycyjne partie, z różną intensywnością przez 8 lat atakowane w rządowych mediach.
Ziobro postanowił więc zabezpieczyć swoje wpływy. Rządząca większość przepchnęła w Sejmie nową ustawę, która zabetonowała istniejący w prokuraturze układ: część władzy prokuratora generalnego przeszła na prokuratora krajowego, którym był Dariusz Barski, przyjaciel Ziobry i świadek na jego ślubie, w lutym 2022 r. przywrócony przezeń do czynnej służby ze stanu spoczynku. Gwarantem bezpieczeństwa dla nowego układu w Prokuraturze Krajowej stał się prezydent, bez którego zgody prokurator generalny – ktokolwiek po wyborach by nim nie został – nie mógłby Barskiego tknąć.
Ziobro miał nosa: opozycja wybory wygrała. Nowym ministrem sprawiedliwości i prokuratorem generalnym został Adam Bodnar, były rzecznik praw obywatelskich i wybitny prawnik o nieposzlakowanej reputacji. Z marszu stanął on w obliczu prawdziwej mission impossible: odkręcenia reform dewastujących wymiar sprawiedliwości – i odbetonowania prokuratury. Co najważniejsze, czyniąc to, Bodnar nie mógł wejść w buty PiS czy prezydenta, którzy w reformatorskim szale wielokrotnie łamali konstytucję. Tym razem sanacja wymiaru sprawiedliwości miała przebiegać zgodnie z prawem.
Cena niechlujstwa
Zadanie okazało się łatwiejsze, niż ktokolwiek się spodziewał, bo betonowanie prokuratury Ziobro i jego ludzie przeprowadzili niechlujnie. Bodnar odkrył, że przepis, na podstawie którego Ziobro przywrócił w 2022 r. Barskiego ze stanu spoczynku, nie obowiązywał już od 2016 r. Innymi słowy, Barski pełnił funkcję prokuratora krajowego nielegalnie, bo jak był w stanie spoczynku, tak jest nadal. Do czasu wyłonienia w konkursie nowego prokuratora krajowego jego obowiązki Adam Bodnar przekazał prok. Jackowi Bilewiczowi.
Na reakcję drugiej strony nie trzeba było długo czekać. Duda najzwyczajniej w świecie nie przyjął decyzji ministra do wiadomości. Stwierdził, że Barski prokuratorem krajowym nadal jest, a działania Bodnara nazwał „żałosnymi”, „niepoważnymi” tudzież „bezprawiem”. Do faktu, że Barski został powołany na podstawie niedziałającego przepisu, w ogóle się nie odniósł, za to ostatnie działania rządu w wymiarze sprawiedliwości nazwał „terrorem praworządności”, co uczyniło zeń wdzięczny obiekt wielu memów.
Zastępcy Barskiego też nie pozostali bezczynni: złożyli zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa przez… prokuratora generalnego Adama Bodnara. Najwyraźniej pokrzepieni wsparciem prezydenta, wzniecili przeciw swojemu zwierzchnikowi jawny bunt.
Co na to wszystko Ziobro? Od kilku tygodni jest nieobecny w polityce. Podobno ma bardzo poważne problemy zdrowotne i leży w szpitalu.
Wołanie o odsiecz
Prezydent Duda, najpewniej nie będąc jednak pewnym swojej pozycji, w poniedziałek wezwał na pomoc kawalerię – tj. złożył do Trybunału Konstytucyjnego wniosek o rozstrzygnięcie sporu między prezydentem a prokuratorem generalnym. We wniosku napisano, że chodzi "próbę nielegalnego usunięcia ze stanowiska prokuratora krajowego Dariusza Barskiego oraz niezgodną z prawem próbą wskazania nowego pełniącego obowiązki prokuratora krajowego".<br>
Nieco wcześniej Trybunał Konstytucyjny zabronił (wydając tzw. zabezpieczenie) podejmowania Bodnarowi decyzji w sprawie Barskiego do czasu zakończenia postępowania przez tenże Trybunał. Pod decyzją podpisała się sędzia Trybunału Krystyna Pawłowicz, była posłanka PiS.Reasumując: wspierający PiS prezydent, który wywodzi się z PiS, odwołał się do Trybunału zdominowanego przez sędziów, których powołała większość PiS, by wypowiedzieli się w sprawie byłego posła PiS, którego władza PiS uczyniła prokuratorem krajowym.
Co będzie dalej? Prof. Bodnar zapowiada, że się nie cofnie, a prokuratura zostanie odpartyjniona i odzyska niezależność.
O co ta wojna?
Odpolitycznienie prokuratury, czyli oczyszczenie jej z wpływów PiS, jest kluczowe dla rozliczeń, które Donald Tusk zapowiadał jeszcze w kampanii wyborczej. Bez niezależnych prokuratorów osądzenie odpowiedzialnych za dziesiątki afer, które przez minione lata Ziobro i jego ludzie zamiatali pod dywan, nie będzie możliwe. Obrona Barskiego jest więc dla PiS i prezydenta Dudy obroną ostatniej reduty, która zapewnia bezpieczeństwo (czytaj: bezkarność) ludziom dawnej władzy. Jeśli reduta padnie, wielu prominentnych polityków tego obozu czeka los posłów PiS Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika, którzy od kilku dni odsiadują wyrok dwóch lat więzienia za nadużycie władzy.
Z kolei dla nowej ekipy ta sprawa to test wiarygodności przed własnym społeczeństwem i przed demokratyczną społecznością Unii Europejskiej. Polakom nowa koalicja obiecała rozliczenie zła i ukaranie tych, którzy uznali się właścicieli państwa. Unii – powrót Polski na ścieżkę praworządności i cywilizowanych norm współżycia.
Wesprzyj Sestry
Nawet mały wkład w prawdziwe dziennikarstwo pomaga demokracji przetrwać. Dołącz do nas i razem opowiemy światu inspirujące historie ludzi walczących o wolność!